Obowiązek zakupu kasy fiskalnej spada na każdy podmiot gospodarczy, jednak nie narazi to już nabywców na wielkie koszty. Kupując kasę, można bowiem liczyć na odliczenie
sobie od podatku nawet 90 proc. ceny jej zakupu,
o ile nie będzie to więcej niż 700 złotych
Jednym z uprawnień wynikających z regulacji ustawy z 11 marca 2004r. o podatku od towarów i usług (DzU 204 nr 54 poz. 535 ze zm.) jest ulga z tytułu nabycia kasy rejestrującej. W stanie prawnym obowiązującym od 1 grudnia 2008 roku, podatnicy, którzy rozpoczną ewidencjonowanie obrotu i kwot podatku należnego w obowiązujących terminach, mogą odliczyć od tego podatku kwotę wydatkowaną na zakup każdej z kas rejestrujących rozpoczęcia ewidencjonowania w wysokości 90 proc. jej ceny zakupu netto, nie więcej jednak niż 700 zł.
Ulga pod pewnymi warunkami
Ulga związana z zakupem kasy rejestrującej uzależniona jest od spełnienia szeregu warunków. Aby otrzymać zwrot kosztów poniesionych na zakup kasy, należy przede wszystkim rozpocząć ewidencjonowanie na niej w obowiązujących terminach, przy czym kasa fiskalna musi spełniać wszelkie wymagania ustalone w przepisach. Należy także złożyć przed terminem ewidencjonowania pisemnego zgłoszenia o liczbie kas rejestrujących i miejscu ich używania, a w przypadku podatnika zamierzającego stosować jedną kasę rejestrującą – dokonać przed terminem powstania obowiązku ewidencjonowania zgłoszenia na formularzu zgłoszenia o miejscu instalacji kasy rejestrującej.
Osoba ubiegająca się o zwrot należności musi także posiadać rachunek za kasę. Trzeba zauważyć, iż odliczenia omawianej ulgi dokonuje się w deklaracji podatkowej VAT składanej za okres rozliczeniowy, w którym rozpoczęto ewidencjonowanie sprzedaży kasą, lub za okresy następujące po tym okresie rozliczeniowym.
Czas na załatwienie sprawy
Omawiając zagadnienie ulgi związanej z nabyciem kasy fiskalnej nie można pominąć problematyki związanej z obowiązkiem jej ewentualnego zwrotu, wynikającym z zaistnienia sytuacji, które stosownie do obowiązujących przepisów ustalają obowiązek zwrotu uprzednio odliczonej lub otrzymanej z tego tytułu kwoty.
Odpowiednio, obowiązek zwrotu ulgi z tytułu nabycia kasy rejestrującej następuje, jeżeli przed upływem trzech lat, licząc od dnia rozpoczęcia ewidencjonowania sprzedaży kasą, nastąpi: zaprzestanie używania kasy lub nie dokonanie w obowiązującym terminie zgłoszenia kasy do obowiązkowego przeglądu technicznego.
Nadto obowiązek zwrotu odliczonej lub otrzymanej ulgi na nabycie kasy fiskalnej powstaje także, jeżeli w terminie trzech lat od rozpoczęcia ewidencjonowania kasą nastąpi zaprzestanie działalności, bądź otwarcie likwidacji czy też ogłoszenie upadłości albo sprzedaż przedsiębiorstwa, przy czym w tych przypadkach obowiązek zwrotu ulgi dotyczy tylko tych kas, których dotyczą powyższe okoliczności. Reasumując, trzeba powiedzieć, iż ulga w wysokości 90 proc. wartości nabytej kasy rejestrującej stanowi niewątpliwie korzystne rozwiązanie dla podatników rozpoczynających ewidencjonowanie sprzedaży kasą.
Przykład
Podatnik rozpoczynający w styczniu 2009 roku wykonywanie działalności gospodarczej, której przedmiotem będzie sprzedaż wyrobów jubilerskich, nabył przed dniem dokonania pierwszej sprzedaży kasę rejestrującą. Koszt urządzenia wyniósł 800 zł netto (976 zł z VAT). Czy podatnik może skorzystać z ulgi na nabycie kasy fiskalnej?
Przedstawiony stan faktyczny pozwala na stwierdzenie, iż podatnik będzie mógł dokonać odliczenia ulgi z tytułu nabycia kasy rejestrującej, przy zachowaniu ustalonych dla tej premii warunków. Ponieważ w przedstawionym stanie faktycznym podatnik rozpoczyna ewidencjonowanie sprzedaży kasą w obowiązującym terminie, tzn. nie następuje uchybienie terminu obowiązku rozpoczęcia ewidencjonowania sprzedaży za pomocą kasy rejestrującej należy uznać za spełniony pierwszy z warunków pozwalających na odliczenie ulgi z tytułu nabycia kasy, oczywiście o ile nabyta kasa rejestrująca spełnia wymagania ustalone właściwymi przepisami.
