“Wypełnianie uszkodzeń” czy “poprawa przejrzystości”? Polityka sprzedaży diamentów sprzeczna z zaleceniami Federalnej Komisji Handlu
Coraz więcej osób zgłasza się z prośbą o wycenę pierścionków zaręczynowych, które zostały zakupione za okazyjną cenę za granicą: w Nowym Jorku czy Dubaju. Różnica cenowa jest niekiedy bardzo duża, klienci kupują odpowiedniki pierścionków nawet o połowę taniej. Dubliński jubiler - Carol Clarke po ekspertyzie stwierdza, że okazyjnie kupowane diamenty są zazwyczaj diamentami drugiej jakości, która jest maskowana poprzez \"wypełnianie uszkodzeń\" specjalnymi preparatami. Niektórzy sprzedawcy informują w zawoalowany sposób o tej technice pisząc, że diament został poddany procesowi \"poprawy przejrzystości\" – co nie wzbudza podejrzeń klienta dając do zrozumienia, że diament mógł zostać specjalnie oszlifowany. Proces poprawy przejrzystości został wynaleziony w 1982 roku przez izraelskiego wynalazcę i szlifierza diamentów Zvi Yehuda, polega on na wypełnianiu pęknięć w diamentach płynnym szkłem, które jest niezwykle cienkie i może odbijać światło podobnie jak otaczający go kamień. Procedura ta nie jest nielegalna, jednak sprzedawcy mają obowiązek informowania, że została ona zastosowana oraz wytłumaczenia na czym polega – takie wymagania stawia Federalna Komisja Handlu (FTC). Niestety nie zawsze się tak dzieje, handlowcy nie wyjaśniają na czym polega proces wzmacniania przejrzystości a tym samym nie mogą udzielić klientowi wskazówek jak należy o taki kamień dbać. Choć co prawda \"wypełniany\" diament powinien znosić trudy codziennego noszenia tak samo jak kamień naturalny (chociaż niektórzy twierdzą, może na niego działać nawet gorąca woda w której myjemy ręce, lub długie przebywanie na słońcu), to naprawa takiej biżuterii może niekorzystnie wpłynąć na jego wygląd. Naprawy wykonywane w temperaturze ponad tysiąca stopni i przy wykorzystaniu kwasów i lasera mogą uszkodzić warstwę wypełniającą i spowodować zmętnienie przejrzystości.