Większość z nas z dystansem i niepewnie podchodzi do nowych technologii. Można zadać pytanie – po co nam to wszystko? Technologia idzie cały czas naprzód i nie będzie na nikogo czekała. Kto jej nie będzie wykorzystywał, wkrótce może przegrać z konkurencją Choć technologia CAD/CAM jest już wdrożona w większości gałęzi przemysłu, dopiero teraz wkracza do branży jubilerskiej i daje niewyobrażalne do tej pory możliwości. Poznając tę technologię, przekonamy się, że nie jest ona taka straszna, a wręcz przeciwnie – powstała po to, aby nam pomóc. W jaki sposób to się odbywa i jaki związek z tym ma Matrix?
Programy CAD/CAM
Przybliżmy nieco podstawowe pojęcia: – CAD lub Komputerowe Wspomaganie Projektowania – tworzy obrazy. – CAM lub Komputerowe Wspomaganie Produkcji – zmienia obrazy w rzeczywiste obiekty. Przy użyciu narzędzia CAD projektant biżuterii może stworzyć każdy obiekt, jaki tylko można sobie wyobrazić.
Projektantom, którzy skłaniają się w stronę symetrii, technologia ta pozwala na stworzenie połowy projektu a następnie skopiowanie go na drugą połowę. Obydwie strony będą wtedy dokładnie takie same, co oszczędza czas, gdyż nie trzeba wykonywać ponownych pomiarów ani porównywać połówek. Projektując na przykład obrączkę, nie musimy rzeźbić wszystkich elementów dookoła – z CAD element tworzymy tylko raz, a później go powielamy. Funkcją, która jest najczęściej wykorzystywana przez projektantów biżuterii w systemie CAD, jest szybka zmiana wielkości elementów.
Wykonawszy jeden element, możemy następnie go skalować, poszerzać, wyginać, i dodawać szyny. CAD sprawia, że adaptacja projektów staje się bardzo prosta. Mając pomysł na kartce, przenosimy go do programu CAD, następnie możemy go sobie skręcać, rozciągać, robić różne wariacje tego elementu. Praca z CAD ułatwia projektowanie elementów oprawy kamieni posiadających nietypowe szlify. Możemy zrobić zdjęcie kamienia, wrzucić je na pole robocze programu i w ciągu kilku minut wykonać oprawę. Stworzenie takiej oprawy dla nietypowego, pięknie oszlifowanego kamienia staje się o wiele prostsze i praktyczne. Kamienie są bezpieczniejsze podczas oprawiania, ponieważ wiemy, że idealnie pasują do projektu. Pozornie programy CAD nie zawsze oszczędzają czas. Można tworzyć model tak samo długo, jak rzeźbić go w wosku. Ale i tu CAD wykazuje przewagę – zawsze mamy plik projektu. Jeżeli coś pójdzie nie tak z odlewem, możemy bez problemu stworzyć identyczny model woskowy, można to prosto zmienić w programie.
Funkcja zapisania projektu i jego modyfikacji umożliwia wzrost dochodów firmy. Jeśli klient chce zrobić zmiany w projekcie, można je w kilka minut zastosować na istniejącym już modelu komputerowym – nie tracimy wtedy wielu godzin na ponowne tworzenie projektu. W praktyce wygląda to tak, że gdy projektant wykonywał ręcznie jeden model dziennie, przy użyciu programu CAD może ich robić nawet do siedmiu dziennie o wiele dokładniej, niż czyniąc to ręcznie. Jeśli nie masz umiejętności projektowych i nigdy nie siedziałeś przy stole jubilerskim, nauczenie się programu CAD nie zmieni cię w projektanta biżuterii. Programy CAD należy traktować jako narzędzie dla jubilerów.
