Przeglądasz dział PROBLEM BRANŻY (id:58) w numerze PROBLEM BRANŻY (id:58)
Ilość artykułów w dziale: 79
|
|
Klienci salonów jubilerskich oczekują wyrobów na miarę XXI wieku – doskonałej jakości, ciekawego wzornictwa i, co niezwykle istotne, wiedzy na temat pochodzenia danego materiału jubilerskiego. Przejrzystość dostaw to nie tylko jeden z kluczowych celów polityki zrównoważonego rozwoju, ale także ważny dla klientów polskich sklepów z biżuterią element, brany pod uwagę przy zakupie precjozów.
Troska o środowisko naturalne w dzisiejszych czasach staje się strategicznym punktem rozwoju każdej marki jubilerskiej. Normy narzucone przez ustawodawców dotyczące zeroemisyjności dwutlenku węgla oraz wymagania klientów dotyczące pozyskiwania materiałów do produkcji biżuterii stają się kluczowe dla rozwoju firm jubilerskich.
Dostawy matcertyfikaty pozwalające na sprzedaż biżuterii na terenie Unii Europejskiej. Gwarancja jakości wydana przez niezależne ośrodki daje zarówno sprzedawcom, jak i klientom pewność, że dany wyrób jubilerski został wykonany zgodnie z obowiązującym prawem i z troską o poszanowanie środowiska naturalnego oraz praw pracowniczych. Gros salonów jubilerskich w Polsce decyduje się na takie rozwiązanie i umieszcza przy każdym wyrobie pełną informację na jego temat. Coraz częściej można również spotkać się z sytuacją, że projektanci biżuterii rezygnują z samodzielnego wykonania biżuterii i cały proces wytworzenia zaprojektowanego przez siebie wyrobu zlecają producentom biżuterii, którzy dzięki masowej produkcji mają dostęp do materiałów jubilerskich – metali i kamieni, które posiadają odpowiednie certyfikaty. Najtrudniej jest tym twórcom, którzy samodzielnie wykonują biżuterię w swoich warsztatach złotniczych. – Koszty wyprodukowania unikatowego wyrobu jubilerskiego w ciągu ostatnich kilku miesięcy dramatycznie wzrosły, a klientów gotowych zapłacić za oryginalny produkt nie przybywa – twierdzi złotnik Marcin Bagiński. – Kupno złota i kamieni do produkcji biżuterii to dziś ogromny wydatek, który wcale nie musi się zwrócić w najbliższym czasie. Wyprodukowanie biżuterii to kolejne koszty – stale rosnące ceny prądu czy gazu także przekładają się na cenę wyrobu jubilerskiego – tłumaczy. Twórcy stają wobec dylematu: zamknąć swoją działalność gospodarczą czy tworzyć tylko pod konkretne oczekiwania klientów. – Należy zauważyć, że rynek jubilerski nie działa w próżni, odczuwa każde tąpnięcie gospodarcze – od wzrostu ceny energii po wzrost cen materiałów jubilerskich – mówi dr Marek Nowotnik, ekonomista. – Przedłużający się konflikt zbrojny między Rosją a Ukrainą, inflacja czy choćby zmiany preferencji konsumenckich mają wpływ na każdego jubilera czy złotnika w Polsce – dodaje. Dziś klienci coraz rzadziej decydują się na zakup biżuterii, a jeśli do tych zakupów dochodzi, to przede wszystkim są to zakupy okazjonalne. – Polacy kupują obrączki i pierścionki zaręczynowe oraz biżuterię religijną, ofiarowywaną z okazji uroczystości religijnych czy rodzinnych. Skończyły się czasy, że zakup biżuterii stanowił element poprawy nastroju czy był dokonywany sezonowo – zauważa Marek Nowotnik.
Jakość i cena
Klienci stali się coraz bardziej wymagający i kiedy wybierają biżuterię, chcą otrzymać wysokiej jakości produkt w przystępnej cenie. Wyrób, który nie tylko będzie cieszył oko, ale także pochodzący z legalnych źródeł. A taki wyrób musi kosztować. – Większość klientów podejmuje decyzję o zakupie biżuterii, szperając w internecie i porównując oferty sklepów jubilerskich. Oczywiście im większa marka jubilerska, tym przystępniejsza cena, a to staje się oczywistym problemem dla naszych rodzimych małych marek jubilerskich i samodzielnych twórców. Walka z konkurencją staje się w dzisiejszych czasach coraz trudniejsza i nie dziwi fakt, że coraz więcej twórców decyduje się na zakończenie swojej działalności gospodarczej – wskazuje Marek Nowotnik. Projektanci i twórcy biżuterii mają coraz większe trudności z dotarciem ze swoją ofertą do klientów. I wydaje się, że mimo dynamicznego rozwoju sprzedaży za pośrednictwem sieci, w tej sprawie w najbliższym czasie nie można liczyć na zmiany. – Promocja swojej biżuterii za pośrednictwem sieci jest trudna. Trzeba liczyć na stałych klientów, którzy przywiązali się do jakości moich usług, ale ich możliwości nabywcze są przecież ograniczone – ocenia Marcin Bagiński. Warto zauważyć, że część twórców decyduje się na całkowite przekwalifikowanie i zamiast wprowadzać na rynek nowe kolekcje biżuterii, czeka na konkretne zamówienia, pracując głównie na materiałach jubilerskich pozyskanych od klientów. – Taka forma pracy nie przynosi kokosów. Ledwo pozwala na związania końca z końcem, a nierzadko zmusza do dokładania do interesu – mówi złotnik.
Zmiany na rynku jubilerskim
Klienci swoimi preferencjami wymuszają zmiany na rynku jubilerskim w Polsce. Powodują, że biżuteria na nim dostępna jest wykonana z wysokiej jakości materiałów i spełnia wymagania ekologiczne, co oczywiście jest bardzo korzystne. Zarazem jednak z rynku znikają kolejne małe rodzinne firmy jubilerskie, które nie mają szansy w starciu z konkurencją. – Z analizy światowego rynku jubilerskiego wynika, że na scenie za kilka lat pozostaną tylko duże firmy jubilerskie, które go w pełni zdominują. Rodzime marki jubilerskie będą musiały nawiązać współpracę z gigantami i pod ich skrzydłami oferować swoje wyroby albo zamknąć działalność. Jednak czy tak się stanie – czas pokaże – dodaje Marek Nowotnik. Niemniej bycie samodzielną, jednoosobową firmą jubilerską w dzisiejszych czasach staje się coraz trudniejsze i stanowi wyzwanie dla polskich twórców i projektantów biżuterii.eriałów
Twórcy biżuterii stanęli przed trudnym zadaniem: jak przekonać klienta, że oferowana przez nich biżuteria jest w pełni ekologiczna? Dróg jest kilka i każda marka jubilerska zaczyna wybierać własną, aby zaistnieć w świadomości odbiorców. Najprostszym sposobem jest zamawianie do salonów jubilerskich gotowych produktów jubilerskich, które posiadają
80 proc. udziałów w światowej sprzedaży biżuterii należy do firm jubilerskich, które nie mają ugruntowanej marki jubilerskiej. Badania pokazują, że po kryzysie pandemicznym klienci zwrócili się w kierunku biżuterii sygnowanej logiem znanych i rozpoznawalnych marek. Co oznacza, że największe firmy jubilerskie mają szansę na zwielokrotnienie zysków, a te nieznane szerokiemu gronu odbiorców będą borykały się z problemami na granicy upadłości.
Jak pokazują badania przeprowadzone na zlecenie firmy McKinsey, nie musi tak się stać. Jest jeszcze czas, aby wypromować swoje logo i stać się pożądaną marką jubilerską.
Rynek jubilerski upodabnia się do zegarmistrzowskiego
Według badań opublikowanych przez McKinseya 90 proc. rynku zegarmistrzowskiego jest zdominowane przez rozpoznawalne marki zegarków. Klienci na całym świecie wybierają czasomierze głównie ze względu na producenta. Zgoła inna sytuacja panuje na rynku jubilerskim, którego 20 proc. należy do największych marek biżuteryjnych. Trzeba podkreślić, że segment biżuterii niemarkowej jest segmentem dominującym, jednak jak wynika z opublikowanego raportu, po kryzysie pandemicznym diametralnie zmieniają się preferencje konsumentów. Klienci, dokonując większości zakupów za pośrednictwem sieci internetowej, zaczęli wybierać biżuterię markową.
