Artykuły z działu

Przeglądasz dział ZEGARKI (id:53)
w numerze Z ŻYCIA BRANŻY – POLSKA (id:23)

Ilość artykułów w dziale: 3

Watches & – nowości

Targi Watches & Wonders Geneva wyznaczyły trendy na ten rok. Wśród nich zauważymy powrót do bardziej klasycznych proporcji i modeli unisex, odważne kolory i zastosowanie wymiennych bransoletek. Tzw. wielkie komplikacje cieszą się niezmiennie dużym zainteresowaniem, podczas gdy metiers d’art stanowi połączenie sztuki zegarmistrzowskiej i sztuki dekoracyjnej.

pj-2024-02-9833

Genewskie targi Watches & Wonders, które odbywały się 8-15 kwietnia br., ustanowiły nowe rekordy pod względem liczby wystawców i odwiedzających, jak również zadbały o pozytywne nastroje w branży, zwłaszcza po publikacji kwartalnych danych informujących o odnotowanym – po raz pierwszy od trzech lat – spadku eksportu szwajcarskich zegarków w szczególności do kluczowych odbiorców, jakimi są Chiny i Hongkong. Targi odwiedziło ponad 49 tys. osób (2023: +14 proc.), w tym 5,7 tys. sprzedawców detalicznych i 1,5 tys. dziennikarzy, którzy przybyli, aby odkryć i opisać nowości wystawców – 54 marek zegarków.

Kalendarze i inne komplikacj e

Na Watches & Wonders wciąż dominował luksus, lecz w tym roku było dużo mniej blichtru niż kiedyś. Co prawda prezentowane kolekcje przygotowywano rok lub dwa lata temu, a więc powstawały w czasie, kiedy sprzedaż zegarków wciąż rosła, ale i tak wiele marek starało się zaklinać rzeczywistość tourbillonami, minutowymi repetycjami i innymi komplikacjami. Bardzo wysoko poprzeczkę zawiesił Vacheron Constantin, pokazując kieszonkowy Les Cabinotiers – The Berkley Grand Complication. Składające się z 2877 części dzieło ma aż 63 komplikacje, w tym m.in. pierwszy w historii chiński kalendarz wieczny. Zegarek nie pojawi się jednak w sprzedaży, ponieważ powstał na zamówienie amerykańskiego filantropa, który na jego realizację czekał aż osiem lat.

pj-2024-02-653745

Inną bardzo rzadką komplikację pokazała firma IWC. Opakowany w platynową kopertę o średnicy 44,4 mm Portugieser Eternal Calendar ma tzw. sekularny wieczny kalendarz, który „rozpoznaje” długość miesięcy, również gdy nie wypadają one regularnie co cztery lata. Pierwsza taka sytuacja nastąpi w 2100 r. i w ciągu następnych 400 lat wydarzy się jeszcze trzykrotnie. Jak podaje producent, zegarek będzie wskazywał dokładną datę aż do 3999 r. Kolejną komplikacją w tym czasomierzu są precyzyjne wskazania faz Księżyca. Dzięki opracowanej na nowo specjalnej przekładni redukcyjnej wskazywane dla obu półkul jednocześnie fazy Księżyca będą różniły się o jeden dzień od stanu faktycznego dopiero po upływie 45 mln lat (IWC już zapowiedział, że zgłosi to do księgi rekordów Guinnessa). Oryginalnie prezentuje się też tarcza modelu Portugieser EternalCalendar: jest zrobiona z szafirowego szkła i między godz. 4.00 a 5.00 ma umieszczone okno, w którym widać część mechanizmu kalendarza, wykonującą jeden pełny obrót raz na 400 lat. To element specjalnego modułu, dołączonego do pochodzącego z własnej manufaktury nowego kalibru 52640 z automatycznym naciągiem i siedmiodniową rezerwą chodu, odpowiadającego za wszystkie wskazania skomplikowanego Portugiesera.

