Z nastaniem wakacji dobiegł końca kolejny Legnicki Festiwal Srebro, który na kilka tygodni zamienił kojarzoną z miedzią Legnicę w stolicę srebra. Od ponad trzech dekad za sprawą Festiwalu staje się ona centrum wystawienniczym nowoczesnego designu biżuteryjnego. Kulminacja Srebra odbywa się w majowy weekend, w trakcie którego mają miejsce wernisaże wszystkich festiwalowych wystaw i inne wydarzenia.
Od 17 do 18 maja artystycznych eventów odbyło się ponad 20. Siedemnaście wystaw, z czego ponad połowa zagranicznych projektantów (wszystkie inaugurowane z udziałem autorów), do tego poświęcone biżuterii naukowe seminarium, projekcje filmów, wystawa fotograficzna, koncert, happeningi i pokazy złotniczej „mody”. Nic dziwnego, że na tę złotniczą ucztę artyści i amatorzy tej dziedziny sztuki z całej Europy i odleglejszych krajów przybyli tłumnie.
Biżuteria artystyczna
Co oznacza biżuteria artystyczna? – Ma ona mniej więcej tyle wspólnego ze zwykłymi ozdobami, co haute couture z tym, co nosimy na co dzień, czyli wywraca do góry nogami potoczne myślenie o tej części „garderoby” – twierdzą organizatorzy Festiwalu Srebro, który od końca lat 70. uchodzi za mekkę artystów-jubilerów z całego kraju i jednej trzeciej świata. W tym roku zgłoszenia do Międzynarodowego Konkursu Sztuki Złotniczej (wiodąca impreza Festiwalu) napłynęły z 43 krajów, a podczas wernisaży miasto odwiedzili projektanci biżuterii z Libanu, Wenezueli, Australii czy USA. Wspomniany Międzynarodowy Konkurs odbył się w Legnicy już po raz dwudziesty drugi. Tegoroczne jego hasło (Bunt/Revolt) przyciągnęło rekordową liczbę artystów (ponad 300), którzy udowodnili, że biżuteria może być sztuką czystą, konceptualną, czyli taką, której przekaz ważniejszy jest od waloru użytkowego czy formy dyktowanej pobudkami modowymi bądź komercyjnymi. Uczestnicy konkursu, wśród których nie zabrakło najznamienitszych projektantów niezależnej biżuterii w Europie, „buntowali się” w sferze treści i formy, ale także w sferze warsztatu. Nie po raz pierwszy do Legnicy trafiły prace wykonane z materiałów, których w potocznym myśleniu nigdy nie połączylibyśmy z biżuterią. I w tym roku organizatorzy otrzymali prace wykonane z użyciem tak niekonwencjonalnych surowców, jak tworzywa sztuczne i produkty jadalne, guma do żucia, klocki Lego, szkło, gazety, tkaniny, obumarłe szczątki zwierząt. W historii konkursu były już nawet prace wirtualne (kilka lat temu zwyciężył film dokumentujący unicestwienie srebrnego obiektu w roztworze kwasu solnego). – Wśród samych nagrodzonych obiektów tej edycji konkursu mamy takie surowce, jak m.in. kamień, silikon, stal, sztuczną roślinę, patyk czy fragmenty fotografii – wymienia kuratorka festiwalu Monika Szpatowicz.
Unikatowe obiekty
Największymi smaczkami tegorocznego Srebra były łączące intelektualną głębię z łamiącą utarte kanony estetyczne formy Ulricha Reithofera (Austria), wyrafinowane zestawy Philipa Sajeta (Holandia), wywrotowa biżuteria niemieckiej marki projektanckiej Bastard Collection czy pochodzące z całego świata prace z najbardziej prestiżowego przeglądu „małego dizjanu” w Europie (wystawa Schmuck). Nie zabrakło polskich prac oraz topowych nazwisk z rodzimej branży złotniczej. Legnica pokazała szereg wystaw pochodzących z polskich centrów sztuki biżuteryjnej: kochającego bursztyn Wybrzeża, „kuźni” biżuterników – Łodzi oraz Krakowa i Warszawy. Tylko w ramach stałego cyklu Sylwetki Twórców prezentowano cztery polskie nazwiska (duety: Agnieszka Bruzda i Jan Suchodolski oraz Aneta Lis- Marcinkiewicz i Adriana Lisowska).