Badania McKinseya pokazują, że do 2025 r. sprzedaż biżuterii sygnowanej logiem firm biżuteryjnych ma wzrosnąć do 30 proc., co odpowiada 100 mld dolarów rocznie. Największy wzrost nastąpić ma w Azji, gdzie klienci skłaniają się ku markom, które reprezentując ich wartości, są uważane za luksusowe. Decydując się na zakupy biżuterii, klienci zaczęli zmieniać rynek jubilerski, odwracając się od „nieznanego” producenta. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w Polsce. Klienci wybierają biżuterię oferowaną przez trzy największe sieci jubilerskie funkcjonujące w naszym kraju, odwracając uwagę od marek o nieukształtowanej pozycji na rynku.
Po kryzysie pandemicznym sytuacja ta tylko się nasiliła. Z czego wynika takie zachowanie konsumentów? Z możliwości utożsamienia się z filozofią danej marki i poczuciem prestiżu płynącym z posiadania biżuterii kupionej u największych marek biżuteryjnych w Polsce. Należy także zauważyć, że markowa biżuteria osiąga ceny nawet sześciokrotnie wyższe niż niemarkowa. I jak przewidują analitycy firmy McKinsey, ceny biżuterii markowej będą rosły, podczas gdy firmy jubilerskie nieznane szerokiemu gronu odbiorców będą borykały się ze stratami finansowymi.
Zwiększenie udziału w rynku
Największe domy jubilerskie na świecie, zauważając ten trend, zwiększają wydatki na reklamę, tym samym zwiększając zasięg swojego oddziaływania. Wypuszczają na rynek po trzy, cztery kolekcje rocznie i nie pozwalają klientom o sobie zapomnieć. Tymczasem marki jubilerskie o znacznie mniejszej rozpoznawalności nie mogą pozwolić sobie na taki wydatek. Jak zauważają autorzy raportu, konkurowanie z gigantami jest zadaniem trudnym, ale nie niemożliwym. Podczas gdy wielkie marki mają przewagę pod względem skali, siły inwestycyjnej i kapitału, to małe firmy biżuteryjne mają możliwość bezpośredniego dotarcia do klienta dzięki swojej filozofii i przygotowaniu oferty pod konkretne oczekiwanie swoich niszowych odbiorców. Firmy jubilerskie nieznane szerokiemu gronu odbiorców muszą posiadać produkty przeznaczone dla konkretnej grupy docelowej.
Najogólniej mówiąc, znaleźć niszę na rynku jubilerskim i w niej budować swoją rozpoznawalność. Małe firmy jubilerskie muszą przekonać klientów swoją filozofią, mając tę przewagę, że docierają ze swoją ofertą bezpośrednio do potencjalnych odbiorców i, co niezwykle istotne, znając ich i nawiązując z nimi trwałe relacje.
Złot a biżuteria
Należy zauważyć, że własne kolekcje biżuterii wykonanej z metali i kamieni szlachetnych wypuszczają również rozpoznawalne marki odzieżowe. I co istotne, zaczynają mieć znaczny udział w sprzedaży złotej i srebrnej biżuterii. Do tej pory marki odzieżowe proponowały klientom biżuterię modową, traktowaną jako dodatek do ubrania. Dziś, kiedy sprzedaż odbywa się głównie w sieci, proponują biżuterię luksusową ze swoim logo. A większość klientów kuszonych znakiem firmowym jest skłonna kupić szlachetną biżuterię od marki odzieżowej tylko ze względu na prestiż płynący z logo danej firmy. Analitycy przewidują, że do 2025 r. trend ten będzie się nasilał i udział firm odzieżowych w rynku jubilerskim wyniesie 10 proc. przy dzisiejszych 2 proc.
Prezes Louis Vuitton, Michael Burke, zauważył, że luksusowa biżuteria okazała się strzałem w dziesiątkę, a tempo wzrostu jej sprzedaży sięga 50 proc. w skali roku. Jak wynika z badań, wpływ na taki stan rzeczy ma efekt aureoli marki, który pozwala na zwielokrotnienie sprzedaży i znaczne podniesienie cen produktu. Czynnikiem, który biorą pod uwagę konsumenci, jest również filozofia danej marki odzieżowej – jeśli się z nią utożsamiają i kupują jej ubrania, będą również kupować biżuterię.
Zaistnienie na rynku
Firmom jubilerskim, które chcą zawalczyć o swoje miejsce na rynku, najłatwiej będzie w Azji. Jak pokazują badania, sprzedaż markowej biżuterii wzrośnie tam z 10 do 14 proc. do 2025 r., co czyni ten region najszybciej rozwijającym się. W Chinach tylko 15 proc. rynku biżuterii szlachetnej stanowią obecnie ozdoby markowe, ale lokalne marki, takie jak Chow Tai Fook i Chow Sang Sang, mają już lojalnych zwolenników, a marki niszowe, takie jak Hefang, Yvmin i Ooak, zaczynają zyskiwać na popularności. Szansę na zaistnienie na rynku mają także firmy europejskie, które za sprawą swojej filozofii przekonają do siebie potencjalnych odbiorców.
Sukces na rynku
Aby stworzyć sobie szansę na zaistnienie na rynku, małe firmy jubilerskie muszą zainwestować w nowoczesne technologie i zbliżyć się do klienta, proponując mu produkt skrojony na jego miarę. Wypromować markę wśród klientów, którzy poza luksusowym dobrem, chcą zyskać także możliwość zakomunikowania światu swojego punktu widzenia. Małe firmy muszą stać się rzecznikami ludzi chcących wyróżnić się i zaproponować im nie tylko biżuterię luksusową, ale filozofię, która ich do danego produktu przekona.
I wydaje się, że nie można wyobrazić sobie lepszego momentu niż teraz – kiedy klienci na całym świecie wracają do normalności po pandemii. Firmy jubilerskie muszą zainwestować w innowacje, kanały cyfrowe pozwalające na bezpośrednie dotarcie do konsumentów i marketing kierowany wprost do potencjalnej grupy docelowej. Przekazać klientom nie tylko doskonały jakościowo produkt, ale wyrób z przesłaniem. Najwięcej zyskają ci, którym uda się zaskoczyć potencjalnego odbiorcę. Podkreślenia wymaga fakt, że preferencje i nastroje konsumenckie będą w nadchodzących latach szybko się zmieniać, co sprawi, że producenci biżuterii luksusowej muszą nauczyć się szybko reagować na ewolucję poglądów klientów. Dziś nie liczy się już długa historia marki, jej tradycja, ważne jest, aby wybrany wyrób jubilerski był znakiem czasów, czyli odpowiadał na potrzebę chwili.
Nie mniej ważna jest szybkość, z jaką zostanie on przekazany klientowi, i idea, która się za nim kryje. Nie można zapominać, że wielki wpływ na zakup danego wyrobu mają technologie, kanały, którymi przekazujemy informacje o produkcie, i możliwość zaangażowania klienta. Konsumenci chcą uczestniczyć w procesie tworzenia biżuterii, która będzie symbolizowała ich poglądy i zaangażowanie społeczne. Dlatego też pracując nad wykreowaniem marki, należy przede wszystkim zadbać o możliwość komunikacji między klientem a producentem. Firmy jubilerskie, chcąc zbudować swoją markę, muszą również całkowicie zmienić strategie marketingowe, dostosowując je do potrzeb ich grupy docelowej – inaczej komunikować się np. z kadrą kierowniczą zaangażowaną w ekologię, a inaczej z młodzieżą wielkomiejską, której na sercu leży troska o środowisko naturalne, i mimo że biżuteria niesie jedno i to samo przesłanie, to musi być każdej z tych grup przedstawiona w inny sposób.
Firmy jubilerskie powinny także rekrutować pracowników zajmujących się budowaniem strategii marketingowych z różnych segmentów rynku – stawiać na młodych, kreatywnych ludzi, którzy mając doświadczenie w innym segmencie rynku, będą umieli dotrzeć do potencjalnych grup docelowych. Można domniemywać, że inwestycja w rozwój małych firm jubilerskich przyniesie oczekiwany efekt, ale tylko wówczas, gdy połączone zostaną możliwość szybkiego reagowania na zmianę preferencji klientów, śmiałe kampanie marketingowe i wysokiej jakości produkt.