pj-2024-02-954482

Ciekawostkę techniczną w postaci modelu World Time with Date Ref. 5330G-001 pokazał Patek Philippe. Po raz pierwszy datownik jest tu powiązany z czasem lokalnym (celem konstruktorów było wyeliminowanie konieczności osobnej korekty datownika). Uruchamiając przycisk przy godz. 10.00, obracamy dysk z nazwami miast i w pewnym momencie data zmieni się na następny dzień. Lecz kiedy nadal będziemy przesuwać dysk, data cofnie się o jeden dzień (to oznacza, że przekroczyliśmy linię daty z zachodu na wschód). Linię daty widoczną na dysku z naniesionymi nazwami miast wyznacza czerwona kropka widoczna między Auckland i Midway.

pj-2024-02-579073

pj-2024-02-807785

To pierwszy datownik w zegarku tej marki, który jest obsługiwany za pomocą przezroczystej centralnej wskazówki, zakończonej polakierowanym na czerwono „młoteczkiem”, wskazującym na jedną z cyfr (od 1 do 31) znajdujących się na obrzeżach tarczy. Dzięki temu, że wskazówka jest przezroczysta, nie przesłania żadnych innych wskazań na tarczy. World Time with Date Ref. 5330G-001 jest opakowany w kopertę z białego złota o średnicy 40 mm, w której pracuje kaliber 240 HU C, z automatycznym naciągiem i mikrowahnikiem oraz rezerwą chodu wynoszącą od 38 do 48 godzin. Z okazji 150. rocznicy istnienia firma Piaget ustanowiła nowy rekord, tworząc Altiplano Ultimate ConceptTourbillon 150th Anniversary. To najcieńszy zegarek z tourbillonem – ma średnicę 41,5 mm i zaledwie 2 mm wysokości. Jego ciemnoniebieska koperta jest zrobiona z poddanego specjalnej obróbce stopu kobaltu. Wewnątrz zamontowany jest ręcznie nakręcany kaliber 970P-UC, którego rezerwa chodu wynosi około 40 godzin.

pj-2024-02-292899

Zieleń nadal bardzo modna

Oprócz tradycyjnych kolorów – czerni, bieli i niebieskiego – nadal bardzo modna jest zieleń. Prawie każda marka oferuje przynajmniej jeden model z tarczą w tym kolorze w odcieniach od miętowego po jasnozielony, od zieleni leśnej po jeszcze ciemniejsze, zielonoczarne barwy. Ta tendencja utrzymuje się od kilku lat i wydaje się, że zieleń pozostanie z nami na dłużej. Zielone tarcze miał m.in. Polo Chronograph marki Piaget oraz cztery wersje modelu Overseas marki Vacheron Constantin, w tym Dual Time i wariant ze stoperem (wszystkie opakowane w koperty z różowego złota). Wyjątkowo efektownie prezentował się też stalowy Manufacture Classic Moonphase Date marki Frederique Constant (40 mm), którego ciemnozielona tarcza ozdobiona szlifem słonecznym zmienia kolor w zależności od kąta padania światła.

pj-2024-02-497194

Ten utrzymany w stylu vintage zegarek ma tradycyjną podziałkę minutową w stylu torowiska, wąskie indeksy godzinowe w kolorze srebrnym oraz smukłe, ręcznie polerowane wskazówki. Dolną część tarczy zajmuje datownik obsługiwany za pomocą wskazówki oraz wskazania faz Księżyca. Za wszystko odpowiada nowy kaliber FC-716 z automatycznym naciągiem i rezerwą chodu wydłużoną do 72 godzin. Choć na Watches & Wonders nie brakowało zegarków przeznaczonych dla tych, którzy nigdy nie będą musieli się martwić wzrostem stóp procentowych lub szybującego kursu franka szwajcarskiego, to większość marek skupia się w tym roku raczej na kolorach tarcz oraz modyfikacjach istniejących już modeli. Modne są więc te same kolory co dotychczas, w materiałach nie ma prawdziwych innowacji i nadal na topie są zegarki w uniwersalnym rozmiarze, pasującym zarówno kobietom, jak i mężczyznom.

pj-2024-02-500659

Watches & Wonders Geneva – dawniej Salon International de la Haute Horlogerie (SIHH). Prestiżowe, międzynarodowe targi przemysłu skupiające wybrane marki ze świata zegarmistrzowskiego i jubilerskiego. Impreza organizowana jest pod nową nazwą od 2019 r. na Palexpo w Genewie w Szwajcarii. Organizatorem jest Fondation de la Haute Horlogerie (FHH).

