Artykuły z działu

Przeglądasz dział WARSZTAT JUBILERSKI (id:48)
w numerze WARSZTAT JUBILERSKI (id:48)

Ilość artykułów w dziale: 58

Bezpieczeństwo jak złoto

Złoto dla jego nabywcy od lat kojarzy się z bezpieczeństwem, pewnością, spokojem i długoterminową lokatą na niepewne czasy.

Zrzut ekranu 2019-10-21 o 11.20.03

Czy bezpieczeństwo złota, kruszcu będącego przedmiotem obrotu handlowego, obróbki lub towarem na półce jubilerskiej, przez przedstawicieli branży jubilerskiej postrzegane powinno być podobnie? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie, ale po kolei. Każda profesjonalnie działająca firma, dla której przedmiotem biznesu jest złoto, odpowiednio zabezpiecza je w sejfie, posiada system alarmowy, system telewizji przemysłowej, monitoring z ochroną i inne dostosowane do swoich potrzeb zabezpieczenia budowlane, techniczne i elektroniczne. Nie będę szczegółowo i bezpośrednio odnosił się do poszczególnych form i rozwiązań technicznych związanych z poziomem tych zabezpieczeń. Pomijam również sposób wykorzystywania, użytkowania, obsługi i administrowania tych jakże ważnych urządzeń i systemów zabezpieczeń w codziennym użytkowaniu – to temat na zupełnie inny artykuł. Poruszę kwestię trzech niematerialnych kierunków bezpieczeństwa, które pomijane i marginalizowane nie dają sposobności zaprezentowania swoich potencjalnych możliwości rozwoju branży.

Bezpieczeństwo zarządzania – to pewność

Zarządzanie firmą, w której działalność jest oparta na „produktach” na bazie złota, obarczona jest dużym ryzykiem jego utraty, sprzeniewierzenia lub kradzieży. Działalność firmy jubilerskiej podlega również regulacjom prawnym związanym z obrotem, procesowaniem, przechowywaniem, transportem oraz odpowiednim zabezpieczeniem i ochroną złota, co powoduje konieczność wprowadzenia odpowiednich procedur i rozwiązań zarządczych. Istotnymi zagadnieniami wpływającymi na bezpieczne zarządzanie firmą jest poziom i charakter współpracy oraz zarządzanie poziomem ryzyka obrotu złota w relacjach biznesowych z partnerami, dostawcami i podwykonawcami. Kluczową rolą jest również przedstawienie firmy jako wiarygodnego i zaufanego partnera w relacjach i kontaktach z naszymi klientami. Obecnie firmy coraz skuteczniej zarządzają i dbają o cyberbezpieczeństwo swoich systemów i rozwiązań IT oraz bezpieczeństwo wrażliwych i krytycznych dla ich funkcjonowania informacji. Sprawne i skuteczne zarządzanie firmą zgodnie z ustalonymi i przyjętymi zasadami bezpieczeństwa dostosowanymi do określonych potrzeb daje pewność w funkcjonowaniu oraz zmniejsza ryzyko strat materialnych i wizerunkowych w biznesie.

Bezpieczeństwo organizacji – to spokój

Przepisy prawa oraz wymogi polis ubezpieczeniowych jasno określają i regulują wymagany poziom zabezpieczenia wartości pieniężnych, które każda firma oferująca swoim klientom produkty ze złota powinna spełnić. Organizacja i administrowanie poziomami bezpieczeństwa oraz określenie wewnętrznej odpowiedzialności za poszczególne procesy i działania pracowników lub działów w firmie są bardzo istotne dla zapewnienia gwarancji sprawnego funkcjonowania i zarządzania biznesem. Zmiana sposobu organizacji i postrzegania w firmie obszarów działalności pod kątem szeroko rozumianego bezpieczeństwa oraz odpowiednio wprowadzone i zaplanowane w czasie działania – to nie tylko spokój w funkcjonowaniu biznesu, ale także pewna inwestycja na lata.

Bezpieczeństwo pracowników – to długotrwała lokata

Ustalenie i określenie jasnych i przejrzystych zasad organizacyjnych oraz procedur funkcjonowania i wykonywania przez pracowników branży jubilerskiej swoich obowiązków ma zasadnicze znaczenie dla zapewnienia bezpieczeństwa firmy i samych pracowników. Jasno określone zasady i skodyfikowane w przejrzystej polityce bezpieczeństwa firmy, tworzą dwa oczekiwane założenia i cele. Pierwszy – to określenie zasad funkcjonowania i obowiązków pracownika, szczególnie na jego stanowisku, które regulują nadzór wykonywanych zadań przez przełożonych oraz weryfikację powierzonych materiałów lub wyrobów. Drugi – to zapewnienie pracownikom wysokiego poczucia pewności i spokoju w wykonywaniu przez nich zadań zawodowych, połączonego ze świadomością i odpowiedzialnością za powierzone materiały lub wyroby. Ważnym aspektem w kreowaniu bezpieczeństwa wszystkich pracowników w firmie, w szczególności tych, którzy mają dostęp do złota, jest skuteczna komunikacja, przedstawiająca i określająca potencjalne zagrożenia oraz wyjaśniająca nurtujące pracowników, wcześniej niedoprecyzowane, nieopisane i niewyjaśnione kwestie. Pracownik firmy z branży jubilerskiej musi mieć świadomość i pewność, że jest odpowiednio zarządzany i funkcjonuje w zorganizowanym i przewidywalnym miejscu pracy. Miejscu zapewniającym mu spokojną i przyjazną atmosferę oraz bezpieczne warunki wykonywania swoich obowiązków w dłuższej perspektywie – dla firmy to lokata na przyszłość. Organizując pracownikom bezpieczne warunki pracy, nie tylko podnosimy ich poziom zaangażowania w firmie, ale także budujemy ich własne poczucie bezpieczeństwa w życiu prywatnym. Wielokrotnie spotykałem się z opiniami pracowników, dla których wprowadzane zmiany w zarządzaniu oraz zasadach organizacji pracy były w pierwszym etapie niezrozumiałe i kłopotliwe. Ci sami pracownicy po bezpośredniej rozmowie twierdzili, że wreszcie jest wszystko jasne i przejrzyste, oraz okazywali zadowolenie z faktu, że nowe zasady bezpieczeństwa uporządkowały sposób i zasady działania firmy oraz „odczarowały” stare zwyczaje i zależności.

Robert Kuliński
Konsultant bezpieczeństwa – skuteczny w działaniu praktyk i organizator bezpieczeństwa biznesu. Ekspert i propagator innowacyjnych rozwiązań w dziedzinie bezpiecznego obrotu i transportu wartości pieniężnych. Założyciel firmy Bezpiecznie Doradzi.pl; www.doradzi.pl

Malarstwo w biżuterii

Malarstwo i biżuteria to dziedziny, które współcześnie coraz częściej się przenikają. Artyści szukają doskonałego medium, za pomocą którego nawiążą kontakt z odbiorcą. Artyści złotnicy coraz częściej poszukują inspiracji w malarstwie, i to zarówno dawnych mistrzów, jak i współczesnym.

pws-2017-06a-26

Podobne zależności można odnaleźć w wypadku malarzy. Ci artyści również niezwykle chętnie nie tylko inspirują się biżuterią, ale także próbują oddać jej właściwości na płótnie.

Biżuteria w malarstwi e

We współczesnym malarstwie widać wpływy sztuki złotniczej. Artyści coraz więcej uwagi przywiązują do plastycznego kształtowania powierzchni płótna. Doskonałym przykładem jest malarstwo Katarzyny Rutkowskiej, która na swoich płótnach stara się oddać współdziałanie form przestrzennych. Jej eksperymenty z przestrzenią oraz sposób zaprezentowania trójwymiarowości przenoszą nas w świat złotnictwa. Artystka, laureatka pierwszej nagrody w konkursie „Nowy Obraz/Nowe Spojrzenie”, jest absolwentką wrocławskiego liceum plastycznego, gdzie otrzymała dyplom plastyka jubilera. Może dlatego tak blisko jej do form biżuteryjnych, z tą niezwykłością oddaje strukturę i formę materiału, bawi się przestrzenią. Patrząc na obrazy Rutkowskiej, nie od razu zdajemy sobie sprawę, że widzimy płaską płaszczyznę obrazu. Przestrzeń zbudowana na powierzchni płótna jest niemal fizyczna. Wydaje nam się, że możemy dotknąć jej chropowatej struktury, poznać jej chłód.

Ob raz na broszce

Jednak nie można zapominać, że inspiracje wydają się przebiegać dwukierunkowo. Złotnicy również podglądają warsztaty malarzy i przenoszą ich rozwiązania technologiczne na formy przestrzenne. Z jednej strony, coraz częściej mamy do czynienia z nanoszeniem reprodukcji na brosze, naszyjniki czy pierścionki, z drugiej – widzimy posługiwanie się technikami malarskimi do stworzenia nowych dzieł sztuki. Przykładem może stać się wspaniała biżuteria Mai Woźniak, która eksperymentuje z malarstwem kropkowym Aborygenów. Technika wykorzystywana przed wiekami odżywa w formach złotniczych młodej artystki, tworząc swoisty pomost między światami malarstwa i biżuterii. 

Domowe sposoby czyszczenia biżuterii

Każdy jubiler doskonale umie wyczyścić swoją biżuterię. Jednak początkujący twórcy często stają wobec problemu, jak sprawić, aby ich biżuteria wyglądała jak nowa.

pws-2016-08h-21

pws-2016-08h-22

Wprzypadku, kiedy nie mamy zbyt dużo biżuterii do wyczyszczenia, dobrym rozwiązaniem wydają się domowe sposoby czyszczenia biżuterii.

To, co pod ręką

Biżuteria srebrna i złota: bransoletki, pierścionki, kolczyki, broszki, wisiorki, może być pielęgnowana za pomocą samodzielnie zrobionej papki z popiołu tytoniowego i wody. Należy nałożyć przygotowaną masę na szczoteczkę do zębów i czyścić do uzyskania połysku. Następnie biżuteria powinna zostać spłukana pod bieżącą wodą. Prostszym sposobem na skuteczne wyczyszczenie biżuterii jest użycie pasty do zębów, wystarczy bowiem na szczoteczkę do zębów nałożyć porcję pasty i szorować do osiągnięcia pożądanego efektu. Następnie biżuteria powinna zostać obficie opłukana pod bieżącą wodą.

Złoto pod specjalnym nadzorem

Złotą biżuterię doskonale wyczyści sok z cebuli. Wyroby odzyskają swój blask po posmarowaniu sokiem z cebuli, po kilku godzinach od „zabiegu” należy wypolerować biżuterię miękkim materiałem. Złota biżuteria może być także czyszczona za pomocą sody i płatków mydlanych. Aby wykorzystać tę metodę, do słoika z ciepłą wodą z rozpuszczonymi płatkami mydlanymi i sodą należy włożyć biżuterię. Następnie należy zamknąć słoik i potrząsać nim przez kilka minut. Po opłukaniu w ciepłej wodzie i osuszeniu biżuteria gotowa jest do polerowania. Do czyszczenia złotej biżuterii możemy wykorzystać także proszek do pieczenia. Na wilgotną watkę nakładamy odrobinę proszku do pieczenia i delikatnie polerujemy wyroby jubilerskie. Do zastosowania tej metody doskonale nadają się złote bransoletki oraz łańcuszki.

Pranie biżuterii

Złote i srebrne wyroby jubilerskie mogą być także wyczyszczone podczas zwykłego prania. Należy tylko zabezpieczoną w materiałowym woreczku biżuterię uprać w temperaturze ok. 40 st. C, a od razu odzyska utracony blask. Pociemniała biżuteria srebrna może być także pielęgnowana na kilka innych sposobów. Pierścionki, broszki, kolczyki, bransoletki czy komplety srebrne należy opłukać w ostudzonej wodzie po gotowanych w mundurkach ziemniakach i wypolerować miękką tkaniną. Srebrne ozdoby można czyścić w ciepłej wodzie z dodatkiem soku z cytryny. Po opłukaniu i wypolerowaniu biżuteria srebrna odzyskuje swój piękny połysk. Ponadto można na powierzchnię srebra nałożyć pianę ubitą z białka jaja kurzego i pocierać flanelą do uzyskania pożądanego efektu. Następnie opłukać pod bieżącą wodą i osuszyć. Wypolerować w domowych warunkach można także kamienie szlachetne: brylanty, szafiry, rubiny oprawione w złoto. Ewentualna pielęgnacja to zamoczenie w letniej wodzie z mydłem, delikatnie czyszczenie miękką szczoteczką, a następnie wypłukanie. Biżuteria z turkusami i koralami odzyska swój urok po umyciu w letniej wodzie z odrobiną sody oczyszczonej. Korale po kąpieli można przetrzeć szmatką nasączoną w terpentynie lub oliwie i polerować. Należy pamiętać, aby nie zamykać wyrobów srebrnych z koralem w blaszanych pojemnikach, zalecane do tego celu są drewniane lub tekturowe pudełeczka.

Różne miary sukcesu

Rozmowa z Rafałem Michno, twórcą szkoły projektowania i tworzenia biżuterii Alchemia.

pws-2016-03w-26

pws-2016-03w-27

Polski Jubiler: Skąd wzięło się u pana zainteresowanie biżuterią?

Rafał Michno: Z zagadnieniami projektowania stykałem się w rodzinnym domu od najmłodszych lat. Już w wieku dziecięcym miałem możliwość przyglądać się pracy garncarzy, kowali, stolarzy. Sądzę, że wtedy wpojono mi szacunek do ręcznej pracy. Dla wielu chłopców w tamtych czasach atrakcją było kolekcjonowanie żołnierzyków. Na międzynarodowej wystawie miniatur historycznych zobaczyłem jak się wykonuje formy i jak się odlewa z cyny precyzyjne figurki. Nietrudno się domyślić, że po pewnym czasie dysponowałem armią własnej produkcji. Takie były moje pierwsze doświadczenia z przetwarzaniem czegoś niekształtnego w coś o zaprojektowanym przeze mnie kształcie. Kolejnym etapem nabierania umiejętności manualnych było wieloletnie uczęszczanie do modelarni. Nauczyło mnie to łatwości posługiwania się narzędziami, dokładności i pojmowania konstrukcji jako sumy przemyślanych, współgrających ze sobą elementów. Pierwszą pracę w srebrze wykonałem będąc licealistą. Choć nie miałem narzędzi jubilerskich, efekt pracy był dla mnie zaskoczeniem. Co ważniejsze, poczułem wielką radość z wykonanej pracy. Sądzę, że to zdarzenie silnie się odcisnęło na moim późniejszym zainteresowaniu tworzeniem biżuterii. Bardzo ciepło wspominam okres studiów na wydziale Form Przemysłowych warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. W tym też okresie miałem szczęście zetknąć się z twórcami rzeźby, medalierami, złotnikami. Dzięki ich życzliwości odwiedzałem pracownie i przyglądałem się jak wygląda ich praca. W biżuterii zawsze fascynowała mnie jej ponadczasowość. Przekazywana z pokolenia w pokolenie głównie za sprawą związanych z nią emocji stanowi pewien łącznik z minionymi pokoleniami.

Jak się narodził pomysł na stworzenie kursów biżuterii?

Od zawsze spotykałem się z opiniami, że powinienem zająć się nauczaniem, bo mam dar przekazywania umiejętności i anielską cierpliwość. Po latach pracy jako projektant i grafik doszedłem do wniosku, że czas zająć się czymś innym. Oczywiście złotnictwo towarzyszyło mi przez wszystkie lata. Miałem kilka pomysłów, ale najbliższa mi była myśl o prowadzeniu warsztatów jubilerskich. Szczęściem zdarzyła się możliwość prowadzenia kursu biżuterii w domu kultury, a następnie pracy w szkole o profilu złotnik jubiler. Zebrane doświadczenia pozwoliły na opracowanie koncepcji kursów biżuterii artystycznej.

pws-2016-03w-28

pws-2016-03w-29

Jaka idea przyświecała prowadzonej przez pana szkole projektowania biżuterii Alchemia?

Szkoła nie jest najszczęśliwszym określeniem tego, czym się zająłem. Niestety słowo to nie budzi u większości ludzi miłych skojarzeń. Moją ideą było stworzenie miejsca, w którym osoby zainteresowane tworzeniem biżuterii, mogą poznać sekrety warsztatu, zrozumieć na czym polega proces jej wytwarzania, rozwinąć swoje zdolności . Rozumiem, że każdy ma inne możliwości i dlatego kursy mają bardzo elastyczną formułę dostosowaną do indywidualnego rozwoju. Szczególną wagę przywiązuję do kultury pracy, rzetelności, samodzielności. Od swoich uczniów wymagam by wykonując kolejne ćwiczenia warsztatowe wzbogacali je własną inwencją. Chodzi o to, by odczuwali radość ze swojej pracy. Satysfakcja z samodzielnie zaprojektowanej i wykonanej ozdoby jest najlepszą motywacją do dalszej pracy. Nie przypadkowo cykl kursów nazwałem Alchemia. Przemiana niekształtnego metalu w piękny wyrób ma w sobie coś magicznego. Jest też inny, dla mnie bardziej fascynujący rodzaj cudownej przemiany. Mam tu na myśli obserwowanie rozwoju uczniów, co stanowi dla mnie nieustające źródło satysfakcji.

Uczy pan we własnej pracowni, wykorzystując swój własny sprzęt. Czy uczniowie mogą dowolnie go wykorzystywać?

Oczywiście wszystko jest dla uczniów, ale w odpowiednim czasie. Każdy musi się nauczyć, jak posługiwać się narzędziami i urządzeniami w sposób bezpieczny i zgodny z ich przeznaczeniem. Staram się pokazać, jak wiele można uzyskać przy pomocy podstawowych narzędzi. Założeniem jest, by każdy mógł niewielkim kosztem stworzyć w domu własne miejsce do pracy i wykorzystywał doświadczenia z kursu do dalszej samodzielnej pracy. Ku mojej radości wiele osób już radzi sobie samodzielnie i z przyjemnością śledzę ich sukcesy.

Współcześnie coraz więcej osób chce zająć się tworzeniem biżuterii. Czy można mówić o swoistej modzie na tworzenie autorskich kolekcji biżuterii?

Faktycznie jest moda na samodzielne wytwarzanie ozdób. Osoby, które kierują się modą, przeważnie są nastawione na szybkie efekty i równie szybko zniechęcają się. Motywacje muszą pochodzić z innego źródła. Jest to najczęściej zamiłowanie do pracy ręcznej połączone ze zdolnościami plastycznymi. Gdy towarzyszy temu wytrwałość i akceptacja własnych porażek, możemy mówić o kandydacie na twórcę. Jeżeli stoi za tym determinacja, szansa sukcesu rośnie. Niekiedy zdarzają się osoby, które już mają pewne doświadczenie i wtedy pracujemy nad określonymi technikami, które pozwolą poszerzyć wachlarz umiejętności.

Kim są pana uczniowie i co jest powodem, że pozostają wierni swojej nowej pasji?

Większość stanowią panie. Są również panowie, lecz jest ich znacznie mniej. Często są to osoby wykonujące tzw. wolne zawody. Są też osoby, które znalazły w Polsce drugą ojczyznę. Początkowo jest to forma wypełnienia wolnego czasu lub możliwość realizowania swoich marzeń. Z czasem dostrzegają szansę na stworzenie sobie dodatkowego źródła dochodu. Niektórzy reprezentują dziś bardzo wysoki poziom i zajmują się tworzeniem biżuterii profesjonalnie. Wśród możliwości samodzielnej pracy wykonywanie biżuterii ma tę zaletę, że od początku do końca ma się wpływ na ostateczny efekt. Internet daje duże możliwości sprzedaży i promowania się. Wielką zaletą tej działalności jest niezależność i możliwość zarządzania swoim czasem. Dodatkową zaletą jest fakt, że zajmując się biżuterią nie grozi nam monotonia i wypalenie zawodowe. Wielka ilość technik wypracowanych przez pokolenia, nieskończone ilości inspiracji i ciągła możliwość doskonalenia umiejętności powodują, że zawsze jest coś przed nami, niezależnie od przebytej drogi.

Czy uczestnicy kursów biorą udział w organizowanych w Polsce wystawach i konkursach biżuteryjnych?

Tak zdarzało się to kilka razy w przypadku osób reprezentujących wyższy poziom umiejętności. To jest ciekawe pytanie ponieważ dotyka pewnego problemu, który dotyczy niektórych uczniów. Mam na myśli obawę przed publiczną prezentacją swoich dokonań. Z natury rzeczy każdy twórca prędzej czy później musi się z tym zmierzyć. Dobrym sposobem oswojenia się z tym jest publikowanie zdjęć prac w mediach społecznościowych. Przy okazji jest to też forma tworzenia swojej grupy odbiorców.

Czy pana zdaniem można nauczyć się tworzenia biżuterii artystycznej?

Można nauczyć się techniki pracy, zyskać doświadczenie i zorientować się, czy mamy w sobie wystarczająco duży potencjał pomysłów. Kurs to tylko pierwszy krok. Dalsze każdy musi zrobić samodzielnie. Moim celem jest by uczeń dostał solidne podstawy. W dzisiejszym świecie design zaczął odgrywać bardzo ważną rolę w kształtowaniu się kultury materialnej społeczeństwa. Szeroko pojęte wzornictwo jest najpopularniejszą i najdostępniejszą sztuką, która kształtuje gusta odbiorców.

Czy pana zdaniem artyści zajmujący się tworzeniem biżuterii powinni wpływać na odbiorców? Czy powinni trafiać w gusta świadomych odbiorców, czy może starać się rozwiązywać problemy społeczne i angażować odbiorców?

pws-2016-03w-30

pws-2016-03w-31

pws-2016-03w-32

Moim zdaniem każdy twórca bez względu na dyscyplinę sztuki, którą się zajmuje, musi wiedzieć o co mu chodzi. To jest kwestia jego wewnętrznych potrzeb, temperamentu, dojrzałości. Biżuteria autorska jest bardzo kameralną forma wyrazu i jej zasięg oddziaływania jest znikomy. Trudno tu mówić o wpływaniu na odbiorców. Twórca w swoich pracach odzwierciedla swoją wrażliwość, raczej proponuje niż wpływa. Jego decyzją jest, czy chce trafiać w gusta odbiorców, czy manifestować swoją indywidualność. Każdy musi znaleźć swój złoty środek. Konkursy są okazją do prowokacji intelektualnych czy tworzenia prac o charakterze zaangażowanym. Praca z klientem musi być ukierunkowana na zaspokojenie jego oczekiwań. Dla odmiany tworzenie oferty handlowej powinno podlegać procesowi projektowemu bardziej zracjonalizowanemu. Można uwzględnić trendy mody i ogólne tendencje. Trzeba dokonywać wyborów pod kątem optymalizacji i ekonomii. Prywatnie opowiadam się za poglądem, że biżuteria ma zdobić, zachwycać i określać osobę, która ją nosi. Tak jest od kilku tysięcy lat i nie sądzę by coś tu się miało zmienić. Nie ma znaczenia czy tworzymy wyroby zakorzenione w klasycznej tradycji jubilerskiej, czy szukamy współczesnych form wyrazu lub tworzymy wizje futurystyczne. Ważne jest, by to co robimy dobrze świadczyło o nas.

Przed projektantami biżuterii stoją dziś duże wyzwania. Z jednej strony muszą oni tworzyć niecodzienne kolekcje swojej biżuterii, z drugiej natomiast muszą znaleźć klientów na swoje dzieła. Czy można pogodzić ze sobą sukces artystyczny i komercyjny?

Jest grupa twórców, którym ta sztuka się udaje. Ale nie jest to łatwe i nie każdy jest w stanie zdobyć się na taki wysiłek. Moim zdaniem nie ma jednej miary sukcesu i trudno te sprawy rozpatrywać z jednego punktu widzenia. Dla kogoś sukcesem komercyjnym jest dostatnie życie ze swojej pracy, dla innego to, że jego pasja nie wymaga dofinansowania z innych źródeł. Dla jednej osoby sukcesem jest zwycięstwo w konkursie, dla kogoś innego to, że upominek dla bliskiej osoby sprawił jej radość. Uczenie i praca z ludźmi wyklucza stosowanie jednakowych miar dla wszystkich. Każdy idzie przez życie po swojemu i ważne jest, by był w zgodzie ze sobą, znajdował w pracy radość i nie ustawał w rozwijaniu się.

pws-2016-03w-33

pws-2016-03w-34

Dziękuję za rozmowę

Powrót do tradycji

Nie wiadomo, czy to za sprawą książki instruktażowej Andrzeja Bandkowskiego „Biżuteria artystyczna – kurs wytwarzania”, znudzenia technologią, czy może faktu, że coraz więcej osób próbuje swoich sił na rynku jubilerskim, ale wraca moda na tradycyjne metody tworzenia biżuterii.

pws-2015-08a-72

Metody tradycyjne, niekiedy nawet archaiczne, przeżywają swój renesans. Twórcy biżuterii sięgają po klasyczne techniki złotnicze, gdyż chcą nauczyć się rzemiosła, spróbować swoich sił na rynku jubilerskim, a także wytwarzać biżuterię stosunkowo niskim kosztem.

pws-2015-08a-73

Inwestycja w narzędzia

Profesjonalne wyposażenie warsztatu jubilerskiego wiąże się z ogromnymi wydatkami. Tymczasem młodych adeptów tej sztuki nie stać na zakup specjalistycznych narzędzi i maszyn jubilerskich, które znacznie usprawniłyby ich pracę. Decydują się zatem na kupno podstawowych narzędzi i większość czynności wykonują manualnie, czasami korzystając z pomocy starszych kolegów po fachu. – Nie wszyscy chcą tworzyć biżuterię z myślą o masowej produkcji – mówi Bodgan Domysłowski, jubiler z Warszawy. – Są osoby, którym zależy na stworzeniu unikatowej biżuterii, wprawieniu się, nauczeniu się samodzielności. Dlatego też zaczynają od podstaw – dodaje. Kupują więc granulat srebra, parę podstawowych narzędzi, palnik, i zaczynają stawiać swoje pierwsze kroki na rynku jubilerskim. Dużym ułatwieniem dla początkujących jest podręcznik Andrzeja Bandkowskiego „Biżuteria artystyczna – kurs wytwarzania”, który umożliwia pozyskanie wszechstronnej wiedzy na temat tworzenia biżuterii. Autor niemal krok po kroku prowadzi czytelnika przez meandry sztuki złotniczej, umożliwiając stworzenie własnej biżuterii. – Wielu młodych twórców biżuterii wyważało otwarte drzwi, stawiając pierwsze kroki na rynku złotniczym – mówi Bodgan Domysłowski. – Teraz mają szansę poznać sztukę złotniczą dzięki fachowej literaturze albo oglądając filmy instruktażowe zamieszczane na Youtubie – dodaje. Filmy instruktażowe znacznie ułatwiają wykonywanie pierwszych okazów biżuteryjnych. Można z nich dowiedzieć się, jak w profesjonalny sposób, używając podstawowych narzędzi, wykonać biżuterię z metali szlachetnych, głównie ze srebra. Nie można zapominać, że coraz częściej organizowane są specjalistyczne szkolenia i warsztaty dla początkujących twórców. Często dużą barierą dla młodych twórców są ceny kursów, ale jeśli adepci zdecydują się na szkolenie, mogą pod okiem profesjonalistów tworzyć swoje pierwsze wyroby jubilerskie. – Coraz częściej doświadczeni złotnicy decydują się na zaproszenie do swoich warsztatów młodych twórców, którzy praktykują i pomagają w warsztacie w zamian za fachowe szkolenie – mówi Bodgan Domysłowski. – Teoretyczną wiedzę mogą wykorzystać w praktyce. Moim zdaniem praca w warsztacie jubilerskim pod okiem fachowca jest nie do przecenienia – dodaje.

Fachowcy wracają do korzeni

Jednak nie tylko młodzi twórcy wykonują wyroby jubilerskie zgodnie z tradycyjnymi metodami. Nowoczesne technologie spowodowały bowiem, że niemal każdy wyrób biżuteryjny wychodzący z pracowni jubilerskiej jest idealny. – Brak w biżuterii ręki jej twórcy, co sprawia, że powstaje biżuteria seryjna, produkowana na handel, a nie dzieła sztuki złotniczej, z których każde różni się od innego choćby tylko niuansami, wynikającymi z pracy artysty – mówi Bodgan Domysłowski. Własnoręcznie wykonana biżuteria, nawet jej drobne skazy, świadczą o jej niepowtarzalnym charakterze. Im mniej nowoczesnych maszyn w zakładzie jubilerskim, tym większa szansa, że biżuteria będzie nie tylko oryginalna, ale po prostu niepowtarzalna

Biżuteria uboga

Moda na tanią biżuterię spowodowała, że także coraz więcej artystów i projektantów biżuterii rezygnuje z wykorzystywania kamieni i metali szlachetnych, zastępując je materiałami niejubilerskimi.

pws-2015-06e-34

Twórcy eksperymentują, próbują tworzyć biżuterię niekonwencjonalną, niejednokrotnie przekraczają granice w sztuce złotniczej, aby zaskoczyć odbiorcę oraz wprowadzić na rynek oryginalną ozdobę. W swojej pracy wykorzystują już nie tylko plastik, żywice, tkaniny czy szkło, ale także materiały, które nie przedstawiają sobą żadnej wartości materialnej – znalezione kamienie, zużyte puszki po napojach czy elementy elektroniki. Wprowadzają na rynek biżuterię, którą niektórzy określają mianem biżuterii śmieciowej albo biżuterii ubogiej.

Eksperymenty w sztuce

O ile nikogo już nie dziwi tworzenie biżuterii z materiałów niejubilerskich i pokazywanie jej na konkursach i wystawach współczesnej sztuki złotniczej, o tyle zastanawiający wydaje się fakt, że biżuteria ta pojawia się kolekcjach domów jubilerskich oraz butikach z biżuterią. Projektanci najczęściej tworząc swoje kolekcje biżuterii korzystają z możliwości, jakie daje im recykling. Artyści, szczególnie młodzi, zajmują się przerabianiem odpadów na biżuterię i oferują ją potencjalnym klientom. Można powiedzieć, że do tworzenia biżuterii przydaje im się wszystko, od komputerowej klawiatury, przez telewizory aż do starych zabawek. Nie liczy się materiał, z jakiego jest wykonany dany przedmiot, ale pomysł na jej wykonanie. Klienci szukają innowacyjnych rozwiązań i ciekawego wzornictwa, jednak w przypadku biżuterii z recyklingu kierują się głównie ceną. Nie są w stanie wydawać dużych sum na biżuterię, która powstała z odpadów. Co innego gdy w grę wchodzi idea. Polscy projektanci biżuterii coraz częściej mówią o sustainable design, czyli projektowaniu świadomym społecznie, ekonomicznie i ekologicznie. Intencją twórców nowego ruchu jest projektowanie w taki sposób, aby całkowicie wyeliminować negatywny wpływ tworzenia na środowisko, a także stworzyć przedmiot, który będzie towarzyszył człowiekowi przez lata. Projektantom zależy na stworzeniu długoterminowych relacji pomiędzy użytkownikiem i obiektem. Jedną z zasad, którymi powinni kierować się projektanci wpisujący się w nurt sustainable design, jest stworzenie biżuterii, którą będzie można ponownie wykorzystać. Podkreślenia wymaga jednak fakt, że twórcy nie wykorzystują w swoich pracach metali i kamieni szlachetnych, a jedynie nowoczesne materiały jubilerskie oraz materiały naturalne, takie jak drewno.

Biżuteria jadalna

Warto zauważyć, że na polskim rynku jubilerskim, jakby w opozycji wobec dynamicznie rozwijającego się nurtu biżuterii modowej, która zaczyna być traktowana jako biżuteria jednorazowa, pojawia się biżuteria jadalna. Twórcy eksperymentują z produktami takimi jak cukier, karmel, żelki i wprowadzają na rynek modną, kolorową, wyrazistą biżuterię, którą po założeniu można zjeść. Wprowadzanie kolekcji jadalnej biżuterii można, a nawet należy traktować jako grę z konwencją, ale nie można jej nie zauważyć.

Tkanina

Najczęściej wykorzystywanym materiałem do produkcji biżuterii ubogiej są różnego rodzaju tkaniny i wyroby włókiennicze. Za ich przyczyną powstaje biżuteria z dżinsu, filcu, bawełny, która traktowana jest głównie jako modna ozdoba. Ostatnio jednak projektanci zaczęli wykorzystywać jedwab, który stał się materiałem do tworzenia naszyjników, kolczyków czy bransoletek. Artyści wykorzystują jedwab ręcznie malowany, dzięki czemu ich biżuteria staje na granicy malarstwa i biżuterii.

Biedna biżuteria

Na naszych oczach rozgrywa się niemal walka pomiędzy biżuterią z materiałów szlachetnych i niejubilerskich, sztucznych. Biżuteria współczesna coraz częściej utożsamiana jest z biżuterią syntetyczną, której wartość nie jest mierzona w pieniądzach. Twórcy mogą bowiem pozwolić sobie na eksperymenty, nie martwiąc się, że stracą drogocenne materiały. Używają żywic, którą są bardzo łatwe w obróbce i z których można zrobić niemal wszystko. Swoich sił na tym rynku próbują także amatorzy, którzy niejednokrotnie po eksperymentach z nowoczesnymi materiałami jubilerskimi stają się twórcami. Podkreślenia wymaga jednak fakt, że rynek biżuterii ubogiej zalany jest przez biżuterię masową, a twórcy i projektanci biżuterii znajdują się na marginesie. Klienci polskich sklepów z biżuterią obawiają się bowiem zainwestować pieniędzy w biżuterię wykonaną z materiałów tanich i wybierają drogocenne kosztowności, które są dla nich gwarancją jakości. Jak podkreślają właściciele salonów jubilerskich, biżuteria autorska, stworzona z silikonu, szkła, czy papieru, jest zbyt droga dla ich klientów.

Nowoczesne technologie nigdy nie zastąpią finezji pracy ręcznej

Rozmowa z Jerzym Kurczokiem, starszym Śląskiego Cechu Złotników Jubilerów i Grawerów o sytuacji w branży jubilerskiej.

pj-2014-05-17

Polski Jubiler: Śląski Cech Złotników Jubilerów i Grawerów w Katowicach prowadzi prace nad poprawieniem sytuacji w branży jubilerskiej. Stara się wywierać wpływ na ustawodawców, aby ci zwracali uwagę na problemy branży jubilerskiej. Jak ocenia pan zmiany dokonujące się na polskim rynku jubilerskim w ostatnim czasie, np. pojawianie się nowych technologii, zmiany prawne, masowy import sztucznej biżuterii?

Jerzy Kurczok, starszy Śląskiego Cechu Złotników Jubilerów i Grawerów: Ostatnie dekady przyniosły nam dużo zmian i nowości w branży jubilerskiej. Większość z nich oceniamy bardzo pozytywnie. Przynależność do Unii Europejskiej i szeroki dostęp do internetu pozwoliły nam na czerpanie ze światowych zasobów wiedzy branżowej oraz umożliwiły wyjście z naszym dorobkiem poza granice kraju. Ułatwiony jest także dostęp do nowych technologii i urządzeń jubilerskich, chociaż ich szybkie wprowadzenie do użycia w naszych warsztatach ciągle napotyka jeszcze na barierę finansową. Dostępność polskiego rynku dla kapitału i przedsiębiorstw zagranicznych, objawiająca się miedzy innymi wzmożonym importem biżuterii, nie jest dla nas radosnym zjawiskiem, lecz z drugiej strony wyzwala w nas nowe pokłady energii i pomysłowości, tak by móc sprostać konkurencji. Od wielu lat Śląski Cech Złotników Jubilerów i Grawerów, przy szerokiej współpracy ze Związkiem Rzemiosła Polskiego, stara się doprowadzić do zmian legislacyjnych mających na celu podniesienie rangi mistrza rzemieślniczego, tak by tylko dyplom mistrzowski upoważniał do prowadzenia działalności gospodarczej w branży jubilerskiej wzorem rozwiązań stosowanych w licznych państwach Unii Europejskiej. Stanowiłoby to skuteczną barierę utrudniającą dostęp do branży przypadkowym ludziom, których działalność nie przynosi nam chluby.

Jak według pana można wpłynąć na postawy Polaków, aby chcieli oni kupować biżuterię u rzemieślników zamiast ulegać masowej modzie?

Właściciele pracowni złotniczych, aby utrzymać oraz powiększyć grono swoich klientów, muszą stale oferować wyroby i usługi najwyższej jakości, terminowo wykonywane i atrakcyjne cenowo. Powinni oferować biżuterię jednostkową, często zaprojektowaną pod określone gusta nabywcy. Ponieważ koszty reklamy w mediach ogólnokrajowych są niebagatelne, rzemieślnicy złotnicy winni w szerszym zakresie korzystać z możliwości, jakie daje internet. Utworzenie własnej strony internetowej lub udział w portalach społecznościowych pozwala zaprezentować swoje dokonania od najlepszej strony i w ten sposób przyciągnąć klientów.

Coraz częściej można spotkać się z opinią, że na naszych oczach następuje kres rzemiosła jubilerskiego w Polsce. Brakuje szkół, które kształciłyby specjalistów, brak zainteresowania klientów kupnem biżuterii, która nosi znamiona dzieła sztuki. Jakie działania można podjąć, aby zmienić pogarszającą się sytuację polskich rzemieślników?

Nie w pełni zgadzam się z powyższą opinią. Przeżywamy trudny okres, kiedy wiele firm jubilerskich, często rodzinnych, jest wypieranych z rynku przez salony sieciowe, ale paradoksalnie otwiera to przed naszą branżą nowe perspektywy. Nasze małe firmy łatwiej i szybciej dostosowują się do wymagań klientów, a także oferują usługi renowacji i naprawy biżuterii, a tych wielkie firmy, zajmujące się przede wszystkim sprzedażą, nie proponują. Szkopuł w tym, że aby móc rozwijać serwis biżuterii, należy dysponować szeroką wiedzą z dziedziny złotnictwa, gemmologii i chemii oraz kilkuletnią praktyką warsztatową. Trzeba więc powrócić do sprawdzonych metod kształcenia zawodowego w naszej branży poprzez wskrzeszenie szkolnictwa zawodowego i równoległej praktycznej nauki zawodu pod fachowym okiem mistrzów w zawodzie.

Celem Śląskiego Cechu Złotników Jubilerów i Grawerów jest promowanie ginących rzemiosł i ludzi je uprawiających, dbanie o etos zawodowy swoich członków i integrację środowiska. W jaki sposób wypełniacie państwo swoje zadania?

Rola rzemiosła w śląskiej gospodarce była i jest bardzo ważna. Jesteśmy spadkobiercami historycznych cnót rzemieślniczych, takich jak kult „dobrej roboty” i „fachu w ręku”, które stanowią o naszym śląskim etosie rzemieślniczym. Wyrazem chęci środowiska złotniczego do integracji było powołanie w 2004 roku naszego cechu. Do jego podstawowych zadań należą: promocja działalności gospodarczej i społeczno-zawodowej złotników i jubilerów, stałe podnoszenie kwalifikacji poprzez wymianę doświadczeń i udział w kursach dokształcających, nadzór nad organizacją i przebiegiem procesu przygotowania zawodowego uczniów, reprezentowanie interesów środowiska wobec organów administracji publicznej oraz szeroko pojęta konsolidacja względem problemów dnia codziennego. Członkowie cechu przywiązują ogromną wagę do spotkań integracyjnych i obchodów święta patronalnego, w którym licznie biorą udział, często całymi rodzinami, wraz z pracownikami i uczniami, na których duże wrażenie robi sztandar i insygnia cechowe.

Jakimi sukcesami może pochwalić się Śląski Cech Złotników Jubilerów i Grawerów?

Śląski Cech Złotników Jubilerów i Grawerów na przestrzeni lat swojej działalności może pochwalić się kilkoma spektakularnymi inicjatywami. Zorganizowaliśmy przy wsparciu Izby Rzemieślniczej i środków unijnych rozległe szkolenie z zagadnień jubilerstwa i mineralogii Złoty Interes dla pracowników pracownii i sklepów jubilerskich. Co roku staramy się organizować spotkania integracyjne dla środowiska jubilerskiego, szczególnie przy okazji dnia naszego patrona św. Eligiusza. Aktualnie przygotowujemy szkolenia z zakresu nowych technik jubilerskich oraz psychologii pracy grupowej finansowane z Krajowego Funduszu Szkoleniowego.

Jak ocenia pan poziom prac rzemieślników w Polsce? Jak zmieniają się prace na przestrzeni lat?

Praca rzemieślników w Polsce jest na bardzo wysokim poziomie, a poprzez wprowadzanie nowych technologii stajemy się coraz sprawniejsi w wykonywaniu swojego zawodu z wykorzystaniem technik projektowania komputerowego. Co prawda techniki te nie zastąpią nigdy smaku i finezji pracy ręcznej, ale są dużym ułatwieniem.

Czy sądzi pan, że polskie firmy mają szansę na konkurencję z firmami jubilerskimi na rynku europejskim? Jakie działania należałoby podjąć, aby liczni reprezentanci polskiej branży jubilerskiej zaistnieli na rynkach europejskich?

Polscy rzemieślnicy mogą jak najbardziej konkurować z firmami zagranicznymi. Praca własnych rąk w przypadku biżuterii jest bardzo ceniona za granicą. Pole do popisu mają izby rzemieślnicze, które powinny starać się nas promować na rynkach zagranicznych.

Jak według pana będzie wyglądała przyszłość rynku jubilerskiego – czy Polacy zaczną doceniać małe dzieła sztuki jubilerskiej, czy może Polski rynek zostanie zdominowany przez biżuterię z importu?

Polski odbiorca już docenia wyroby polskich jubilerów. Jednak często przeszkodą jest wysoka cena wyrobu. Jeżeli tylko zasobność portfela przeciętnego Polaka będzie większa, to zainteresowanie małymi dziełami sztuki wychodzącymi z warsztatów naszych kolegów wzrośnie. Póki co musimy jeszcze trochę poczekać.

Platforma dla wymiany projektu na biżuterię 3D

Biżuteria powstająca na monitorze komputera, a następnie drukowana, cieszy się coraz większym zainteresowaniem artystów z całego świata. Możliwości, jakie daje druk 3D sprawiają, że projektanci wykorzystują go w swojej codziennej pracy.

pj-2014-03-30

Dużą barierą w tworzeniu biżuterii pozostaje wciąż kupno profesjonalnej drukarki 3D, która umożliwia wykonanie ozdób z najnowocześniejszych i najlepszych materiałów dostępnych na rynku – czyli tytanu i stali szlachetnej. Jednak firmy amerykańskie Shapeways.com i Materialise postanowiły wykorzystać zainteresowanie całego świata drukiem 3D i umożliwiły twórcom już nie tylko zaprojektowanie biżuterii wykorzystując programy, ale także za opłatą wydrukowanie obiektów biżuteryjnych i przekazanie ich do sprzedaży odbiorcom na całym świecie.

Wirtualny świat biżuterii

pj-2014-03-31

Shapeways.com jest wiodącą na świecie giełdą wydruków 3D, która umożliwia zaprojektowanie, a także, za pośrednictwem firmy, wydrukowanie i sprzedanie swojej biżuterii odbiorcom. Klienci Shapeways za pośrednictwem platformy mogą tworzyć, kupować i sprzedawać biżuterię. Firma wyszła naprzeciw oczekiwaniom klientów i umożliwiła dostęp do najnowocześniejszych technologii stosowanych do produkcji biżuterii 3D. Firma umożliwia wydrukowanie każdego znajdującego się na platformie projektu. Wydaje się, że na naszych oczach dzieje się prawdziwa rewolucja w branży jubilerskiej. Amerykańska firma wskazała drogę innym – możliwość drukowania projektów biżuterii na profesjonalnym sprzęcie, który na potrzeby artysty jest tak jakby wynajmowany, zmienia podejście do biżuterii. Dzięki takiej możliwości twórca może nie tylko wykonać projekt swojej biżuterii, ale także nie ponosi kosztów związanych z jego produkcją – tym bowiem zajmuje się już Shapeways, która drukuje projekt w zależności od zainteresowania nim klientów. A twórcy należy się oczywiście zapłata za prawa autorskie do projektu. Ze statystyk prowadzonych przez Shapeways wynika, że miesięcznie wpływa aż sześćdziesiąt tysięcy projektów, z czego niemal jedną czwartą stanowią projekty biżuterii. Podobne możliwości jak firma Shapeways oferuje także belgijska firma Materialise. Materialise powstała jako uniwersytecki projekt, którego celem było szybkie tworzenie prototypów. Firma jest obecnie liderem w druku 3D, zatrudnia prawie 900 osób, stymulując europejski przemysł i tworząc nowe miejsca pracy.