Wielu młodych ludzi kończy szkoły i nie ma pojęcia o biżuterii, natomiast znają programy CAD. Takie osoby będą wykonywały modele w programie kilka razy, ponieważ popełniają błędy. Nie rozumieją procesu tworzenia modelu, odlewania, polerowania i oprawiania. W rezultacie spędzą więcej czasu na projektowaniu niż ktoś, kto zna procesy wytwarzania biżuterii. Projektant może zmarnować dużo czasu, usiłując wykonać w programie coś, co tak naprawdę da się uzyskać w procesie wykończania metalu. Tak naprawdę doświadczony projektant rozpozna element zrobiony w CAD, nawet jeżeli model pochodzi z najdalszego zakątka na świecie. Podobne elementy, narzędzia wykorzystywane w programach są wskazówką, że model ten został stworzony na komputerze.
W ten sposób można rozpoznać, że człowiek który używał programu, nie był dobrym projektantem. Nie tylko wygląd tych wzorów jest marny, ale mogą być też po prostu mało praktyczne w noszeniu. Najlepszym sposobem na uniknięcie projektów wyglądających jak z komputera, jest rozpoczynanie procesów projektowych od szkiców. Rysujemy kilka wariantów, aby odnaleźć charakter obiektu. Rysunki nie muszą być dokładne, a tylko odzwierciedlać kształt i pomysł. Następnie siadamy do komputera i zaczynamy tworzyć obiekt w programie. Widząc, że zbliżamy się do celu, który chcielibyśmy osiągnąć, dokładniej tworzymy elementy. Dodatkową zaletą tworzenia szkiców jest to, że możemy projektować oryginalniejsze i dziwniejsze projekty.
Obiekty tak tworzone nie są ograniczone myślowo przez narzędzia programu komputerowego. Używając szkiców, projektant wykorzystuje system, a nie jest wykorzystywany przez niego, w ten sposób można uniknąć tworzenia wzorów wyglądających jak z komputera. Najważniejszą zaletą systemu CAD jest komunikacja. Do tej pory projektanci mogli przedstawiać swoje pomysły za pomocą rysunków, które bardziej lub mniej udanie dawały wyobrażenie o końcowym wyglądzie. Wielu odbiorców, nawet widząc model woskowy, nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak obiekt będzie wyglądał wykonany w srebrze lub złocie. Natomiast z systemem CAD w bardzo szybki sposób można “podglądnąć”, jak element będzie wyglądał w danym metalu czy z danym kamieniem! Wystarczy zrobić fotorealistyczny rendering, który np. w programie Matrix wykonuje się w 30 sekund, a jakość zdjęcia można odróżnić od prawdziwego zdjęcia tylko po braku rys na metalu.
Matrix na nowo
Obecnie na rynku istnieje duży wybór systemów CAD do projektowania biżuterii. Jednym z takich programów jest właśnie Matrix, a od niedawna istnieje najnowsza wersja tego programu, która zdecydowanie wyprzedza konkurencję. Wersja Matrix 6.0 jest największą dotychczasową aktualizacją tego programu. Przez ponad dwa lata firma Gemvision testowała narzędzia i techniki, które najlepiej sprawdziły się w projektowaniu biżuterii. Utworzono wiele nowych narzędzi dla potrzeb najświeższych tendencji projektowych, wprowadzono nową technikę zarządzania podglądem, co znacznie uprościło procedury zarówno subtelnych modyfikacji, jak i twórczego modyfikowania.
Można uznać, że w rezultacie powstał najbardziej efektywny, elastyczny i kreatywny jak dotąd program dla projektantów biżuterii. Jedną ze znaczących nowości w wersji Matrix 6.0 jest “historia”, odpowiednik parametryczności w innych programach (drzewko z historią, w którym można zmienić wybrane elementy obiektu bez powtarzania wszystkiego od początku). Zamiast posługiwać się skomplikowanym drzewem historii lub listą punktów, Historia Matriksa działa tak, jak należało oczekiwać: intuicyjnie, automatycznie i bez niespodzianek. Zmiany zaobserwujemy w czasie rzeczywistym w momencie fundamentalnej zmiany projektu.
