Rozmowa z Andrzejem Głodowskim, głównym projektantem biżuterii w firmie AG Design, której jest założycielem. Firma powstała w 1998 r. i od początku specjalizuje się w produkcji srebrnej biżuterii artystycznej. Artysta łączy srebro z tytanem, skórą oraz stalą i brązem. Jego inspiracja wypływa wprost z natury – w jego twórczości odnajdziemy jakby zaklęte w srebrze soczyste słoneczniki, kolorowe motyle, migocące blaskiem ważki, złociste kłosy zboża, eksplodujące feerią barw kwiaty.
Od 1998 r. tworzy pan biżuterię artystyczną. Jest pan właścicielem marki jubilerskiej AG Design. Pana biżuteria wyróżnia się na polskim rynku jubilerskim. I stąd moje pytanie: jak to się stało, że zajął się pan tworzeniem biżuterii?
Hobby i pasja plus miłość do piękna stały się moją pracą.
Jak przebiega u pana proces twórczy?
Tworzę biżuterię z myślą o kimś lub wizualizuję swoje pomysły, które wynikają z obserwacji otoczenia lub wyrobów starych mistrzów. Największym autorytetem dla mnie są dzieła Rene Lalique.
Skąd czerpie pan inspiracje?
Najczęściej inspiruje mnie przyroda, niekiedy malarstwo i rzeźba. Często jest też jakiś szczegół, który przykuwa moją uwagę i przekłada się na pomysł na stworzenie biżuterii.
W swojej biżuterii wykorzystuje pan srebro, które w niekonwencjonalny sposób łączy pan ze skórą, tytanem. Co daje panu ten mariaż srebra ze skórą oraz tytanem?
Połączenie różnych materiałów daje nam większą możliwość zabawy twórczej.
Jaki jest pana ulubiony materiał jubilerski? I dlaczego?
Tytan jest genialnym materiałem jubilerskim. Posiada potencjał i szeroką skalę uzyskiwania niepowtarzalnych efektów. Muszę tutaj nadmienić, że sam wymyśliłem metody obróbki tytanu dające unikatowe możliwości wykonania pięknej biżuterii.
Szczególnie zainteresowała mnie pana kolekcja biżuterii „Kobiety świata”, w której zaklął pan twarze wyrażające mnogość emocji. Stworzył pan nie tylko dzieła biżuteryjne, ale małe rzeźby, które mogą stać się samodzielnym dziełem sztuki (funkcjonować w oderwaniu od ciała). Skąd wziął się u pana pomysł na stworzenie tej kolekcji?
Kolekcja „Kobiety” powstała w wyniku mojej fascynacji kobietami, dla których tworzę te ozdoby. Moją pasją są również podróże, podczas których poznaję te nieziemskie, intrygujące mnie istoty.
Każdej ze swoich „kobiet” nadał pan imię – tym samym nazywając nie tylko model biżuterii, ale także nadając im pewnego rodzaju tożsamość. Jakie znaczenie miało dla pana nazwanie każdej z nich imieniem, które niesie ze sobą przesłanie?
Imiona kobiet nie mają istotnego znaczenia, natomiast kolekcja jest jakby wspomnieniem różnych chwil i wielu podróży, zresztą nie jest ona zakończona i powstaną nowe postacie, które już są w fazie projektu.
Czym dla pana jest biżuteria? Jak ją pan definiuje na własny użytek? Czy jest to dla pana sztuka unitarna, czy może samodzielne dzieło, które może istnieć w oderwaniu od ciała?
Biżuteria powinna być dla kobiety ozdobą, ale jednocześnie dopełnieniem i uzupełnieniem jej osobowości. Możemy powiedzieć, że kobieta plus biżuteria musi stanowić całość. W mojej kolekcji jest kilka ozdób, które mogą istnieć samodzielnie, np. tańczący żuraw lub tańcząca cyganka na bursztynie.
Czy ma pan swoją ulubioną pracę? Taką, z której jest pan szczególnie dumny
? Szczególnym sentymentem darzę serię pierścieni koktajlowych: srebro połączone z emalią piecową. Wymagało to wielogodzinnej pracy i prób dla uzyskania odpowiedniego efektu. Poza tym seria unikatów, która podkreśla piękno naturalnych kamieni i kobiet które je zakładają.
Gdzie można kupić pana biżuterię?
Moją biżuterię można znaleźć w całej Polsce, Niemczech, Anglii, Czechach i Słowacji. W Polsce są to m.in. sklepy: Schubert, Aurarius (Kraków), Art-Jewels (Polanica-Z drój), Diament (Kraków), Opiume (Piotrków Trybunalski), Valore (Warszawa), Galeria Biżuterii i Porcelany Ewa Barańska (Kołobrzeg), Galeria Srebra Hilenbrand (Zielona Góra).
Jakie ma pan plany na przyszłość?
Niestety komercyjność naszego rynku oraz coraz mniejsze zainteresowanie klienta biżuterią sprawiają, że moje plany i projekty nie mają zadowalającego mnie kierunku. Choć pomysłów i chęci tworzenia mam coraz więcej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Marta Andrzejczak