Zegarki tylko dla elity

Rynek zegarmistrzowski w Polsce zmienił się diametralnie. Z mapy zniknęły salony zegarmistrzowskie, a zegarmistrzowie w olbrzymiej większości odeszli na emeryturę. Sprzedaż zegarków przeniosła się do sieci i zajmują się nią przede wszystkim platformy sprzedażowe spoza naszego kraju. W centrach handlowych zamykane są kolejne salony zegarmistrzowskie, a te które zostają, podejmują się nierównej walki z konkurencją.

pj-042022a-891894-173480

Klienci przestali bowiem kupować zegarki, a jeśli decydują się na ich zakup, to wybierają przede wszystkim zegarki inteligentne, czyli takie, których w ofercie salonów zegarmistrzowskich brakuje. Świat tradycyjnych czasomierzy powoli znika, a zegarki stają się elitarnym i luksusowym dobrem, przeznaczonym przede wszystkim dla najbogatszych koneserów.

Szczęśliwi czasu nie mierzą

– Czasy, kiedy na nadgarstku każdego Polaka, i młodego, i starego, można było zobaczyć zegarek, dawno minęły – uważa Mieczysław Kłoczewski, poznański zegarmistrz z pięćdziesięcioletnim stażem. – Zegarek chciał kiedyś posiadać każdy, dziś wystarczy Polakom smartfon, który pokaże godzinę, obudzi i świadczy o statusie społecznym jego posiadacza. To wielofunkcyjne urządzenie zastąpiło tradycyjne zegarki – tłumaczy. Warto zauważyć, że jeśli Polacy decydują się na noszenie zegarka, to jest to smartwatch, który z tradycyjnym czasomierzem ma niewiele wspólnego. Zegarki przestały być potrzebne klasie średniej i stały się elitarnym gadżetem klasy wyższej. A ci najbogatsi wybierają luksusowe marki czasomierzy, których sprzedaży nie prowadzą tradycyjne salony zegarmistrzowskie w naszym kraju. – Zegarmistrzowie od dawna borykali się z problemem funkcjonowania na polskim rynku. Do salonów od wielu lat przychodzili klienci, którzy naprawiali uszkodzone zegarki czy po prostu wymieniali w nich baterię, a z takich transakcji trudno się utrzymać – mówi Mieczysław Kłoczewski. – I nie jest to głos narzekającego dziadka, ale rzeczywistość, która dotknęła rynek zegarków nie tylko w naszym kraju – dodaje. Klienci nie byli zainteresowani kupnem czasomierzy, gdyż te wyszły z mody. Posiadanie zegarka, który noszony był przez lata, a następnie przekazywany młodszemu pokoleniu, jest w dzisiejszych czasach pieśnią przeszłości. – Młode pokolenie Polaków nie umie nawet odczytać godziny z tradycyjnego cyferblatu. Po co więc im zegarek na ręku – podsumowuje Mieczysław Kłoczewski.

Lockdowny a zegarki

Pandemia przyspieszyła proces zamykania się salonów zegarmistrzowskich w Polsce. Wymuszona przerwa w pracy zegarmistrzów spowodowała, że gros z nich nie otworzyło swoich punktów. Rosnące ceny najmu i brak klientów sprawiły, że wiele punktów zegarmistrzowskich zniknęło bezpowrotnie. Zegarmistrzowie nie mogli i nie chcieli przenieść swojej działalności do sieci. – Praca zegarmistrza to żmudna, trudna i mechaniczna praca z zegarkiem, a nie szybka sprzedaż gadżetu. Warsztaty zegarmistrzowskie nie są konkurencyjne w świecie wirtualnym, nie na tym polega ich specyfika. Muszą więc zniknąć – wyjaśnia Mieczysław Kłoczewski. Należy także zauważyć, że branża zegarmistrzowska od dawna boryka się z brakiem młodych adeptów. Szkoły zawodowe i technika przestały kształcić w zawodzie zegarmistrza. – Zabrakło wymiany pokoleniowej. Młodzi ludzie nie chcieli uczyć się fachu zegarmistrzowskiego, gdyż nie widzieli w nim przyszłości dla siebie. Każdy potrafi wymienić baterię, a mało kto ma aspiracje tworzenia od podstaw mechanizmu zegarka, który będzie służył wiecznie – wskazuje Mieczysław Kłoczewski. Brak następców skazał po części branżę zegarmistrzowską na los, jaki ją spotkał. – Młodzi ludzie działający na rynku zegarmistrzowskim to sprzedawcy gotowych produktów – mówi poznański zegarmistrz. – Nawet tworzenie czasomierzy odbywa się dziś zgoła inaczej niż kiedyś, teraz to łączenie podzespołów, importowanych przede wszystkim z Chin, taki patchwork zegarkowy – dodaje.