Ulga obecnie wynosi 90 proc. wartości zakupu kasy (bez podatku VAT), ale nie więcej jednak niż 700 zł, to podatnik może dokonać odliczenia ulgi związanej z nabyciem kasy rejestrującej w wysokości 700 zł.
Marek Piotrowski
prawnik, doradca podatkowy
Dobry pomysł, zdobycie materiałów, dokładna praca nad projektem, aż w końcu gotowa biżuteria, która… po pewnym czasie znajduje się prawie na każdym stoisku z tanimi świecidełkami. Cała praca włożona w stworzenie nowej formy biżuterii idzie na marne, ponieważ jakiś producent zapragnął przywłaszczyć sobie nasz pomysł i go skopiować. Ochrona przed takim procederem jest, według polskiego prawa, bardzo czasochłonna, ponieważ trudno jest udowodnić, że to właśnie my jesteśmy autorami danego wzoru
Jednym, zabezpieczeniem twórcy przed kradzieżą własności intelektualnej jest ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która uznaje za przedmiot prawa utwór lutniczy i wzornictwa przemysłowego, w czym zawiera się także biżuteria. Znawcy prawa uważają, że przepis ten obejmuje także biżuterię artystyczną, wykonaną przez artystę. W związku z powyższym biżuteria tworzona przez wykonawcę podlega ochronie prawnej nawet w momencie, gdy ma postać niedokończoną. Ochrona przysługuje twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności. Wnioskując wprost z artykułów prawa, można odnieść wrażenie, że prawo do biżuterii według naszego pomysłu jest przypisane tylko nam.
A jeśli ktoś naruszy nasze prawa, to sąd z pewnością ustosunkuje się do naszych racji i przyzna nam odszkodowanie. W praktyce jednak wygląda to zgoła inaczej, bowiem artykuł drugi ustawy mówi, że “opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego”. Co w przypadku stworzenia wzoru biżuterii oznacza tyle, że zmiana jakiegokolwiek elementu w przerobionej biżuterii powoduje, że trudno jest dociekać własnych praw do przedmiotu. Problemem jest także udowodnienie, że dany wzór powstał w naszej głowie i wykonaliśmy go jako pierwsi. Ustawa nakłada na twórcę przedmiotu obowiązek podpisania swojego dzieła i przedstawienia go publicznie, aby istniała możliwość zweryfikowania prawdziwości dochodzenia swoich praw majątkowych i autorskich.
Art. 8 § 2 Domniemywa się, że twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze uwidoczniono na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu. Art. 8 § 3 Dopóki twórca nie ujawnił swojego autorstwa, w wykonywaniu prawa autorskiego zastępuje go producent lub wydawca, a w razie ich braku – właściwa organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.
Obrona przed nieuczciwością
Obrona przed zawłaszczeniem naszego dzieła jest trudna. – Pomysł na wykonanie autorskiej biżuterii jest własnością autora i tylko on może czerpać korzyści finansowe z jej sprzedaży i produkcji. űaden inny podmiot nie może rościć sobie praw do projektu – uważa dr Paweł Łukaszewski z Wyższej Szkoły Prawa, Zarządzania i Administracji w Warszawie. – Biżuteria jest, według prawa autorskiego, utworem, który podlega ochronie tak samo jak dzieło malarskie, rzeźba czy jakakolwiek forma literacka.
Nikt bez zgody autora nie może korzystać z jego wysiłku intelektualnego, kopiować go i dowolnie wykorzystywać – dodaje Łukaszewski. Jednak w przypadku biżuterii pojawia się problem z podpisaniem przedmiotu, który zostaje udostępniony publiczności. Bardzo rzadko polscy projektanci w jakikolwiek sposób oznaczają swoje dzieła i tym samym narażają się na niebezpieczeństwo przywłaszczenia sobie praw do dzieła.
Stworzenie pojedynczego egzemplarza biżuterii winno być potwierdzone podpisem, dzieło pokazane publicznie, a jego upublicznienie powinno zostać udokumentowane, aby nie narazić się na kradzież własności intelektualnej, a jeśli taka będzie miała miejsce, to sprawne przedstawienie sądowi swoich racji i uzyskanie odszkodowania za szkody moralne.
Praca nie na własny rachunek
Coraz częściej zdarza się, że wielu projektantów wykonuje twórcze prace w ramach swoich pracowniczych obowiązków. W takim przypadku prawa do dzieła mają zazwyczaj pracodawcy, którzy poprzez umowę o pracę najczęściej mają prawa autorskie do stworzonego utworu podczas wypełniania obowiązków pracowniczych.
