Artykuły z działu

Przeglądasz dział WARSZTAT JUBILERSKI (id:48)
w numerze 02/2016 (id:149)

Ilość artykułów w dziale: 1

pj-2016-02

Różne miary sukcesu

Rozmowa z Rafałem Michno, twórcą szkoły projektowania i tworzenia biżuterii Alchemia.

pws-2016-03w-26

pws-2016-03w-27

Polski Jubiler: Skąd wzięło się u pana zainteresowanie biżuterią?

Rafał Michno: Z zagadnieniami projektowania stykałem się w rodzinnym domu od najmłodszych lat. Już w wieku dziecięcym miałem możliwość przyglądać się pracy garncarzy, kowali, stolarzy. Sądzę, że wtedy wpojono mi szacunek do ręcznej pracy. Dla wielu chłopców w tamtych czasach atrakcją było kolekcjonowanie żołnierzyków. Na międzynarodowej wystawie miniatur historycznych zobaczyłem jak się wykonuje formy i jak się odlewa z cyny precyzyjne figurki. Nietrudno się domyślić, że po pewnym czasie dysponowałem armią własnej produkcji. Takie były moje pierwsze doświadczenia z przetwarzaniem czegoś niekształtnego w coś o zaprojektowanym przeze mnie kształcie. Kolejnym etapem nabierania umiejętności manualnych było wieloletnie uczęszczanie do modelarni. Nauczyło mnie to łatwości posługiwania się narzędziami, dokładności i pojmowania konstrukcji jako sumy przemyślanych, współgrających ze sobą elementów. Pierwszą pracę w srebrze wykonałem będąc licealistą. Choć nie miałem narzędzi jubilerskich, efekt pracy był dla mnie zaskoczeniem. Co ważniejsze, poczułem wielką radość z wykonanej pracy. Sądzę, że to zdarzenie silnie się odcisnęło na moim późniejszym zainteresowaniu tworzeniem biżuterii. Bardzo ciepło wspominam okres studiów na wydziale Form Przemysłowych warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. W tym też okresie miałem szczęście zetknąć się z twórcami rzeźby, medalierami, złotnikami. Dzięki ich życzliwości odwiedzałem pracownie i przyglądałem się jak wygląda ich praca. W biżuterii zawsze fascynowała mnie jej ponadczasowość. Przekazywana z pokolenia w pokolenie głównie za sprawą związanych z nią emocji stanowi pewien łącznik z minionymi pokoleniami.

Jak się narodził pomysł na stworzenie kursów biżuterii?

Od zawsze spotykałem się z opiniami, że powinienem zająć się nauczaniem, bo mam dar przekazywania umiejętności i anielską cierpliwość. Po latach pracy jako projektant i grafik doszedłem do wniosku, że czas zająć się czymś innym. Oczywiście złotnictwo towarzyszyło mi przez wszystkie lata. Miałem kilka pomysłów, ale najbliższa mi była myśl o prowadzeniu warsztatów jubilerskich. Szczęściem zdarzyła się możliwość prowadzenia kursu biżuterii w domu kultury, a następnie pracy w szkole o profilu złotnik jubiler. Zebrane doświadczenia pozwoliły na opracowanie koncepcji kursów biżuterii artystycznej.

pws-2016-03w-28

pws-2016-03w-29

Jaka idea przyświecała prowadzonej przez pana szkole projektowania biżuterii Alchemia?

Szkoła nie jest najszczęśliwszym określeniem tego, czym się zająłem. Niestety słowo to nie budzi u większości ludzi miłych skojarzeń. Moją ideą było stworzenie miejsca, w którym osoby zainteresowane tworzeniem biżuterii, mogą poznać sekrety warsztatu, zrozumieć na czym polega proces jej wytwarzania, rozwinąć swoje zdolności . Rozumiem, że każdy ma inne możliwości i dlatego kursy mają bardzo elastyczną formułę dostosowaną do indywidualnego rozwoju. Szczególną wagę przywiązuję do kultury pracy, rzetelności, samodzielności. Od swoich uczniów wymagam by wykonując kolejne ćwiczenia warsztatowe wzbogacali je własną inwencją. Chodzi o to, by odczuwali radość ze swojej pracy. Satysfakcja z samodzielnie zaprojektowanej i wykonanej ozdoby jest najlepszą motywacją do dalszej pracy. Nie przypadkowo cykl kursów nazwałem Alchemia. Przemiana niekształtnego metalu w piękny wyrób ma w sobie coś magicznego. Jest też inny, dla mnie bardziej fascynujący rodzaj cudownej przemiany. Mam tu na myśli obserwowanie rozwoju uczniów, co stanowi dla mnie nieustające źródło satysfakcji.

