Na polskim rynku coraz częściej można spotkać się z artystyczną biżuterią wykonaną z niecodziennych materiałów. Wielu młodych artystów decyduje się na wykorzystanie materiałów, które do tej pory zarezerwowane były dla sztuki użytkowej.
Po plastiku i drewnie, z których wykonywana jest artystyczna biżuteria, przyszedł czas na szyby ze szkła połączone z miedzią lub srebrem. Ta niecodzienna biżuteria cieszy się dużym zainteresowaniem kupujących, którzy zawsze bardzo chętnie kupują najnowsze kolekcje.
Koronka zaklęta w szkle
Artyści zamykają w szkle niemal wszystko, od srebrnych zawieszek, po koronkowe aplikacje. Bardzo często można spotkać się z kolczykami, w których zamknięte zostały prawdziwe kwiaty czy skrzydełka motyla. – Zrobione przeze mnie kolczyki spotkały się z dużym zainteresowaniem kupujących – mówi Wioletta Mróz, młoda artystka. – Postanowiłam więc wykorzystać swoją szansę i wykonać więcej oryginalnych szklanych kolczyków, w których zamknęłam wspomnienia z wakacji, pamiątki rodzinne czy wycinki z codziennych gazet. Zauważyłam, że im oryginalniej, tym lepiej – dodaje. Klienci, którzy szukają niecodziennych dodatków, bardzo często decydują się na oryginalne szklane kolczyki bądź pierścionki, które mogą stać się doskonałą pamiątką.
Szkło witrażowe
Artyści do produkcji biżuterii używają ostatnio także szkła witrażowego. Biżuteria z niego wykonana ma swoją barwę i dzięki przenikającemu ją światłu nieustannie się zmienia. – Zazwyczaj szkło witrażowe, oprócz pierwotnego przeznaczenia, wykorzystywane było do produkcji lamp, jednak od momentu kiedy zacząłem wykorzystywać je do produkcji kolczyków, klienci zaczęli znacznie częściej odwiedzać moją galerię – mówi Piotr Knapikowski, projektant biżuterii. – Do tej pory szkło weneckie bardzo rzadko stosowane było w biżuterii, może dlatego teraz cieszy się dużym zainteresowaniem klientów – dodaje.
Najmodniejsze łączenia
Artyści najczęściej łączą szkło ze srebrem, miedzią bądź stalą. Szkło zwykle wykorzystywane jest do produkcji kolczyków. Oczywiście ze szkła kolorowego wykonywane są także pierścionki, bransoletki i zawieszki, jednak największą popularnością w tym sezonie cieszyło się bezbarwne szkło. – Szklane ozdoby zyskały spore grono wiernych fanów, którzy kupują wiele modnych w tym sezonie ozdób – mówi Wioletta Mróz. – Mam nadzieję, że dodatki ze szkła będą modne także w zimie, kiedy świat potrzebuje odrobiny blasku – dodaje.
Rinaldo Alvarez jest hiszpańskim artystą jubilerem. Naukę
zawodu jubilera rozpoczął w European Institute of Gemology and Jewellery
Oviedo-Asturias w Hiszpanii, a następnie w Enamelling, Design and Jewellery
School Auri-Faber La Coruña-Galicia. Jest uczestnikiem wielu międzynarodowych
wystaw, zarówno indywidualnych jak i grupowych. Na koncie ma liczne publikacje
w magazynach, katalogach i książkach.
Jego prace mają niezwykle osobisty charakter. Przekaz wydaje się być
istotniejszy niż forma obiektów biżuteryjnych. Jego prace zachwycają kolorami i
fakturami oraz fascynującym bogactwem formy.
Biżuteria…
Od zawsze powtarzam sobie, że moja przeszłość zaczęła się
dziesięć minut temu. Żyję patrząc w przyszłość. Szybko zapominam. Dlatego też
jestem przekonany, że cała ta przeszłość, którą trzymam już tak długo na
dystans, musi się przejawiać w jakiś sposób w mojej biżuterii.
Nie analizuję moich prac zbytnio… Lepiej… Pozwalam moim
pracom analizować mnie samego. Uczę się na mojej biżuterii postrzegania czasu,
dzieciństwa, pragnienia szczęścia, rodziny. Pojawiające się w moich pracach
metafory są bardzo ważne. Może nawet bardziej istotne niż w samym moim życiu?
Koło, okrąg to dla mnie istotne symbole. Łącze ich znaczenie
z zabawą, dzieciństwem, rowerem, podróżami, ruchem… Ostatnio zacząłem bawić się
obrazem, aby wyrazić echo i osobiste dźwięki przeszłości. Obrazy są ważne nie
jako te reprezentujące człowieka, ale jako cień tego co było, a co mogłoby być.
