– rozmowa ze Stanleyem Barkiem, prezesem Swatch Group Polska
Swatch Group Polska także przyczynił się do ogólnego sukcesu Swatch Group – w 2007 roku sprzedaż zegarków tego koncernu wzrosła o 80% w porównaniu z rokiem poprzednim. Perspektywy na rok bieżący też są optymistyczne
2007 rok był rekordowy dla Swatch Group – jej obroty wzrosły o ponad 20%. Co wpłynęło na tak dobre wyniki?
Każda z 19 marek przyczyniła się w istotny sposób do tego wzrostu, przy czym największy został odnotowany w sektorze marek prestiżowych i luksusowych. Wynika to przede wszystkim z faktu, że “obudziła się” Azja, a zwłaszcza Chiny. I tak, na pierwszym miejscu na liście największych odbiorców jest po raz pierwszy Hongkong, który pod tym względem wyprzedził Amerykę – ta, odkąd pamiętam, zawsze była liderem w imporcie szwajcarskich zegarków. I choć nadal produkuje się tam mnóstwo podróbek, to świadomość oryginalnej marki staje się dla nich ważna i świadczy o osiągniętej pozycji.
A jaki był ubiegły rok dla Swatch Group Polska?
Dla polskiego oddziału Swatch Group był to świetny rok – sprzedaż na rynku polskim wzrosła o 80% w porównaniu z rokiem poprzednim. Pierwsze miesiące bieżącego roku również charakteryzują się dobrą sprzedażą – jak dotychczas rośnie ona o ok. 20% miesięcznie. Polska jest ważnym i dość szybko rozwijającym się rynkiem. Polacy coraz częściej kupują już kilka zegarków rocznie, nawet jeśli są one z niższej półki cenowej. Więc nie jest już tak jak kiedyś, kiedy zegarek ze średniej półki, na przykład Tissota czy Longinesa, kupowało się na całe życie. Ostatnie dane Szwajcarskiego Zrzeszenia Producentów Zegarków za maj br. pokazują, że Polska zaimportowała 88 914 sztuk zegarków szwajcarskich o wartości 11354 498 CHF. W porównaniu z adekwatnym miesiącem roku ubiegłego daje to spadek -5,9% pod względem wartości i wzrost +8,3% pod względem ilości. Tendencja na świecie jest odwrotna – znacznie szybciej rośnie eksport pod względem wartości (+16,1%) niż ilości (+5,7% – w 05.2008 w stosunku do 05.2007). Jednak żeby prawidłowo interpretować te dane, trzeba uwzględnić fakt, że szwajcarskie zegarki docierają do Polski nie zawsze bezpośrednio. Ogólnie jednak sumy się zgadzają. Tym bardziej więc cieszy nasz 20-procentowy miesięczny wzrost sprzedaży w bieżącym roku. Dzieje się tak także dlatego, że zatrudniamy w Polsce dobrych fachowców i generalnie mamy świetnych ambasadorów marek – pod tym względem świetnym strzałem był Robert Kubica, ambasador Certiny.
Wcześniej Swatch Group miała lokalnego dystrybutora w Polsce. Skąd decyzja o otwarciu oficjalnego przedstawicielstwa?
Już w 1997 roku prezes zarządu Swatch Group Nicolas G. Hayek mówił o tym, że chciałby otworzyć w Polsce przedstawicielstwo, jednak dopiero wejście Polski do Unii Europejskiej okazało się idealnym momentem. Generalnie Swatch Group prowadzi na świecie dystrybucję kontrolowaną pod postacią oddziałów grupy i niekontrolowaną – prowadzoną przez lokalnych dystrybutorów. I jak sama nazwa wskazuje, kontrolowana jest najlepsza, jeśli chodzi o długofalowy rozwój i inwestycje. Ponadto jako oficjalny przedstawiciel Swatch Group w Polsce mamy większe szanse na zdobycie pewnych modeli zegarków w większej liczbie. I tak, z wersji limitowanej Jamesa Bonda na cały świat liczącej 10 007 sztuk do Polski trafiło aż 75. Czechy, gdzie nie ma filii, a jedynie dystrybutor, otrzymały tylko 35 sztuk. Poza tym zamówienia płynące z filii są realizowane szybciej.
Swatch Group Polska istnieje już trzy lata – jak Pan ocenia ten czas?
Pierwszy rok istnienia upłynął nam przede wszystkim na inwestycjach w serwis, informatykę oraz pracowników. Obecnie mamy już dość silną pozycję na rynku polskim i współpracujemy z ok. 250 punktami sprzedaży w Polsce, prowadząc tzw. selektywną dystrybucję. Oznacza to w praktyce, że staramy się zachować pewną równowagę i nie zagęszczać nadmiernie sieci sprzedaży, żeby nie utrudniać pracy naszym dotychczasowym partnerom.
