Amatorska biżuteria jest najczęściej tworzona
ze sztampowych materiałów słabej jakości, ale za to bardzo taniaÉ Czy środowisko autorów takich wyrobów szkodzi rynkowi precjozów, czy buduje
w społeczeństwie zainteresowanie wyrobami jubilerskimi,
które może przełożyć się także
na wzrost sprzedaży profesjonalnych złotników?
Sławomir Fijałkowski
Studio Projektowe Pstrągowski Studio Design.
Na szczęście socjalizm już nie wróci, choć można zrozumieć nostalgię jubilerów – rzemieślników za koncesjonowaniem pozwoleń – komu wolno, a komu nie wolno zajmować się produkcją biżuterii. Wspaniale, że w branży pojawia się wiele młodych osób, które oferują oryginalny, autorski design – lepszy lub gorszy – ale weryfikacją tego powinien się zajmować wyłącznie wolny rynek.
Miejmy nadzieję, że dynamika tego procesu wyeliminuje z branży wielu rzemieślników, którzy przed zasłużoną emeryturą bronią się próbami wprowadzania mechanizmów z innych epok gospodarczych.
Osobną kwestią jest spójny system kształcenia i akurat w tym zakresie najwięcej jest tu do zrobienia na poziomie średnim i zawodowym. W ASP w Łodzi, a od niedawna w ASP w Gdańsku istnieją pracownie projektowania biżuterii, ale nie jest rzeczą dobrą, że trafiają tam głównie studenci bez przygotowania warsztatowego.
Akademia na pewno nie jest najlepszym miejscem do uczenia warsztatu – czyli w praktyce – nadrabiania zaległości edukacyjnych, jakie nie są oferowane w wystarczającym zakresie na poziomie średnim. Obecnie upowszechnienie się metod cyfrowego generowania prototypów i technologii “rapid prototyping” stwarza nowe możliwości dla profesjonalnego wzornictwa, a nienajlepsze perspektywy dla rzemieślników. I bardzo dobrze!
Andrzej Bielak
Prezes Stowarzyszenia Form Złotniczych
W pytaniu jest błąd. Zdanie “Szybko rośnie liczba młodych osób nieprofesjonalnie zajmujących się wyrobem biżuterii” jest nieprawdziwe. Ci młodzi ludzie nie zajmują się wyrobem biżuterii, nie są złotnikami, zajmują się wytwarzaniem ozdób. Faktycznie grupa ta jest bardzo aktywna, oferowana przez nich oferta duża i wszędzie widoczna. Moim zdaniem to chwilowa moda.
Było podobnych akcji wcześniej więcej. Nie stanowi zagrożenia dla klasycznej biżuterii. Ta ma się dobrze, ma stałą wierną klientelę.
Przy okazji podaję moją prywatną definicję złotnicta:
Złotnictwo to dziedzina działalności złotnika. Złotnik to osoba, która przy stole złotniczym przy użyciu narzędzi i technik złotniczych wykonuje przedmioty z kamieni i metali szlachetnych.
Koń jaki jest, każdy widzi.
p.s.
Złotnik który stosuje inne materiały i techniki dalej jest złotnikiem. Stosując tylko inne materiały i techniki nie jest się złotnikiem.
Tomasz Kłoczewiak
– Prezes Zarządu
Stowarzyszenia Rzeczoznawców
Jubilerskich
Jesteśmy zalewani biżuterią ostatnio bardzo modną, tzw. sztuczną, wykonaną z metali i kamieni nieszlachetnych, produkowanych przez profesjonalne firmy, zlokalizowane zresztą najczęściej w Chinach lub Tajlandii. Młode, i nie tylko młode kobiety często wolą sobie kupić za parędziesiąt złotych modny pierścionek, kolczyki czy bransoletkę niż wydać kilkaset złotych na złoty przedmiot. Sądzę, że dodatkowa oferta adresowana do młodzieżowych subkultur i mikrospołeczności, a wykonywana przez nieprofesjonalnych twórców nie stanowi konkurencji dla profesjonalnych wytwórców, a już na pewno nie jest zagrożeniem.
Są to po prostu inne segmenty rynku jubilerskiego.
Jeśli pewna część tych wytwórców ostatecznie się “ucywilizuje”, to wyjdzie to tylko na dobre całej branży jubilerskiej. Są to bowiem ludzie najbardziej przebojowi, umiejący wyczuć potrzeby rynku i chwili. W konsekwencji będą ożywiać całą branżę i szybko wprowadzać nowe trendy. A jak się to ma do opłacania podatków i wpływu na potrzeby skarbu państwa – to już zupełnie inne pytanie.
Józef Czerniejewski
Właściciel
firmy Natalia Gold
Brak rozwiązań systemowych ze strony władz, które chroniłyby nasze rzemiosło, przyniesie opłakane konsekwencje. Zaleje nas prymitywna, seryjna tandeta i produkcja maszynowa. Nie będzie komu dokonywać prac konserwatorskich. Nie będzie też komu projektować i wykonywać skomplikowanych wzorów. Skoro złotnik musi płacić podatki za ucznia w tej samej wysokości, co za wykwalifikowanego pracownika, trudno mu się dziwić, że nie przyjmuje uczniów. Nie można wymagać od rzemieślników, żeby altruistycznie myśleli o przyszłości polskiego rzemiosła i narażali na straty własne firmy. Przy takim obrocie rzeczy w zawodzie pozostaną genialne samouki albo partacze. Przy czym partaczy będzie znacznie więcej. Do tego nie można dopuścić, liczymy na rozwiązania systemowe.
Mateusz Madelski
YES Biżuteria
Dyrektor ds. rozwoju
Można mówić o pozytywnej stronie tego zjawiska: im częściej biżuteria staje się “bohaterem” (w internecie, mediach, w rozmowach) – tym lepiej. Może część z tych firm, osób pozostanie na rynku, może ktoś, kto rozpoczyna teraz swoją przygodę z projektowaniem biżuterii stanie się kiedyś “polskim Damianim”? Byłoby to z pożytkiem dla całej branży i dla polskiego designu. Jako profesjonalna firma jubilerska wiemy jednak, jak ważna dla wymagających klientów jest dobra marka. Nie buduje się jej z dnia na dzień. Bardzo ważne jest także dobre wzornictwo. t
Wojtek Rygało,
twórca biżuterii autorskiej
Sytuację tę zawdzięczamy przemianom wolnorynkowym zapoczątkowanym 18 lat temu. Sam jestem “artystą z odzysku”, czyli bez wykształcenia plastycznego i myślę, że każdy ambitny czy zdolny z czasem się przebije. Jedyne pytanie to, w jaki sposób wyegzekwować podatki od sprzedaży przez Internet wyrobów niecechowanych (poniżej 5g).
Zapewne jest to szansa na świeży powiew młodych twórców, a poważne zagrożenie dla legalnie działających i ponoszących wszystkie koszty firm, którym trudno jest szybko wdrożyć zmiany wzornicze. Najwięcej w tej sytuacji zyskują klienci.