Projekt „Moim zdaniem… Wystawa biżuterii z komunikatem” zakończony. 4 stycznia 2023 r. ostatnie prace opuściły gablotki Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu Dolnym. Nadszedł czas na analizy i refleksje, prace wracają do autorów, albumy podsumowujące wydarzenie trafiają do muzeów i galerii w kraju i za granicą. Cieszymy się, że mimo wielu przeszkód udało się zrealizować niemal wszystkie założenia projektu, że tak wielu złotników chciało w nim uczestniczyć, że tak bardzo rozbudził dyskusję w wielu przestrzeniach. Nie tylko wśród złotników.
Tak zapraszaliśmy autor ów pięć lat temu
Biżuteria od pradziejów niesie wiele znaczeń. Jest ozdobą ciała i stroju, lokatą, wyrazem emocji – od pięknych do agresywnie destrukcyjnych, jest przedmiotem badanym przez archeologa i psychologa, informacją dla widza i historyka, obiektem tworzonym przez mistrza i ignoranta, rekwizytem artysty i kabalisty, symbolem władzy i żałoby, manifestem politycznym i religijnym, rzeczą piękną lub kiczem. Towarzyszy ludziom od zawsze. Pojęcie biżuterii dziś jest szczególnie często definiowane. Biżuterię określa się mnóstwem przymiotników. Bywa artystyczna, konceptualna, seryjna, historyczna, szlachetna, minimalistyczna, pradziejowa, recyklingowa, wirtualna, post-coś-tam, trendy i passé, klasyczna i nowoczesna, autorska i komercyjna… Jaka zatem jest dzisiaj, tu i teraz? Jaka jest w Polsce, a jaka w Europie? Wszelaka. Ale coraz rzadziej niesie ze sobą coś, co należałoby określić jako narrację rozumianą poprzez czytelny (!) komentarz, protest, negację, aplauz lub pytanie.
Dziś biżuteria dużo częściej „wygląda”, jest „designerska” lub „markowa”, przestała dawać znaki (no, może poza dewocjonaliami). Wtapia się w sylwetkę właściciela i jego sztafaż, jest mało ważna. Na forach społecznościowych, w prywatnych rozmowach wyrażamy swoje opinie na rozmaite tematy: społeczne, polityczne, medyczne, ekologiczne itd. Pragnąc, aby te opinie nie były ulotne, zaprosiliśmy szeroki krąg złotników, żeby to swoje zdanie przekazali technikami złotniczymi, wyrazili je poprzez biżuterię lub obiekty złotnicze. Żeby do kształtu i formy przedmiotu dołożyli narracyjną treść, swój czytelny komentarz. Zastrzegliśmy jednak, że komentarze nie mogą dotyczyć wszelakich religii i form ich celebrowania, obawialiśmy się, że wystawa stanie się zbyt jednostronna.
Pomysł wystawy
Pomysł zorganizowania takiej wystawy zrodził się podczas spotkań w sandomierskiej Galerii Otwartej prowadzonej przez Mariusza Pajączkowskiego. Popierali go Michał Gradowski i prof. Irena Huml – wybitni specjaliści i znawcy sztuki złotniczej. Idea ewoluowała dość długo, a impulsem do opracowania scenariusza wystawy było zaproszenie przez Andrzeja Sadowskiego, organizatora krakowskich targów Jubinale, do pokazania wystawy podczas czerwcowego spotkania branży złotniczej w Krakowie. Swoje wsparcie oraz przestrzeń wystawienniczą w londyńskiej Magan Gallery zaofiarował Andrzej Pacak, a Marek Nowaczyk, „biologiczny” ojciec legnickich konfrontacji (www.silver.legnica.pl), zgodził się służyć doświadczeniem, wiedzą i pomocą. Zaproszenie do udziału w wystawie rozesłaliśmy do wszystkich środowisk zajmujących się sztuką złotniczą, do szkół i akademii, do plastyków i rzemieślników, do cechów i do osób złotnictwo traktujących jak hobby.