Zegary ścienne

Klienci także przestali szukać oryginalności na naszym rodzimym rynku. Kupują zegarki i zegary za pośrednictwem sieci i wybierają te, które po zużyciu wyrzucą. – Polacy przyzwyczajeni są do posiadania w domach zegarów ściennych. Kupują je, wieszają, ale nie przywiązują wagi do ich jakości, trwałości. To elektroniczne gadżety z wymienną baterią – ocenia Mieczysław Kłoczewski. Klienci nie cenią jakości wykonania zegara, nie interesuje ich mechanizm ukryty wewnątrz, jedynie design, który ma pasować do wystroju mieszkania. – Polacy nie przeznaczają na zakup zegara wielkich pieniędzy, w ich percepcji to przedmiot użytkowy i ma być ładny i tani – mówi zegarmistrz.

Luksusowe marki

Polski rynek zegarmistrzowski skoncentrował się, wobec problemów go dotykających, na dotarciu do najbogatszych Polaków, którzy zegarek traktują jako prestiżowy dodatek do swojego wizerunku. Ci, którzy chcą podkreślić swój status majątkowy i społeczny, kupują zegarki znanych marek. – Dla najbogatszych Polaków, którzy zajmują wysokie stanowiska zawodowe, zegarek jest nieodłącznym elementem wizerunku. Kupują swoje czasomierze w luksusowych salonach zegarmistrzowskich, najczęściej zlokalizowanych w centrach miast czy galeriach handlowych, decydując się na markę, która będzie dobrze widziana w ich towarzystwie – komentuje Mieczysław Kłoczewski. Należy zauważyć, że w tym segmencie panuje snobizm – im droższy zegarek, tym ważniejsza osoba. – Nie ma tu miejsca na docenienie piękna czasomierza, liczy się jego cena i efekt, jaki wywołuje u ludzi – mówi Mieczysław Kłoczewski.

Z duchem czasu

Zmiany na rynku czasomierzy wydają się nieodwracalne. Klienci zainteresowani kupnem zegarka muszą dokonywać wyboru za pośrednictwem platform internetowych, gdzie kupują przede wszystkim modne gadżety zegarkopodobne. Kolekcjonerzy koncentrują się na specjalistycznych aukcjach czasomierzy, a zwykłym Polakom wystarczy monitor smartfonu. Można domniemywać, że w najbliższym czasie z mapy Polski znikną kolejne warsztaty zegarmistrzowskie, a zawód ten odejdzie – jak wiele mu podobnych – do historii.  Karol Kulej

Popandemiczny rynek zegarmistrzowski

Rynek zegarmistrzowski w czasie pandemii i po niej zmienił się diametralnie. Klienci zaczęli poszukiwać zegarków, które ułatwiają im funkcjonowanie w świecie wirtualnym, a także stawiać na marki zegarmistrzowskie, które realizują strategię zrównoważonego rozwoju. Na znaczeniu zyskał także rynek wtórny, który jeszcze kilka lat temu ogrywał marginalną rolę.

w22pj-248688-986503

Sprzedaż zegarków niemal w 80 proc. odbywa się w internecie. A tradycyjne salony zegarmistrzowskie borykają się z olbrzymim problemem – jak sprawić, aby klienci wrócili do zakupów stacjonarnych.