Swatch Group Polska nie prowadzi dystrybucji swoich najdroższych marek w Polsce – jakie są tego przyczyny?
Z 18 marek znajdujących się w portfolio Swatch Group dystrybuujemy osiem. Rzeczywiście, nie ma wśród nich tych najbardziej luksusowych, czyli Breguet i Blancpain, jednak można je kupić w Polsce. Mają one innego dystrybutora, ponieważ my na obecną chwilę nie jesteśmy w stanie zapewnić im odpowiedniego poziomu sprzedaży. Podobnie dzieje się w przypadku Union Glashütte – zegarki te od stycznia tego roku można kupić tylko w salonie W.Kruk w Złotych Tarasach w Warszawie.
Nie są też reprezentowane niszowe marki Swatch Group: Pierre Balmain, Mido i Jaquet Droz. Inne, te największe i najważniejsze w portfolio grupy, są dystrybuowane przez nas: Flik Flak, Swatch, ck, Longines, Rado, Tissot, Certina i Omega. Jeśli chodzi o Omegę, to dwa lata temu zaczęliśmy zamykać sklepy tej marki, w wyniku czego z 40 zostało 25. Jest to odgórna decyzja mająca na celu lepsze pozycjonowanie naszych marek w wyższym przedziale cenowym – z 8000 punktów sprzedaży na całym świecie zostało 4000, przy czym średnia wartość sprzedawanego zegarka wzrosła dwukrotnie. Wiele marek tak robi, a w Omedze ten trend trwa już od dłuższego czasu i przynosi widoczne efekty. Najlepszy punkt sprzedaży Omegi w Polsce znajduje się w Złotych Tarasach w Warszawie.
Jak Pan widzi rozwój branży zegarmistrzowskiej, uwzględniając pierwsze oznaki kryzysu?
Nie przesadzałbym z tym kryzysem. Eksport zegarków szwajcarskich w skali świata wzrósł o 16%, pod względem ilości o 6%, najlepiej sprzedają się modele w cenie powyżej 5000 CHF, Rumuni po wejściu do UE kupują ponad dwa razy więcej zegarków. Czy to są oznaki kryzysu? Jestem przekonany, że w tym roku szwajcarska branża zegarmistrzowska znowu pobije kolejny rekord. Dopóki Hongkong i Chiny nadal będą rosnąć w tak szybkim tempie i Japończycy będą tak dużo podróżować, będzie dobrze. Nie widzę żadnych oznak, dlaczego miałoby być gorzej.
A jaki rozwój przewiduje Pan w Polsce?
Zegarek jest takim trochę barometrem rozwoju gospodarczego. Przyglądam się od wielu lat rynkowi hiszpańskiemu, który po wejściu do Unii Europejskiej nagle doznał ogromnego przyspieszenia i dziś z 30. miejsca na liście największych odbiorców szwajcarskich zegarków wskoczył na miejsce 13. Dlatego myślę, że tak samo będzie w Polsce, gdzie sprzedaż detaliczna zegarków będzie rosła w tempie co najmniej 10% rocznie. Nawet jeśli w rankingu największych importerów zegarków szwajcarskich w maju br. Polska zajmuje 49. miejsce – za Danią, która ma tylko 5,4 mln ludzi!
Rozmawiała Anna Sado
Wartość sprzedaży brutto Grupy Swatch w 2007 roku wyniosła prawie 6 miliardów CHF. Dotychczasowe miesiące bieżącego roku też nastrajają optymistycznie
Swatch Group Spółka akcyjna Swatch Group AG i jej firmy siostrzane (łącznie z koncernem) to działające na całym świecie przedsiębiorstwo reprezentowane w sektorze gotowych zegarków i biżuterii przez 19 marek we wszystkich segmentach rynkowych i cenowych. Ponadto koncern ma badzo silną pozycję przemysłową w sektorze mechanizmów i części do zegarków oraz elektronicznych systemów. Spółka została zarejestrowana i ma siedzibę w Szwajcarii w Neuchatel.
Dane finansowe
W przedmowie pisma do akcjonariuszy Nikolas G. Hayek, prezes zarządu Swatch Group, napisał tytułem podsumowania: “Minął kolejny rok i znowu Grupa Swatch osiągnęła fantastycze wyniki pod względem obrotów, zysku i rozwoju. Nowe rekordy, nowe zyski, nowy wzrost i optymistyczne perspektywy na bieżący rok czynią nas silnymi”. I rzeczywiście: 2007 rok okazał się dla grupy rekordowy w wielu dziedzinach. Obroty brutto względem poprzedniego roku wzrosły o 17,6% i osiągnęły rokordową wartość 5 941 milionów CHF. Zysk koncernu po raz pierwszy w historii Swatch Group przekroczył miliard CHF (wzrost o 22,3%). Najbardziej do tych najlepszych w dotychczasowej historii grupy wyników przyczyniły się segmenty zegarków i biżuterii oraz produkcyjny. W tym pierwszym osiągnięty został dwucyfrowy, rekordowy wzrost w wysokości ponad 20%, widoczny we wszystkich kategoriach cenowych i we wszystkich markach.