Materiały używane do wydruku

Zarówno firma Shapeways, jak i Materialise, umożliwiają wydrukowanie projektów ze stali nierdzewnej oraz tytanu. Proces drukowania polega na tym, że na rozsypaną warstwę sproszkowanej stali nakładane jest spoiwo, które tworzy wyjątkowo wytrzymały obiekt. Następnie obiekt może zostać uszlachetniony, najczęściej srebrem, brązem, a ostatnio nawet 14-karatowym złotem. W ofercie Materialise znajduje się także, poza wydrukiem biżuterii ze standardowych materiałów, tytanu i stali szlachetnej, druk biżuterii z brązu. Druk biżuterii odbywa się w technologii proszkowej, polegającej na spiekaniu sproszkowanego brązu, a następnie wyparzaniu go w brązie. Jednak ten rodzaj materiału jest w fazie testów, co oznacza, że efekty końcowe nie zawsze mogą być satysfakcjonujące ze względu na rodzaj projektu. Maksymalny rozmiar drukowanego obiektu z tego materiału wynosi 50 x 50 x 50 mm, jednakże Materialise dopuszcza możliwość wykonania prób z większymi modelami. Firma oferuje także możliwość wydruku z ceramiki. Biżuteria drukowana z tego materiału tworzona jest ze sproszkowanej krzemionki tlenku glinu, która jest utwardzana przez porcelanę i krzemionkę. W ofercie obu potentatów daje także możliwość zamówienia biżuterii wykonanej ze srebra i złota. Jednak jak na razie nie istnieje drukarka, która wykorzystywałaby metale szlachetne do druku biżuterii. Wobec powyższego zamówione projekty są drukowane w wosku, a następnie w tradycyjny sposób odlewane w srebrze lub złocie. Koszt zamówionej biżuterii znacznie przewyższa cenę biżuterii wykonanej tradycyjną metodą

Platforma dla projektantów

Zainteresowanie platformami umożliwiającymi drukowanie biżuterii 3D rośnie niemal z miesiąca na miesiąc. Coraz więcej osób chce także kupować oryginalną, zaprojektowaną przez artystę biżuterię, która drukowana jest na indywidualne zamówienie. Personalizacja biżuterii sprawia, że klienci oczekują już nie tylko oryginalnego wzornictwa, ale biżuterii stworzonej według własnego projektu. Wydaje się, że przed firmami oferującymi możliwość drukowania własnych projektów jest świetlana przyszłość. Każdy bowiem będzie mógł spróbować własnych sił jako projektant biżuterii i nie ponosząc dużych kosztów – najtańsze wydrukowane projekty kosztują nie więcej niż 5 euro – zobaczyć jak wygląda biżuteria przez niego stworzona. Podkreślenia wymaga również fakt, że przesyłka biżuterii na terenie Europy i USA jest bezpłatna zarówno w firmie Materialise, jak i Shapeways. W Polsce nie ma jeszcze firmy, która skupiałaby projektantów i umożliwiała sprzedaż wydrukowanych na zamówienie obiektów biżuteryjnych. Nie można zapominać jednak, że pojawia się coraz więcej firm, które eksperymentują z wydrukowaną biżuterią 3D, najczęściej umożliwiając projektantom biżuterii wykorzystanie drukarek 3D i sprawdzenie ich możliwości dla branży jubilerskiej.

Galeria z pomysłem

Na polskim rynku pojawia się wiele sklepów, które oferują klientom ciekawą, oryginalną, niekonwencjonalną biżuterię. Właściciele nowo otwartych punktów stają przed dylematem, w jaki sposób urządzić salon, w którym oferowana będzie biżuteria współczesna.

pj-2013-05-27

Nowoczesna biżuteria musi być eksponowana we wnętrzach o nietuzinkowym wystroju. Właścicielom sklepów zależy, aby sprzedawana biżuteria oraz wystrój salonu korespondowały ze sobą.

pj-2013-05-28

Zaskoczyć klienta

– Galerie, w których oferowana jest biżuteria współczesna, muszą zostać urządzone w zaskakujący sposób – mówi dr Katarzyna Miśkowska, specjalistka ds. marketingu. – Przypominać mają one bardziej atelier artystyczne niż sklepy – dodaje. Biżuteria autorska, podobnie jak malarstwo i rzeźba, musi zostać odpowiednio wyeksponowana, ale jednocześnie wnętrze musi spełniać wymagania klientów chcących obcować ze sztuką wysoką. Kosztowności mają być widoczne, ale jednocześnie nie można dopuść do powstania chaosu, z którego trudno będzie wydobyć konkretne okazy biżuteryjne. Nie można zapominać, że w galerii należy podpisywać dzieła poszczególnych artystów. – Dobrym rozwiązaniem jest poświęcenie poszczególnych gablot pod biżuterię artysty – mówi Katarzyna Miśkowska. – Biżuteria musi zostać uporządkowana i posegregowana, aby potencjalny klient mógł zapoznać się z dorobkiem artystycznym projektanta – dodaje. Dlatego też wydaje się, że „zadedykowanie” gablot poszczególnym artystom wydaje się rozwiązaniem najwłaściwszym. Zdarza się także, że właściciele galerii szeregują biżuterię według materiału, z jakiego dany obiekt biżuteryjny został wykonany. I tak w gablotach możemy znaleźć biżuterię złotą, srebrną czy plastikową. – Nie można zapominać, że każdy rodzaj biżuterii wymaga innego sposobu ekspozycji – mówi Katarzyna Miśkowska. – Warto więc zamówić do galerii różnego rodzaju gabloty, które wykonane będą z innych materiałów, będą miały różne kształty i kolory. Pozwoli to nie tylko na wydobycie walorów poszczególnych okazów biżuteryjnych, ale także na stworzenie ciekawego wnętrza – dodaje.

Stylowo i nowocześnie

Galerie z biżuterią współczesnych twórców muszą mieć swój charakter. Klienci i odwiedzający muszą z jednej strony móc obejrzeć biżuterię, z drugiej mieć miejsce, aby o biżuterii współczesnej porozmawiać. Nowoczesne galerie muszą wychodzić naprzeciw oczekiwaniom klientów i stwarzać miejsce, przeznaczone nie tylko do sprzedaży biżuterii, ale także do spotkania ze sztuką współczesną. Stąd dobrym pomysłem na wystój wnętrza jest umieszczenie w nim współczesnego malarstwa bądź rzeźby, która będzie wpisywała się w klimat miejsca. Można także zdecydować się na zaaranżowanie miejsca chłodnego, nowoczesnego. – Niezależnie od prywatnych preferencji właścicieli galerii odnośnie do wyboru sposobu urządzenia wnętrza, nie można zapominać, że galeria musi mieć swój własny styl – mówi Katarzyna Miśkowska. – Nie może zamienić się w tradycyjny sklep z biżuterią – dodaje. Dlatego też warto zastanowić się nad wprowadzeniem do galerii możliwości spotkania przy kawie i ciastku.

Artyzm zamknięty w kamieniu

Na polskim rynku jubilerskim od dłuższego czasu działa coraz więcej osób zajmujących się tworzeniem biżuterii z różnego rodzaju paciorków. Własnoręcznie nawlekanie kolalików szumnie określane tworzeniem biżuterii autorskiej jest coraz popularniejsze.

 

pj-2012-02-32

Na rynku dość dobrze funkcjonują także artyści tworzący biżuterię artystyczną. Ich prace są coraz chętniej kupowane a także wystawiane w muzeach i galeriach w całym kraju. Jednak, mimo dynamicznego rozwoju rynku jubilerskiego w Polsce, niewiele jest osób, które realizują się poprzez szlifowanie kamieni szlachetnych.

 

Kamienna historia

– Znalezienie odpowiedniego kamienia przypomina podróż w nieznane – zauważa Mikołaj Walewski, jubiler – złotnik. – Powszechnie uważa się, że każdy kamień poprzez swoje odmienne właściwości, wymaga użycia innego sposobu obróbki. Jednak praca z kamieniem nie sprowadza się tylko do szlifowania go, ale jest to sposób na wydobycie piękna w nim ukrytego – dodaje. W Polsce sztuka szlifowania kamieni jubilerskich nie jest rozpowszechniona. Powszechna jest opinia, że kamienie muszą nadawać się do umieszczenia w biżuterii, dlatego też ich rola sprowadzona jest to roli „oczka w pierścionku”. A przecież do kamień umieszczony w biżuterii odpowiada za jej niepowtarzalny charakter i wygląd. Szlifierze podkreślają, że stworzenie kamienia do biżuterii jest ledwie początkiem ich drogi ku odkrywaniu piękna w kamieniach. Kamieniarstwo kojarzy się przede wszystkim z rzeźbami nagrobnymi, sakralnymi, elementami portali czy fontannami a nawet schodami. – Praca z kamieniem pozwala na odkrycie historii w nim ukrytej – mówi Mikołaj Walewski. – Każdy kamień jest swoistym dziełem sztuki a dzięki pracy kamieniarza, czy szlifierza można ukazać odbiorcom świat w nim zamknięty – dodaje.

 

Forma sztuki

pj-2012-02-33Gemmologia, nauka o kamieniach szlachetnych i ozdobnych stosowanych w jubilerstwie i zdobnictwie, a także petrografia, czyli nauka o skałach i minerologia, czyli nauka o budowie wewnętrznej minerału prowadzi badania, które ukazują kamienie, znajdujące się w naszym otoczeniu, jako coś więcej niż tylko oczko w biżuterii. – Kamień jest dziełem natury a dzięki pracy rąk ludzkich staje się dziełem sztuki – mówi Mikołaj Walewski. – Każdy kto pracuje w kamieniu wie, że jest to materiał wymagający dużo cierpliwości i uczący pokory – dodaje. Mistrzowie – kamieniarze czy szlifierze podkreślają, że wszelkie kamienie zarówno szlachetne jak i minerały czy skały, skrywają w sobie tajemnicę i piękno, które wydobyć może tylko człowiek. Tworzą dzieła sztuki, które zachwycają odbiorców i mogą funkcjonować w pełni samodzielnie bez uprzedniego oprawienia ich w biżuterię. – W dzisiejszych czasach rzadko kto postrzega szlifierza jako samodzielnego artystę – mówi Mikołaj Walewski. – Zazwyczaj jest to osoba, która wykonuje swój fach, umieszcza „gotowy kamień” w biżuterii a przecież szlifierz jest tłumaczem języka natury na język ludzki – dodaje. Dzięki pracy kamieniarzy i szlifierzy człowiek może poznać nieznane obszary. – Praca z kamieniami daje możliwość interpretacji działa natury, odczytania go po swojemu – mówi Mikołaj Walewski. – To kamieniarz nadaje kształt, formę działu, które tworzy, dzięki jego interwencji człowiek ma możliwość „przeczytania” historii zamkniętej w kamieniu – dodaje. W Polsce praca szlifierza i kamieniarza jest wciąż niedoceniana. Zainteresowaniem cieszą się tylko te kamienie, które uznane są za wartościowe bądź ozdobne. A jak podkreślają wszyscy miłośnicy kamieni – każdy kamień jest piękny potrzebuje tylko człowieka, który będzie umiał z niego to piękno wyłonić.

Rozmowa z Tadeuszem Kurzelukiem, autorem strony kurzeluk.pl.tl

Polski Jubiler: Jest pan popularyzatorem wiedzy na temat szlifowania kamieni szlachetnych. Skąd wzięła sie u pana chęć szkolenia rodaków w tym zakresie?

pj-2012-02-34Tadeusz Kurzeluk: Centralny Ośrodek Doskonalenia Kadr Jubilerskich we Wrocławiu, w którym poznałem gemmologię od strony praktycznej, powstał w celu wyszkolenia rzemieślników, kamieniarzy jubilerskich do eksploatacji złóż dolnośląskich kamieni szlachetnych i ozdobnych. Ośrodek założyli ludzie z olbrzymią wiedzą i doświadczeniem. Twierdzili oni, że złoża minerałów na Dolnym Śląsku są dopiero lekko liźnięte z wierzchu a są tak duże, że w każdym dolnośląskim mieście mogła by być ulica ze szlifierniami kamieni szlachetnych, tak jak a Idar Oberstein czy w Antwerpii. Dolny Śląsk miał być naszą „doliną krzemową”.

 

Prowadzona przez pana strona internetowa jest kopalnią wiedzy na temat rzemiosła złotniczego, kamieni szlachetnych oraz sposobów ich obróbki. Kto powinien korzystać z treści tam publikowanych?

Moim marzeniem jest, aby ze strony korzystali wszyscy o zainteresowaniach artystycznych, poszukujący wiedzy o praktycznych metodach obrabiania kamieni szlachetnych i ozdobnych.

 

Jak ocenia pan poziom wiedzy polskich złotników na temat obróbki kamieni szlachetnych?

Poziom wiedzy jest zazwyczaj uzależniony od praktycznego doświadczenia. Polscy gemmolodzy, nie tylko jubilerzy również geolodzy, mineralodzy, petrografowie i kolekcjonerzy, mają wyrobioną w świecie opinię doskonałych znawców kamieni szlachetnych, ozdobnych i minerałów. A to jest zasługą polskich ośrodków akademickich!

 

Apeluje pan do miłośników kamieni szlachetnych oraz gemmologów o powołanie „Stowarzyszenia szkoła szlifierzy kamieni szlachetnych”. Kto mógłby stać się członkiem stowarzyszenia i jakie cele miało by ono realizować?

Celem stowarzyszenia jest propagowanie gemmologii w całym jej wielowymiarowym spektrum od geologii, rozpoznawania minerałów, przez rzemiosło kamieniarskie aż do sztuki jubilerskiej. Miejsce w stowarzyszeniu widzę dla ludzi z pedagogicznym zacięciem, którzy czują jakiś pociąg do kamieniarstwa i cokolwiek w tym kierunku robią. Statut stowarzyszenia oraz jego cele i sposoby ich realizacji, są zamieszczone w informacjach na stronie stowarzyszenia: kurzeluk.pl.tl oraz na stronie stowarzyszenia na facebook: https://www.facebook. com/Lechgemm/info

pj-2012-02-36

Czy według pana możliwe jest samodzielne nauczenie się szlifowania kamieni szlachetnych?

Myślę, że jest możliwe mozolne zdobywanie wiedzy teoretycznej i praktycznej o obróbce kamieni, oparte na własnych doświadczeniach. Miałem to szczęście, że uczyłem się w Centralnym Ośrodku Doskonalenia Kadr Jubilerskich we Wrocławiu w ostatnim roku jego istnienia! Dzisiaj początkujący szlifierz zdobywa wiedzę w internecie, bibliotekach na giełdach kamieni szlachetnych, ale trudno jest o praktykę, rzemieślnicy rozjechali się tam gdzie są sprzyjające warunki do zarabiania.

 

Czy istnieje w Polsce szkoła, która kształci w zakresie szlifierstwa kamieni szlachetnych i ozdobnych?

Tego nie jestem pewien, ale zdaje się, że do niedawna, takie umiejętności mogli zdobywać uczniowie szkół rzemiosła artystycznego. W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że produkowanie oczek do pierścionków nie ma nic wspólnego ze sztuką kamieniarstwa jubilerskiego, szlifowanie kaboszonów czy nawet brylantu to tylko wstęp do kamieniarstwa. Kamieniarz artysta opowiada w kamieniu historię!

 

Co musi znajdować się w każdym warsztacie początkującego szlifierza?

Wstęp do obróbki kamieni to ich przycinanie, szlifowanie, grawerowanie i polerowanie, a więc: piła, szlifierka i polerka oraz wiertarka z wałem giętkim do wiercenia i grawerowania w kamieniach. Z narzędzi niezbędne są diamentowe i korundowe: piły, kamienie, trzpienie szlifierskie i grawerskie, diamentowe bory, proszki i pasty do szlifowania i polerowania. Przy dzisiejszym zaopatrzeniu sklepów w narzędzia do majsterkowania skompletowanie warsztatu może się zamknąć sumą kilkuset złoty.

 

Jak długo trzeba się uczyć, aby zdobyć choćby podstawowe umiejętności obróbki kamieni jubilerskich?

Być może do wyszlifowania kaboszonu wystarczy komuś, że zobaczy szlifierza przy tej czynności, ale szlif wielościenny będzie już wymagał opieki instruktora szlifierza przez kilkanaście godzin. Wolno mi pokazać jak szlifuje się szlif brylantowy, ale po naukę szlifowania diamentów wysyłam do mistrzów!

Biżuteria na fotografii

Osoby, chcące kupić kamienie szlachetne lub biżuterię za pośrednictwem internetu powinny dysponować możliwie najpełniejszą wiedzą. A sprzedawca zobowiązany jest nam ją zapewnić.

 

 

Kamienie szlachetne muszą zachwycać. Nie dziwi zatem konieczność zamieszczania możliwie najdokładniejszych i najprecyzyjniejszych zdjęć, na podstawie których klient może wyrobić sobie zdanie na temat kamienia czy biżuterii oraz poznać jego walory estetyczne.

 

Odpowiednie zdjęcie

Obraz wyrazi więcej niż tysiąc słów. To stare powiedzenie ma przełożenie także na sprzedaż kamieni szlachetnych. Jest niezwykle aktualne w przypadku sprzedaży za pośrednictwem sieci. Niestety przyglądając się ofertom sprzedaży kamieni szlachetnych w sklepach internetowych można stwierdzić, że większość ze zdjęć robiona jest przez amatorów. – W Polsce nie przykłada się należytej wagi do jakości zdjęcia produktu, jaki chcemy sprzedać – mówi Mikołaj Fijałkowski, fotograf. – Zjawisko to szczególnie widoczne jest w przypadku zdjęć biżuterii i kamieni szlachetnych – dodaje. Potencjalni kupcy często rezygnują z zakupu kamienia na pośrednictwem sieci, ponieważ kamienie szlachetne ukazane na fotografii mają inkluzje, których w rzeczywistości nie ma. Problem wynika przede wszystkim z faktu, że w Polsce większość właścicieli sklepów internetowych decyduje się na samodzielne wykonanie zdjęć i zamieszczenie w sieci. – Wykonanie dobrego zdjęcia kamienia szlachetnego czy biżuterii jest zadaniem niezwykle trudnym – mówi Mikołaj Fijałkowski. – Większość profesjonalnych sprzedawców biżuterii i kamieni szlachetnych prowadzących swoje sklepy poza granicami naszego kraju zdaje sobie sprawę, że w dobre zdjęcie należy zainwestować. Można zakupić profesjonalny sprzęt do fotografowania biżuterii bądź zlecić to osobie o wysokich kwalifikacjach – dodaje. Jak podkreślają fotografowie jedną z najważniejszych rzeczą w przypadku fotografii biżuterii i kamieni szlachetnych jest oświetlenie. – Aby wykonać dobre zdjęcie niezbędne jest maksymalnie dobre oświetlenie produktu – mówi Mikołaj Fijałkowski. – Nie można jednak zapominać, że w przypadku biżuterii światło może także zniekształcać, co sprawia, że każdy rodzaj biżuterii należy fotografować w inny sposób – dodaje. Profesjonaliści radzą, aby fotografować kamienie i biżuterię na jasnym tle, ponieważ dzięki temu można uniknąć powstania punktu ogniskowego w kamieniu. – Każdy kamień ma inną barwę, w różny sposób załamuje się w nim światło, dlatego też chcąc samodzielnie wykonać możliwie dokładne zdjęcie należy posiadać co najmniej aparat kompaktowy, adapter makro, który zapewni ostrość, najlepiej ze stopką do podłączenia lampy – mówi Mikołaj Fijałkowski. – To nie wszystko. Do wykonania zdjęcia potrzebny jest jeszcze sprzęt oświetleniowy i namiot bezcieniowy – dodaje.

 

Ile to kosztuje

Oczywiście zakup odpowiedniego sprzętu wiąże się ze sporym wydatkiem a efekty samodzielnego wykonywania zdjęć mogą nie przynieść oczekiwanych rezultatów. Profesjonaliści zauważają, że dobrym rozwiązaniem jest zlecenie wykonania zdjęć wykwalifikowanym fotografom bądź zdecydowanie się na zakup częściowo zautomatyzowanego mini studia fotograficznego do fotografii obrotowej i zdjęć produktowych tzw. packshot, czyli fotografii pojedynczego obiektu (najczęściej produktu) lub jego ruchoma interaktywna prezentacja, wykonana w celu jak najlepszego odwzorowania jego cech. Packshoty wykorzystywane są najczęściej w branży reklamowej. – Kupno urządzenia do robienia packshotów pozwoli na profesjonalne wykonanie zdjęć produktów 2D/3D/360 stopni z wyciętym tłem i gotowych do użycia na przykład na stronie internetowej – mówi Mikołaj Fijałkowski. – Urządzenie składa się z aparatu fotograficznego, ruchowej prowadnicy pozwalającej na zmianę kąta fotografowania, komorr bezcieniowej oraz platformy obrotowej – dodaje. Mimo że koszt „mini studia fotograficznego” jest dość wysoki, najtańsze urządzenia tego typu kosztuje powyżej pięciu tysięcy złotych, to chcąc sprzedawać biżuterię czy kamienie szlachetne w sieci, wydaje się być inwestycją, która przyniesie zyski. – Na polskim rynku można kupić „mini studia fotograficzne” oferowane przez firmę MODE S.A czy ORBITVU Sp. z o.o. – mówi Mikołaj Fijałkowski.

Druga młodość biżuterii

Jedna trzecia światowego zasobu metali i kamieni szlachetnych pochodzi z recyklingu. Przetapianie starej biżuterii i wykonywanie z niej nowej, wynika nie tylko z ekologii, ale także ekonomii.

Polacy coraz chętniej przynoszą do salonów jubilerskich swoją biżuterię, którą zamierzają przerobić na nowoczesną a zarazem modną.

 

Wyzwanie dla salonów

Przed jubilerami i złotnikami coraz częściej stają klienci, którzy zainteresowani są przetopieniem swojej starej biżuterii i stworzenie z niej nowej. – Sytuacja finansowa Polaków w ostatnim czasie znacznie się pogorszyła, co sprawia, że szukają oszczędności – mówi Mikołaj Fijałkowski, złotnik, pracowni jubilerskiej Łezka. – Chcą mieć piękny, nowoczesny pierścionek zaręczynowy czy obrączki, jednak nie stać ich na wydanie znacznej sumy pieniędzy, stąd pomysł, aby przetopić złote kosztowności – dodaje. Obserwując polski rynek jubilerski można odnieść wrażenie, że zjawisko to dotyczy coraz większej liczby klientów salonów jubilerskich. Właściciele stają przed problemem, w jaki sposób sprostać potrzebom rynku, sprzedawać swoje towary a jednocześnie pozyskiwać nowych klientów. – Najważniejszą rzeczą jest wybór odpowiednich narzędzi i maszyn jubilerskich, które umożliwią spełnienie wymagań rynku – mówi Mikołaj Fijałkowski. – Maszynę do przetapiania złota można kupić już od 2 tysięcy złotych – dodaje. Na rynku funkcjonuje klika wyspecjalizowanych firm, które oferują pracowniom jubilerskim specjalistyczne maszyny. – W czasach gdy każdy walczy o klienta, na rynku można znaleźć niemal wszystko, nie zmienia to jednak faktu, że aby spełniać potrzeby współczesnych klientów trzeba mieć niezbędną wiedzę i umiejętności. Maszyna sama niczego nie załatwi – mówi Mikołaj Fijałkowski. Pierwszym krokiem w procesie recyklingu złota jest sortowanie. Ważne jest, aby dokładnie określić, jaki procent materiału zawiera wartościowe metale a także oddzielić metale od kamieni szlachetnych, które znajdują się w biżuterii. – Nietrudno jest zniszczyć bardzo drogocenną biżuterię – mówi Mikołaj Fijałkowski. – Zanim przystąpi się do przetapiania czy przerabiania biżuterii, trzeba ją dokładnie zbadać, czasem bowiem klienci, nie zdając sobie sprawy, przynoszą niezwykle cenne okazy biżuteryjne – dodaje. Warto zauważyć, że w momencie, gdy wszystkie elementy biżuterii zostały posortowane i zważone można przystąpić do wytapiania.

 

Specjalistyczne programy komputerowe

Na pomoc jubilerom przychodzą także nowe programy komputerowe, które opracowane zostały, aby znacznie ułatwić skup złota od klientów, przyjęcie wyrobów jubilerskich do naprawy, czy też przyjęcie zlecenia wykonania wyrobu ze złota powierzonego. – Dzięki specjalistycznemu modułowi, w systemie PolkaSQL – Jubiler po przyjęciu złomu do magazynu można w łatwy sposób wygenerować umowę kupna-sprzedaży lub inne potwierdzenie dokonania transakcji – mówi Dagmara Łucyk, menadżer firmy ODL – producenta oprogramowania dedykowanego dla branży jubilerskiej – usługa ta znacznie ułatwia pracę w salonie i pracowni jubilerskiej – dodaje. Korzystając z oprogramowania można usprawnić przyjęcie wyrobów jubilerskich do naprawy czy zmiany starej biżuterii w nową. – Do przyjmowanych towarów można dodawać dodatkowe materiały, które będą potrzebne do zrealizowania zlecenia (np. zameczek, kamień, etc.) oraz usługi (np. czyszczenie). Dzięki zdefiniowanej liście można łatwo określić stan powierzonego przedmiotu: porysowany, pęknięty, zabrudzony, itd. Warto zauważyć, że dzięki nowoczesnym rozwiązaniom w każdej chwili klient może sprawdzić status swojego zamówienia na stronie internetowej salonu jubilerskiego, co znacznie ułatwia kontakt, a także przekłada się na wzrost zaufania do danego salonu jubilerskiego. Programy komputerowe starają się także niwelować wszelkie problemy wynikające z przerabiania materiału przyniesionego przez klienta. Przy rejestracji wykonania zlecenia ze złota powierzonego można od razu zdefiniować narzut oraz procent ubytku – mówi Dagmara Łucyk. – Po wykonaniu zlecenia system automatycznie wyliczy ilość zużytego materiału, który został wykorzystany do realizacji zlecenia (z uwzględnieniem masy kamieni) i określi ile gram złota zostało dodane z własnego magazynu lub pozostało do rozliczenia z klientem – dodaje.

Narzędzia jubilerskie na miarę XXI wieku

Rosnące zainteresowanie Polaków biżuterią autorską, czy polskimi arcydziełami sztuki jubilerskiej, sprawia, że w coraz większej ilości sklepów z biżuterią można znaleźć warsztat jubilerski. Specjalistycznym sprzętem zainteresowani są także producenci, grawernicy, początkujący artyści, czy właściciele punktów usługowych, w których dokonuje się reperacji biżuterii.

Zysk z posiadania specjalistycznego sprzętu jubilerskiego jest podwójny – po pierwsze klienci otrzymują pełnowartościowy, nowoczesny produkt; po drugie firmy produkujące biżuterię są w stanie zdystansować się od konkurencji.

 

Profesjonalizm na stanowisku pracy

– Obserwując klientów zaopatrujących się w narzędzia można zauważyć pewien powtarzający się schemat, nowopowstałe zakłady od razu wyposażają swoje pracownie w podstawowe narzędzia i maszyny – mówi Roman Siewert, Hurtownia Artykułów Jubilerskich GRANIT z Gdańska. – Jubilerzy posiadający zakład interesują się nowoczesnymi liniami obróbki powierzchni czy odlewniczymi, komputerowym wspomaganiem projektowania i wykonywania wzorów – dodaje. Narzędzia i maszyny jubilerskie oferowane na polskim rynku sprzedają się dobrze, głównie za sprawą ich wyspecjalizowania. Każda firma może znaleźć w ofercie hurtowni ze sprzętem jubilerskim niezbędne narzędzia i maszyny. – Zakłady produkcyjne stale potrzebują materiałów eksploatacyjnych takich jak gumy wulkanizacyjne, woski masy odlewnicze, ligury itp. Te firmy dbają także oto, aby obniżyć koszty produkcji, co sprawia, że stale inwestują w coraz nowocześniejsze urządzenia – mówi Paweł Markowski, kierownik działu narzędzi P.A.T. Bugała. – Natomiast punkty usługowe wykonujące naprawy biżuterii zakupują narzędzia ręczne oraz urządzenia, które pozwolą poszerzyć zakres usług np. grawerki komputerowe, spawarki PUK – dodaje.

 

Specjaliści ds. rynku podkreślają, że w zestawie zamawianych maszyn najczęściej powtarzają się: stół jubilerski, niewielka walcarka ręczna lub elektryczna, polerka stołowa, palnik inżektorowy na propan-butan, komplet puncyn z anką, mały piec do topienia srebra, wlewaki uniwersalne do prętów i blach, młotki, tygle, płyty skamoleksowe, rylce, frezy, czy pilniki. – Wyposażając swój warsztat klienci starają się wybierać sprzęt dobrej jakości i nowoczesny. Nie przywiązują większej uwagi do ceny – mówi Roman Siewert. Wpływ na zwiększone zainteresowanie narzędziami i maszynami jubilerskimi mają z jednej strony rosnące oczekiwania klientów, z drugiej środki unijne, które mogą zostać przeznaczone na zakup sprzętu jubilerskiego. Warto zauważyć, że niektóre hurtownie funkcjonujące na polskim rynku jubilerskim z atencją traktują podmioty gospodarcze, które w branży jubilerskiej stawiają swoje pierwsze kroki. – Początkujący adepci zwracają się do nas o przygotowanie oferty na kompleksowe wyposażenie pracowni złotniczej, co robimy z wielką ochotą – mówi Paweł Markowski.

 

Nowoczesne maszyny i narzędzia

Aby zaistnieć na polskim rynku jubilerskim trzeba zaoferować potencjalnemu klientowi idealny produkt, do stworzenia którego niezbędne są nowoczesne maszyny. Warsztaty jubilerskie w ciągu ostatnich kliku lat zmieniły się nie do poznania. Jubilerzy i złotnicy znacznie częściej w swojej pracy wykorzystują komputery i wysokiej jakości sprzęt. Szczególną role w pracy jubilera-złotnika zaczęło odgrywać oprogramowanie komputerowe. – Wychodząc naprzeciw potrzebom rynku, dla którego ważne są piękny i nowoczesny wyrób, jubilerzy coraz częściej wykorzystują komputery i śmielej korzystają z programów wspomagających projektowanie takich jak Matrix3, Rhinoceros czy ZBrush – mówi Roman Siewert. – Dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technologii tworzą także modele na drukarkach przestrzennych 3D np. Solidscape lub na frezarkach sterowanych komputerowo np. Roland – dodaje. Jak podkreślają specjaliści ds. rynku inwestycja w nowoczesne narzędzia to przede wszystkim możliwość obniżenia ceny produktu końcowego, czyli biżuterii znajdującej się w salonie jubilerskim.

 

Wyposażony salon

Nie należy zapominać, że osoby decydujące się na zakup specjalistycznego sprzętu do produkcji czy renowacji biżuterii powinni zwracać uwagę przede wszystkim na jego jakość. Jak podkreślają właściciele hurtowni ze sprzętem jubilerskim głównym kryterium, jakim kierują się ich klienci jest cena produktu. – Powinna być adekwatna do jakości produktu – zauważa Paweł Markowski. – Ważne aby kupowane urządzenia posiadały certyfikat CE i serwis producenta – dodaje. Warto zauważyć, że wraz ze wzrostem zainteresowania maszynami jubilerskimi rośnie także ilość hurtowni, oferujących specjalistyczny sprzęt. Dlatego też należy przede wszystkim zwrócić uwagę na kompleksowość świadczonych usług. Hurtownie poza serwisem swojego sprzętu oferują klientom także możliwość uczestniczenia w szkoleniach, czy kursach podnoszących swoje umiejętności. – Dużą pomocą w podjęciu właściwej decyzji co do linii rozwoju zakładów jubilerskich zarówno w okresie początkowym jak i późniejszym jest właściwa informacja – mówi Roman Siewert. – Ogromną pomocą doradczą stanowi personel specjalistycznych hurtowni – kończy.

 

Im lepszej jakości narzędzia i maszyny wykonują pracę nad biżuterią tym lepszej jakości produkt końcowy oferowany jest klientowi. Nie należy zapominać, że dzięki posiadanym nowoczesnym narzędziom można pozyskać nowych klientów. – Maszyny pozwalają produkować biżuterie o wyszukanym wzornictwie, stosunkowo niskiej cenie i w ilościach zgodnych z zapotrzebowaniem rynku – mówi Paweł Markowski. – Bez maszyn nie da się obecnie dokonać nawet prostej naprawy. Klient, który przychodzi do zakładu złotniczego i słyszy, że tego akurat naprawić się nie da, znajdzie inny zakład, gdzie jest to możliwe. Tam zrobi zakupy i poleci swoim znajomym – dodaje. Nowe wyzwania, przed którymi stoi branża jubilerska powodują, że zakup wysokiej jakości narzędzi oraz maszyn jubilerskich wydaje się być rzeczą niezbędną. Z obserwacji rynku wynika bowiem, że producenci biżuterii, którzy dysponują wysokospecjalistycznym sprzętem są w stanie spełnić niemal każde oczekiwanie swoich klientów, co z kolei przekłada się na zysk zarówno dla nich, jak i dla salonów jubilerskich oferujących biżuterię klientowi docelowemu.

Maszyny jubilerskie – im tańsze tym droższe

Rosnące zainteresowanie Polaków biżuterią autorską, czy polskimi arcydziełami sztuki jubilerskiej, sprawia, że w coraz większej ilości sklepów z biżuterią można znaleźć warsztat jubilerski.
Narzędzia i maszyny jubilerskie można podzielić na te: do obróbki plastycznej; służące do cięcia metalu; do obróbki powierzchni; topienia i lutowania; odlewnicze, czy w końcu galwanotechniczne. W zależności od prowadzonej działalności należy wybierać taki ich rodzaj, aby praca była łatwa i przyjemna.
Narzędzia do salonu
Każdy salon czy sklep z biżuterią ma swoją specyfikę i oferuje klientom różnego rodzaju towary i usługi. – Pierwsza grupa salonów to te należące do dużej firmy jubilerskiej, która dysponuje kilkoma lub kilkunastoma sklepami – mówi Wojciech Kociuba, właściciel firmy W. Kociuba. – Takie firmy na ogół nie inwestują w wyposażenie w narzędzia jubilerskie, wystarczy im rygiel i obrączki miarowe i ewentualnie coś do czyszczenia biżuterii, która leży w gablotach – dodaje. Nie można zapominać, że w salonie jubilerskim nie może zabraknąć płynu do czyszczenia srebra i złota, rękawiczek, suwmiarki, wagi legalizowanej, kleszczy, urządzenia do przecinania obrączek. – Jeżeli salon prowadzi skup złota, powinien dysponować kamieniem probierczym – zauważa Wojciech Kociuba. Kolejną grupę stanowią małe warsztaty złotnicze, gdzie dokonywane są drobne usługi jubilerskie. Natomiast do trzeciej grupy można zaliczyć zakłady złotnicze, które sprzedają biżuterię, jak również dokonują napraw i zajmują się produkcją niewielkich serii biżuterii. – W salonach takich znajdują się stanowiska pracy wyposażone w powiększarki, palniki, silniki jubilerskie, polerki oraz szereg innych narzędzi niezbędnych do wykonywania napraw – mówi Jędrzej Zdziarski z Rodent.
Małe warsztaty jubilerskie
Na polskim rynku jubilerskim coraz częściej można spotkać się z sytuacją, w której właściciele salonów decydują się na wprowadzenie do swoich stałych usług możliwości projektowania i tworzenia biżuterii a także na dokonywanie napraw i innych usług, którymi mogą być zainteresowani najbardziej wymagający klienci. – Do funkcjonowania tego rodzaju warsztatu niezbędne jest posiadanie narzędzi podręcznych. Nie wyobrażam sobie robienia czegokolwiek bez silnika jubilerskiego z całym oprzyrządowaniem typu: frezy, gumówki, tarczki ścierne – mówi Wojciech Kociuba. – Oczywiście nie można zapomnieć o stole jubilerskim a także o ankach, puncynach, ryglach okrągłych, owalnych, przebijakach i kulach grawerskich, sztychlach, polerkach (najlepiej z wyciągiem). Jeżeli chodzi o droższe narzędzia, to przede wszystkim spawarka do robienia wszelkich napraw, i grawerko-frezarka komputerowa, bez której nie wyobrażam sobie życia – podsumowuje Wojciech Kociuba.
Wymagania jakie stawia przed branżą jubilerską rynek sprawiają, że właściciele salonów jubilerskich muszą być bardziej elastyczni i dostosowywać swoją ofertę do oczekiwań klientów. Dlatego też niezbędne jest stałe inwestowanie w nowoczesny sprzęt, który umożliwi wykonywanie nawet najbardziej skomplikowanych prac. Należy jednak pamiętać, że nie uda się prowadzić dobrze działającego przedsiębiorstwa bez inwestowania w nowoczesne technologie. – Kupując narzędzia należy pamiętać, aby zwracać uwagę na ich jakość w myśl powiedzenia: „Co tanie, to drogie” – radzi Wojciech Kociuba. Decydując się na zakup specjalistycznego sprzętu warto także dokładnie przeanalizować wszelkie możliwości jakie dana maszyna jest w stanie nam zapewnić i jakie korzyści będą płynęły z jej posiadania. – Obecnie nie wystarczy, aby narzędzie, czy maszyna miały niską konkurencyjną cenę i wysoką jakość. Nikt nie kupuje oprzyrządowania po to, aby pięknie wyglądało na półce w jego pracowni – mówi Bartłomiej Hamerlak z Rodent. – Nasi klienci przed zakupem najpierw sprawdzają, czy dana maszyna jest im rzeczywiście potrzebna w pracowni, czy będzie dostatecznie często wykorzystywana, czyli jak to określają „zarobi na siebie” – dodaje.

Dobry półfabrykat

Na polskim rynku jubilerskim pojawia się coraz więcej hurtowni, które oferują swoim klientom, nie tylko gotową biżuterię srebrną, ale także srebrne półfabrykaty. Ich zakupem zainteresowani są nie tylko amatorzy, którzy próbują swoich sił na rynku jubilerskim, ale także właściciele salonów jubilerskich.
Zmiany w sektorze jubilerskim musiały wpłynąć także na hurtownie półfabrykatów, które aktywnie uczestniczą w życiu branży. Oczekiwania kupujących od producentów biżuterii rosną, klienci hurtowni półfabrykatów domagają się częstych zmian w asortymencie, bowiem rynek staje się coraz bardziej wymagający.
Jakość przede wszystkim
– Nasze produkty łączą w sobie to, co w jubilerstwie najważniejsze: estetykę, wysoką jakość i różnorodność stylów. Nigdy nie ulegamy pokusie zaoszczędzenia na jakości kosztem naszych klientów. Zadowolenie klienta, to nasza misja – mówi Andrzej Paszkowski, właściciel firmy Berpol. – Naprzeciwko wciąż rosnącym potrzebom naszych klientów, wychodzimy z całym wachlarzem wzorów i modeli. Nasi designerzy robią wszystko by wprowadzić klientów w świat jubilerskiej fantazji i przyjemności – dodaje. Konkurencja wymusiła, aby produkty były dostępne, nie tylko w tradycyjnej hurtowni, ale także za pośrednictwem internetu. – Na przeobrażenie rynku półproduktów wpływ miał również dynamiczny rozwój komunikacji związany z upowszechnieniem internetu – mówi Andrzej Paszkowski. – Od tego momentu każda bardziej przedsiębiorcza osoba może zostać jubilerem. Więcej: dzisiaj każdy może zaprojektować i stworzyć własną (autorską) biżuterię. Jednak, aby ostateczny produkt łączył w sobie oryginalność, piękno oraz jakość, potrzebujemy wysokiej klasy składników. Solidny półprodukt, to 90 procent sukcesu – dodaje. Właściciele hurtowni srebrnej biżuterii i półfabrykatów muszą posiadać w swojej ofercie produkty, które mogą stać się obiektem zainteresowania klientów. Oferta hurtowni półfabrykatów musi być zróżnicowana. Dla klientów najważniejsza jest jakość produktów, dlatego że im lepszy produkt, tym bardziej wartościowa biżuteria. Nie można zapominać, że klienci indywidualni lubią nie tylko eksperymentować z biżuterią wykonaną z półfabrykatów, ale także oczekują od niej wpisania się w najnowsze trendy modowe.
Modne kompozycje
Nie można zapominać, że klienci w hurtowniach półfabrykatów szukają wyrazistego wzornictwa. Zależy im na zakupie produktów, które umożliwią wyróżnienie się stworzonej przez nich biżuterii na tle konkurencyjnych wyrobów. Wśród klientów hurtowni półfabrykatów można także zaobserwować zainteresowanie niecodziennymi materiałami. Od kilku sezonów dużym powodzeniem cieszy się ceramika. – Zapotrzebowanie na nasze produkty wzrosło wraz z pojawieniem się kryształów Swarovskiego – mówi Andrzej Paszkowski. – Wyzwoliły one twórczą moc naszych odbiorców i umożliwiły tworzenie własnej biżuterii – dodaje. Kryształy Swarovskiego od dłuższego czasu cieszą się coraz większym powodzeniem wśród kupujących. Wpływ na taki stan rzeczy ma z całą pewnością moda. Niesłabnącym zainteresowaniem klientów cieszą się półfabrykaty pokryte 24k złotem oraz wykonane ze srebra próby 999. Podkreślenia wymaga fakt, że właściciele salonów jubilerskich oraz osoby zajmujące się tworzeniem biżuterii powinny nawet w renomowanych hurtowniach półfabrykatów zwracać uwagę na jakość biżuterii, sprawdzać oznaczenia. Warto pamiętać, że inwestycja w dobrej jakości materiały z całą pewnością przełoży się na wzrost zainteresowania klientów wyprodukowaną biżuterią. – Wybierając półfabrykat należy kierować się dwoma cechami: estetyką oraz wysoką jakością – mówi Andrzej Paszkowski. – Umiejętność połączenia tych dwóch właściwości to nie tylko zadowolenie klienta, ale również satysfakcja producenta – dodaje.
Kamienie jubilerskie
W hurtowniach półfabrykatów popularnością cieszą się także kamienie jubilerskie. Bardzo dobrze sprzedaje się bursztyn, krzemień pasiasty, perły, lawa wulkaniczna i topaz. Klienci wykorzystują kamienie do tworzenia modnych i nowoczesnych kolekcji biżuterii. Nowością, na którą coraz chętniej decydują się są kulki shamaballa, czyli kulki do wklejania. Niezmiennie od kilku sezonów zainteresowaniem klientów cieszą się różnego rodzaju zawieszki, które często inkrustowane są kamieniami jubilerskimi. – Hurtownie półfabrykatów jubilerskich oferują niemal wszystko co potrzebne jest do stworzenia biżuterii – poczynając od srebrnych komponentów do kolczyków a na narzędziach kończąc – mówi Wacław Mikołajewski, właściciel sklepu z biżuterią Flash. – Zaopatrując się w hurtowniach półfabrykatów można stale uzupełniać swój asortyment, gdyż coraz częściej pojawia się w nich również gotowa biżuteria – dodaje. Klienci hurtowni półfabrykatów podkreślają, że można w nich zaopatrzyć się w najmodniejsze dodatki. Warto zauważyć, że coraz częściej na zakupy w hurtowniach półfabrykatów decydują się jubilerzy i właściciele salonów jubilerskich. – Jeszcze do niedawna z oferty hurtowni półfabrykatów korzystali głównie amatorzy, którzy próbowali swoich sił na rynku biżuteryjnym – zauważa Wacław Mikołajewski. – Dzięki różnorodności oferty teraz coraz częściej z ich usług korzystają złotnicy i jubilerzy, którzy dzięki zakupom ułatwiają sobie pracę a także zmniejszają swoje koszty – dodaje. Różnorodność oferty hurtowni półfabrykatów sprawia, że z ich usług korzysta coraz więcej podmiotów gospodarczych funkcjonujących na polskim rynku jubilerskim.
Właściciele hurtowni półfabrykatów podkreślają, że zainteresowanie klientów kupnem srebrnych półfabrykatów stale rośnie. Szerząca się moda na składanie biżuterii spowodowała, że znaczna część hurtowni półfabrykatów oferuje swoim klientom sprzedaż nie tylko hurtową. Zmiany wprowadzone w regulaminach hurtowni półfabrykatów srebrnych skłoniły znacznie większą rzeszę klientów do zaopatrywania się w niezbędne produkty właśnie w hurtowniach, które jeszcze niedawno oferowały swoje usługi tylko licencjonowanym sprzedawcom i twórcom biżuterii. – Hurtownie funkcjonujące na polskim rynku stale wzbogacają swoją ofertę, dzięki czemu rośnie nie tylko ich konkurencyjność, ale także zyskują nowych klientów – mówi Wacław Mikołajewski. – Wpływ na to ma z całą pewnością fakt, że hurtownie półfabrykatów zapewniają stałym klientom nie tylko dobrej jakości, modne produkty, ale także oferują im różnego rodzaju upusty i rabaty, które sprawiają, że klienci do nich wracają – dodaje.