Nowe zwyczaje konsumentów

Do głosu na rynku zegarmistrzowskim na całym świecie doszło pokolenie millenialsów, którzy mogą sobie pozwolić na zakup luksusowego, drogiego zegarka. To właśnie oni zmienili oblicze rynku. W czasie trwającej niemal dwa lata pandemii większość decyzji o zakupie zegarków podejmowali ludzie, którym na sercu leży troska o środowisko naturalne oraz funkcjonalność zegarka. Najczęściej decydowali się oni na zakup smartwatcha, który pozwala na monitorowanie funkcji życiowych, odbieranie połączeń, wysyłanie maili itp. W czasie pandemii sprzedaż inteligentnych zegarków na całym świecie zwiększyła się niemal o 300 proc. Nie można jednak zapominać, że tradycyjne zegarki były i są również bardzo chętnie kupowane przez klientów na całym świecie. Transakcje online ukazały, że najlepiej sprzedają się zegarki klasy premium, których ceny rozpoczynają się od 200 do 1 tys. euro. Kryterium wyboru nie jest obecnie dla klientów bynajmniej cena produktu, ale jego jakość oraz filozofia marki zegarmistrzowskiej. Klienci na całym świecie wybierali te czasomierze, które wyprodukowane były przez firmy hołdujące zasadom zrównoważonego rozwoju. Szukali takich, które pozwalają na podkreślenie swojej pozycji społecznej, ale także zamanifestowanie światu swojego światopoglądu. Klienci wirtualnych salonów jubilerskich mieli możliwość i czas na zapoznanie się z ofertą marek zegarmistrzowskich z całego świata i, jak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę McKinsly, wybierali te, dla których dbałość o środowisko naturalne stała się podstawową troską. Pandemia odsłoniła również segment na rynku, który do tej pory wydawał się być niedoceniony. Okazało się bowiem, że istnieje spora grupa klientów, która jest skłonna kupić zegarek warty 200 tys. dolarów całkowicie online. Otwarcie się rynku zegarmistrzowskiego na tych najbogatszych, ale także świadomych swoich potrzeb klientów spowodowało, że luksusowe zegarki sprzedawały się bardzo dobrze. Większość firm zegarmistrzowskich poszerzyła ofertę sklepów online o najdroższe modele czasomierzy i wciąż pracuje nad dostosowaniem jej do potrzeb najbardziej wymagających klientów. Jak pokazują wyniki sprzedażowe, wartość rynku najdroższych zegarków w czasie pandemii wzrosła i wciąż rośnie. Warto zwrócić również uwagę na fakt, że rynek zegarmistrzowski w ostatnim czasie uległ spersonalizowaniu. Marki zegarmistrzowskie zaczynają kierować swoją ofertę do konkretnych grup docelowych, a nie do wszystkich.

Rynek wtórny

Pandemia otworzyła także na niebywałą dotąd skalę możliwość zaistnienia rynku wtórnego czasomierzy. Klienci z całego świata za pośrednictwem specjalnie w tym celu stworzonych stron internetowych oraz platform aukcyjnych mogli dokonywać zakupów wymarzonych, kolekcjonerskich czy po prostu wartościowych modeli. Kolekcjonerzy z całego świata mieli szansę na nawiązanie kontaktów, wymienienie się doświadczeniami i zakup zegarka, o którym od dawna marzyli. Globalny rynek wtórny dla luksusowych marek czasomierzy zaczął sprawnie funkcjonować w czasie pandemii i, jak podkreślają specjaliści, z całą pewnością będzie się rozwijał także po jej ustaniu. Jednocześnie należy zauważyć, że znacznie zmalało znaczenie lokalnych rynków – możliwość zapoznania się z ofertą z całego świata spowodowała odpływ klientów od rodzimych sprzedawców.

Znikające sklepy

Czas pandemii spowodował, że z lokalnych rynków zginęły tradycyjne salony jubilerskie. Wiele sklepów na całym świecie, a szczególnie w Europie, zostało zamkniętych. Oferta rodzimych sprzedawców okazała się mniej atrakcyjna dla potencjalnych kupujących. Ograniczony asortyment oraz marża spowodowały, że wiele tradycyjnych salonów zostało zamkniętych – próby przeniesienia działalności do świata wirtualnego także w większości wypadków kończyły się fiaskiem. Klienci bowiem szukali zegarka, kierując się marką danego produktu, a nie sklepem, który go oferuje. Salony zegarmistrzowskie, które wciąż funkcjonują na rynkach lokalnych, borykają się z problemem braku klientów. Rzadko kto decyduje się na przyjście i kupno zegarka. Większość działalności salonów opiera się na naprawie zegarków, wymianie baterii czy nakręceniu czasomierza. Jednak nawet na tym polu wirtualne salony zegarmistrzowskie stały się konkurencyjne. Oferują bowiem klientom możliwość przesłania uszkodzonego zegarka na koszt salonu. A klienci chętnie korzystają z tej możliwości – jest to bowiem rozwiązanie, które skraca czas wykonania usługi i dodatkowo wiąże markę zegarmistrzowską z klientem.