Zegarki w portfolio Swatch Group
Segment prestiżowy i luksusowy: Breguet, Blancpain, Glashütte Original, Jaquet Droz, Leon Hatot, Omega, Tiffany & Co
Wyższy segment: Longines, Rado, Union Glashütte Średni segment: Tissot, ck watch & jewellery, Balmain, Hamilton, Certina, Mido
Podstawowy segment: Swatch, Flik Flak Private Label: Endura
Ukierunkowana i systematyczna ekspansja w sektorze sprzedaży detalicznej zaowocowała u wszystkich marek koncernu silniej zaznaczoną obecnością w najlepszych miejscach sprzedaży, umożliwiła bezpośredni kontakt z konsumentami i przyczyniła się do wzrostu obrotów każdej z nich. Jednocześnie znaczny rozwój sektora biżuterii – spółki Dress Your Body (DYB) działającej w sektorze diamentów i biżuterii, która osiągnęła ponadprzeciętne sukcesy – przyczynił się do polepszenia wyników całego koncernu. Najlepsze, dwucyfrowe wyniki sprzedaży zostały osiągnięte w Azji (w tym na Bliskim Wschodzie). Tuż za nią z niewiele gorszym i również dwucyfrowym wynikiem wzrostowym uplasowały się Europa, Ameryka (dotychczas największy odbiorca) i Oceania.
Tak więc koncern ma bardzo dobrą, silną pozycję i jest reprezentowany we wszystkich segmentach cenowych i regionach świata. Dalsze ukierunkowane działania grupy mają na celu wzmocnienie tej pozycji. Zysk (Betriebs) wzrósł ponadproporcjonalnie o 24,7% i wyniósł 20 milionów CHF. Odpowiada to operacyjnej marży 20,6% (2006: 19,8%). Podjęte w ubiegłym roku działania mające na celu dopasowanie cen wpłynęły w omawianym okresie na marże. Dzięki temu efekty stale rosnących cen metali szlachetnych, diamentów i innych surowców można było przynajmniej częściowo zrekompensować.
Celem zapewnienia długookresowego rozwoju grupy zostały ponadto zwiększone nakłady na marketing i bezpośrednie dotarcie do klienta. Także wyjątkowo duże zapotrzebowanie na mechanizmy i komponenty zarówno ze strony spółek koncernu, jak i trzecich firm zaowocowało rekordowym wzrostem obrotów – w porównaniu z rokiem 2006 ten dział produkcji wypracował obroty brutto wyższe o 20,9% (1 684 miliony CHF). Choć nieco zredukowane, ale wciąż istniejące wąskie gardło produkcyjne w niektórych obszarach spowodowało, że dział produkcji, jak również dział gotowych zegarków nie osiągnęły wyższego wzrostu sprzedaży. Tym niemniej dzięki rozwojowi systemów produkcyjnych sprzedaż grupy wzrosła o około 900 milionów CHF.
Niedobór elementów oznaczał, że wiele zegarków nie mogło zostać na czas lub w ogóle dostarczonych do klientów, w wyniku czego wystąpił tymczasowy wzrost zapasów, zwłaszcza półproduktów. Jednak grupa podejmuje starania, aby wyeliminować te wąskie gardła i pomyślnie poszerzyć zdolności produkcyjne. Dotychczasowe wyniki w roku 2008 też są pozytywne i pozwalają oczekiwać kolejnego dobrego roku. Wstępne prognozy na 2008 rok W 2008 roku grupa przewiduje dalszy wzrost we wszystkich obszarach.
Mimo aktualnych zaburzeń na rynkach finansowych, zarząd i rada nadzorcza grupy spodziewają się utrzymania pozytywnych tendencji przy obecności grupy na wszystkich głównych rynkach oraz umacniania jej pozycji we wszystkich segmentach rynku. Bardzo pozytywne dane liczbowe dotyczące cen hurtowych i detalicznych są widoczne także w sklepach należących do grupy, które zanotowały już w styczniu 2008 roku dwucyfrowy wzrost. Zamówienia złożone na nadchodzące miesiące również dają powód, aby oczekiwać silnego wzrostu w pierwszej połowie roku.