Rozmowa ze Stanisławem Całką z Amber-Ring na temat konkursu TERAZ POLSKA, bursztynu i kondycji polskiej branży. Amber-Ring to rodzinna firma Agaty i Stanisława Całków, założona w 1967 roku przez Mieczysława Elisa. Specjalizuje się w projektowaniu i wykonywaniu biżuterii srebrnej zdobionej bursztynem. Jej nowoczesne wzornictwo znajduje zwolenników przede wszystkim za granicą, gdzie trafia ponad 80 proc. wyrobów sygnowanych tą marką.
Polski Jubiler: Amber-Ring to pierwsza firma jubilerska w 24-letniej historii konkursu Teraz Polska, która może się posługiwać zaszczytnym tytułem jego laureata. Co oznacza dla pana ta nagroda?
Stanisław Całka: Kiedy 9 czerwca tuż po ogłoszeniu wyników zostaliśmy poproszeni o komentarz, przyszło mi do głowy porównanie z orzełkiem na piersi sportowców reprezentujących nasz kraj i chyba jest ono dobre. Dla przedsiębiorcy to podobny rodzaj wyróżnienia. Z jednej strony pozytywna ocena pracy, z drugiej ogromna odpowiedzialność zakazująca na przyszłość osiągania miernych wyników i robienia rzeczy przeciętnych. Jak pani zauważyła jesteśmy pierwszą firmą z naszej branży, ale mam nadzieję, że za naszym przykładem pójdą również inni. Mamy w naszym sektorze wiele firm, które swoimi produktami swobodnie konkurują na światowych rynkach, trzeba tylko to pokazać.
Państwa firma została założona w 1967 roku i od samego początku specjalizuje się w projektowaniu i wykonywaniu biżuterii srebrnej zdobionej bursztynem. Jak zmieniło się na przestrzeni niemal pięćdziesięciu lat postrzeganie bursztynowej biżuterii zarówno przez państwa, jak i waszych klientów?
Na to pół wieku składają się dwie zupełnie różne epoki. Pierwsza to w dużym stopniu centralne zarządzanie wzornictwem przez różne komisje artystyczne, a więc również do pewnego stopnia centralne zarządzanie postrzeganiem. Spuścizną tamtego okresu jest stereotyp tzw. „babcinych korali”, z którego biżuteria z bursztynem jeszcze nie do końca się wyzwoliła. Na szczęście kiedy wspólnie z żoną zaczynaliśmy pracę w firmie, wolno już było być kreatywnym i z tego skorzystaliśmy. Od początku postawiliśmy na nowoczesne wzornictwo, zmieniliśmy wszystko, nawet nazwę firmy. Pracując z naszymi klientami hurtowymi staraliśmy się przez ten czas przesunąć myślenie o biżuterii bursztynowej z kategorii ludowopamiątkarskiej w kierunku kategorii artystycznych i modowych. Tak zmienialiśmy się my i tak chcieliśmy zmieniać nasz rynek.
Jak na przestrzeni lat rozwijało się wzornictwo w państwa projektach? Czy można wskazać charakterystyczne cechy każdej minionej dekady?
Trudno jest obiektywnie analizować własną twórczość mając do niej niezaprzeczalnie emocjonalny stosunek, a tym bardziej dokonać jakiejś periodyzacji. Myślę, że na początku preferowaliśmy mniejsze, powtarzalne formy biżuteryjne, ale wynikało to chyba raczej z braku doświadczenia warsztatowego niż z braku pomysłów. Teraz, kiedy łatwiej operujemy materią, nie boimy się większych form, nie boimy się tworzenia biżuterii unikatowej i lepiej wyrażamy w projektach to co chcemy. Dwa, trzy razy do roku wprowadzamy nowe kolekcje liczące po około dwadzieścia wzorów, ale nadal z powodzeniem sprzedajemy wzory zaprojektowanie piętnaście lat temu. Dlatego myśląc o nowych projektach chętnie wracamy do naszych starszych prac, dokonując niejako autoinspiracji.
W powszechnej opinii zmienia się wizerunek bursztynu. Producenci bursztynowej biżuterii przełamują stereotypy i tworzą nowoczesną, elegancką biżuterię. Jak udało się pana firmie wyjść z konwencji i potraktować bursztyn jako nowoczesny materiał jubilerski?
Na pewno dużo w tej kwestii zawdzięczamy studiom w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi. Tam nauczyliśmy się świadomej pracy z projektem. Tam niejako odkryliśmy, że bursztyn to nie tylko naturalny kamień, ale także materia twórcza w takim samym stopniu podatna na kształtowanie jak wiele innych. Stąd w naszych projektach przeważają wyraźnie proste formy geometryczne: kwadraty, koła, elipsy, rzadko przecież spotykane w naturalnych bryłach bursztynu.
Mimo podejmowanych starań bursztynowa biżuteria cieszy się znacznie większym zainteresowaniem poza granicami naszego kraju. Jak wspominał pan w jednym z wywiadów, niemal 80 proc. państwa produkcji sprzedawane jest za granicą. Stare polskie przysłownie głosi, że szewc bez butów chodzi… Czy widzi pan szansę na promocję bursztynu wśród naszych rodaków? Co musiałoby się stać, aby w Polsce biżuteria z bursztynem stała się synonimem luksusu i oryginalności?