Jest to niesamowity sposób aby zaangażować ludzi w pewną opowieść,
historię.
Głęboko odczuwam zdrową zazdrość w stosunku do absolutnych,
abstrakcyjnych artystów biżuterii. Ale w ten osobisty sposób, czuję ogromny
pociąg do niezwykłych prac i karier takich artystów jak Ramón Puig Cuyás,
Bettina Speckner czy Andrea Wagner.
Inspiracja…
Od chwili przebudzenia i otwarcia oczu, najwięcej czasu
spędzam na rozmyślaniu o biżuterii, tworzeniu kombinacji elementów w mojej
głowie, na czystej radości tworzenia, łączeniu z biżuterią wszystkiego:
obiektów, struktur oraz pomysłów, które umożliwiają estetyczne rezultaty. To
jest jak gra.
Inspiracja więc nie pojawia się w żadnym szczególnym
momencie. W każdym bądź razie lubię samotność, samotność z wyboru. Potrzebuję
jej, aby pozwolić rzeczom być w odpowiednim porządku.
Wykonuję wiele notatek, wykonuję setki rysunków, cały czas i
gdziekolwiek. Oczywiście będzie to fizycznie niemożliwe, aby wykonać wszystkie
te projekty, ale rysowanie – czasami jak trans – pomaga mi dostrzec własne
myśli, a punkt startowy staje się bardziej przejrzystszy w trakcie faktycznej
pracy z metalem.
Materiał…
W mojej biżuterii potrzebuję bazy, aby zbudować ten
niewielki wszechświat i bardzo często używam srebra… Nie jako metalu
szlachetnego, ale dlatego, że przyzwyczaiłem się do niego i ze względu na
estetyczne możliwości jakie posiada. Użycie srebra umożliwia mi (jeżeli chodzi
o tekstury) przekazanie wrażenia, że dany obiekt biżuteryjny przemieszczał się
długo w czasie i przestrzeni. Używam również mosiądzu, aby dać tym dwóm metalom
możliwość komunikacji poprzez kontrast i kolor.
Ostatnio rozpocząłem nową serię z użyciem drewnianej deski,
która jest podstawą każdego przedmiotu, a na której często rysuję na odwrocie.
Doceniam bardzo szkło, perły… oddają one romantyzm,
tajemniczość i ambitny punkt widzenia, który zawsze powinien być dostrzegalny.
Często zdarza mi się używać znalezionych przedmiotów
(głównie tych znalezionych na plaży). Zastosowanie ich w przedmiocie, tworzy
pewnego rodzaju subtelny efekt ruiny z ogromną godnością, którą jedynie
przemijanie czasu może wytworzyć Tworzę struktury, w których każdy pojedynczy
element łączy się z pozostałymi.
Ogromną radość sprawia mi tworzenie ram, w które mogę
mocować rzeczy w odpowiednim porządku, aby w efekcie końcowym stworzyć pomiędzy
nimi dialog, wspólny język.
Warsztat…
Jak teraz się zastanawiam to jestem przekonany, że mój
warsztat w oczach kogoś zupełnie obcego byłby jednym wielkim bałaganem. Istotne
dla mnie jest to, by każde narzędzie było w zasięgu wzroku. Posiadam w
warsztacie liczne półki i szuflady, aby przechowywać w nich rzeczy, ale prawie
każdy przedmiot, narzędzie, które wykorzystuję w pracy leży na jednym z trzech
stołów, które znajdują się w moje pracowni, a także i na krzesłach (np.
zdjęcia, kawałki drewna, perły, papiery…). Wychodzę z założenia, że o
przedmiotach, które są trzymane w ukryciu bardzo łatwo jest zapomnieć.
Potrzebuję widzieć obiekty poruszające się pomiędzy płaszczyznami, dając mi
czasami możliwość dostrzeżenia dialogu lub pojęcia w jakim projekcie chciałyby
się znaleźć.
