Stare i nadal jare, czyli o biżuterii z czasów PRL
Dlaczego ludzie są skłonni zapłacić kilkaset złotych za srebrny pierścionek z okresu PRL? Czy ta moda minie? Czy to się opłaca? Czy to inwestycja, czy jedynie umiłowanie dawnej sztuki użytkowej? I czy warto kupować przedmiot, o którym nie zawsze wiemy wszystko, co chcielibyśmy wiedzieć?Od ośmiu lat możemy zauważyć duże zainteresowanie biżuterią z czasu PRL. Z jednej strony to temat, którym na serio zajmują się np. historycy wzornictwa, a z drugiej to przedmiot poszukiwań ogromnej rzeszy kolekcjonerów i kolekcjonerek, którym specjalistyczna wiedza nie jest niezbędna, choć oczywiście zawsze jest pomocna. To właśnie olbrzymia grupa miłośników biżuterii stymuluje rynek, kreuje popyt i podaż, wyznacza trendy zakupowe i wreszcie wpływa na ceny biżuterii.
Tu zaś zawsze pojawia się pytanie: skąd te ceny? Często słyszę je od znajomych, którym opowiadam o biżuterii – przedmiocie moich zainteresowań już od ponad dekady. Inne częste pytania to: dlaczego ludzie są skłonni zapłacić kilkaset złotych za srebrny pierścionek? Czy ta moda minie? Czy to się opłaca? Czy to inwestycja, czy tylko umiłowanie dawnej sztuki użytkowej? Czy warto kupować przedmiot, o którym nie zawsze wiemy wszystko, co chcielibyśmy wiedzieć?
Często odpowiadam na te pytanie „klasykiem”: to zależy. Jeżeli pierścionek jest w bardzo dobrym stanie, tzn. i kamienie, i oznaczenia (znak producenta i cecha probiercza), a także ogólny wygląd i wzór są z tych rzadziej widywanych, to naprawdę warto rozważyć taki wydatek. To jest inwestycja, która – jak to bywa z lokowaniem pieniędzy – może się w krótkiej lub dalszej przyszłości opłacić lub nie. Kolekcjonowanie biżuterii – tak samo jak modnej obecnie ceramiki, szkła czy grafiki – niesie ze sobą ryzyko. Należy mieć świadomość, że ceny w krótkich okresach się zmieniają – rosną lub spadają, zatem jeśli traktujemy taki zakup jako inwestycję, to pamiętajmy, że powinna ona być obliczona na lata, a nie na „szybki kontrakt”.
Nie tylko biżuteria z PRL
Na rynku sztuki użytkowej i wzornictwa od kilkunastu lat obserwujemy szeroko rozumiany powrót do PRL. Dlaczego szeroki? Ponieważ oprócz biżuterii znowu na topie i poszukiwane są również szkło, meble, a nawet… bombki (w takim samym stopniu cenne, bo rzadkie z powodu nietrwałości). Świadczą o tym choćby ceny na portalach aukcyjnych, a także liczba grup na Facebooku o podobnej tematyce. Po dekadach „plastiku z Chin” kolejne pokolenia doceniły wyroby dobrze zaprojektowane i, co najważniejsze, bardzo trwałe.
Może to być też przejaw pewnej nostalgii, szczególnie że zbierają je np. 40-60-latkowie, dla których PRL to dzieciństwo, nawet jeśli trochę idealizowane. Wskazując jednak kwestie wykonawcze, warto podkreślić, że najlepszym przykładem solidności i biegłości technicznej są wyroby ORNO, o których jeszcze opowiem.
Duży popyt i rosnąca [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Wszyscy prenumeratorzy dwumiesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Prenumerata POLSKIEGO JUBILERA to:
Prenumeratę możesz zamówić:
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Polskiego Jubilera skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
|
Paulina Mazurek – pasjonatka powojennej biżuterii artystycznej, od pięciu lat prowadzi na Facebooku grupę „Perły z Lamusa” i fanpage o tej samej nazwie. Pomaga w identyfikacji i wycenie biżuterii. Współpracuje z lifestyle'owymi portalami i czasopismami, m.in. „Twój Styl”, „Niezła Sztuka”. Wspiera wiedzą merytoryczną i eksponatami tv, m.in. program „To jest z Polski.”