Istnieje kilka programów i mechanizmów wsparcia polskiej branży jubilersko- bursztynniczej, choćby działania Konsorcjum Bursztyn Skarb Polski, program Ministerstwa Gospodarki „Made in Poland”, są też wystawy PAIIiZ pod hasłem „Design in Poland”. To działania bardzo efektywne, ale wszystkie mają optykę proeksportową. Stąd biżuteria bursztynowa dobrze sprzedaje się za granicą, jest kojarzona z Polską i jest obowiązkową pamiątką z podróży do Polski. Od ponad dwóch lat operujemy na rynku detalicznym. Mamy dwa sklepy w Warszawie i bardzo często spotykamy się z pozytywnymi reakcjami zaskoczonych klientów. Często wtedy padają stwierdzenia: „nie wiedziałam, że można takie rzeczy zrobić z bursztynu”, „myślałam, że bursztyn to takie koraliki znad morza”. Świadczy to tylko o tym, że mimo podejmowania akcji promocyjnych przy okazji choćby targów bursztynu w Gdańsku przekaz nadal nie dociera do szerszego audytorium. Może trzeba by dużej kampanii medialnej skierowanej do krajowych odbiorców detalicznych, może przekonania znanych gwiazd do noszenia biżuterii bursztynowej, a może wystarczyłoby tylko, tak jak kiedyś Marlin Monroe o diamentach, zaśpiewać piosenkę o najlepszym przyjacielu kobiety – bursztynie. Nie wiem. Wiem na pewno, że będzie to dość długi proces, bo stereotypy przełamuje się bardzo trudno.
Państwa biżuteria wyróżnia się na polskim rynku niekonwencjonalnym wzornictwem i nowatorskim podejściem do bursztynu. Zadziwiający wydaje się jednak fakt, że jesteście firmą z Otwocka, a nie z Gdańska czy Gdyni. Skąd wzięło się zatem zainteresowanie bursztynem?
Oboje z żoną urodziliśmy się w 1967, więc mamy dokładnie tyle lat co nasz rodzinny interes. Bursztyn to był pomysł mojego teścia Mieczysława Elisa. Z Agatą znaliśmy się już dużo wcześniej, jeszcze ze szkoły podstawowej, ale pracę z bursztynem zacząłem dopiero po odbyciu służby wojskowej. Szybko zaraziłem się ich pasją i rozwijam ją do dziś, historia jest więc zupełnie prosta. Ale chociaż Gdańsk to niekwestionowane centrum obróbki bursztynu, to bursztynników na Mazowszu jest całkiem sporo, sam znam kilkadziesiąt osób, więc nie jesteśmy w tej kwestii kimś wyjątkowym. Gdyby poszukać czegoś unikatowego w naszej historii, to mamy „swoją ulicę”. Na początku firma miała swoją siedzibę w Pilawie, która w tym czasie mocno i szybko się rozbudowywała. Przy ulicy bez nazwy stanął pierwszy budynek – nasz warsztat, zaproponowano nazwę Bursztynowa i tak jest do dnia dzisiejszego.
W państwa biżuterii odnajdujemy inne kamienie jubilerskie, które najczęściej łączycie z bursztynem. W odróżnieniu jednak od innych staracie się zaskakiwać klientów nie tylko dobrym projektem, ale także niekonwencjonalnymi połączeniami. Skąd czerpiecie inspiracje? I jak przebiegała droga do wypracowania własnego, rozpoznawalnego stylu?
Bursztyn bałtycki to wyjątkowy kamień jubilerski. Nie ma drugiego takiego na świecie, ale jak każdy materiał nakłada na projektanta pewne ograniczenia. Kolory bursztynu kojarzą się raczej z jesienią, pasują do kreacji w różnych odcieniach brązu, zastanawialiśmy się jak sprawić, by biżuteria z bursztynem była bardziej uniwersalna i dała się nosić z wiosenną, błękitną sukienką. Wtedy wpadliśmy na pomysł połączenia bursztynu z różnymi kolorowymi kamieniami półszlachetnymi i to się przyjęło. Mamy w kolekcji połączenie bursztynu z larimarem, onyksem, opalem dendrytowym, malachitem, koralowcem, turkusem, nawet z aragonitem. W tym wypadku inspiracja wzięła się z potrzeby rynkowej, ale z innymi projektami bywa różnie. Kiedyś przyśnił mi się pewien kształt, według którego zaprojektowałem bransoletę. Kilka tygodni później porządkując strych przypadkowo odkryłem identyczny kształt na starym schemacie elektronicznym. W międzyczasie bransoleta zdobyła główną nagrodę w konkursie Ambermart Gallery, a ja od tamtej pory twierdzę, że najlepsze inspiracje przynosi nam codzienne życie.
Kto jest głównym projektantem w firmie Amber-Ring?