Odzew był interesujący – swoje prace nadesłali profesorowie wyższych szkół artystycznych (prof. Andrzej Szadkowski i prof. Andrzej Boss), ale też uczniowie liceów plastycznych o specjalności złotnictwo (Oliwia Zembaty czy Miłosz Bukowski), czołowi polscy artyści zajmujący się sztuką złotniczą (Jacek Byczewski, Piotr Cieciura czy Zosia i Witek Kozubscy), jak również rzemieślnicy (Tadeusz Jaśkowiak czy Maciej Pietrzkiewicz). Dołączyli pierwsi artyści europejscy, z Wielkiej Brytanii, Belgii, Norwegii, Izraela. Przekrój wiekowy i środowiskowy jest spory i to jest jeden z elementów stanowiącym o atrakcyjności tego zestawu prac. „Moim zdaniem…” to całkiem inna wystawa niż te, które można podziwiać w galeriach, gdzie treść jest nieistotna, a forma ma znaczenie nadrzędne.
Tutaj autorzy poprzez biżuterię czy obiekty złotnicze wypowiadają swoje zdanie na tematy rozmaite, jak polityka czy relacje międzyludzkie, co ich uwiera albo cieszy, co wywołuje w nich złość albo radość. Są rozważania o Polsce i Europie teraz, lecz też o upiorach, których nie chcemy widzieć. A co najważniejsze, ta narracja nie spowodowała zubożenia ich formy, często są to prace niezwykle czyste i szlachetne, choć jednak niektórzy nie mogli się oprzeć pokusie ich rozbudowania.
Czytelny komentarz
Założyliśmy, że biżuteria czy obiekt powinny zawierać czytelny komentarz. Dlatego każda z prac ma swój tytuł. Miał on być jednoznaczny i wynikający z pracy, ale jeśli autorzy uznali, że zastosowany skrót myślowy może być niezrozumiały dla odbiorców, mogli dodać komentarz słowny lub zilustrowany obrazem. Dzięki temu intencje i uczucia wyrażone w pracach są czytelne. I może złość będą wywoływać, a może aprobatę i zrozumienie? O to chodziło organizatorom wystawy. O dialog, o biżuterię, która prócz formy niesie treść, wyzwala emocje.
Cztery i pół roku aktywnej działalności wystawienniczej projektu „Moim zdaniem…”, setki postów na stronach www.moimzdaniem. info i fanpage’u www.facebook.com/wystawamoimzdaniem, dwadzieścia jeden wystaw (kilka niezrealizowanych z powodu restrykcji związanych z COVID-19, szczególnie tych zagranicznych nam szkoda), ponad 130 autorów z całego świata (przewaga oczywiście artystów z Polski), ponad 400 prac, 14 tys. km przejechanych samochodem, 120 godzin w pociągach i 26 godzin w samolotach – to suche statystyki przedstawiające skalę i zasięg projektu. Projektu nietypowego, bo nie wspierały go żadne instytucje ani organizacje, stworzonego przez cztery prywatne osoby, ale mające za sobą wieloletnie doświadczenia wystawiennicze… i zaufanie. I to zaufanie okazało się źródłem sukcesu. Było tak duże, że zanim pierwsza praca nadeszła, trzy ważne miejsca prezentujące awangardowe złotnictwo zaprosiły wystawę projektu „Moim zdaniem… Wystawa biżuterii z komunikatem”.
Były to Muzeum Sztuki Złotniczej, Galeria Stowarzyszenia Bursztynników oraz autorska Galeria Maryli Dubiel.Mariusz Pajączkowski planował od lat zrealizować kołatający mu po głowie projekt wystawy biżuterii z komunikatem. Czym miał się on różnić od wielu rozmaitych konkursowych wystaw, w których zadany był temat, więc prace powinny nieść ze sobą odpowiedź? Otóż tym, że komunikat miał być czytelny dla odbiorcy, a nie tak głęboko ukryty, że czasem tylko wybitna przenikliwość członków jury mogła go odszukać. Przekaz miał być do odbiorców skierowany (nie do samego siebie), do nich mówiący, ich zauważający. Był to też projekt bardzo przekorny. Wbrew schematowi, gdy to organizator, wyznaczając tytuł, narzuca zawartość wystawy, tu sami autorzy wybierali temat swojego komunikatu.