Umowa może np. przewidywać, że prawa majątkowe do utworu, stworzonego przez pracownika, powstają pierwotnie na rzecz pracodawcy, niezależnie od tego, czy pracownik działał w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, jeżeli miało to tylko miejsce w lokalu pracodawcy w godzinach pracy.
Jeśli przy podpisywaniu umowy o pracę strony nic nie postanowią w kwestii przynależności majątkowych praw autorskich do pracowniczego utworu, to istnieje jeszcze możliwość jej uzupełnienia, a właściwie zmiany w terminie późniejszym, np. przez zgodne przyjęcie dodatkowej klauzuli umownej w tym przedmiocie. – Jak na razie w praktyce rzadko zdarza się, aby kwestia praw autorskich w przypadku tworzenia biżuterii była w stosunkach pracowniczych wyraźnie, wyczerpująco regulowana – mówi dr Paweł Łukaszewski.
– Twórcy będący pracownikami powinni zdawać sobie sprawę, że milcząca formuła umowy o pracę nie jest dla nich najlepszym rozwiązaniem, ponieważ prowadzi do licznych nieporozumień i wynikających z nich strat finansowych zarówno dla pracodawcy, jak i pracownika – uważa Łukaszewski.
Ślepa sprawiedliwość
Najlepiej byłoby, gdyby artysta stosował jakiś charakterystyczny tylko dla niego element, którego skopiowanie byłoby niemożliwe. Nie można wszakże używać wszystkich materiałów wykonanych samodzielnie. Zazwyczaj artyści wykorzystują w swojej pracy półfabrykaty wyprodukowane przez kogoś innego. W takim wypadku trudno udowodnić prawa do danego dzieła. Dziełami bowiem są w rozumieniu ustawy wszelkie elementy wykonane według autorskiego pomysłu twórcy.
Dlatego też polski sąd rzadko kiedy orzeka na korzyść osoby zgłaszającej się z wnioskiem o naruszenie praw autorskich do wykonanej biżuterii. Wydanie wyroku w sprawie np. splotu w łańcuszku, który według znawców istniał od zawsze, jest zadaniem niezwykle trudnym. Stąd też spory pomiędzy artystami nie rozgrywają się na sali sądowej. Najczęściej twórcy dążą do polubownego umorzenia powstałych niejasności z powodu kosztów procesowych. Wynika to także z przepisów, które mówią, że udowodnienie zawinienia przy naruszeniu praw autorskich spoczywa na osobie, której prawa zostały naruszone, a nie na osobie, która dopuściła się naruszenia prawa.
A w przypadku wyrobu biżuterii bardzo trudno jest jednoznacznie stwierdzić, która ze stron miała rację i pierwsza wykonała swój drogocenny drobiazg.
Prawie nie robi wielkiej różnicy
Twórcy biżuterii stanęli w ostatnim czasie dodatkowo przed problemem masowej i taniej biżuterii, która wzorowana jest na markowych i oryginalnych produktach, ale wykonana jest ze znacznie tańszych materiałów – ciekawe wzory biżuterii są bezkarnie kopiowane i masowo rozpowszechniane. Światowym liderem podrabiania markowych produktów są Chiny, które dostarczają na rynek unijny biżuterię, która oprócz użytych materiałów, nie różni się niczym od Tiffany’ego.
Chińskiego pochodzenia jest 54 proc. podróbek na polskim rynku zegarków i biżuterii. Polskim twórcom na razie nie grozi jeszcze podrabianie ich produktów na masową skalę przez chińskich producentów, jednak zjawisko to dotarło także do nas. Walka z wielkim producentem biżuterii o prawa autorskie jest z góry skazana na porażkę, w związku z czym polscy twórcy bardzo rzadko decydują się na podjęcie walki z nieuczciwymi producentami.
Przezorny zawsze ubezpieczony
– Aby jak najlepiej zabezpieczyć się przed ludźmi żerującymi na cudzych pomysłach, najlepiej jest oznaczyć biżuterię swoim znakiem firmowym i zaraz po jej wykonaniu zrobić jej kilka zdjęć, które w razie potrzeby będą dowodem w sądzie na potwierdzenie pierwszeństwa autorstwa – mówi dr Paweł Łukaszewski.
Jeśli jednak ktoś wykona podobny produkt do naszego, a różniący się materiałem, z którego został wykonany, bądź małym drobiazgiem, dochodzenie naszych praw przed sądem będzie bardzo trudne, ponieważ ustawa o prawie autorskim mówi, że “opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego”. Wynika z tego, że przeróbka jest traktowana jako oddzielny przedmiot prawa autorskiego i podlega ochronie.