Jednym z przykładów jest historia powierzchni na krzywej, gdzie zmieniając profil lub krzywą prowadzącą, obserwujemy zmianę w kształcie powierzchni. W podobny sposób używając historii możemy modyfikować elementy wcześniej już zapisane w galerii obiektów. Jest ona bardzo przydatna przy tworzeniu opraw, łapek, podcięć pod kamienie, gdyż płynnie można dokonywać zmian, przechodząc z jednego elementu na drugi. Każde narzędzie posiada również swoją historię. Tworząc obiekt z tzw. pamięcią, możemy łatwo go zmieniać, używając tego samego narzędzia, którym go stworzyliśmy.
Kolejne przydatne nowe narzędzie to “dostosuj atrybut”. Każdy kamień w programie zapamiętuje parametry, które były użyte w narzędziu z nim związanym. Dopasowanie atrybutu przenosi te ustawienia na inny kamień w programie, uwzględniając odmienny kształt, położenie i rozmiar. Możemy później swobodnie kontynuować zmiany w poszczególnych obiektach. Nowością jest też funkcja sterowania obiektami. “Uchwyty” oraz “opcja wiersza poleceń” dały dwie możliwości sprawowania kontroli nad obiektami tworzonymi przez programy budujące (kreatory). Wymiary, którymi posługują się te programy, można ustawić w dwojaki sposób: “na żywo”, za pomocą uchwytów na obiekcie, klikając i przeciągając dla dokonania zmian, lub też sposobem Rhino, korzystając z wiersza poleceń.
Firma Gemvision zaobserwowała też, iż klienci potrafią perfekcyjnie opanować kilka narzędzi, a następnie korzystają tylko z nich. Ale co z pozostałymi możliwościami programu? Nieuchronnie pojawi się projekt, który będzie wymagał nowego narzędzia. Z tą myślą został wprowadzony nowy skrót, który w każdej chwili pomoże odnaleźć potrzebne narzędzie. Wybieramy obiekt, nad którym chcemy pracować, i wciskamy F6. Każde narzędzie, które jest dostępne dla tego obiektu, pojawi się na podręcznym menu pod wskaźnikiem myszki. Pozostaje tylko odnaleźć odpowiedni przycisk. Liczba narzędzi w programie Matrix jest ogromna, ja wspomnę jeszcze tylko o wymienianym już wcześniej narzędziu do tworzenia fotorealistycznych zdjęć V-RAY – jest to technologia łamiąca dotychczasowe konwencje. Dzięki zainstalowaniu jej w programie Matrix 6.0, można teraz szybko i z tą samą co poprzednio łatwością tworzyć zdjęcia wykonanych projektów, posługując się materiałami metali oraz kamieni stworzonymi wyłącznie dla programu Matrix.
Szybko konfigurowalny Render, działający poprzez intuicyjny interfejs, jest w stanie w ciągu kilkudziesięciu sekund wykreować superrealistyczny rendering dla naszej strony www lub wystawy sklepowej. Projektowanie biżuterii w programach CAD sprowadza się do tworzenia wielu kombinacji. Idealnie byłoby zobaczyć wszystkie te stworzone elementy w realistycznym podglądzie w czasie rzeczywistym. Matrix 6.0 daje taką możliwość i staje się kreatywnym narzędziem zintegrowanym z naszym umysłem podczas projektowania.
Rzeczywistość
Pora wrócić do rzeczywistości. Wielokrotnie słyszeliśmy, że nowe technologie dają możliwości tworzenia niewyobrażalnych rzeczy, jednak często okazuje się, że to nie jest takie proste jak opisano w ulotce, że trzeba iść na kompromis. Z Matriksem nie ma żadnych kompromisów. Dowodem jest artykuł amerykańskiego miesięcznika “MJSA/JOURNAL” z maja tego roku, poświęcony analizie systemów CAD/CAM używanych w branży jubilerskiej.
Badania wykazały, że 42 proc. pytanych czytelników używa w firmie systemu CAD/CAM. Połowa z nich to projektanci (26 procent) lub właściciele sklepów jubilerskich (23 procent). Idąc dalej i pytając o konkretne programy dedykowane jubilerom, okazało się iż 42 procent używa programów Matrix Gemvision i Rhino. Nie jest to zaskakujące, gdyż program Matrix działa na bazie programu Rhino.
