Rozmowa z prof. dr hab. Andrzejem Szadkowskim, prof. zw. Wydziału Wzornictwa Politechniki Łódzkiej, honorowym członkiem Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych, członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników (Gdańsk), Gesselschaft fuer Goldschmiede (Hanau) oraz Rady Programowo-Artystycznej Image and Form (Sankt Petersburg), mentorem w konkursie Talente Monachium.
Polski Jubiler: Ostatnia nasza rozmowa, sprzed pięciu lat, miała inny charakter; była jakby podstawowa. Od tamtego czasu wiele interesujących nas elementów się zmieniło, uporządkowało, nabrało pozytywnych wartości. Tak stało się z naprawą przestrzeni edukacyjnej w Polsce, szczególnie dotyczącą państwowego szkolnictwa artystycznego.
Prof. Andrzej Szadkowski: Moja wypowiedź o potrzebie stworzenia jasnych konstrukcji metodycznych na wszystkich etapach nauczania – kształcenia została wysłuchana. Rozmowy odbywały się na szczeblu dyrektorów jednostek średniego szkolnictwa artystyczno-zawodowego, przedstawicieli szkół wyższych kształcących w zakresie wzornictwa i projektowania biżuterii w szczególności, oraz dyrektorów Departamentu Szkolnictwa Artystycznego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Efektem było zorganizowanie trzydniowego panelu dyskusyjnego z udziałem wszystkich przedstawicieli specjalności projektowych. Złożono programy, które precyzyjnie określały drogę kształcenia na wszystkich szczeblach edukacji kierunkowej. Recenzje i dyskusje pozwoliły określić ramy metod kształcenia. W zakresie biżuterii przyjęto słuszną zasadę przygotowania absolwenta szkoły średniej do pracy projektowo-wykonawczej w zespole lub indywidualnej; dla wyższego stopnia – wg statusu artysty projektanta. Obydwa etapy wspomagane są wykładami z zakresu historii sztuki i biżuterii, malarstwa, rzeźby i kompozycji oraz zajęciami warsztatowymi prowadzącymi do zdobycia wiedzy i umiejętności projektanta i wykonawcy biżuterii. Koordynacja programów i efekty kształcenia są wypracowywane indywidualnie dla tych zespołów. Szkolnictwo prywatne, w zależności od profili kształcenia i oczekiwań słuchaczy, koncentruje się na szczegółach specjalizacji i oferuje konkretną naukę technik i technologii wykonawstwa. Jest to bardzo cenne ogniwo w ogólnym systemie dydaktycznym, bo wypełnia zapotrzebowanie na specjalistów realizatorów. W ramach dokształceń prowadzone są kursy profesjonalne dla projektantów, orzeczników, menadżerów. Tak więc dyplomy liceów sztuk plastycznych, dyplomy magisterskie i dyplomy kursów kierunkowych ustanowią już całość przygotowania fachowego, a stopień zaangażowania indywidualnego, motywacja, wrażliwość, pracowitość i zamiłowanie w zawodzie dopełnią i stworzą wzór artysty projektanta.
Polski rynek jubilerski stale ewoluuje. Pojawia się na nim coraz więcej biżuterii tzw. modowej, typowo komercyjnej, która niemal całkowicie zmieniła rynek jubilerski. Tania, masowa produkcja spowodowała z jednej strony wzrost zainteresowania biżuterią, z drugiej wpłynęła negatywnie na jakość oferowanych wyrobów. Polscy artyści złotnicy mimowolnie poddali się dominacji rynku, tworząc kolekcje biżuterii „modowej”, której sprzedaż pozwala na funkcjonowanie. Jak ocenia pan dokonujące się na naszych oczach zmiany? Czy można im przeciwdziałać?
Biżuteria służy użytkownikom różnych kultur i trudno jest ujednolicić jej istotę. Potrzeby, zainteresowania, ocena wartości, wynikają ze stanu ducha odbiorców, skali akceptacji estetyki i funkcji biżuterii, a często jest zmienna dla pojedynczej osoby. Oczekiwania w takich przypadkach mogą zawierać pełną skalę przeznaczenia i w związku z tym pojawia się potrzeba posiadania różnej biżuterii. Biżuteria modowa też musi mieć artystyczny charakter; prostota w dobrym wykonaniu też ma nas zadziwiać. Bylejakość i bezmyślność w każdej postaci odraża. Trudno jest generalnie uporządkować rynek pod względem artystycznym, ale wybór należy do nas. Sztuka biżuterii we wszystkich jej aspektach to obraz nas samych.
Nie można jednak nie zauważyć, że polskie wyroby biżuteryjne doceniane są poza granicami naszego kraju. Artyści złotnicy otrzymują nagrody na międzynarodowych konkursach, a ich biżuteria cieszy się sporą popularnością. Czy można wskazać cechy charakteryzujące prace polskich artystów złotników? Innymi słowy, czy można mówić o polskim stylu w złotnictwie?
