Artykuły z działu

Przeglądasz dział RYNEK (id:45)
w numerze 02/2024 (id:200)

Ilość artykułów w dziale: 5

pj-2024-02

Spadek eksportu szwajcarskich zegarków w I półroczu 2024 roku

Po trzech latach wzrostu eksportu w pierwszym półroczu 2024 r. szwajcarska branża zegarmistrzowska wyeksportowała zegarki o wartości 12,9 mld franków szwajcarskich. Oznacza to spadek o 3,3 proc. w porównaniu z pierwszą połową ubiegłego roku.

pj-2024-02-389439

Jak poinformowało Zrzeszenie Szwajcarskiego Przemysłu Zegarmistrzowskiego (FH), zamykający pierwsze półrocze czerwiec był kolejnym miesiącem spadków eksportu szwajcarskich zegarków. W porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku wyniosły one 7,2 proc., osiągając poziom 2,27 mld franków. W ujęciu realnym, czyli skorygowanym o ceny, strata dla produktów takich marek jak Rolex, Cartier, Omega czy IWC wyniosła aż 9,7 proc. W całym pierwszym półroczu tego roku, po rekordowym 2023, minus wyniósł nominalnie 3,3 proc., plasując wartość eksportu w tym okresie na poziomie 12,9 mld franków. Warto podkreślić, że spośród omawianych sześciu miesięcy tylko styczeń i kwiecień charakteryzowały się dodatnią dynamiką wzrostu. Liczba wyeksportowanych zegarków spadła w pierwszej połowie roku o ponad 800 tys. sztuk (-9,9 proc.). Największy spadek odnotowano w sektorze zegarków, których koperty wykonano ze stali – 80 proc. pod względem ilości i 15,5 proc. wartości czerwcowego spadku.

Przyczyny malejącego eksportu

Główne przyczyny spadku eksportu szwajcarskich zegarków to mniejszy popyt na dwóch ważnych rynkach azjatyckich, jakimi są Hongkong i Chiny. Potwierdzają to m.in. dane dwóch największych notowanych na giełdzie szwajcarskich holdingów skupiających marki branży dóbr luksusowych Richemont i Swatch Group. Już w I kwartale br. Richemont odnotował 13-procentowy spadek sprzedaży swoich marek zegarków, w tym Vacheron Constantin, Jaeger-Lecoultre i IWC. Grupa Swatch, do której należą Omega, Blancpain i Breguet, w pierwszej połowie roku odnotowała 30-procentowy spadek sprzedaży w Chinach.

– Nie spodziewaliśmy się tak gwałtownego spadku na początku roku – powiedział agencji prasowej AW P dyrektor generalny Swatch Group Nick Hayek. Według niego gwałtowny spadek odnotowały zwłaszcza marki z segmentu luksusowego, podczas gdy sprzedaż tańszych marek, takich jak Swatch, faktycznie wzrosła. Chińska gospodarka rzeczywiście zwalnia. Wprawdzie w II kwartale 2024 r. urosła o 4,7 proc., ale tamtejsi ekonomiści nie kryją rozczarowania, ponieważ ten wynik jest niższy od spodziewanego. Ekonomiści zwracają uwagę na niepokojące dane o sprzedaży detalicznej, której wzrost jest najniższy od 18 miesięcy. Sprzedaż detaliczna spadła z 3,7 proc. w maju do 2 proc. w czerwcu, czyli do najniższego poziomu od półtora roku. Wszystko przez nasilającą się presję deflacyjną, która zmusiła firmy do obniżenia cen niemalże wszystkich towarów – od samochodów po żywność i ubrania. Analitycy ostrzegają przed spowolnieniem w nadchodzących miesiącach przy braku silnego wsparcia politycznego. Ta sytuacja może prowadzić do dalszego osłabienia popytu konsumenckiego i negatywnie wpływać na ogólną kondycję gospodarki.

Pozytywne wieści z Japonii i USA

Rozwija się za to inny rynek azjatycki – Japonia. W czerwcu Szwajcarzy wyeksportowali do Kraju Kwitnącej Wiśni zegarki o wartości około 175 mln franków (+13,2 proc.). W ten sposób Japonia, która była czwartym największym importerem szwajcarskich zegarków, przesunęła się na drugie miejsce, wyprzedzając Chiny i Hongkong. Jedną z przyczyn ożywienia jest duża liczba turystów podróżujących do Japonii w wyniku osłabienia jena. Również Chińczycy coraz częściej kupują tam zegarki. Zdecydowanie największym rynkiem zbytu szwajcarskich zegarków pozostają Stany Zjednoczone. Eksport w czerwcu osiągnął wartość 376,2 mln franków (+16,5 proc.), a w pierwszej połowie roku 2,1 mld franków (+3,6 proc.). Inne ważne rynki zbytu dla szwajcarskich zegarków to Singapur, Wielka Brytania, Francja, Niemcy i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Spadają ceny używanych zegarków

Fenomen rosnących cen na rynku wtórnym wynika z polityki firm zegarmistrzowskich, które starają się utrzymać przewagę popytu nad podażą, by w ten sposób przeciwdziałać niepożądanym wahaniom cen i w efekcie obniżeniu prestiżu marki. Obecnie spadają ceny używanych zegarków luksusowej grupy LVMH, do której należy Tag Heuer, Hublot i Zenith – o 3,6 proc. Również indeks używanych modeli Rolex spadł o 2,2 proc. Utrzymanie ich wartości na rynku wtórnym było w ostatnich latach ważnym wyróżnikiem tej czołowej szwajcarskiej marki. Obecnie jedynie 63 proc. modeli Rolex jest sprzedawanych na rynku wtórnym powyżej cen detalicznych, w porównaniu z 72 proc. rok temu.

