Niewątpliwie kamienie szlachetne i metale, takie jak złoto, platyna, czy srebro razem tworzą idealną całość. Diament, swoje piękno i całą swą szlachetną osobowość, swój blask, swój ogień w pełni jest w stanie uwidocznić dopiero w kunsztownej, misternie wykonanej oprawie z platyny i złota.
fot.1
Nieudanie oprawione kamienie
Warto wspomnieć naszyjnik, którego rodowód mógł się datować na wiek XVI, naszyjnik, który zdarzyło mi się mieć w ręku kilka lat temu. Wysadzany kamieniami szlachetnymi w większości pięknymi, zielonkawymi szmaragdami, takiej wielkości i barwy jakich nie znajdzie się w ladach u największych nawet jubilerów, nawet tej miary i tradycji co Cartier, Van Clif & Arpel czy Tiffani. Te niesamowicie piękne i wielkie okazy szmaragdów miały jednak zaskakująco prymitywny szlif, a ich oprawa była równie niedoskonała i niepraktyczna. Były to po prostu okrągłe stożkowe oprawki obejmujące poszczególne kamienie, węższe u góry, rozszerzone od dołu połączone z podstawą wypiłowanymi ząbkami. Całość można by rzec zrobiona nieporadnie i niefachowo, chociaż z wielkim gustem i niemałym artyzmem, co w połączeniu z wysoką próbą złota i wspomnianymi szmaragdami sprawiało, iż był to klejnot iście królewski.
Oprawianie kamieni
By przejść do dnia dzisiejszego i tej formy oprawy kamieni, jaka jest obecnie powszechnie stosowana, najpierw trzeba zaznaczyć, iż najwięcej oprawia się kamieni małych od 3 do 15 pkt., czyli kamieni o wielkość 0.03 do 0.15 ct. Okrągły diament o szlifie brylantowym osadzany najczęściej w łapkach (fot. 2) bądź kornach (fot.1) dziś coraz częściej oprawiany jest także w tak zwanym channel setting (fot. 4), lub dosłownie brukuje się nimi większe płaszczyzny biżuterii (pave setting). Oczywiście najpiękniej diament prezentuje się w oprawie platynowej, w platynie też najłatwiej jest go osadzić.
Osadzanie małych diamentów
Warto przy tej okazji jednym przypomnieć, innym pokazać, w jaki sposób osadzane są małe i bardzo małe diamenty. Ponieważ są to diamenty o szlifie brylantowym, najczęściej wyznaczamy kwadrat, w którym rysujemy rysikiem przekątną dla wyznaczenia środka, w którym wiercimy mały otwór by następnie powiększyć go już przy pomocy właściwie dobranego frezu do średnicy równej średnicy diamentu. Średnica frezu i średnica diamentu musi być niesłychanie precyzyjnie dobrane i z taką różnicą, by osadzony w otworze diament nie wypadał. Po włożeniu diamentu w wywiercony otwór kolejno naprowadzamy dłutem (rylcem) na kamień wiór metalu, który następnie zaciskaczem formujemy w korn (kulkę). Mając wykonane w każdym z narożników cztery takie korny usuwamy płaskim rylcem metal między kulkami (fot.1). Jest to tak zwane lustro dające światło na kamień. Jak można zauważyć używamy tu dwóch rylców, jednego typu onlet z lekko zaokrąglonym spodem i drugiego średnio szerokiego, płaskiego. Po krawędzi kwadratu, poza lustrem wykonujemy leki, lecz wyraźny rowek. Powstała górna krawędź ozdabiana jest w końcowej fazie już po polerowaniu, filigranem.
Kilka kamieni
Opierając się na tej metodzie oprawy, wprowadzono kolejne ulepszenia, w których diamenty były osadzane bądź ściśle jeden przy drugim, bądź w odstępach, gdzie wolne przestrzenie między diamentami formowano płaskim rylcem tak, by imitowały mocno spłaszczone piramidki odbijające światło i dające złudny efekt, iż diamentów jest więcej niż ich jest w rzeczywistości. Taką oprawę stosuje się w obrączkach i szynach pierścionków, a także wokół kamienia centralnego. Płaskie bądź większe przestrzenie zapełnia się diamentami w formie takiej jak dawniej brukowano place i drogi, czyli na całej powierzchni (pave setting). (fot. 3).
fot.2
Oprawa kanałowa
Kolejnym novum wprowadzonym – jak się wydaje – dopiero w okresie powojennym była oprawa kanałowa (fot. 4), w której diamenty ułożone są wzdłuż wyciętego kanału. Nacięcie ścianek kanału odbywa się frezem takim, jaki pokazano na (fot. 1) z tym, że moment nacinania ścianki kanału zaczynamy ustawiając frez nie prostopadle, lecz pod kontem do 45 stopni. Dopiero gdy wykonamy nacięcie na jednej ściance, frez pozycjonujemy do pionu, by naciąć ściankę przeciwległą. Nacięcia oczywiście nie mogą być zbyt głębokie. Tu także obowiązuje ścisłe spasowanie nacięć do średnicy kamienia. Ta forma oprawy jest nieco trudniejsza i wymaga większego nacisku, łączonego z punktowym dobijaniem młoteczkiem napędzanym energią elektryczną bądź sprężonym powietrzem.
Oprawa w lustro
Ostatnim rodzajem oprawy to osadzanie diamentu w lustro, lub jak kto woli w reflektor. Ten sposób oprawy polega na zakuciu diamentu na całym obwodzie tak jak to ma miejsce w przypadku oprawki, z tym, że oprawka wystaje, a tu mamy powierzchnię równą i gładką. Jeśli w tym rodzaju oprawy, diament osadzimy nico głębiej, to możemy wokół niego wykonać tzw. lustro dające dodatkowy optyczny efekt, w którym odbija się światło. Diament, bądź jego imitację w postaci cyrkonii, w tym rodzaju oprawy dokuwamy młoteczkiem bądź dociskamy okrągłym gładzikiem, którego ruchem okrężnym tworzymy lekko nachyloną, wąską płaszczyznę wokół kamienia.
Oprawa niewidoczna
Jest jeszcze jeden szczególny rodzaj oprawy diamentów, który został wprowadzony dosłownie w ciągu ostatniej dekady. Zwany z angielska invisible setting, jako taki nie ma chyba jeszcze w naszym języku spopularyzowanej nazwy. Nazwę tę wprawdzie da się łatwo przetłumaczyć na oprawa niewidoczna, czy też niewidzialna, ale czy byłaby to nazwa odpowiednia, zrozumiała i oddająca meritum sprawy nie
fot.3
mam tu całkowitej pewności. Znajomy złotnik z Polski twierdził, że oprawa invisible odbywa się przy udziale dwóch osób, złotnika i szlifierza równocześnie i z pewnością miał rację. Natomiast oglądając pierścionek z tak oprawionymi brylantami dochodziłem do wniosku, iż są one albo klejone do kratownicy pod nimi (tak jak szkiełka w kwarcowych zegarkach) albo są ze sobą łączone jak tradycyjne podłogi z desek na tak zwane pióro i wpust. Dla wątpiących w możliwość klejenia diamentów dodam, iż niektóre elementy w samochodach są również klejone, w tym w wielu modelach lusterko jest klejone do szyby przedniej auta. Dziś w dobie komputera i internetu można bez problemu znaleźć informacje omawiające sposób tej właśnie niezwykłej oprawy. Tadeusz Dylak
fot. 3