Polacy na rynku światowym

Sytuacja na polskim rynku zegarmistrzowskim jest niestety taka sama, jak na rynku światowym. Z mapy polskich firm poznikało wiele salonów zegarmistrzowskich oferujących swoje wyroby na lokalnych rynkach. Przenoszenie oferty do świata wirtualnego niestety w przypadku polskich sprzedawców nie przyniosło pozytywnych rezultatów. Na rynku pozostali więc najwięksi gracze, którzy już przed pandemią prowadzili z sukcesem sprzedaż zegarków w internecie. Jednocześnie należy zauważyć, że większość z nich, poza tradycyjną działalnością, postawiła na nawiązanie ze swoimi klientami w czasie pandemii bliższych kontaktów, uruchamiając platformę wymiany opinii, aukcje starych zegarków czy prowadząc warsztaty i szkolenia poszerzające wiedzę na temat zegarków i sposobów ich wykonania. Polacy w czasie pandemii dość chętnie inwestowali swoje środki finansowe w zegarki. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się smartwatche i zegarki klasy premium, jednak chętniej niż zazwyczaj kupowano je w sklepach internetowych prowadzonych przez firmy zagraniczne. Wpływ na taki stan rzeczy miała przede wszystkim oferta globalnych sklepów oraz ceny produktów, które okazywały się znacznie niższe niż u naszych rodzimych sprzedawców.

Wyzwania stojące przed rynkiem zegarmistrzowskim

Jak wynika z raportu opublikowanego przez firmę McKinsly, rynek zegarmistrzowski z pandemii wyszedł obronną ręką. Nie oznacza to jednak, że właściciele firm zegarmistrzowskich mogą spać spokojne. Wprost przeciwnie, powinni przygotować się na kolejne zmiany, które z całą pewnością prędzej czy później zaczną ich dotyczyć. Przede wszystkim, jak podkreślają autorzy raportu, rynek zegarków luksusowych powinien otworzyć się na kobiety. Tendencja wprowadzania kolekcji uniseks wydaje się już wyczerpana. Kobiety są wymagającymi klientkami i chcą mieć możliwość wyboru modelu czasomierza, który spełni ich oczekiwania. Jednocześnie warto zauważyć, że dla kobiet znacznie bardziej niż dla mężczyzn liczy się forma i kształt czasomierza, a ponadto zwracają one dużą uwagę na względy ekologiczne. Drugim wielkim wyzwaniem, które stoi przed branżą zegarmistrzowską, jest otwarcie się na rynek chiński. Przed pandemią większość sprzedaży luksusowych zegarków chińskim konsumentom (którzy są zdecydowanie największą grupą konsumentów zegarków na świecie) następowała poza Chinami. To się zmieniło i z całą pewnością Chińczycy nie będą tak masowo jak dotychczas dokonywać zakupów w sklepach w Europie. Należy więc zadbać o to, aby zaistnieć ze swoją ofertą na rynku chińskim. I to zarówno w sprzedaży internetowej, jak i tradycyjnej. A trzecim wyzwaniem, przed którym stoi rynek zegarmistrzowski na świecie, jest dostosowanie metod produkcji i dystrybucji czasomierzy do zasad zrównoważonego rozwoju. Należy pamiętać, że zegarek jest ikoną, symbolem, za którym stoi doświadczenie, historia i prestiż marki. A dziś musi być także symbolem zmieniających się oczekiwań klientów, którzy chcą, by noszony na nadgarstku zegarek był symbolem troski o środowisko naturalne. To czas, aby marki zegarmistrzowskie porzuciły stare schematy myślenia i wprowadziły zasady, które świadczyć będą o ich zaangażowaniu proekologicznym.  Karol Kulej