Artykuły z działu

Przeglądasz dział LUDZIE BRANŻY (id:52)
w numerze 07-08/2010 (id:89)

Ilość artykułów w dziale: 1

Historia czasu wpisana w zegar

Rozmowa z dr. hab. inż. Zdzisławem Mrugalskim, profesorem zwyczajnym Wydziału Mechatroniki Politechniki Warszawskiej i honorowym prezesem Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków.

Jest pan autorem książek o zegarmistrzostwie, m.in. książki „Czas i urządzenia do jego pomiaru”. Niedługo na polskim rynku wydawniczym ukażą się kolejne pana dzieła – o czym traktują pana książki?

Prof. Zdzisław Mrugalski: W ostatnim czasie napisałem dwie książki, które wkrótce ukażą się na rynku – jedna ma tytuł „Historia zegarmistrzostwa w Polsce”, w której przedstawiam polskie rzemiosło zegarmistrzowskie, natomiast druga jest zatytułowana „Przemysł zegarowy w Polsce” i omawia powstanie i rozwój tego przemysłu – zwłaszcza po drugiej wojnie światowej. Obie te dziedziny, zarówno rzemiosło, jak i przemysł, są ze sobą związane, ale techniki wytwarzania zegarów i zegarków – rzemieślnicza i przemysłowa są zupełnie różne. Jestem również autorem, wydanej w 2008 roku, książki popularnonaukowej pt. „Czas i urządzenia do jego pomiaru”, w której omawiam pojęcie czasu oraz różne funkcje zegara, nie tylko jako miernika czasu, ale także jako dzieła sztuki czy np. przedmiotu, który jest elementem prestiżu jego właściciela. W swoich publikacjach staram się w przystępny sposób przedstawić czytelnikom wiedzę na temat konstrukcji zegarów i zegarków oraz ich historii i znaczenia w życiu codziennym.

Można powiedzieć, że jest pan niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie wiedzy na temat zegarów w Polsce. Czy mógłby pan nieco przybliżyć naszym czytelnikom historię polskiego zegarmistrzostwa?

Najpierw pojawiły się zegary wieżowe. W Polsce pierwszy zegar wieżowy został zamontowany w 1492 roku na wieży kościoła Mariackiego w Krakowie. Pierwsze zegary wieżowe regulowały rytm życia ludzi w mieście. Rano za pomocą dzwonu dawały sygnał do otwarcia bram, wzywały mieszkańców na modlitwę, przed południem ogłaszały rozpoczęcie targu, wieczorem zamknięcie bram itp. W tamtych czasach istniało stanowisko zegarmistrza miejskiego, którego obowiązkiem było czuwanie nad prawidłową pracą zegara. Potem pojawiły się zegary wnętrzowe w pałacach, kominkowe, stołowe. A następnie pojawił się zegarek noszony, tak zwane „jajo norymberskie” (jeśli kogoś interesują szczegóły z historii zegarów, powinien sięgnąć do znakomitej książki Ludwika Zajdlera „Dzieje zegara”). Polska sztuka zegarmistrzowska na ogół nadążała za zegarmistrzostwem europejskim. Najsłynniejsze ośrodki średniowiecznego zegarmistrzostwa w Polsce to: Gdańsk, Toruń, Kraków, Warszawa, Wilno. W Polsce były lepsze i gorsze okresy, w których następował rozwój tej dziedziny. Można powiedzieć, że w zegarmistrzostwie europejskim zegarmistrzostwo polskie specjalnie się nie wyróżniało. Warto jednak zaznaczyć, że po drugiej wojnie światowej polski przemysł zegarowy osiągnął dobry poziom europejski (np. w latach 70. ub. wieku sama tylko Łódzka Fabryka Zegarów produkowała ponad milion budzików rocznie, które były eksportowane do wielu krajów).

Skąd można czerpać wiedzę na temat sposobu postrzegania zegarów przez ludzi żyjących wiele wieków przed nami?

Jest kilka polskojęzycznych książek na ten temat. Warto też zwrócić uwagę na zegary w polskim malarstwie, gdzie często przedstawiane są ważne osobistości, sportretowane ze stojącym obok ozdobnym zegarem albo z zegarkiem trzymanym w ręku. Do dziś wśród historyków sztuki trwa dyskusja, jakie znaczenie miał zegar na tych obrazach. Część z nich uważa, że zegar symbolizował bogactwo osoby przedstawionej na portrecie, ponieważ zegarek miał wtedy ogromną wartość, inni zaś uważają, że zegar symbolizował przemijanie czasu. Przykładem takiego malarstwa jest znajdujące się w kościele w Krośnie epitafium Zofii Skotnickiej, na którym osoba ta została sportretowana ze stojącym obok niej zegarem wieżyczkowym (była ona właścicielką zamku w pobliskim Odrzykoniu, gdzie miały miejsce wydarzenia opisane przez A. Fredrę w sztuce „Zemsta”). Oprócz tego jest wiele portretów, na których znajdują się osoby z zegarkami w ręku, np. znany wizerunek króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Czy można powiedzieć, że sztuka zegarmistrzowska łączyła się ze sztuką jubilerską?