W artykule zamieszczono również badania na temat maszyn CAM. Okazuje się, że 56 procent pytanych używa frezarki (obróbka wosku), a 47 procent wykonuje modele, korzystając z usług innych firm, natomiast 18 procent posiada własne maszyny do prototypowania (tworzenia modeli). Szczegółowe badania wykazały, że 26 procent frezarki Revo540 firmy Gemvision, a 13 procent posiada maszyny do prototypowania firmy Solidscape. Przekładając to na warunki polskie, znając rynek jubilerski i liczbę sprzedanych przez nas urządzeń, można stwierdzić, że proporcje te są bardzo podobne.
Dynamika rozwoju CAD/CAM w branży jubilerskiej jest podobna do rozwoju tej technologii w branżach takich jak samolotowa i samochodowa w latach 80. i 90. Przewiduje się, że to samo stanie się w jubilerstwie i do 2010 technologia ta zagości w małych firmach. Kto projektuje biżuterię lub ją sprzedaje i nie myślał jeszcze o kupnie systemu CAD/CAM, ten musi się teraz mocno zastanowić, czy technologia ta nie jest czymś nieuniknionym, bo jak mówi Jeff High: – Coraz częściej pojawia się pytanie: nie za ile to się da zrobić, tylko jak szybko?
opracował: mgr sztuki
Jan Karaszkiewicz
Punktem naszego zainteresowania jest jakość biżuterii i chyba niewielu czytelników nie zgodzi się tu z Platonem, że nadal pozostajemy w sferze filozofii. Czym bowiem może być jakość w naszej branży?
Uważa się, że jako pierwszy pojęcie jakości (gr. poiotes) zdefiniował Platon, oczywiście nie w kontekście biżuterii. W tamtych czasach było to raczej pojęcie filozoficzne, definiowane jako “pewien stopień doskonałości”, zresztą tak też przetrwało do czasów nowożytnych. Liczne dyskusje próbowały precyzować jakość jako zbiór obiektywnych i mierzalnych cech, takich jak masa, kształt oraz tych bardziej subiektywnych – np. barwy i zapachu, czyli odnoszących się raczej do świata zmysłów.
Jakość do noszenia
Oczywiście jako pierwsze nasuwa się pojęcie jakości jako zgodności z celem. I choć może zabrzmi to trywialnie, ale tak pojmowana (lub raczej niepojmowana) jakość bywa pierwszym podstawowym grzechem osób wybierających biżuterię. I to zarówno tych kupujących hurtowo do dalszej odsprzedaży, jak i klientów kupujących prezent dla najbliższych. Bo nietrudno na przykład przywołać z pamięci prześliczne kolczyki, o masie tak solidnej, że praktycznie uniemożliwiającej ich noszenie. Podobnie działają niefunkcjonalne zapięcia, powodujące u noszących jedynie stan irytacji zamiast radości posiadania. Lub arcyciekawe pierścionki oferowane przez artystów plastyków w galeriach, które nie nadają się do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie, nie mówiąc już o szacunku dla odzieży własnej klienta. Przykłady można by mnożyć, ale nie o to chodzi w niniejszym artykule – istotnym raczej jest uświadomienie sobie, że biżuteria z założenia mająca zdobić, musi najpierw spełniać kryterium jakości zgodnej z przeznaczeniem. To znaczy naszyjnik musi “dać się nosić” na szyi, pierścionek na palcu, kolczyk w uchu itd. Zasada prosta i bardzo pomocna – szczególnie dla mężczyzn, raczej nienoszących w naszej kulturze biżuterii i tym samym niemających bolesnych doświadczeń z niefunkcjonalnymi nabytkami, często poczynionymi przez nich w dobrej wierze. Zatem panowie kupcy i panowie klienci – najpierw sprawdzajcie, czy wasze wyroby da się komfortowo nosić.