Z żoną Agatą stanowimy niepodzielny duet i każdy wzór omawiamy wspólnie, ale nie blokujemy wzajemnie swoich pomysłów. To znaczy, że jeśli mamy rozbieżne zdania, to decyzja zawsze należy do kreatora pomysłu. Statystycznie częściej jest nim żona, ja częściej występuję w roli konstruktora, ale bywa też odwrotnie. Nie pamiętam sytuacji, w której jedno z nas zrobiło coś nie zasięgając choćby opinii drugiego. Takie bursztynowe małżeństwo.
Brak surowca na rynku powoduje wzrost cen biżuterii z bursztynem. Czy wydaje się panu, że bursztynnikom uda się ominąć rafę i rynek bursztynowej biżuterii będzie się rozwijał?
W przestrzeni gospodarczej bywają różne przeszkody. Raz jest to brak surowca, raz wzrost jego ceny, a raz załamanie na rynku zbytu. Nawet jeśli na rynku biżuterii wystąpi jakaś stagnacja, to dopóki istnieć będzie popyt, istnieć będzie rynek. Oczywiście im sprawniej ktoś jest w stanie dostosowywać się do zmian i omijać te przysłowiowe rafy, tym większe są szanse na to, że nie zostanie z tego rynku wypchnięty. Licząc nasze dwa pokolenia bursztynników, jesteśmy obecni w tej przestrzeni od niemal półwiecza, co, jak myślę, przemawia w tej grze na naszą korzyść.
Jakie plany na przyszłość ma firma Amber-Ring?
Życie nie raz już nas zaskoczyło na tyle, że jedynym planem na jutro jest praca. Dopóki praca przynosi nam satysfakcję, będziemy dalej projektować, produkować i sprzedawać biżuterię z bursztynem i zobaczymy co przyniesie kolejny dzień. To dobry plan. Od lat się sprawdza.
Dziękuję za rozmowę
Polska biżuteria, szczególnie ta wykonana ze srebra i bursztynu, zdobywa uznanie w oczach miłośników biżuterii na całym świecie. Stała się jednym z najważniejszych polskich dóbr eksportowych, a jej sprzedaż w salonach jubilerskich i galeriach z biżuterią autorską stale rośnie.
Szacuje się, że polscy producenci niemal 90 proc. wyprodukowanych przez siebie obiektów złotniczych sprzedają poza granicami naszego kraju. Polska biżuteria staje się synonimem jakości i oryginalności. Z jednej strony sytuacja ta powinna napawać dumą całe środowisko złotnicze, z drugiej jednak niepokoić: dlaczego w Polsce biżuteria nie jest doceniana i tak chętnie kupowana, a klienci zadowalają się niskiej jakości ozdobami?
Popyt i podaż
W butikach z biżuterią autorską zlokalizowanych na terenie całego świata polska biżuteria pojawia się bardzo często. Najczęściej pierwszy kontakt z polską szkołą złotniczą międzynarodowi odbiory mają podczas branżowych targów, na które coraz liczniej udają się twórcy i producenci biżuterii. Część z nich skorzystała z możliwości, jakie dał im program Ministerstwa Gospodarki promocji branży jubilersko-bursztynniczej w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka „Promocja polskiej gospodarki na rynkach międzynarodowych”. Wykorzystanie środków unijnych na promocję swojej twórczości u większości beneficjentów programu zaowocowało podpisaniem międzynarodowych kontraktów handlowych. Podkreślenia wymaga fakt, że podczas targów branżowych stoiska z autorską biżuterią cieszą się wielkim zainteresowaniem ze względu na nowatorski charakter polskich projektów. Polskie kosztowności wyróżniają się na tle biżuterii prezentowanej przez twórców z innych zakątków świata. Polacy po pierwsze nie boją się eksperymentować, a po drugie ich prace są dopracowane technicznie oraz oryginalne.
Bursztyn, srebro i krzemień
Z całą pewnością trzeba stwierdzić, że znakiem rozpoznawczym polskiej biżuterii jest bursztyn. Skarb Bałtyku jest materiałem jubilerskim, który fascynuje odbiorców z całego świata. Najchętniej kupowanym rodzajem biżuterii są srebrne i drewniane, masywne ozdoby z widocznym, dużym bursztynem. Jak podkreślają producenci, ten rodzaj biżuterii najchętniej kupowany jest przez Chińczyków, którzy zafascynowani są wyrazistą bursztynową biżuterią. Natomiast delikatna, lekka bursztynowa biżuteria trafia do europejskich i amerykańskich butików. Na świecie dobrze sprzedaje się także biżuteria z krzemieniem pasiastym, kamieniem oryginalnym, niepowtarzalnym, gdyż występującym tylko w Polsce. Zagraniczni kontrahenci wybierają kosztowności srebrne i masywne, gdzie kamień został dobitnie wyeksponowany. Na rynki zagraniczne trafia przede wszystkim biżuteria srebrna, jednak nie można nie zauważyć, że wraz ze wzrostem zainteresowania polskim wzornictwem wzrasta zainteresowanie złotymi i platynowymi kolekcjami autorskimi. Popularność polskiego wzornictwa sprawia, że mamy do czynienia ze stale poszerzającą się liczbą sklepów internetowych, których klientami są osoby z zagranicy.