Artykuły z działu

Przeglądasz dział LUDZIE BRANŻY (id:52)
w numerze 04/2015 (id:143)

Ilość artykułów w dziale: 1

pws-2015-08a-52

Bursztyn potrzebuje promocji

Rozmowa z Michałem Kosiorem, wiceprezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników, na temat polskiego rynku bursztynowego.

pws-2015-08a-53

Polski Jubiler: Przed nami kolejne targi branży bursztynniczej Ambermart, podczas których Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników prowadzi kurs wiedzy o bursztynie. Jakim zainteresowaniem cieszą się prowadzone przez państwa warsztaty i kim są osoby, które w nich uczestniczą?

Michał Kosior: Kursy teoretyczne i warsztaty prowadzimy od kilku lat, widzę coraz większe zainteresowanie branży uczestnictwem. W naszej ofercie mamy kurs teoretyczny skierowany do osób handlujących bursztynem, zarówno do detalistów, hurtowników, jak i pracowników firm produkcyjnych. Okazuje się, że wielu pracowników tych firm nie ma odpowiedniego przygotowania, nie potrafi właściwie odpowiedzieć na pytania klientów. W sześciu godzinnych wykładach poruszamy podstawowe zagadnienia z geologii, chemii i imitacji bursztynu, historii, współczesnych metod obróbki i modyfikacji kamieni, inkluzji. Staramy a także ugruntować i uporządkować poznane już informacje. Ten kurs od samego początku wzbudza duże zainteresowanie wśród gości zagranicznych, dlatego też zapewniamy tłumaczenie symultaniczne na język angielski, a w tym roku przygotowujemy również tłumaczenie na język chiński. Chińscy kupcy mają małą albo obiegową wiedzę o bursztynie. Więcej w niej chińskich mitów niż faktów. A jeśli mówimy o profilu kursantów, to o dziwo więcej mamy osób zza granicy, stąd kolejne wprowadzane tłumaczenia. Kursy praktycznego rozpoznawania modyfikacji i imitacji prowadzimy we współpracy z Jackiem Ożdżeńskim, który dysponuje fantastyczną kolekcją oraz olbrzymią wiedzą, w tym gemmologiczną, bo tak należy podchodzić do bursztynu. Nie wszyscy zdają sobie sprawę ile modyfikacji czy imitacji można rozpoznać prostymi, dostępnymi dla każdego instrumentami jak lupa, mikroskop czy odpowiednie światło.

Jakie działania, poza popularyzacją wiedzy o bursztynie, prowadzi Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników?

W marcu tego roku otworzyliśmy nową siedzibę stowarzyszenia przy ulicy Warzywniczej 1, w centrum starej części Gdańska. To otwiera nowy rozdział w naszej działalności. Mamy tu część, w której prezentujemy prace naszych członków, rosnącą wystawę różnych rodzajów i falsyfikatów bursztynu bałtyckiego, planujemy także wystawy indywidualne artystów i gościnne innych galerii. Od wielu lat wydajemy materiały seminaryjne z targów Amberif, w tym roku planujemy trzeci, polskojęzyczny tom tej serii. Wydajemy także dwudziestostronicowe książeczki o bursztynie w różnych językach. Te publikacje zamawiane są u nas przez firmy, które przekazują je dalej ze swoją biżuterią. W ostatnich latach wydaliśmy kilkadziesiąt tysięcy sztuk, w tym większość po chińsku i angielsku. Ważną działalnością jest badanie rynku pod kątem nowych modyfikacji i imitacji bursztynu, tworzona przez nas kolekcja ma mieć zadanie naukowe i edukacyjne. Wybrany w maju nowy zarząd MSB podjął decyzję o jeszcze szerszej działalności międzynarodowej. W tej chwili w Chinach MSB reprezentuje Nancy Chui, która jest naszym ambasadorem, ten program chcemy rozszerzyć na kolejne kraje. Planujemy także prezentowanie bursztynu w przestrzeni publicznej, to szeroki program promocji wśród ostatecznych klientów, którzy o bursztynie wciąż wiedzą niewiele.