Marta Andrzejczak
Z raportu opublikowanego przez The Business of Fashion i McKinsey & Company wynika, że w 2025 r. zakupy związane ze zrównoważonym rozwojem będą stanowić od 20 do 30 proc. całej sprzedaży biżuterii szlachetnej (równowartość od 70 do 110 mld dolarów). Byłby to niemal czterokrotny wzrost w porównaniu z 2019 r.
Jest to więc wielka szansa dla producentów biżuterii, gdyż uczestniczenie w procesie wdrażania nowoczesnych rozwiązań w zakresie zrównoważonego rozwoju na polskim rynku biżuteryjnym to budowanie przewagi nad konkurencją w pokryzysowej przyszłości, gdy klienci salonów jubilerskich będą inwestować swoje środki finansowe w luksusowe dobra.
Utrzymanie się na rynku
Nowoczesne postrzeganie rynku jubilerskiego w Polsce to przewidywanie zmian w sposobie postrzegania biżuterii przez klientów. A ci na całym świecie zdają się patrzeć przede wszystkim na etyczną biżuterię. Przyszłość biżuterii związana jest więc z rozwiązaniami, które pozwolą na wprowadzenie polityki zrównoważonego rozwoju. Rosnąca świadomość klientów dotycząca negatywnego wpływu branży jubilerskiej na środowisko sprawia, że gros z nich rezygnuje z zakupu biżuterii, a ci, którzy są nią zainteresowani, decydują się na wyroby z certyfikatem etyczności. Z raportu The Business of Fashion i McKinsey & Company wynika, że na każdy karat wydobytego diamentu górnicy, którzy w niektórych regionach zarabiają zaledwie 3 dolary dziennie, przerzucają około 250 ton ziemi.
A polerowanie diamentami emituje 160 kg CO2 na karat, co przekłada się na 160 megaton (Mt) emisji CO2 w ciągu najbliższych pięciu lat — odpowiednik rocznych emisji z całego Singapuru. Klienci salonów jubilerskich na całym świecie nie chcą świadomie uczestniczyć w procederze niszczenia środowiska naturalnego i coraz krytyczniej przyglądają się branży biżuteryjnej, wymuszając zmianę. Warto zauważyć, że w ostatnim czasie odnotowano zintensyfikowane apele młodych konsumentów dóbr luksusowych pod adresem branży jubilerskiej o wprowadzenie polityki zrównoważonego rozwoju.
A przecież to najmłodsze pokolenie konsumentów zdecyduje o losie branży biżuteryjnej i to z ich głosem należy się liczyć. Z raportu The Business of Fashion i McKinsey & Company wynika, że podczas gdy tylko 12 proc. pokolenia dzisiejszych czterdziestolatków gotowych jest zapłacić więcej za biżuterię etyczną, to aż 31 proc. odbiorców biżuterii z pokolenia Z, czyli dzisiejszych dwudziestolatków, chce płacić więcej za biżuterię, jeśli będzie pewność, że jest ona wykonana zgodnie z polityką zrównoważonego rozwoju.
Co więcej, aż 58 proc. młodszych konsumentów, którzy kupili towary luksusowe w 2019 r., twierdzi, że zrównoważony rozwój jest ważnym czynnikiem przy ich zakupie. Badania McKinseya wskazują, że dziewięciu na 10 konsumentów z pokolenia Z uważa, iż firmy są odpowiedzialne za rozwiązywanie problemów środowiskowych i społecznych. Będzie to wymagało stopniowej zmiany zaangażowania marek biżuteryjnych w te kwestie w ciągu najbliższych pięciu lat, ambitnych zobowiązań i uzasadnionych, poświadczonych dowodów postępu. Należy zauważyć, że młodego pokolenia nie przekonują jedynie obietnice składane przez marki biżuteryjne – chcą dowodów. Firmy jubilerskie, które zyskają zaufanie, z całą pewnością nie muszą martwić się o swoją przyszłość.
Biżuteria przyszłoś ci
Należy zauważyć, że podobna sytuacja jak w branży biżuteryjnej wystąpiła w branży spożywczej i motoryzacyjnej, gdzie klienci decyzjami zakupowymi wymusili zmiany w produkcji. Wobec powyższego można stwierdzić, że zmiany w nastrojach konsumentów są przyczynkiem do zmian strukturalnych w całej branży jubilerskiej. Jaskółką zmian regulujących branżę biżuteryjną jest rozporządzenie w sprawie minerałów z regionów ogarniętych konfliktami, które weszło w życie w UE w styczniu 2021 r.
W połowie roku 2021 weszło w życie prawo wydane przez SCS Standards ujednolicające normy dla oceny i certyfikacji wydobytych, hodowanych w laboratoriach i poddanych recyklingowi diamentów. Nie można także zapominać o powołanej w 2005 r. Radzie Odpowiedzialnej Biżuterii (RJC), której celem jest określenie standardów dotyczących praktyk zrównoważonych pod względem społecznym i środowiskowym w łańcuchach dostaw biżuterii. Regulacje prawne, wymuszone przez konsumentów, już dziś zmieniają branżę jubilerską, zmieniając politykę marek biżuteryjnych.
Warto zauważyć choćby, że w ubiegłym roku Pandora ogłosiła, że przestanie używać wydobywanych diamentów i będzie wykorzystywać wyłącznie diamenty wyhodowane w laboratorium jako „świadectwo trwającego i ambitnego programu zrównoważonego rozwoju”. Marka jubilerska Tiffany & Co wprowadziła na rynek nową gamę produktów wykonanych ze złota pochodzącego z recyklingu. Firma ustanowiła również własne kontrole łańcucha dostaw surowców, stając się pierwszą marką biżuteryjną na świecie, która ujawniła kraje pochodzenia swoich nowo pozyskanych diamentów o masie powyżej 0,18 karata lub większej, a od lutego 2021 r. wprowadziła regulacje dotyczące redukcji emisji dwutlenku węgla.
Koszty związane z innowacyjnością
Mimo że biżuteria etyczna to przyszłość, nie należy zapominać, że wprowadzenie zmian w produkcji wiąże się ze znacznymi kosztami. Złoto pochodzące ze „sprawiedliwego handlu” powoduje wzrost kosztów nawet o 25 proc., pozyskanie „etycznych” kamieni szlachetnych to wzrost nakładów o 15 proc. Decyzja o wdrożeniu do produkcji założeń polityki zrównoważonego rozwoju nie jest łatwa, jednak każdy podmiot na rynku jubilerskim będzie musiał się z nią zmierzyć. Polskie firmy jubilerskie także.
Chcąc wyprzedzić konkurencję, muszą dokonać przewartościowania swoich celów i albo podążyć za trendami, albo pozostać w tyle, licząc się z utratą klientów i restrykcjami wymuszonymi przez rynek. Polskie marki jubilerskie, które osadzą zrównoważony rozwój w tożsamości marki, będą miały przewagę w zdobywaniu zaufania młodszych klientów, gotowych zapłacić wyższą cenę za wiarygodne, zrównoważone produkty. Z całą pewnością wpisanie polityki zrównoważonego rozwoju w filozofię debiutujących na polskim rynku jubilerskim firm jest inwestycją w przyszłość. W Polsce, gdzie dominują rozpoznawalne marki o dużych zasobach, pojawienie się nowych graczy ze skrojoną pod młode pokolenie rodaków ofertą będzie szansą na przełamanie rynku.
Minimalizacja kosztów
Właściciele firm jubilerskich działających na polskim rynku powinni zastanowić się nad wprowadzeniem zmian do produkcji. Dla klientów z młodego pokolenia bardziej niż wyrób biżuteryjny liczy się ideologia, która za nim stoi. Może warto więc skoncentrować się na zmianie w strategii firmy i podążać za polityką zrównoważonego rozwoju, która prędzej czy później będzie dotyczyła wszystkich producentów i sprzedawców biżuterii w Polsce. Pierwszym krokiem na tej drodze może stać się korzystanie z większej ilości materiałów pochodzących z recyklingu, wprowadzenie zasady obiegu zamkniętego i umożliwienie klientom przeprojektowania starej biżuterii. Spojrzenie w przyszłość jest paradoksalnie powrotem do przeszłości.