Uczy pan we własnej pracowni, wykorzystując swój własny sprzęt. Czy uczniowie mogą dowolnie go wykorzystywać?

Oczywiście wszystko jest dla uczniów, ale w odpowiednim czasie. Każdy musi się nauczyć, jak posługiwać się narzędziami i urządzeniami w sposób bezpieczny i zgodny z ich przeznaczeniem. Staram się pokazać, jak wiele można uzyskać przy pomocy podstawowych narzędzi. Założeniem jest, by każdy mógł niewielkim kosztem stworzyć w domu własne miejsce do pracy i wykorzystywał doświadczenia z kursu do dalszej samodzielnej pracy. Ku mojej radości wiele osób już radzi sobie samodzielnie i z przyjemnością śledzę ich sukcesy.

Współcześnie coraz więcej osób chce zająć się tworzeniem biżuterii. Czy można mówić o swoistej modzie na tworzenie autorskich kolekcji biżuterii?

Faktycznie jest moda na samodzielne wytwarzanie ozdób. Osoby, które kierują się modą, przeważnie są nastawione na szybkie efekty i równie szybko zniechęcają się. Motywacje muszą pochodzić z innego źródła. Jest to najczęściej zamiłowanie do pracy ręcznej połączone ze zdolnościami plastycznymi. Gdy towarzyszy temu wytrwałość i akceptacja własnych porażek, możemy mówić o kandydacie na twórcę. Jeżeli stoi za tym determinacja, szansa sukcesu rośnie. Niekiedy zdarzają się osoby, które już mają pewne doświadczenie i wtedy pracujemy nad określonymi technikami, które pozwolą poszerzyć wachlarz umiejętności.

Kim są pana uczniowie i co jest powodem, że pozostają wierni swojej nowej pasji?

Większość stanowią panie. Są również panowie, lecz jest ich znacznie mniej. Często są to osoby wykonujące tzw. wolne zawody. Są też osoby, które znalazły w Polsce drugą ojczyznę. Początkowo jest to forma wypełnienia wolnego czasu lub możliwość realizowania swoich marzeń. Z czasem dostrzegają szansę na stworzenie sobie dodatkowego źródła dochodu. Niektórzy reprezentują dziś bardzo wysoki poziom i zajmują się tworzeniem biżuterii profesjonalnie. Wśród możliwości samodzielnej pracy wykonywanie biżuterii ma tę zaletę, że od początku do końca ma się wpływ na ostateczny efekt. Internet daje duże możliwości sprzedaży i promowania się. Wielką zaletą tej działalności jest niezależność i możliwość zarządzania swoim czasem. Dodatkową zaletą jest fakt, że zajmując się biżuterią nie grozi nam monotonia i wypalenie zawodowe. Wielka ilość technik wypracowanych przez pokolenia, nieskończone ilości inspiracji i ciągła możliwość doskonalenia umiejętności powodują, że zawsze jest coś przed nami, niezależnie od przebytej drogi.

Czy uczestnicy kursów biorą udział w organizowanych w Polsce wystawach i konkursach biżuteryjnych?

Tak zdarzało się to kilka razy w przypadku osób reprezentujących wyższy poziom umiejętności. To jest ciekawe pytanie ponieważ dotyka pewnego problemu, który dotyczy niektórych uczniów. Mam na myśli obawę przed publiczną prezentacją swoich dokonań. Z natury rzeczy każdy twórca prędzej czy później musi się z tym zmierzyć. Dobrym sposobem oswojenia się z tym jest publikowanie zdjęć prac w mediach społecznościowych. Przy okazji jest to też forma tworzenia swojej grupy odbiorców.