W 2014 roku MSB wprowadziło system certyfikacji wyrobów z bursztynem. Co daje taki certyfikat? I w jaki sposób jest on przyznawany?

Do tej pory wykonywaliśmy we współpracy z Politechniką Gdańską badania potwierdzone dokumentem, jednak rynek się zmienia, wartość bursztynu rośnie i coraz częściej pytano nas o skrócone świadectwo badania, które można dołączyć do danego wyrobu. Coś, co z jednej strony będzie przypisane do wyrobu, a nie producenta, a z drugiej dzięki niewielkim rozmiarom będzie mogło być sprzedawane wraz z wyrobem. Tak powstał system badania i certyfikacji wyrobów z bursztynem. Certyfikaty badania wydajemy na niewielkich plastikowych kartach. Z końcem zeszłego roku zamówiliśmy spektrofotometr do badań w podczerwieni, tak by nasi rzeczoznawcy mogli sprawnie przebadać każdy z wyrobów, jakie do nas trafiają. Zatem certyfikat wykonywany jest dla wyrobu, który został przebadany w naszym laboratorium. Nasi rzeczoznawcy opisują cechy charakterystyczne wyrobu, czy jest to bursztyn bałtycki, dominikański czy inny, czy był poddany modyfikacjom bądź prasowany. Bazujemy na zaadaptowanej na potrzeby bursztynu klasyfikacji kamieni CIBJO (The World Jewellery Confederation), dzięki temu opis jest zrozumiały na całym świecie.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników oferuje badania wyrobów wraz z wydaniem dokumentu potwierdzającego wyniki przeprowadzonych badań – certyfikatu lub świadectwa badania. Czym różni się przyznawany przez państwa certyfikat od świadectwa?

Świadectwo badania jest kartą formatu A4, zawiera zdjęcie, pełen opis produktu wraz z widmem spektrofotometrii w podczerwieni i opinią rzeczoznawcy. Jest wydawane dla obiektów z bursztynu, innych żywic kopalnych, imitacji, tworzyw. Certyfikat jest kartą plastikową wielkości karty płatniczej, zawiera zdjęcie, opis produktu i opinię rzeczoznawcy. Wydawany jest tylko dla produktów z bursztynu. Autentyczność obu dokumentów można zweryfikować w bazie danych na naszej stronie internetowej.

Na stronie MSB można znaleźć informację, że roczna opłata za certyfikat wynosi 1,2 tys. złotych. Czy uiszczając opłatę sprzedawcy biżuterii wykupują sobie certyfikat na wszystkie sprzedawane przez siebie wyroby jubilerskie z bursztynem?

To, o czym pani mówi, to certyfikat firmy rekomendowanej i nie ma nic wspólnego z badaniem i certyfikacją produktów. Firmy rekomendowane przez MSB to wąska grupa producentów i handlowców, którzy poddają się naszej kontroli, zobowiązani są do przestrzegania klasyfikacji kamieni jubilerskich z bursztynu bałtyckiego ustanowionej przez MSB, dobrych praktyk kupieckich oraz regulaminu rekomendacji. Firmy te nie mogą także prowadzić handlu wyrobami z bursztynu prasowanego, imitacjami i falsyfikatami oraz żywicami subfosylnymi (np. kopal kolumbijski) czy żywicami syntetycznymi. Jest to certyfikacja typu ISO 9001, czyli zestawienie procedur, jakich dana firma powinna przestrzegać. W tej chwili blisko 50 firm jest na naszej liście rekomendowanych.

Czy klienci są na tyle świadomi, że wybierają certyfikowaną biżuterię z bursztynu?

Wraz ze wzrostem cen bursztynu kupujący chcą mieć pewność jego autentyczności, ale także sprzedający chcą uwiarygodnić swoje produkty. Polacy nie są przyzwyczajeni do ponoszenia dodatkowego kosztu z tytułu badania i certyfikacji już i tak trudnej do zaakceptowania wysokiej ceny bursztynu, ale to się zmienia. Są jednak kraje, w których jest to całkowicie powszechne. W krajach azjatyckich większość drogich rzeczy, nie tylko biżuteria, jest badanych i certyfikowanych przez ekspertów. Stąd większość naszych usług trafia na eksport. Jednak właścicielom sklepów obsługujących zagranicznych turystów zdecydowanie rekomenduję zbadanie i uwiarygodnienie drogich przedmiotów w ich ofercie. Certyfikat badania brylantów jest dziś czymś powszechnym, z bursztynem tak pewnie nigdy nie będzie, ale wartościowe produkty będą wymagały szczegółowych opisów.