Oczywiście. Zachowało się wiele przykładów zegarów i zegarków, w których wykonanie włożona została ogromna praca grawerów i złotników, a także jubilerów. Ich wkład pracy był nie mniejszy niż wkład pracy zegarmistrzów, którzy konstruowali często skomplikowany mechanizm zegara czy zegarka. Z łatwością można więc zaobserwować powiązanie jubilerstwa i grawerstwa z zegarmistrzostwem. Warto np. wspomnieć, że w samej branży zegarmistrzowskiej toczy się dyskusja, czy to firma Patek Philippe wyprodukowała pierwszy zegarek naręczny, czy też była to niezwykle ozdobna i droga bransoleta, w którą wmontowano miniaturowy zegarek. Później luksusowe zegarki damskie często były ozdabiane drogimi kamieniami. W zegarkach tych można znaleźć wiele przykładów połączenia sztuki zegarmistrzowskiej i kunsztownej sztuki jubilerskiej. W zegarkach męskich natomiast rzadko pojawiały się kamienie szlachetne, jednak sam wystrój zegarka często jest bardzo wyszukany i można znaleźć w nim elementy sztuki jubilerskiej.


Czy wydaje się panu, że istnieje zagrożenie, że zegarmistrzostwo zostanie wyparte przez jubilerstwo? Czy nie uważa pan, że współcześnie znacznie więcej osób będzie decydowało się na noszenie kunsztownie wykonanych bransolet niż na zakładanie zegarków?

W latach 70. i 80. pojawiły się zegarki elektroniczne (kwarcowe). Okazało się, że są one tańsze i dokładniejsze niż dotychczas stosowane zegarki mechaniczne. I tak powstały dwie równorzędnie rozwijające się gałęzie zegarmistrzostwa – zegarki mechaniczne i zegarki kwarcowe. Zegarki luksusowe, które są elementem elegancji i prestiżu, są z reguły zegarkami mechanicznymi. Natomiast druga grupa to zegarki użytkowe, zwykle elektroniczne, które są znacznie tańsze i wygodniejsze w obsłudze. Obie te gałęzie zegarmistrzostwa ciągle rozwijają się i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych latach ten stan rzeczy miał się zmienić. Nie wydaje mi się, żeby ludzie zaprzestali noszenia zegarków na rzecz zakładania pięknych ozdób jubilerskich.


Jaka jest zaleta mechanicznych zegarków i dlaczego teraz możemy zaobserwować ich renesans?

Zegarki mechaniczne są znacznie trwalsze niż elektroniczne. Wydaje mi się, że bardzo nieracjonalne byłoby wykonanie zegarka, w którym koperta, czyli obudowa, mogłaby być np. wykonana ze złota i wysadzana drogimi kamieniami, a w niej wmontowany był mechanizm elektroniczny. Drogocenne zegarki są bardzo często traktowane jako lokata kapitału i wobec tego taki zegarek musi być trwały, musi mieć taką samą wartość również po dwudziestu czy pięćdziesięciu latach. Zegarek mechaniczny z całą pewnością przetrwa ten czas, natomiast zegarek elektroniczny może być całkowicie nieużyteczny.


Czym różnią się między sobą zegarki mechaniczne?

Mechanizmy we współczesnych zegarkach poszczególnych firm różnią się diametralnie. Każda firma zegarmistrzowska stara się wykonać swoje mechanizmy możliwie najoryginalniej i zastosować w nich rozwiązania, które wyróżnią je wśród innych.


W momencie gdy pojawił się zegar na świecie – można powiedzieć, że czas stanął w miejscu i nastąpiła niezwykła rewolucja w sposobie postrzegania świata przez ówcześnie żyjących. Czy według pana ostatnie wynalazki mogą spowodować następną rewolucję w dziedzinie sposobu postrzegania czasu przez człowieka?

Wydaje mi się, że nie. Nawet wynalezienie zegara atomowego nie zrewolucjonizowało sytuacji współczesnego człowieka. Obecnie często stosuje się zegary i zegarki, które nastawiają się automatycznie dzięki falom radiowym według zegara atomowego znajdującego się koło Frankfurtu nad Menem. Każdy z nas może mieć na ręku czas atomowy, który w życiu codziennym nie jest potrzebny. I tylko hobbiści kupują sobie zegarki ustawiane zgodnie z zegarem atomowym, aby mieć możliwość kontrolowania swego życia według czasu atomowego.

Jak według pana będzie rozwijało się współczesne zegarmistrzostwo? A może stanie ono w miejscu i będzie korzystało z wiedzy i technologii, którymi dysponuje obecnie?