Art Clay Silver

Zaskakująco szybki rozwój techniki, nowe technologie a z nimi także nowe materiały ,,dotknęły” także złotnictwo jako sztukę i jako zawód. Bez wątpienia dzięki temu mamy doskonałe urządzenia i możliwości, jakich dwadzieścia lat temu nie mieliśmy. Jedną z ostatnich nowinek w branży jest produkt nazwany przez wynalazców i producentów Art Clay Silver. Pozwalając sobie na spolszczenie nazwy produktu nazwałbym go glinką srebrną, srebrną plasteliną lub masą plastyczną srebra.


Srebrna plastelina

Nazwa – clay tłumaczona z języka angielskiego na polski oznacza po prostu glinę, co pozwala przypuszczać, że mamy do czynienia z materiałem plastycznym dającym się formować w dowolne kształty. Czy zatem dostajemy srebro nie jako metal szlachetny o ściśle określonych właściwościach fizycznych, takich jak twardość, rozciągliwość, kowalność, metal dający się spawać i lutować, materiał stały, przechodzący w stan ciekły dopiero po osiągnięciu określonej wysokiej temperatury, lecz srebro w zupełnie innej nieznanej nam dotąd postaci? Złotnicy, którzy lata całe spędzili przy stole wykonując biżuterię także ze srebra, doskonale znają wszystkie cechy i zalety srebra i dla nich nie ma problemu z pytaniem, czym jest srebro? Jednak wątpliwości budzi sposób powstania oraz możliwości użycia srebrnej gliny. Warto napisać kilka słów o technicznych właściwościach nowego produktu. Z racji, że sam jestem złotnikiem, nie raz i nie dwa, by wykonać jakąś nietypową rzecz, figurkę, bądź wymyślną i skomplikowaną w kształcie oprawę bursztynu, sięgałem po wosk, a ściślej mówiąc po kawałek świecy, by ją przetopić z niewielkim dodatkiem smalcu i z tak otrzymanej plastycznej masy urabiałem palcami potrzebny model. Ta metoda była niezwykle łatwa i szybka w wykonaniu, ale był to dopiero początek pracy. Kolejnym było zalanie modelu gipsem w formie metalowej, wytopienie dnia następnego wosku w piecu i w następnym etapie wlanie do formy roztopionego srebra. Łącznie z końcową obróbką frezami, pilnikami i szczotkami trwało to w sumie dosyć długo i nigdy nie można było tej pracy zacząć i zakończyć tego samego dnia.

Właściwości materiału

Nowy materiał, będący mimo wszystko także srebrem, można formować jak wspomniany wcześniej wosk w dowolne kształty i figury. Ugniatać w palcach, zwijać, rozciągać, sklejać i rolować. Mamy zatem w swym warsztacie nowy produkt i nowe ciekawe możliwości jego użycia. Tutaj wypada z całą życzliwością do wszelkich technicznych nowinek zachęcić do eksperymentowania. Dopiero dzięki takiemu podejściu do srebrnej glinki mogą powstać nowe koncepcje jej użycia i być może ciekawe wzory biżuterii. Art Clay Silver jest produkowany przez Aida Chemical Industries Co. z siedzibą w Tokio w Japonii i rozprowadzany za pośrednictwem sieci dystrybutorów w Ameryce, Azji i Europie. Silver Art Clay podobnie jak inne metale w glinkach (miedź, brąz, ale także, co jest chyba absolutną nowością złoto 22 karatowe) jest proszkiem czystego srebra (99,9%) zmieszanym z nietoksycznym spoiwem organicznym i wodą. Konsystencja produktu może być różna i mieć formę glinki i pasty o większym lub mniejszym nasyceniu wodą, może mieć też konsystencję śmietany i być aplikowany z użyciem strzykawki.


Sposób użycia

Glinki srebra, ponieważ zawierają w swym składzie wodę, mogą być nią także rozcieńczone. Okres wysychania zależy oczywiście od masy (wagi) i jej uformowania, temperatury i wilgotności powietrza oraz pierwotnej konsystencji użytej glinki. Oczywiście zaleca się, by w miarę krótkiego czasu po rozpakowaniu masa art clay silver została uformowana, gdyż stosunkowo szybko zaczyna wysychać. Proces wysychania można oczywiście dowolnie wydłużać poprzez niewielki dodatek wody. Glinka srebra czy też masa srebra może być użyta do wykonywania różnorakiej biżuterii, może też być użyta jako dekoracja naczyń ze szkła, ceramiki i porcelany. Może być dowolnie formowana. rzeźbiona, tłoczona, szlifowana, grawerowana, wiercona i po wyschnięciu a jeszcze przed wypaleniem pre-polerowana. Po wypaleniu jest czystym srebrem i ma wszystkie cechy fizyczne srebra dotychczas nam znanego. W tym miejscu musimy jedynie pamiętać, że czyste srebro jest stosunkowo miękkie i w zasadzie pozbawione sprężystości. Produkt po wypaleniu ma nieco jaśniejszą barwę od masy przed wypaleniem. Silver Art Clay wypalamy po całkowitym wysuszeniu w temperaturze minimum 650 stopni Celsjusza, przy czym skurcz materiału następuje w granicach 8-10 procent. Kurczliwość materiału ma szczególne znaczenie przy wyrobie obrączek i pierścionków wykonywanych pod zamówienie na miarę klienta. Temperaturę wypalania glinek art clay silver w zależności od konkretnego produktu podaję za producentem w tabeli poniżej. Temperatura wypalania podana została w skali Celsjusza i Farenheita. Podany w tabeli czas wypalania odnosi się do wyrobów o wadze do 5 gramów. Wyroby masywniejsze będą wymagały wypalania proporcjonalnie dłuższego.


Biżuteria ze srebrnej masy

Przed przystąpieniem do procesu wypalania należy się upewnić, że produkt jest suchy. Zwykle potrzeba na to dwudziestu czterech godzin. Aby przyspieszyć proces suszenia można posłużyć się np. suszarką do włosów, wówczas czas ten można skrócić nawet do dziesięciu – piętnastu minut przy Art Clay Silver 650 i Art Clay Silver Basic, a stosując Art Clay Silver Slow Dry do powyżej 45 min. AC Gold Clay type wymaga minimum piętnastominutowego suszenia suszarkę do włosów (suszarka 1200W i odległość dyszy od masy srebrnej 3 do 4 cm) i 24 godzin w temperaturze pokojowej (wyroby jak podano powyżej o wadze do 5 gram). Podczas wypalania należy szczególnie zwracać uwagę na wysokość temperatury, która w żadnym momencie nie może osiągnąć skali w jakiej topi się srebro w odniesieniu do AC Silver i w jakiej topi się złoto w odniesieniu do AC Gold. Producent zaleca, by wypalanie odbywało się w dobrze wietrzonym pomieszczeniu.


Praktyczne porady

Aby masa srebrna nie przylegała do rąk w czasie pracy, można ręce lekko nasmarować oliwą z oliwek. To samo można zrobić z narzędziami używanymi do formowania. Glinkę po rozpakowaniu należy owinąć szczelnie cienką folią tak, by nie wysychała. By utrzymać ją w pożądanej wilgotności, dobrze jest skroplić ją wodą. Dobrą metodą jest zamknięcie, owiniętej w folię porcji, w plastikowym pudełku, na którego dnie należy umieścić gąbkę nasączoną wodą. Glinka w oryginalnym opakowaniu może być przechowywana nawet, jak zapewnia producent, kilka lat. Najlepiej przechowywać ją w chłodnym i ciemnym pomieszczeniu, ale nie w lodówce czy zamrażarce. Z całą pewnością nowy na rynku produkt skusi niejednego amatora nie mającego poprzednio do czynienia z zawodem złotnika do zrobienia sobie kolczyka, wisiorka lub bransolety. Być może jest to właśnie produkt idealny dla hobbystów, plastyków, projektantów ozdób i wszelkiego rodzaju galanterii i akcesoriów. opraWa kamieni Szlachetnych Oprawa kamieni syntetycznych i naturalnych w AC Silver jest jak najbardziej możliwa, ale tylko tych kamieni, które znoszą wysoką temperaturę i nie są pochodzenia organicznego jak gagat, perła, koral, czy bursztyn. Kwarc i turkus ulegają zniszczeniu, uszkodzeniu mogą ulec także agaty, kamienie półszlachetne typu tygrysie oko, kocie oko. Cyrkonie Swarowskiego mogą być oprawiane (zatapiane) w AC Silver bez obaw. Ametyst podgrzany palnikiem czy w piecu straci swoją piękną barwę, dlatego nie może być oprawiony przed wypaleniem wyrobu. Szmaragd i peridot są kamieniami, które nie znoszą podwyższonych temperatur. Dublety (kamienie syntetyczne złożone z dwóch różnych warstw) mogą ulegać uszkodzeniu. Srebro w postaci glinki to produkt bez wątpienia interesujący i może znaleźć zastosowanie w warsztacie złotnika. Jego szersze wykorzystanie szczególnie w masowej produkcji nie będzie miało jednak miejsca ze względu na stosunkowo wysoką cenę. Koszt 85 złotych za dziesięciogramowe opakowanie, może zniechęcać zarówno wytwórców jak i potencjalnych nabywców gotowej biżuterii, gdyż przy tak wysokiej cenie surowca koszt produktu finalnego w ladzie sklepowej może przekraczać 30 złotych za gram i znacznie odbiegać od cen wyrobów wykonywanych ze srebra kupowanego w granulacie.

Od młoteczka do lasera, czyli jak zrobić pierścionek?

Jedną z głównych potrzeb każdego zakładu złotniczego są narzędzia. Dobre wyposażenie zakładu daje nie tylko satysfakcję zawodową, ale też możliwość wykonywania wszystkich niezbędnych prac z zakresu naprawy i wytwarzania biżuterii. Nie można zapominać jednak, że perfekcyjną sztukę można wykonać stosunkowo prostymi, podstawowymi narzędziami.

Tak jak malarz potrzebuje na stworzenie arcydzieła zaledwie jednego pędzla i pięciu podstawowych barw spośród całej palety kolorów, tak samo mistrzowi złotnikowi do stworzenia arcydzieła sztuki złotniczej wystarczy kilka prostych narzędzi leżących na jego stole.


Najprostszy palnik do lutowania

Kunsztowną biżuterię możemy wykonać posługując się prostymi narzędziami. Tę skromną prawdę uświadamiamy sobie już po lekturze książki Franciszka Zastawnika ,,Złotnictwo i probiernictwo”. Do stworzenia biżuterii wystarczy ustna dmuchawka jako palnik do lutowania, ceramiczna miseczka lub kostka węgla drzewnego do topienia złota, lampa, młotki, szczypce, piłki i brzeszczoty, kowadełko, czy furkadełko, które może służyć jako prymitywna wiertarka. Czterdzieści lat temu odwiedzając sklep zaopatrujący w narzędzia złotników, zegarmistrzów i… techników protetyków, takie właśnie narzędzia widziało się na półkach. Dopiero w hurtowni jubilerskiej w Łodzi (chyba jedynej w tamtym czasie w całej Polsce) dostałem kowadełko, piłki antylopy, szczypce,
pilniki. Walcarkę wykonano mi w nieistniejącej już fabryce mebli w jej warsztatach jako fuchę po godzinach pracy. Zajrzyjmy dziś do podobnych sklepów, przejrzyjmy katalogi z narzędziami bądź wybierzmy się na targi jubilerskie. Stary złotnik przeciera oczy ze zdumienia i speszony próbuje odgadnąć, do czego służy ta lub inna maszyna czy urządzenie. I przezornie nie pyta, raz, bo nie chce być wziętym za laika i ignoranta, dwa, bo cena zbyt szokująca by marzyć o dokonaniu zakupu.



Produkcja czy dzieło sztuki

Woskowy pień a na nim doklejane niby gałązki woskowe pierścionki, kolczyki, wisiorki uświadamiają, iż dziś jednorazowo można odlać kilka do kilkunastu sztuk biżuterii. Reszta to tylko wykończenie, opiłowanie, oszlifowanie, polerka. Nawet nie trzeba osadzać kamieni. Wszystkie są oprawione już na etapie modelu woskowego. Mimo to wciąż niezmiennie liczy się gruntowna znajomość zawodu. Tylko ona gwarantuje, że złotnik jest w stanie wykonać każdą pracę i każdą powierzoną mu naprawę. Wykonanie dzieła sztuki bez gruntownej znajomości zawodu jest niemożliwe. I właśnie to decyduje, iż mamy w Polsce doskonale znających swój zawód złotników. Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, od czego zaczyna się wykonanie pierścionka? Pomijam oczywiście proces stopienia i odlania złota, walcowania na szynę, drut i blachę. Najpierw wykonujemy oprawkę do kamienia. To pierwsza z kilku czynności. Tradycyjnie i powszechnie była to oprawa gładka z rozwalcowanego na płasko pręta gr. do 0.5 mm, wysokości ok. 3mm i tak przyciętej długości by otaczała cały kamień. Podana grubość miała istotne znaczenie, gdyż w oprawce w końcowej fazie należało rylcem wyżłobić miejsce dla osadzenia kamienia. Dalej zlutowanie i rozklepanie oprawki w górnej części, by kamień ściśle układał się na jej obwodzie nie wystając ponad krawędź, ale też by się nie zapadał do środka. Kolejno opiłowanie i przetarcie drobnym papierkiem ściernym boków oprawki i spiłowaniem celem wyrównania jej górnej i dolnej krawędzi. Po tym wykonanie obudowy, jeśli płaskiej to z blachy, wyciętej według obrysu oprawki i nie za szerokiej. Jej lekkie wyprofilowanie szczypcami i wycięcie wzorku piłką i pilnikiem. Po wlutowaniu oprawki w obudowę, robiliśmy bizę z drutu okrągłego w kształcie wydłużonego owalu rozklepanego lekko na rylcu owalnym, przez co biza nieco przypominała biurowy spinacz. Zamiast bizy z drutu, przy bardziej eleganckich wyrobach wykonywana była podbudowa z blachy ściśle spasowana z obwódką. Po dolutowaniu bizy do obwódki zabieraliśmy się już za wykonanie szyny. To właśnie szyna lutowana była do spodniej podbudowy (lub bizy). Dodatkowo szyna z podbudową wzmacniana była nalutowywanymi z obu stron ,,boczkami”. I jeszcze jeden istotny szczegół – oprawkę lutować należało lutem twardym, podbudowę i bizę do oprawki lutem średnim, a szynę i boczki lutem miękkim.


Wzorcowy pierścionek

Wzorcowy pierścionek w tamtym okresie wykonywany był na wiele różnych sposobów, piłowany, czy budowany miał stałe i nie zmieniające się elementy, oprawka, obudowa, biza, szyna, boczki. Nieważne czy robiliśmy pierścionek z sześcioma koralami, czy z jednym kaboszonem wymienione elementy zawsze w nim występowały. Klasykiem od XIX wieku do dnia dzisiejszego za oceanem był pierścionek zaręczynowy zaprojektowany przez Tiffany & Co. Jego konstrukcja była bez porównania prostsza i składała się tylko z dwóch elementów oprawki, w której wycinane były okrągłym pilnikiem cztery łapki i szyny, nieco grubszej u szczytu, ścienionej u spodu. Dziś ten pierścionek lekko tylko moderowany jest nadal w modzie. Jedyna zmiana jaka w nim zaszła polega na tym, że łapki nie są już wycinane w walnej oprawce a jedynie lutowane z dwóch wyciętych w matrycy kawałków grubej blachy. Jest to pierścionek do jednego okrągłego kamienia, ściśle mówiąc dla diamentu o szlifie brylantu. Każdy amerykański złotnik może bez problemu nabyć szkielet takiego pierścionka w jednym bądź dwóch kawałków(oddzielnie szyna, i oddzielnie łapki w zależności od kalibru kamienia jaki zamierza w nich osadzić). Dziś taki zakup jest możliwy także i u nas. Co więcej nie musimy już lutować obu części palnikiem na propan butanem. Mamy do tego nowoczesne, niezwykle precyzyjne spawarki laserowe (laser stations), której prezentację w czasie pracy mogłem obserwować na ostatnich warszawskich targach ,,Złoto Srebro, Czas” w Warszawie.


Nowoczesna technologia

To piękne i pracujące z najwyższą precyzją urządzenie budzi jednak moje obawy. Pracownik, który przed chwilą w ramach prezentacji spawał laserowym promieniem dwie blaszki, zaraz po tej czynności zamknął oczy i przyłożył do nich rękę. Jednakże w odpowiedzi na moje pytanie o napromieniowanie oczu zapewnił mnie, że okulary, przez które obserwowany jest proces spawania, posiadają specjalny filtr osłonowy. Czy filtr ten całkowicie redukuje szkodliwe promieniowanie, pozostaje dla mnie pytaniem otwartym? Lutowanie z użyciem palnika gazowego, nie pogorszyło mojego wzroku, spawanie łukiem elektrycznym bez osłonowych okularów już po minucie kończy się bolesnym obrzękiem powiek i trudnym do zniesienia bólem. Czy spawanie laserem jest w pełni bezpieczne? To pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi. Oczywiście tego rodzaju urządzenia nie kupuje się z myślą o zlutowaniu zerwanego łańcuszka. Laserowa spawarka może być natomiast urządzeniem niezwykle przydatnym przy masowej produkcji akcesoriów jubilerskich, a także wszelkich innych półprefabrykatów wytwarzanych na dużą skalę dla innych gałęzi przemysłu. Tylko w takim przypadku jej zakup będzie ekonomicznie uzasadniony. Inną ciekawostką wspomnianych targów ,,Złoto Srebro Czas” była możliwość zapoznania się z programami komputerowymi do projektowania biżuterii. Na monitorach można było prześledzić od początku do końca cały proces powstawania projektu graficznego we wszystkich jego wariantach i odmianach, przy czym tak jak to z zaawansowanymi programami bywa, by zacząć samemu projektować najpierw trzeba opanować sam program i jego rozliczne funkcje. Ale w takich czasach żyjemy i by nie pozostawać w tyle wciąż musimy się intensywnie uczyć i praktykować.

Produkcja maszynowa

Zmiany na rynku jubilerskim wymuszają na niemal wszystkich uczestnikach branży dostosowanie się do potrzeb klientów. Wielu jubilerów i właścicieli salonów jubilerskich w ostatnim czasie, obcinając koszty, zrezygnowało z kupna gotowej biżuterii i zajęło się produkowaniem jej we własnym zakresie.

Na polskim rynku jubilerskim pojawiły się nowe podmioty gospodarcze, które oferują swoim klientom wyprodukowaną przez siebie biżuterię. Aby rozpocząć swoją produkcję jubilerzy, złotnicy i właściciele salonów jubilerskich muszą jednak zainwestować w kupno wyspecjalizowanych maszyn jubilerskich.


Nowe wyzwania

Właściciele salonów jubilerskich, jubilerzy i złotnicy zauważyli, że produkcja małych serii biżuterii cieszy się dużym zainteresowaniem zarówno klientów indywidualnych, jak i sprzedawców biżuterii. W związku z powyższym część z nich postanowiła uruchomić małą produkcję gotowych wyrobów biżuteryjnych, aby znaleźć na rynku swoją niszę. Zmieniające się wymagania klientów oraz napływ taniej masowej biżuterii na polski rynek spowodował, że samodzielna produkcja biżuterii stała się korzystna dla producentów małej ilości sztuk biżuterii. – Posiadanie własnej produkcji zapewnia właścicielom salonów jubilerskich niezależność – mówi Bogumił Lisktowski, producent biżuterii. – Sprawia także, że klienci mają możliwość kupna ciekawych okazów biżuteryjnych – dodaje. Niemniej samodzielna produkcja biżuterii wiąże się ze znacznymi nakładami finansowymi. – Każdy producent biżuterii musi nie tylko zakupić kruszce i kamienie do wyrobu biżuterii, ale także załatwić wszelkie formalności związane z cechowaniem produktu – mówi Bogumił Lisktowski. – Jednak jednym z największych wydatków jakie musi ponieść to kupno specjalistycznych maszyn i narzędzi jubilerskich – dodaje.


Importowanie maszyn z zagranicy

Osoby zainteresowane kupnem maszyn jubilerskich stoją przed dylematem, które z nich wybrać. Na polskim rynku jubilerskich funkcjonuje wiele firm oferujących maszyny i narzędzia jubilerskie. Maszyny i narzędzia jubilerskie trafiają na polski rynek głównie z importu, szczególnie z Chin, Izraela, Niemiec a także Francji czy Włoch. Wraz z rosnącym popytem na maszyny jubilerskie zwiększa się liczba podmiotów gospodarczych, które umożliwiają ich zakup. – Największym zainteresowaniem cieszą się maszyny jubilerskie z rynku wtórnego, jednak ich liczna jest ograniczona a ich stan często pozostawia wiele do życzenia – mówi Bogumił Lisktowski. – Dlatego też wielu zainteresowanych zmuszonych jest do zakupu specjalistycznego sprzętu bezpośrednio u producentów lub importerów – dodaje. Sprzedawcy maszyn jubilerskich podkreślają, że w ostatnim czasie dużym zainteresowaniem klientów cieszą się diamenciarki. – Diamentowa biżuteria sprzedaje się w Polsce bardzo dobrze, dlatego też producenci zainteresowani są jej tworzeniem – mówi Bogumił Lisktowski. – Decydując się jednak na zakup diamenciarki trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu trzydziestu tysięcy złotych a na to nie wszystkich stać – dodaje. Niezmiennie od wielu lat dobrze sprzedają się tokarki, dzięki którym można dowolnie kalibrować obrączki. Urządzenie to także nie jest tanie, należy liczyć się bowiem z wydatkiem od 14 do 20 tysięcy złotych. Jednocześnie na polskim rynku dość dobrze sprzedają się rozwalcarki do obrączek, umożliwiające seryjną produkcję obrączek, na które trzeba przeznaczyć około dwudziestu tysięcy złotych. Producenci biżuterii nie mogą także obyć się bez zakupu do swojego salonu maszyn odlewniczych, spawarek, czy polerek. Na rynku pojawiają się nowoczesne maszyny, których zadaniem jest ułatwienie pracy producentom biżuterii. Jednym z takich urządzeń, które niedawno pojawiło się na polskim rynku jest grawerka marki ProPen, która znacznie uławia pracę w salonie jubilerskim a także daje możliwości poszerzenia oferty. Urządzenie to jest wyposażone w ekran dotykowy, więc zawiera w sobie wszystko, co jest potrzebne do jego obsługi.


Nowości na rynku

Na polskim rynku coraz większym zainteresowaniem cieszą się kabiny fotograficzne, które znacznie ułatwiają pracę ekspertom sądowym, czy rzeczoznawcom jubilerskim. Dzięki kabinom fotograficznym producenci biżuterii mogą ukazywać swoje wyroby zarówno swoim klientom indywidualnym, jak i prezentować je szerszemu gronu odbiorców za pośrednictwem Internetu. Kabinę fotograficzną można kupić już za dwa tysiące złotych. Jednocześnie firmy oferujące maszyny jubilerskie starają się posiadać w swojej ofercie nowoczesne i funkcjonalne sprzęty, które będą spełniały potrzeby producentów biżuterii. – Na polskim rynku można kupić wyspecjalizowany sprzęt do produkcji, czy renowacji biżuterii – mówi Bogumił Lisktowski. Stopniowo oferta firm sprzedających maszyny i narzędzia jubilerskie rozrasta się. Na polskim rynku pojawia się coraz więcej wyspecjalizowanego sprzętu, który służy nie tylko do produkcji krótkich serii biżuteryjnych, ale także do grawerowania czy renowacji biżuterii, która jest własnością klienta. Właściciele salonów jubilerskich stale poszerzając swoją ofertę sprawiają, że w ich punktach pojawia się coraz więcej klientów gotowych skorzystać z oferowanych usług. Zakup specjalistycznego sprzętu jubilerskiego jest jednym ze sposobów na poszerzenie oferty i pozyskania nowych klientów. Jednocześnie nie można zapominać, że kupno maszyn jubilerskich wiąże się ze sporymi wydatkami, które zwrócić mogą się dopiero po pewnym czasie

Kamienie szlachetne − rubin, szafir, szmaragd

To najcenniejsze, najbardziej pożądane i najpiękniejsze kamienie kolorowe. Każdy złotnik i właściciel salonu jubilerskiego musi posiadać niezbędną wiedzę na ich temat, aby funkcjonować na rynku i wzbudzać zaufanie odbiorców biżuterii.

Klienci wymagają od sprzedawców biżuterii fachowej wiedzy na temat oferowanego produktu. W związku z tym należy przyjrzeć się najpopularniejszym kamieniom jubilerskim z bliska i przypomnieć sobie podstawowe informacje na ich temat.


Rubin

• Wzór chemiczny: Al2O3:Cr+3 – trójtlenek glinu domieszkowany trójwartościowymi jonami chromu. Barwa rubinu zależy od domieszek: czerwoną barwę wywołuje tlenek chromu, purpurową – wanad, brunatno czerwona – żelazo.
• Układ krystalograficzny – trygonalny
• Twardość w skali Mohsa – 9. Gęstość – 3,95 do 4,1 g/cm³
• Połysk – intensywny, szklisty
• Współczynniki załamania (dwójłomność): no = 1,770 i ne = 1,762 (długość fali ~ 590nm)
• Pleochroizm – silny, zmienny; obserwowane barwy: purpurowo czerwona- pomarańczowoczerwona.
• Luminescencja – wyraźna, nadaje rubinom szczególnego kolorytu, Znane są okazy wykazujące fluorescencję o barwie jasnożółtej i kremowo żółtej.
• Inkluzje – mogą być liczne, ich rodzaj wskazuje na pochodzenie kamieni: np. dla rubinów birmańskich charakterystyczne są krótkie igiełki rutylu; dla tajlandzkich – brak rutylu; pakistańskie zwykle zawierają kryształy flogopitu, chlorytu, monacytu, spinelu, rutylu, magnetytu i pirytu. Wrostki rutylu wywołują zjawisko asteryzmu – rubin gwiaździsty oraz efekt kociego oka.
• Zazwyczaj tworzy kryształy o pokroju tabliczkowym, bipiramidalnym lub słupkowym o podstawie sześcioboku, czasami romboedryczne. Barwa rubinu zależy od domieszek: czerwoną barwę wywołuje tlenek chromu, purpurową – wanad, brunatno czerwona – żelazo.


Szafir

• Twardość w skali Mohsa – 9, zatem identyczna jak rubiny. • Gęstość minerału 3,95–4,1 g/cm³ Układ krystalograficzny trygonalny
• Współczynnik załamania (dwójłomność): no = 1,768 i ne = 1,760
• Połysk silnie szklisty, najczęściej barwy ciemno granatowej. Spotykane są też szafiry o innych barwach: biały, bezbarwny (leukoszafir), jasnoróżowy, , pomarańczowoczerwony (paparadża tzw. hiacynt), purpurowy, fioletowo niebieski (szafir kaszmirski), zielony (szmaragd wschodni), jasnoniebieski (akwamaryn wschodni), szary, brunatny, czarny. Nie ma szafirów czerwonych. Znane są też odmiany dwubarwne oraz wykazujące asteryzm (szafir gwiaździsty). Barwę powodują domieszki żelaza, tytanu, magnezu, wanadu, chromu. Domieszka żelaza dwuwartościowego lub trójwartościowego tytanu nadaje szafirowi najbardziej typową barwę niebieską, trójwartościowe jony żelaza, zależności od ilości barwią go na żółto i zielono, jony chromu na czerwono a dodatek wanadu na fioletowo. Niektóre odmiany wykazują pleochroizm, a nawet luminescencję. Szafir łączony w specjalnym procesie technologiczny z tytanem służy jako ośrodek czynny nowoczesnych laserów.


Szmaragd

Szmaragd, albo emerald to odmiana berylu, minerału należącego do grupy krzemianów faktycznie jest to glinokrzemian berylu. Nazwa pochodzi od gr. Smaragdos. Nawiązuje do charakterystycznej barwy tego minerału, wywołanej podstawieniami jonów chromu, rzadziej wanadu i żelaza.

• Twardość w skali Mohsa 7,5 do 8,0 zatem jest niższa od twardości rubinu i szafiru.

• Pokrój kryształu wykazuje wyraźne uformowane kryształy.

• Układ krystalograficzny heksagonalny.

• Właściwości mechaniczne szmaragd jest kamieniem dość delikatnym, zatem kruchym co jest nie bez znaczenia podczas oprawiania kamieni tego rodzaju.

• Gęstość minerału 2,63 – 2,80 g/cm³

• Właściwości optyczne, barwa zielona, niebieskozielona, w zależności od miejsca pochodzenia • Połysk szklisty

• Współczynnik załamania nω = 1.564 –1.595, nε = 1.568–1.602

Często zawiera inkluzje mineralne: kalcyt, piryt, biotyt, talk, dolomit, fuchsyt, apatyt, aktynolit, oraz inne minerały. Charakter inkluzji często zdradza miejsce pochodzenia danego okazu. Szczególnie cenną, niezmiernie rzadką odmianą jest szmaragd trapiche, w którym widoczny jest w przekroju poprzecznym kryształu wzór sześcioramiennej gwiazdy. Odmiana ta pozyskiwana jest w okręgu Chivor i Muzo w Kolumbii. Szmaragd jako jedyny z wymienionych, właśnie ze względu na mniejszą twardość daje się stosunkowo łatwo obrabiać w warunkach każdego zakładu złotniczego, można go polerować przy użyciu past polerskich.


Oprawienie kamieni szlachetnych

Znając twardość kamieni i ich kruchość wiemy jak do nich podchodzić podczas oprawiania w złoto czy w platynę. Ale też niesłychanie ważne jest byśmy wiedzieli, jak te kamienie zachowują się w wysokich temperaturach. Naturalny rubin czy szafir bez problemu wytrzymują temperaturę płomienia palnika na gaz propan butan, ale już np. syntetyczny rubin potrafił mi się topić niemal w oczach. Szmaragd, kamień dość wrażliwy na nacisk i uderzenia, jest równie wrażliwy na wszelkie temperatury, nie zalecam też zanurzania go w myjkach elektronicznych. Niestety jego piękna zielona barwa niemal zawsze bierze się z jego uszlachetniania w gorącym oleju, co jest wykonywane już przez tych, którzy kamienie te wydobywają i poddają obróbce. Dlatego nawet lekkie podgrzanie szmaragdu może spowodować jego znaczne rozjaśnienie i odbarwienie.


Szlifowanie szmaragdów

Innym problemem z naturalnymi szmaragdami jest szlif tych kamieni znacznie odbiegający od typowych szlifów brylantowych w przypadku kamieni szlifowanych na okrągło, bądź jakichkolwiek innych typowych szlifów na owal czy w wielokąt. Szmaragdy są znacznie wyższe, trudne w oprawie i bardzo delikatne, dlatego też zawsze istnieje obawa ich uszkodzenia. Szmaragdy pięknie prezentują się w oprawie mieszanej złota wysokiej próby i platyny, w odróżnieniu od rubinów, które jakby nie pasowały do platyny, a jedynie przyjemnie komponowały się w żółtym złocie każdej próby.

Szafir równie dobrze prezentuje się zarówno w żółtym, jak i białym złocie a także w platynie. Wartość tych kamieni jest bardzo różna w zależności od wielkości, szczególnie rubinów gdzie okazów powyżej 0.5 karata jest raczej niewiele, jak również od barwy samych kamieni. To barwa kamieni nadaje im pełnię szlachetnego blasku i czyni obiektem pożądania. Prawdziwie wielkie zróżnicowanie barw i wszelkich jego odcieni można zobaczyć i nacieszyć oko jedynie na wielkich światowych wystawach jubilerskich. Jednym z takich miejsc jest bez wątpienia coroczna wystawa jubilerska w Jacob Java Conwention Center w Nowym Jorku na Manhattanie.

Brzeszczoty, rylce, ramka

Praca złotnika to nie tylko perfekcyjne umiejętności warsztatowe, ale także wiedza na temat odpowiedniego doboru narzędzi. W każdej pracowni jubilerskiej powinny znajdować się narzędzia, które znacznie usprawnią pracę z metalami szlachetnymi.

Zanim zdecydujemy się na wybór odpowiednich narzędzi warto przyjrzeć się ich wadom i zaletom.


Ramki do piłek

Typowe metalowe ramki do piłek (fot. 1) posiadają regulowaną długość ramienia. Ich powszechną wadą jest zbyt wielka sztywność, co można zmienić poprzez zeszlifowanie grzbietu ramki. Napinanie brzeszczotu odbywa się już w trakcie jego mocowania w ramce piłki poprzez oparcie ramki o stół i dociśnięcie jej piersią.

Niektóre ramki, tak jak ta pokazana na fotografii, posiadają na górze nakrętkę motylkową pozwalającą na regulację napięcia brzeszczotu. W trakcie pracy brzeszczot nie może być zbyt napięty ani też zbyt luźno mocowany, gdyż zarówno w jednym jak i w drugim przypadku łatwiej ulega uszkodzeniu. Brzeszczot w ramce piłki musi być jak struna gitary, musi ,,grać” jak mówią starzy złotnicy, czego jednak nie należy rozumieć dosłownie. Każdy praworęki powinien dobierać sobie ramkę z wkrętami mocującymi brzeszczot po lewej stronie, gdy
fot.1

grzbiet ramki zwrócony jest ku górze a brzeszczot ku dołowi. W przeciwnym wypadku motylki (wkręty) mocujące metalowy brzeszczot tnący będą podczas piłowania trącać kołek, na którym opieramy piłowany materiał.

Nr grubość szerokość zęby
mm mm na cm
8/0 0.15 0.33 33
7/0 0.18 0.36 33
6/0 0.18 0.36 30
5/0 0.20 0.41 26
4/0 0.23 0.43 25
3/0 0.25 0.48 22
2/0 0.25 0.53 21
1/0 0.28 0.58 20
1 0.30 0.64 19
2 0.33 0.69 17
3 0.36 0.74 16
4 0.38 0.79 15
5 0.41 0.84 14
6 0.43 0.89 13
Długość brzeszczotów wynosi 13 cm

W trakcie wycinania wzorków, bądź piłowania blachy, brzeszczot powinien układać się pod kątem 90 stopni do powierzchni piłowanej płaszczyzny. Tylko taki kąt pozwala na czyste i idealne cięcie po linii, zaś pociągnięcie powinno brać się z ruchu całej ręki a nie jedynie z nadgarstka. Smarowanie brzeszczotu parafiną i pochodnymi (np. Bur-Life) ułatwia cięcie i wydłuża żywotność piłki. Z praktyki natomiast wiem, że wielu złotników brzeszczot po prostu śliniło.


Należy pamiętać, że brzeszczot zakłada się w taki sposób, aby zęby tnące były skierowane zawsze w dół (w stronę rączki ramki) a samo cięcie było płynne, na całej długości i z wielki wyczuciem. Na kolejnym zdjęciu (fot. 2) pokazano dwa rodzaje brzeszczotów. Brzeszczot górny służy do piłowania wosku. Posiada on zęby rozmieszczone spiralnie.

fot. 2

Dolny przeznaczony jest do piłowania metalu, złota, srebra, platyny. Grubość piłek określana jest numerami. Od nr 8/0 do nr 12. Poniżej podano w kolejności; nr piłki, jej grubość, szerokość i ilość zębów na cm długości (w zestawieniu pominięto nr powyżej 6). Długość brzeszczotów wynosi 13 cm

Kształt, numer i szerokość najpopularniejszych
rylców firmy GRS
ostrze nr szerokość
płaskie 37 0.4 mm
38 0.6 mm
39 0.8 mm
40 1.0 mm
42 1.4 mm
półokrągłe 50 0.2 mm
51 0.4 mm
52 0.6 mm
53 0.8 mm
punktowe 2/0 1.45 mm
1 1.78 mm
3 1.94 mm
nożowe 1 2.0 mm
2 2.2 mm

Najbardziej popularne w Polsce piłki to antylopy firmy Grobet, inne szwajcarskie piłeczki to Prior, nieco gorsze Pike (fot. 3), oraz niemieckie Laser Blades i Laser Gold odznaczające się dobrą giętkością. Piłki wiązane są po 12 sztuk w opakowaniach po jeden gros, tj. 144 szt. w opakowaniu. Przy wyborze piłeczek nie należy przesadzać, dobór zbyt cienkich piłek utrudnia pracę.

fot.3

Czasem, pożądane jest, aby
rozcięcie miało odpowiednią szerokość,
ze względu na czytelność i wyrazistość
wykonywanego wzoru. Do zwykłych prac
jak cięcie blachy, rozcinanie obrączki itp.,
dobrym wyborem jest brzeszczot nr. 3/0.
Rylce
Rylce grawerskie w zakładzie złotniczym są
używane nie tyle do grawerowania, co do
oprawy diamentów, a szerzej, wszystkich
małych, okrągłych kamieni oprawianych
w kulki, lub, jak kto woli, w korny.
Rylce firmy Grobet, Mulle, ostatnio firmy
GRS wykonane ze stali szybko tnącej są
najbardziej rozpowszechnione. Złotnikowi
najpotrzebniejsze są: rylec półokrągły
nr. 52 i rylec płaski nr. 40. Rylec półokrągły
do formowania kulki, rylec płaski, do
wycinania lustra przy oprawianych kamieniach.


Tymi rylcami stale pracowałem przez
kilkadziesiąt lat swojej praktyki, ale zauważałem,
że większość tych którzy zajmowali
się zawodowo tylko oprawianiem małych
diamentów preferowała rylce punktowe
(onlette), którymi można było szybciej
i z mniejszym ryzykiem wykonywać swoją
pracę. Wadą jaką dostrzegałem w

fot. 4

pracy
tymi rylcami były zbyt głębokie wcięcia,
w których następnie gromadziła się w trakcie
polerowania pasta polerska, trudna do
usunięcia nawet przy myciu elektronicznych
myjek. Rylce najlepiej tną, jeśli są
ostrzone pod kątem 70º do 75º. Koniec
nowego rylca tak ścinamy na szlifierce, aby
jego wysokość pozwalała na jego szybkie
podostrzenie kilkoma pociągnięciami po
kamieniu.


Główki do oprawy rylców


Główki do oprawy rylców wykonane są
z twardego drzewa wzmocnione metalową
opaską, która chroni je przed pękaniem
podczas oprawiania. W główki okrągłe
oprawiamy nowe rylce. Gdy rylec się zedrze
na skutek ciągłego ostrzenia i stanie się
krótki, wówczas, aby dalej z niego korzystać,
możemy go oprawić w główki wydłużone.
Rylce w większości przypadków używamy
do oprawiania małych kamieni.

fot.5

Możemy
je także wykorzystywać do grawerowania,
lub po małej przeróbce jako płaskich zakuwaczy
w przypadku zakuwania kamieni
w oprawki. Ponieważ najczęściej używa się
rylców płaskiego i półokrągłego, powinniśmy
posiadać pewien, niewielki ich zapas. Jeśli
będziemy zakuwać dużo kamieni, to zużywać
będą się one dość szybko od ciągłego
ich ostrzenia (fot. 5).

Kształt i wielkość rylcy w grawerkach na
sprężone powietrze jest w zasadzie identyczny
z podanymi wyżej.

Główki; kształt i wymiar w calach (1cal = 2.55 cm)
Styl kształt średnica x długość
w calach
4 ścięta 1-1/16″ x 1-1/2″
5 ścięta 1-1/4″ x 2-1/4″
7 ścięta 1-1/4″ x 1-3/4″
8 ścięta 1-1/4″ x 1-1/2″
9 wydłużona 1-5/8″ x 1-7/8″
11 okrągła 1-3/8″ x 1-5/8″

Błysk na biżuterii

Biżuteria wyeksponowana w salonie jubilerskim ulega zanieczyszczeniu – traci swój blask, matowieje. Właściciele sklepów z biżuterią muszą bardzo często czyścić swój asortyment, przez co biżuteria może ulec zniekształceniom. Dlatego też starają się jak najmniej ingerować w biżuterię, którą posiadają w swoim salonie.

Naprzeciw oczekiwaniom klientów wychodzą właściciele sklepów z akcesoriami jubilerskimi, którzy z roku na rok starają się maksymalnie dostosować swój asortyment do potrzeb klientów. W hurtowniach z asortymentem jubilerskim można znaleźć preparaty, które sprawią, że biżuteria będzie błyszczała.


Najprostsze metody

Właściciele salonów jubilerskich starają się ograniczyć do minimum konieczność wyjmowania z gablot jubilerskich biżuterii. Jednak niezależenie od ich intencji klienci mają prawo obejrzeć z bliska i przymierzyć biżuterię, którą zmierzają kupić. – Częste przymierzanie biżuterii, otwieranie gablot, dotykanie czy wietrzenie kosztowności sprawia, że biżuteria traci swój pierwotny blask – mówi Mikołaj Koczykowski, właściciel sklepu internetowego z akcesoriami do czyszczenia biżuterii. – Powoduje to, że klienci nie chcą kupować kosztowności, które noszą znamiona użytkowania – dodaje. Jedną z najczęstszych metod zabezpieczenia biżuterii przed uszkodzeniami jest jej niemal codzienne czyszczenie. – Zazwyczaj do codziennej pielęgnacji biżuterii wybierane są ściereczki do czyszczenia srebrnej, złotej i platynowej biżuterii – mówi Mikołaj Koczykowski. – Przy wyborze odpowiedniej ściereczki należy pamiętać, że wybiera się ją do określonego rodzaju biżuterii – dodaje. Ściereczki do czyszczenia srebrnej biżuterii nie tylko ją czyszczą i nabłyszczają, ale także zostawiają na kosztownościach warstwę ochronną, która zabezpiecza biżuterię przed oksydacją. Ściereczka przeznaczona do biżuterii ze złota, może być wykorzystywana do czyszczenia biżuterii z żółtego, białego, czerwonego czy różowego złota a także do platynowej biżuterii i wyrobów pozłacanych. Zarówno ściereczki do czyszczenia srebra, jak i złota mają za zadanie przeciwdziałać szybkiemu utlenianiu się biżuterii. – Właściciele salonów jubilerskich decydują się na wybór ściereczek, gdyż w ich przypadku występuje znikoma możliwość uszkodzenia czyszczonej biżuterii – mówi Mikołaj Koczykowski. – Jednocześnie jest to jeden z najprostszych i najszybszych sposobów na wyczyszczenia biżuterii, która znajduje się w salonie jubilerskim – dodaje. Nie można zapominać także, że już w niemal każdym salonie ekspedienci prezentują klientom biżuterię używając rękawiczek wykonanych z takich samych materiałów, jakie użyte są do produkcji ściereczek. – Rękawiczki sprawiają, że biżuteria nie jest narażona na działanie wilgoci oraz dotyk, który pozostawia ślady na biżuterii – mówi Wacław Mikołajski, jubiler. – Im mniej bowiem dotyka się biżuterię, tym większa szansa, że uniknie się tworzenia się na niej rys i nierówności – dodaje.


