Artykuły z działu

Przeglądasz dział WYSTAWA (id:138)
w numerze 06/2020 (id:182)

Ilość artykułów w dziale: 1

pj-06-2020

Wirtualne wystawy

Jak powszechnie wiadomo potrzeba jest matką wszystkich wynalazków i tak samo dzieje się tym razem. Brak możliwości zgromadzeń publicznych powoduje, że twórcy biżuterii a także właściciele galerii z biżuterią autorską oraz muzea poświęcające jej swoje przestrzenie, zmuszeni są do organizowania wystaw w cyberprzestrzeni.

pj-2010-06v-16

I mimo że jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się to niemal niemożliwe, dziś coraz więcej artystów złotników korzysta z tej możliwości i zdobywa szerokie grono zadowolonych odbiorców swojej sztuki. Wirtualne wystawy biżuterii to szansa dla jej twórców na wypromowanie swojej sztuki. Przeniesienie wystaw do świata internetu może przynieść artystom, muzeum i galeriom więcej korzyści niż mogłoby się początkowo wydawać.

Prezentacja biżuterii

– Biżuterię niezwykle trudno zaprezentować w przestrzeni muzeum. Niknie w gablocie ekspozycyjnej, bywa nieczytelna, gdy umieścimy ją w ramie na ścianie. Trzeba się niezwykle natrudzić, aby stworzyć narracyjną wystawę ukazującą sztukę złotniczą – mówi Mateusz Igiel, choreograf oraz reżyser wystaw muzealnych. – Wystawa nawet najpiękniejszych okazów sztuki złotniczej jest nudna o ile ktoś nie ma pomysłu na wyeksponowanie dzieł złotniczych i przedstawienie o nich historii – dodaje. Tworzenie wystawy, na której zaprezentowany zostaje dorobek artysty lub dzieła sztuki złotniczej z danej epoki, jest bardzo skomplikowane. Małe dzieła sztuki nie przyciągają uwagi odbiorców, zwłaszcza tych którzy na co dzień nie obcują z biżuterią. Ekspozycja biżuterii czy przedmiotów złotniczych zazwyczaj nie pozwala na zaprezentowanie obiektu z każdej strony, podkreślenie najważniejszych ich elementów, przez co odwiedzający wystawę przechodzą od gabloty do gabloty i nie wiele wiedząc i widząc opuszczają wystawę. Trudno utrzymać uwagę oglądającego na poszczególnych okazach sztuki złotniczej, gdy ten zazwyczaj nie wie na co ma patrzeć.

Niezwykle trudno w tradycyjnej przestrzeni muzeum czy galerii stworzyć narrację ukazującą poszczególne dzieła sztuki jako samodzielne eksponaty „mówiące swoim głosem”, niosące komunikat. Oczywiście niektórym się ta sztuka udaje, jak choćby Galerii Sztuki w Legnicy, gdzie zaprezentowana biżuteria opowiada historię, która wciąga odbiorcę, ale takie miejsca należą do rzadkości. Najczęściej mamy do czynienia ze statyczną wystawą, gdzie leżąca w gablocie biżuteria czy obiekt biżuteryjny, zdaje się być tam przez przypadek. Na zwiedzającego wystawę zaglądanie i pochylanie się nad kolejną gablota z tak samo zaprezentowanym obiektem po paru chwilach robi się nużące i wystawa zamiast skłonić do zainteresowania sztuką złotniczą po prostu do niej zniechęca. – Aby wystawa biżuterii była interesująca musi już od wejścia „wciągnąć” w narrację odwiedzających.

Zwiedzający muszą być zaskoczeni, zaintrygowani na tyle, aby chcieć zobaczyć obiekty i dowiedzieć się o nich więcej – mówi Mateusz Igiel. – Aby tak się stało – obiekty muszą opowiadać historię i występować w korespondencji z innymi dziełami sztuki takimi jak fotografia, wideo, rzeźba czy nawet malarstwo. Obiekty muszą nie tylko korespondować z innymi dziedzinami sztuki, ale wpisywać się w twórczość konkretnego człowieka, być częścią jego biografii, poszukiwań w odnalezieniu opus vitae – dodaje. Podobną trudność jak zaprezentowanie twórczość artysty w przestrzeni muzealnej, sprawia zaprezentowanie nowej kolekcji biżuterii. – Prezentacja kolekcji biżuterii przeznaczonej na sprzedaż jest jeszcze trudniejsza niż pokazanie biżuterii jako sztuki złotniczej. Kolekcja ma zostać bowiem sprzedana a nie tylko podziwiana, czyli musi wyzwolić w jej potencjalnym nabywcy emocje – mówi Mateusz Igiel. – Trzeba wraz z kolekcją przedstawić biografię twórcy, ukazać inspiracje przy jej tworzeniu a także proces jej powstawania i co najważniejsze, prezentowana narracja musi być ciekawa. Najważniejsze to z pragmatyczną logiką poprowadzić potencjalnego kupca od historii przez emocje do gabloty, gdzie pokocha dany przedmiot i nie będzie wyobrażał sobie, że może go nie mieć – dodaje.

Wirtualne możliwości

Rozwój narzędzi internetowych spowodował, że wystawy biżuterii i prezentacje nowych kolekcji biżuterii stały się nie tylko łatwiejsze ale także znacznie ciekawsze. Pandemia spowodowała, że w internecie pojawiało się wiele wirtualnych wystaw, swoje kolekcje sztuki prezentują największe muzea na świecie a także za pośrednictwem sieci organizowane są wernisaże wystaw najznakomitszych artystów. Wszystko to za sprawą dostosowanych pod potrzeby twórców platform internetowych umożliwiających prezentacje swojej sztuki w sieci. – Można powiedzieć, że zorganizowanie wystawy swoich prac, nigdy nie było tak łatwe jak teraz. Twórca czy kurator może nie ruszając się sprzed monitora stworzyć niezwykle ciekawą podróż przez sztukę wykorzystując dostępne na podorędziu narzędzia tj. smartfon – mówi Mateusz Igiel. – Platformy do stworzenia wirtualnej wystawy mają narzędzia pozwalające nawet laikowi poruszać się po świecie wirtualnym i stworzenie narracji prezentującej naszą twórczość – dodaje.

I co najważniejsze platformy umożliwiające stworzenie wirtualnych wystaw jak choćby artstep.com, pozwalają na pełnowymiarową prezentację biżuterii czy obiektu biżuteryjnego. Do każdego eksponatu prezentowanego na wystawie można dołączyć filmik, nagranie dźwiękowe czy prezentacje w 3D. Można zaprosić odwiedzającego do zapoznania się z treściami daleko odbiegającymi od prezentowanej biżuterii a poszerzającymi jego wiedzę na temat sztuki złotniczej. – O wernisażu można poinformować naszych sympatyków poprzez media społecznościowe i mieć niemal pewność, że wszyscy zainteresowani zapoznają się z naszą twórczością, jeśli nie w dniu wernisażu to dzięki wystawie umieszczonej w sieci w innymi, dowolnym dla nich czasie – mówi Mateusz Igiel. – Wystawa powinna znajdować się na naszych mediach społecznościowych, sklepie internetowym i stronie. To nie jest trudne umieścić link, który przeniesie nas w podróż po naszej kolekcji biżuterii. Jedyna rzecz na jaką należy zwrócić uwagę to ilość zaprezentowanych dzieł – nie może być ich za mało, ale nie można też przesadzać w drugą stronę. Gość powinien spędzić na naszej wirtualnej wystawie około 40 minut i opuścić ją po obejrzeniu wszystkich obiektów – dodaje.

Marta Andrzejczak