I może być wprowadzane bez dodatkowych nakładów finansowych. Warsztaty jubilerskie, w których dominują tradycyjne metody wyrobu biżuterii, mogą zyskać na zmianie najwięcej. Umożliwienie klientom wykorzystania własnych materiałów jubilerskich jest ogromną szansą na podbicie rynku. Oczywiście wymaga to pracy nad kampanią marketingową, która z małego, rodzinnego warsztatu złotniczego zrobi gracza zaangażowanego w politykę zrównoważonego rozwoju. I z całą pewnością jest inwestycją, która się opłaci. Dość powiedzieć, że zagraniczne firmy, które zdecydowały się na ten krok, zwielokrotniły swoje zyski. Przykładem może być marka Vashi, która w ostatnim czasie stała się znana i rozpoznawalna na świecie ze względu na fakt, że proponuje klientom możliwość wykonania biżuterii na zamówienie przy wykorzystaniu etycznych kamieni szlachetnych oraz złota i platyny pochodzących z recyklingu.
Ponowne wykorzystanie metali i kamieni szlachetnych jest najtańszą i najłatwiejszą metodą na wpisanie się w nowoczesne rozwiązania proponowane przez cele polityki zrównoważonego rozwoju branży biżuteryjnej. Na razie polska branża jubilerska nie uzgodniła standardów wytwarzania biżuterii zgodnie z najnowszymi trendami ekologicznymi. Polskie firmy będą musiały wypracować wspólną politykę rozwoju uwzględniającą cele zrównoważonego rozwoju, wdrażając wszystkie jej aspekty – od respektowania praw pracowniczych, przez przejrzysty łańcuch dostaw, po redukcję zużycia dwutlenku węgla. Jest to jednak pieśń przyszłości, dlatego też warto już dziś budować strategię, która pozwoli na zaistnienie w świadomości klientów jako marka rodem z XXII wieku.
Opr. Marta Andrzejczak Na podstawie raportu „The State of Fashion: Watches and Jewellery”, wydawanego wspólnie przez The Business of Fashion i McKinsey & Company
Mimo szalejącej inflacji Polacy masowo planują wyjazdy na wakacje. Wybierają przede wszystkim kurorty nad Bałtykiem i odpoczynek nad mazurskimi jeziorami. Co cieszy tym bardziej że jest to niebywała okazja dla polskiej branży biżuteryjnej, aby zwiększyć sprzedaż biżuterii autorskiej, która w ostatnim czasie notowała spadek zainteresowania wśród klientów salonów jubilerskich i galerii z taką biżuterią.
Artyści złotnicy, producenci biżuterii i jej sprzedawcy powinni rozważyć otwarcie sklepów w nadmorskich miejscowościach i wśród turystów promować polską biżuterię artystyczną. Czas wakacyjnego odpoczynku to doskonała okazja do zaprezentowania nowych kolekcji biżuterii oraz szansa na promowanie w świadomości klientów marki biżuteryjnej.
Odpoczynek ze sztuką
Szukając sposobu na dotarcie ze swoimi wyrobami do szerokiego kręgu odbiorców, należy zastanowić się nad organizacją wystaw promujących polską sztukę złotniczą. Im więcej osób pozna świat polskiej biżuterii artystycznej, tym większa szansa na zaistnienie w świadomości kupujących. – Wakacje to doskonała okazja do promocji sztuki złotniczej – uważa Magdalena Rybak, malarka, rzeźbiarka i kuratorka wystaw. – Warto organizować wystawy sztuki w polskich kurortach, robić pokazy biżuterii autorskiej i promować swoją sztukę wśród turystów.
W tym celu należy nawiązać kontakt z lokalnymi domami kultury, muzeami, galeriami, aby wspólnie namówić pragnących odpoczynku Polaków do obcowania z pięknem – dodaje. Wbrew pozorom zorganizowanie wystawy biżuterii autorskiej w wakacyjnych kurortach nie jest zadaniem trudnym, najczęściej wystarczą chęci i zaangażowanie. – Dyrektorzy muzeów i domów kultury chcą przyciągnąć turystów w swoje podwoje i chętnie przystają na ofertę współpracy ze strony artysty, który ma pomysł na zaprezentowanie swojej sztuki przed publicznością – mówi Magdalena Rybak. – Wystawę biżuterii warto połączyć ze sprzedażą oraz warsztatami złotniczymi dla najmłodszych i można powiedzieć sukces murowany – wskazuje. Przygotowując się do tego typu wydarzenia, należy jednak przemyśleć strategię marketingową – przygotować plakaty, ulotki, które będą je promowały. Im ciekawej przygotowana wystawa, tym większa szansa na zainteresowanie odbiorców. – Podczas wakacyjnych wojaży turyści lubią być zaskakiwani, poznawać, uczyć się, dlatego dobrym pomysłem wydaje się zorganizowanie wernisażu czy pogadanki o biżuterii. Informacja o polskim rynku złotniczym, polskiej sztuce biżuteryjnej i jej aspektach zawsze cieszy się dużym zainteresowaniem i otwiera przed artystami nowe horyzonty sprzedażowe – zauważa Magdalena Rybak.
Galeria nad morzem
Wakacyjne kurorty pozwalają także na promocję polskiej biżuterii artystycznej poprzez jej sprzedaż w galeriach autorskich. Wiele miejscowości oferuje w stosunkowo korzystnych cenach możliwość wynajmu powierzchni handlowej i eksponowania w niej biżuterii. To okazja nie tylko do sprzedaży własnych precjozów, ale także promocji polskiej szkoły złotniczej wśród szerokiego grona odbiorców. – Odpoczywając, nudząc się, spacerując, turyści uwielbiają odwiedzać sklepy i dokonywać zakupów, należy więc wykorzystać tę okazję do promocji swoich wyrobów biżuteryjnych, zyskać nowych klientów, wypromować swoją markę, ale także edukować Polaków – mówi Magdalena Rybak. – Warto co najmniej raz w tygodniu organizować wykłady o biżuterii czy warsztaty dla najmłodszych, które zawsze cieszą się wielką popularnością wśród turystów – dodaje.
Można także zastanowić się nad nawiązaniem współpracy z malarzami, twórcami odzieży czy rzeźbiarzami, aby wspólnie w czasie wakacji prowadzić projekt promocji polskiej sztuki. – Należy zauważyć, że polska sztuka, szczególnie ta tworzona przez młodych artystów, jest nieznana szerokiej publiczności, a wakacje są doskonałą okazją do zmiany tego stanu rzeczy. Wspólne wernisaże, wskazanie na korespondencję sztuk z całą pewnością przysporzy potencjalnych klientów każdemu zaangażowanemu w projekt artyście, a co także warte zauważenia, przyniesie korzyści w przyszłości – przewiduje Magdalena Rybak. Należy zauważyć, że otwarcie wakacyjnej galerii to inwestycja, która przysłuży się budowaniu marki jubilerskiej w świadomości potencjalnych klientów.
Kram z biżuterią
Nie każdy projektant i twórca biżuterii może pozwolić sobie jednak na dwu- lub trzymiesięczne przebywanie poza pracownią, dlatego też warto rozważyć weekendowe wypady ze swoją biżuterią do wakacyjnych kurortów. Sprzedaż biżuterii w czasie weekendu przy rynkach, deptakach czy podczas licznie organizowanych festynów to także doskonała okazja do promocji swojej sztuki i zwiększenia sprzedaży. – Artyści powinni korzystać z szansy, jaką oferują lokalne władze samorządowe, zmniejszając ceny za wynajem powierzchni handlowej dla polskich artystów, licząc na obopólną korzyść – zwraca uwagę Magdalena Rybak. – Warto przejrzeć ofertę poszczególnych kurortów, poznać warunki wynajmu powierzchni i wybrać te najatrakcyjniejsze, a należy zauważyć, że jest z czego wybierać – dodaje. Weekendowa sprzedaż w wakacyjnych polskich kurortach wiąże się z wydatkiem rzędu dwóch tysięcy złotych, dlatego też warto rozważyć tę możliwość jako alternatywę dla sprzedaży tradycyjnej. Trzeba podkreślić, że wydatek na zaprezentowanie swojej marki biżuteryjnej w czasie wakacji to nie tylko okazja do zwiększenia sprzedaży biżuterii, ale także inwestycja w promocję marki i poszerzenie grona swoich potencjalnych klientów.
Wiktoria Wilk
Artyści na całym świecie stanęli wobec problemu dotarcia ze swoimi wyrobami złotniczymi do potencjalnych klientów. Pandemia, a teraz wojna w Ukrainie sprawiły, że klienci coraz rzadziej zaglądają do galerii z biżuterią autorską. Rosnąca inflacja oraz wzrost ceny metali i kamieni szlachetnych także nie przyczyniają się do wzrostu sprzedaży biżuterii. To powoduje, że branża biżuteryjna zaczyna szukać alternatywnych sposobów dotarcia ze swoimi wyrobami do potencjalnych klientów.