Jak w każdej dziedzinie sztuki, tak i w biżuterii są wybitni twórcy, którzy rozumieją rynek, i tych odbiorcy uwielbiają. Los artysty to kaprys naszych czasów (i nie tylko naszych); to potrzeba hołdowania wielkim, dobrym, wyjątkowym. Odwaga twórcza polskich projektantów jest uznawana i naśladowana. Polscy artyści z dużą starannością podejmują wyzwania naszej specjalności. Uznanie, nagrody, zaproszenia to każdy sam zdobywa swoją indywidualnością. Ujednolicenie technologii i pogoń za jej nowoczesnością to tylko narzędzie. Wszyscy musimy je stosować. To znajomość ich możliwości ułatwia nam prace koncepcyjno-projektowe: reszta już jest sztuką. Powszechność informacji, konfrontacji i upodobań tworzy podobieństwa form autorskich, ale tak było zawsze. Indywidualność tworzą „nowe”, a te czynią rozwój. Polski styl w złotnictwie, na szczęście, jest różnorodny, posiada wiele szkół otwartych inspiracji: natura – z pełnym jej odczytaniem, geometria – z wyeksponowanie jej istoty, kolor – w każdym jego znaczeniu i ze szczegółami dotyczącymi struktur, konstrukcji, treści. Nie ma jednej definicji polskiego stylu, ale zawsze towarzyszy mu interesujący przekaz, dedykacja, żart; forma uzupełniona intelektem – to chwyta. Ukryta harmonia całości jest akceptowana nawet intuicyjnie. Podoba nam się nowość, prowokacja, charakter.
W ostatnim czasie w naszym kraju organizowanych jest coraz więcej konkursów złotniczych, co należy odnotować jako pozytywną zmianę, jednak optymizm mącą pojawiające się każdorazowo kontrowersje wokół nagrodzonych prac. Skąd biorą się ciągłe animozje pomiędzy artystami złotnikami a jury organizowanych konkursów?
Jurorzy konkursów często wskazują do nagrody prace nowatorskie, szokujące. Prowokacje dzieł mają wskazać drogę rozwoju ,,nowego”. Muszą być na tyle atrakcyjne, ponadczasowe i perspektywiczne, ażeby niosły przez rok i więcej promocję konkursu, targów, galerii, firm, autora. Nawet jednomyślna i uzasadniona ocena jury wywołuje dyskusje. I to też jest zamierzonym elementem oddziaływania; ważne, żeby dotyczyła meritum i nie zawierała w ocenie elementów spoza sztuki.
Polska branża złotnicza jest mocno zantagonizowana. Kłótnie i spory odbywają się na wielu polach. Najbardziej jaskrawym przykładem wydaje się podział warszawskich targów na dwie niezależne od siebie imprezy. Czy widzi pan profesor szansę na znalezienie wspólnej drogi, szansę na skonsolidowanie środowiska?
Problem rozdziału środowiska ze względu na możliwość wyboru udziału w targach warszawskich jest do rozstrzygnięcia. Moim zdaniem muszą to być dwa terminy, nienakładające się na siebie. Każde z targów muszą wypracować cel oferty. Podobnie jak dwie wielkie imprezy w Monachium: Inhorgenta i Handwerksmesse. Jedne zbliżone do designu i drugie – do sztuki. Inhorgenta są zwartymi, zamkniętymi targami branżowymi, a targom Handwerksmesse towarzyszą w przestrzeni miejskiej – w galeriach – wystawy zbiorowe i indywidualne twórców biżuterii. W tej chwili sprawy mogą się uporządkować z korzyścią dla wszystkich stron, ale wymagać to będzie szeregu porozumień. Trzeba zbudować nowe konstrukcje charakteru tych targów.
Na koniec chciałabym zapytać o przyszłość biżuterii. Stare szkoły tworzenia biżuterii odchodzą do lamusa, miejsce starych mistrzów zajmują nowi, którzy zupełnie inaczej odnoszą się do sztuki złotniczej. Tradycyjny warsztat złotnika zastępowany jest przez drukarki 3D i komputery, miejsce metali i kamieni szlachetnych zajmują ich syntetyczne odpowiedniki. Biżuteria to już nie tylko materialny przedmiot, ale wirtualna koncepcja czy świetlny pokaz. Jak będzie wyglądała biżuteria w przyszłości?
Przyszłość biżuterii w aspekcie kształcenia, twórczości indywidualnej i efektów firm nie budzi mojego niepokoju. „Stare szkoły” przechodzą zmiany programowe ze względu na unowocześnianie technologii, tworzenie nowych struktur dydaktycznych i dynamikę współpracy międzynarodowej w zakresie wymiany studentów, organizacji konkursów, wystaw, sympozjów. „Starzy” pedagodzy uczestniczą w ocenach parametryzacyjnych jednostek naukowo-artystycznych, obradach jury konkursów międzynarodowych i zagranicznych; są członkami rad programowo-artystycznych forów zagranicznych, międzynarodowych stowarzyszeń. W uznaniu przyjmują nagrody okolicznościowe, państwowe; czynnie uczestniczą w przygotowaniach programów kształcenia, recenzji promocji naukowych. Do młodych należy kontynuacja tradycji zawodowej i otwarcie na nowoczesność. Z pełnym zrozumieniem powyższych stwierdzeń można określić, że biżuteria przyszłości będzie obrazem stanu potrzeb nowego odbiorcy, z uwzględnieniem nowych technologii i nowych kontekstów.