Wraz z zawirowaniami na rynku bursztynu jego ceny są niebotyczne. Jaki wpływ na sprzedaż bursztynu mają kłopoty związane z pozyskaniem surowca? I czy w najbliższym czasie sytuacja ta może ulec zmianie?

Faktycznie ceny są niebotyczne, choć wcale nie są to ceny złota, jak donoszą dziennikarze mediów niebranżowych. W zestawieniu, jakie zrobiliśmy za ostatnie piętnaście lat, wyszło, że pewne frakcje surowca podrożały piętnastokrotnie! To głównie zainteresowanie na rynku chińskim spowodowało tak duże zapotrzebowanie i wzrost cen. Jako stowarzyszenie reprezentujące branżę staramy się lobbować za legalnym wydobyciem z naszych złóż na Żuławach, włączamy się także w rozmowy na temat badania złóż na Lubelszczyźnie, gdyż to co mamy do tej pory jest ilością niewystarczającą do zaspokojenia potrzeb branży. Największe w tej chwili problemy to stałe zaopatrzenie w dobrej jakości surowiec w przewidywalnych ilościach i terminach dostaw. Mam nadzieję, że zmieni się niejasna sytuacja w handlu surowcem z Kaliningradu, który poprzez Moskwę nielegalnie wywożony jest do Chin. Nawet jeśli polskie firmy nie będą mogły importować rosyjskiego surowca, to z pewnością współpraca między producentami jest możliwa. Wśród polskich złóż na Lubelszczyźnie także narosło wiele legend i nieścisłości. Trzeba nam rzetelnego zbadania tych złóż, a w konsekwencji uruchomienia wydobycia. Jednak do tego potrzeba także zrozumienia ze strony samorządów.

W jaki sposób twórcy biżuterii radzą sobie z pozyskiwaniem bursztynu?

To wciąż skomplikowany problem. Wiele firm wytwórczych wiąże się umową z firmami poszukującymi bursztynu. Sporo z nich także kooperuje z rosyjskimi i ukraińskimi producentami półfabrykatów. Ale brak przewidywalności wpływa raczej negatywnie. Od kolegów ze stowarzyszenia słyszę, że możliwości sprzedaży są znaczące, ale ryzyko budowania większej firmy także. Do momentu ustabilizowania zaopatrzenia wielu przedsiębiorców będzie po prostu czekać.

Badania pokazują, że polska biżuteria z bursztynem w ciągu kilku ostatnich lat trafiała głównie na rynek chiński. Jak sytuacja wygląda obecnie? Czy Chiny nadal są największym rynkiem zbytu dla polskiej biżuterii?

Krach na dominującym rynku amerykańskim w 2008 roku spowodował przesunięcie środka ciężkości na inne kraje. Niestety bursztyn nigdy nie plasował się wśród najlepszych kamieni jubilerskich w USA, co wynika z małej przez całe lata 90. XX wieku. Ten rynek znów się otwiera na bursztyn, także na produkty o dużo większej wartości niż poprzednio. Widzimy, że europejskie sklepy także więcej kupują, jednak są to często przedmioty kupowane pod chińskiego turystę. Z pewnością polska branża bursztynnicza potrzebuje nowych rynków zbytu oraz dużej promocji na tych potencjalnie silnych jak europejski czy amerykański.

Czy można oszacować wartość rynku bursztynowego w Polsce?

Obawiam się, że to dość trudne zadanie. Firmy bursztynnicze są w większości z segmentu MŚP, więc wymykają się statystykom prowadzonym przez GUS. Stąd tylko szacunkowo możemy mówić o wartości produkcji, sprzedaży czy zatrudnieniu. Niemniej to wciąż spory sektor gospodarki Pomorza czy znaczący udział w eksporcie, zwłaszcza na takie rynki jak np. chiński.