Najczęściej wybieranym sposobem pozyskania nowych odbiorców jest przeniesienie sprzedaży biżuterii do sieci, gdzie konkurencja staje się coraz większa. Innym sposobem jest promocja swoich wyrobów na międzynarodowych targach i wystawach, uczestniczenie w konkursach biżuteryjnych i prezentacja kolekcji biżuterii w kooperacji z innymi projektantami, którzy działają w zgoła innych dziedzinach sztuki. Biżuteria jako ozdoba Najpopularniejszą formą współpracy jest nawiązanie kontaktów z branżą odzieżową. Projektanci ubrań i biżuterii, tworząc nowe kolekcje, wzajemnie się wspierają i dbają o rozwój swoich marek.
Należy jednak zauważyć, że na rynku odzieżowym konkurencja jest ogromna i znalezienie swojej niszy w obecnej sytuacji ekonomicznej jest niezwykle trudne. Stąd też poszukiwania artystów złotników na innych polach sztuki. – Biżuteria artystyczna powinna być eksponowana nie tylko jako ozdoba, ale jako dzieło sztuki użytkowej czy rzeźba, która niekoniecznie musi być prezentowana na ciele – uważa Katarzyna Miśkowska, specjalistka ds. marketingu. – Tym samym powinna być prezentowana na targach budowlanych jako autonomiczna rzeźba, na targach wystroju wnętrz czy ślubnych. Im więcej miejsc prezentacji naszych wyrobów jubilerskich, tym większa szansa na dotarcie do potencjalnych klientów – dodaje. Najszersze perspektywy otwierają się na rynku wnętrzarskim. Rosnące zainteresowanie sprzedażą mieszkań i domów, szczególnie tych przeznaczonych pod wynajem, napawa optymizmem.
Biżuteria ma bowiem szansę na zaistnienie w nowej odsłonie – rzeźby, której celem jest upiększenie wnętrza. Wielu artystów, szczególnie bursztynników, wykorzystało potencjał rynku i oferuje swoje wyroby z bursztynu jako dekoracje wnętrz. Coraz częściej możemy znaleźć obiekty złotnicze, które także pełnią funkcję ozdoby domu. – Warto zauważyć, że obiekty biżuteryjne traktowane jako ozdoby wnętrza z upływem czasu zyskują na wartości, a co za tym idzie, są traktowane przez ich właścicieli jako lokata kapitału – wskazuje Katarzyna Miśkowska. – Nie ulegają także stale zmieniającej się na rynku jubilerskim modzie, warto więc planując strategię marketingową, wziąć pod uwagę rynek wnętrzarski, którego potencjał w naszym kraju jest wciąż niewykorzystany – podkreśla. Artyści złotnicy, zdaniem specjalistów, powinni oferować swoje wyroby jubilerskie na targach architektonicznych, wnętrzarskich czy budowlanych. Poszerzając pole swojej działalności artystycznej, nie tylko zwiększają szanse na pozyskanie nowych klientów, ale także budują rozpoznawalność marki.
Jednocześnie należy zauważyć, że prezentacja wyrobów jubilerskich na rynku wnętrzarskim nie powinna ograniczać się tylko do naszego kraju. Warto rozważyć udział w międzynarodowych targach czy prezentację swojej oferty na międzynarodowych platformach sprzedażowych, tak aby potencjalni klienci pochodzili z całego świata. – Aby nie mnożyć kosztów, należy nawiązać współpracę np. z polskimi producentami mebli, którym udało się już przebić ze swoją ofertą na międzynarodowym rynku, i wspólnie podjąć działania mające na celu promocję polskich firm designerskich za granicą – podpowiada Katarzyna Miśkowska.
Biżuteria na prezent
Nie można także zapominać o potencjale, jaki kryje się w branży ślubnej. Polscy artyści złotnicy przede wszystkim promują na rynku ślubnym, co oczywiste, swoje pierścionki i obrączki, a zapominają o możliwości wprowadzenia na niego swoich wyrobów jubilerskich jako prezentów zarówno dla państwa młodych, jak i gości weselnych. Warto bowiem zauważyć, że zmieniająca się moda na rynku ślubnym otwiera ten rynek na nowe produkty, które podkreślają wyjątkowość zaślubin. – Na światowych rynkach mody ślubnej coraz częściej można spotkać się z promowaniem biżuterii i obiektów jubilerskich jako prezentów dla młodej pary. Są to przede wszystkim rzeźby wykonane z kamieni i metali szlachetnych czy pamiątkowe obiekty jubilerskie. Jednocześnie pojawiają się rzeźby dla gości wyjątkowego wydarzenia, ofiarowywane przez młodą parę, które stają się pamiątką – opowiada Katarzyna Miśkowska. Warto więc wykorzystać tę szansę i promować kolekcje obiektów jubilerskich, które mogą stać się doskonałym narzędziem marketingowym dla budowania rozpoznawalności naszej marki jubilerskiej.
Zmiana wymusza elastyczność
Obecna sytuacja ekonomiczna wymusza na rynku jubilerskim większą elastyczność i poszukiwanie nowych kanałów dotarcia ze swoimi wyrobami do potencjalnych klientów. Branża biżuteryjna musi znaleźć nowe, niewyeksploatowane obszary, na których może zaistnieć ze swoją ofertą. Zamknięcie się tylko na rynku biżuterii sprawi, że coraz więcej marek jubilerskich będzie borykało się z problemem dotarcia do klientów. Miejsc do zagospodarowania jest dość dużo, trzeba tylko otworzyć się na zmiany. – Kolekcje obiektów jubilerskich traktowanych jako samodzielne rzeźby, dekoracje wnętrz czy prezenty muszą być ukazywane szerokiemu gronu odbiorców. W tym celu należy wykorzystać narzędzia, jakie daje internet, a także szukać potencjalnych współpracowników na innych polach działalności artystycznej. Im szersza współpraca, tym większa szansa na sukces – zapewnia Katarzyna Miśkowska. Niepewne czasy zmuszą branżę jubilerską do podejmowania ryzyka i poszerzania swojej działalności. Im większe spektrum możliwości zaistnienia w świadomości klientów, tym większa szansa na zysk i pozostanie na rynku. Karol Kulej
Polacy od momentu wybuchu wojny na Ukrainie zaczęli dynamicznie inwestować w złoto. Z rynku niemal całkowicie zniknęły złote monety i sztabki, co spowodowało, że klienci pojawili się w salonach jubilerskich, kupując biżuterię, która staje się inwestycją na trudne czasy.
Trend szturmowania salonów jubilerskich dostrzegalny jest w całej Europie. Sprzedaż złota wzrosła w ostatnim czasie o 500 proc. i można domniemywać, że najbliższe tygodnie ustabilizują tę tendencję. Sytuacja geopolityczna nie nastraja bowiem optymistycznie, a Polacy w obawie przed wojną i jej konsekwencjami lokują swoje oszczędności w złocie.
Monety i sztabki
– Największym zainteresowaniem wśród Europejczyków cieszą się złote monety i sztabki. Dają one poczucie bezpieczeństwa w trudnych czasach. Dlatego też z rynku niemal zniknęły – mówi ekonomista Marek Nowotnik. Polacy w ostatnim czasie wykupywali masowo złote monety. Szukali ich zarówno w mennicy, jak i na rynku wtórnym. Ci, którym nie udało się ich kupić, odwiedzają salony jubilerskie i kupują biżuterię, która staje się lokatą. Dlatego też klienci nie zwracają uwagi na estetyczne walory biżuterii, ale kupują tę, która jest najbardziej wartościowa. Zauważyć można, że wybierają najprostsze wzory – obrączki wykonane ze złota oraz łańcuszki. Warto podkreślić, że wielu Polaków decyduje się obecnie na zakup kamieni szlachetnych. Zainteresowani są oni przede wszystkim kamieniami nieoprawionymi, które będzie można w dość prosty sposób spieniężyć, jeśli będzie taka potrzeba. – Klientów w polskich salonach jubilerskich nie interesuje biżuteria jako taka, ale jej wartość rynkowa. Okazuje się, że zbliżające się niebezpieczeństwo zawieruchy wojennej otwiera przed kupującymi zupełnie nowe perspektywy – biżuteria to już nie przedmiot użytkowy czy symboliczny, ale inwestycja, która może uratować życie – ocenia Marek Nowotnik. Warto również zauważyć, że klienci zwracają uwagę na jej wielkość – kupują więcej tańszych obrączek i łańcuszków, rozlokowując swoje środki finansowe. – Polacy zdają sobie sprawę, że posiadanie większej ilości złotej biżuterii zwiększa możliwości. Zawsze będzie można wymienić bowiem pierścionek na chleb – tłumaczy Marek Nowotnik. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Spokojniej na zagrożenie wojną reaguje Zachód, gdzie można swobodnie kupić złote monety, sztabki czy biżuterię złotą. – Można powiedzieć, że im bliżej granicy z Rosją, tym większa panika – zauważa Marek Nowotnik. – Nikt nie może przewidzieć, co się stanie w najbliższym czasie, a posiadanie złota „na wszelki wypadek” daje poczucie bezpieczeństwa – dodaje. Warto podkreślić, że kupno złota niczym nie grozi, zawsze bowiem można je sprzedać i wrócić do normalności.