Srebrny kolor srebrnej biżuterii PRL – siła mody i przyzwyczajeń

Obserwacja transakcji na portalach handlowych, a także bardzo liczne rozmowy z kolekcjonerkami i użytkowniczkami tej biżuterii jednoznacznie wskazują, że musi ona mieć patynę. Bez „szlachetnej” patyny, czyli efektu naturalnej i powolnej oksydacji srebra, wizualna wartość biżuterii jest mniejsza.

pj-2024-02-423346

Początki współczesnej mody na kolekcjonowanie, ale także noszenie biżuterii powstającej w okresie PRL, przede wszystkim srebrnej – zarówno tej produkowanej w spółdzielniach oraz wytwórniach państwowych, jak i wykonywanej przez wówczas pracujących indywidualnie plastyków – przypadają na pierwsze dziesięciolecie XXI wieku. Przyczyniły się do tego badania historyków sztuki, którzy zauważali wysokie wartości artystyczne rzemiosła i sztuki użytkowej czasów PRL (szkło, ceramika, meble, tkaniny i in.), a także właśnie coraz większa moda na przedmioty określane jako vintage – stare, choć niekoniecznie zabytkowe – polegająca na poszukiwaniu artefaktów mających pewien urok dawności i jakoby niepowtarzalności (ta ostatnia cecha jest zresztą oczywistym mitem). Tej modzie zawdzięczamy zarówno ocalenie wielu przedmiotów z lat 50.-90. XX wieku, które jeszcze niedawno wyrzucano jako przestarzałe i trącące myszką, jak i zdecydowane wejście tych obiektów do sfery handlu, także antykwarycznego, i wyraźny wzrost ich cen na portalach i platformach internetowych.

pj-2024-02-467316

Srebro jest koloru… srebrnego

To zatem zrozumiałe, że zainteresowanie kolekcjonerek i kolekcjonerów zwróciło się również w stronę srebrnej biżuterii z czasu PRL, przy czym doszło do bardzo zdecydowanej zmiany w zakresie jej pierwotnego i obecnego wyglądu, a dokładniej – koloru. Pytanie o kolor srebrnej biżuterii wydać się może dziwne, a nawet absurdalne, bo przecież niemal każdy odpowie, że srebro jest koloru srebrnego, a jak wygląda kolor srebrny – to przecież oczywiste i powszechnie wiadome. Tu jednak dotykamy bardzo wyraźnego aspektu wizualnego, który podkreślać ma vintage’owy klimat biżuterii i poniekąd jest też jednym z kilku wyznaczników jej wartości materialnej. Obserwacja transakcji na portalach handlowych, a także bardzo liczne rozmowy z kolekcjonerkami i użytkowniczkami tej biżuterii jednoznacznie wskazują, że musi ona mieć p a t y n ę. Bez „szlachetnej” patyny, czyli efektu naturalnej i powolnej oksydacji srebra, wizualna wartość biżuterii jest mniejsza. Dowodzą tego np. liczne pytania w grupach społecznościowych o to, jak domowymi sposobami spowodować jej pojawienie się na srebrze (zazwyczaj poleca się jajko, rzodkiewkę lub rzepę, tzw. wątrobę siarkową i in.), a sugestie, że wystarczy np. w krakowskim smogu biżuterię położyć na parapecie na dwa miesiące, uznawane są za wartościowe, choć sam proces jest zbyt długotrwały.

pj-2024-02-268289

Użytkowniczki niezbyt przychylnym okiem patrzą na biżuterię wyczyszczoną, np. przez poprzedniego właściciela lub przez złotnika, który po dokonaniu drobnych napraw i lutowaniu zmuszony był przedmiot „wykwasić” i wypolerować. Równie niechętnie odnoszą się one do zimnej oksydy, która nie ma – ich zdaniem – takich wartości wizualnych, co właśnie pożądana patyna. Przegląd współczesnych ofert biżuterii PRL utwierdza w przekonaniu, że obecność patyny jest traktowana zdecydowanie in plus i tak prezentująca się biżuteria łatwiej znajduje nabywców. Pozwala to zatem przekornie powiedzieć, że dominującym kolorem srebrnej biżuterii z czasów PRL jest… szary lub ciemnoszary, niekiedy nawet zbliżony do zmatowionej czerni.

pj-2024-02-322223

pj-2024-02-375185

Współczesna moda na biżuterię „z patyną”

Konfrontacja tej współczesnej mody na biżuterię „z patyną” z opiniami złotników i jubilerów pracujących w branży w latach 60.-90. XX wieku prowadzi do interesujących konstatacji. Zazwyczaj zgodnie uznają oni taką biżuterię za… nieco zaniedbaną, a nawet niechlujną, choć oczywiście znają efekty świadomego stosowania oksydy. Niemniej pamiętać trzeba, że naturalnemu procesowi oksydacji srebra przeciwdziałać miało np. jego rodowanie – dość powszechne w latach 80. i 90. XX wieku. Co więcej, obecnie w każdym sklepie jubilerskim kupić można płyny i chusteczki do czyszczenia srebra, by noszona biżuteria prezentowała się jako srebrna właśnie, a nie jako szarawy kawałek blachy. Co prawda opinie złotników zawsze można próbować podważać jako subiektywne i nienadążające za modą, jednak ich zdanie potwierdzają archiwalne fotografie, dokumentujące pokazy i wystawy biżuterii organizowane w latach 50.-90. XX wieku. Na nich prezentowano srebrną biżuterię – choć niekiedy oksydowaną – wypolerowaną, pełną blasku właściwego dla srebra. Zestawienie ze sobą tych dwóch sposobów eksponowania biżuterii z okresu PRL, tj. minionego i obecnego, pozwala przyjąć, że dzisiejsze uwielbienie patyny to moda – być może trwała, a być może chwilowa, ale z pewnością uznawana za właściwą dla tego rodzaju wyrobów.