Oczywiście stale podejmowane są prace nad udoskonaleniem istniejących mechanizmów i rozwojem technologii. Obecnie prowadzone są próby skonstruowania małego zegarka naręcznego, który wykorzystywałby technologię atomową. Tylko że jest to bardzo drogie a jednocześnie mało potrzebne. W czasach, gdy zegarek kwarcowy może być sterowany sygnałem radiowym i wskazywać czas atomowy, próby stworzenia zegarka elektronicznego o takich samych właściwościach wydają się bezzasadne. Natomiast jeśli chodzi o zegarki mechaniczne, to pojawiają się nowe wychwyty, nowe technologie wykonania poszczególnych części. Coraz częściej znajduje tu zastosowanie tak zwana nanotechnologia, polegająca na pokrywaniu elementów odpowiednimi emulsjami, naświetlaniu i trawieniu. Dzięki zastosowaniu tej metody można wykonywać bardzo małe elementy z dużą dokładnością. Jednak nie można mówić o rewolucji w zegarkach mechanicznych. Moim zdaniem długo jeszcze będziemy mieli w zegarkach sprężynę napędową, ewentualnie z dość powszechnie stosowanym automatycznym naciągiem.

Czy nie wydaje się panu, że zegarek naręczny może zostać zastąpiony urządzeniami wielofunkcyjnymi, np. telefonami komórkowymi, na których każdy może sprawdzić godzinę?

Obserwuję, że dużo ludzi nie ma zegarka, a bieżący czas odczytują na komórce. Nie wydaje mi się jednak, że spowoduje to zanik tradycyjnych zegarków naręcznych. Kiedyś wydawało się, że po wynalezieniu płaszczy przeciwdeszczowych parasole całkiem znikną z powszechnego użycia. Tak się jednak nie stało i mam wrażenie, że tak samo będzie z zegarkami.


Ostatnio obserwujemy upadek edukacji zegarmistrzowskiej. Jak pan jako wyuczony mistrz zegarmistrzostwa, profesor nauk technicznych a także honorowy prezes Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków patrzy na upadek szkolnictwa kształcącego przyszłych zegarmistrzów? Jaki wpływ będzie miał zanik szkół zegarmistrzowskich na tę dziedzinę?

Rzeczywiście, z niepokojem zauważam, że zawód zegarmistrza stopniowo zanika. Z pewnością przyczyny tego faktu należy poszukiwać w zbyt małej liczbie chętnych do nauki zawodu. W Polsce istnieje zapotrzebowanie na fachowców, jednak nie ma instytucji, która przekazałaby młodym ludziom wiedzę na temat zegarów. Nie ma też szkół, które kształciłyby przyszłych zegarmistrzów. Moim zdaniem powinny zostać uruchomione chociaż kursy zawodowe, na których osoby pracujące w tej branży miałyby możliwość poszerzenia swojej wiedzy i kwalifikacji z zakresu zegarmistrzostwa.


Niewiele osób wie, że jest pan jednym z autorów zegara znajdującego się na wieży Zamku Królewskiego w Warszawie. Niedługo, 19 lipca, będzie miała miejsce kolejna już, 36. rocznica uruchomienia tego zegara. Jak wspomina pan pracę nad odbudową zniszczonego podczas wojny zegara?

W trakcie odbudowywania Zamku odbyła się dyskusja na temat tego, jakiego rodzaju zegar powinien znajdować się na wieży. Były dwie koncepcje: zastosowanie zegara elektronicznego z importu lub zainstalowanie zegara mechanicznego wykonanego siłami warszawskich rzemieślników przy współpracy polskich inżynierów. Chociaż zegar elektroniczny jest rozwiązaniem tańszym i zgodnym z obecnymi tendencjami, postanowiono, że na wieży powinien zostać umieszczony zegar mechaniczny, gdyż sprowadzenie na Zamek Królewski zegara z Niemiec byłoby ujmą dla polskiego rzemiosła, nie wspominając już o zaszłościach Historycznych. Drugim, wysuniętym przeze mnie istotnym powodem był fakt, że elektronika bardzo szybko zestarzałaby się i np. po 10 latach mielibyśmy na wieży zamkowej przestarzałą technologię. Czas pokazał, że miałem rację. Na Zamku Królewskim w Warszawie znajduje się więc tradycyjny zegar mechaniczny, który został wykonany przez Zespół przy Cechu Złotników, Zegarmistrzów, Optyków, Grawerów i Brązowników m.st. Warszawy. Kierownikiem zespołu był mistrz zegarmistrzowski Władysław Zaleski. Dokumentację konstrukcyjną (pod moim kierunkiem) opracował mgr inż. Marek Górski. W wyniku tych prac powstał mechanizm zegara zamkowego w jego obecnym kształcie. Został on tak zaprojektowany i wykonany, aby wytrzymał przynajmniej sto lat bez generalnego remontu. Co pewien czas, wraz z obecnie sprawującym opiekę nad zegarem mgr. inż. Markiem Górskim, wchodzę na wieżę Zamku Królewskiego i sprawdzamy działanie, a także stan techniczny mechanizmu zegara, ale do tej pory nie zauważyliśmy żadnych oznak jego zużycia.

Rozmawiała Marta Andrzejczak