Niebezpieczeństwo a biżuteria
Właściciele salonów jubilerskich nie mogą narzekać na brak klientów, którzy coraz częściej odwiedzają ich sklepy. W znacznie gorszej sytuacji są producenci i twórcy biżuterii wykonanej ze srebra czy innych materiałów jubilerskich. Klienci bowiem nie są w obecnej sytuacji zainteresowani zakupem biżuterii artystycznej, która nie stanowi dla nich wartości rynkowej. – Klienci nie chcą przepłacać za gotowy wyrób jubilerski. Im więcej pracy włoży złotnik w wykonanie biżuterii, tym wyższa jest cena produktu końcowego, a dziś liczy się przede wszystkim wartość rynkowa obiektu – zwraca uwagę Marek Nowotnik. Dlatego też artyści złotnicy znaleźli się dość trudnej sytuacji – nie zdążyli nabrać tchu po pandemii, gdy sytuacja geopolityczna wpłynęła na ich pracę i możliwości zarobkowania. – Zagrożenie płynące ze Wschodu całkowicie zmienia perspektywę. I najjaskrawiej widać to w preferencjach konsumentów. Zakupy dla przyjemności czy poprawy humoru znikają, a w ich miejsce pojawiają się produkty, które muszą być i potrzebne i użyteczne – mówi Marek Nowotnik. Właściciele galerii z biżuterią autorską oraz sklepów internetowych mają więc powody do niepokoju. Rozwiązaniem wydaje się być sprzedaż biżuterii na rynkach Europy Zachodniej, Chin i Indii, gdzie wciąż obserwujemy zainteresowanie wyrobami autorskimi wykonanymi ze srebra i innych materiałów jubilerskich. W tym celu należy nasilić swoje akcje marketingowe w sieci, gdyż tylko w ten sposób można zostać zauważonym na międzynarodowym rynku.
Biżuteria dla wszystkich
Niezależnie jednak od strategii, jaką w najbliższym czasie wybiorą polscy twórcy i sprzedawcy biżuterii, należy zauważyć, że branżę jubilerską czeka trudny okres. Rosnące ceny złota i kamieni szlachetnych spowodują, że coraz trudniej będzie dotrzeć do potencjalnych odbiorców ze swoimi wyrobami. Klienci inwestujący w biżuterię także w najbliższym czasie nasycą się zakupami, a twórcy biżuterii będą musieli zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, jakie ich czekają. – Oczywistością jest stwierdzenie, że im dłużej wojna będzie trwała, tym gorzej dla Polaków, ale warto zauważyć, że nawet pomyślne zakończenie działań wojennych będzie obfitowało w negatywne skutki dla branży jubilerskiej – uważa Marek Nowotnik. – Koniec wojny nie sprawi, że klienci masowo powrócą do normalności. Zmiana w naszej świadomości i preferencjach zakupowych moim zdaniem będzie trwała – dodaje. Marta Andrzejczak
Światowa Rada Złota (WGC) opublikowała raport, z którego wynika, że cena złota pod koniec lutego nie tylko osiągała rekordową wartość niemal 2 tys. dolarów za uncję, ale w najbliższym czasie będzie stale rosła. Analitycy WGC uważają, że wojna na Ukrainie przyczyni się znacząco do wzrostu cen szlachetnych kruszców, a to zasadniczo wpłynie na rynki biżuterii oraz nowoczesnych technologii.
Należy zauważyć, że światowe fundusze ETF (ang. exchange-traded fund) na złoto wzrosły w lutym o 35,3 ton. Dodatnie przepływy zostały niemal równo podzielone między fundusze północnoamerykańskie i europejskie, przyczyniając się do wzrostu na rynkach zachodnich i znacznie przewyższając odpływy z Azji. Globalne trendy są napędzane przez wysoką inflację i gwałtowny wzrost ryzyka geopolitycznego w wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Rynek na świecie
– Wojna ukazała, że zarówno rządy poszczególnych państw, jak i zwykli obywatele w obliczu kryzysu inwestują w złoto. W obawie przed działaniami wojennymi oraz rosnącą inflacją zakup złota jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem – mówi dr Marek Nowotnik, ekonomista, specjalista ds. marketingu. Specjaliści podkreślają, że im dłużej będzie trwała wojna na Ukrainie, tym bardziej ceny złota, napędzane przez popyt, będą rosły. I to jest niestety zła wiadomość dla rynku jubilerskiego. – Osoby inwestujące swoje oszczędności w złoto i kamienie szlachetne dopiero w ostateczności sięgają po produkty jubilerskie. Cena wyrobu jest bowiem wyższa niż cena kruszcu, co sprawia, że chcąc sprzedać dany wyrób, czyni się to ze stratą – wyjaśnia Marek Nowotnik. Branża jubilerska nie ma powodów do radości – rosnące ceny złota i materiałów jubilerskich oraz spadek sprzedaży biżuterii okazjonalnej mogą stać się dla niej kolejnym ciężkim ciosem. Według danych opublikowanych przez WGC, rok 2021 był bardzo dobrym rokiem w sprzedaży złotej biżuterii. Branża złapała oddech po szkodach wyrządzonych przez pandemię w 2020 r. Jak wynika z opublikowanego przez Światową Radę Złota raportu, popyt na złotą biżuterię wyniósł 2124 tony, a produkcja biżuterii na świecie wzrosła o 67 proc. – była najwyższa od 2018 r. – i stale rosła. Ogromny wpływ na ten stan rzeczy miało odblokowanie rynku w Indiach oraz stopniowe uwalnianie rynków lokalnych z obostrzeń pandemicznych. Niestety krótkotrwała dobra passa na rynku biżuterii ma się w najbliższym czasie skończyć. – Cały świat z zapartym tchem przygląda się sytuacji w Europie, obawiając się eskalacji konfliktu, odkładając na dalszy plan myśl o zakupie biżuterii czy innych dóbr luksusowych – wskazuje Marek Nowotnik.
Optymizm płynący z Chin
Optymizmem napawa sprzedaż biżuterii w Chinach. Z danych opublikowanych przez Światową Radę Złota wynika, że w zeszłym roku popyt na złotą biżuterię osiągnął 675 ton, co oznacza wzrost o 63 proc. w porównaniu z rokiem 2020 i o 6 proc. w porównaniu z rokiem 2019, i będzie wzrastał mimo wojny w Europie. Analitycy z WGC stwierdzają, że konsumpcja złota w Chinach jest ściśle powiązana z lokalnymi wynikami gospodarczymi, co oznacza, że kryzys na świecie nie odbije się na przychodach lokalnych przedsiębiorców, którzy będą inwestowali swoje pieniądze w złotą biżuterię. Warto zauważyć, że Chiny są jednym z głównych importerów biżuterii europejskiej i jak na razie nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie przestaną kupować biżuterię ze złota i srebra pochodzącą z europejskich rynków.