Michał Myśliński
Historyk sztuki, od 2001 r. zatrudniony w Instytucie
Sztuki Polskiej Akademii Nauk w Pracowni Rzemiosła
Artystycznego i Designu;
autor publikacji z zakresu polskiego złotnictwa
oraz wzornictwa sztuki złotniczej od XIX do XXI wieku

zlotnictwo.info – internetowa baza danych dokumentująca dokonania w dziedzinie współczesnej polskiej sztuki złotniczej

Na początku przyszłego roku planowane jest uruchomienie wyjątkowej platformy poświęconej współczesnej polskiej sztuce złotniczej. W założeniu ma ona zawierać maksymalnie dużo informacji na temat m.in. twórców, wystaw, konkursów, publikacji, a także mieścić katalog znaków imiennych.

pj-2024-02-179646

pj-2024-02-509586

Pomysł na stworzenie takiej bazy danych zrodził się już w końcówce lat 90. ubiegłego wieku w głowie Michała Gradowskiego – polskiego historyka sztuki specjalizującego się w złotnictwie, badacza rzemiosła artystycznego, inicjatora powstania Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu Dolnym (oddział Muzeum Nadwiślańskiego) i organizatora wielu tamtejszych wystaw poświęconych sztuce złotniczej. Już ćwierć wieku temu miał on świadomość wyjątkowości współczesnej polskiej sztuki złotniczej, której początki datowane są na okres po II wojnie światowej, zależało mu także na usystematyzowaniu i zachowaniu dokonań aktywnych artystycznie i projektowo twórców biżuterii, jak również instytucji promujących złotnictwo. Pierwsze próby realizacji projektu z różnych powodów nie powiodły się. Wyzwanie zostało skutecznie podjęte dopiero w 2023 r. przez Mariusza Pajączkowskiego – złotnika, twórcę Galerii Otwartej w Sandomierzu, oraz Marka Nowaczyka – historyka sztuki, artystę i organizatora licznych wystaw sztuki złotniczej, pomysłodawcę i organizatora Przeglądów Form Złotniczych w Legnicy. Dziś ten zamysł się realizuje. Dzięki nowym technologiom stworzenie spójnej internetowej bazy danych – informacyjnej, tekstowej, audiowizualnej i zdjęciowej, do wykorzystania przez osoby zainteresowane tym tematem – jest możliwe.

– Czasy się zmieniają, możliwości budowy i przeszukiwania baz danych online są dziś zupełnie inne niż przed laty. Tym bardziej, że po przez ponad rok prowadzonych konsultacjach udało mi się znaleźć zrozumienie, wsparcie i poparcie w zasadzie wszystkich osób, i pośrednio instytucji, do których zwracałem się z prośbą o zaangażowanie w realizację projektu. To ważny krok milowy, ponieważ bez współpracy środowiska polskich złotników, historyków sztuki, uczelni, szkół oraz muzeów, bez przeszukania prywatnych dysków i szuflad oraz zebrania faktów, które istnieją często wyłącznie w pamięci, projekt nie ma szans na realizację – wyjaśnił Mariusz Pajączkowski. Wsparcie projektu – poprzez deklarację współpracy, przekazanie swoich archiwów, wsparcie pomysłu czy ofertę konkretnej pomocy – obiecały m.in. Maria Magdalena Kwiatkiewicz – współzałożycielka firmy YE S, promotorka polskiej sztuki złotniczej i pasjonatka biżuterii, oraz Justyna Teodorczyk – dyrektorka Galerii Sztuki w Legnicy, jak również zaangażowany od początku w realizację projektu Marek Nowaczyk. W tym wspierającym gronie są także m.in. Andrzej Bielak – mistrz złotnictwa, członek założyciel i długoletni prezes Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych; Ryszard Bobrow – kurator Zbiorów Sztuki Zdobniczej Muzeum Narodowego w Warszawie; prof. Andrzej Boss – artysta plastyk, kierownik Katedry Biżuterii na ASP w Łodzi; dr Krystyna Nowakowska – kuratorka, krytyczka i autorka opracowań na temat biżuterii artystycznej; Jacek A. Rochacki – złotnik, rzeźbiarz, teoretyk i praktyk złotnictwa, nauczyciel akademicki, animator działań edukacyjnych w dziedzinie złotnictwa, autor publikacji, artykułów, wykładów poświęconych historii i praktyce złotniczej; Aniela Ryndziewicz – kuratorka zbiorów Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu Dolnym; prof. Andrzej Szadkowski – artysta złotnik, projektant, wieloletni kierownik Pracowni Projektowania Biżuterii na Wydziale Wzornictwa ASP w Łodzi, twórca tamtejszej Katedry Biżuterii; Magdalena Ulaczyk – wieloletnia dyrektorka Okręgowego Urzędu Probierczego w Warszawie; Bożena Ewa Wódz – historyk sztuki, twórczyni i kurator jedynej na świecie kolekcji muzealnej dzieł sztuki złotniczej z krzemieniem pasiastym; Łucja Zaremska – opracowująca złotnicze zbiory rodziny Zaremskich.

Ocalić od zapomnienia histo rię polskiej biżuterii

W założeniu baza danych ZŁOTNICTWO INFO ma uwzględniać informacje oraz zdjęcia dotyczące zarówno dawniejszych, jak i tych nieodległych wydarzeń, o których informacje są dziś trudno dostępne. Ważne jest ocalenie od niepamięci dziesiątków wystaw autorskich, setek nazwisk, licznych opracowań, publikacji i katalogów, które powstały w czasach przedinternetowych albo po prostu nie miały szczęścia i zniknęły z przestrzeni internetu. Dlaczego to takie ważne?