Ingerencja w proces czyszczenia

Jednak nie zawsze dokładne wyczyszczenie biżuterii ściereczkami oraz chronienie jest przez używanie rękawiczek powoduje, że biżuteria jest błyszcząca. Niestety, po pewnym czasie leżenia w gablotach jubilerskich biżuterię należy poddać działaniu silniejszych preparatów czyszczących. Jubilerzy i producenci biżuterii podkreślają jednak, że czyszczenie biżuterii za pomocą chemicznych preparatów nie powinno być dokonywane zbyt często. Niestety silne działanie preparatów czyszczących może, przy długim stosowaniu, uszkodzić biżuterię. Nie można zapominać, że podobnie jak w przypadku ściereczek do czyszczenia biżuterii, tak samo w przypadku preparatów do jej czyszczenia, zupełnie innych należy używać w przypadku złotych kosztowności a innych w przypadku biżuterii srebrnej lub biżuterii z kamieniami szlachetnymi. Najczęściej stosowanym preparatem do czyszczenia biżuterii srebrnej jest tzw. kąpiel biżuterii. Czyszczenie biżuterii polega na włożeniu jej do pojemnika, w którym znajduje się woda wraz z preparatem czyszczącym. Umycie biżuterii w roztworze powoduje, że znikają z niej wszystkie ślady użytkowania bądź przechowywania a biżuteria wygląda jak nowa. Nie można jednak zapominać, że w roztworach przeznaczonych do czyszczenia biżuterii nie należy obmywać biżuterii z kamieniami szlachetnymi. – Mimo że na rynku można znaleźć wiele preparatów do „kąpieli” biżuterii inkrustowanej kamieniami szlachetnymi to jej posiadacze rzadko decydują się na ich zastosowanie – mówi Wacław Mikołajski. – Kamienie szlachetne mogą bowiem stracić swoje właściwości, swój niepowtarzalny blask, stać się matowe, dlatego też zazwyczaj właściciele biżuterii starają się czy szczyć kamienie jubilerskie naturalnymi metodami – dodaje. Odmiennym przypadkiem są natomiast sznury pereł, do których czyszczenia często wybiera się tzw. kąpiele. – Preparat czyszczący przeznaczony do konserwacji pereł czyści i pielęgnuje biżuterię a także przywraca perłom dawny blask – uważa Wacław Mikołajski. Nie można także zapominać, że wielu właścicieli salonów jubilerskich decyduje się na czyszczenia swojej biżuterii tzw. metodami domowymi, które znane od wieków sprawiają, że biżuteria emanuje swoim blaskiem. – Niektórzy jubilerzy czyszczą swoją biżuterię wykorzystując w tym celu roztwory z soli czy sodę oczyszczoną z octem – mówi Mikołaj Koczykowski. – Jednak znacznie lepsze efekty można uzyskać korzystając z profesjonalnych preparatów czyszczących – dodaje.


Preparaty dla jubilera

Właściciele salonów jubilerskich najczęściej zakupują preparaty do czyszczenia biżuterii wraz z biżuterią. W pracowniach biżuteryjnych czy hurtowniach można znaleźć niemal wszystkie rodzaje preparatów stosowanych do czyszczenia biżuterii, które istnieją na rynku. – Właściciele salonów jubilerskich kupują preparaty do czyszczenia biżuterii tylko na własne potrzeby – mówi Wacław Mikołajski. – Powinni jednak zamawiać do swoich salonów znacznie większą liczbę preparatów, które mogliby oferować swoim klientom – dodaje. Nie można zapominać, że klienci salonów jubilerskich oczekują od ich pracowników wnikliwej wiedzy nie tylko na temat biżuterii, kamieni czy matali szlachetnych, ale także na temat konserwacji biżuterii. Właściciele salonów jubilerskich decydując się na zamówienie do swoich punktów akcesoriów do czyszczenia biżuterii, powinni zastanowić się także nad wykorzystaniem ich jako reklamy swojego salonu. Oferowanie w salonie jubilerskich ściereczki do czyszczenia biżuterii z nadrukowanym na niej logiem salonu jubilerskiego może podkreślać jakość oferowanych w nim produktów a także stać się reklamą, która zapadnie w pamięć klientom, którzy zdecydowali się na dokonanie zakupów w danym salonie jubilerskim. Dzięki takim prostym i tanim zabiegom marketingowym można osiągnąć spore zyski, jak choćby być rozpoznawalną marką na polskim rynku jubilerskim.

Grawerowanie – incisione

Dziś mówiąc o grawerowaniu, mamy zazwyczaj na myśli maszynę grawerską obsługiwaną ręcznie bądź sterowaną komputerem. Programy komputerowe do edycji tekstu pozwalają zapomnieć o kaligrafii, piórze i stalówce.

Maszyny grawerskie sprawiły, że zanikła umiejętność grawerowania ręcznego, gdzie jedynym właściwym narzędziem pracy jest rylec grawerski.


Współczesne grawerki

Grawerki tak szeroko dziś rozpowszechnione nie wytną nachylenia płaszczyzny litery ani jej pogrubienia. Nóż w maszynie grawerskiej wciąż pozostaje w niezmiennej pozycji pionowej. Nachylenie ręcznie prowadzonego rylca grawerskiego, w ręku grawera wciąż ulega zmianie, tak jak ulega zmianie głębokość jego cięcia. Pozwala to, osiągać bez porównania lepsze efekty wizualne. Dziś grawerowanie ręczne, można uprawiać raczej dla przyjemności, ale wciąż w wielu zakładach złotniczych złotnik sięga po rylec nie tylko wtedy, gdy ma zakuć małe diamenty. Chociaż samego grawerowania nie można nauczyć się jedynie z podręcznika, to jednak wierząc, że pewne wskazówki teoretyczne mogą być pomocne, jeden z rozdziałów mojej książki ,,Złotnik zawód jakich mało” poświęciłem właśnie grawerowaniu. Tam też w tym temacie znajduje się więcej fachowych informacji.


Techniki grawerowania

Ponieważ grawerowanie, z włoska incisione lub bulino, miało zastosowanie nie tylko do ozdabiania złotej biżuterii, ale także, a nawet znacznie szerzej, przy pierwszych drukach, różniące się od siebie techniki otrzymały dodatkowe nazwy. I tak akwaforta – kwasoryt to technika graficzna wklęsła, także odbitka otrzymana tą techniką, w której płytę miedzianą lub cynkową pokrywa się nierozpuszczalnym w kwasie werniksem akwafortowym i następnie wykonuje się rysunek stalową igłą odsłaniając powierzchnię metalu. Po zanurzeniu płyty w kwasie następuje wytrawienie metalu i wyłonienie się właściwego rysunku. Istnieje także technika grawerowania nazywana aquatinta. Jest to odmiana techniki druku wklęsłego zbliżona do akwaforty, niegdyś stosowana jako jedna z metod odtwarzania obrazów i rysunków, dzisiaj wykorzystywana już tylko jako technika artystyczna.

Wykonanie formy drukowej w tej metodzie polega na pokryciu płyty metalowej sproszkowaną kalafonią lub pyłem asfaltowym, które podgrzane topią się i przylegają do niej, naniesieniu obrazu poprzez zasłonięcie wybranych fragmentów powierzchni metalu werniksem, a następnie trawieniu odsłoniętego metalu kwasem azotowym. Akwatinta różni się od akwaforty przede wszystkim tym, że trawione są nie linie, lecz płaszczyzny. W metodach grawerowania wyróżniamy także mezzotinty – (wł. mezzotinto – półton), czyli technikę druku wklęsłego należąca do technik suchych, czyli nie wymagających trawienia. Rysunek wykonuje się gładzikiem na chropowatej powierzchni płyty miedzianej, uprzednio równomiernie posiekanej specjalnymi narzędziami – chwiejakiem lub ruletką. Przez wygładzenie określonych partii płyty skrobakiem lub gładzikiem uzyskuje się właściwą formę ryciny. Im bardziej wypolerowane zostaną odpowiednie fragmenty, tym dadzą jaśniejszy ton na odbitce, gdyż przyjmą mniej farby drukarskiej. Jednak technik tych w warsztacie złotniczym w zasadzie nigdy się nie stosuje.

Wyjątkiem może być przypadek, w którym klient przyjdzie do nas np. z szablą lub mieczem i poprosi o grawerunek na klindze. Wówczas metoda poprzez wytrawianie metalu wydaje się być bardzo pomocna. Kaligrafia artystyczna może być z powodzeniem wykorzystana do monogramów grawerowanych na srebrnych sztućcach, naczyniach stołowych, pucharach itp. Próbując prowadzić proste linie pamiętajmy, aby nie stosować zbyt dużego nacisku na rylec. Płytka delikatna linia, jest znacznie łatwiejsza do wykonania niż ryta głęboko. Tylko lekkie zarysowanie można wykonywać pod pełną kontrolą. Dopiero później będziemy linię pogłębiać. Musimy także z czasem zacząć uczyć się wykładać rylec tak, aby z cienkiej delikatnej linii przechodzić w linię poszerzającą się. Oczywiście niektóre prace grawerskie proszą się o oksydowania w celu silniejszego skontrastowania rysunku. To jednak przy różnorodności preparatów chemicznych służących do tego celu i łatwości w ich zakupie nie stwarza żadne problemu.


Grawerowanie u złotnika

Dobry złotnik ma ponadprzeciętne zdolności manualne, ma narzędzia i jest w stanie wykonywać różne, często bardzo skomplikowane prace. Równie dobrze jest w stanie zlutować łańcuszek, co i naostrzyć nożyki w maszynce do strzyżenia dla pobliskiego salonu fryzjerskiego. Nie powinno być także dla niego problemu z wymianą baterii w zegarku elektronicznym jak i skrócenie na wymiar bransoletki w tymże zegarku. Klientka kupująca zegarek z metalową bransoletką może oczekiwać od nas, że bransoletkę zegarka dopasujemy do nadgarstka jej ręki. To właśnie ta drobna usługa może zadecydować, że zegarek zostanie kupiony u nas a nie w innym miejscu. Oczywiście trzeba nieco wiedzy teoretycznej, bo co bransoletka to inny sposób jej skracania, co zegarek to inna bateria, nawet inny sposób jej mocowania. Trzeba mieć nie tylko cały zestaw baterii, ale także wiedzieć, jakie numery są najbardziej chodliwe.

W niektórych krajach konkurencja w branży jubilerskiej jest tak liczna i silna, że aby móc pracować w zawodzie złotnika jako samodzielny biznesmen trzeba uczyć się zawodów pokrewnych. Przebywając przez kilka lat w USA zmuszony zostałem do nauki zawodu zegarmistrza i dziś tego nie żałuję. Te dwa zawody mogą znakomicie się uzupełniać, a im więcej umiemy, im szerszy zakres usług świadczymy, tym dla nas jest lepiej. Dzięki temu, że zdecydowałem się w swoim czasie na naukę zawodu zegarmistrza, w kraju, w którym są zegarki wszystkich marek i typów, dziś mam możność pracować nad nowym być może skróconym podręcznikiem dla przyszłych zegarmistrzów – złotników. Podręcznik powinien ułatwić zainteresowanym poszerzenie działalności gospodarczej o ten wcale nie taki trudny zawód. Informacja na ten temat znajdzie się w odpowiednim czasie na mojej stronie internetowej. I na zakończenie ostatnia uwaga. Stale naśladujemy innych. Podążamy za modą, techniką, pomysłami. Czasem przyjmujemy wzorce, które nie są ani dla nas, ani dla naszych gustów.

Czy nie możemy, chociaż raz być pierwsi, wyprzedzić innych, zaskoczyć własnym pomysłem? Pisząc ten tekst zajrzałem na stronę internetową Tyffany & Co. i jeszcze kilka innych takich jak Van Cleef & Arpels, Cartier itp. Te sławne firmy mają strony internetowe bynajmniej nie tak znowu atrakcyjne, z kiepskimi obrazkami w niskiej rozdzielczości z typowymi powtarzalnymi w nieskończoność wzorami biżuterii. A przecież można lepiej i inaczej. Dlaczego by nie zrobić we własnym zakresie krótkiego filmu i zamieścić go na You Tube a z niego przenieść na własną stronę internetową. Pokazać siebie, swoją robotę, swój warsztat i sklep. Dziś film można zrobić komórką, aparatem fotograficznym, nawet tanią kamerką internetową. Edytować go dodając podkład dźwiękowy i napisy choćby w darmowym Windows Move Maker i umieścić na stronie internetowej własnego zakładu. Proszę spróbować, to jest do zrobienia i jest to wcale nie takie trudne. Wyprzedzajmy innych

Oprawa kamieni szlachetnych w złocie srebrze, platynie

Niewątpliwie kamienie szlachetne i metale, takie jak złoto, platyna, czy srebro razem tworzą idealną całość. Diament, swoje piękno i całą swą szlachetną osobowość, swój blask, swój ogień w pełni jest w stanie uwidocznić dopiero w kunsztownej, misternie wykonanej oprawie z platyny i złota.

fot.1


Nieudanie oprawione kamienie

Warto wspomnieć naszyjnik, którego rodowód mógł się datować na wiek XVI, naszyjnik, który zdarzyło mi się mieć w ręku kilka lat temu. Wysadzany kamieniami szlachetnymi w większości pięknymi, zielonkawymi szmaragdami, takiej wielkości i barwy jakich nie znajdzie się w ladach u największych nawet jubilerów, nawet tej miary i tradycji co Cartier, Van Clif & Arpel czy Tiffani. Te niesamowicie piękne i wielkie okazy szmaragdów miały jednak zaskakująco prymitywny szlif, a ich oprawa była równie niedoskonała i niepraktyczna. Były to po prostu okrągłe stożkowe oprawki obejmujące poszczególne kamienie, węższe u góry, rozszerzone od dołu połączone z podstawą wypiłowanymi ząbkami. Całość można by rzec zrobiona nieporadnie i niefachowo, chociaż z wielkim gustem i niemałym artyzmem, co w połączeniu z wysoką próbą złota i wspomnianymi szmaragdami sprawiało, iż był to klejnot iście królewski.


Oprawianie kamieni

By przejść do dnia dzisiejszego i tej formy oprawy kamieni, jaka jest obecnie powszechnie stosowana, najpierw trzeba zaznaczyć, iż najwięcej oprawia się kamieni małych od 3 do 15 pkt., czyli kamieni o wielkość 0.03 do 0.15 ct. Okrągły diament o szlifie brylantowym osadzany najczęściej w łapkach (fot. 2) bądź kornach (fot.1) dziś coraz częściej oprawiany jest także w tak zwanym channel setting (fot. 4), lub dosłownie brukuje się nimi większe płaszczyzny biżuterii (pave setting). Oczywiście najpiękniej diament prezentuje się w oprawie platynowej, w platynie też najłatwiej jest go osadzić.


Osadzanie małych diamentów

Warto przy tej okazji jednym przypomnieć, innym pokazać, w jaki sposób osadzane są małe i bardzo małe diamenty. Ponieważ są to diamenty o szlifie brylantowym, najczęściej wyznaczamy kwadrat, w którym rysujemy rysikiem przekątną dla wyznaczenia środka, w którym wiercimy mały otwór by następnie powiększyć go już przy pomocy właściwie dobranego frezu do średnicy równej średnicy diamentu. Średnica frezu i średnica diamentu musi być niesłychanie precyzyjnie dobrane i z taką różnicą, by osadzony w otworze diament nie wypadał. Po włożeniu diamentu w wywiercony otwór kolejno naprowadzamy dłutem (rylcem) na kamień wiór metalu, który następnie zaciskaczem formujemy w korn (kulkę). Mając wykonane w każdym z narożników cztery takie korny usuwamy płaskim rylcem metal między kulkami (fot.1). Jest to tak zwane lustro dające światło na kamień. Jak można zauważyć używamy tu dwóch rylców, jednego typu onlet z lekko zaokrąglonym spodem i drugiego średnio szerokiego, płaskiego. Po krawędzi kwadratu, poza lustrem wykonujemy leki, lecz wyraźny rowek. Powstała górna krawędź ozdabiana jest w końcowej fazie już po polerowaniu, filigranem.


Kilka kamieni

Opierając się na tej metodzie oprawy, wprowadzono kolejne ulepszenia, w których diamenty były osadzane bądź ściśle jeden przy drugim, bądź w odstępach, gdzie wolne przestrzenie między diamentami formowano płaskim rylcem tak, by imitowały mocno spłaszczone piramidki odbijające światło i dające złudny efekt, iż diamentów jest więcej niż ich jest w rzeczywistości. Taką oprawę stosuje się w obrączkach i szynach pierścionków, a także wokół kamienia centralnego. Płaskie bądź większe przestrzenie zapełnia się diamentami w formie takiej jak dawniej brukowano place i drogi, czyli na całej powierzchni (pave setting). (fot. 3).

fot.2


Oprawa kanałowa

Kolejnym novum wprowadzonym – jak się wydaje – dopiero w okresie powojennym była oprawa kanałowa (fot. 4), w której diamenty ułożone są wzdłuż wyciętego kanału. Nacięcie ścianek kanału odbywa się frezem takim, jaki pokazano na (fot. 1) z tym, że moment nacinania ścianki kanału zaczynamy ustawiając frez nie prostopadle, lecz pod kontem do 45 stopni. Dopiero gdy wykonamy nacięcie na jednej ściance, frez pozycjonujemy do pionu, by naciąć ściankę przeciwległą. Nacięcia oczywiście nie mogą być zbyt głębokie. Tu także obowiązuje ścisłe spasowanie nacięć do średnicy kamienia. Ta forma oprawy jest nieco trudniejsza i wymaga większego nacisku, łączonego z punktowym dobijaniem młoteczkiem napędzanym energią elektryczną bądź sprężonym powietrzem.


Oprawa w lustro

Ostatnim rodzajem oprawy to osadzanie diamentu w lustro, lub jak kto woli w reflektor. Ten sposób oprawy polega na zakuciu diamentu na całym obwodzie tak jak to ma miejsce w przypadku oprawki, z tym, że oprawka wystaje, a tu mamy powierzchnię równą i gładką. Jeśli w tym rodzaju oprawy, diament osadzimy nico głębiej, to możemy wokół niego wykonać tzw. lustro dające dodatkowy optyczny efekt, w którym odbija się światło. Diament, bądź jego imitację w postaci cyrkonii, w tym rodzaju oprawy dokuwamy młoteczkiem bądź dociskamy okrągłym gładzikiem, którego ruchem okrężnym tworzymy lekko nachyloną, wąską płaszczyznę wokół kamienia.

Oprawa niewidoczna

Jest jeszcze jeden szczególny rodzaj oprawy diamentów, który został wprowadzony dosłownie w ciągu ostatniej dekady. Zwany z angielska invisible setting, jako taki nie ma chyba jeszcze w naszym języku spopularyzowanej nazwy. Nazwę tę wprawdzie da się łatwo przetłumaczyć na oprawa niewidoczna, czy też niewidzialna, ale czy byłaby to nazwa odpowiednia, zrozumiała i oddająca meritum sprawy nie

fot.3

mam tu całkowitej pewności. Znajomy złotnik z Polski twierdził, że oprawa invisible odbywa się przy udziale dwóch osób, złotnika i szlifierza równocześnie i z pewnością miał rację. Natomiast oglądając pierścionek z tak oprawionymi brylantami dochodziłem do wniosku, iż są one albo klejone do kratownicy pod nimi (tak jak szkiełka w kwarcowych zegarkach) albo są ze sobą łączone jak tradycyjne podłogi z desek na tak zwane pióro i wpust. Dla wątpiących w możliwość klejenia diamentów dodam, iż niektóre elementy w samochodach są również klejone, w tym w wielu modelach lusterko jest klejone do szyby przedniej auta. Dziś w dobie komputera i internetu można bez problemu znaleźć informacje omawiające sposób tej właśnie niezwykłej oprawy. Tadeusz Dylak


fot. 3

Odlewanie metali – wirówka czy vacu cast?

Wirówka i vacu cast to dwie podstawowe powszechnie stosowane metody odlewania
metali szlachetnych w branży jubilerskiej i złotniczej. Każda z nich ma swoje dobre
i złe strony. Można jednak powiedzieć, że przede wszystkim różnią się między sobą
sposobem wlewania roztopionego metalu do formy.

Pierwsza metoda opiera się na
wypełnieniu formy pod ciśnieniem,
druga na wlewaniu
w formę, w której tuż przed
odlewem wytwarza się większe
lub mniejsze podciśnienie powodujące
wciąganie (zasysanie) płynnego metalu.


Odlewanie metali

Metoda pierwsza, znana od najdawniejszych
czasów, była stosowana i stosuje się ją nadal
z wykorzystaniem siły odśrodkowej powstającej
w czasie obrotu na tak zwanych
wirówkach, zwanych czasami centryfugami.
Jeszcze za moich czasów pierwszy odlew,
jaki widziałem, zasadzał się na tak zwanej
procy, czyli kawałku rury jako formy i dwóch
linek przymocowanych do jej górnej części.
W praktyce wyglądało to w ten sposób, że
jeden pracownik trzymał na lince wspomnianą
formę, a drugi wlewał w nią roztopiony
metal. Następnie należało procę
wprowadzić w ruch obrotowy, tak, by wlany
metal wpłynął do jej wnętrza. Warto zauważyć,
że w odlewaniu musiało brać udział
dwóch ludzi. Ciekawostką jest wypadek,
który przydarzył się pewnemu złotnikowi,
który będąc po małym kieliszku koniaku,
tak zakręcił procą, że linki procy wysunęły
mu się z ręki i forma poszybowała przez
całą pracownię w stronę okna, wybiła szyby
i wylądowała na podwórzu w piaskownicy.
Szczęściem w nieszczęściu było to, że
w piaskownicy nie było dzieci, że część
złota dało się odnaleźć na parapecie okna,
część w piasku, a pozostała porcja musiała
być uzupełniona z krugerra, którymi to
krugerrandami handlował miejscowy król
Cyganów. Z monety tej dawało się zrobić
51g złota czternasto karatowego, czyli
ówczesnej próby 0.583, co w zasadzie
starczało na przeprowadzenie operacji
zwanej ,,odlewamy sygnet” (rys. 1).

Odpowiedni wybór

Zwykła prosta wirówka, taka, jaką pokazuję
na rys. 2. z napędem sprężynowym,
była w tamtych latach nieosiągalna i mogła
jawić się jedynie w marzeniach. Dopiero
około 1988 roku w Derby w stanie
Connecticut pojawiła się możliwość
wyboru między zakupem odlewarki wirowej
bądź bardziej skomplikowanej podciśnieniowej.
Nie mając doświadczenia
i nikogo, kto by mi doradził w dokonaniu
właściwego wyboru, wybrałem tę drugą,
zwaną vacu cast, mimo iż była znacznie
droższa od wirówki. Liczyłem na to, że
rozpocznę dzięki niej produkcję biżuterii,
która pozwoli mi zapełnić puste lady
sklepu.


Tradycyjna wirówka

Wirówka jako taka bez wątpienia zyskuje
w mojej ocenie znacznie więcej punktów.
Po pierwsze, nie ma w niej nic, co by
trzeba było konserwować. Jej prostota
i masywna konstrukcja zapewnia jej trwałość.
Sprężyna napędzająca ramiona w ruch
wydaje się być silna i nigdy nie miałem
obawy o jej zerwanie. Odlewanie może
odbywać się bez pośpiechu, nerwów,
palenia gumowych podkładek używanych w wacu cast. I najważniejsze, żaden odlew
w kilkuletniej praktyce nie okazał się zmarnowanym.
Korzystając z wirówki, trzeba
jednak uświadomić sobie pewną prostą
zależność, jaka zachodzi między wagą,
a zatem i objętością złota, które znajdzie
się w tyglu pod palnikiem, a wagą woskowych
modeli zalewanych w formie gipsem.
Wiemy, że forma ta po ogrzaniu i wytopieniu
z niej wosku pomieści tylko pewną,
ściśle określoną ilość złota i ani grama
więcej. Jaka jest ta zależność w cyfrach?
„JCK Magazin”, pismo dla branży jubilerskiej
w Stanach Zjednoczonych, w jednej ze
swych publikacji podało, iż proporcje złota
do wosku określa stosunek liczb jak 1 do
13,5, biorąc pod uwagę oczywiście wagę,
a nie objętość. Każdy robi błędy i ja także
sprawę ilości i podanych proporcji podczas
odlewania srebra, surowca stosunkowo
taniego, potraktowałem dosyć lekkomyślnie.
Wynik był taki, że wirówka rozchlapała
nadmiar stopionego srebra po całej pracowni.
Zbierałem później rozlane srebro
w różnych formach, blaszek zeskrobywanych
ze ścian, granulatu i bryłek wtopionych
w wykładzinę podłogową, srebrnych wtopień
w blatach stołów i półek. Wracając do
podanej proporcji wagowej 1 do 13,5,
proszę pamiętać, że odnosi się ona do złota
14-karatowego i będzie zupełnie inna dla
pozostałych metali szlachetnych, srebra
i platyny, których ciężar właściwy jest znacząco
różny.

Odlewarka podciśnieniowa

Podczas odlewania z użyciem odlewarki
podciśnieniowej rozlanie płynnego metalu,
o ile nie wykażemy się wyjątkową nieuwagą,
raczej nie powinno się zdarzyć. Lejemy
bowiem roztopione złoto bądź srebro z tygla
do formy i w momencie jej wypełnienia po
prostu czynność tę przerywamy. Wystarczy
w tym momencie mieć wzrok skierowany
na formę, a nie na wskaźniki i manometry
odlewarki.

Co więcej, ważne byśmy wlewali
roztopiony metal ruchem zdecydowanym
i niezwłocznie po wypełnieniu formy
wyłączyli odlewarkę, gdyż wibracja, jaka
towarzyszy podczas jej pracy, wyjątkowo
źle wpływa na strukturę krzepnącego metalu.
Opóźnienie bądź zwlekanie z wyłączeniem
maszyny może dać nam produkt
końcowy bardziej przypominający zastygłą
kaszkę manną niźli odlany pierścionek.
Zauważmy jednocześnie, że jeśli na roztopionym
w tyglu złocie pływać będzie roztopiony
boraks, to po wlaniu metalu do
formy może on dostać się do formy razem
ze złotem. Nie ma takiej obawy na wirówce,
gdzie ciężar metalu sprawi, że wpłynie
on do formy zawsze pierwszy. Jednak wielokrotnie
zdarzało mi się, że odlewane na
vacu cast pierścionki nie miały odlanych
szyn (obrączek) lub szyny te były odlewane
fragmentarycznie, co każdorazowo zmuszało
mnie do ich wycinania i dorabiania
nowych ze złota walcowanego.


Kolejną
wadą była nieco inna struktura samego
złota. Złoto odlane przy użyciu wirówki
było bardziej zbite i dawało się kuć, na
przykład podczas rozklepywania szyny, gdy
tymczasem odlane w vacu cast było zawsze
kruche i słabo wewnętrznie spojone.
Używając vacu cast, dawałem pod formę
odlewniczą podkładkę z gumy silikonowej
w celu uszczelnienia miejsca styku kołnierza
formy z komorą ciśnieniową i oczywiście
mocno rozgrzana forma nadpalała podkładkę,
co zmuszało mnie do kupowania bądź
wyrobu nowych podkładek. Natomiast
zaletą vacu cast jest to, że można ją wykorzystać
do odsysania pęcherzyków powietrza
z płynnej masy gipsowej podczas
zalewania masą formy. W takim przypadku
wkładamy formę dopiero co zalaną gipsem
pod klosz maszyny i włączamy ją na kilka
minut. Vacu cast wymaga okresowego
sprawdzania poziomu oleju i jego wymiany.
Przykład typowej odlewarki podciśnieniowej
pokazuje rys. 3.


Wirówka, a vacu cast

Wirówka jest znacznie tańsza, łatwiejsza
w eksploatacji i dająca odlew lepszej jakości.
Moja ocena może być oceną subiektywną
opartą jednak o doświadczenie
z pracą na obu odlewarkach. Sądzę, iż może
być ona przydatna dla osób, które zastanawiają
się nad wyborem urządzenia do
odlewania metali. Jak oceniano obie odlewarki
w „JCK Magazin”? Otóż magazyn ten
ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że
odlewarka wirowa lepsza jest do odlewów
większych, np. sygnetów, obrączek, masywnych
pierścionków, natomiast odlewarka
ciśnieniowa pokazuje swoje zalety podczas
odlewania biżuterii delikatniejszej i filigranu.
Tej opinii jednak bym nie potwierdził.

Oprawa dużych diamentów

Na polskim rynku jubilerskim coraz częściej możemy spotkać diamenty. Dlatego też jubilerzy powinni zdawać sobie sprawę ze sposobu, w jaki można z nimi pracować. Jednocześnie wydaje się ważne zwrócenie uwagi na kilka szczegółów technicznych, których nie można pominąć przy oprawianiu tych drogocennych kamieni.


Znaczenie szlifu kamieni

Bardzo ważnym szczegółem technicznym w procesie oprawiania diamentów o szlifie brylantu jest układ facetek (fasetek) w stosunku do łapek mocujących diament. Na rysunku nr 1 pokazany został ich układ w odniesieniu do szlifu kamienia. rys. 1 Linie krawędzi szlifów facetek wyraźnie pokazują na tafli diamentu dwa kwadraty, które możemy ustawić w stosunku do łapek mocujących diament albo w taki sposób, aby jeden z tych kwadratów miał krawędzie poziome i pionowe, a drugi nachylone pod kątem 45 stopni (rys.1c), albo oba kwadraty miały nachylenie do poziomu i pionu o ten sam kąt, jak to pokazano na rys.1b. Jaki to ma wpływ na bezpieczną i trwałą oprawę diamentu? Jaki i czy w ogóle ma wpływ na estetykę i elegancję oprawy? Mało osób zwraca uwagę na szczegóły, zachwycając się olśniewającym blaskiem samego kamienia, jego nieprzemijającą wartością i ceną, jaką zapłacił zamożny nabywca ofiarodawca. Złotnik, jubiler muszą patrzeć bardziej uważnie, muszą widzieć to, co robią, widzieć i oceniać pod wieloma względami. Ich krytyczne oko musi wśród blasków i ognia diamentu dostrzegać ułożenie kamienia, jego równe osadzenie w oprawce, przyleganie łapek do powierzchni facetek, właściwe ich dopiłowanie i zaokrąglenie tak, by nie rwały damskiej sukni, bluzki, garderoby.

rys. 1

rys. 2

rys.3

rys. 4

Na rys. 4 pokazano zdjęcie prawidłowo oprawionego diamentu. Widać tu dosyć wyraźny układ szlifów na tafli.

rys.5

Szlif według Epplera ma odpowiednio
56% (średnica tafli), 14, 4% (korona) i wysokość
pawilonu 57,7%


Najlepszy układ kamienia

Najlepszym układem szlifu kamienia do jego oprawy jest układ zobrazowany na rysunku 1b. Wynika to z faktu, że koniec łapki zachodzący na kamień przylega całą swoją powierzchnią do facetki, a nie – tak jak w przypadku widocznym na rysunku 1c − po linii styku z krawędzią szlifowanych powierzchni. Ten moment możemy, aby lepiej zrozumieć, sprawdzić na rysunku 2b (rzut boczny − przekrój pionowy) i rysunku 3 w widoku od czoła końcówki łapki, na którym to rysunku bardzo wyraźnie widać miejsce styku oprawy i kamienia jedynie po linii samej krawędzi szlifu.


Przede wszystkim kamień

Nie będę w tym momencie zapewniał, iż całe życie spędziłem na oprawie karatowych diamentów najczystszej wody i jako taki jestem w tej dziedzinie ekspertem. Ale miałem możność oprawiania tych szlachetnych kamieni przez około dziesięć lat i w ciągu tych lat dużych kamieni zdarzyło mi się nie więcej jak sztuk kilkanaście. Przy czym, tu mówię całkowicie szczerze, nigdy nie zwracałem uwagi na szczegóły, o których napisałem powyżej, główną swoją uwagę kierując na to, by nie przyciąć łapek zbyt głęboko i nadmiernie ich nie osłabić lub kamienia nie osadzić odchylonego od linii pionowej biegnącej przez szynę (obrączkę) pierścionka i by łapki tak obrobić w końcowej fazie oprawy, by przytrzymywały diament na tyle mocno, aby nie było żadnej obawy o jego utratę, nawet w przypadku silnego uderzenia o jakikolwiek przedmiot w trakcie jego noszenia. Każda praca powinna być wykonywana ze starannością doprowadzoną do perfekcji. Każde dzieło sztuki, a biżuteria może i powinna być dziełem sztuki, winne być wykonane perfekcyjnie. Polskiego złotnika, polskiego jubilera stać na to, by tak właśnie pracował, by dzień po dniu tworzył piękne, niepowtarzalne, małe dzieła sztuki.


Właściwości diamentu

Skoro o oprawie diamentów mowa, dla przypomnienia kilka słów o tym, czym jest diament, jakie ma właściwości i jakie ma szlify. Starzy złotnicy to wiedzą, ale dorasta młode pokolenie, od którego otrzymuję e-maile z prośbą o podręcznik do nauki tego zawodu. To głównie dla nich podaję w wielkim skrócie, czym jest najtwardszy kamień na świecie. Diament jest po prostu karbonem, czystym węglem o strukturze kryształu. Jest niezwykle twardy, co określa się w skali Mosa na 10. Najczystsze bryłki wydobywanego diamentu trafiają oczywiście na rynek jubilerski i osiągają całkiem spore ceny. Jednakże ceny hurtowe, np. w Indiach, dotyczą zwykle towaru uważanego za średniej klasy, którego cena oscyluje w pobliżu 100 dolarów za karat wydobytego surowca. Diament może zostać zarysowany innym diamentem, co pozwala na jego cięcie, szlifowanie i polerowanie. Oczywiście, dziś dysponujemy już twardszymi materiałami, takimi jak boron nitride czy diamenty wytwarzane w nanotechnologii (nanocrystalline diamond). Przyjmuje się ocenę diamentów za rynkiem anglosaskim i amerykańskim w tak zwanym określeniu 4C, czyli carat, cut, clarity, colour. Co w tłumaczeniu na język polski jest określeniem wagi diamentu wyrażonej w karatach, jego szlifiu, czystości (klarowności i braku zanieczyszczeń, i skaz) i koloru. W teorii wygląda to tak, że im większy diament, tym wyższa jego cena za karat. Jednakże w praktyce różnie to bywa, a przykładem może być zakupienie przeze mnie jednokaratowego diamentu za dwieście dolarów. Karatowy diament raczej nie posiadał ognia, blasku ani klarownej barwy.


Szlify diamentów

Co do szlifów diamentów, dziś są one standardowe i robione komercyjnie według jednolitego szablonu. Wystarczy wziąć do ręki kilka katalogów firmy, która handluje diamentami, by przekonać się, że w swojej bogatej bądź co bądź ofercie ma ten sam towar. Diamenty okrągłe (szlif brylantowy), owalne, serduszka, bagietki, markizy o szlifie kopertowym, książęcym itp. Przy okazji warto przypomnieć sobie niektóre nazwy i proporcje szlifu brylantowego, który to szlif jest najczęściej stosowany. rys. 5 i rys. 6


Rysunki autora

Palniki w złotnictwie

Tadeusz Dylak


mistrz złotnik,

autor podręcznika dla
złotników ,,Złotnik, zawód jakich mało”


Jedną z rozlicznych umiejętności, jakimi musi wykazać się każdy złotnik, jest
umiejętność lutowania. Zdolność ta przejawia się przede wszystkim w sprawnym
posługiwaniu się palnikiem jubilerskim.

Palnik jubilerski towarzyszy branży
złotniczej od wieków.
Pierwszym znanym nam palnikiem
była ustna dmuchawka na
gaz ziemny bądź koksowy. Warto
zauważyć, że w czasach powojennych najpopularniejszym
palnikiem stał się palnik na
gaz propan-butan (fot.1.). Wszedł on na stałe
do użytku. Służył równie dobrze do topienia
niewielkich ilości złota czy srebra, jak i do
wszystkich innych misternych prac podczas
wytwarzania bądź naprawy biżuterii


Proces lutowania

Palnik jest urządzeniem jubilerskim, które jest
niezbędne w procesie lutowania. Określenie
lutowanie odnosi się zarówno do lutowania
miękkiego, jak i twardego. Lutowanie miękkie
ma miejsce wówczas, gdy używamy do
łączenia ze sobą metali trudnotopliwych
stopów o niskiej temperaturze topnienia,
takich jak np. cyna. Lutowanie twarde, określane
także jako spawanie metalu, występuje
natomiast w momencie, gdy lut jest sporządzony
z metali, które lutujemy.
Zwinięty w obrączkę pasek złota próby 0.585,
zlutowany lutem złotym tej samej próby, będzie
lutem twardym w ogólnym pojęciu. Warto
zauważyć, że złotnicy w zasadzie niezwykle
rzadko używają do lutowania cyny i nigdy do
lutowania złota. Wprowadzili swoje własne
nazewnictwo, w którym lut tej samej próby,
niezależnie, czy będzie to próba 0.585, czy
0.750, czy jakakolwiek inna, będzie miał nazwę
lutu twardego, średniego bądź miękkiego.
Z nazwą lutu korespondować oczywiście
będzie zawsze punkt topliwości lutu w ściśle
określonej temperaturze. Jeszcze nie tak dawno
temu, kiedy pierścionek lutowało się z wielu
elementów, lutu twardego używano do lutowania
oprawki, obwódki i bizy (podbudowy),
lutu średniego do przylutowania obrączki do
bizy, często zwanej szyną, i lutu miękkiego do
lutowania pozostałych elementów stanowiących
elementy ozdobne pierścionka.
Umożliwiało to wykonywanie lutowania po
lutowaniu w obszarze tego samego miejsca
bez obawy, że lut z pierwszego lutowania
zostanie uszkodzony bądź popłynie.


Palnik na gaz propan-butan


Do procesu lutowania, jak już wspomniano,
używa się palnika. Najpopularniejszy po
wojnie palnik na gaz propan-butan, oprócz
niewątpliwych zalet, ma jednak wady. Jedną
z najbardziej podstawowych jest dysza, która
ze względu na bardzo niewielką średnicę
otworu co kilka lat wymaga przeczyszczenia.
Takiej wady nie miał palnik, z którym przyszło
mi pracować podczas mojego pobytu
w Stanach Zjednoczonych. Palnik bardzo
prosty i trzeba przyznać łatwy w użyciu. Dla
tych, którzy nigdy nie pracowali z tym palnikiem,
a z pewnością któregoś dnia zaczną,
podaję, że w pierwszej kolejności należy
zamykać zawsze dopływ sprężonego powietrza.
Jako ciekawostkę mogę dodać, że o ile
palnik polski, który pokazany jest na fot. 1.,
trzymało się za rączkę w zasadzie trzema
palcami, kciukiem i palcem wskazującym
regulując dopływ strumienia gazu, to palnik
amerykański, ten z fot. 2., leżał w ręku w taki
sposób, że palec wskazujący i serdeczny
znajdował się na zaworach odcinających
tlen i gaz, i w czasie operowania palnikiem
palce te stale pracowały, co pozwalało regulować
wielkość i temperaturę płomienia.


Dokonać najlepszego
wyboru

Jeśli postawić pytanie, który palnik jest lepszy,
odpowiem, że bezpieczniejszym palnikiem
jest palnik polski z racji niższej temperatury
płomienia, co minimalizuje ryzyko (choć stale
ono istnieje) nadtopienia, zatem uszkodzenia
części lutowanych. Natomiast przy dostatecznej
praktyce w lutowaniu palnik na gaz i tlen pozwala na łatwiejsze operowanie w przypadkach
lutowań precyzyjnych i delikatnych,
gdyż wydobywający się z niego płomień jest
bez porównania węższy i mniejszy, i ma
znacznie szersze spektrum regulacji temperatury
płomienia. Kolejną zaletą tego palnika
jest fakt, że w przypadku jego używania
możemy także pracować z platyną, gdyż
pozwala nam uzyskiwać temperatury płomienia
przekraczające punkt topliwości platyny
(1775ºC), a to dzięki użyciu mieszanki gazu
i sprężonego powietrza. W tym miejscu
wypada jednak zaznaczyć, że z takimi pracami
możemy mieć do czynienia niezwykle
rzadko lub wcale, zważywszy, iż platyna nie
cieszy się jednak takim zainteresowaniem jak
złoto, a jej barwa, bardzo zbliżona do srebra,
i niezwykle wysoka cena wręcz zniechęca do
jej zakupu. Trzeba także brać pod uwagę, że
w przypadku palnika polskiego wydatkujemy
swoje pieniądze na wspomniany palnik,
półtora metra gumowego przewodu gazowego
oraz dużą butlę turystyczną na gaz propan
-butan z niewielkim reduktorem ciśnienia.
Małe butle gazowe nie wymagają reduktora
i mogą być połączone wężem gumowym
bezpośrednio z palnikiem. Z palnikiem na
gaz i sprężone powietrze (fot. 2.) oprócz
palnika, dwóch przewodów gumowych i butli
gazowej, musimy jeszcze kupić butlę tlenową
i odpowiedni manometr. Zatem z pewnością
poniesiemy większe koszta.


Ulepszanie palnika

Jako ulepszenie do palnika jubilerskiego
z czasem wyprodukowano sześć dodatkowych
dysz z aluminium, zakończonych metalowymi
rurkami różnej średnicy (fot. 3.), które za
pośrednictwem adaptera można było szybko
wymieniać, nasadzając dysze zamiast, jak
poprzednio, w przypadku mosiężnych, je
wkręcać. Było to rozwiązanie wygodne
i szybko się przyjęło wśród złotników.
Co dziwniejsze, na jednej z corocznych
wystaw jubilersko-złotniczych w Jacob Javits
Convention Center w Nowym Jorku, a było
to jeszcze, jak mi się wydaje, przed rokiem
1990, pokazała się jeszcze inna nowość, tym
razem dysze z plastiku (fot. 4.), które swym
wyglądem mocno kojarzyły się ze strzykawkami
lekarskimi. Takie cudo niemało mnie
zdziwiło, ale że same końcówki bez adaptera
były w cenie poniżej dolara, tytułem próby
pozwoliłem sobie kupić kilka z nich, a że
wystawcy już mnie tam znali, dostałem od
serca tych jubilerskich ,,strzykawek” dodatkowo
całą garść. I o dziwo, w praktyce
sprawdzały się znakomicie i bezproblemowo.


Palnik mini

Kolejnym palnikiem, z jakim się zetknąłem,
był minipalnik (fot. 5.). Były osoby, które sobie
go ceniły, ja widziałem w nim same wady.
Brak większych dysz do topienia dostatecznie
dużych ilości złota czy srebra, jego mały, jak
na moją dłoń, uchwyt, niemożność łatwej
i swobodnej regulacji dopływu gazu i powietrza
dwoma palcami, jak to miało miejsce
z palnikiem z fot. 2.
Tak więc w mojej ocenie palnik ten był
bardziej do naprawy biżuterii, lutowania
łańcuszków itp. niż do całości prac w typowym
zakładzie złotniczym, w którym pracę
rozpoczynało się od topienia złota czy srebra.


Hydrofluks − spawarka
wodorotlenowa

Spawarki zaprojektowane i wykonane z uwagi
na restrykcje prawne w Stanach Zjednoczonych
(i być może także w innych krajach), odnoszące
się do zbiorników i butli magazynujących
gaz czy tlen pod wysokim ciśnieniem, które
ze względów bezpieczeństwa nie mogą być
składowane i wykorzystywane w domach
towarowych i wielkich centrach handlowych,
miały umożliwić złotnikom lokalizację swoich
warsztatów w tych centrach. Nie miałem
okazji pracowania z hydrofluksem, jednakże
z tego, co podaje producent, można wnosić,
że jest to ,,generator wodorowy”, który by
wytwarzać mieszankę wodorotlenową (oksyhydrogen),
potrzebuje jedynie wody destylowanej
i zasilania w energię elektryczną.
Urządzenie wytwarza tylko taką ilość mieszanki
gazowej, jaka jest potrzebna w trakcie
spawania. Oznacza to jednocześnie, że tworzonego
gazu nie magazynuje, co czyni tym
samym urządzenie w pełni bezpiecznym.
Ponieważ w tym przypadku mamy do czynienia
ze spalaniem mieszanki o wysokiej zawartości
wodoru i niewielkim dodatku tlenu,
otrzymujemy ekstremalnie wysoką temperaturę
płomienia, który nie oksyduje spawanych
(lutowanych) przedmiotów. Płomień palnika
jest niezwykle mały, w niektórych przypadkach
tak mały, że wręcz niewidoczny gołym okiem
(podaję za producentem). Praktyka jest tu
zatem absolutnie konieczna, by tego, co mamy
zrobić lub naprawić, nie zniszczyć.
Użycie hydrofluksu daje nam znacznie
czyściejsze lutowanie niż to, które mamy
w przypadku użycia gazu propan-butan. Ale
myśląc o jego zakupie i wykorzystaniu, warto
najpierw chwilę się zastanowić, a jeszcze
lepiej poprosić o zademonstrowanie działania
albo samemu spróbować, jak się pracuje
z tym urządzeniem. By nie kupić kolejnego
drogiego narzędzia czy urządzenia,
które odstawimy następnie na półkę.