Czy pana zdaniem można nauczyć się tworzenia biżuterii artystycznej?

Można nauczyć się techniki pracy, zyskać doświadczenie i zorientować się, czy mamy w sobie wystarczająco duży potencjał pomysłów. Kurs to tylko pierwszy krok. Dalsze każdy musi zrobić samodzielnie. Moim celem jest by uczeń dostał solidne podstawy. W dzisiejszym świecie design zaczął odgrywać bardzo ważną rolę w kształtowaniu się kultury materialnej społeczeństwa. Szeroko pojęte wzornictwo jest najpopularniejszą i najdostępniejszą sztuką, która kształtuje gusta odbiorców.

Czy pana zdaniem artyści zajmujący się tworzeniem biżuterii powinni wpływać na odbiorców? Czy powinni trafiać w gusta świadomych odbiorców, czy może starać się rozwiązywać problemy społeczne i angażować odbiorców?

pws-2016-03w-30

pws-2016-03w-31

pws-2016-03w-32

Moim zdaniem każdy twórca bez względu na dyscyplinę sztuki, którą się zajmuje, musi wiedzieć o co mu chodzi. To jest kwestia jego wewnętrznych potrzeb, temperamentu, dojrzałości. Biżuteria autorska jest bardzo kameralną forma wyrazu i jej zasięg oddziaływania jest znikomy. Trudno tu mówić o wpływaniu na odbiorców. Twórca w swoich pracach odzwierciedla swoją wrażliwość, raczej proponuje niż wpływa. Jego decyzją jest, czy chce trafiać w gusta odbiorców, czy manifestować swoją indywidualność. Każdy musi znaleźć swój złoty środek. Konkursy są okazją do prowokacji intelektualnych czy tworzenia prac o charakterze zaangażowanym. Praca z klientem musi być ukierunkowana na zaspokojenie jego oczekiwań. Dla odmiany tworzenie oferty handlowej powinno podlegać procesowi projektowemu bardziej zracjonalizowanemu. Można uwzględnić trendy mody i ogólne tendencje. Trzeba dokonywać wyborów pod kątem optymalizacji i ekonomii. Prywatnie opowiadam się za poglądem, że biżuteria ma zdobić, zachwycać i określać osobę, która ją nosi. Tak jest od kilku tysięcy lat i nie sądzę by coś tu się miało zmienić. Nie ma znaczenia czy tworzymy wyroby zakorzenione w klasycznej tradycji jubilerskiej, czy szukamy współczesnych form wyrazu lub tworzymy wizje futurystyczne. Ważne jest, by to co robimy dobrze świadczyło o nas.

Przed projektantami biżuterii stoją dziś duże wyzwania. Z jednej strony muszą oni tworzyć niecodzienne kolekcje swojej biżuterii, z drugiej natomiast muszą znaleźć klientów na swoje dzieła. Czy można pogodzić ze sobą sukces artystyczny i komercyjny?

Jest grupa twórców, którym ta sztuka się udaje. Ale nie jest to łatwe i nie każdy jest w stanie zdobyć się na taki wysiłek. Moim zdaniem nie ma jednej miary sukcesu i trudno te sprawy rozpatrywać z jednego punktu widzenia. Dla kogoś sukcesem komercyjnym jest dostatnie życie ze swojej pracy, dla innego to, że jego pasja nie wymaga dofinansowania z innych źródeł. Dla jednej osoby sukcesem jest zwycięstwo w konkursie, dla kogoś innego to, że upominek dla bliskiej osoby sprawił jej radość. Uczenie i praca z ludźmi wyklucza stosowanie jednakowych miar dla wszystkich. Każdy idzie przez życie po swojemu i ważne jest, by był w zgodzie ze sobą, znajdował w pracy radość i nie ustawał w rozwijaniu się.

pws-2016-03w-33

pws-2016-03w-34

Dziękuję za rozmowę