Niedostępność materiałów źródłowych w oczywisty sposób uniemożliwia ich poznanie oraz analityczne i syntetyczne opracowanie. Brak takich opracowań z kolei uniemożliwia przekazanie wiedzy studentom, historykom sztuki i rzeszom osób zainteresowanych tematem.

– Projekt umożliwia powrót pamięcią nawet do tych wystaw, które inaczej się nie zaznaczyły w pamięci, ponieważ nie miały ani zaproszenia, ani nawet ulotki, nie mówiąc już o katalogu czy informacji w internecie. W bazie znajdą się te informacje, które zostaną do niej wprowadzone – przez administratorów, ale także przez samych twórców czy osoby reprezentujące instytucje oraz organizacje. Znajdą się tam – lub już się znajdują – informacje, o których sami uczestnicy nierzadko zapomnieli lub nawet o nich nie wiedzieli. Część z nich już tego nie powie, bo ich nie ma. Dane na ich temat, które znajdą się w bazie, pozwolą o nich nie zapomnieć – podsumował Marek Nowaczyk.

Jak zaangażować się w projekt

Jesteś twórcą biżuterii i chciałbyś uzupełnić dane na temat swoich osiągnięć: udziału w wystawach i konkursach, publikacjach czy uzupełnić opisy prac?

Będzie to możliwe już od stycznia 2025 r. Wystarczy zalogować się na stronie złotnictwo.info i zapoznać z instrukcją/regulaminem projektu. Z niego dowiesz się, jak rozpocząć działania. Nie jest to bardziej skomplikowane niż inne tego typu działania w sieci – już po chwili wszystko staje się jasne (o ile dokładnie przeczytasz instrukcje zapisane w poszczególnych formularzach). Jeśli zauważysz błędy na stronie, poinformuj o nich administratora, używając klawisza ZGŁOŚ.


Baza ZŁOTNICTWO INFO (w skrócie) :

• Baza danych ZŁOTNICTWO INFO to działanie niekomercyjne, non profit, pro bono, mające za zadanie ochronę i udostępnianie rzetelnych danych o współczesnym polskim złotnictwie artystycznym po roku 1945. :

• Adresowana jest do historyków sztuki, muzealników, artystów i projektantów, studentów oraz wszystkich innych osób zainteresowanych tematem. :

• Dane gromadzone w bazie są ograniczone do biżuterii i form złotniczych powstających przy wykorzystaniu tradycyjnych i nowatorskich technik związanych z szeroko pojmowanym warsztatem złotniczym (materiały, forma, funkcja). :

• Powstanie bazy jest i będzie wynikiem kooperacji i partycypacji działań instytucji samorządowych, muzeów, galerii, sektora biznesu i osób prywatnych dostrzegających wartość projektu, chcących w przyszłości korzystać z jej zasobów. :

• W założeniu jest i będzie własnością publiczną, administrowaną jedynie przez określony podmiot; dane zebrane w tej bazie będą archiwizowane przez wszystkie strony uczestniczące w przedsięwzięciu. :

• W przyszłości, po zakończeniu działań dających zaplanowany efekt i rokujący dalszy rozwój bazy, planowane jest powołanie fundacji administrującej projektem według powyższych zasad. :

• Początkowe działania tworzące obraz i funkcjonalność bazy są finansowane przez osoby prywatne. :

• Dane do bazy są pozyskiwane w wyniku nieodpłatnego udostępniania posiadanych zbiorów i opracowań (bez przekazywania praw autorskich); znajdujące się w bazie dane o osobach pochodzą wyłącznie z wcześniej opublikowanych i udostępnianych wydawnictw, artykułów i druków; dane osobowe mogą być wprowadzane wyłącznie samodzielnie z zachowaniem ducha i przepisów RODO przez wymienione w bazie osoby. :

• Struktura bazy i zróżnicowanie uprawnień sprzyjają wzajemnej korekcie danych, ułatwiają przekazywanie uwag do moderatorów odpowiedzialnych za weryfikację danych.

Diamenty syntetyczne – przyszłość jubilerstwa czy zagrożenie dla tradycji?

Diamenty od wieków budziły zachwyt i pożądanie. Były symbolem władzy, miłości i wieczności. Ich niezwykła twardość, wyjątkowy blask oraz rzadkość sprawiły, że stały się najbardziej pożądanymi kamieniami szlachetnymi na świecie. Nic więc dziwnego, że w ostatnich latach diamenty syntetyczne – kamienie tworzone przez człowieka w laboratoriach – zaczęły zdobywać coraz większą popularność. Ale czy syntetyczne diamenty naprawdę mogą konkurować z naturalnymi? Czy jubilerzy i gemmolodzy powinni zacząć obawiać się o przyszłość swojego rzemiosła?

pj-2024-02-72901

Diamenty syntetyczne, znane również jako laboratoryjne, są kamieniami stworzonymi przez człowieka w kontrolowanych warunkach. Chociaż ich geneza różni się od naturalnych, oba typy mają identyczny skład chemiczny i fizyczny. Technologia produkcji diamentów syntetycznych opiera się głównie na dwóch metodach: HPHT (High Pressure High Temperature – wysokie ciśnienie i wysoka temperatura) oraz CVD (Chemical Vapor Deposition – proces osadzenia chemicznego z fazy gazowej). Obie te techniki pozwalają na stworzenie diamentów, które pod względem wyglądu, a także właściwości chemicznych i fizycznych są nie do odróżnienia od naturalnych dla większości ludzi. Tylko doświadczeni gemmolodzy lub jubilerzy mogą je rozróżnić, i to z pomocą specjalistycznych narzędzi.

pj-2024-02-480217

Czy jest to nowy temat dla branży jubilerskiej?