Punkt widzenia: Ana Albuquerque

Ana Albuquerque jest portugalską artystką, która po otrzymaniu dyplomu z rzeźby na School
of Fine Arts w Lizbonie rozpoczęła swoją przygodę z biżuterią. Wraz z artystką Valentiną
Garcia stworzyła swoją markę o nazwie „meetjewelry” (www.meetjewelry.com). W 2007 roku
została mianowana wiceprezydentem Portuguese Association of Contemporary Jewellery. Od
2008 roku wykłada projektowanie biżuterii na ARCO – Centro de Arte e Comunicção Visual. Jej
prace były prezentowane w licznych galeriach i muzeach, m.in. jej solowa
wystawa „Low cut necklines” z 2008 roku w National Costume
Museum w Lizbonie. Zapraszam do Punktu
Widzenia Any Albuquerque…

Motto…

Moje motto uciekało
mi przez długi
czas, ale sądzę, że
jest połączone z
wiedzą, z wewnętrznym
procesem
nauki, który przekłada
się w kształty
i zaskakuje mnie.
Nieustanne wyzwania
w produkcji
oraz radość z prac
innych artystów
pozwalają mi
harmonijnie odnieść
się do innych
prac bez słów.

Biżuteria…

Jestem portugalską jubilerką. Dla mnie
biżuteria posiada specyficzne wartości,
które są nad wyraz interesujące, jak np.
jej uprzywilejowana relacja w stosunku
do ciała. Obiekt biżuteryjny ma swój
własny czas percepcji i spełnienia.
Poprzez jego noszenie jesteśmy świadomi
jego obecności, obecności, która rozpływa
się w podświadomości. Dzięki biżuterii
możemy odnieść się do sztuki w naszym
codziennym życiu. Pozwala sprowadzać
do naszego życia i życia innych sztukę,
która często bywa niedostępna. Biżuteria
umożliwia nam makropodgląd poprzez
mikroskalę.
Mam skłonność do identyfikowania się z
biżuterią, która wciąga ciało w specyficzną
strukturę. Odczuwam intensywną relację
w stosunku do trójwymiarowych form,
więc preferuję sztuki, które mają
odniesienie do przestrzeni: architektura,
instalacje, rzeźba, taniec i jubilerstwo.


Inspiracja…

Kiedy pracuję dla kogoś, wówczas ta
postać staje się moim centrum. Staram się
dostroić do tej osoby, sięgać ponad to,
czego ona/on pragnie, pracując ze
zrozumieniem. Moje pozostałe prace
ujawniają moje zainteresowania i troskę
o właściwości materii, takich jak fizyczne
i chemiczne limity materiałów. Stosuję
napięcie, nacisk, temperaturę,
rozciągliwość, np. złota, pozwalając mu
na rozciągnięcie poza to, co uważamy za
niemożliwe. Interesuje mnie fizyczny
ślad, który pozostawiamy na obiektach.
Ciekawi mnie również ruch i jego relacja
do grawitacji i ciała. Dźwięk, który
wytwarza biżuteria w trakcie poruszania,
i pamięć, którą te dźwięki, nasze dźwięki,
wywołują u innych. Kognitywny proces,
który prowadzi do wyboru materiału i w
rezultacie kształtu/formy jest bardzo
tajemniczy, prawie tak, jakbyśmy
dopuszczali nowe informacje do naszych
wnętrz.


Materiał…

Złoto jest moim ulubionym z różnych
powodów. Symbolizuje Słońce, które
pozostaje stałe i permanentne, dzień,
światło, to, co sprawia, że żyjemy. Relacja,
którą złoto ustanawia z ciałem, jest
wyjątkowa. Bardzo lubię również żelazo, ma cudowną teksturę, nawet gdy jest
utlenione, ale ślady, które pozostawia po
sobie na ciele i ubraniach, są straszne. Z
drugiej strony złoto w kontakcie z ciałem
lśni jeszcze jaśniej, w miarę noszenia
poleruje się jeszcze bardziej; staje się
piękniejsze.
Złoto również implikuje dobrą selekcję
projektów, zatrzymujemy tylko te, które
są bardzo interesujące, inne szybko są
topione. Narzuca to bardzo szczególny
rodzaj dyscypliny, ponieważ materializuję
tylko to, co czuję, że jest ważne. Jest to
również bardzo ekologiczny materiał,
prawdopodobnie jeden z najczęściej
recyklinowanych. Mogę zatem
fantazjować o kształtach, jakie ten
kawałek złota, z którym będę pracować,
mógł kiedyś przybierać.


Warsztat…

Miejsce mojej pracy jest bardzo
uniwersalne. Lubię rysować i tworzyć
małe modele w wosku, srebrze, papierze
lub w innym niezwykłym i niespotykanym
materiale, który pozwala mi testować
moje pomysły. Obok podstawowych
narzędzi i maszyn jubilerskich posiadam
duży stół do projektowania, komputer i
książki. Poza tą bardziej intymną
przestrzenią, raz w tygodniu pracuję w
bardziej przemysłowym warsztacie, w
którym 89-letni mistrz dzieli się ze mną
swoją niekończącą się wiedzą techniczną.
Umożliwia mi werbalizowanie swoich
spostrzeżeń, niepokojów i celów. Jest to
bardzo bliska relacja, która trwa od 1992
roku. W tym warsztacie odbyłam
3-miesięczne praktyki po ukończeniu
mojego kursu projektowania biżuterii. To
tu pracowałam od zawsze.


Tradycyjna
czy współczesna…

 Posiadam dyplom ukończenia wydziału
Rzeźby na Lizbońskiej Akademii Sztuk
Pięknych, ale jubilerstwo zawsze było
moim celem. Choć biżuteria nie jest rzeźbą,
obie te dziedziny mają wiele wspólnych
cech charakterystycznych. Rozumiem
biżuterię jako wieczną. Każdy obiekt
biżuteryjny zawiera w sobie te materialne
wartości. Łączy się symbiotycznie z
osobami noszącymi go. Posiadacz nie
widzi obecnego obiektu, a raczej tę więź
drugiego z pierwszym. Biżuteria zatem
jest obiektem wyboru i możliwie łagodnym
zestawieniem z ciałem.



Granice…

W mojej pracy biorę pod uwagę
następujące właściwości: skalę, strukturę,
kształt, napięcie, grawitację (wagę i ruch),
relacje z ciałem, materiał, teksturę,
wykończenie oraz, czy będzie to
pojedynczy egzemplarz, czy część
powtarzalnego zestawu.


Kierunek…

Ludzkość i biżuterię dzieli intymna/
głęboka więź, mimo że sposób, w jaki
każdy człowiek odnosi się do danego
obiektu, może się wahać w zależności od
kultury i (śmiem powiedzieć)
genetycznych kryteriów.
Obiekt biżuteryjny jest tym, co zawsze
będzie przy tobie, i będzie stymulował
twoje zmysły w specyficzny sposób,
ustanawiając intymną i subtelną relację z
innymi.

Projektowanie komputerowe

Współcześnie coraz więcej projektantów biżuterii i jubilerów decyduje
się na
wykorzystywanie w swojej pracy najnowszych osiągnięć technologicznych.
Wśród polskich twórców rośnie zainteresowanie pracą nad projektowaniem
biżuterii przy użyciu specjalistycznego oprogramowania komputerowego.

Projektowanie komputerowe
znacznie ułatwia pracę
designera. Nie musi on
bowiem wykonywać
pracochłonnych odlewów
matryc, czy zastanawiać się, jak dany
przedmiot będzie wyglądał. Dzięki
nowoczesnej technologii może swój
pomysł niemal błyskawicznie
zwizualizować.


Najpopularniejsze
programy

 Projektanci mają do dyspozycji wiele
specjalistycznych programów, których
zadaniem jest pomoc przy tworzeniu
skomplikowanych form biżuteryjnych.
Jednak podobnie jak twórcy z innych
krajów europejskich, Polacy najczęściej
decydują się na wybór jednego z sześciu
uznanych programów komputerowych
opracowanych do tworzenia biżuterii.
Najpopularniejszym programem
graficznym stosowanym do projektowania
biżuterii niezmiennie od wielu już lat
pozostaje JewelCAD.

Zwolennicy tego
oprogramowania podkreślają, że pozwala
na łatwy dostęp do narzędzi modelowania,
które umożliwiają kreację artystyczną
niemal każdego pomysłu. Jego zaletą jest
także wbudowana biblioteka zawierająca
podstawowe oprawy, kamienie
szlachetne czy kruszce, które mogą być
wzbogacane przez użytkowników.
Osoby korzystające z JewelCAD
podkreślają również, że program ten
jest niezwykle prosty w obsłudze, a
tworzenie w nim biżuterii przypomina
budowanie z klocków lego.

Kolejnym
popularnym programem wykorzystywanym
do projektowania biżuterii jest
Rhinoceros i RhinoGold, które służą do
profesjonalnego tworzenia biżuterii w
technologii 3D. Podobnie jak w
JewelCAD w programach tych można
tworzyć, edytować, czy dowolnie
modelować w formacie 3D. Programem
Rhino bardzo łatwo się posługiwać i co
szczególnie podkreślają użytkownicy,
nie wymaga on specjalistycznego
komputera. Biżuterię można tworzyć na
zwykłym laptopie, co w przypadku
niektórych programów graficznych jest
niemożliwe. W Polsce wśród twórców
triumfy popularności święci program
3DESIGN. Jest to program do
trójwymiarowego tworzenia modeli
biżuterii, zegarków i wszelkiego rodzaju
dodatków. Swoją popularność program
3DESIGN zawdzięcza zapewne swojej
funkcji Draft Kit, dzięki której biżuterię
można tworzyć z szeregu wcześniej
przygotowanych szkiców bądź z części
zapisanych w katalogu komponentów.

Praca łatwa
i przyjemna

Dzięki projektowaniu graficznemu
biżuterii twórcy mają znacznie większą
swobodę. – Zastosowanie programów do
tworzenia biżuterii 3D umożliwia
stworzenie nawet najbardziej
wyrafinowanych form – mówi Paweł
Bagiński, projektant. – Nie można
zapominać, że taki sposób tworzenia
biżuterii łączy się także ze znacznie
mniejszymi kosztami – dodaje.

Zastosowanie w swojej pracy
komputerowego oprogramowania
sprawia, że koszty związane z tworzeniem
biżuterii znacznie się zmniejszają. Nie
trzeba bowiem tworzyć niezliczonej liczby
form i wzorów biżuterii, zanim stworzy się
unikatowy egzemplarz. Projektowanie
komputerowe także znacznie ułatwia
pracę, która przestaje być pracą fizyczną
nad materiałem jubilerskim, a staje się
tylko procesem artystycznym, w którym
materiał poddaje się łatwo intencjom
projektanta. Wielu artystów nie wyobraża
sobie pracy bez wykorzystania
najnowszych rozwiązań technologicznych.
Nie można zapominać, że wraz z kupnem specjalistycznego oprogramowania twórcy
posługują się maszynami, które
umożliwiają szybkie tworzenie
szczegółowych modeli komputerowych.
Za pomocą specjalistycznych narzędzi
przenoszone są wszystkie kontury
fizycznych obiektów wprost do aplikacji
3D lub CAD/CAM. Specjalistyczne
narzędzia połączone z komputerem, na
którym zainstalowane jest
oprogramowanie, umożliwia także
skanowanie i frezowanie, tworzenie form,
modeli, prototypów, tworzenie biżuterii, a
nawet prace przy niewielkich seryjnych
produkcjach.


Entuzjaści
nowoczesnych technologii

Wraz z pojawieniem się na polskim rynku
specjalistycznych programów
komputerowych zmienił się sposób pracy
nad tworzeniem biżuterii. – Komputerowe
tworzenie projektów pozwala uniknąć
masy błędów, które pojawiały się przy
tradycyjnej pracy z materiałami, gdzie
wiele rzeczy okazywało się niemożliwych
do zrealizowania – mówi Paweł Bagiński.
Moim zdaniem nowoczesnych narzędzi
nie można przeceniać, ale warto w
pewnym stopniu wykorzystywać je w
swojej pracy – dodaje. Warto zauważyć,
że Polacy coraz chętniej zaczęli
posługiwać się w pracy nad tworzeniem
nowych wzorów biżuteryjnych
oprogramowaniem komputerowym. W
ich warsztatach coraz rzadziej można
zobaczyć stół jubilerski i wykonane
modele, bowiem ich miejsce powoli
zajmują nowoczesne maszyny i komputer.


Światowe trendy

Obserwując światowy rynek biżuteryjny,
można zauważyć, że większość twórców
używa w swojej pracy nowoczesnych
rozwiązań technologicznych. Nieliczni
designerzy decydują się współcześnie na
w pełni samodzielne tworzenie biżuterii
krok po kroku. Wszelkie pomysły
wprowadzają do komputera, gdzie
rozpoczynają pracę nad końcowym
dziełem. Powoli moda na tworzenie
biżuterii przy pomocy programów
komputerowych dociera do Polski. Wielu
z polskich projektantów pracuje już w
świecie wirtualnym, gdzie nie istnieją
żadne granice, i nie ma rzeczy
niemożliwych. Twórca może wykonywać
swoją biżuterię z każdego materiału
dostępnego w programie. Pracuje w
złocie, srebrze, platynie. W swojej biżuterii
używa diamentów, szmaragdów czy
rubinów i nie musi obawiać się, że przez
jego ingerencję któryś z drogocennych
kamieni zostanie uszkodzony. Jednak
czasami fizyczna praca z materiałami
powoduje, że biżuteria jest znacznie
piękniejsza, ponieważ dotknięta została
ręką twórcy.

Stać się jubilerem w miesiąc

W ostatnim czasie jak grzyby po deszczu na polskim rynku pojawiają się placówki oferujące kursy jubilerskie. Otwarto wiele nowych punktów, które starają się kształcić przyszłych jubilerów w zakresie wykonywania biżuterii. Niestety, poziom większości z nich nie spełnia oczekiwań zarówno kursantów, jak i ich przyszłych pracodawców.

Od wielu miesięcy obserwujemy wielkie zainteresowanie sztuką jubilerską. Coraz więcej osób stara się wykonywać biżuterię według własnego pomysłu i oferować ją klientom, zazwyczaj za pośrednictwem stron internetowych. Naprzeciw tym oczekiwaniom wyszło wiele nowo powstałych ośrodków edukacyjnych, które wykorzystują zainteresowanie sztuką jubilerską i oferują swoim kursantom przyspieszone szkolenie z zakresu projektowania i tworzenia biżuterii.


Przyspieszona edukacja jubilerska

Wszystkich uczestników kursów zachęca się do wzięcia udziału w szkoleniu, kusząc ich możliwością stania się projektantem biżuterii w ciągu jednego miesiąca. – Ulotki reklamujące kursy szkolenia zawodowego bądź nauczenia zawodu od podstaw w ciągu zaledwie jednego miesiąca wołają o pomstę do nieba – uważa Jerzy Późniecki, jubiler z dwudziestoletnim stażem pracy w zawodzie. – Nie można nauczyć człowieka zawodu w tak krótkim czasie, to po prostu niemożliwe – dodaje. Kursy reklamują się jako miejsca, gdzie można nauczyć się podstawowych i zaawansowanych technik stosowanych w jubilerstwie. Organizatorzy kursów uważają, że celem kursów jest przekazanie uczestnikom nie tylko wiedzy technicznej, ale także teoretycznej. Tematami, jakie poruszają, są rysunek, kompozycja, autoprezentacja i kreatywność. – To niedorzeczność mówić, że zawodu jubilera czy projektanta biżuterii można nauczyć się w tak krótkim czasie – mówi Karolina Piotrzykowska, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych. – Moim zdaniem prowadzenie takich kursów to po prostu wyłudzanie pieniędzy – dodaje.


Trudne rzemiosło

Na kursach oferuje się pracę na klasycznych materiałach jubilerskich, takich jak srebro, złoto, miedź czy mosiądz. Kursantów uczy się poddawania ich obróbce. Organizatorzy zapewniają, że osoby biorące udział w szkoleniu, uczą się lutowania, grawerowania, repusowania, wycinania, odlewania i formowania oraz polerowania. Niektóre z reklamujących się kursów oferują swoim uczestnikom także możliwość nauczenia się inkrustacji, łączenia metali, złocenia, patynowania, a także wykonywania własnych autorskich narzędzi czy japońskich technik złocenia. Tak wielką wiedzę, zdaniem organizatorów, można przekazać kursantom w ciągu miesiąca dzieki tworzeniu bardzo małych grup. – To jest niemożliwe, aby ktokolwiek, nawet najzdolniejszy człowiek, nauczył się tego wszystkiego w ciągu trzydziestogodzinnego kursu – mówi Jerzy Późniecki. – Taką wiedzę posiadają osoby, które na naukę zawodu poświęcają dwa, trzy lata, a i tak potrzeby jest im czas na indywidualną pracę w pracowni jubilerskiej – dodaje.


Droga nauka

Za przekazanie przyszłym jubilerom meandrów wiedzy organizatorzy kursów chcą słonej zapłaty. Ceny kursów wahają się bowiem od 1 500 złotych do nawet 6 000 tysięcy w przypadku półrocznego uczestnictwa osoby w prowadzonym przez placówkę szkoleniu. W cenę zazwyczaj wliczone są materiały, a dzieła, które zostaną wykonane podczas zajęć, stają się automatycznie własnością ich autora.


Dużo nie znaczy dobrze

Na polskim rynku jubilerskim pojawiło się wiele nowych placówek oferujących swoim słuchaczom możliwość błyskawicznego nauczenia się zawodu jubilera. Większość z nich prowadzona jest przez nieprofesjonalnych organizatorów, którzy nie zatrudniają nawet specjalistycznej kadry. Zazwyczaj nauczycielami są osoby, które nie mają o zawodzie jubilera pojęcia, na przykład nigdy nie pracowały przy tworzeniu biżuterii, ale nie sądzą, aby taka wiedza była im potrzebna. – Nie wydaje mi się, żebym musiał mieć własny warsztat jubilerski, żeby uczyć osoby zainteresowane lutowania czy grawerowania – mówi anonimowo “Polskiemu Jubilerowi” jeden ze szkoleniowców. – Wiedza, która przekazywana jest na poszczególnych kursach jubilerskich, jest niewystarczająca nawet do zreperowania łańcuszka, a co mówić o stworzeniu pierścionka czy naszyjnika – mówi Jerzy Późniecki.


Polskie prawo

Należy także podkreślić, że ośrodki prowadzące kursy jubilerskie bardzo często działają na granicy prawa, zgodnie z którym kursy zawodowe mogą prowadzić: publiczne i niepubliczne placówki kształcenia ustawicznego, placówki kształcenia praktycznego oraz ośrodki dokształcania i doskonalenia zawodowego, prowadzące kształcenie ustawiczne w formach pozaszkolnych, posiadające akredytację przyznaną na podstawie art. 68b ustawy. Ustawodawca zastrzegł również, że kursy zawodowe mogą prowadzić osoby prawne i fizyczne prowadzące działalność oświatową wymienioną w art. 83a ust. 2 ustawy, obejmującą prowadzenie kształcenia ustawicznego w formach pozaszkolnych, dla której uzyskały akredytację, o której mowa w art. 68b ustawy, jeżeli zakres kursu zawodowego jest zgodny z zakresem kształcenia, dla którego została przyznana akredytacja. Warto podkreślić, że ośrodki prowadzące kursy jubilerskie bardzo rzadko mogą pochwalić się posiadaniem odpowiedniego pozwolenia. W związku z powyższym należy zwrócić szczególną uwagę na szkoły proponujące możliwości podnoszenia swoich umiejętności zawodowych, ponieważ może się okazać, że nie dość, że nie posiądziemy należytej wiedzy, to poniesiemy duże wydatki, które w żaden sposób nam się nie zwrócą. Wart podkreślenia jest również fakt, że zgodnie z art. 2 ust. 3 rozporządzenia z dnia 3 lutego 2006 r. – “Kurs zawodowy jest kursem, którego program nauczania obejmuje usystematyzowane treści nauczania wybrane z programu nauczania dla zawodu dopuszczonego do użytku szkolnego przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania”.


Dokształcanie na odpowiednim poziomie

Warto przejrzeć oferty ośrodków edukacyjnych, które oferują kursy jubilerskie. Na rynku można bowiem znaleźć ofertę, która z pewnością spełni wszystkie nasze wymagania. Szukając ośrodka oferującego szkolenia, należy wybrać taki, który posiada wszystkie dokumenty, do których obliguje go ustawa o kształceniu zawodowym. Pojawiające się bowiem ostatnio na polskim rynku ośrodki szkolenia zawodowego nie spełniają żadnych norm edukacyjnych, a swoim słuchaczom oferują gruszki na wierzbie zamiast prawdziwej nauki zawodu jubilera, którego nauczenie się zajmuje wiele lat.

Biżuteria jak nowa

Każdy z nas zna co najmniej kilka sposobów czyszczenia biżuterii. Począwszy od tych, które dotyczą złota, a skończywszy na sposobach czyszczenia sztucznych kamieni. Jednak prowadząc sklep jubilerski, nie powinniśmy poprzestawać na używaniu domowych sposobów, musimy zainwestować i kupić odpowiednie środki, a niekiedy także specjalistyczne maszyny, które pozwolą na utrzymanie biżuterii w czystości. Warto także zastanowić się nad zaoferowaniem klientom możliwości kupna jej swoim klientom, którzy z roku na rok są taką możliwością coraz bardziej zainteresowani.

W sklepie jubilerskim nie jest możliwe codzienne owijanie każdego rodzaju biżuterii w bibułkę lub w jedwab i chowanie jej w małe pudełka. W związku z tym ozdoby, które posiadamy w naszym punkcie, wymagają od czasu do czasu czyszczenia przy zastosowaniu najnowocześniejszych środków chemicznych.


Polski rynek

Na polskim rynku jubilerskim nie ma dużo punktów specjalizujących się w kompleksowej obsłudze sklepów jubilerskich, polegającej na czyszczeniu biżuterii. Jednak z roku na rok sytuacja powoli się zmienia. Dotychczas sprzedażą preparatów chemicznych zajmowały się hurtownie, które w swoim asortymencie miały przede wszystkim półfabrykaty jubilerskie bądź gotową biżuterię.

Jednak rynek wymógł zmiany i obecnie coraz częściej można spotkać się z punktami, które oferują swoim klientom tylko chemiczne środki czyszczące. Właścicielom sklepów jubilerskich coraz bardziej zależy na tym, aby ich placówki były odpowiednio zaopatrzone w środki czystości, których użycie spowoduje, że biżuteria będzie, mimo upływu czasu, wyglądała jak nowa. Nie bez znaczenia dla rynku jest także stałe podnoszenie wiedzy klientów, którzy zaczęli oczekiwać od jubilerów, aby ci mieli w swojej ofercie preparaty do profesjonalnego czyszczenia biżuterii. – Do mojego sklepu przychodzi coraz więcej osób, które chcą samodzielnie dbać o swoje kosztowności – mówi Wacław Ciechanowski, jubiler. – Oczywiście, każdy jubiler może doradzić, w jaki sposób wyczyścić złotą biżuterię, jednak klientom zależy na czymś innym, chcą mieć możliwość kupienia specjalistycznych preparatów właśnie w salonie jubilerskim – dodaje.


Klienci decydują o asortymencie

– Coraz częściej osoby, które kupują biżuterię, szczególnie tę droższą – złotą z diamentami, pytają o sposoby jej konserwacji i możliwość kupienia preparatów to umożliwiających – mówi Bogdan Wyżykiewicz, jubiler, właściciel salonu. – Osoby, które decydują się na zakup biżuterii wartej parę tysięcy, nie chcą pozbawić się możliwości zachowania jej w niezmienionym stanie – dodaje. Bardzo często zdarza się także, że do salonów jubilerskich przychodzą ludzie, którzy chcą kupić preparaty do czyszczenia biżuterii i przywrócić blask swoim kosztownościom, które odziedziczyli, i które dawno nie były używane.


I mimo że powszechnie wiadomo, że pierścionki z brylantami myje się ciepłą wodą z mydłem, to osoby, które mają taką biżuterię w swoich szkatułkach bądź dopiero zdecydowały się na zakup, chcą troszczyć się o nią z należytą starannością i używać w tym celu specjalistycznych płynów. – Dużą popularnością w mojej hurtowni cieszą się wszelkiego rodzaju chusteczki do czyszczenia złota – mówi Krzysztof Wieczerzak, właściciel hurtowni biżuterii i półfabrykatów. – Właściciele sklepów jubilerskich bardzo często chcą mieć je w swojej ofercie, ale także korzystają z nich w swojej codziennej pracy – dodaje.


Błyszczące błyskotki

Prowadząc sklep jubilerski, nie można zapominać, że klient kupujący biżuterię zwraca uwagę na jej fakturę, a co za tym idzie, na jej blask. Tak więc profesjonalne maszyny czyszczące w niedługim czasie będą sprzętem, którego nie będzie mogło zabraknąć u żadnego jubilera. Najnowocześniejsze urządzenia do czyszczenia biżuterii gwarantują, że jedno czyszczenie zapewni blask biżuterii przez cały rok. Maszyny, które skonstruowane zostały do profesjonalnego czyszczenia biżuterii, zapewniają jubilerom, którzy je posiadają, nie tylko możliwość zaoferowania swoim klientom nieskazitelnej biżuterii, ale także dają im dodatkowe źródło zarobku.


Mogą oni bowiem wprowadzić w swoim salonie dodatkową usługę, czyli profesjonalne czyszczenie biżuterii, które cieszy się w ostatnim czasie dużą popularnością. – Wielu klientów przynosi do mojego salonu starą biżuterię, którą otrzymało w spadku po swoich dziadkach bądź rodzicach, chcą, aby mogła ona być ponownie noszona, a to wymaga dokładnego jej oczyszczenia, w związku z tym przynoszą ją do nas – mówi Wacław Ciechanowski. – Zakup maszyny do profesjonalnego czyszczenia biżuterii uważam za strzał w dziesiątkę, ponieważ przy małych nakładach finansowych mogę liczyć na zysk.

Mogę śmiało powiedzieć, że była to inwestycja, która się opłaciła – dodaje. Kupno profesjonalnej maszyny do czyszczenia biżuterii wiąże się z wydatkiem, jednak nie jest to wydatek olbrzymi. W Polsce nie ma wielu firm, które zajmują się produkcją czy sprzedażą maszyn do czyszczenia biżuterii, jednak dzięki możliwościom, jakie otwiera przed nami internet, który pozwala na kupowanie produktów za jego pośrednictwem, jest to możliwe i coraz łatwiejsze.


Nie dla każdego

Oczywiście nie w każdym salonie jubilerskim istnieje potrzeba zakupienia profesjonalnych maszyn do czyszczenia biżuterii. Niektórym salonom wystarczą tylko preparaty chemiczne, dzięki którym jubilerzy utrzymują biżuterię w należytym stanie.


Jednak duże salony jubilerskie powinny zastanowić się nad zakupieniem specjalistycznego sprzętu. – Nie wyobrażam sobie dobrze prosperującego salonu jubilerskiego bez osoby, która zajmuje się konserwacją oferowanej biżuterii – mówi Krzysztof Wieczerzak. – Sądząc po zainteresowaniu preparatami chemicznymi do czyszczenia biżuterii wśród naszych klientów, nie tylko ja nie wyobrażam sobie takiego funkcjonowania – dodaje. Właściciele salonów jubilerskich dbając o odpowiedni wygląd oferowanej przez siebie biżuterii, muszą ją konserwować, aby nie utraciła swojego niepowtarzalnego blasku. Nie można pozwolić, aby kosztowności znajdujące się w naszym salonie były matowe i nijakie, w związku z powyższym należy kupować odpowiednie środki zapewniające im lepszy wygląd. Jednocześnie należy pamiętać, że klientom, którzy kupują naszą biżuterię, także będzie zależało na tym, aby cały czas wyglądała ona tak samo jak w dniu jej zakupu.

Warto także zastanowić się nad nabyciem profesjonalnej maszyny do czyszczenia biżuterii i zaoferować nową usługę klientom naszego salonu. Należy bowiem pamiętać, że im więcej usług będziemy oferować klientom, tym większe prawdopodobieństwo, że będą oni znacznie częściej odwiedzać nasz punkt i kupować w nim nie tylko biżuterię, ale inne oferowane przez nas produkty, jak na przykład środki do konserwacji biżuterii.

Jubiler – rzemieślnik czy artysta

Trudno rozgraniczyć, czy jubiler powinien być rzemieślnikiem, czy artystą. Jednak z całą pewnością można powiedzieć,
że artysta nieznający rzemiosła nie potrafiłby zrobić idealnej biżuterii, natomiast tylko rzemieślnik wytwarzałby wszystko mechanicznie. Prawdziwą sztuką jest połączenie tych dwóch rzeczy i sprawne wykonanie biżuterii z duszą

Ustawodawca jednak zręcznie podzielił kompetencje pomiędzy artystą a rzemieślnikiem. Według polskiego prawodawstwa rzemiosłem jest zawodowe wykonywanie działalności gospodarczej przez osobę fizyczną, z udziałem kwalifikowanej pracy własnej, w imieniu własnym tej osoby i na jej rachunek, przy zatrudnieniu do 50 pracowników. Natomiast artystą jest osoba, która tworzy dzieła będące przedmiotem prawa autorskiego.


Rzemieślnik a artysta

Aby móc uważać się za rzemieślnika, należy posiadać dyplom lub świadectwo ukończenia wyższej lub ponadgimnazjalnej szkoły o profilu technicznym bądź artystycznym w zawodzie jubilera czy projektanta biżuterii, dyplom mistrza w zawodzie lub świadectwo czeladnicze, czy tytuł robotnika wykwalifikowanego w zawodzie jubilera. Natomiast za artystę uważana jest każda osoba, która udowodni swoje autorstwo danej biżuterii. Bycie rzemieślnikiem wymaga także wykazania się posiadaniem dyplomów. W związku z powyższym można powiedzieć, że rzemieślnik w świetle prawodawstwa polskiego może być artystą, natomiast artysta rzemieślnikiem nie. Czy można wobec tego jasno powiedzieć, kiedy mamy do czynienia z rzemieślnikiem, a kiedy z artystą w branży jubilerskiej?

Artysta – twórca

Praca projektanta biżuterii z pewnością daje wiele radości i satysfakcji. Należy jednak pamiętać, że wymaga również wielu wyrzeczeń. Często trzeba poświęcać swój prywatny czas, aby ciągle być “na czasie” na dynamicznie zmieniającym się rynku. Projektanci są osobami odpowiedzialnymi za cały proces tworzenia biżuterii. Począwszy od szukania inspiracji, przez projektowanie, po nadzór nad rezultatem końcowym produktu. Podstawową wobec tego różnicą pomiędzy artystą a rzemieślnikiem jest fakt, że artysta tworzy dzieła w oparciu o własną koncepcję, nadając im niepowtarzalny charakter. Rzemieślnik natomiast wykonuje dzieła zaprojektowane przez kogoś innego. Poczucie artyzmu w takiej pracy jest wręcz niewskazane, ponieważ zmieniłoby projekt biżuterii, który przedłożył jej twórca.

Rzemieślnik – artysta

W pracy jubilera najlepiej sprawdza się połączenie tych dwóch postaw. Rzemieślnik – artysta jest jubilerem, który nie tylko potrafi stworzyć oryginalny wzór biżuterii, ale musi go jeszcze wykonać. Według artykułów prawa polskiego podlega ochronie zarówno jako twórca, jak i jako rzemieślnik. Można wobec tego wysnuć wniosek, że rzemieślnik – artysta jest podwójnie chroniony przepisami prawa polskiego. Po pierwsze bowiem, podlega ustawie o rzemiośle, po drugie, ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Kierunek rozwoju

Polskie jubilerstwo ma wielu autorów, bowiem od wielu lat w branży pracują ludzie, którzy znają tradycję swojego zawodu, mają fantazję oraz odpowiednie umiejętności, które umożliwiają im wykonywanie zawodu. Polski jubiler jest, zupełnie nie jak w krajach zachodnich, zarówno artystą, czyli osobą, która ma pomysł na wykonanie niecodziennej biżuterii, jak i rzemieślnikiem, dla którego najważniejsza jest forma jego pracy. To połączenie dwóch, wydawałoby się różnych kierunków rozwoju branży, powoduje, że Polacy mogą bez żadnych problemów konkurować ze swoim designem na europejskich salonach z wykonaną przez siebie biżuterią.


Po prostu designer

Powszechnie uważa się, że rzemieślnik powinien ściśle współpracować z projektantem biżuterii i obaj powinni uczyć się od siebie swojego warsztatu. Jednak na polskim rynku jubilerskim taka współpraca bardzo często wcale nie jest potrzebna, ponieważ rzemieślnicy sami potrafią wykreować biżuterię według własnego pomysłu i ją wykonać. W związku z tym najlepiej byłoby nazywać polskiego jubilera designerem, ponieważ przez to angielskie słowo rozumie się zarówno dyscyplinę projektowania przedmiotów, jak i wzór, schemat, czyli po prostu formę. Niewątpliwie rozwój designu biżuterii w Polsce wiązał się z procesem jej industrializacji, której wyznacznikiem była masowość produkcji biżuterii dla każdego. Jednak po wielu latach polska szuka design, bardzo się zmieniła i rozrosła, co spowodowało, że coraz więcej rzemieślników podjęło pracę na własną rękę i zaczęło tworzyć kosztowności według własnego pomysłu.

Polak potrafi

W Polsce rzemieślnicy, którzy spróbowali własnych sił i stworzyli biżuterię, zazwyczaj osiągnęli sukces komercyjny. Umieli bowiem nie tylko zaprojektować biżuterię, ale także z wielką precyzją ją wykonać, stąd ich biżuteria cieszyła się i nadal cieszy wielkim zainteresowaniem wśród klientów, którzy doceniają warsztat pracy jubilera. Polscy designerzy biżuterii jednak nie dążą do zysku za wszelką cenę, ale pozyskują klienta dzięki znajomości jego potrzeb i odpowiedni sposób zaspokajania ich. Polski design w biżuterii nie jest odpowiedzią na zastane potrzeby i gusty, ale wręcz przeciwnie – sam je tworzy.

Biżuteria z duszą

Tworzenie biżuterii zawsze pozostanie rzemiosłem, ponieważ żadne kosztowności nie powstaną od samego tylko opisania wzoru. A każdy rzemieślnik będzie miał swoich uczniów, którzy będą podpatrywać warsztat mistrza i uczyć się od niego wykonywania zawodu. Mistrz zawsze wybierał spośród swoich uczniów jednego lub dwóch, którzy wykazywali odpowiednią pilność i smykałkę do danego zawodu. Ci mogli awansować i zostawali czeladnikami. Spośród kilku czeladników jeden, czasem dwu stawało do egzaminów cechowych – majstersztyku. Jeśli zdali go pomyślnie, mogli zostać samodzielnymi rzemieślnikami – majstrami. Dlatego też bardzo dobrze, że rzemieślnicy w Polsce powoli stają się także artystami, którzy realizują swoje pomysły, ponieważ być może za parę lat staniemy się światowym zagłębiem jubilerskim.

Tytan barwiony magią

Polski Jubiler: Biżuteria w Polsce kojarzona jest przede wszystkim z prostymi wzorami obrączek, klasycznymi pierścionkami z oczkiem i łańcuszkami. Do niedawna trudno było sobie wyobrazić elegancką kobietę w bardzo oryginalnej biżuterii. Teraz moda powoli się zmienia i klienci szukają niecodziennych wzorów, aby choć trochę wyróżnić się z tłumu. Jak państwo, jako twórcy biżuterii artystycznej, postrzegają upodobania Polek i Polaków do oryginalnej biżuterii?

Urszula i Zbigniew Michałowscy: Polki stają się coraz odważniejsze. Biżuteria ma być czytelnym przekazem na temat osoby ją noszącej, ma podkreślać osobowość właścicielki. Kobiety nie chcą być anonimowe, a wizualny przekaz autokreacji może najwięcej powiedzieć o nich samych. Panowie wypadają w tym zestawieniu blado. Szczyt ekstrawagancji to spinki do mankietów. Cała nadzieja w młodych, którzy coraz chętniej sięgają po biżuterię.

W którą stronę, państwa zdaniem, rozwijać się będzie rynek biżuterii w Polsce? Czy projektanci pójdą w stronę biżuterii artystycznej czy może komercyjnej?
/>

A czy biżuteria nie może się dobrze sprzedawać? Twórca zawsze stoi wobec dylematu: spełnić się artystycznie, czy osiągnąć komercyjny sukces. Pogodzenie tego jest trudne, ale wydaje się możliwe. Wszystkie nasze projekty konfrontujemy z klientami, ich emocje są dla nas bardzo ważne. Jednocześnie nie możemy marginalizować własnej wizji. W każdym wzorze wyrażamy cząstkę siebie i nie można z tego zrezygnować.


Czy państwa zdaniem w biżuteryjnej modzie mniej znaczy więcej? Czy wprost przeciwnie, im więcej tym lepiej?

We wszystkich naszych kolekcjach stawiamy na proste, wyraziste formy. Aby wydobyć piękno faktury lub barwy poszukujemy kształtów, które zachowują prostotę i czystość linii. Uważamy, że przy tworzeniu biżuterii należy zachować umiar, by przekaz pozostał czytelny. Biżuteria z pracowni MHS Michałowscy wyróżnia się prostym i eleganckim wzornictwem, ale także nietuzinkowymi pomysłami.

Skąd czerpią państwo inspiracje?

Nasza biżuteria powstaje na styku wszystkich doświadczeń, fascynacji, praktycznej wiedzy, jaką zdobywaliśmy przez wiele lat. Inspiracją może być dosłownie wszystko. Trzeba tylko uważnie patrzeć. Warto również być otwartym na nowości i nie bać się poszukiwań. Niewyczerpanym źródłem inspiracji pozostaje współczesny człowiek z jego potrzebami estetycznymi, potrzebą zamanifestowania własnej osobowości. Człowiek żyjący w postmodernistycznym, zmechanizowanym świecie, a jednak tęskniący czasem do prostoty i harmonii natury.


Państwa firma znana jest z innowacyjnej metody barwienia tytanu. Skąd wziął się ten pomysł i jak wielu znajdują państwo odbiorców na swoje wyroby?


W czasach, kiedy coraz więcej osób cierpi na alergię, chcieliśmy zastosować całkowicie bezpieczny materiał – tytan. Okazało się, że oprócz tego, że jest antyalergiczny, można go barwić na fantastyczne kolory. Wypuszając na rynek zupełnie nowy produkt, zastanawialiśmy się, jaka będzie reakcja. Jednak klienci okazali się otwarci na tę innowację.

Podziwiając państwa biżuterię, ma się wrażenie, że została ona wykonana z wielkim uczuciem. W związku z tym chciałabym wiedzieć, czym jest dla państwa biżuteria i skąd wziął się pomysł na jej tworzenie?


Zawsze uwielbialiśmy minerały, perły, bursztyn, stąd tylko krok do biżuterii. A czym jest biżuteria? Ozdobą, dopełnieniem, magią?

Rozmawiała Marta Andrzejczak

Biżuteria we włoskim stylu

Le Arti Orafe, która istnieje od 1985 roku, jest najbardziej prestiżową szkołą prowadzącą kursy jubilerskie i złotnicze we Włoszech. Akademia specjalizuje się głównie w kształceniu na kierunku współczesnej biżuterii. Szkoła zasłynęła w świecie szczególnie ze względu na międzynarodową kadrę składającą się z czynnych zawodowo artystów, projektantów oraz rzemieślników

Wszystkie programy uczelni są ułożone i zorganizowane w taki sposób, aby zapewnić każdemu studentowi właściwe przygotowanie, odpowiednio dobrane do jego wymagań. Zajęcia prowadzone są przez wykwalifikowanych wykładowców, którzy są znanymi rzemieślnikami, artystami, projektantami i fachowcami głównie z Włoch, ale także z innych państw europejskich, w tym m.in. z Holandii, Francji, Niemiec.


Kursy do wyboru

Akademia oferuje swoim przyszłym studentom atrakcyjne formy kursów: wytwarzanie biżuterii (jewellery making), projektowanie biżuterii i CAD (jewellery design and CAD), oprawa kamieni i grawerowanie (stone setting and engraving), kurs akademicki (academic course), który jest kombinacją kilku wybranych kursów. Istnieje również opcja wyboru lekcji indywidualnych, zorganizowanych i dopasowanych tak, by nie kolidowały z codziennymi obowiązkami osób zainteresowanych. Kurs wytwarzania biżuterii trwa trzy lata, ale może być on również dostosowany do możliwości studenta. Od pierwszego dnia kursu jewellery making studenci pracują ze srebrem i kamieniami. Warto dodać, że wszelkie materiały używane przez studentów mieszczą się w cenie kursu.

Oprócz tego wszystkie projekty biżuteryjne wykonane przez studentów należą do nich, poza jednym egzemplarzem, który jest umieszczany w akademickiej dokumentacji. Poza zajęciami rozwijającymi i doskonalającymi warsztat, słuchacze uczęszczają również na zajęcia teoretyczne z projektowania, technologii, gemmologii, historii jubilerstwa, współczesnego złotnictwa oraz z historii projektowania. Kolejnym kursem proponowanym przez akademię jest jewellery design and CAD. Kurs ten może trwać od 6 miesięcy do dwóch lat. Profesjonalny kurs dwuletni obejmuje kompletne szkolenie zarówno techniczne, jak i teoretyczne.

Technologia programów CAD (Computer Aided Design) oferuje możliwości projektowania biżuterii, które jeszcze niedawno były nieosiągalne. Programy CAD umożliwiają dokładną wizualizację wszelkich projektów i pomysłów. Dodatkową zaletą tej technologii jest zdecydowane przyspieszenie i ułatwienie procesu projektowania. Zakuwanie kamieni jest jedną z najbardziej wyrafinowanych technik jubilerskich, którą szczególnie upodobali sobie włoscy artyści. Le Arti Orafe organizuje trzymiesięczny lub jednoroczny kurs oprawiania kamieni.


Były sobie liry

W tej kwestii, niestety, chyba nikogo pozytywnie nie zaskoczę. Ponieważ jest to szkoła prywatna, studentów obowiązuje czesne, które do najniższych z pewnością nie należy. Cena oczywiście jest uzależniona od rodzaju kursu, jego formy, częstotliwości i czasu jego trwania. Mniej więcej ceny wahają się pomiędzy skromną sumą 900 euro do 33 tys. euro za rok nauki (więcej szczegółów na stronie internetowej akademii).

Jest jednak jakieś małe światło w tunelu. Akademia postanowiła wspomóc studentów pochodzących z krajów o ekonomicznych, społecznych i politycznych problemach i umożliwiła im 15-procentową zniżkę na wszystkie kursy zawarte w katalogu. Polska znalazła się na tej liście i polscy studenci są uprawnieni do tejże zniżki. Sądzę, że warto się poważnie zastanowić i rozważyć opcję studiowania bądź kontynuacji studiów we włoskiej akademii, gdyż Le Arti Orafe gwarantuje wykształcenie z górnej półki. Z pewnością nauka w tak prestiżowej akademii byłaby niezwykłym i przydatnym doświadczeniem w karierze młodego artysty jubilera.

Web: http://www.artiorafe.it/index.html Karolina Bik

Zrób to sam i sprzedaj

Na polskim rynku pojawiło się ostatnio wiele firm oferujących akcesoria do wyrobu biżuterii. Z ich oferty korzystają przede wszystkim producenci biżuterii, którzy kupując hurtowe ilości towarów, oferują gotową biżuterię swoim odbiorcom

Sprzedaż półfabrykatów od dawna cieszyła się dużym powodzeniem, jednak ostatnio zainteresowanie ofertą przerosło oczekiwania hurtowników. Boom na akcesoria jubilerskie miał miejsce przed świętami, kiedy zarobić na produkcji biżuterii chcieli nie tylko profesjonalni twórcy, ale także amatorzy, którzy korzystając z szału zakupowego, znaleźli okazję do zarobku.