Tradycyjna czy współczesna…
Jeżeli chodzi o tę kwestię to odczuwam pewnego rodzaju
zmieszanie. Wybór jest trudny, bo w którym „pudełku” powinniśmy przechowywać
rzeczy, które mają tak cienką granicę. To co jest dziś współczesne, jutro
będzie tradycyjne. Bardziej skłaniam się ku współczesnej biżuterii, ponieważ z
mojego punktu widzenia ta jest bliższa samemu znaczeniu biżuterii. Używam słowa
„biżuteria” tak samo jak każdy z nas, a więc jestem rozumiany przez szerszą
publiczność. Jednak wewnątrz siebie wierzę, że pomiędzy pojęciem biżuterii a
ozdoby jest duża przepaść. Zawiłą sprawą jest to, że wiele zależy od widza lub
od intencji twórcy. I to co w większości przypadków rozumiemy jako tradycyjną
biżuterię, bardziej jest ozdobą niż biżuterią (jeżeli oczywiście oddzielimy
uczucia osoby noszącej).
Może powinniśmy zacząć rozróżniać ozdoby ciała od towarzyszy
dla duszy.
Granica…
Oczywiście istnieją granice. Rzecz jednak leży w tym, że
musimy posuwać się do przodu, aby dostrzegać gdzie one są i czy na przestrzeniu
czasu się zmieniły. Ograniczenia zawsze powodowały zmiany. Nie możemy ich
postrzegać jako te negatywne czy kastrujące. One są elastyczne.
Wybierając jubilerstwo jako narzędzie za pomocą którego
wyrażamy nas samych, jednocześnie wybraliśmy jego ograniczenia. To samo tyczy
się malarza, rzeźbiarza, gdyż oni także mają ograniczenia związane ze swoją
dziedziną.
Cieszę się, że istnieją tacy ludzie jak Suska Mackert,
którzy starają się przekraczać te granice. Starając się nam powiedzieć, że
biżuteria jest uczuciem, sposobem czucia niż czystym obiektem. Lubię wiedzieć,
że morze, po którym pływam, jest szerokie, że horyzont przede mną jest szeroki.
Czuję również, że zmaganie się z restrykcjami związanymi ze „zdolnością obiektu
do noszenia”, wzbogacają mnie. Owe „granice” (jeżeli odczuwasz je jako miękkie,
tak samo jak ściany wykonane z jedwabiu) mogłyby zostać zawarte w twoich
pracach jako coś pozytywnego.
Kierunek…
Jean Cocteau powiedział: „Poezja jest niezbędna, ale
chciałbym się dowiedzieć do czego”. Tak samo jest ze sztuką i jubilerstwem.
Bezsprzecznie są one niezbędne, ale nie wiem dlaczego. Powiedziałbym:
„Ostatecznie nie obchodzi mnie po co, my po prostu ich potrzebujemy”. Mam na
myśli to, że biżuteria (nie jako zwykła ozdoba) zawsze idzie łeb w łeb z
człowiekiem.
Dlatego też biżuteria może zmierzać w kierunku niewytłumaczalnym,
bez względu na to czy będziemy używać nowych plastików, nowości technicznych,
procesów biologicznych… Jeżeli nie dosięgnie ona twojej duszy, jeżeli nie
będzie się komunikować ze wszechświatem, jeżeli nic lub nikogo nie zmienia,
wówczas będzie po prostu ozdobą.
W takim razie czy powinniśmy iść w kierunku biżuterii
bardziej osobistej, nie sprzecznej z wszechświatem, ale bezpośrednio związanej
z osobą nosząca. Byłby to rodzaj pewnej pomocy w osiągnięciu osobistego balansu
czy osobistego szczęścia.
Motto…
Jest dla mnie niezbędne. Potrzebuję go. W ten sposób mogę
odnosić się do świata. Jednego dnia mój przyjaciel, który pracuje w branży
jubilerskiej, powiedział mi: „Twoja biżuteria jest zbyt osobista. Nie potrafię
sprzedać tej idei. Jak mogę ją sprzedać?”. Wówczas jego wypowiedz odrobinę mnie
sfrustrowała, ale od tego czasu próbowałem osiągnąć bardziej uniwersalne pole i
znalazłem w sobie taką konkluzję: „W tym zglobalizowanym świecie, w którym
sztuka stała się na wiele sposobów częścią komercyjnego teatru, w którym
publiczność czuje się zdradzona, źle poinformowana, w którym wiele osób
zastanawia się jak stworzyć coś co będzie się sprzedawało, zamiast jak być
prawdziwym w swojej pracy… Aby rozmawiać o sobie samym, o swojej prywatności, o
swojej indywidualności, o swoich małych nieznaczących szczegółach życia
codziennego, stało się najbardziej uniwersalną sprawą; najbardziej bezpośrednim
sposobem, aby dotrzeć do serc innych ludzi. Coraz bliżej bylibyśmy nowej
rewolucji w sztuce. Więc proszę opowiedz mi coś o sobie”.
Web.: www.rinaldoalvarez.es