Jakość “urzędowa”
“Druga” jakość to jakość niejako w sensie prawnym. Na polskim rynku gwarantuje nam ją ustawa, a do jej przestrzegania powołany jest specjalny urząd (probierczy). Ta jakość jest jak najbardziej obiektywna i mierzalna, i gwarantuje kupującemu pełną wiedzę o zawartości szlachetnego kruszcu w danym wyrobie. Tu warto wspomnieć o dwóch ważnych szczegółach. Pierwszy odnosi się do reżimów produkcyjnych. Zdarza się bowiem, że w dużych firmach mimo własnych odlewni i laboratoriów, sporadycznie pewne partie wyrobów “nie trzymają próby”. Sporadycznie jest tu słowem-kluczem, ponieważ w przypadku częstego pojawiania się tego problemu u danego dostawcy należy raczej rozważyć jego zmienienie. Renomowane firmy tego typu braki jakościowe korygują natychmiast i na własny koszt, a ponieważ jest to dużą ujmą na honorze producenta, częściej próby metalu są dla bezpieczeństwa zawyżane niż odwrotnie. Co nie przeszkadza – nawet gdyby zniesiono ustawę – za każdym razem sprawdzać to w urzędzie probierczym. I tak jak należy sprawdzać producenta, gdy jest się hurtownikiem, tak też należy sprawdzać firmę będącą dystrybutorem (czyli sklep), kiedy chce się dokonać zakupu. W bezpośrednim kontakcie z Kowalskim to sklep bowiem zobowiązany jest do niedopuszczenia do obrotu wyrobów z podejrzaną próbą lub z jej brakiem (tu wyjątkiem jest niska waga wyrobu, o czym pisaliśmy w poprzednim numerze w artykule na temat urzędów probierczych w Polsce). A więc ta jakość ma swoje implikacje w renomie danego punktu sprzedaży i nie warto korzystać z tak zwanych okazji, które mogą okazać się złudne, i w ostatecznym rozrachunku kosztowne.
Jakość subiektywna
Powyższe dwa aspekty jakości biżuterii istotne były w identyczny sposób i dla kupujących biżuterię do dalszej odsprzedaży, i dla ostatecznych klientów. Teraz zaś wkraczamy w obszar filozoficznego podejścia do jakości – tej niemierzalnej i niedefiniowalnej do końca – choć w ostatecznym rozrachunku najważniejszej dla sprzedaży. Jest to jakość z punktu widzenia ostatecznego klienta, stojącego przy ladzie i wybierającego obrączki na całe życie czy też zegarek na prezent dla ojca.
Tu jakością może być niemal wszystko: począwszy od renomowanej marki, wartości wyrażonej certyfikatem (np. dla brylantów czy pereł), unikalnej technologii produkcji, znanego nazwiska projektanta, ale też jakości obsługi i serwisu posprzedażowego. Jest to więc ta najbardziej “filozoficzna” jakość składająca się dla każdego z nas z trochę innych cech i aspektów. Jest to równocześnie najtrudniejszy do zarządzania obszar jakości, ale i mogący dać nam największą szansę wyróżnienia się.
Warto w tym miejscu wymienić niemal podstawowy katalog słusznych bądź niesłusznych uwag, jakie klienci zgłaszają pod adresem jakości wyrobów jubilerskich. Do najczęstszych należą:
1. zastrzeżenia co do jakości powierzchni biżuterii w wypadku matowania, satynowania lub też rodowania białym rodem na żółtym złocie. Klienci, w tym wypadku niesłusznie, oczekują niemal 100-procentowej trwałości takich powierzchni, a jest to technicznie niemożliwe podczas normalnego użytkowania biżuterii. Jak wszystko, co nosimy na sobie, również biżuteria, mimo że wykonana z trwałego i twardego metalu, podlega zużyciu. Najbardziej widać to właśnie na tego typu powierzchniach, które po pewnym czasie ulegają jakby naturalnemu wypolerowaniu a także pokrywają się drobnymi mikrorysami.