Wbrew rytmowi: autorska realizacja, ocena prac/kwalifikacja, zdjęcia, redakcja katalogu, wernisaż, zamknięcie wystawy, czasem przeniesienie zamkniętej ekspozycji – tutaj wszystko było inaczej. Daliśmy autorom czas na myśli, na emocje i na reakcję – przez ponad trzy lata mogli oni uzupełniać swoje złotnicze wypowiedzi. Ba, zapraszaliśmy też do komentowania swoją pracą prac innych uczestników. Zrezygnowaliśmy z kwalifikacji i oceny, ocenę wystawiali zwiedzający, przyklejając papierowe kropki na gablotkach przy pracach. Brak kropek był obiektywną oceną publiczności – komunikat niezrozumiały. I te prace nie były już pokazywane w kolejnych wystawach.
Pierwsza wystawa
Pierwszej wystawie towarzyszył katalog, który stanowił zaproszenie i zapowiedź albumu podsumowującego projekt (takie wtedy było nasze marzenie). Kolejne etapy projektu były prezentowane na stronie internetowej www.moimzdaniem.info oraz w folderach/uzupełnieniach, których nazbierało się aż dziewięć. Tu mała dygresja. Czasami znaczące wydarzenia muszą mieć właściwy czas i miejsce. Gdyby nie spotkanie czterech osób w jednym miejscu i jednego dnia, prawdopodobnie projekt nadal byłby tylko zamiarem.
Dziś wiemy, że gdyby zabrakło w naszej czwórce kogokolwiek albo gdyby było nas więcej, nie udałoby się go przeprowadzić. Zgasłby po kilku wystawach. Marzec 2018 r. W Gdańsku rozpakowujemy paczki od autorów. Pierwsza – Tadek Jaśkowiak „Wariacja fortepianowa 1” i entuzjazm, bo to praca bardzo interesująca i do tego z tzw. środowiska rzemieślniczego (a do niego też adresowaliśmy zaproszenia). Udało się, większość prac niosła w sobie klarowny komunikat. Bo to było jedno z głównych założeń projektu – przejrzysty komunikat odczytywany przez odbiorców. Pierwsza odsłona projektu na targach Jubinale w Krakowie, czerwiec 2018 r., potem – sierpień 2018 r. – Muzeum Sztuki Złotniczej. To już była inna wystawa, bo nadeszły nowe prace.
Projekt „Moim zdaniem…” stał się wydarzeniem międzynarodowym dzięki wystawie w Magan Gallery w Londynie pod koniec 2018 r. Właścicielem tej galerii jest Andrzej Pacak, jeden z czterech współorganizatorów. Jego prywatne kontakty poszerzyły listę uczestników o artystów nie tylko z Wielkiej Brytanii, a zaproszenia wysłane przez Galerię Sztuki w Legnicy przed otwarciem tam wystawy projektu w końcu 2019 r. dały kolejnego „kopa” i w efekcie przyczyniły się do pełnego sukcesu – w sumie do projektu dołączyły prace powstałe na sześciu kontynentach.
Mogliśmy w kolejnych wystawach nie tylko pokazywać te z prac, które najlepiej odpowiadały idei projektu, ale również wybierać kolejne miejsca ekspozycji. I tu przydało się zaufanie, o którym wspomnieliśmy wcześniej. Zaufanie dyrektorów muzeów czy kustoszów działów, że będzie to prawdziwie artystyczne wydarzenie, po prostu dobra i ciekawa wystawa. Niestety COVID-19 mocno zmieniał nasze plany. Tak np. w muzeum w Koninie zwiedzanie musiało być znacznie ograniczone, a w Zielonej Górze wystawa, planowana na trzy i pół miesiąca, udostępniona była tylko przez niecały miesiąc.
