Tajemnicą poliszynela w Polsce objęte są wszelkie naruszenia prawa autorskiego. Kradzież wzorów, daleko idąca inspiracja cudzym dziełem sprawia, że artyści coraz częściej rejestrują swoje wzory w Urzędzie Patentowym. Jednak nie muszą tego robić. Są bowiem objęci prawem autorskim, które chroni ich własność.
Za naruszenie praw autorskich twórcy mają prawo domagać się od osoby, która dopuściła się bezprawnego przywłaszczenia wzorów biżuterii, odszkodowania oraz publicznego przyznania się do winy. Jednak dochodzenie swoich praw jest niezwykle trudne. W Polsce udało się wygrać proces tylko jednej firmie – NAC Amber, której batalia sądowa trwała ponad pięć lat.
Biżuteria jako przedmiot prawa autorskiego
Biżuteria, tak jak inne przejawy działalności twórczej, jest przedmiotem prawa autorskiego. Należy pamiętać, że prawa autorskie oraz prawa majątkowe do biżuterii są niezbywalne i posiada je tylko twórca. W myśl art. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przedmiotem prawa są wszystkie utwory wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi, utwory plastyczne, fotograficzne, lutnicze, wzornictwa przemysłowego – dzieła sztuki zdobniczej, stosowane do rzemiosł i przemysłu, bez względu na ich rodzaj, rozmiary i wartość materiału – oraz utwory architektoniczne, muzyczne, sceniczne czy audiowizualne. Warto zauważyć, że utwór (dzieło) jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili jego ustalenia, choćby zarysowania projektu, a ochrona przysługuje jego twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności. Twórczość jest projekcją wyobraźni, nigdy natomiast nie sprowadza się do naśladownictwa. Oznacza to, że drugorzędne zmiany w projekcie innego autora, często czysto techniczne, nie mogą zostać uznane za dzieło oryginalne. Z punktu widzenia ustawodawcy, poza twórczością autora, istotny jest także sposób „ustalenia” dzieła. Przez ustalenie rozumie się takie uzewnętrznienie dzieła, które umożliwia zapoznanie się z nim przez co najmniej jedną osobę poza twórcą. Twórca biżuterii musi pokazać ją co najmniej jednej osobie, aby zostać uznany za jej autora. Ustawa w żaden sposób nie określa sposobu, w jaki należy zaprezentować swoją twórczość publiczności, może to nastąpić „w jakiejkolwiek postaci”.
Zainspirowana biżuteria
Duży problem na polskim rynku jubilerskim stanowią tzw. inspiracje cudzą twórczością artystyczną, które polegają na odwzorowaniu cudzych pomysłów i po drobnych zmianach wprowadzeniu na rynek jako własne wyroby biżuteryjne. Wyznacznikiem jest w tym wypadku definicja samodzielnego dzieła, która zakłada, że jest to akt twórczy, który nie nawiązuje bezpośrednio do żadnego konkretnego dzieła, aczkolwiek jego twórca czerpie z dotychczasowego dorobku intelektualnego. Za dzieło inspirowane rozumie się taki akt twórczy, który nie mógłby zaistnieć, gdyby nie było w obiegu utworu inspirującego. Biżuteria, która została niemal dokładnie odwzorowana przez innego autora, nie jest dziełem inspirowanym, ale plagiatem, a osoba, która się go dopuszcza, zagrożona jest odpowiedzialnością karną.
Prawa twórcy
Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonania naruszenia może domagać się, aby osoba, która się tego dopuściła, dopełniła wszystkich czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności, aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jednocześnie twórcy powinni pamiętać, że naruszenie praw autorskich jest przestępstwem, za które, według ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przewiduje się dwa rodzaje odpowiedzialności prawnej. Pierwszym z nich jest odpowiedzialność cywilna. W myśl tej zasady twórca może domagać się odszkodowania (zadośćuczynienia) za wyrządzone szkody. Drugą odpowiedzialnością prawną jest odpowiedzialność karna. Marta Andrzejczak
Rozmowa z Martą Siemionko, marketing & sales manager NAC Amber o wieloletniej batalii sądowej o naruszenie praw autorskich zakończonej sukcesem
Jak to się stało, że ktoś produkuje wasze wzory i sprzedaje jako własne?
Na targach Amberif 2013 nasze stoisko odwiedziła zainteresowana ofertą NAC Amber klientka. W trakcie rozmowy i oglądania wzorów pokazała nam nasz wzór, który zakupiła na stoisku niedaleko naszego. Była to kopia, co prawda nieudolna, bo brakowało jej jakości, ale jednocześnie była kopią zawierającą wszystkie istotne elementy dla tego wzoru. Doprowadziliśmy w towarzystwie świadków do konfrontacji i próby wyjaśnienia tej sytuacji na stoisku targowym, niestety bez chęci współpracy tamtej strony.