Oczywiście w większym stopniu dotyczy to pierścionków, obrączek czy bransoletek niż np. naszyjników, czy kolczyków. Co jednak zrobić z klientem, który zgłasza nam tego typu zastrzeżenia, powołując się na jakość. Przede wszystkim warto wcześniej, już przy wyborze i ewentualnym zakupie, uprzedzać klienta o takim, naturalnym zużyciu wyrobu, jakie z czasem nastąpi. Wydaje się, że szczególnie ważne jest to przy wybieraniu obrączek. Przy dzisiejszej szerokiej wzorniczo ofercie wielu młodych ludzi decyduje się na ciekawe modele, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, jak będą one wyglądały już po roku czy dwóch. I niewątpliwie rolą dobrego sprzedawcy jest uprzedzenie klienta, że z czasem satynowanie ulegnie wypolerowaniu, a biały rod wytrze się, ukazując żółty kolor złota. Czy jest na to inny sposób, aby poprawić tak pojmowaną jakość i nie wystraszyć klienta jeszcze przed dokonaniem zakupu?
Wydaje się, że dzisiaj w jubilerstwie są dwie metody – niestety obie dość kosztowne. Pierwsza, mająca bezpośrednie przełożenie na cenę wyrobu, to nie tyle poprawa jakości (tej nic nie dolega), ale bardziej podniesienie jej wartości poprzez np. zastosowanie faktycznego łączenia białego z żółtym złotem, zamiast jedynie pokrywania powierzchni białym rodem czy też dodatkowe pokrywanie powierzchni powłokami powodującymi wydłużenie trwałości matowania lub satynowania. I znów ważnym słowem jest tu “wydłużenie trwałości”, gdyż na osiągnięcie jej na wieczność nikt nie da gwarancji. Druga możliwość, będąca w ramach serwisu posprzedażowego, polega na okresowym odświeżaniu wyrobu. Oczywiście może być on płatny przez klienta lub nie, ale w każdym z wypadków generuje dodatkowy koszt, czyli podniesie finalną cenę produktu.
2. innym popularnym zastrzeżeniem jest łatwość, z jaką część biżuterii podlega mechanicznym wgnieceniom. Chodzi tu o biżuterię dużą, okazałą, lekką, a więc pustą w środku, tak zwaną dmuchaną. Ten problem najczęściej dotyczy bransoletek, gdyż to one najłatwiej ulegają wgniataniu w trakcie opierania dłoni o krawędzie stołów, biurek czy też w trakcie innych, normalnych gestów i prac wykonywanych dłońmi. Czy jest to problem jakości, czy raczej właściwości danej biżuterii, nadal pozostaje kwestią sporną w większości kontaktów z klientami. Ale podobnie jak w poprzednim przykładzie, warto już przy zakupie uczulić klientów na taką możliwość, która w opinii autora tego artykułu nie jest wadą jakościową. Ponadto klient powinien zdawać sobie sprawę (a jeśli nie, to warto mu to przy zakupie uświadomić), że taka cecha wyrobu jest pochodną jego wagi a zatem i ceny. Gdyby więc wzmocnić przykładową bransoletkę przez wykonanie jej w całości z danego metalu, byłaby zdecydowanie trwalsza, ale i kilkukrotnie droższa. I tu ciekawostka – od kilku lat można znaleźć na rynku (szczególnie włoskim) wyroby złote wypełnione w taki sposób srebrem, że stają się tylko trochę droższe, a zdecydowanie trwalsze. Jest to więc pewna alternatywa przy poszukiwaniu poprawy jakości dla naszej oferty.
3. ostatni z tematów to kolczyki, a dokładniej ich zapięcia. Temat sam w sobie obszerny i godny odrębnego artykułu – przede wszystkim z tego powodu, że noszenie kolczyków w delikatny sposób narusza powłokę naszego ciała. Podlega więc szczególnej uwadze i wymaganiom ze strony klientów. Wydaje się także, że jest tu najtrudniej o określenie prawidłowej jakości – tj. np. grubości sztyftu czy bigla, rodzaju zatyczki i stopnia łatwości odpinania, długości kolczyka, lokalizacji sztyftu itp. Bo choć na pierwszy rzut oka są to parametry jak najbardziej obiektywne, to już same dziurki takie być nie muszą i sztyft pasujący do jednego ucha, w drugim może okazać się na przykład zbyt gruby. Nie pozostaje więc nic innego, jak uznać, że nie jest to problem jakościowy, ale niejako “uroda” wzoru, i za każdym razem doradzać klientkom mierzenie kolczyków przed zakupem.