Ale tam, gdzie covid nie przeszkodził, frekwencja była znakomita: w muzeach w Zabrzu, w Sandomierzu (ponad 18 tys. zwiedzających) czy w MuzeumBursztynu w Gdańsku (ponad 80 tys.).Dzięki zgodzie i wsparciu dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym dr. Piotra Kondraciuka i szefowej Muzeum Sztuki Złotniczej (oddziału Muzeum Nadwiślańskiego), nieocenionej Anieli Ryndziewicz, projekt został zamknięty latem 2022 r. w tymże muzeum. To swoista klamra, bo pierwsza odsłona w przestrzeni muzealnej odbyła się tu właśnie.
Koło się zamknęło , projekt zakończony , ale…
…ale może ideę złotniczej rozmowy podejmą inni? Może docenią, że warto ją kontynuować? Zwracamy uwagę na inną w wyrazie i scenariuszu, ale uwieńczoną wspaniałymi efektami, przygotowaną w roku 2021 przez Galerię YES, wystawę „Głos kobiet”. Ile w tym spotkaniu jest wspólnych elementów z naszym projektem! Na tyle dużo, że część prac, za zgodą organizatora i autorów, dołączyła do naszego projektu.
A wiele prac przygotowanych z okazji cyklu wystaw „Moim zdaniem…” wzbogaciło Kolekcję Współczesnej Biżuterii Marii Magdaleny Kwiatkiewicz, właścicielki Galerii YES. Może też sami uczestnicy nadal będą dołączali komunikat do swoich projektów przy złotniczych stołach? Bo komunikat w biżuterii istniał zawsze i możliwe przecież jest i dziś, aby nie ograniczać dzieł wyłącznie do ich formy.
Album – numer z gwiazdką
Efektem cyklu wystaw od początku miało być wydawnictwo podsumowujące ten projekt. Jesteśmy dumni, że oto jest. Zapraszamy zatem do obejrzenia i przeczytania (!) kolejnych stron. Przygotowującym album do druku (tu również ujawniła się nasza nuta przekory, bo nie chcieliśmy rutynowej struktury katalogu) nie było łatwo znaleźć właściwej formuły dokumentacji tak różnorodnych realizacji, technik i emocji. Z pewnością bardzo ważną częścią są wypowiedzi i oceny zarówno autorów, jak i znawców tematu.
Znalazło się tu również miejsce na skrótową fotorelację z wydarzeń, jakie towarzyszyły projektowi przez kolejne miesiące i lata. Aby każdy z autorów mógł w sposób prosty zorientować się, gdzie jego prace były pokazywane, przygotowaliśmy specjalną tabelkę, która przez cały czas trwania projektu była i jest dostępna na stronie internetowej www.moimzdaniem.info w dziale archiwum. Nie zabrakło jej również w albumie. W tym miejscu warto poświęcić chwilę wydarzeniom, które towarzyszyły ostatniemu pokazowi w Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu.
Jak zapewne zauważą uważni czytelnicy naszego archiwum online, w internetowej wersji tej tabelki znajdują się nieobecne w katalogu pozycje o numerach 21 oraz *21. Informacja o pracach pokazywanych na ostatniej wystawie z powodów redakcyjnych nie mogła ukazać się w albumie (został wydany przed wernisażem), stąd kolumna o numerze 21. Nie mogliśmy jednak przewidzieć, co się wydarzy w Kazimierzu. Nie wszystkie prace z dnia wernisażu mogły być pokazywane przez cały czas trwania wystawy. Te, które dotrwały do końca, zostały zapisane w kolumnie *21. Dlaczego? Otóż do naszego projektu, dążącego do powrotu znaku w biżuterii jako komunikatu, wtrącili się ci, którzy niewiele rozumieją z przekazu sztuki.