Jakie kroki podjęła państwa firma, aby udowodnić swoje racje?
Przez pierwsze miesiące wierzyliśmy naiwnie, że osoba, która nas kopiowała, zrozumie swoją sytuację i finalnie doprowadzimy do polubownego zakończenia tej sprawy. Nie zakładaliśmy już na samym początku, że swój finał będzie ta sytuacja miała w sądzie, ale z drugiej strony wiedzieliśmy, że nie pozwolimy na bezkarne okradanie siebie. Niestety mimo naszych prób, prób nawet sądu doprowadzenia do mediacji i ugody, druga strona nawet się nie stawiała i nie zajmowała stanowiska. Wydaje nam się, że nie sądziła, że my tego tak nie zostawimy. I nie zostawiliśmy. Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Procedura uruchomiona przez prokuraturę trwała – przesłuchania stron, świadków, analiza przekazanych dokumentów. Finalnie prokuratura stwierdziła, że nie ma znamion przestępstwa. Byliśmy w szoku. Odwołaliśmy się. Sąd na nasz wniosek i po zapoznaniu się z całym materiałem dowodowym zwrócił się do prokuratury o ponowne rozpatrzenie naszego zawiadomienia, jednocześnie podkreślając, że w ocenie sądu dowody na przestępstwo są znaczące. Znów kolejne miesiące trwało rozpatrzenie odwołania i niestety prokuratura podtrzymała swoje stanowisko. Nie pozostało nam nic innego, jak wystąpić w sprawie jako oskarżyciel subsydiarny i samodzielnie walczyć przed sądem o swoje prawa. Sprawę oczywiście zgłosiliśmy do sądu karnego, a nie cywilnego. Kolejne rozprawy to czas, którego sąd potrzebował na przesłuchania świadków i zapoznanie się z dowodami i zeznaniami stron.
Czy wzór firmy NAC Amber zastrzeżony był w Urzędzie Patentowym?
Nasz wzór nie był zastrzeżony w Urzędzie Patentowym, dlatego wiele osób, z którymi rozmawialiśmy, uczulało nas, że raczej wygranie takiej sprawy jest trudne, wręcz niemożliwe. Po czterech latach od Amberifu 2013, niesamowite, bo dokładnie w jednym z dni targowych Ambermart 2017, sąd I instancji wydał wyrok skazujący oskarżoną, wskazując ewidentne naruszenie praw autorskich Marcina Wesołowskiego. Bardzo się ucieszyliśmy, że nasze racje znalazły odzwierciedlenie w wyroku sądu, lecz chwilę później dostaliśmy zimny prysznic. Niespodziewanie od wyroku I instancji odwołała się prokuratura – wydawało się nam to wręcz niemożliwe, że skoro nie brała udziału w toku rozprawy, nagle zajmuje stanowisko i ba, nie zgadza się z wyrokiem. Byliśmy w szoku. Kolejne dwie rozprawy. Czekała nas II instancja, czyli Sąd Okręgowy rozpatrywał poprawność przeprowadzonego przewodu sądowego i wyroku I instancji. Luty 2018 – ogłoszenie wyroku, który automatycznie po odczytaniu stał się wyrokiem prawomocnym: wyrok I instancji utrzymany w mocy bez żadnych wątpliwości. Oskarżona nie może już na pytanie „czy była pani karana?” powiedzieć „nie”. W branży, gdzie projektujemy i tworzymy wzory, oskarżona ma wyrok skazujący za naruszenie praw autorskich.
Jakie są postanowienia sądu?
Nie chodziło nam o materialne zadośćuczynienie, chociaż i tak finansowo sprawa ta dotknęła budżet oskarżonej. Zależało nam na prawdzie. Najbardziej istotnym, z naszego punktu widzenia, postanowieniem sądu dotyczącym tej sytuacji jest nakazanie opublikowania przez oskarżoną wyroku w całości wraz z uzasadnieniem zarówno w języku polskim, jak i angielskim na stronach Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników. Nie staraliśmy się o to, sąd sam uznał, że podanie do publicznej wiadomości wyroku w tej sprawie w branżowej instytucji ma unaocznić naganność popełnionego występku i sprawić, że oskarżona przemyśli swoje postępowanie i zaniecha popełniania przestępstw w przyszłości. Ta sytuacja ma też pokazać tym, którzy naiwnie sądzą, że w Polsce prawo autorskie nie jest chronione, że tak nie jest i że przestępstwa są ścigane i karane. Czekamy niecierpliwie na wykonanie postanowienia sądu przez oskarżoną.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Marta Andrzejczak