Asortyment dla każdego

Hurtownie półfabrykatów oferują swoim klientom wszystko, czego mogą oczekiwać. Odwiedzając je, można odnieść wrażenie, że jest tam każdy kamień, o którym marzymy. Oferta jest bardzo zróżnicowana. W hurtowniach znajdziemy minerały, od jaspisu czerwonego, który jest odmianą chalcedonu, przez opale i lawę wulkaniczną, aż po ametyst, cytryn, labradoryt i granat. Bardzo często w ofercie pojawiają się także niezwykle oryginalne materiały, które już znalazły grono stałych klientów.

Często ostatnio pojawia się szara muszla, której niezwykłość sprawia, że można z niej wykonać niemal każdy rodzaj biżuterii, a jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia twórcy. W hurtowniach znajduje się także cała masa bardzo w Polsce popularnych pereł, od klasycznych białych po kolorowe, które w ostatnim czasie stały się bardzo pożądane przez nabywców. – Największym zainteresowaniem odbiorców niezmiennie od wielu sezonów cieszy się srebro, i to zarówno w formie łańcuszków, jak i srebrnych sztyftów czy bigli lub baranków – mówi Marek Kolnicki, właściciel hurtowni ArtKOI. – Moim zdaniem jest to ewidentny znak, że produkcją biżuterii zajęli się amatorzy – uważa.

Jednocześnie wielkim zainteresowaniem cieszą się także kamienie szlachetne i półszlachetne, posrebrzane klipsy, srebrne druty, ażurowe kule i woskowane sznurki, co może świadczyć, że profesjonaliści także nie przestają korzystać z usług hurtowni. Ich asortyment ciągle ulega zmianie, ponieważ zmieniają się odbiorcy, którzy korzystają z ich usług. Do niedawna byli to głównie rzemieślnicy, którzy kupowali kamienie i odpowiednio je szlifując, otrzymywali upragniony wygląd, teraz znacznie częściej kupują je osoby, które próbują swoich sił w fachu jubilerskim.

W ich przypadku znacznie rzadziej można liczyć na obróbkę kamieni, ponieważ nie mają fachowej wiedzy na temat minerałów i kamieni szlachetnych, aby poddać je obróbce. Ich pomysł na wykonanie biżuterii to połączenie srebrnych bigli z kamieniem, w wyniku czego powstają kolczyki.

Rynek wymusza zmiany

Zróżnicowanie klientów, kiedy obok profesjonalistów, którzy kupowali akcesoria w hurtowych ilościach, pojawili się amatorzy detaliści, wymusiło na hurtownikach zmiany w możliwościach zamawiania towaru. Wielu z nich zmieniło formę i oferują swoim klientom możliwość zakupów detalicznych, ponieważ pojawiło się wiele osób zainteresowanych właśnie taką formą sprzedaży akcesoriów do wyrobu biżuterii. – Nie wszyscy klienci kupują akcesoria do wyrobu biżuterii na sprzedaż, często chcą sami zrobić coś tylko na swój użytek – mówi Kolnicki.

Klienci odkryli, że samodzielne wykonanie prostej biżuterii nie jest trudne i można wykonać ją w domu bez jakiejkolwiek wiedzy i specjalistycznych narzędzi. Spowodowało to wzrost zainteresowania hurtowniami półfabrykatów, w których można zaopatrzyć się w różne potrzebne do wyrobu biżuterii materiały. Hurtownicy, którzy w porę zauważyli zmianę na rynku, zaoferowali swoim klientom możliwość kupna pojedynczych akcesoriów i tym sposobem znaleźli nowych stałych klientów, którzy rozpoczęli swój eksperyment z produkcją kosztowności.

Kupno mniejszej liczby półfabrykatów to także większe zyski, ponieważ, jak powszechnie wiadomo, cena w detalu rośnie. Hurtownie umożliwiają kupno kamieni i akcesoriów w detalu, bo zdają sobie sprawę, że znaczna część kupujących zacznie produkować biżuterię i stanie się ich klientami hurtowymi, a ci, którzy zrobią kilka par kolczyków dla siebie, z pewnością nie przyniosą strat.


Szansa na zysk

Hurtownicy mogą zacierać ręce i czekać na większe zyski. Wielu nowych klientów nie zamierza poprzestać na wytworzeniu kilku sztuk biżuterii na własny użytek, ale znalazło w tym szansę na interes i zaczynają otwierać własne sklepy z biżuterią. I tak, na polskiej mapie pojawiają się nowe obiekty, w których można kupić biżuterię. Ich oferta różni się znacznie od oferty sklepów jubilerskich z prawdziwego zdarzenia. Biżuteria oferowana w nowych sklepach jest wykonana w sposób amatorski, nie ma tam autorskich projektów, pierścionków z diamentami czy kolii z drogocennych kruszców, ale za to jest towar, na który stać każdego.

Nowi fachowcy kupują w hurtowni wszystkie potrzebne elementy oraz łączą je ze sobą i mają gotowe produkty w przystępnej cenie. – Amatorskie wykonywanie biżuterii i sprzedawanie jej na bazarkach osiedlowych i rynkach w mniejszych miastach jest szansą na założenie własnej działalności gospodarczej i możliwości zarobkowania – mówi Marek Kolnicki. – A sądząc po ruchu w mojej hurtowni, taka biżuteria cieszy się dużym zainteresowaniem odbiorców – uważa.


Wszystko w zasięgu ręki

Hurtownie półfabrykatów starają się dotrzeć do jak największej liczby klientów. Dynamicznie rozwijają się w kierunku, który narzuca im rynek, i starają się spełnić oczekiwania najbardziej wymagających klientów. W związku z powyższym starają się ciągle obniżać ceny, aby ich oferta była atrakcyjna dla odbiorców, i zamawiają także nowe towary, które mogą zainteresować odbiorców. – Hurtownicy starają się nie tylko nie stracić starych klientów, ale także zyskać nowych, dlatego pilnie obserwują zmiany na rynkach jubilerskich, znają się na trendach, modnych kamieniach, ponieważ nie mogą pozwolić sobie na niezapewnienie swoim klientom najbardziej poszukiwanego asortymentu – mówi Marek Kolnicki. – Jeśli w następnym sezonie modna będzie żywica, to można być pewnym, że półki w magazynach hurtowni będą się pod nią uginać – kontynuuje.

Półfabrykaty są doskonałym towarem, który nigdy się nie psuje i nie wymaga specjalnego traktowania, stąd też hurtownicy mogą spać spokojnie. Nie dość, że kryzys im nie grozi, to jeszcze mają pewność, że ich towar będzie zawsze gotowy do użytku.

Klasyka gatunku, czyli publikacje na wagę złota

Każdy rzemieślnik zanim posiądzie mistrzostwo w swym fachu, przechodzi żmudną drogę nauki zawodu. Zwykle po podstawową wiedzę wystarczy udać się do profilowanej szkoły, by tam, pod okiem profesora, uzyskać teoretyczne i praktyczne przygotowanie zawodowe. Tak samo przydatna bywa literatura fachowa, która umożliwia teoretyczne poznanie zagadnienia. Jednak w przypadku zawodu złotnika wszystkie pewniki okazują się nieprawdą. Na polskim rynku nie ma bowiem ani wielu specjalistycznych szkół, ani odpowiedniej literatury przedmiotu

Wydawać by się mogło, że w dobie internetu i nieograniczonej dostępności wszelkiej informacji, milionów publikacji na wszystkie możliwe tematy, z podręcznikiem problemów nie będzie. Ku zaskoczeniu adeptów sztuki złotniczej od wielu lat na krajowym wydawniczym rynku nie pojawiła się żadna książka, choćby częściowo traktująca o praktyczno-technicznej stronie jubilerstwa. Jednak to, że podręczniki dla złotników nie są wydawane, nie oznacza, że ich nie ma. Choć już bardzo stare, jednak w dalszym ciągu użyteczne książki dla początkujących złotników można odszukać na półkach antykwariatów. Poniżej skrótowo przedstawione są te najpopularniejsze i cieszące się największym uznaniem specjalistów.

Klasyka gatunku

Nie wypada rozpocząć od publikacji innej niż “Złotnictwo i probiernictwo” dr. Franciszka Zastawnika. To, jak do tej pory, najlepsza książka i prawdziwy podręcznik wprowadzający w zagadnienia związane z tworzeniem biżuterii. Uzupełnieniem tego podręcznika jest sześć ostatnich rozdziałów, które są prawdziwym kompendium normatywnej wiedzy z zakresu ustawodawstwa probierczego Polski i innych państw. Opracowaniu towarzyszą kompletne tabele z wzorami cech probierczych z 29 krajów. Książka ta z pewnością udzieli wyczerpujących odpowiedzi na większość pytań związanych z tradycyjnym podejściem do wytwarzania biżuterii. Jest to niezbędnik każdego złotnika. Jedynymi wadami książki są jej ograniczona dostępność – niskie nakłady kolejnych wydań – oraz czas publikacji. Książka powstawała stopniowo, prawdopodobnie już od początku lat pięćdziesiątych, dlatego informacje, zwłaszcza te dotyczące ustawodawstwa i przepisów, mogą być już nieaktualne. Brak również u Zastawnika opisów dotyczących nowoczesnych rozwiązań produkcyjnych. Nie ma się co oszukiwać, od momentu pierwszego wydania książki technika poszła naprzód, dlatego próżno w tej książce szukać informacji o ultradźwiękach, elektronice i syntetycznych materiałach.


Dzieje najnowsze

Kto poszukuje nieco świeższych informacji dotyczących sztuki złotniczej, zapewne doceni książkę Tadeusza Władysława Dylaka “Złotnik – zawód jakich mało”. Wydana w 2002 roku, nie doczekała się jeszcze naśladowców. Na ponad dwustu stronach książki znajdziemy interesujące rozdziały, np.: “Praca przy stole”, “Grawerowanie”, Odlewnictwo” czy “Naprawa biżuterii”. Bardzo ciekawy, szczególnie dla początkujących, jest pierwszy rozdział traktujący o narzędziach. Dzięki temu, że praca powstała stosunkowo niedawno, treść jest dość aktualna, a wśród opisów nie brakuje narzędzi i maszyn nieznanych autorowi “Złotnictwa i probiernictwa”. Są: odlewarki, myjki parowe, grawerki pneumatyczne, mikrosilniki, testery do diamentów. Publikacja jest bogato ilustrowana, jednak jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia. Jej przydatność doceni każdy, kto stawia pierwsze kroki w zawodzie.


Historia dla złotnika

“Dawne złotnictwo. Technika i terminologia” Michała Gradowskiego jest pozycją bardziej dla historyka sztuki niż złotnika, który chce zgłębić sekrety zawodu. Książka składa się z dwóch części. Pierwszą wypełniają wyczerpujące opisy wszelkich metod, jakimi posługiwali się dawni złotnicy, srebrnicy i brązownicy. Wiele spośród nich to czynności do dziś stosowane we współczesnych warsztatach, jednak większość stanowią metody kucia, wyoblania, repusowania, sztancowania, cyzelowania czy kameryzowania. Z pewnością będzie to ciekawa lektura dla tych, którzy w swojej pracy chcieliby zastosować stare metody wyrobu biżuterii. Jednak to, co czyni tę książkę wyjątkową, to dość obszerny i usystematyzowany słownik terminów złotniczych, wiele z opisywanych pojęć pozostało. Warto, aby wszyscy pretendujący do miana złotnika czy jubilera ten może mało nowoczesny, jednak podstawowy zasób pojęć, przyswoili. “Dawne złotnictwo. Technika i terminologia” została wydana przez PWN w 1984 roku w nakładzie ok. 50 tys. egzemplarzy i do dziś jest dostępna u antykwariuszy.


Przystępnie o złotnictwie

Kolejne publikacje to swoiste uzupełnienie trzech poprzednich. Z pozoru niewnoszące nic nowego, ale umożliwiające spojrzenie na pracę złotnika z nieco innego punktu widzenia. “Złotnictwo” Mieczysława Knoblocha to bogato ilustrowana publikacja zagadnień z dziedziny wytwarzania biżuterii. To swoisty leksykon, w którym znajdziemy konkretne definicje i opisy tematów, podsumowane przez autora jako “określające złotnictwo nie tylko jako rzemiosło, ale jako kierunek twórczości artystycznej”. Wydawca zwraca uwagę na rozdział dotyczący ekspertyz i wyceny biżuterii, a sam tytuł poleca złotnikom, jubilerom, uczniom szkół artystycznych, metaloplastykom, a co ciekawe, nawet sprzedawcom w salonach jubilerskich. Jan Samek w pracy “Polskie złotnictwo” w jeszcze większym stopniu niż Knobloch idzie w stronę sztuki i artystycznej twórczości. Niewiele tu o samej technice, więcej o nurtach, szkołach i kierunkach w działalności polskich złotników. Halina Lileyko w króciutkiej publikacji z serii “Zanikające Zawody” przedstawia profesję złotnika jako ginącą i coraz mniej popularną, za to niezmiennie elitarną, a nawet nieco tajemniczą. Jednak pracę tę należałoby raczej zaliczyć do cyklu “złotnictwo w pigułce” niż publikacji, z których czerpiemy wiedzę merytoryczną.

Złotnictwo dla zaawansowanych

Niniejszy artykuł niepostrzeżenie sklasyfikował tytuły pod względem ich przydatności w warsztatowej bibliotece. Jest to ranking bardzo subiektywny i nie wszystkim może przypaść do gustu. Jego zamysłem było jedynie wskazanie książek mało popularnych, czasem całkiem zapomnianych, a mimo wszystko ponadczasowych i obowiązkowych dla przyszłego twórcy. Siedem wymienionych tytułów nie wyczerpuje tematu literatury złotniczego warsztatu. Istnieje jeszcze kilka pozycji zajmujących się poszczególnymi działami złotnictwa i jubilerstwa bardziej szczegółowo. I choć nie sposób dokładnie streścić ich w tym artykule, należy krótko zaznaczyć obecność trzech najpopularniejszych. Pierwsza pozycja to “Grawerstwo” Stanisława Maca i Tadeusza Molińskiego. Zakres tego dzieła daleko wykracza poza ramy złotnictwa, sprawiając, że jest to pozycja wyczerpująca. W kompendium znajdziemy wszystko, co należy wiedzieć, począwszy od warsztatowych pomiarów i trasowania, przez wiadomości o sztuce i narzędziach, a skończywszy na rozdziałach poświęconych wszelkim rodzajom grawerstwa. Kolejną wartą zauważenia publikacją jest “Znawca kamieni i wyrobów jubilerskich”. Tu zespół specjalistów przedłożył nam obszerną publikację, która mimo wydania w 1984 roku, niewiele straciła na aktualności i jest ciągle poszukiwana przez specjalistów obrabiających kamienie. Książka zawiera komplet informacji, począwszy od podstawowych wiadomości z chemii, na prawie i ówczesnych przepisach probierczych kończąc. Nie zabrakło tu również opisu właściwości poszczególnych kamieni szlachetnych, sposobu ich badania i obróbki. “Znawca” to naprawdę wartościowy i w pełni profesjonalny podręcznik każdego jubilera. Ostatnia pozycja to prawdziwy biały kruk. “BHP w jubilerstwie” Lesława Gruli to obszerny katalog przepisów, wymagań, porad i obowiązków, jakie spoczywają na prowadzących pracownie. Pozycja ta raczej nie jest lekturą pasjonującą, powinna być natomiast lekturą obowiązkową. Polski złotnik, niezależnie od tego, czy zaczyna swoją karierę, czy chce doskonalić swoje umiejętności, nie ma łatwego zadania. Niewiele jest szkół, w których mógłby wiedzę zdobywać. Koledzy po fachu zwykle niechętnie dzielą się swoimi doświadczeniami. Dlatego też dobrze byłoby, gdyby każdy z wyżej opisanych tytułów znalazł się w bibliotece jubilera.

Kiedy złoto się nie świeci – mycie i czyszczenie biżuterii

Odlewanie, lutowanie, galwanizowanie, obróbka powierzchni, wszystkie te działania to codzienność każdego małego warsztatu złotniczego i dużego zakładu produkcji biżuterii. Niewiele jednak osób od razu skojarzy czyszczenie lub mycie z wytwarzaniem biżuterii. Tymczasem bez tych operacji często nie byłoby możliwe uzyskanie zadowalającego efektu końcowego

Najczęściej wyroby jubilerskie wymagają umycia po polerowaniu ich na polerkach ręcznych. Wtedy to wykańczana biżuteria zostaje niemalże oblepiona pastą polerską. Tego typu zabrudzenia są zdecydowanie najtrudniejsze do usunięcia, gdyż włókna tarcz polerskich z reguły wbijają się w trudno dostępne miejsca, a tłustą pastę niełatwo usunąć nawet przy zastosowaniu detergentów.

Usuwanie nalotu

Inną sytuacją wymagającą czyszczenia biżuterii jest usuwanie nalotu – oksydacji powstałej w wyniku długotrwałej ekspozycji biżuterii i jej ciągłego kontaktu z atmosferycznym tlenem. Również odświeżając używaną biżuterię, zamiast polerowania niejednokrotnie wystarczy gruntowne mycie lub czyszczenie, by kamień będący elementem wyrobu odzyskał dawny blask. Każda z tych operacji wymagać będzie zastosowania innych urządzeń i środków, tak aby mycie było skuteczne, ale jednocześnie nieszkodliwe dla poddawanej czyszczeniu biżuterii. Trudno być może wyobrazić sobie uszkodzenie w trakcie mycia, jednak jedna z najpopularniejszych metod – myjka ultradźwiękowa nie nadaje się do mycia wszystkich wyrobów.


Bogata oferta

W hurtowniach zaopatrujących jubilerów dostępna jest bardzo bogata oferta płuczek ultradźwiękowych. Wiele z nich to produkty z Chin wyposażone w plastikową obudowę oraz wannę wykonaną również z tworzyw sztucznych. Te produkty nie zapewnią profesjonalnego oczyszczenia przedmiotów, nadają się jedynie do zastosowań domowych lub hobbystycznych. Profesjonalne urządzenie w całości powinno być wykonane ze stali nierdzewnej.

Pojemność na miarę potrzeb

Wybierając myjkę do własnych potrzeb, należy określić jej pojemność. Tu zakres jest szeroki: najmniejsze, profesjonalne urządzenia mają pojemność około 1 litra, górna pojemność nie jest określona. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, producenci wykonają nawet 100-litrowe wanny. Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, to moc grzałek podgrzewających i utrzymujących wysoką temperaturę. Z reguły moc grzałki w myjkach o pojemności do 3 litrów to około 150 W. Myjki o pojemnościach zbliżonych do 6 litrów powinny mieć już dwa razy większą moc grzałek. Ponadto, stosowane do potrzeb jubilerskich myjki, powinny być wyposażone w termostat umożliwiający podgrzewanie roztworu do temperatury 80 st. Celsjusza. Jest to o tyle ważna uwaga, że te same myjki przeznaczone dla elektroników podgrzewają ciecz tylko do 60 st. Celsjusza.

Najważniejsza jest moc generatorów

Najważniejszym jednak parametrem jest moc generatorów ultradźwięków, która w najpopularniejszych produktach waha się od 200 do 500 watów dla myjek 6-litrowych, przy czym moc ta dla uzyskania lepszych efektów rozdzielona jest na dwa generatory – ważne, aby były one solidnie przytwierdzone do dna wanny. Idealna myjka powinna również mieć wyłącznik czasowy oraz zawór ułatwiający spuszczanie wody. Jest on szczególnie przydatny przy urządzeniach o dużych pojemnościach.

Specjalny koncentrat podnosi skuteczność

Skuteczność myjki podniesie zdecydowanie specjalny koncentrat myjący rozpuszczany w wodzie. Trudno tu wskazać jakiś konkretny produkt, lecz warto poeksperymentować z różnymi środkami tak, aby dobrać ten najlepiej radzący sobie z używaną przez nas pastą polerską.


Można oczyszczać gorącą parą…

Ultradźwięki nie są jedynym sposobem oczyszczania biżuterii. Nieco rzadziej stosowanym, jednak w dalszym ciągu dość popularnym sposobem jest oczyszczanie biżuterii gorącą parą. Służą do tego tak zwane myjki parowe. Są to urządzenia o niezbyt skomplikowanej konstrukcji, wyposażone w zbiornik wody doprowadzanej przez zestaw grzałek do wrzenia. Uzyskiwana para wodna wydobywa się po otwarciu elektrozaworu na zewnątrz, poprzez dyszę, która potęguje dodatkowo ciśnienie, z jakim strumień uderza w mytą powierzchnię.

Wysoka temperatura i wysokie ciśnienie pary doskonale radzą sobie z tłustymi powierzchniami mytych wyrobów. Zaletą takiego czyszczenia jest szybkość i większa siła strumienia w porównaniu do ultradźwiękowych fal. W zależności od intensywności, z jaką chcemy używać myjki parowej, wybierać powinniśmy myjki z odpowiednio dużym zbiornikiem na wodę. Zwykle wystarczająca jest już wersja 3-litrowa, jednak dla bardziej wymagających dostępne są myjki o pojemności zbiornika 5 litrów.

Ważne jest również ciśnienie minimum 3 bary. Urządzenie to, choć proste w działaniu, powinno być bezpieczne. Koniecznie więc sprawdzić należy jakość wykonania i systemy zabezpieczeń, takie jak zawory bezpieczeństwa czy czujniki ostrzegające o wysokiej temperaturze, czy niskim poziomie cieczy.


… lub czyścić ręcznie

Nie należy zapominać także o środkach do ręcznego czyszczenia gotowych wyrobów, choć używanie do tego wszelkiego rodzaju preparatów i ściereczek rzadko stosowane jest jako ostatnia operacja produkcji biżuterii. Są jednak producenci decydujący się na ten dodatkowy krok, twierdząc że przygotowana w ten sposób biżuteria charakteryzuje się lepszym wyglądem gotowej powierzchni. Używanie tych środków powszechne jest jednak podczas usuwania zaoksydowanej powierzchni wyrobów narażonych na przedłużający się kontakt z powietrzem. Ciemniejącym w gablotach srebrom można łatwo przywrócić ich dawny blask na kilka sposobów. Oprócz powtórnego mechanicznego polerowania z użyciem pasty, mamy do dyspozycji całą paletę chemicznych środków przygotowanych specjalnie do tego celu.

Biżuteryjne kosmetyki, czyli kąpiele, mleczka i ściereczki

Na polskim rynku dostępne są produkty przynajmniej czterech uznanych producentów chemii tego typu: są to zazwyczaj kąpiele, mleczka i ściereczki do usuwania nalotu z powierzchni wyrobu. Środki opracowywane są specjalnie do każdego rodzaju biżuterii: do złota, srebra, do mosiądzu, miedzianych monet, a także do biżuterii z kamieniami i pereł. Kąpiele doskonale spisują się przy odświeżaniu łańcuszków, filigranów i wszelkich wyrobów, w których są trudno dostępne miejsca. Mleczka warto stosować do wszelkiego rodzaju platerów i dużych płaskich powierzchni. Same ściereczki nasączone środkiem ułatwiającym usuwanie nalotu skuteczne są jedynie w przypadku niewielkich zabrudzeń. Do usunięcia tych bardziej trwałych należy posiłkować się zawsze płynami lub mleczkiem, zastosowanie samej ściereczki może okazać się niewystarczające.

Myjka ultradźwiękowa w każdej pracowni, ale nie do wszystkiego

Myjka ultradźwiękowa jest najpopularniejszym urządzeniem wykorzystywanym do mycia i czyszczenia biżuterii, bez którego nie obejdzie się żadna pracownia. Metoda mycia ultradźwiękami polega na wytworzeniu w myjącym roztworze niezliczonej liczby fal ciśnieniowych, których ogromna energia dociera we wszelkie trudno dostępne miejsca. Choć myjka ultradźwiękowa doskonale poradzi sobie z większością zabrudzeń, należy pamiętać, że nie jest wskazane mycie w niej biżuterii połączonej z bursztynem, koralem, perłami, opalem, tanzanitem czy topazem. Ultradźwięki potrafią taką biżuterię zniszczyć i nie zawsze pomoże tutaj ponowne przepolerowanie kamienia.

Używanie tych “biżuteryjnych kosmetyków” ma jeszcze jedną zaletę. Podczas czyszczenia na wyrobie pozostaje cienka warstwa chroniąca przed ponowną oksydacją. W ostatnim czasie pojawił się na rynku kolejny, bardzo ciekawy i pomocny produkt. Specjalne paski przechowywane razem z biżuterią w jednym opakowaniu przedłużają czas, w jakim biżuteria, szczególnie ta srebrna, zachowuje swoją świetność.

Nie zapomnij o osuszaniu biżuterii

Niezależnie od tego, jak wyrób został umyty, zawsze wymaga osuszenia. Pozostawienie go do samoistnego wyschnięcia bądź próba przyspieszenia tego procesu przy pomocy różnego typu gorących nadmuchów nie jest najlepszym rozwiązaniem. Za każdym razem efektem takiego postępowania będą białe plamy na powierzchni suchego wyrobu. Dużo lepszym rozwiązaniem problemu osuszenia są specjalne urządzenia, dostępne również w ofercie polskich producentów. Umieszczony w nich wyrób ociera się nieustannie o gorący kukurydziany wsad absorbujący wilgoć, co zapobiega powstawaniu uciążliwych plam na wyrobie, eliminując konieczność ręcznego doczyszczania gotowej biżuterii.

Technika i warsztat

 Jeweler’s Bench Book

Kiedy trudno znaleźć poradniki w rodzimym języku, pozostają poszukiwania wśród literatury obcojęzycznej. Ostatnio na wydawniczym rynku pojawił się ciekawy tytuł, szczególnie dla zaczynających przygodę ze złotnictwem. Poradnik krok po kroku przedstawia jak najlepiej zorganizować swoje stanowisko pracy, poczynając od porad dotyczących wyboru odpowiedniego stołu, poprzez wskazanie najbardziej użytecznych w pracy narzędzi ręcznych, aż do wskazania możliwych do przeprowadzenia zmian i przeróbek w budowie standardowych stanowisk tak, aby można było maksymalnie wykorzystać jego możliwości, a pracę uczynić bardziej efektywną. Bogato ilustrowane opisy sprawiają, że książka jest przydatna również dla tych, którzy nie posługują się językiem angielskim. Jedynym mankamentem jest jej dostępność. Zamówienia na książkę należy składać aż w USA. Zachęcająca jest za to cena, niespełna 35 USD. Być może niedługo będzie można zakupić książkę w Polsce za pośrednictwem rodzimych firm importujących narzędzia złotnicze również z USA.

Maszyny złotnicze w akcji

W serwisie YouTube znaleźć można materiały wideo z każdej niemal dziedziny. Przy odpowiednim doborze słów-kluczy w wyszukiwarce trafić możemy na filmy prezentujące działanie wielu interesujących maszyn używanych do produkcji biżuterii. Coraz częściej ten sposób przedstawienia możliwości urządzenia wykorzystują również krajowi producenci. Już dziś w sieci oglądać można działanie odlewarek, tokarek, pieców tyglowych czy diamenciarek.

Unikatowe wino

Ciekawą informację można znaleźć na stronie niemieckiego producenta maszyn i urządzeń polerskich, firmy Otec. Dla uczczenia dziesięciolecia firmy Otec postanowił wypuścić na rynek niecodzienny produkt. Czerwone wino uświetniające okrągły jubileusz pochodzi z rodzinnych winnic zarządu przedsiębiorstwa- Helmuta Gegenheimera i Sorana Joty. Łącznie limitowanego trunku wyprodukowano tysiąc butelek. Otec obiecuje, że każdy chętny będzie miał okazję spróbować osobiście, jak smakuje ten wyjątkowy trunek na stoisku producenta podczas najbliższych imprez targowych.

 Nowa odlewarka od Indutherma

Duże możliwości niepozornej odlewarki MC15, wysoka temperatura topienia oraz niezwykła łatwość wykonywania odlewów, nawet przez niedoświadczonych odlewników, przesądziły o dużej popularności tego urządzenia. Po jej sukcesie Indutherm zdecydował o wprowadzeniu do produkcji i sprzedaży model VCT200. Duża maszyna ma zachować wszelkie zalety mniejszej poprzedniczki. Niezmienne pozostaną więc prosta obsługa, wysoka jakość odlewu, uchylna komora odlewnicza, nadciśnienie w komorze oraz indukcyjny piec i wysoka temperatura 2000 st. Celsjusza. Maszyna będzie zdolna pracować z metalami wymagającymi wysokich temperatur. Dlatego również i nowa odlewarka VCT200 będzie mogła odlewać platynę i stal, jednak już nie tylko pojedyncze sztuki. Objętość tygla (2000 g platyny) pozwoli na wykorzystanie VCT200 do większej produkcji.

Nowe możliwości polskiej
diamenciarki

Obecna w sprzedaży od zeszłego roku diamenciarka do obrączek DU-01 Eco firmy Rodent początkowo oferowała skromniejsze możliwości w porównaniu do jej poprzedniczek. Zadowolonym z przystępnej ceny urządzenia klientom, w ekonomicznej wersji maszyny do diamentowania obrączek brakowało możliwości stosowania kilku opcji znanych z dużych maszyn. Dziś producent poradził już sobie z tym problemem, zwiększając przestrzeń roboczą małej diamenciarki oraz opracowując specjalną płytę pozwalającą na adaptację szeregu przystawek. Tak więc od niedawna nabywca ma możliwość doposażenia DU-01 Eco w przyrządy znane z większych maszyn: w przyrząd pozwalający na wykonywanie fal na powierzchni obrączki oraz przyrząd do wykonywania obrączek wielokątnych.

Prasa hydrauliczna dla jubilera

Mimo iż jubilerstwo to raczej praca z delikatnymi i precyzyjnymi formami, niejednokrotnie wymaga użycia dość dużej siły. Dlatego prasy hydrauliczne nawet o wielotonowym nacisku są częstym elementem w złotniczych pracowniach. Pierwszy, dedykowany dla naszej branży jeszcze prototypowy model firmy Rodent mogliśmy oglądać już w marcu na targach Amberif. Dziś ten sam producent proponuje gotową do sprzedaży udoskonaloną wersję, Prasa ma regulowany nacisk do 10 ton.

Oddzielnie regulowany jest również zakres pracy tłoka. Można ustalać jego krańcowe dolne i górne położenia w zależności od wymagań konkretnego przyrządu używanego w prasie. Stół z otworem i szufladą na wycinane elementy pozwala na montowanie wszelkich typów wykrojników. W porównaniu do prototypu udało się poprawić szybkość pracy tłoka. Sterowanie prasą może odbywać się dzięki przyciskom na pulpicie lub włączniku nożnym. Z pewnością dużą zaletą polskiej konstrukcji będzie krótszy czas ewentualnej naprawy w porównaniu do konstrukcji z Włoch czy Turcji. t
B.H.

Grawerkowe ABC

Rynek już od dawna oferuje szeroką gamę rozwiązań poszerzoną w ostatnich latach o maszyny sterowane komputerowo. Spadają ich ceny, zwiększa się gama modeli, rośnie dostępność. Wszystko to powoduje wzrost popularności tych urządzeń w zakładach złotniczych Sztuka grawerska nierozerwalnie związana ze sztuką złotniczą często stanowi jeden z ostatnich etapów tworzenia biżuteryjnego wyrobu.

Grawerowanie jest jednak na tyle szeroką specjalnością, że stanowi często osobną dziedzinę wykwalifikowanego mistrza. Mistrza, który choć przez całe życie doskonali swoje rzemiosło, nigdy o sobie nie powie, że posiadł wszystkie umiejętności rzeźbienia metalu techniką wybierania. Nikogo więc o trudnościach związanych z opanowaniem nawet podstawowych umiejętności posługiwania się rylcem przekonywać nie trzeba.

Prawdopodobnie między innymi i dlatego zawód ten coraz częściej określany będzie jako niszowy i zatracający swoją odrębność. Nie oznacza to jednak, iż grawerzy i ich pracownie grawerskie mają się źle. Mistrzowie grawerstwa na brak zleceń nie narzekają. Jubiler, który owszem wzorowo wykonał parę obrączek lub bransoletę, zwykle nie jest w stanie wygrawerować tekstu zamówionego przez klienta.

Kieruje wtedy swoje kroki do fachowca. Jednak gdy kolejka oczekujących u grawera bardzo się wydłuża lub jubiler chce poszerzyć zakres usług, by pozyskać nową klientelę, zmuszony jest uniezależnić się. Rozpoczyna poszukiwania maszyny, która umożliwi mu mimo braku odpowiednich umiejętności wykonanie prac do tej pory zlecanych innym. Rynek już od dawna oferuje szeroką gamę rozwiązań poszerzoną w ostatnich latach o maszyny sterowane komputerowo. Spadają ich ceny, zwiększa się gama modeli, rośnie dostępność.

Wszystko to powoduje wzrost popularności tych urządzeń w zakładach złotniczych. Swoje powodzenie grawerki zawdzięczają również coraz większej potrzebie posiadania przez klienta biżuterii bardziej osobistej, niepowtarzalnej, a więc w wielu przypadkach sygnowanej jego własnymi inicjałami.

Maszyny i urządzenia grawerujące oprócz zastosowań typowo jubilerskich przydadzą się do całej masy usług związanych ze znakowaniem upominków, narzędzi, tabliczek adresowych i wielu innych, których nie sposób wymienić. Dlatego też posiadanie grawerki zwykle przysparza zakładowi złotniczemu zleceń spoza branży. Przed przystąpieniem do prezentacji dostępnych rozwiązań nadmienić tylko należy, że przedstawiane produkty, szczególnie te tańsze, korzystające z szablonów, nie w pełni zastąpią grawera. Dobrze sprawdzą się przy nanoszeniu cyfr bądź liter, jednak po skomplikowane wzory i głęboko rytowane ornamenty na myśliwską strzelbę lepiej zgłosić się do mistrza.

Grawerka dla początkujących

Pierwszą grupę grawerek stanowią proste urządzenia pozwalające na grawerowanie obrączek. Mają uchwyt pozwalający pewnie mocować obrączki o różnej średnicy i szerokości. Grawerowanie liter odbywa się za pomocą diamentowego rysika, który dociśnięty do powierzchni obrączki pozostawia trwały znak. Rysik ten powinien być wykręcany, bo choć jest on bardzo trwały, po kilku latach może wymagać wymiany.

Ten typ urządzenia w dolnej części ma okrągły szablon, z którego przez obrót wybiera się potrzebną literę. Dobrze jest, jeżeli szablon jest obustronny i zapewnia dostęp do liter różnej wielkości. Sama grawerka bowiem nie ma możliwości regulowania wielkości pisma. Należy zwrócić uwagę, aby kupowana przez nas maszyna mogła regulować odstęp między kolejno nanoszonymi znakami.

Urządzenia tego typu nie nastręczają użytkownikowi wielu problemów. Odznaczają się nieskomplikowaną budową, nie są trudne w obsłudze. Główne ich ograniczenia to możliwość grawerowania jedynie obrączek, i tylko po ich wewnętrznej stronie. Urządzenie takie można nabyć już za niewiele ponad 2 tysiące złotych. Droższe modele, np. Elma RingStar, mają możliwość płynnej regulacji wielkości pisma w zakresie 1-3 mm, a okrągły szablon został zastąpiony listwą, w której mocowane są pojedyncze litery i znaki układane w gotowy do wygrawerowania tekst.

Ten model przewyższa też tańsze produkty liczbą dostępnych czcionek, jest jednak mało popularny ze względu na wysoką cenę zbliżoną do grawerek o większych możliwościach. W przypadku kiedy chcielibyśmy wykorzystać grawerkę do znakowania medalików, zapalniczek, papierośnic, bransolet, zegarków czy wiecznych piór, potrzebna nam będzie maszyna grawerująca na powierzchni płaskiej bądź lekko wypukłej lub wklęsłej. Idealnie do tego nadają się niewielkie pantografy.

Tu możliwości jest jeszcze więcej niż w przypadku grawerek do obrączek. Wybierać można spośród produktów firm francuskich, amerykańskich bądź chińskich odpowiedników. Są to również urządzenia wyraźnie droższe od najprostszych grawerek. Hasła układane są tu wyłącznie z pojedynczych liter w listwie zaopatrzonej w skalę ułatwiającą wyśrodkowanie lub ułożenie znaków w pożądanej pozycji. Dużym ułatwieniem jest też imadło, którym mocujemy grawerowany przedmiot.

Jest ono zazwyczaj na tyle uniwersalne, że pozwala na zamocowanie przedmiotów nawet o bardzo nieregularnych kształtach. W przypadku pantografów grawerujemy również diamentowym rysikiem regulowanym w osi wysokości, tak by możliwe było oznaczanie elementów o zróżnicowanych gabarytach. Oprócz grawerowania diamentem istnieje szereg modeli grawerek pantografowych, które pozwalają na nanoszenie znaków napędzanym przez silnik elektryczny frezem obrotowym. Taki sposób grawerowania szczególnie uzasadniony jest przy grawerowaniu dużych liter, gdyż pozostawiany ślad jest o wiele głębszy, a tym samym bardziej widoczny niż ten powstały przez zarysowanie diamentem.

Konstrukcja pantografu w każdym przypadku pozwala na regulowanie wielkości pisma przez zmianę przełożenia ramienia. Cena takich maszyn bez szablonów literowych kształtuje się od 3000 tysięcy złotych wzwyż. Wśród zalet należy wymienić mnogość zastosowań, możliwość używania wielu krojów pisma, a w droższych modelach również szablonów obrazkowych, na przykład znaków zodiaku.

Jedna do wszystkiego

Najlepszą do tej pory – można nawet powiedzieć, że bezkonkurencyjną – ręczną maszyną jest wciąż chętnie kupowana grawerka firmy Elma model Modulgrav. Główną jej zaletą jest modułowa konstrukcja, która przy komplecie oprzyrządowania pozwala na wykonywanie napisów wewnątrz obrączki na wszelkich powierzchniach płaskich, wklęsłych i wypukłych, a także, co było niemożliwe przy zastosowaniu klasycznych urządzeń, na grawerowanie po zewnętrznym obwodzie obrączki. Pracując na grawerce Modulgrav, możemy używać diamentu bądź silnika elektrycznego z frezem obrotowym.

Do dużej popularności tej maszyny przyczyniła się wielość innowacyjnych rozwiązań zastosowanych tu przez inżynierów z Elmy. Już na pierwszy rzut oka grawerka wyróżnia się wysoką jakością wykonania i dobrą jakością użytych do jej budowy materiałów. Wszelkie mechanizmy pracują bardzo precyzyjnie, a do ich obsługi wystarczy minimalne użycie siły. Maszyna jest wszechstronna, ale opis jej funkcji należy rozpocząć od grawerowania wewnątrz obrączek. Ta operacja może być przeprowadzona jedynie za pomocą frezu diamentowego, nieobrotowego. Po uprzednim ułożeniu z pojedynczych liter grawerowanego hasła możemy rozpocząć jego przenoszenie na powierzchnię obrączki.

Litery szablonu układamy jak w przypadku pantografów i RingStara w listwie z podziałką. W podstawie grawerki możemy zamocować do trzech takich listew jedna pod drugą. W ten sposób nie przesuwając grawerowanego obiektu, możemy wygrawerować tekst w trzech osobnych, dowolnie rozplanowanych wierszach. Ten sposób grawerowania szczególnie przydaje się przy grawerowaniu wszelkiego typu powierzchni płaskich, jednak przy zastosowaniu odpowiednio zmniejszonego pisma (maszyna oczywiście taką możliwość daje) dwa wiersze można zmieścić na obrączce nawet o niewielkiej szerokości. Poza regulacją wielkości pisma jako opcja dostępna jest funkcja rozciągania pisma bez zmiany jego wysokości.

Samo grawerowanie liter przebiega również w dość specyficzny sposób. Grawerka ma coś na kształt komputerowej myszki, niewielkiego pedału obsługiwanego ręcznie. Służy on do dociśnięcia diamentu bądź frezu obrotowego w momencie, gdy grawerowany przedmiot znajduje się w odpowiednim położeniu, tak aby litera z szablonu została naniesiona w odpowiednim miejscu. Przystawka do grawerowania obrączek pozwala na pracę nawet z dużymi rozmiarami obrączek dzięki szerokiemu zakresowi regulacji ruchu ramienia z diamentem. Kolejna przystawka pozwala również na pracę z obrączkami, jednak służy do grawerowania na zewnętrznej, widocznej stronie obrączki. Uchwyt ten może być wykorzystany nie tylko do grawerowania liter, lecz również do wykonywania różnych wzorów i ornamentów na powierzchni obrączek.

Do grawerki Modulgrav producent dołączył również specjalny uchwyt mocujący szablony umożliwiające grawerowanie monogramów, znaków zodiaku oraz dużej liczby piktogramów i okolicznościowych wizerunków. Grawerka poza obrączkami potrafi grawerować na dowolnie wybranym przedmiocie. Zapewniają to chwytaki dedykowane do zegarków, bransolet, sygnetów, pucharów, mis i wielu innych obiektów o zróżnicowanej powierzchni. Przy zakupie pełnego zestawu narzędzi wraz z grawerką Modulgrav trzeba liczyć się z wydatkiem około 12 000 złotych.

Komputery górą

Wprawdzie postęp dostarcza nam dziś rozwiązania wspomagane techniką CNC i rozbudowanymi programami komputerowymi, jednak grawerka Elma Modulgrav wciąż pozostaje maszyną doskonale zaspokajającą większość potrzeb jubilera związanych z pracami grawerskimi. Maszyną, która zawsze będzie mieć wierne grono użytkowników wśród osób niekorzystających z komputera.

Ci jednak, którzy dla odmiany chętnie posiłkują się wszechobecną informatyzacją, z pewnością swoją uwagę skierują na grawerki komputerowe. W tej dziedzinie postęp w ostatnich latach był największy. Dziś nawet na naszym stosunkowo niewielkim rynku maszyn złotniczych wybierać możemy spośród kilku renomowanych firm, takich jak Gravograph, U-Marq czy Roland. Grawerki tych firm przeznaczone dla jubilerów prezentują podobną paletę rozwiązań, dlatego można pozwolić sobie na pewne uogólnienia, dokonując charakterystyki tych urządzeń. Typowy zestaw to na ogół komputer, program sterujący i sama grawerka.

W zupełności wystarcza każdy z obecnie dostępnych w sprzedaży, nawet najtańszy model komputera o podstawowej konfiguracji. Wszystkie operacje wykonywane są w grawerkach ręcznych mechanicznie, a tutaj zmiana wielkości, kroju pisma, ustalenie i rozplanowanie grawerunku na powierzchni przedmiotu, ustalenie głębokości grawerowania korygowane są w programie komputerowym, który pozwala te wszystkie parametry ustalić i zaprojektować wygląd gotowego grawerunku.

Program steruje maszyną, zwykle czterema silnikami odpowiedzialnymi za ruch w osiach X-Y-Z oraz osią obrotu w uchwycie obrączkowym. Program daje nieograniczone możliwości przebierania w licznych czcionkach, wielkościach i grubościach pisma. W programie również wybierzemy bądź stworzymy graficzny element możliwy do wygrawerowania bez konieczności stosowania szablonu. Wreszcie program pozwoli nam na przeniesienie z ekranu monitora na powierzchnię metalu zdjęcia w formie rastrowego grawerunku. Mimo wielości funkcji oferowanych przez program, jego obsługa nie jest skomplikowana, nietrudno też o oprogramowanie w języku polskim.


W przypadku najpopularniejszych modeli Gravographa M20 czy U-marqa GEM RX4 program jest bezpłatny i zawsze wchodzi w skład sprzedawanego zestawu. Ceny tych maszyn przy obecnie niskim kursie euro zaczynają się od 20 000 złotych i są dość atrakcyjne jak na urządzenia o takich możliwościach. Standardowa maszyna zwykle pozwala na grawerowanie wszelkich powierzchni płaskich. Obowiązkową jednak dla jubilera opcją jest obrotowy trójszczękowy uchwyt do grawerowania wewnątrz i na zewnątrz obrączki. Identycznie jak w przypadku maszyn ręcznych wewnątrz obrączki graweruje się tu wyłącznie rysikiem diamentowym.