Tworzeniem diamentów syntetycznych naukowcy interesowali się już na początku XX wieku. Pierwsze spektakularne próby stworzenia diamentów syntetycznych przeprowadzono w latach 50. XX wieku, m.in. amerykański gigant General Electric był pionierem w tej dziedzinie. Początkowo diamenty syntetyczne były wykorzystywane głównie w przemyśle ze względu na ich twardość i zdolność do cięcia najtrwalszych materiałów. Z biegiem lat technologia produkcji diamentów syntetycznych znacząco się rozwinęła. Od początku XXI wieku, dzięki postępom w metodzie CVD, zaczęto produkować coraz większe i czystsze kamienie, co pozwoliło na ich szersze zastosowanie w jubilerstwie i przemyśle.

pj-2024-02-213174

Kto jest potencjalnym nabywcą diamentów syntetycznych, a kto naturalnych?

Wielu jubilerów zdecydowało się na wprowadzenie do swojej oferty diamentów syntetycznych, co jest widoczne zwłaszcza w ostatnich kilku latach. Dobrym przykładem będzie tutaj reklama marki Pandora sprzed kilku lat dotycząca diamentów syntetycznych, w której do zakupu przekonywały takie hasła jak:

„Jeden diament to za mało”, „Diamenty są dla każdego”, „Z wszystkich właściwych powodów”. Reklamę kończy ikoniczna była dyrektor kreatywna magazynu „Vogue” Grace Coddington słowami:

„Diamenty dla wszystkich”. Z obserwacji rynku wynika, że diamenty syntetyczne zyskują popularność wśród młodszych konsumentów, zwłaszcza przedstawicieli pokolenia milenialsów (urodzonych między 1980 a 1995 r.) oraz pokolenia Z (urodzonych między 1995 a 2012 r.). Dla tych grup diamenty laboratoryjne coraz częściej symbolizują nowoczesną alternatywę dla luksusu, łączącą większą dostępność cenową, innowacyjność oraz odpowiedzialność społeczną. Tradycyjna definicja luksusu opiera się jednak na rzadkości i ekskluzywności, co pozostaje w sprzeczności z masową produkcją diamentów syntetycznych. Diamenty syntetyczne często reklamowane są jako bardziej ekologiczna alternatywa dla kamieni naturalnych, których wydobycie wiąże się z dużymi kosztami środowiskowymi i społecznymi. Jednak ta narracja bywa krytykowana przez branżę wydobywczą, która zwraca uwagę na fakt, że produkcja syntetycznych diamentów wymaga znacznych ilości energii. Jubilerzy sprzedający diamenty syntetyczne muszą więc umiejętnie balansować między podkreślaniem korzyści środowiskowych a zarzutami dotyczącymi ich rzeczywistego wpływu na ekologię.

Cena jest istot nym czynnikiem dla wielu konsumentów

Diamenty syntetyczne oferują ten sam blask i jakość, co naturalne, ale w niższej cenie. Jest to szczególnie atrakcyjne dla klientów, którzy chcą nabyć luksusową biżuterię, ale nie są gotowi wydać większej sumy na naturalne kamienie. To sprawia, że diamenty syntetyczne są dostępne dla szerszego grona konsumentów, zwłaszcza młodszych lub tych o mniejszym portfelu zakupowym. Po drugiej stronie mamy bardziej tradycyjnych klientów – o większej świadomości luksusu i wyższym statusie, dla których diamenty naturalne mają unikatową wartość emocjonalną i symboliczną. Są synonimem rzadkości, autentyczności oraz prestiżu. Te cechy od wieków przyciągają kolekcjonerów, koneserów i osoby, które traktują zakup diamentu jako wyjątkową inwestycję i formę podkreślenia statusu społecznego. Naturalne diamenty są dla tej grupy klientów niepowtarzalne – powstały w wyniku trwających miliony lat procesów geologicznych. To jest ta wartość, której diament syntetyczny, wytworzony w zaledwie kilka tygodni w laboratorium, nie zdoła odzwierciedlić.

Tylko diament naturalny może być symbolem tradycj i

Dla wielu klientów zakup diamentu, zwłaszcza w kontekście zaręczyn, ślubu czy ważnych życiowych wydarzeń, jest związany z tradycją. Diament naturalny symbolizuje ponadczasowe wartości, takie jak trwałość, lojalność i wieczność. Wiele osób postrzega je jako emblemat głębszych emocji i więzi, co trudno jest zastąpić syntetycznymi odpowiednikami, które nie mają tego samego rodowodu czy historii.

Jak inwestycj a, to tylko w kamienie naturalne

Diamenty naturalne od dawna są postrzegane jako forma inwestycji – w przeciwieństwie do syntetycznych, których wartość drastycznie spada w miarę rozwoju technologii produkcji i dostępności. Naturalne diamenty są rzadkim zasobem, co sprawia, że ich cena jest bardziej stabilna. Kolekcjonerzy często inwestują w wysokiej jakości diamenty, zwłaszcza te o unikatowych barwach, większych masach czy doskonałych parametrach czystości i szlifu, wierząc, że ich wartość będzie rosła. Segmentacja rynku klientów diamentów syntetycznych i naturalnych opiera się głównie na różnych wartościach i priorytetach. Młodsi, bardziej świadomi ekologicznie konsumenci, ceniący technologię i dostępność cenową, coraz częściej sięgają po diamenty syntetyczne. Natomiast osoby związane z tradycją, szukające prestiżu oraz możliwości inwestycji, wybierają naturalne diamenty, które wciąż są symbolem wyjątkowości i luksusu.

Z jakimi wyzwaniami w sprzedaży diamentów syntetycznych boryka się branża jubilerska?