Nie odróżniają (na przykład) idei wystawy od jej elementu. Myślą krótko, więc logika przegrywa tu z ego. Te osoby, będące dziś z racji zajmowanego stanowiska (a nie mądrości i kompetencji) decydentami na różnych poziomach, powołanymi do tego, aby mądrze wspierać też twórcze działania – poczuły się obrażone. Nie projektem (chyba?). Raczej autorskimi wypowiedziami. Nie mając okazji ani chęci do wchodzenia w polemikę z tymi ludźmi – odpuściliśmy. Część prac została z ekspozycji usunięta. I nie jest to wina organizatorów ani dyrekcji Muzeum Nadwiślańskiego.
Szanujemy działania naszych gospodarzy i wspieramy tych wspaniałych ludzi, którzy zostali postawieni w sytuacji logicznie absurdalnej. Jako organizatorzy projektu, nie chcąc swoją decyzją wpływać na kariery zawodowe osób, których kompetencje bardzo wysoko cenimy, opierając się na punkcie regulaminu mówiącego, że organizatorzy zastrzegają sobie prawo do decyzji w sprawie ostatecznej formy wystawy, oraz mając na uwadze, że album – główny cel projektu – został już wydany, wsparliśmy ekipę kazimierskiego muzeum w ich trudnych decyzjach. Wystawa nie została natychmiast przez organizatorów zamknięta. W ocenzurowanym kształcie była pokazywana do czasu planowanego zakończenia.
Godne podsumowanie
Najważniejszym efektem projektu „Moim zdaniem… Wystawa biżuterii z komunikatem” jest album. Tak naprawdę 21 wystaw i dziesięć poprzednich wydawnictw (katalog otwierający projekt i dziewięć broszur/uzupełnień) zmierzało do jednego celu: wydania albumu kończącego projekt. Wydawcą jest Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym dzięki decyzji dyrektora Piotra Kondraciuka oraz wielkiej pracy kierownika Muzeum Sztuki Złotniczej Anieli Ryndziewicz, która wzięła na siebie trud napisania i rozliczenia projektu.
Przygotowanie i druk dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczpospolitej Polskiej pochodzących z Funduszu Promocji Kultury. Wdzięczność należy się również innym naszym sponsorom, którymi byli: Magan Gallery (Londyn), Małgorzata i Andrzej Pacakowie, Galeria YES Marii Magdaleny Kwiatkiewicz (Poznań), Walcownia Metali (Warszawa), Tomasz Kołodziejczyk, HOPEA s.c. (Warszawa), Katarzyna i Marek Wierzbiccy oraz Galeria Otwarta Mariusza Pajączkowskiego (Sandomierz).
Album stał się możliwy również dzięki zaangażowaniu wielu osób biorących bezpośrednio udział w przygotowaniu pliku do druku, a byli to: Andrzej Sadowski (skład, przygotowanie do druku), Piotr Sadowski (zdjęcia), Anna Rojkowska (tłumaczenia), Mariusz Pajączkowski, Marek Nowaczyk (redakcja, teksty). Dziękujemy wszystkim, którzy zechcieli podzielić się swoimi uwagami na stronach albumu, a są nimi: Francesca di Ciaula, dr Krystyna Nowakowska, Anna Sado, prof. Andrzej Boss, prof. Piotr Cieciura, Ariel Lavian, Andrzej Pacak, prof. Andrzej Szadkowski, Anthony Wong oraz autorzy prac. Album jest do pobrania na stronie https://moimzdaniem.info/ MoimZdaniem2022.pdf, a chętni, którzy chcieliby mieć wersję drukowaną, mogą ją otrzymać, odwiedzając Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu Dolnym lub kontaktując się z organizatorami pod adresem: wystawa@moimzdaniem.info.
Marek Nowaczyk, Mariusz Pajączkowski