Jakość pod obstrzałem, czyli o reklamacjach
Warto także pokrótce zapoznać się z kwestią reklamacji, jako że są one nieodmiennie związane z jakością. Otóż przede wszystkim zachęcam do tego, aby traktować je jako szansę, a nie zło konieczne. Ponieważ dobrze załatwione reklamacje nie tylko nie powodują utraty klienta, ale nawet wzmacniają jego lojalność i zaufanie do firmy. Tym bardziej, że reklamacje to nic innego jak część procesu sprzedaży i obsługi posprzedażowej w postaci konstruktywnej zwrotnej informacji. Powinna ona wskazywać firmie, co można poprawić lub na co zwrócić w przyszłości uwagę.
A co w przypadku, jeśli reklamacja nie jest konstruktywna, lecz należy do obszarów jakości, o jakich wcześniej wspomniano? Co, jeśli ze względu na specyfikę jubilerstwa nie są one możliwe do wyeliminowania? W takim wypadku na pewno warto znać polskie prawo, na gruncie którego należy się poruszać – w tym w szczególności ustawę o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu Cywilnego (Dz.U. z 2002 r. Nr 141, poz. 1176 ze zm.).
Otóż w polskim prawie sprzedaż konsumencka definiowana jest jako sprzedaż rzeczy ruchomej osobie fizycznej, która nabywa je na cele niezwiązane z działalnością zawodową. Na podstawie tejże ustawy na sprzedawcy ciąży szereg obowiązków, w tym zwłaszcza dość rozbudowany obowiązek informacyjny co do ceny, wagi, rodzajów sprzedaży (np. na raty). Uważa się także, że towar jest niezgodny z umową, jeśli: nie nadaje się do celu, w jakim został użyty (wspomniane wcześniej ciężkie kolczyki lub odpinający się naszyjnik), a także nie ma właściwości, jakie powinny cechować tego rodzaju towar, lub o jakich zapewniał sprzedawca (np. zawyżona próba lub błędnie zdefiniowany kamień jubilerski).
W tym wypadku klient może żądać od nas doprowadzenia wyrobu do stanu zgodnego z umową poprzez nieodpłatną naprawę lub wymianę na nowy, chyba że obie te możliwości są zbyt kosztowne lub wręcz niemożliwe. Wtedy (oraz w wypadku, gdy nie możemy zadośćuczynić klientowi w stosowym czasie lub narażamy go na znaczne niedogodności) klient może domagać się obniżenia ceny lub wręcz odstąpić od umowy. Powyższe nie ma zastosowania, jeśli niezgodność towaru z umową jest nieistotna. A co w wypadku, gdy towar jest zgodny z umową, a klient chce nam go zwrócić?
Otóż sprzedawca nie ma obowiązku takiego towaru przyjąć. Zależy to wyłącznie od jego dobrej woli – z jednym wyjątkiem: umów zawartych poza lokalem przedsiębiorstwa, czyli np. od akwizytora lub za pośrednictwem internetu. Przy tego typu umowach klient może zwracać towar bez podania przyczyny, składając stosowne oświadczenie w terminie do 10 dni od dnia jej zawarcia.
Najczęściej klienci mają zastrzeżenia co do jakości powierzchni biżuterii
I ostatni aspekt jakości i reklamacji w towarach przecenianych, czyli nabywanych po obniżonych cenach. Należy tu rozróżnić powody obniżki cen i w zależności od nich stosować odpowiednie przepisy. Otóż jeśli cena zostaje obniżona na towarze pełnowartościowym jedynie ze względu na chęć jego pozbycia się przez sprzedawcę, przysługują nam jako klientom te same prawa co poprzednio. Jeśli natomiast przecena wynika z określonej wady, o której przy zakupie zostaliśmy poinformowani, wówczas możliwość składania reklamacji wyłączona jest w odniesieniu do tej konkretnej wady. Warto pamiętać o tych zasadach, będąc nie tylko przedsiębiorcą w branży jubilerskiej, ale także klientem innych sklepów i producentów.