Ceny diamentów syntetycznych gwałtownie spadają w ostatnich latach, co stanowi istotne wyzwanie dla jubilerów. Z jednej strony niższe ceny mogą przyciągać klientów, z drugiej jednak spadające marże utrudniają zachowanie rentowności przedsiębiorstwa. Producenci i detaliści często muszą stawiać czoło presji cenowej, szczególnie ze strony hurtowników i sklepów internetowych, które obniżają ceny, aby przyciągnąć konsumentów. Niski koszt produkcji diamentów syntetycznych w połączeniu z intensywną konkurencją prowadzi do znacznego obniżenia cen na rynku, co ogranicza możliwości realnych zysków. Diamenty syntetyczne stają się coraz bardziej znaczącą częścią rynku jubilerskiego, budząc jednocześnie podziw i kontrowersje. Z jednej strony są atrakcyjną alternatywą dla młodszego pokolenia – oferują luksus, dostępność i ekologiczny wizerunek, co przyciąga klientów poszukujących nowoczesnych rozwiązań. Z drugiej strony są w opozycji do naturalnych diamentów, które wciąż stanowią symbol tradycji, prestiżu i rzadkości, a ich wartość emocjonalna i inwestycyjna jest dla wielu niezastąpiona. Dodatkowo syntetyki niosą ze sobą wyzwania. Spadające ceny tych kamieni, wynikające z taniej produkcji i rosnącej konkurencji, wywierają presję na jubilerów, którzy muszą balansować między opłacalnością a jakością. Co więcej, choć diamenty laboratoryjne są często promowane jako bardziej ekologiczne, kwestie ich wpływu na środowisko są nadal przedmiotem debaty. Branża jubilerska stoi więc przed dylematem, jak wkomponować syntetyczne diamenty w swoją ofertę, nie rezygnując jednocześnie z wartości, które przez wieki definiowały piękno i znaczenie kamieni naturalnych.

Rynek dóbr luksusowych w Polsce

Całkowita wartość rynku dóbr luksusowych w Polsce wzrosła w 2023 r. o 12,2 proc. r/r, osiągając 42,4 mld zł. Największa część tego rynku przypadła producentom samochodów premium i luksusowych (25 mld zł) oraz luksusowym obiektom hotelowym i SPA (5,8 mld zł). Największą dynamiką wzrostu wartości w 2023 r. charakteryzowały się segmenty luksusowych usług hotelarskich i SPA oraz luksusowych alkoholi. Prognozy na 2024 r. są optymistyczne – przewiduje się 21,1 proc. wzrostu.

pj-2024-02-535245

Prognozy na rok 2024 wskazują na stabilny, choć umiarkowany wzrost globalnego rynku dóbr luksusowych, szacowany przez analityków Bank of America na poziomie do 4 proc. Spowolnienie na głównych rynkach regionalnych, związane przede wszystkim z niepewnością makroekonomiczną i ograniczeniem zbędnych wydatków przez konsumentów, wciąż widoczne jest w obu Amerykach. Z drugiej strony Chiny, pomimo wewnętrznych napięć, wychodzą z okresu postpandemicznej stagnacji. W obliczu wymagającego otoczenia makroekonomicznego czołowe marki będą kontynuować wzrost, jednak dla wielu firm branży luksusowej nadchodzą trudne czasy pełne wyzwań transformacyjnych. Rosnąca polaryzacja kondycji finansowej uczestników rynku stwarza szansę na zwiększoną aktywność akwizycyjną najsilniejszych graczy.

Biżuteria na czele

W okresie ekonomicznej niepewności na czoło stawki w luksusowej rywalizacji wysuwają się przede wszystkim dobra takie jak biżuteria, która jest jednocześnie uznawana za rodzaj inwestycji, co potwierdzają notowania złota osiągające historyczne szczyty na koniec 2023 r. Warto podkreślić, że międzynarodowe agencje analityczne prognozują pozytywną sytuację na rynku złota w 2024 r. Jednym z powodów, dla których złoto jest obecnie chętnie wybieranym dobrem inwestycyjnym, jest napięta sytuacja geopolityczna. Producentów luksusowych kosmetyków również czekają dobre czasy i potencjał tzw. efektu szminki, który polega na zmianie preferencji konsumentów dóbr luksusowych w dobie kryzysu – zmniejszania konsumpcji tych o wysokiej relatywnej wartości na rzecz innych luksusowych produktów o mniejszej relatywnej wartości. Kategorią, która także ma przed sobą dobre perspektywy, jest turystyka luksusowa, ponieważ dane wskazują na pełne odbicie po okresie pandemii. Wśród dominujących trendów obserwuje się przesunięcie od produktów z widocznymi logotypami marek do stylizacji w nieoczywisty sposób świadczących o ekskluzywności, które swoją luksusową pozycję zawdzięczają wykorzystanym materiałom premium i wysokiej jakości wykonania.

pj-2024-02-817247

Cyfrowa ewolucja

Digitalizacja odgrywa coraz ważniejszą rolę w przyciąganiu uwagi potencjalnych klientów. Marki luksusowe coraz częściej korzystają z narzędzi cyfrowych, aby wykreować wirtualne doświadczenia, które odzwierciedlają wyrafinowanie i ekskluzywność, kojarzone ściśle z luksusem. Od rozbudowanych wizualnie stron internetowych po angażujące wydarzenia wirtualne – marki wykorzystują platformy online, aby zrobić wrażenie na swojej wymagającej klienteli. Sektor dóbr luksusowych będzie nadal ewoluował cyfrowo, wykorzystując technologię do doskonalenia obsługi klienta. Przewiduje się, że rzeczywistość rozszerzona i wirtualna, a także sztuczna inteligencja odegrają kluczową rolę w dostarczaniu fascynujących doświadczeń związanych z zakupami online oraz personalizacji relacji między firmą a konsumentem. Coraz popularniejsze stają się także prywatne przestrzenie handlowe, całodobowa obsługa klienta za pomocą czatbota czy cyfrowe usługi concierge. Jak wskazują dane Statista, do 2025 r. nawet do 25 proc. sprzedaży dóbr luksusowych będzie realizowane za pośrednictwem kanałów online. W Chinach zyskują na popularności luksusowe wydarzenia na żywo transmitowane online, takie jak pokazy mody, wirtualne wycieczki po flagowych sklepach marek czy możliwość zdalnych konsultacji z wizażystami i ekspertami kosmetycznymi.