Wierzch obrączki może być frezowany również za pomocą wrzeciona obrotowego. Zaletą komputerowej grawerki jest szybkie uzyskanie precyzyjnego ornamentu o dowolnie wybranym (zaimportowanym do programu) wzorze, np. greckiej drogi. Dobra maszyna powinna też pozwolić na grawerowanie w uchwycie obrotowym okrągłych bransolet i podłużnych cylindrycznych przedmiotów, jak pióra i długopisy, po obwodzie. W tym przypadku również będziemy mieli wybór między diamentem a obrotowym frezem. Zaletą maszyn komputerowych jest szybkość pracy oraz możliwość natychmiastowego powtórzenia grawerowanego wcześniej, a zapisanego na dysku komputera projektu.

Odpada więc mozolne składanie poszczególnych liter szablonu. Więcej czasu zabiera maszynom jedynie grawerowanie diamentem portretów i zdjęć, jednak przy dobrze przygotowanej do wygrawerowania fotografii efekt wart jest poświęconych im minut. Zapewne te maszyny będą się w dalszym ciągu rozbudowywały, a z pewnością ich oprogramowanie, dając użytkownikom coraz to nowe możliwości podpisywania, znakowania czy zdobienia wyrobów. Codziennie również przybywają nowe akcesoria w postaci dodatkowych frezów obrotowych, diamentowych rysików o zróżnicowanym kącie, uchwytów czy wreszcie nowych pakietów czcionek i graficznych wzorów.

Wszechobecny laser

Kto jednak myśli, że komputerowe grawerki wyposażone w diamentowy bądź obrotowy frez to najbardziej zaawansowana technika grawerowania, ten nie miał kontaktu z grawerkami laserowymi. Niewielkie urządzenia, obsługą nieodbiegające od wcześniej opisywanych sterowanych komputerem, w miejscu diamentowego frezu mają diodę lasera schowaną za specjalną soczewką.

Wśród kompaktowych rozwiązań laserowego grawerowania dla jubilerów przoduje włoska Sisma, a jej model o wdzięcznej nazwie Smarky 10 Air jest chyba najbardziej rozpowszechnionym urządzeniem tego typu. Grawerki laserowe są na pewno przyszłością w tej dziedzinie. Pracują jeszcze szybciej niż tradycyjne grawerki komputerowe, a przy tym pozwalają tworzyć bardziej precyzyjne nadruki i zdjęcia.

Wypalana przez nie powierzchnia dzięki regulowanej mocy lasera może być bardzo delikatna, a sam grawerunek jest bardzo estetyczny bez względu na to, czy nanosimy go na metal, drewno, czy tworzywa sztuczne. Podczas laserowego grawerowania nie są też potrzebne specjalne mocowania, bowiem znaczony laserem przedmiot nie porusza się wskutek działania wiązką światła. Maszyny te, choć na razie nieco egzotyczne i z rzadka występujące w złotniczych zakładach, jak każda nowinka z czasem potanieją i trafią pod strzechy, bezsprzecznie ku uciesze producentów i klientów.

Złote czasy dla srebra

Na kilka miesięcy przed rozpoczęciem targów Dni Zegarków i Biżuterii MIDORA, które odbędą się 6-8 września 2008, Targi Lipskie przeprowadziły wśród części swoich stałych odwiedzających ankietę na temat trendów


W tym sezonie we wschodnich Niemczech obok srebra nikt nie przejdzie obojętnie – tak brzmi podsumowanie ankiety przeprowadzonej przez Targi Lipskie wśród jubilerów i przedstawicieli handlu biżuterią. Biżuteria ze srebra jest w dalszym ciągu ulubionym dodatkiem kobiet we wschodnich Niemczech i z powodzeniem wygrywa wyścig ze złotem. “Srebro w nowoczesnych, klarownych formach wzięło górę nad innymi metalami szlachetnymi.

A to dlatego, że biżuteria ze srebra noszona jest przez prominentów i szeroko reklamowana w czasopismach o modzie” – wyjaśnia Andreas Lindner, właściciel sklepu jubilerskiego Karl Uhlmann z Zwickau. Młode Niemki chętnie stosują kontrast bieli i czerni oraz kombinacje brylantów ze stalą. Jest to niewątpliwie przejaw trendu na białe metale i kamienie, który można krótko podsumować: stal, tytan i białe kamienie – zarówno brylanty, jak i cyrkonie.

Glamour w wielu kolorach

Blask, glamour i kolorowe kamienie – biżuteria musi być widoczna, zarówno pod względem formy, jak i kolorów. Swoistą oznaką ekstrawagancji są niewątpliwie kolorowe kamienie – modne i czyste formy cieszą się równie dużą popularnością jak przepych w barwie jasnoniebieskiej lub czerwonej. Opale flirtują z metalami szlachetnymi, bursztyn prezentuje coraz częściej swoje świetliste, złoto-żółte odcienie.

Także złoto nie jest wschodnioniemieckim klientkom obce – dominuje złoto białe, ale również żółte ma wielu zwolenników. űółte złoto przez dłuższy czas leżało gdzieś na dnie szkatułek i nie było dostrzegane, teraz triumfalnie powróciło na fali zainteresowania kolorem słońca. Przedstawiciele znanej w Niemczech sieci jubilerskiej CHRIST twierdzą, że absolutnie zgodne z duchem czasu są u pań wyraziste pierścionki koktajlowe. Kto preferuje elegancję i szyk, ten wybiera wariacje z pereł.

Faworytami wśród klasyków są kombinacje z wielu delikatnych i długich sznurów pereł. Stosownym klejnotem, pasującym do każdego stylu i ubioru, są kolekcje biżuterii najlepszych projektantów. Niemcy ze wschodu znowu kupują biżuterię o dużej wartości, klasyczną i ponadczasową, by móc się nią cieszyć przez kilka lat.

Symbole wierności i wieczności

Głębokie tradycje ma w Niemczech biżuteria symboliczna – w tym sezonie stała się ona wręcz obowiązkiem. Serce, kluczyk, krzyżyk, aniołki, liść koniczyny czy kotwica noszone są razem bądź oddzielnie. Dawane jako prezenty wyrażają pewną wartość i łączność; identyczne symbole wybierane są także na znak przyjaźni. Wisiorki i zawieszki do łańcuszków czy bransoletek ze stali szlachetnej, srebra lub złota oferują wiele możliwości wariacji i zależnie od upodobań i humoru mogą być dowolnie zestawiane. Te tzw. charms, radosne i kolorowe, rozbudzają namiętność do kolekcjonowania i nierzadko przysparzają sklepom nowych klientów. Ludzie młodzi chętnie manifestują swoje uczucia za pomocą “łamanych” wisiorków dla par i tzw. obrączek czy pierścionków przyjaźni, których znaczenie jest dodatkowo podkreślane wygrawerowaną dedykacją.

“Sprzedajemy emocje”

Podobnie jak w Polsce, także w Niemczech przed ołtarzem błyszczy zazwyczaj złoto: dzisiejsi młodzi małżonkowie przypieczętowują swoje “tak” tradycyjnymi złotymi obrączkami, których barwy i kształty są efektem dowolnych, bezgranicznych wręcz kombinacji. Białe złoto łączone jest z żółtym lub czerwonym, tytan, platyna i złoto kompilowane są w ramach jednej ozdoby. W biżuterii ślubnej klarowne linie egzystują obok romantycznych dekoracji. Podczas gdy pan młody podchodzi do biżuterii raczej z dystansem, pannę młodą zdobią diamenty. A jako że jest to wyjątkowa klientela, organizowane są specjalne akcje dla młodych par oraz pokazy po zamknięciu sklepu.

Bowiem wschodnioniemieccy klienci cenią przede wszystkim fachowe doradztwo i bogaty serwis: “Wrażenia związane z zakupami są coraz silniejsze i ważniejsze, a to dlatego, że sprzedając biżuterię, sprzedajemy emocje” – podkreśla Andreas Böttcher z firmy Sonntag & Sohn. Biżuteria hightech dla panów Obrączka ślubna już dawno przestała być jedyną ozdobą niemieckiego mężczyzny. Jego potrzeby zostały na tyle rozbudzone, że spinki do mankietów i krawatów to za mało. Coraz więcej panów nosi bransoletki, pierścionki czy łańcuszki. Szczególną popularnością cieszą się dynamiczne i sportowe wariacje ze stali szlachetnej i kauczuku, srebra i materiałów hightech, jak np. tytan czy karbon. Obroty w tym sektorze rynku wzrosły zauważalnie.

Zegarki: płaskie i w żywych kolorach

Okolica nadgarstka nabiera kolorów. Wschodnioniemieccy miłośnicy zegarków stawiają na żywe i wesołe barwy, preferują koperty ze stali szlachetnej i tytanu, jak również zegarki sterowane falami radiowymi. Duże, rzucające się w oczy zegarki w kolorze czerwonym, pomarańczowym i żółtym, o dopasowanych kolorystycznie tarczach i bransoletach upodobały sobie osoby o naturze raczej sportowej.

Tradycjonaliści preferują natomiast płaskie zegarki w klasycznych kolorach: czarnym, niebieskim lub brązowym, raczej na stalowej bransolecie. Kobiety decydują się zazwyczaj na jasny brąz lub jasny niebieski. Obecny trend rozpina się między pełnym blasku i szlachetnych kamieni przepychem a skromnością z tytanu lub stali. Ważne przy tym jest, aby nie były to produkty no name – marka ma obecnie ogromne znaczenie.

Na podstawie materiałów prasowych targów MIDORA
www.midora.de

Zrozumieć wzornictwo

Design nie pojawił się nagle. Projektowaniem i wytwarzaniem przedmiotów użytkowych człowiek zajmuje się – jak wiadomo – od stuleci. Jednak dopiero XIX-wieczna rewolucja przemysłowa spowodowała, że wzornictwo przemysłowe rozwinęło się jako odrębna dziedzina projektowa, sytuując się gdzieś na orbicie sztuki, rzemiosła i architektury. Produkcja masowa otworzyła nowe możliwości, które trzeba było wykorzystać. Następne dekady przyniosły nieprawdopodobne wręcz przyspieszenie technologiczne, które bardzo sprzyjało rozwojowi przemysłu i wzornictwa.


Czym jest design

W projektowaniu zawsze istotne były walory estetyczne i fukcjonalne – obcowanie z ładnymi przedmiotami to jedno, sprawne z nich korzystanie to drugie. Trudność polegała na tym, aby obie te cechy spotkały się w jednym obiekcie. W zależności od tego która z cech dominowała powstawały odmienne gatunki wzornictwa. Dziś także możemy podzielić design na ten „galeryjny”, dekoracyjny, często opatrzony nazwiskiem projektanta i ten bardziej przyziemny, związany z codziennością. W galeriach poszukajmy fantastycznych projektów ceramiki Marka Cecuły, a potem rozejrzyjmy się w centrum Warszawy i zobaczmy system informacji miejskiej zaprojektowany dla stolicy w 1998 r. przez TowarzystwoProjektowe. I ceramika, i tabliczki informacyjne na ulicy to design. A jakże różny! Pojęcie „designerski” jest stosowane powszechnie i bezkrytycznie, jako synonim dla wszystkiego co ładne i modne. Zazwyczaj design jest kojarzony z rzeczami, które są reklamowane jako designerskie: z meblami, samochodami, markowymi ubraniami. Nazwisko znanego projektanta jest dziś przede wszystkim elektryzującym dodatkiem do atrakcyjnej formy przedmiotu.

Minęło dopiero sto lat odkąd niemiecka firma AEG zatrudniła na stałe Petera Behrensa na stanowisku głównego projektanta – pierwszego w historii. Od tamtego momentu liczyć można rozwój samego zawodu designera. Ideą projektantów, działających na przestrzeni wszystkich tych lat, było dostarczanie przedmiotów łączących w sobie piękno i funkcjonalność – jak najlepiej spełniających oczekiwania użytkowników. Zaczęło się niewinnie, ale szybko okazało się, że wzornictwo jak mało co nadaje się do tego, aby wodzić ludzi na pokuszenie. Nowe modele mebli, coraz atrakcyjniejsze sprzęty kuchenne, coraz bardziej funkcjonalne telefony komórkowe – to przedmioty, które wabią fantastycznymi możliwościami, modnymi kolorami i kształtami. Krok po kroku designerzy osiągnęli w tej kwestii prawdziwe mistrzostwo. Dziś nie tylko proponują to o czym marzymy, ale posuwają się o krok dalej – wyprzedzają marzenia i projektują rzeczy, o których każą nam marzyć specjaliści od reklamy. Dzisiejsze wzornictwo w dużym stopniu związało się z rynkiem reklamowym. Czy ktoś z Państwa marzył o iPhonie 10 lat temu? Największą tradycję wzornictwa na usługach komercji mają Stany Zjednoczone, gdzie już po II wojnie światowej rozwinął się tzw. styling – projektowanie powierzchowne, zajmujące się przede wszystkim uatrakcyjnianiem formy. Kraje europejskie rozwijały w tamtym czasie odmienny model wzornictwa – było ono mocniej związane z kulturą i sztuką niż z rynkiem, bardziej zwracało uwagę na CZŁOWIEKA, a nie na KONSUMENTA. Projektanci i architekci na starym kontynencie byli nawet zaangażowani w rozwiązywanie problemów społecznych – Le Corbusier zajmował się m.in. projektowaniem małych mieszkań robotniczych, skandynawscy projektanci starali się tworzyć meble dobrej jakości dostępne dla mas. Te korzenie sprawiły, że dzisiejsze wzornictwo krajów europejskich, a w szczególności tych skupionych wokół basenu Morza Bałtyckiego, uchodzi za wyjątkowo wartościowe i demokratyczne.

Projektowanie demokratyczne

W latach 30. XX wieku Alvar Aalto słynny fiński projektant przeprowadzał eksperymenty z gięciem sklejki. Zaprojektował wiele wzorów mebli stosując tę właśnie technologię – jego meble miały bardzo atrakcyjne, lekko organiczne formy i… wyjątkowo rozsądną cenę. Dzięki temu znakomite projekty Aalto zyskały sobie dużą popularność. Rozsądek, umiar
i dostępność designu to hasła, które przyświecały wielu skandynawskim projektantom już od dawna. Najbardziej spektakularnym osiągnięciem w tej materii jest oczywiście IKEA, stworzona w 1943 r. przez Ingvara Kamprada, wówczas 17-letniego młodzieńca. Początkowo firma zajmowała się sprzedażą długopisów, portfeli i ramek na zdjęcia. Rewelacyjnym
i rewolucyjnym posunięciem była decyzja o sprzedaży mebli w częściach. To rozwiązanie pozwoliło Kampradowi spektakularnie obniżyć ceny. Zakupiony mebel trzeba było samodzielnie złożyć według załączonej instrukcji, ale dzięki temu ładne i funkcjonalne meble stały się dostępne dla mas. Takie inicjatywy pozwoliły uwierzyć, że dobrze zaprojektowane przedmioty nie muszą być kosztowne i przeznaczone wyłącznie dla elit. Krzesło „Ant” Arne Jacobsona, uznawane za ikonę XX-wiecznego designu, jest jednym z najpowszechniejszych wzorów siedzisk. W Danii można się na nie natknąć dosłownie wszędzie. Projekt zmiotki i szufelki innego duńskiego projektanta Ole Jensena dla firmy Normann Copenhagen jest także fantastycznym przykładem na to, że nawet banalne przedmioty codziennego użytku mogą być „dziełami” designu. Zmiotka i szufelka Jensena mają znakomite proporcje, które z pewnością docenią osoby o wysokich wymaganiach estetycznych.

Dobre wzornictwo może być dostępne na każdym kroku i może się przydać nawet w czasie sprzątania. Przykładem z naszego polskiego podwórka są projektowane przez zespół Triada Design odkurzacze Zelmera. Były prezentowane m.in. wiosną tego roku na pokonkursowej wystawie Dobry Wzór 2007 w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego. Przyzwoite formy nie odbiegają jakością od wzorów zagranicznych producentów. Najłatwiej dostrzec brzydotę i niefunkcjonalność, bo one doprowadzają nas do szału. Dobrego designu nie zauważamy
– jest nam z nim po prostu miło i wygodnie, czyli tak jak być powinno zawsze.

Zobacz również:



Gdynia Design Days – Międzynarodowe Dni Designu w Gdyni


Rzeczy piękne i mądre – Marek Adamczewski – kurator wystaw w ramach Gdynia Design Days `08


Twarz samochodu

Źródło: materiały prasowe UM Gdynia

Biżuteria Vicki Beamon na Warsaw Fashion Street

W niedzielę, 13 lipca Nowy Świat stał się na jeden dzień najmodniejszą ulicą Europy. Warsaw Fashion Street to cały dzień pokazów mody polskich i zagranicznych projektantów (mi.in. Giovanni Cavagna).

Na tegorocznej edycji wśród gości pojawiła się również światowej sławy projektantka, która z przyjaciółką Karen Erickson tworzy artystyczny duet w firmie Erickson Beamon. Z miłości i pasji do sztuki i mody od blisko 20 lat tworzy unikatową biżuterię inspirację czerpiąc z historii, świata literatury i teatru. Swoimi projektami zyskała renomę i uznanie największych autorytetów w świecie mody (współpracowała z takimi sławami jak Alexander McQueen, Calvin Clein, Christian Dior, Donna Karan, Givenchy, John Galliano, Marc Jacobs, Oscar de la Renta i Roberto Cavalli).

W tym roku na Warsaw Fashion Street Vicki Beamon zaprezentowała swoją kolekcję w której wzięły udział gwiazdy kina i estrady. Był to charytatywny pokaz kolekcji – zakupiona przez firmę Lancia biżuteria zostanie bowiem zlicytowana, a uzyskane fundusze przekazane na walkę z anoreksją.

Na pokazach stylizowanych przez Joannę Horodyńską oraz Anetę Kręglicką prezentowana była także biżuteria firmy Apart.

Również w roli modelki pojawiła się Ambasador Bursztynu – Lidia Popiel, wydarzeniem był specjalny pokaz dedykowany Warszawie – na tle czarno białych zdjęć jej autorstwa.

Podczas gali Warsaw Fashion Street ogłoszono zwycięzców już czwartej edycji plebiscytu MODNE MIEJSCA 2008.

W katalogu Modne Miejsca 2008 osoby znane polecają swoje ulubione lokalizacje w Polsce, a w grupie rekomendujących osób w poprzednich edycjach znaleźli się m.in. Magda Gessler, Olga Borys, Nina Terentiew, Kasia Klich, Beata Sadowska, Michal Figurski, Tomasz Zubilewicz, Borys Szyc i inni.W tym roku największym zaskoczeniem okazała się kategoria SKLEPY – zwyciężył salon Time Trend Prestige. 

Time Trend Prestige to unikatowy salon z zegarkami w samym centrum miasta – przy ul. Chmielnej 35. To pierwsze tak luksusowe i elitarne miejsce ze specjalnym VIP roomem i punktami do indywidualnej obsługi klientów. Znajdują się w nim same elitarne marki, takie jak: Fredericque Constant, U-Boat, TAG Heuer, Longines, Rado, Omega, Milus, Atlantic, Seiko, Tissot, , Certina, Festina, Gucci, Locman, Guess, Guess Collection, Fendi, Roberto Cavalli.

 

Źródło: materiały prasowe Time Trend

Wysoki standard usług w salonach jubilerskich

Konkurencja na rynku jubilerskim z roku na rok jest coraz
większa. W pogoni za klientami na czele stawki wybijają się nie tylko ci,
którzy w swej ofercie mają interesujące kolekcje – coraz większe znaczenie zaczyna
odgrywać bowiem jakość i poziom obsługi – szczególnie w salonie jubilerskim,
jako miejscu gdzie sprzedawane są towary luksusowe.  Niskie ceny to zdecydowanie za mało, żeby
przekonać klientów do regularnego odwiedzania salonu. Odpowiednia atmosfera i właściwa
obsługa to czynniki które nie tylko sprzyjają zawieraniu transakcji ale również
budują markę i szacunek dla firmy.


Z pozoru oczywista sprawa, jaką jest poziom obsługi nawet w
największych salonach bywa niekiedy traktowana po macoszemu. Dyspozycyjność
personelu czasami przeradza się w nadgorliwość, a czasami po prostu jej
brakuje. W efekcie zażenowany klient udaje się do konkurencji. Czasami stali
klienci tracą zaufanie do marki, lub traktowani anonimowo – wybierają inny
salon. Jeśli nie chcemy aby takie sytuacje miały miejsce warto przypomnieć
sobie kilka zasad. Stosowanie się do nich niewiele kosztuje – a na efekty nie
trzeba długo czekać.

 

Poniżej lista 20 wskazówek, która może pomóc w zdobyciu
lojalnych (nie tylko tych przypadkowych) klientów rekomendowana przez Suzanne
DeVries
– założycielkę i prezes Diamond Staffing Solutions  – wiodącej na rynku amerykańskim firmy
jubilerskiej, jak również  oficjalnego
członka American Gem Society.

 

  1. Powitaj każdego klienta odwiedzającego salon w przeciągu 30
    sekund od momentu wejścia.
  2. Pamiętaj o zapewnieniu wygodnego miejsca do siedzenie dla
    klienta jak również dla towarzyszących mu osób.
  3. Zaoferuj klientowi coś do picia.
  4. Zorganizuj miejsce do zabawy dla dzieci, które towarzyszą
    rodzicom w wyprawach do sklepu.
  5. Do każdego zakupu dołącz mały upominek (oczywiście
    zapakowany w firmowy papier).
  6. Zaoferuj bezpłatną dostawę zakupionego przedmiotu pod
    wskazany adres.
  7. Wyślij podziękowanie za zakup (nawet jeśli nie była to
    droga rzecz) pocztą lub e-mailem.
  8. Dla stałych klientów wysyłaj specjalne oferty, informacje
    o zbliżających się obniżkach czy nowych kolekcjach.
  9. Możesz również budować bazę wiedzy na temat prywatnych
    wydarzeń z życia swoich klientów i wysyłać im gratulacje, życzenia czy też inne
    okazjonalne kartki pocztowe lub e-maile (np. w przypadku zakupu obrączek
    ślubnych możesz wysłać gratulacje młodej parze).
  10. Rozwijaj „listę życzeń” swoich klientów tak, aby twoje
    usługi były jeszcze lepsze a towar zgodny z upodobaniami.
  11. Zaoferuj darmowe czyszczenie biżuterii lub inne usługi
    konserwacyjne.
  12. Zasięgaj rady klientów co do kolekcji, które zamierzasz
    wprowadzić do sklepu, pytaj ich o zdanie, kieruj się ich wskazówkami.
  13. Każdemu klientowi staraj się zapewnić indywidualną
    obsługę.
  14. Pamiętaj o odpowiednim wystroju i dyskretnej muzyce w
    salonie.
  15. Oferuj alternatywne sposoby zakupów: poprzez katalog
    (telefonicznie) czy Internet (e-mailowo).
  16. Oferuj dowolny sposób płatności.
  17. Pamiętaj o możliwości zwrotu pieniędzy lub wymiany
    towaru na inny w razie braku satysfakcji z zakupu.
  18. Pamiętaj o odpowiednim przeszkoleniu personelu tak,  by ich usługi były zgodne z oczekiwaniami
    klientów. Muszą oni być odpowiednio zmotywowani, dyspozycyjni a także pomocni
    przy podejmowaniu decyzji.
  19. Wysyłaj elektroniczny newsletter informujący o bieżących
    wydarzeniach w Twoje firmie, nadchodzących zmianach, promocjach, wyprzedażach,
    nowych kolekcjach.
  20. Do newsletterów możesz dodawać również opinie swoich
    klientów na temat  biżuterii, lub ich
    zdjęcia. Dzięki temu poczują się oni przynależni do ekskluzywnego grona  oraz opiniotwórczy.

Palący temat – jak to zlutować, zgrzać, zespawać

Bez względu na rodzaj tworzonej biżuterii łączenie jej poszczególnych elementów od zawsze było podstawową czynnością każdego jubilera. Sytuacja ta pozostaje niezmienna od lat, bez względu na to, czy mamy do czynienia z ręcznie wykonywanymi unikatami, produkcją na masową skalę, czy też jedynie z konfekcjonowaniem półproduktów. Dużą część tego zagadnienia stanowią też naprawy oraz inne usługi świadczone przez złotników

Nie wszystko jedno. Garść definicji Na co dzień najczęściej mówi się o lutowaniu, wrzucając do tego worka niemal wszystkie typy łączenia ze sobą metalu w jubilerskiej pracowni. Dlatego aby uporządkować nieco sytuację, przed rozwinięciem tematu, spieszę wyjaśnić, iż poprawnie lutowanie to łączenie ze sobą dwóch fragmentów metalu za pomocą trzeciego, używanego jako topione spoiwo. Oczywiście spoiwo każdorazowo musi mieć niższą temperaturę topnienia niż lutowane elementy.

W procesie lutowania metal topiony musi stopić się z lutowanymi detalami, jednak żadna z powierzchni przeznaczonych do połączenia nie ulega stopieniu – stopiony lut wnika tylko w mikropory łączonych detali. Ta metoda często mylona jest ze zgrzewaniem, czyli sposobem spajania, w którym lut nie występuje. Rozgrzewa się jedynie fragmenty metali do temperatury bliskiej temperaturze topnienia, po dociśnięciu do siebie ich rozgrzanych powierzchni łączą się one na trwałe.

W zależności od rodzaju zgrzewania docisk może występować przed lub po działaniu wysokiej temperatury. Jest również trzeci sposób: spawanie. W tym przypadku prawidłowa definicja powinna mówić o nadtapianiu łączonych krawędzi metalu i jednoczesnym dodawaniu również topionego spoiwa. Tak wygląda najprostsza klasyfikacja metod łączenia ze sobą dwóch metalowych detali z użyciem temperatury. Usystematyzowanie tych pojęć jest konieczne dla dalszej prezentacji urządzeń niezbędnych przy łączeniu metali.

Gaz i palnik – klasyka lutowania

Nikomu nie trzeba przedstawiać palników gazowych – podstawowej grupy narzędzi stosowanych przy lutowaniu. Rynek oferuje szeroką paletę różnych modeli i marek. Podstawowy palnik to zazwyczaj polski PREDOM zasilany mieszanką propanu i butanu z turystycznej, pięciolitrowej butli. Mała precyzja oraz niska temperatura tego palnika często jest niewystarczająca, wtedy sięgnąć należy po palniki zasilane mieszaniną wybranego gazu palnego z tlenem. Dzięki temu połączeniu możliwe jest uzyskanie temperatury nawet do 3480 st. C.

Dodatkowo palniki takie wyposażone w zestaw dysz o małej średnicy pozwalają doświadczonemu złotnikowi na wykonanie nawet bardzo skomplikowanych połączeń. Podobne właściwości podczas lutowania zapewniają wytwornice wodorotlenowe. Podstawowa różnica polega jednak na braku butli ze sprężonymi gazami. Potrzebna do zasilania palnika mieszanina wytwarzana jest na bieżąco, tylko w ilości potrzebnej w danym momencie. Rozwiązanie to jest dużo bezpieczniejsze i w wielu przypadkach stanowi jedyny sposób prowadzenia działalności złotniczej w miejscach, gdzie zabronione jest przechowywanie gazów i innych substancji łatwopalnych.

Na tym nie kończą się korzyści płynące z użytkowania tzw. hydrozonów. Ich obsługa jest niezwykle łatwa i polega jedynie na wymianie elektrolitu raz na kilkaset godzin pracy oraz na codziennym uzupełnianiu destylowanej wody potrzebnej do elektrolizy. Temperatura dochodząca do 3500 st. C oraz niezwykle precyzyjny, skupiony płomień, możliwość obsługi kilku palników jednocześnie, a także mała, poręczna niczym długopis rękojeść palnika sprawiają, że urządzenia te mają szerokie grono zwolenników.

Dziś dobrej jakości wytwornice pochodzą głównie z Niemiec, gdzie w ich produkcji wyspecjalizowały się firmy Elma, Hydrofon i Mig-o-mat. Na rynku dostępnych jest również wiele egzemplarzy urządzeń bliżej nieokreślonych producentów z byłego ZSRR, jednak te należy traktować z rezerwą. Do ich minusów należy zaliczyć m.in. dość wysoką cenę maszyny w stosunku do klasycznych zestawów z butlą, niską wydajność produkcji gazu, która często nie pozwala na topienie nawet niewielkiej ilości metalu, oraz dużą awaryjność urządzeń pochodzących od nierenomowanych producentów.

Prąd zamiast gazu

Łącząc elementy naszej biżuterii nie jesteśmy obecnie skazani jedynie na płomień powstający ze spalanego gazu. Postęp w dziedzinie techniki jubilerskiej w ostatnich latach przyniósł nam rozwiązania, które w niedalekiej przyszłości zrewolucjonizują niejeden warsztat czy wytwórnię biżuterii. Spawanie i zgrzewanie coraz częściej wykorzystywane są do produkcji biżuterii, szczególnie tej produkowanej na masową skalę.

Największym atutem tych metod w tym przypadku jest niezwykle krótki czas potrzebny do wykonania pojedynczego spawu lub zgrzewu. Cała lista korzyści płynących z wykorzystywania tych metod jest jednak znacznie dłuższa. Pierwszymi urządzeniami pozwalającymi na pracę metodą zgrzewania były proste urządzenia rozgrzewające łączone elementy grafitowym grotem. Taka konstrukcja po dziś dzień stanowi uzupełnienie nowoczesnych systemów, które za sprawą wysokiego natężenia pozwalają wstępnie zgrzewać chwytane szczypcami dwie połówki korpusowego wyrobu.

Grafitowy grot montowany jest w tym przypadku w miejsce szczypiec i oprócz zgrzewania bądź lutowania pozwala także na zasklepianie porów w niedoskonałych odlewach bądź na odcinanie elementów z odlewniczej choinki. Rozwiązania takie znaleźć można we włoskiej firmie G.B.F.lli Bertoncello i japońskiej Yasui. Mimo swoich zalet i wszechstronności maszyny te nie cieszą się jednak dużą popularnością, gdyż są jedynie uzupełnieniem procesu trwałego łączenia, które zwykle następuje w piecu, gdzie topi się lut wprowadzany wcześniej do pustego wnętrza wyrobu.

Zgrzewanie czy spawanie? A może jedno i drugie?

Inaczej sytuacja wygląda z dwoma ostatnimi urządzeniami: spawarką wykorzystującą łuk elektryczny oraz laserem łączącym metal za pomocą silnie zogniskowanej wiązki światła. Te rozwiązania przebojem wchodzą do pracowni. W Polsce jest już ponad setka zadowolonych użytkowników najpopularniejszych spawarek niemieckiej firmy Lampert, a niewielka liczba posiadaczy laserów pomału rośnie. Dlaczego? Powody można by mnożyć.

Czy potrzebny mi laser?

Spawanie laserowe charakteryzuje się wysoką precyzją sterowania dawką używanej energii – jest to szczególnie istotne, gdy pracujemy z różnymi materiałami. Przy tej okazji należy wspomnieć, iż zadana dawka energii, jeśli tylko zechcemy, będzie zawsze powtarzalna. W parze z wysoką precyzją dozowanej mocy idzie również nieporównywalna w stosunku do metod tradycyjnych możliwość naprowadzania wiązki energii lutowniczej w konkretny punkt. Wiąże się to z wyposażeniem laserowych automatów w wysokiej klasy aparaturę optyczną promienia oraz nie mniej dokładne mikroskopy pozwalające na wykonywanie najbardziej skomplikowanych połączeń.

Dzięki temu oraz niewystępowaniu tradycyjnych narzędzi (dyszy palnika, grotu, igły) laser jest w stanie najskuteczniej ze wszystkich urządzeń dotrzeć do trudno dostępnych miejsc wymagających połączenia. Brak narzędzia to również brak zanieczyszczeń, które mogą powstawać za sprawą jego obecności. Jednak to, co czyni laser atrakcyjnym szczególnie w masowej produkcji biżuterii, to duża szybkość łączenia. Precyzja tego sprzętu, znikome ubytki metalu oraz niskie termiczne obciążenie materiału pozwalają na wykonywanie spawów w bezpośredniej bliskości kamienia.

Ma to kluczowe znaczenie przy wykonywaniu prac typowo usługowych, np. naprawy biżuterii. Producenci laserów zapewniają też o wysokiej jakości wykonywanych spoin. Potwierdzają to również użytkownicy, dodając, że w miejscu lutowania powstaje łączenie o drobnoziarnistej strukturze, odporne na mechaniczne próby rozdzielenia. Dodatkową korzyść zauważy ten, kto kiedykolwiek polerował powierzchnię lutowanych metali. W przypadku lasera spawane miejsce posiada relatywnie małą powierzchnię oraz wymaga dużo mniejszego wkładu pracy w celu uzyskania gładkiej, nieporowatej powierzchni.

Duża w tym zasługa ochronnego gazu (helu, argonu, azotu lub CO2), który każdorazowo podczas spawania zostaje podany wprost na scalane powierzchnie. Bardzo ważne jest również to, że dobre jakościowo połączenia wykonywać może osoba z niewielkim doświadczeniem. Oczywiście maszyna nie wykona wszystkiego sama, lecz duża liczba predefiniowanych programów opracowanych dla różnych typów metali pozwala uniknąć szeregu błędów, a przy tym nawet niewprawna w lutowaniu osoba uzyskiwać będzie zadowalające rezultaty. Takimi argumentami będą nas przekonywać producenci laserowych spawarek do ich zakupu. Mimo ich starań cena urządzenia i dość wysokie koszty użytkowania nieprędko pozwolą na upowszechnienie się tej metody w branży złotniczej.

Gdy laser to zbyt wiele

Alternatywę zapewniającą podobną funkcjonalność stanowią mikrospawarki PUK. Znane już od kilku lat na polskim rynku dzięki wprowadzonym z początkiem tego roku modernizacjom, te wykorzystujące łuk elektryczny urządzenia zaczęły stanowić groźną konkurencję dla drogich laserów. Nie powinno to nikogo dziwić, skoro urządzenie za jedną szóstą ceny lasera doskonale radzi sobie z łączeniem niemal całej palety metali stosowanych w jubilerstwie, i to w sposób nieodbiegający jakością od jego droższego odpowiednika. Spawa również w osłonie argonu, gwarantuje niezoksydowaną powierzchnię miejsca łączenia.

A przy tym oszczędza gaz ochronny za sprawą precyzyjnego i programowalnego dozowania. Wpływ na niskie koszty obsługi ma też nieobecność drogich elementów ulegających zużyciu w trakcie pracy. Dla porównania, w urządzeniach laserowych średnio co trzy lata należy wymienić lampę lasera. PUK nie jest co prawda tak precyzyjny jak laser, nie wszędzie dotrze też igła wywołująca impuls, dużo jednak zależy też od rąk obsługujących aparat. Mimo to nie można tu mówić o braku dokładności.

Pomocne są w tym mikroskopy będące wyposażeniem spawarek i specjalna funkcja umożliwiająca pracę z elementami o tak małej grubości jak 0,1 mm, zapobiegająca ich przepalaniu. Także szybkość wykonywania kolejnych spawów nie jest najgorsza. Najnowsze modele potrzebują jedynie 0,8 sekundy na każdy kolejny spaw, nie generują przy tym dużych ilości ciepła, więc możliwa jest praca w bezpośrednim sąsiedztwie pereł czy bursztynu, i co nie mniej ważne, bezpieczne są również palce operatora.

Ostatnią godną uwagi kwestią jest możliwość dodawania lutu i stapianie go za pomocą urządzenia w całość z dwoma łączonymi elementami. Tak więc istnieje możliwość łączenia różnych technik w obrębie jednego urządzenia. Podstawowy mankament jest jeden: zgrzewarki PUK wymagają nieco więcej doświadczenia – wolframową igłą należy posługiwać się umiejętnie, biorąc pod uwagę jej specyficzne zachowanie (igła wycofuje się na moment przed wykonaniem pojedynczego spawu). Pocieszające jest jednak to, że wprawy w operowaniu rękojeścią nabiera się szybko, a po paru tygodniach pracy z PUK-iem trudno wyobrazić sobie warsztatowe prace bez jego pomocy.

Czy warto porzucać gazowy palnik?

Współczesna technika wspomaga każdą z dziedzin produkcji biżuterii. I choć do niedawna trudno było sobie wyobrazić zastępstwo dla klasycznego palnika, łączenie elementów stało się dziś o wiele prostsze i co ważniejsze szybsze, bardziej precyzyjne, a do tego bezpieczne. Nie każdy musi zastępować metody klasycznego lutowania innymi rozwiązaniami. Jeżeli jednak ktoś odczuwa potrzebę usprawnienia bądź przyspieszenia tego procesu, powinien przygotować się na wydatki.

Przedstawione urządzenia i rozwiązania należą do tych, których zalety nie są jedynie marketingowymi sloganami – zapewniają o tym obecni użytkownicy. Niezależnie od dostawcy zawsze stanowią, jak się potem okazuje, trudną do zastąpienia pomoc. Przy tej okazji wydatki są nieodłączne, urządzenia te zwykle nie należą do najtańszych, jednak w tym przypadku trudno o lepiej wydane pieniądze.

3DESIGN

Kontynuując rozpoczęty w poprzednim numerze temat komputerowego projektowania biżuterii, prezentujemy szczegółowy opis pierwszego z kilku dostępnych u polskich dystrybutorów programów


Narzędzie 3DESIGN to nowoczesne i wyjątkowe rozwiązanie 3D dla jubilerów samodzielnie projektujących swoje wyroby. Wyjątkową cechą, która wyróżnia ten program, jest tzw. parametryczność. Budowa programu, interface, łatwa obsługa, polska wersja językowa oraz gotowe ćwiczenia w języku polskim – to wszystko sprawia, że program jest bardzo prosty w obsłudze a do tego łatwy do opanowania.

Technologia parametryczna

3DESIGN to jedyny program dla jubilerów zbudowany w oparciu o zaawansowaną technologię parametryczną. W dużym uproszczeniu parametryczność pozwala na edycję drzewka konstrukcyjnego z automatycznym dopasowaniem całego modelu do nowo wprowadzonych zmian. Oznacza to, że np. zmieniając kształt, rozmiar lub liczbę kamieni, 3DESIGN automatycznie dopasuje pozostałą część modelu do nowych warunków. W innych dostępnych na rynku programach dopasowanie modelu do zmian nie jest możliwe lub trzeba przeprowadzić je ręcznie.

Tworząc projekty z 3DESIGN, cały czas widzimy, jak wygląda wyrób, podczas gdy w innych programach edytujemy linie lub zielone bryły, a efekt pracy widoczny jest dopiero po renderingu. Projektując biżuterię w 3DESIGN, pracujemy z elementami o kolorze złota, srebra lub jakiegokolwiek innego wybranego przez nas materiału. Dzięki temu widzimy, jak wygląda nasza biżuteria w każdym momencie procesu tworzenia.

Trzy tryby pracy w 3DESIGN

3DESIGN to jeden program pracujący w trzech trybach: szkic, część i rendering. Szkic służy do rysowania i edycji linii, figur geometrycznych i przekrojów służących do tworzenia elementów 3D. Część jest trybem, w którym tworzy się, edytuje, ustawia i mierzy elementy 3D. Ten tryb ma także zakładkę narzędzia jubilerskie, w której znajdują się funkcje do tworzenia elementów jubilerskich, takich jak kamienie, oprawy, obsady wielokamieniowe itp. Rendering jest profesjonalnym studiem fotograficznym pozwalającym wybrać otoczenie, ustawić kilka rodzajów świateł i zrobić profesjonalne, wysokiej jakości zdjęcie wyrobu.

Biblioteka wzorów

3DESIGN wyposażony jest w olbrzymią bibliotekę gotowych pierścionków, zapięć, przekrojów, opraw, kamieni standardowych, pereł oraz ofertę kamieni Swarovskiego. 3DESIGN umożliwia w łatwy sposób rozbudowywanie tej biblioteki o własne wzory stworzone w programie. Wystarczy stworzony element zapisać w odpowiednim formacie.

Narzędzie: szkicowanie

Projektantom, którzy przyzwyczajeni są do szkicowania ręcznego, na pewno przypadnie do gustu narzędzie szkicowanie. Wykonany ręcznie szkic można zeskanować i importować do programu. Program składa rzuty, co pomaga w prosty i szybki sposób zbudować obiekt 3D na podstawie szkiców ręcznych. Praca z płaszczyznami i bryłami Program 3DESIGN umożliwia pracę zarówno z powierzchniami, jak i bryłami. Ta zaawansowana hybrydowa technologia projektowania, dostępna w najlepszych programach typu CAD/CAM, daje znacznie więcej możliwości modelowania i edycji elementów, a co ważniejsze sprawia, że obsługa programu jest bardziej intuicyjna i prosta.

Zaawansowane narzędzia jubilerskie

Narzędzie: kamień jest kreatorem, który pomoże wstawić do modelu dokładnie takie kamienie, jakich potrzebujesz. Możliwa jest zmiana kształtu, koloru oraz każdego wymiaru określającego kamień. 3DESIGN automatycznie dopasowuje oprawę do istniejącego kamienia. Oprawa może być zbudowana z pazurków lub z pełnego profilu. Narzędzia tworzące oprawy pozwalają na edycję wszystkich parametrów określających pazurek, profil bądź dopasowanie i otaczanie oprawy kamienia.

Oprócz budowania opraw pojedynczych kamieni, 3DESIGN wyposażony jest także w dwa narzędzia do tworzenia opraw wielokamieniowych. Pierwsze tworzy oprawę koszykową, która automatycznie buduje markizę dostosowaną do istniejącego kamienia. Drugie narzędzie tworzy oprawę klastrową, idealnie osadzoną na stworzonym wcześniej kamieniu. W tych narzędziach decydujemy o liczbie, wymiarze i rodzaju kamieni, jak również o grubości i wymiarach oprawy. Upraszcza to i znacznie skraca czas tworzenia biżuterii. Kolejnym ułatwieniem jest możliwość kanałowego osadzania kamieni w sposób automatyczny.

Wystarczy zdefiniować kształt i wymiary kanału, podać rodzaj kamieni, a kreator przeprowadzi użytkownika przez resztę czynności. 3DESIGN został wyposażony również w funkcję zaawansowanego osadzania. Narzędzie to jest przydatne przy automatycznym osadzaniu różnych wielkości kamieni na bardzo złożonych powierzchniach z zastosowaniem trybów symetrii i zaawansowanego rozmieszczania. Narzędzie: płaskorzeźba umożliwia importowanie obrazów w odcieniach szarości lub z plików VNA do programu, tworząc ich odwzorowanie w modelu w formie płaskorzeźby.

Dystrybutor programu w Polsce oferuje zainteresowanym osobom darmowy program demonstracyjny do wypróbowania on-line. Podczas zapoznawania się z tym programem cały czas możemy korzystać z porad i podpowiedzi konsultanta, który prowadzi nas przez kolejne funkcje oprogramowania. Istnieje również możliwość wykupienia wersji próbnej programu, która przez okres miesiąca daje pełny zakres korzystania z jego wszystkich możliwości. Wersja próbna to wydatek 1000 złotych (netto).

W tej cenie nabywca otrzymuje jednodniowe szkolenie i zestaw ćwiczeń krok po kroku w języku polskim. Po upływie 30 dni dystrybutor proponuje zakup pełnej bezterminowej wersji oraz szkolenia na zaawansowanym poziomie.

Pierścionek na…rozstanie

Powszechnie wiadomo, że biżuterią można wyrażać uczucia.
Salony jubilerskie odwiedzamy w ważnych momentach – kupujemy tam prezenty dla
bliskich, jak na przykład pierścionki zaręczynowe czy obrączki symbolizujące
miłość i oddanie. Życie pisze jednak różne scenariusze – nie zawsze kończące
się happy endem, czasami nasze relacje są bardziej skomplikowane.


Pierścionek rozwodowy

Firma jubilerska z San Diego – Houman Jewelry Design z
myślą o tych,  którzy chcieliby biżuterią okazać uczucia które
niekoniecznie związane z pozytywnym aspektem miłości, zaprezentowała w Neiman
Marcus (Las Vegas) kolekcję  LUZ.
Składają się na nią pierścionki i bransoletki symbolizujące uczucia takie jak: gniew,
pożądanie, zdradę, samotność, tajemnicę, flirt, obsesję, wolność, czy
rozstanie.