Sprzedaż biżuterii
– Przedłużająca się wojna na Ukrainie z całą pewnością odciśnie swoje piętno na polskim rynku jubilerskim. Polski rynek nie zdążył pełną piersią odetchnąć po pandemii, a już odczuwa nowe zagrożenia – uważa Marek Nowotnik. Polacy zaczęli inwestować pieniądze w złoto – kupują sztabki i monety, a biżuteria kupowana jest przez najbogatszych i traktowana jako lokata. W obliczu wojny nikt nie myśli o kupnie nowego pierścionka czy naszyjnika, który stanie się ozdobą czy dodatkiem do stroju, dlatego też rynek polskiej biżuterii odczuje skutki wojny. – Ożywienie gospodarcze, z którym mieliśmy do czynienia pod koniec ubiegłego roku i na samym początku roku 2022, zostało zastopowane przez wybuch wojny. Uwaga całego świata skupiona jest wokół zagrożenia utraty życia, zdrowia i własności przez naród ukraiński. Mało kto myśli dziś o przyjemnościach – podkreśla Marek Nowotnik. – Polacy w obawie przed wojną kupują te produkty, które zapewnią im przetrwanie. Należy także pamiętać, że Polacy ofiarnie zaangażowali się w pomoc uchodźcom z Ukrainy i swoje pieniądze wydają na produkty, które w danym momencie są najbardziej potrzebne potrzebującym, nie myśląc o spełnianiu swoich zachcianek – dodaje. Jak zauważają analitycy, przed nami kolejne trudne miesiące i miejmy nadzieję, że polska branża jubilerska przejdzie bez szwanku przez ten kryzys. Należy jednak pamiętać, że rosnące ceny złota i kamieni szlachetnych spowodują, że w salonach jubilerskich pojawi się znacznie mniej klientów. Jak wynika z analiz ekspertów ze Światowej Rady Złota, wojna na Ukrainie przełoży się na znaczy spadek sprzedaży biżuterii srebrnej i artystycznej. O ile klienci będą kupowali złote obrączki, pierścionki czy zawieszki, o tyle, jak pokazują badania rynku, zrezygnują z zakupu biżuterii srebrnej, która nie ma dużej wartości rynkowej, a traktowana jest jako ozdoba, bez której w trudnych czasach można się obyć. Marta Andrzejczak
W ostatnim czasie wzrosła sprzedaż precjozów – Polacy chętnie kupują srebrne świeczniki, sztućce oraz cukiernice. Mimo pandemii, podczas której klienci salonów jubilerskich niechętnie kupowali wszelkiego rodzaju prezenty, sprzedaż wyrobów jubilerskich wzrasta. Sytuacja ta wynika przede wszystkim z faktu, że wielu Polaków zmieniało wystrój swoich wnętrz, przeprowadzali remonty i potrzebowali przedmiotów, które podkreślą ich styl.
Wzwiązku z powyższym niezwykle chętnie sięgali po przedmioty codziennego użytku wykonane ze szlachetnych kruszców. Te pozwalają powiem na wyeksponowanie piękna wnętrza, ale także stanowią lokatę kapitału.
im strojniej, tym lepiej
– Klienci salonów jubilerskich w czasie pandemii zwracali szczególną uwagę na przedmioty codziennego użytku wykonane ze srebra – mówi Michał Kwiatkowski, właściciel salonu jubilerskiego w Warszawie. – Dotychczas przedmioty te cieszyły się popularnością jako prezenty ofiarowane z okazji ślubów czy urodzin. Ostatnio można zauważyć, że trend całkowicie się zmienił – dodaje. Kupno srebrnych łyżeczek czy cukiernicy stało się pewnego rodzaju modą, która postępowała wraz z rosnącą falą remontów przetaczającą się przez Polskę. Siedząc w domu podczas lockdownów, Polacy podejmowali decyzję o zmianie otaczających ich przestrzeni, a to z kolei powodowało, że chcieli otoczyć się pięknem. – Wpływ na wzrost sprzedaży precjozów miały także rosnące ceny materiałów budowlanych i dekoracyjnych – mówi Marek Nowotnik, ekonomista. – Jeśli ktoś decydował się na zmiany, musiał liczyć się z dużymi wydatkami i kilkaset złotych w tę lub w tamtą stronę przestało mieć znaczenie – wyjaśnia. Polacy zaczęli doceniać srebrne i złote precjoza jako pewną lokatę swojego kapitału. – Trudno sprzedać na rynku wtórnym świecznik ze szkła pochodzący z sieciówki, ale ten wykonany ze srebra z czasem nabiera wartości i można odzyskać zainwestowane w niego pieniądze – zauważa Marek Nowotnik.
Perełki z lamusa
Warto zauważyć, że Polacy dekorujący swoje mieszkania nie sięgali tylko i wyłącznie po nowe przedmioty, chętnie dokonywali zakupów na platformach aukcyjnych czy w internetowych galeriach sztuki. – Szukając piękna na co dzień, Polacy przeszukiwali cały internet, aby znaleźć prawdziwe perełki, które byłyby nie tylko dekoracją, ale także małym dziełem sztuki złotniczym z własną historią – mówi Marek Nowotnik. Polacy zaczęli zwracać uwagę na historię, która kryje się za danym przedmiotem. Chętnie brali udział w aukcjach i wybierali te przedmioty, które kryją w sobie tajemnicę minionych czasów. – Im ciekawszy obiekt, tym większym zainteresowaniem się cieszył – zauważa Marek Nowotnik. Oczywiście zasadnicze znaczenie przy wyborze odgrywała cena przedmiotu. Polacy zazwyczaj przeznaczali na zakupy od tysiąca do pięciu tysięcy złotych, traktując przedmiot jako lokatę kapitału.
Rynek wtórny
Moda na przedmioty codziennego użytku wykonane ze srebra spowodowała, że ożywił się w Polsce rynek wtórny tego typu obiektów. – Jedni sprzedawali, drudzy kupowali – mówi Michał Kwiatkowski. – Pojawił się wirtualny rynek wtórny, dzięki czemu wielu jubilerów zyskało zajęcie w czasie pandemii – dodaje. Warto bowiem zauważyć, że właściciele cennych srebrnych i złotych przedmiotów oddawali je do renowacji, naprawy, a także bardzo często korzystali z usług rzeczoznawców w celu ustalenia ich wartości rynkowej. Dzięki temu wiele podmiotów gospodarczych miało pracę. – Stare przedmioty zmieniały swoich właścicieli, a także otworzyła się nisza na produkcję nowych precjozów, które najczęściej stylizowane na antyki, cieszyły się sporą popularnością – mówi Michał Kwiatkowski. – Zdarzało się, że klienci decydowali się na kupno świecznika czy cukiernicy zgodnie z własnym pomysłem – dodaje.
Obrazy ze srebra
– Polacy, szczególnie na początku 2020 roku, kupowali także obrazy i obrazki religijne wykonane ze srebra – mówi Michał Kwiatkowski. – Wcześniej tego typu obiekty kupowane były przede wszystkim z okazji chrzcin czy komunii świętych, na początku pandemii sytuacja uległa zmianie – dodaje. Klienci traktowali tego typu przedmioty jako symbole swojej wiary, ale także jako dekorację wnętrz. Warto również zwrócić uwagę na usługę proponowaną w czasie pandemii przez salony jubilerskie, jaką stała się renowacja starych srebrnych i złotych ram obrazowych, które dzięki odnowieniu zyskiwały nowe życie.
Tu i teraz
Obecnie wydaje się, że rynek na precjoza się nasycił. Coraz mniej Polaków decyduje się na zakupy srebrnych i złotych przedmiotów codziennego użytku. – Ci, którzy chcieli posiadać precjoza, zdążyli je kupić, a pozostali powoli wracają do normalności i nie myślą już o remoncie i zmianie wystroju swoich domów – mówi Marek Nowotnik. – Niemniej wciąż dużą popularnością cieszą się aukcje internetowe, na których oferowane są przedmioty z duszą, w których zamknięta jest nie tylko historia, ale także które stanowią dużą wartość – dodaje. Polacy szukają oryginalnych przedmiotów, które będą świadczyły o ich statusie materialnym i dobrym guście. Właściciele salonów jubilerskich powinni więc zastanowić się nad wprowadzeniem do swojego asortymentu srebrnych i złotych przedmiotów codziennego użytku, gdyż wydaje się, że ich popularność w najbliższym czasie będzie rosła. Karol Kulej
Klienci polskich salonów jubilerskich stawiają na klasykę. Kupują głównie biżuterię znanych i uznanych marek jubilerskich wykonaną ze złota i srebra. Jak podkreślają właściciele sklepów z biżuterią, rzadko decydują się na eksperymenty modowe.
Sprzedaż biżuterii fashion w czasie pandemii znacznie spadła. Polacy przestali masowo kupować modne ozdoby. Jak podkreślają specjaliści, wpływ na ten stan rzeczy ma fakt, że decydując się na kupno biżuterii, klienci zaczęli zwracać uwagę na jej jakość i materiał, z jakiego została wykonana. Biżuterię zaczęto traktować jako lokatę kapitału i przedmiot symboliczny, a nie jako akcesorium modowe.