W poszukiwaniu przeżyć

Konsumenci na rynku dóbr luksusowych coraz bardziej zwracają uwagę na tzw. dobra oparte na doświadczeniu (ang. experience-based goods). Wyłączne posiadanie luksusowych przedmiotów może okazać się niewystarczające. W dążeniu do tworzenia niezapomnianych chwil potencjalni klienci będą kierować uwagę w stronę doświadczeń. Oczekując niezapomnianych przeżyć, będą skoncentrowani na wyjątkowych podróżach, uczestnictwie w unikatowych wydarzeniach kulturalnych, a także ekskluzywnych spotkaniach tematycznych. Sklepy monobrandowe stają się głównym kanałem dystrybucji. Sprzyja temu rosnąca rola fizycznych doświadczeń i obsługi klienta w sprzedaży. Wzrastająca digitalizacja powoduje scalanie się doznań fizycznych i cyfrowych, co wymaga od marek zapewniania doskonałości na każdym etapie interakcji z klientem.

Świadomy

luksus Wraz z rosnącą świadomością konsumentów i ogólnoświatowym naciskiem na odpowiedzialność środowiskową i społeczną – jak się przewiduje – w 2024 r. branża luksusowa będzie jeszcze bardziej zmierzać w kierunku zrównoważonego rozwoju. Konsumenci coraz bardziej będą oczekiwać większej przejrzystości, etycznych praktyk produkcyjnych i przyjaznych dla środowiska procesów tworzenia. Wymagający konsumenci domagają się autentyczności i misji od marek luksusowych. Wspierają te marki, które zgadzają się z ich wartościami i działają na rzecz społeczeństwa i środowiska naturalnego. Przewiduje się także dynamiczny wzrost rynku wtórnego dóbr luksusowych, który według danych IMARC w latach 2024-2032 będzie osiągał średnioroczny wzrost wartości na poziomie 8,9 proc. Dodatkowo rozwijające się technologie, takie jak blockchain, umożliwią identyfikację cech produktu na każdym etapie jego życia, gwarantując kupującym używane produkty pewność co do ich autentyczności.

Nowa era ekskluzywności

Wraz z nadchodzącym trendem no logo ekskluzywność zaczyna nabierać nowego znaczenia. Podczas gdy tradycyjnie to pojęcie dotyczyło ograniczonego dostępu, dzisiejsi konsumenci dóbr luksusowych cenią inkluzywność, dostępność i poczucie wspólnoty. Marki znajdują sposoby, aby konsumenci poczuli się częścią ekskluzywnego klubu pomimo odejścia od produktów opartych na logo do luksusu o długiej żywotności. Oferta marek zostaje rozszerzona o limitowane edycje, personalizację produktów i oferty na zamówienie, aby mogły zaspokoić różnorodne preferencje konsumentów i wspierać poczucie indywidualności. Pojęcie ekskluzywności prawdopodobnie ulegnie redefinicji ze szczególnym naciskiem na ponadczasowość, inkluzywność i personalizację.

Nowe pokolenie, nowe wyzwania

Wchodzący na rynek konsumenci z pokolenia Z stawiają przed producentami luksusowych marek nowe wyzwania. Branża musi funkcjonować w coraz mocniej złożonej mieszance pokoleniowej swoich klientów. Pokolenia X i Y osiągają teraz szczytowe dochody, reprezentując większość konsumentów luksusowych i odpowiadając za kluczową pulę wzrostu dochodów w najbliższej przyszłości. Jednakże pokolenie Z zaczyna dość wyraźnie zaznaczać swoją obecność na rynku – według danych Euromonitor International do 2030 r. może ono odpowiadać nawet za 30 proc. zakupów na rynku dóbr luksusowych i będzie grupą, z którą marki luksusowe będą musiały się liczyć.

Obecnie więcej niż 50 proc. młodych Polaków w wieku 18-35 lat można zaliczyć do grona „gniazdowników”, czyli osób zamieszkujących z rodzicami. Jak wskazują dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego, wskaźnik ten jest zróżnicowany w krajach Europy, ale utrzymuje się w przedziale około 20-70 proc. Brak obciążenia prywatnych budżetów dorosłych dzieci kredytami hipotecznymi lub wydatkami na nieruchomości otwiera przed nimi większe możliwości zakupu dóbr luksusowych. Siła pokolenia Z wynika z faktu, że stoi ono na czele zmian społecznych i kulturowych. Charakterystyczne dla młodszej części społeczeństw jest poszukiwanie sensu w celu zdefiniowania tego, co najważniejsze, i przejście w stronę bardziej celowych zakupów, podkreślających przeżyte doświadczenia i troskę o środowisko. Marki luksusowe będą musiały wziąć pod uwagę ich potrzeby w przyszłości.