„Jest wiele osób, które nie potrafią radzić sobie z tymi
emocjami” – powiedział projektant a zarazem założyciel firmy, Houman Omidifar.
„Projektując kolekcję myślałem o uczuciach bardziej dotykających
rzeczywistości, ekstremalnych oraz intensywnych” – dodał.

Większość klientów, bo około 90% to jednak osoby
zainteresowane intrygującymi wzorami, historia która jest do nich dopisana to
jedynie dodatek.

Honorowe miejsce w kolekcji zajął pierścionek zatytułowany
Love – i to właśnie miłość ma on wyrażać swoją formą – kwadratowym kształtem zainspirowanym
czterema  filarami na których się ona opiera,
czyli: oddaniu, pasji, pragnieniu oraz granicach.

Najpopularniejszym pierścionkiem był jednak ten
symbolizujący odwrotne uczucie, “Breakup”, czyli “Rozstanie” o
ostrych krawędziach wygląda jak jego poprzednik ale odwrócony zewnętrzną stroną
na wierzch, jak mówi twórca, “przecięty na pół.”

 
Krok dalej poszła firma D Jewelry Co. – w której kolekcji
znajdziemy pierścionek rozwodowy. Mimo że rozwód, czy rozstanie nie jest
wydarzeniem, które chcielibyśmy upamiętniać biżuterią Harold Thompson –
dyrektor firmy sugeruje, że pierścionek ten równie dobrze może oznaczać początek
nowego, lepszego okresu w naszym życiu. Jedna z klientek powiedziała nawet, że za
każdym razem, kiedy spojrzy na swoją dłoń, przypomina jej on o najlepszej
decyzji jaką kiedykolwiek pojęła.

 
Coraz więcej projektantów zajmuje się wytwarzaniem biżuterii
dopasowanej do potrzeb  klienta. Jak
dotąd indywidualnych cech nadawało jej grawerowanie inicjałów, uroczystych dat,
szczęśliwych cyfr.

Targi Biżuterii i Zegarków Złoto Srebro Czas ‘2008

Targi Biżuterii i Zegarków Złoto Srebro Czas odbędą się już po
raz dziewiąty w dniach 3-5 października w Warszawskim Centrum Expo XXI.
Organizatorem imprezy są Międzynarodowe Centrum Targowe i Pracownia Sztuk
Plastycznych.

 

Informacje ogólne

 

Honorowym patronatem objęli ją Minister Gospodarki, a także Prezydent
m.st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz Prezydent Miasta Gdańska Paweł
Adamowicz.

Patronatu targom udzieliły także liczne organizacje ogólnopolskie
i branżowe:

– Związek Rzemiosła Polskiego

– Krajowa Izba Gospodarcza

– Krajowa Izba Gospodarcza Bursztynu

– Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników.

 

Partnerami targów są:

– Ogólnopolska Komisja Złotniczo-Jubilerska Związku
Rzemiosła Polskiego

Polskie Towarzystwo Galwanotechniczne

– Stowarzyszenie Twórców Form Złotniczych

– Stowarzyszenie Wystawców Branży Jubilerskiej.

 

Patronatem prasowym objęły imprezę media:

– magazyn branżowy „Polski Jubiler”

– magazyn branżowy „Zegarki & Biżuteria”

– Bursztynowy Portal amber.com.pl

– miesięcznik „Twój Styl”.

 

Targi Złoto Srebro Czas w ciągu 9 lat istnienia umocniły
swoją pozycję wiodącej imprezy jesiennej adresowanej do branży jubilerskiej i
zegarmistrzowskiej. Udało się to m.in. dzięki szeroko zakrojonej kampanii
reklamowej prowadzonej nie tylko w polskich mediach (branżowych: „Polski
Jubiler”, „Zegarki & Biżuteria”, Bursztynowy Portal amber.com.pl, jak i
niebranżowych: „Gazeta Wyborcza” oraz miesięcznik „Twój Styl”), ale i
zagranicznych („Goldschmiede Zeitung”- Niemcy, „Juweliernoje Obozrienie”
-Rosja, „Juwelirnyj Biznes”-Ukraina). Organizator brał również udział w
imprezach branżowych w kraju (Amberif, Ambermart/Gdańsk) i zagranicą
(inhorgenta europe w Monachium/Niemcy, Amber Trip w Wilnie/Litwa, Juwelir Expo
w Kijowie/Ukraina). Wszędzie tam sama impreza oraz polska branża jubilerska są
promowane przede wszystkim za pośrednictwem magazynu targowego „Złoto Srebro
Czas”, którego szóste już wydanie zostało przygotowane w języku polskim i
angielskim.

Promocja targów (oraz oferty wystawców) odbywa się także w
ramach współpracy z miesięcznikiem „Twój Styl”, na łamach którego już od 4 lat
jest organizowana zbiórka wyrobów jubilerskich na akcję „Różowa Wstążka”.
Ofiarowana na ten cel biżuteria jest prezentowana w październikowym wydaniu,
gdzie zamieszczana jest także reklama targów wraz z kuponem dla czytelniczek
uprawniającym do bezpłatnego wstępu na imprezę.

 

Targi stwarzają możliwość nawiązania kontaktów handlowych,
zapoznania się z najnowszymi trendami na następne sezony oraz ofertami
producentów i dystrybutorów, jak również obejrzenia licznych wystaw specjalnych
i uczestnictwa w interesujących z handlowego i towarzyskiego punktu widzenia
wydarzeniach. Ich termin – zawsze w pierwszy weekend października – jest na
tyle wczesny, aby możliwa była realizacja zamówień jeszcze przed okresem
przedświątecznym. Tradycyjnie pierwsze dwa dni są przeznaczone tylko dla
fachowców z branży, natomiast ostatni, trzeci dzień – zgodnie z życzeniem
większości wystawców – jest otwarty dla publiczności.

 

Zakres tematyczny targów stanowi przekrój przez całą branżę
i obejmuje biżuterię srebrną, złotą, bursztynową, fashion, kamienie szlachetne
i jubilerskie, zegarki, opakowania i elementy wystawiennicze, meble, narzędzia,
maszyny i programy komputerowe. Oferta wystawców stale ewoluuje, dopasowując
się do aktualnych potrzeb odbiorców – podczas gdy jeszcze do niedawna królowało
srebro, tak obecnie dominuje żółte i białe złoto z diamentami i kamieniami
szlachetnymi. Także biżuteria fashion staje się coraz bardziej popularna.

W tym roku organizator spodziewa się 250 wystawców.

 

Program ramowy

 

Rokrocznie organizator przygotowuje atrakcyjny, dopasowany
do potrzeb wystawców program ramowy. Składa się on w dużej części z
powtarzalnych imprez, które zdobyły uznanie zarówno wystawców, jak i gości. Ze
względu na ściśle biznesowy charakter imprezy, kilka lat temu świadomie
zrezygnowano z seminariów, z powodzeniem zastępując je innymi, mniej
absorbującymi propozycjami.

Wyjątkowy, uroczysty charakter ma Wieczór Wystawców,
odbywający się w Hotelu Sobieski. W tym roku zmianie ulegnie jego formuła:
dotychczasowe pokazy mody zostaną zastąpione programem rozrywkowym.

 

Tradycyjnie już targom towarzyszyć będą obrady
przedstawicieli organizacji branżowych skupionych w Forum Jubilerstwa Polskiego,
które po raz kolejny na temat rzeczoznawstwa jubilerstwa polskiego przygotuje i
poprowadzi Krajowa Izba Gospodarcza Bursztynu.

 

Inne wydarzenia towarzyszące targom od kilku edycji to VII
Międzynarodowa Konferencja Polskiego Towarzystwa Galwanotechnicznego (poświęcona
zagadnieniom galwanotechniki w Europie Środkowo-Wschodniej) oraz przyznanie Medalu
św. Eligiusza dla Złotnika Roku przez Ogólnopolską Komisję Złotniczo-Jubilerską
Związku Rzemiosła Polskiego dla rzemieślnika-złotnika i jubilera,
wyróżniającego się m.in. wysokimi umiejętnościami zawodowymi i udzielającego
się społecznie.

 

Konkursy

 

Od początku istnienia targom towarzyszy Ogólnopolski Konkurs
Biżuterii Artystycznej „Prezentacje”, organizowany przez MCT/PSP i
Stowarzyszenie Twórców Form Złotniczych. Ubiegłoroczna formuła – brak tematu i
jury składające się z członków Grupy Sześć i dyrektora targów ZSC Wandy
Gontarskiej – sprawdziła się znakomicie, więc będzie kontynuowana również teraz.

 

Niewiele krótszą tradycję ma także odbywający się po raz
szósty konkurs „Złoto i Srebro w Rzemiośle” zorganizowany przez Ogólnopolską
Komisję Złotniczo-Jubilerską Związku Rzemiosła Polskiego we współpracy z
MCT/PSP, który jest adresowany do złotników i jubilerów ceniących jakość,
profesjonalizm i fachowość w sztuce złotniczej. Tradycyjnie konkurs odbywa się
w dwóch kategoriach wiekowych: dla juniorów i seniorów.

 

MCT/PSP jest pomysłodawcą Nagrody Ministra Gospodarki za
Najlepszy Wyrób na Targach, która przyznawana jest już od siedmiu lat wiodącym
firmom jubilerskim za dotychczasowe dokonania oraz wkład w szeroko pojęty
rozwój polskiej branży jubilerskiej. Ubiegłorocznym laureatem jest Firma
Jubilerska Kłosok z Rybnika, którą uhonorowano za dynamiczny rozwój firmy i
promowanie polskich wyrobów za granicą.

 

W czasie targów Złoto Srebro Czas poznamy ich wyniki oraz
laureatów, a nagrodzone prace będzie można oglądać w ramach specjalnych
ekspozycji lub na stoiskach.

 

 

Wystawy

 

Stałe miejsce na targach ma także cykl wystaw zorganizowanych
przez Muzeum Ziemi PAN poświeconych tematyce bursztynowej. Ósma już odsłona ekspozycji,
na którą składa się fragment Warszawskich Zbiorów Bursztynu, nosi tytuł „Bursztynowa
bryła”. Zostaną na niej zaprezentowane m.in. należące do rzadkości okazałe
bryły o masie powyżej 3000
gram
. Na stoisku MZ będą się także odbywały konsultacje
na temat bursztynu.

Zainteresowanych tematyką bursztynową zachęcamy do
odwiedzenia stoiska Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników, na którym dr
Elżbieta Sontag z Muzeum Inkluzji w Bursztynie Uniwersytetu Gdańskiego będzie
prezentować bursztynowe inkluzje.

 

Ważnym wydarzeniem będzie niewątpliwie wystawa współczesnej
polskiej sztuki złotniczej reprezentowanej przez dzieła zgromadzone w prywatnej
kolekcji Magdaleny Kwiatkiewicz, właścicielki obchodzącej w tym roku 10-lecie
istnienia Galerii YES i współwłaścicielki firmy YES Biżuteria. Obecnie liczy
ona ponad 200 prac – zarówno biżuterii, jak i obiektów – z których pierwsza
powstała w 1974 roku. Bardzo często są to zwycięskie prace konkursowe, prace
charakterystyczne dla danego twórcy lub też tworzone na indywidualne zamówienie
kolekcjonerki.

 

Kolejny jubileusz, tym razem 30-lecie pracy, będziemy
świętować wspólnie z Barbarą i Andrzejem Bielakami – małżeństwem artystów
plastyków z Krakowa. Do 1999 roku pracowali razem, późniejsze prace są
autorstwa Andrzeja Bielaka. Na specjalnej wystawie znajdziemy prace dla nich
charakterystyczne: srebrne łańcuchy i pierścionki oraz prace nagrodzone na
licznych konkursach złotniczych. Warto przy tym pamiętać, że częściowo powstały
one w bardzo trudnym dla złotników i jubilerów okresie reglamentacji surowca. Będą
też zdjęcia biżuterii wykonane przez Barbarę Bielak.

Wielka niespodzianka będzie prezentacja projektu „Tryptyk
Jerozolimski” w wykonaniu DRAPIKOWSKI STUDIO. Więcej informacji: Mariusz
Drapikowski 58/ 512 60 06.

Kanon wystaw targowych zamykają: prezentacja dyplomów z
biżuterii studentów Katedry Biżuterii Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi
przygotowanych pod kierunkiem prof. Andrzeja Szadkowskiego i prof. Andrzeja
Bossa oraz prac zakwalifikowanych na wystawę 17. Międzynarodowego Konkursu
Sztuki Złotniczej w Legnicy, będących artystyczną wypowiedzią na temat
„Exklusive”.

 

 

 

 

Targi Biżuterii i Zegarków Złoto Srebro Czas, 3-5
października 2008, Centrum Expo XXI, Warszawa, ul. Prądzyńskiego 12/14.

 

www.mct.com.pl a
wkrótce www.zlotosrebroczas.com

 

Wanda Gontarska – Dyrektor Targów
tel. 022/ 617 41 91 wew. 125
w.gontarska@mct.com.pl

Joanna Bijok – Specjalista ds. Targów
tel. 022/ 617 41 91 wew. 128
j.bijok@mct.com.pl

Złoto i Srebro w Rzemiośle 2008

Ogólnopolska Komisja Złotniczo-Jubilerska

 Związku Rzemiosła
Polskiego

zaprasza złotników i jubilerów  do udziału w szóstym  ogólnopolskim konkursie

“Złoto i  Srebro
w  Rzemiośle”.

Konkurs odbędzie się w ramach programu  Targów Biżuterii i Zegarków

w dniach 3-5 października  2008 r.

w Warszawie w  hali
EXPO XXI  ul.Prądzyńskiego

Konkurs powstał z myślą o złotnikach i jubilerach,
którzy  cenią jakość, profesjonalizm i
fachowość w sztuce złotniczej. Główną ideą jest 
promocja  umiejętności osób, które
od wielu lat wykonują ten zawód oraz młodych ludzi uczących się złotnictwa lub
rozpoczynających pracę zawodową.

Dla młodych złotników w wieku do 21 lat ustalono temat   “Marzenia się spełniają”.  Tytuł ten ma inspirować do podjęcia się
wykonania najlepszej pracy, która jest marzeniem  samego autora.  Umiejętności wysokiej klasy można
zaprezentować poprzez  łączenie  klasycznych technik złotniczych i wzornictwa w
nowoczesne formy i linie biżuterii  oraz
przedmiotów użytkowych.

W kategorii seniorów  uczestnicy
wykonają prace do tematu „Czas na Chryzopraz”. Komentarz jest tu zbędny,
autorzy mają pełne pole do popisu –  jak
wydobyć piękno tego kamienia wykorzystując go  w biżuterii  lub przedmiotach użytkowych.

 

Kolejne edycje ogólnopolskiego konkursu “Złoto i Srebro
w  Rzemiośle”®   potwierdzają 
zwiększające się zainteresowanie złotników i jubilerów, co z kolei
zwraca  uwagę także  mediów na okoliczność, że jest to rzemiosło
skupiające  prawdziwe talenty.  

Prace konkursowe należy 
zgłosić  w terminie do 20 września
2008 r., a oceni je komisja konkursowa powołana z grona wybitnych fachowców
złotników i jubilerów. Zadaniem  jej
będzie dokonanie  wyboru  sześciu najlepszych  prac (trzy w każdej z dwóch kategorii).  Dla autorów wyróżnionych prac przygotowano dyplomy
oraz nagrody.

 

Serdecznie  zapraszamy
do  udziału

 

R E G U L A M I N

Organizatorzy :

Związek Rzemiosła Polskiego –  Ogólnopolska Komisja Złotniczo-Jubilerska

       00-246  Warszawa, ul.Miodowa 14   tel/fax. + 22  50 44 230 
tel. + 22 50 44 397

Międzynarodowe Centrum Targowe, Pracownia Sztuk Plastycznych
  03-903 Warszawa, ul.Finlandzka 10

Konkurs odbędzie się w okresie trwania jesiennych  targów biżuterii i zegarków p.n.   Złoto, 
Srebro, Czas  w dniach  3-5  października 2008r. w  Warszawie Centrum EXPO XXI ul.Prądzyńskiego
12/14.

Podstawowym celem konkursu jest prezentacja kunsztu
zawodowego złotników-jubilerów i młodych adeptów  tego zawodu, 
że szczególnym uwzględnieniem umiejętności  posługiwania się oraz łączenia  tradycyjnych i nowoczesnych  technik złotniczych, a także  kreowanie 
autorskiego  wzornictwa.

Konkurs  dotyczy dwóch
kategorii  wiekowych  uczestników;

JUNIORZY –  młodzi
złotnicy i jubilerzy w wieku do 21 lat, 
osoby uczące się zawodu złotnik jubiler na podstawie umowy o pracę w
celu  przygotowania zawodowego  lub w szkole prowadzącej  kształcenie zawodowe. Temat prac  konkursowych –  „MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ”.   W pracy powinny być zastosowane co najmniej
trzy,   dowolnie wybrane  techniki złotnicze.

 

SENIORZY    złotnicy i jubilerzy w wieku powyżej 21
lat,  posiadający potwierdzone
kwalifikacje zawodowe w zawodzie z branży złotniczej  (co najmniej tytuł czeladnika). Temat
prac  konkursowych seniorzy –  „CZAS NA CHRYZOPRAZ” . W pracy konkursowej
musi być zastosowany chryzopraz.

 

Do konkursu zakwalifikowane będą przedmioty, zestawy i
komplety pełniące funkcje biżuterii 
wykonane z zastosowaniem różnych technik złotniczych oraz  wykorzystaniem metali i kamieni szlachetnych
i ozdobnych:

zgłoszone do konkursu 
prace nie mogą  być  wcześniej prezentowane,

każda praca musi mieć wypełnioną  przez 
uczestnika, odrębną kartę informacyjną (załącznik do  Regulaminu) oraz  załączoną 
do niej fotografię (najlepiej w technice cyfrowej),

każdy uczestnik może zgłosić do konkursu nie więcej  niż 
trzy prace,

prace składane są w biurze Związku Rzemiosła Polskiego w
Warszawie ul.Miodowa 14 (godz.8.00-16.00) wraz z wypełnionymi kartami
informacyjnymi i załączonymi fotografiami w terminie do 18 września 2008 r.

 

Ocena prac    w dniu 
19  września 2008 r. dokona pięcioosobowa
Komisja Konkursowa.

Ogłoszenie wyników 
  w dniu  4 października 
2008 r. godz.15.00   hala EXPO XXI
w  Warszawie.

Zakwalifikowane  prace
konkursowe zostaną zaprezentowane w czasie Targów, a wyniki Konkursu  opublikowane 
w  mediach patronujących Targom.

Prace konkursowe należy  
odebrać w dniu  5
października  2008 r.  – stoisko Ogólnopolskiej  Komisji Złotniczo-Jubilerskiej ZRP  (inf. biuro Targów na terenie hali EXPO XXI).

Laureaci konkursu otrzymają dyplomy oraz nagrody ufundowane
przez sponsorów. Osoba przyjmująca nagrodę, zgodnie z obowiązującymi
przepisami, będzie zobowiązana do zapłacenia w dniu jej odebrania   w
biurze targów, zryczałtowanego podatku dochodowego w wys.10% wartości
otrzymanej nagrody .

Regulamin Konkursu i karta zgłoszeniowa  dostępne na 
www.zrp.pl  lub  oswiata@zrp.pl   

INFORMACJE:   tel.fax.
+22 50 44 230,  tel. +22  50 44 397 oswiata@zrp.pl   (Jolanta Kosakowska) tel. + 22 617 41 91
w.125    w.gontarska@mct.pl   (Wanda Gontarska) 


karta zgłoszeniowa

http://www.mct.com.pl/zsc_konkurs.php

Prezentacje 2008

Serdecznie
zapraszamy do wzięcia udziału w kolejnej edycji. Ogólnopolskiego Konkursu Biżuterii
Artystycznej “Prezentacje 2008”. Nasze zaproszenie kierujemy do
wszystkich osób zajmujących się szeroko pojmowaną sztuką złotniczą. Zapraszamy:
uczniów liceów plastycznych, złotników samouków, studentów i absolwentów wyższych
szkół artystycznych a także ich nauczycieli,
właścicieli
i pracowników firm złotniczych. Jednym słowem wszystkich, którzy zajmując się złotnictwem
i biżuterią czują potrzebę przekazania innym swoich wewnętrznych emocji, idei,
przemyśleń, ale także wiedzy złotniczej.

W
warunkach nie narzucamy tematu, nie ograniczamy ani twórczej kreatywności, ani
użytych
technik
czy materiałów. Nadsyłane prace powinny jednak spełniać szeroko pojęte funkcje
biżuterii (obiekty będą wykluczane). Wspomnieliśmy też o wiedzy, ponieważ jury
będzie bez względu na użyte techniki zwracało uwagę na perfekcję technicznego
wykonania. Wszystkie nasze działania mają na celu podnoszenie poziomu polskiego
współczesnego złotnictwa tak od strony projektowej jak i wykonawczej. Jesteśmy
przekonani, Że tegoroczna edycja konkursu będzie tego dowodem.

Marcin
Tymiński – kurator konkursu


Ogólnopolski
Otwarty Konkurs Biżuterii Artystycznej

“PREZENTACJE
2008”

Organizatorzy:

_ Międzynarodowe
Centrum Targowe

_ Pracownie
Sztuk Plastycznych

_ Stowarzyszenie
Tworcow Form Złotniczych,

Sponsorzy:

_ MCT

_ PSP

_ KGHM
Metraco

_ Walcownia
Metali

_ STFZ

_ Zofia
i Witold Kozubscy

_ W.
Kociuba – Narzędzia Jubilerskie

_ Arma
– Anna Domańska

_ Hopea

_ Rodent
Pruszkow

Cel:

Celem
konkursu jest popularyzacja współczesnego złotnictwa w Polsce, poszukiwanie
nowych

trendów,
form, materiałów, technik, rozwiązań formalnych.

Warunki

1. W
konkursie mogą wziąć udział wszystkie osoby i firmy zajmujące się złotnictwem,
które w dniach

10-13
września w godzinach 11.00 – 15.00, złożą (lub przyślą) swoje prace wraz z wypełnionym

formularzem
zgłoszeniowym w biurze Targów Złoto Srebro Czas 2008 w Warszawie przy ul.

Finlandzkiej
10, 03 903 Warszawa, wraz z dołączonym bezzwrotnym wpisowym w wysokości 50 zł.

2.
Prace powinny być w dostarczone w bezpiecznym opakowaniu, uwzględniającym
wielokrotne

użycie.

3. Do
konkursu można zgłaszać pojedyncze przedmioty oraz komplety i zestawy spełniające
szeroko

pojęte
funkcje biżuterii, wykonane z wykorzystaniem technik złotniczych i pokrewnych,
z metali –

w tym
szlachetnych, a także kamieni szlachetnych i innych materiałów. Komplety i
zestawy

zgłoszone
na jednym formularzu będą traktowane jako jedna praca.

4. Zgłaszane
prace muszą być nowe i dotychczas nigdzie nie prezentowane, co zgłaszający

potwierdza
własnym podpisem w zgłoszeniu, deklaruje również, Że jest właścicielem praw

autorskich
zgłaszanych przedmiotów w rozumieniu prawa autorskiego.

5.
Jeden autor może zgłosić max. 3 prace (zestawy, komplety). Współpraca
projektanta i wykonawcy

jest
dopuszczalna.

6. Każda
praca (zestaw) powinna być oznaczona pięciocyfrowym kodem umieszczonym takŻe na

formularzu
zgłoszeniowym, osobnym dla każdej pracy (zestawu, kompletu).

7. Używanie
pseudonimów jest zabronione.

8. W
zgłoszeniu należy podać wartość pracy, rozumianą jako koszt wykonania
(odtworzenia) pracy.

9.
Organizatorzy przejmują odpowiedzialność za prace od momentu złożenia (nadesłania)
do

odebrania
(odesłania) przez zgłaszającego.

10.
Prace niezakwalifikowane do wystawy będzie można odebrać w Biurze Targów
podczas ich trwania,

potem
będą odsyłane na koszt autora.

11.
Kuratorem wystawy jest Marcin Tymiński ( tel. 0501 160 203 ).

Nagrody

· I w
wysokości 7000 zł – Prezesa MCT

· II w
wysokości 3000zł – Prezesa PSP

· III nagroda
– Nagroda Prezesa STFZ – 1 kg
srebra

Wyróżnienia

· KGHM
Metraco – 2 kg
granulatu srebra;

· Nagroda
im. Małgorzaty Muldner-Nieckowskiej – 1 kg srebra – przyznawana przez Zofię i Witolda Kozubskich;

· W.
Kociuba Narzędzia Jubilerskie – rękaw protetyczny z silnikiem;

· Arma
Anna Domańska – zestaw do elektrolitycznego złocenia i rodowania;

· Hopea
– talon na zakupy w firmie w wys. 500 zł;

· Rodent
Pruszkow – ciekawe urządzenie złotnicze – Niespodzianka!!

Autorzy
nagrodzonych prac zgodnie z obowiązującymi przepisami zobowiązani są (niestety)
do
zapłacenia
zryczałtowanego podatku dochodowego w wysokości 10% otrzymanej nagrody, w
Biurze Targow
w dniu wręczenia nagród (w przypadku nagród o wartości większej niż 1000 zł).

Jury

W dniu
15 IX. r. zgłoszone prace oceni jury w składzie: Wanda Gontarska, Bogumił
Bytomski,

Paweł
Kaczyński, Krzysztof Roszkiewicz, Marcin Tymiński, Arkadiusz Wolski. Obradom
jury towarzyszyć mogą
także fundatorzy wyróżnień i nagród pozakonkursowych, o ile nie zostanie
postanowione inaczej.

· Jury
nie zna nazwisk autorów prac. Członkowie Jury nie biorą udziału w konkursie.

· Werdykt
jury jest ostateczny, droga prawna jest zamknięta.

· Jury
ma prawo do innego podziału nagród.

· Do
czasu oficjalnego ogłoszenia werdykt jury jest tajny.

· Ogłoszenie
wyników i wręczenie nagród odbędzie się 6 października 2008 w hali EXPO XXI
przy ul. Prądzyńskiego
w Warszawie.

· Nagrodzone
i zakwalifikowane prace będą prezentowane w czasie Targow w Galerii Wystawowej,
a także
w innych galeriach w Polsce.

· Wyniki
konkursu zostaną opublikowane w internecie na stronach www.stfz.art.pl i www.zlotosrebroczas.com,
w prasie fachowej.

· Zakwalifikowane
prace ze względu na planowane powtórzenia wystawy w Polsce pozostaną w dyspozycji
organizatorów przez ok. 1 rok. Odbiór prac będzie możliwy na Targach w roku
2009.


Wystawie
będzie towarzyszył katalog.


FORMULARZ
ZGŁOSZENIOWY KONKURSU BIŻUTERII

PREZENTACJE
2008

KOD
PRACY _ _ _ _ _ _ _ _ (pięciocyfrowy)

firma*
…………………………………………………………………………………………………

imię
………………………………….nazwisko
……………………………………………………

adres:
kod………………..miejscowość……………………………………………………………

ulica…………………………………………………………………
nr…………………….

tel./
kier. …………………………………….

Zgłaszam
do konkursu Prezentacje 2006 pracę (zestaw, komplet) pod nazwą:

…………………………………………………………………………………………………

użyte
materiały (próba):…………………………………………………………………..

…………………………………………………………………………………………………

wymiary:……………………………………………………………………………………..

masa:………………………………………………………………………………………….

wartość
odtworzeniowa pracy:
…………………………………………………………..

ewentualne
dodatkowe informacje proszę wpisać na odwrocie.

Oświadczam
Że, zgłoszone prace są mojego autorstwa*, zostały wykonane w firmie*, powstały
w 2008

roku i
nie były nigdzie wcześniej prezentowane.

Warunki
konkursu znam i akceptuję je.

……………………………………………………………………………..

data
i czytelny podpis lub pieczątka firmy i podpis osoby upoważnionej

* –
niepotrzebne skreślić

ZSC- informacja organizacyjno – techniczna

1. TERMIN I GODZINY OTWARCIA TARGÓW.

 

1.1  Termin targów:             03-05.10.2008r. (piątek-niedziela)

1.2  Dni branżowe dostępne
tylko dla klientów branżowych:

03-04.10.2008r. (piątek-sobota)

                                                               wystawcy
            1000-1800

                                                               klienci
branżowi 1030-1730

Godziny otwarcia Targów dla zwiedzających:

                                                               05.10.2008r.
(niedziela)

                                                               wystawcy             1000-1700

                                                               zwiedzający   1030-1630

 

UWAGA: Wejście dla Wystawców na teren Hali w dniach 03-05.10.2008
możliwe jest od godz. 830.

 

2. OTWARCIE TARGÓW

   Otwarcie handlowe w
dniu 03.10.2008r o godz. 1000.

   Oficjalne otwarcie
Targów nastąpi w dniu 03.10.2008r. (piątek) o godz. 1100 w hallu głównym     EXPO   XXI. 

   

3. MONTAŻ I DEMONTAŻ

  Montaż  stoisk będzie prowadzony w dniach  30.09 – 01.10.2008r. (wtorek-środa)  w godz. 800-2200  w dniu 
02.10.2008r. (czwartek) w godz. 800-2400

 

  Etalaż dla Wystawców
z powierzchnią zabudowaną 04.10.2008r. (czwartek ) w godz. 1600-2400

  

  Demontaż: 05.10.2008r.
(niedziela) w godz.  1800-2400 i 06.10.2008r.
(poniedziałek)

 w godz.  000-200

 

 U w a g a:

Opłata za przedłużenie czasu montażu lub demontaż stoisk poza
podanymi godzinami wynosi 750 PLN/1godz.

 

Z uwagi na obowiązek zatwierdzenia w Warszawskim  Centrum EXPO XXI projektów architektonicznych
i elektrycznych stoisk, prosimy o przesłanie nam w nieprzekraczalnym
terminie do dnia 15.09.2008 r. projektu Państwa stoiska wraz z niezbędnymi
informacjami do przygotowania zbiorczych projektów branżowych, w tym
szczególnie:

usytuowanie na projekcie zasilania 230V/400V wraz z
planowanym poziomem poboru mocy,

w przypadku stoisk budowanych z innych systemów niż
oktagonalnym  i stoisk piętrowych muszą
być dołączone obliczenia statyczne,

konieczne jest posiadanie atestów ppoż. na materiały użyte
do budowy stoiska,

dane firmy budującej stoisko,

Nie zatwierdzenie powyższych projektów w EXPO XXI może
spowodować niedopuszczenie ekip technicznych do montażu stoiska na terenie
targów.

 

4. KARNETY PARKINGOWE

    Zamówienia na
KARNETY PARKINGOWE prosimy składać u Organizatora Targów Warszawa ul.Finlandzka
10.

    Karnety będą
wydawane w Biurze Finansowym Targów w holu głównym EXPO XXI od

dnia 02.10 2008r. 
od  godz. 1000.

    Koszt karnetu
5-dniowego  92,72 zł (brutto)

    Koszt karnetu 3-dniowego  67,10zł (brutto)

    W czasie montażu i
demontażu wjazd na teren Targów płatny 1,00zł (brutto)  za każdą rozpoczętą godzinę.

5. SEJFY

    Zamówienia sejfów na
stoiska  prosimy składać u Organizatora
Targów najpóźniej do dnia

     20 września 2008r.
( ilość sztuk ograniczona).

     Koszt wynajmu sejfu wyniesie 800,00 zł + VAT

      Wymiary sejfu:

      -zewnętrzne:  wys. 670 mm,  
szer. 500 mm,    gł. 480 mm

      -wewnętrzne:         560 mm              390 mm         346 mm

     – 1 półka
wewnątrz

                        

6. BIURO TARGÓW

    Biuro Targów  czynne będzie od 02.10.2008r. (czwartek) w godz.
800 – 2000  w dni Targowe

     w godz. 800 – 1800
 w hallu głównym EXPO XXI.  

    Biuro prowadzi
sprawy związane z ogólną informacją, wydawaniem identyfikatorów, katalogów.

 

7. BIURO TECHNICZNE

    Biuro czynne
będzie od 30.09 do 02.10.2008r. (wtorek-czwartek) w godz. 800 – 2200  w dni  Targowe
w godz. 800 – 1800  w hallu głównym EXPO
XXI.

      Biuro prowadzi
sprawy zabudowy stoisk, lokalizacji, reklamacji, zamówień na dodatkowe
wyposażenie.

    

8. BIURO FINANSOWE

    Biuro czynne
będzie od 02 do 05.10.2008r. (czwartek-niedziela) w hallu głównym EXPO XXI w
godz. 1000 – 1700 .

      Biuro prowadzi
sprawy związane z wydawaniem  karnetów
parkingowych, wystawia faktury, korekty faktur, przyjmuje   płatności.

 

9. PUNKT MEDYCZNY

     Czynny będzie w
holu głównym EXPO XXI w dniu 02.10.2008 (czwartek) w godz. 800 – 1800.

     w dniach  03 – 05.10.2008r. (piątek-niedziela) w godz.
od 1000 do 1700 .

 

 

 

U W A G A!!!

Przypominamy, że zgodnie z WARUNKAMI UCZESTNICTWA
dopuszczenie do udziału w IX Targach ZŁOTO SREBRO CZAS 2008 nastąpi wyłącznie
po uregulowaniu wszystkich należności poza dodatkowym  zamówieniem zgłoszonym przez Wystawcę w
przeddzień i w dniu rozpoczęcia Targów. Wystawca jest zobowiązany udokumentować
w Biurze Targów wszystkie opłaty wystawione przed targami przesyłając do Organizatora
kopie przelewów potwierdzone przez bank płatnika lub kserokopii przelewu, w
momencie akredytacji na targach w Biurze Targów.

 

Przypominamy również, że ostateczny termin płatności za
udział w targach mija w dniu 15.09.2008r.

 

W przypadku jakichkolwiek wątpliwości lub pytań prosimy o
kontakt telefoniczny z:

 

W sprawach technicznych Bogusławem Morańdą

Tel. 0-22 617 41 91 wew. 106, e-mail: bmoranda@psp.com.pl

 

Grafikiem Projektantem Łukaszem
Dybalskim

Tel. 0-22 617 41 91 wew. 112, e-mail: ldybalski@psp.com.pl

 

Księgowością  Panią Agatą
Alekso

Tel. 0-22 617 41 91 wew. 117, e-mail: aalekso@psp.com.pl

 

 

                                                                                             

Życzymy Państwu udanych Targów

Wernisaż biżuterii Małgorzaty Mieleszko-Myszki w Galerii Biżuterii Unikatowej “Sfera”

Powstała zaledwie pod koniec zeszłego roku gdańska Galeria Biżuterii Unikatowej “Sfera” mocno akcentuje swoje istnienie. Niedawno poszerzyła ofertę o kilka znaczących nazwisk, a teraz zorganizowała wernisaż biżuterii Małgorzaty Mieleszko-Myszki.

Biżuteria należąca do modnego i szeroko uprawianego nurtu wyrobów opartych na nawlekanych modułach wyróżnia się jednak znacząco na tle konkurencji. Obfite, ciężkie złocenia srebrnych, ręcznie kutych elementów o pieczołowicie dobranej fakturze wraz z perfekcyjnie dobranymi kamieniami wspaniale organizują przestrzeń barwną wyrobu. A całość umieszczona w smukłej, lekko narysowanej formie. Kilkanaście gablot, które udostępniła Galeria pozwoliło na pokazanie jak spójną i dojrzałą propozycją jest biżuteria Małgorzaty Mieleszko-Myszki. I co tu dużo mówić – po prostu podoba się! Zaś sam wernisaż?

Warto napisać o tym parę zdań. Galeria dysponuje bardzo niewielkim pomieszczeniem dlatego z organizacją większych, gromadzących kilkadziesiąt osób wydarzeń wychodzi na otwartą przestrzeń. Tutaj, pod wieczornym, grożącym deszczem niebem odbył się mały koncert.

Pani Małgorzata Mieleszko-Myszka prócz talentów plastycznych obdarzona mocnym głosem po hiszpańsku zaśpiewała nam parę pieśni przy akompaniamencie gitary (Wojciech Szulc) zaś na tle tego duetu Beata Jasnoch dała pokaz tańca flamenco.

Wino było dobre, muzyka, śpiew i taniec pełne ognia, piękna biżuteria i artystka o bogatej osobowości – tak zapamiętamy ten wieczór. Wystawa potrwa do 27-go września. Galeria czynna codziennie od 11:00 do 18:00 (w soboty 10:00 – 14:00). Kontakt z Galerią poprzez stronę www.sfera.pomianowski.com


Profesjonalna odlewarka dla małych zakładów złotniczych

Po krótkiej przerwie do oferty kieleckiej Argenty wraca maszyna odlewnicza przeznaczona dla najmniejszych producentów biżuterii. Lukę w ofercie powstałą po wycofanym z produkcji dolnospustowym piecu oporowym AgAr2000 współpracującym z podstawową odlewarką próżniową wypełnia dziś odlewarka Agatronic serii G.

System grzejny maszyny bazuje na będącym również w ofercie piecu indukcyjnym AFI02. Dzięki tej technologii w znaczący sposób skróceniu uległ czas topienia metalu. Indukcja zapewnia również mieszanie metalu polem magnetycznym. Urządzenie ma kompaktowe rozmiary. Pomimo tego pozwala na odlewanie kuwet o średnicy 100 mm i wysokości 230 mm. Pojemność tygla to 150 cm3. Cztery kilowaty mocy pozwalają osiągnąć maksymalną temperaturę 1300 st. C.

Całość procesów i parametrów pracy urządzenia jest kontrolowana na przejrzystym pulpicie sterowniczym. Jest to bezsprzecznie urządzenie wybiegające krok naprzód w stosunku do swojego poprzednika z oporowym elementem grzejnym, a przy tym – jak zapewnia producent – cena nadal pozostaje dość atrakcyjna.

Lampert i prestiżowa nagroda iF Design

Zapewne wielu czytelników doskonale zna produkowane przez niemiecką firmę Lampert spawarki PUK. Niewielu jednak wie, że oprócz doskonałych walorów użytkowych spawarki PUK 3 professional mogą poszczycić się również przyznawaną od 54 lat międzynarodową nagrodą iF Design Awards. Warto podkreślić, że jest to pierwsza tego typu nagroda przyznana producentowi tak blisko związanemu z naszą branżą. Sami laureaci zapewniają, że doskonała zewnętrzna forma urządzenia PUK 3 miała odzwierciedlać wewnętrzną, techniczną doskonałość produktu. Wydaje się, że zamierzony cel został zrealizowany w stu procentach, a nagroda stała się ukoronowaniem wysiłków Lamperta. Firmie życzymy dalszych sukcesów i kolejnych udanych wdrożeń, a sobie wielu naśladowców niemieckiego producenta, bo przecież każdy chciałby, aby w jego pracowni otaczały go rzeczy piękne.

Nowe wagi Ohaus Traveler

Specjalnie dla osób prowadzących sprzedaż biżuterii poza siedzibą firmy Ohaus proponuje nową serię wag Traveler. Charakteryzują się bardzo prostą obsługą oraz dostępnością funkcji i wyposażenia szczególnie przydatnego podczas handlowych wyjazdów. Wśród tych najbardziej użytecznych wymienić należy zasilanie bateryjne, komunikację z komputerem przenośnym przez złącze USB, dużą profilowaną szalkę ze stali nierdzewnej oraz praktyczną osłonę przed wiatrem szczególnie przydatną w modelach z dokładnością odczytu 0,01 g. Inne udogodnienia, niespotykane dotychczas w tego typu wagach, to zabezpieczenie przed kradzieżą, wyświetlacz o wysokim kontraście czytelny nawet w pełnym słońcu oraz system zapobiegający uszkodzeniu wagi podczas transportu. Wagi dostarczane są z zasilaczem sieciowym oraz odważnikiem kalibrującym.

Nowość od Presidium

Dostawca oprzyrządowania do badania i pomiaru kamieni wprowadził na rynek następcę popularnego miernika (PEGG – Presidium Electronic Gemstone Gauge). Nowy miernik PGCG od Presidium Gem Computer Gauge jest wszechstronnym urządzeniem o bardzo dużych możliwościach. Dzięki wbudowanemu komputerowi potrafi nie tylko zmierzyć badany kamień, ale także samodzielnie oszacować jego wagę w karatach. Stosowany być może do kamieni nieoprawionych, jak i tych już zamontowanych w wyrobie. Urządzenie ma rozbudowaną bazę zawierającą dane o typie i kształcie różnych kamieni. Producent zadbał również o komunikację narzędzia z komputerem. Miernik porozumiewa się z nim za pośrednictwem dołączanego do zestawu kabla USB. Zestaw zawiera również oprogramowanie pomagające dokonać rzetelnej wyceny kamienia.

Art Clay Srebro – tworzenie biżuterii w niecodzienny sposób

Obok trwającej od dłuższego czasu mody na samodzielnie produkowaną biżuterię z wszelkiego rodzaju koralików i rzemyków pojawiła się kolejna alternatywa biżuterii produkowanej w domowym zaciszu. Oczywiście chałupnicze metody nigdy nie wyprą z rynku profesjonalnych zakładów produkujących biżuterię, jednak w tym przypadku granica pomiędzy biżuterią tworzoną za pomocą nowej techniki a tradycyjnymi metodami (np. odlewaniem) jest już bardzo cienka. Więcej jest podobieństw niż różnic, pewnie dlatego po nowatorski sposób coraz częściej sięgają profesjonaliści.

Art Clay Srebro – bo o nim mowa – jest japońskim wynalazkiem, mieszaniną czystego srebra oraz środka wiążącego i wody. Konsystencją przypomina glinę, jest więc idealnie plastyczny i doskonale poddaje się modelowaniu. Gotowy kształt wypala się w piecu bądź w płomieniu palnika. Woda odparowuje, spoiwo ulega spaleniu, a gotowy wyrób zawierający niemalże sto procent srebra można poddać cechowaniu. Produkt dostępny jest w postaci bloków, płatków i pasty doskonale nadającej się do wykonywania ornamentów i filigranowych form. Do sprzedaży trafił również zestaw zawierający wszystkie potrzebne do pracy elementy wraz z instruktażową płytą DVD.

Jak oni pracują!

Z ciekawą akcją dla swoich użytkowników wystąpił popularny portal jubilerski
www.ganosksin.com. Na jego stronach pod zakładką Bench Exchange możemy oglądać, czy może wręcz podglądać, stanowiska pracy jubilerów i złotników nie tylko zza wielkiej wody. Zwykle niechętnie udostępniane osobom postronnym zacisza pracowni tutaj oglądać możemy do woli. Oprócz zaspokojenia czystej ciekawości osoby rozpoczynające dopiero swoją przygodę ze złotnictwem mogą tu znaleźć ciekawe rozwiązania a także gotowe, niemal książkowe wzory na zagospodarowanie przestrzeni złotniczego biurka.

Produkowanie obrączek jeszcze łatwiejsze

Rodzimy producent maszyn i narzędzi – firma Rodent wprowadza do sprzedaży najnowszy i najbardziej zaawansowany model rozwalcarki do produkcji obrączek. W stosunku do poprzednich modeli niezmieniona pozostała ogólna koncepcja powiększania półfabrykatu obrączki za pomocą tarczy rozwalcowującej oraz dwóch rolek podtrzymujących.

Dodano jednak osobny napęd sterujący dociskiem tarczy – w ten sposób uzyskano płynny i bezstopniowy docisk gwarantujący jednolitą i gładką powierzchnię walcowanej obrączki oraz automatyczne wycofanie tarczy w momencie osiągnięcia pożądanego rozmiaru obrabianej obrączki. Nowa maszyna ma również o wiele precyzyjniejszy układ pomiaru obrączki z przejrzystym odczytem oraz intuicyjną regulacją ustawianych parametrów. Przeprowadzone próby potwierdziły, że praca na nowej rozwalcarce WSO-10 jest dużo prostsza i pozostawia o wiele mniej sposobności do popełniania błędów, dzięki temu uzyskuje się stuprocentową powtarzalność detali. Przy okazji wprowadzanych modyfikacji maszynę wyposażono w samodzielną podstawę oraz pełny zestaw wyposażenia dodatkowego, które pozwala produkować obrączki o różnych profilach w dużym zakresie szerokości i pełnym zakresie rozmiarów.