Złoto idzie jak woda
Jednym z objawów kryzysu finansowego jest nagłe zainteresowanie sztabami złota. W Mennicy Polskiej urywają się telefony, a magazyny są puste. Na kruszec trzeba czekać dwa miesiące. - Normalnie sprzedajemy tygodniowo 10 kilo złota, teraz kilkadziesiąt - wyliczał nam wczoraj Piotr Leśniewski, dyrektor ds. rozwoju w Mennicy Polskiej SA. - Klienci wydzwaniają i chcą mieć sztabki do zaraz. Zamawiają różne ilości, ale mieliśmy klienta, który wziął 50 kilogramów za... 1,5 miliona dolarów. Mennica sprzedaje monety i sztaby ze złota. Pierwsze można wciąż kupić, na drugie czeka się teraz dwa miesiące. Można je zamówić telefonicznie i internetowo. Każdy kto chce ulokować pieniądze w sztaby, musi pamiętać o przeliczaniu ceny z dolarów na złotówki. Licząc zysk trzeba pamiętać o różnicy kursów. Może się więc okazać, że mimo drogiego złota, ale jednocześnie tanim dolarze, zarobimy niezbyt wiele. Czy z powodu tych podwyżek więcej zapłacimy za złotą biżuterię? - Złoto idzie w górę, raz w dół. Trudno co chwilę w sklepie zmieniać ceny - wyjaśnia nam Tomasz Cerbiński, właściciel sklepu jubilerskiego w Zielonej Górze. - Ostatnio podnosiłem je w ubiegłym roku. Nie zauważyłem też, aby klienci jakoś szczególnie zainteresowali się zakupami złotej biżuterii.