Rosnące znaczenie jakości życia

Widoczne jest zacieranie się granic między potrzebami konsumentów dotyczącymi poprawy wyglądu oraz tymi wiążącymi się z utrzymaniem dobrego stanu zdrowia, zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Z tego względu branża luksusowych kosmetyków, wellness oraz SPA ewoluuje, tworząc silne powiązania z usługami hotelarskimi i turystyką. W rozwoju tych obszarów rynku wyraźną rolę odgrywają nowe technologie, które pozwalają wymagającym klientom korzystać z produktów i usług dokładnie dopasowanych do ich potrzeb.

Profesjonalny dobór kosmetyków, zabiegów czy nawet żywności opiera się nie tylko na zaawansowanej diagnostyce indywidualnych profili klientów, ale także na dostępie do informacji o składnikach oraz procesach produkcji konkretnych dóbr i usług. Innowacyjne, analityczne rozwiązania coraz bardziej wspierają obie strony rynku – popytową i podażową. Około połowy badanych przez Euromonitor International konsumentów w badaniu „Voice of the Consumer: BeautySurvey 2023” wyraziło chęć płacenia przynajmniej o 10 proc. więcej w porównaniu ze standardowymi cenami za szeroko pojęte usługi i produkty wellness premium oraz luksusowe.

Z optymistycznymi prognozami

Dane dotyczące rynku dóbr luksusowych w Polsce jednoznacznie wskazują, że trudne czasy pod kątem gospodarczym i geopolitycznym nie wpłynęły negatywnie na jego wartość, którą szacuje się na 42,4 mld zł w 2023 r. Oznacza to wzrost wartości o 12,2 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim (według zaktualizowanych danych za 2022 r.). Warto podkreślić, że wzrost ten jedynie lekko wyprzedza inflację, której poziom wyniósł w 2023 r. 11,4 proc. według danych GUS. Prognozy na 2024 r. są optymistyczne – przewiduje się 21,1 proc. wzrostu w porównaniu z poprzednim rokiem. Według danych Euromonitor International, w 2023 r. Polska odpowiadała za blisko jedną trzecią wartości sprzedaży dóbr luksusowych w Europie Środkowo-Wschodniej.

pj-2024-02-814666

Dynamiczny rozwój rynku wynika głównie ze wzrostu polskiej gospodarki, zwiększającej się liczby osób dobrze zarabiających oraz rozwoju handlu detalicznego. Niezmiennie większość rynku dóbr luksusowych w Polsce stanowi segment samochodów premium i luksusowych (58,9 proc.), którego wartość, według najnowszych prognoz, będzie nadal rosła, osiągając aż 55,1 mld zł w 2028 r. Wszystkie analizowane w raporcie segmenty w 2023 r. osiągnęły wartości wyższe niż przed pandemią. Po raz pierwszy zauważalny wzrost wystąpił również w przypadku segmentu luksusowych hoteli i SPA, którego szacunkowa wartość osiągnęła 5,8 mld zł, co stanowi 120 proc. wartości z 2019 r. Pomimo to średnie roczne tempo wzrostu tego sektora wyhamuje i do 2028 r. wyniesie 9,4 proc. Największą dynamikę wzrostu wartości w 2023 r. (w stosunku do roku poprzedniego) wśród wybranych segmentów rynku dóbr luksusowych w Polsce odnotowano w przypadku usług hotelarskich i SPA (23,8 proc.) oraz alkoholi (20,5 proc.). Zamożni uchodźcy z Ukrainy pobudzili polski rynek dóbr luksusowych. Firmy obsługujące klasę średnią i osoby dobrze sytuowane zatrudniały pracowników znających język ukraiński. Wydatki przyjeżdżających do Polski majętnych uchodźców pomogły złagodzić negatywne skutki wysokiej inflacji po podażowej stronie rynku. W okresie popandemicznym w rozwoju rynku dóbr luksusowych istotną rolę odegrało spokojne podejście zasobnych konsumentów do trudności gospodarczych oraz ich powrót do aktywności takich jak podróże, zakupy, praca i życie towarzyskie. Zamożni turyści ponownie chętnie zaczęli korzystać z usług gastronomicznych i hotelowych, co pobudziło rynek luksusowych usług w Polsce. Według danych Euromonitor International przeciętny polski konsument w 2023 r. wydał 863,1 zł na dobra luksusowe, co stanowi wzrost w porównaniu z 547,62 zł wydanymi w 2020 r. Przed pandemią wydatki te wynosiły średnio 602,4 zł.

pj-2024-02-865130

Trendem napędzającym rozwój rynku dóbr luksusowych było również ewoluujące podejście sprzedawców detalicznych, którzy przyjęli nowe formy sprzedaży, takie jak sklepy tymczasowe (ang. pop-up stores) i transakcje oparte na rozwiązaniach cyfrowych. Wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości i sztucznej inteligencji w sprzedaży i marketingu dóbr luksusowych to odpowiedź na oczekiwania młodszego pokolenia, które zyskuje coraz większe znaczenie w segmencie nabywców, również w Polsce. Pokolenie Z ma duże aspiracje, poszukuje autentycznych doświadczeń, preferuje zakup używanych przedmiotów i faworyzuje marki o wyraźnie określonych wartościach. W 2023 r. największą grupą demograficzną w Polsce nadal byli milenialsi i baby boomersi. Przewiduje się, że osoby w wieku od 40 do 54 lat, w tym milenialsi i wczesna generacja Z, staną się w ciągu najbliższych 15-20 lat grupą o najwyższych dochodach. Zgodnie z globalnymi trendami zmieniający się miks pokoleniowy nabywców będzie miał istotny wpływ na kształtowanie i funkcjonowanie rynku dóbr luksusowych również w Polsce.

Źródło: Raport „Rynek dóbr luksusowych w Polsce. Nowe wymiary
luksusu. Edycja 2024” przygotowany przez KPMG
Cały raport do przeczytania na stronie: https://kpmg.com/pl/pl/home.html