Modne dodatki
W ubiegłym roku odnotowaliśmy spadek sprzedaży biżuterii fashion – mówi Krzysztof Kowalewski, importer biżuterii modowej. – Właściciele sklepów z biżuterią nie zamawiali akcesoriów modowych, ponieważ klienci przestali je kupować – dodaje. Polacy ochłonęli po pierwszym szoku wywołanym pandemią i przestali masowo dokonywać zakupów za pośrednictwem sieci. Przestali poszukiwać dodatków modowych, ponieważ znacznie rzadziej niż dotychczas wychodzili z domu. Praca zdalna spowodowała, że większość potencjalnych klientów nie potrzebowała biżuterii fashion ze względu na brak możliwości jej zaprezentowania. Warto też zauważyć, że początkowe zainteresowanie kupnem biżuterii, która prezentowana była podczas spotkań online, również osłabło. – Można powiedzieć, że rynek został nasycony w pierwszym roku pandemii, ludzie przyzwyczaili się do zmiany stylu życia i zaczęli przywiązywać coraz większą uwagę do wygody i funkcjonalności kupowanych dodatków – mówi Krzysztof Kowalewski. – Nie można także nie zauważyć, że modowe dodatki przestały być modne, gdyż w zaciszu domowym trudno o wykształcenie się trendów – dodaje. Wpływ na spadek sprzedaży biżuterii fashion ma także rosnąca świadomość ekologiczna. Na polskim rynku biżuteryjnym zauważalny jest odwrót od konsumpcjonizmu na rzeświadomych zakupów. Kupno biżuterii sezonowej przeczy idei zrównoważonego rozwoju, przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska i ma wpływ na jakość życia na Ziemi. Polacy zaczęli kupować z większą odpowiedzialnością, nie kierując się impulsem.
Dodatek do elektroniki
Dużym zainteresowaniem wśród klientów cieszą się natomiast wszelkie elektroniczne dodatki biżuteryjne. – Funkcjonalne gadżety sprzedają w ostatnim czasie bardzo dobrze – zauważa Krzysztof Kowalewski. – Świat wirtualny, do którego wkroczyliśmy w pełni, sprawił, że chcemy być wciąż połączeni z siecią, a biżuteryjne akcesoria to umożliwiają. Dlatego też znakomicie sprzedają się zegarki i bransoletki pozwalające na stałe połączenie z internetem, rosnącą popularnością cieszą się pierścionki informujące o przychodzących wiadomościach czy kolczyki, które wibrują w momencie otrzymania maila. Można powiedzieć, że funkcjonalna biżuteria stała się sprzedażowym hitem – dodaje. Co warte odnotowania, po funkcjonalną biżuterię sięgają znacznie częściej kobiety niż mężczyźni. – Sytuacja ta wynika z faktu, że mężczyźni jeszcze przed pandemią kupili sobie funkcjonalne gadżety, a kobiety zaczęły doceniać ich zalety dopiero w momencie, gdy stały się one dla nich niezbędne – mówi Krzysztof Kowalewski. – Warto odnotować, że kobiety zwracają znacznie większą niż mężczyźni uwagę na wyrób, który jest im oferowany. O ile mężczyznę zadowoli plastikowa bransoleta, o tyle kobieta chce, aby dany przedmiot był również estetyczny, dlatego też znacznie częściej wybiera biżuteryjne dodatki – dodaje. To z kolei powoduje, że w salonach z biżuterią pojawia się coraz większy asortyment biżuterii funkcjonalnej przeznaczonej dla kobiet. Podkreślenia wymaga fakt, że kobiety podobnie jak mężczyźni na zakup elektronicznych gadżetów decydują się pośrednictwem sieci.
Biżuteryjne etui
Ciekawym zjawiskiem na rynku modowej biżuterii jest pojawienie się różnego rodzaju etui, obudów oraz opakowań wykonanych z materiałów jubilerskich. Polacy kupują, zwłaszcza za pośrednictwem serwisów aukcyjnych, wiele akcesoriów biżuteryjnych, których przeznaczeniem jest ochrona sprzętu elektronicznego. Dużą popularnością cieszą się obudowy na tablety, laptopy czy smartfony, które chronią sprzęt elektroniczny, a do tego są wykonane z materiałów jubilerskich takich jak kryształy Swarovskiego, kamieni jubilerskich oraz metali, np. stali aluminiowej. Klienci doceniają trwałość, estetykę i funkcjonalność tego typu akcesoriów. – Dużą popularnością cieszą się obudowy czy etui sygnowane logiem znanych marek odzieżowych czy elektronicznych – mówi Krzysztof Kowalewski. – Im bardziej znana marka, tym większa sprzedaż. Klienci w tym segmencie rynku stali się bardzo wymagający i wybierając ten typ akcesoriów biżuteryjnych, kierują się przede wszystkim modą. Posiadanie markowego etui to prestiż dla posiadacza – dodaje. Akcesorium biżuteryjnym, które obecnie zyskuje na znaczeniu, są także wszelkiego rodzaju breloki wykonane z materiałów jubilerskich, stają się ozdobą kurtki, bluzy czy torebki. – Na rynku akcesoriów można znaleźć breloki nie tylko biżuteryjne, ale także funkcjonalne – są to pendrive’y czy powerbanki i te cieszą się największym zainteresowaniem wśród kupujących – mówi Krzysztof Kowalewski
Ekologia kontra fashion
Biżuteria sezonowa przestała spełniać oczekiwania Polaków, którzy znacznie częściej, kierując się względami ekologicznymi, kupują biżuterię tradycyjną. Jednak z całą pewnością można powiedzieć, że rynek akcesoriów biżuteryjnych trzyma się mocno. Klienci poszukujący modnych gadżetów decydują się na te, które wykonane są z materiałów jubilerskich. Piękno i funkcjonalność to cechy, które musi obecnie posiadać każda nowość wprowadzana na polski rynek akcesoriów modowych. Karol Kulej
Zbliżające się święta pokazują preferencje Polaków, po pierwsze decydują się na zakupy za pośrednictwem sieci, po drugie szukają biżuterii z jednej strony tradycyjnej z drugiej najnowocześniejszej.
Okres świąt Bożego Narodzenia to najlepszy okres dla branży jubilerskiej. To wtedy klienci na całym świcie tłumnie odwiedzali salony jubilerskie a teraz chętnie odwiedzają wirtualne salony. Jednak sprzedaż biżuterii w porównaniu z ubiegłym rokiem znacznie się zmniejszyła. Duże zyski osiągają największe marki jubilerskie natomiast małe i średnie firmy jubilerskie oraz artyści oferujący swoje wyroby w galeriach autorskich zarówno tych wirtualnych, jak i tych tradycyjnych zauważają znaczne spadki w sprzedaży swoich wyrobów
Święta w cieniu pandemii
Tegoroczna Gwiazdka nie nastraja optymizmem. Mimo że Polacy zmęczeni są pandemią i wynikającymi z niej restrykcjami prawnymi i szukają normalności, to szału zakupów nie widać. Polacy chcą obdarować się drobiazgami i patrzą z nadzieją w przyszłość. Święta spędzone w domu z najbliższymi wymuszają inne niż dotychczas zachowania i preferencje zakupowe. Federacja Konsumentów, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Syno Poland i ABR SESTA przygotowali badanie dotyczące preferencji Polaków dotyczących świąt Bożego Narodzenia 2020. Z badania wynika, że jeśli rząd wprowadzi zakaz przemieszczania się w okresie świąt Bożego Narodzenia, większość badanych zamierza dostosować się i nie odwiedzać bliskich w tym czasie. Autorzy raportu wskazali, że w wyniku pandemii siłą rzeczy Polacy najczęściej zmniejszali wydatki na restauracje i hotele, rekreację i kulturę oraz transport. Natomiast najczęściej zwiększyły się wydatki związane z użytkowaniem mieszkania lub domu, higieną osobistą i zdrowiem. Najmniej w związku z pandemią zmieniły się wydatki na telefon i internet. Ponad połowa Polaków wskazała, że ich zobowiązania nie zmieniły się w wyniku pandemii. Mniej niż 1/3 osób nie miała żadnych zobowiązań, a 13 proc. musiała zaciągnąć dodatkowe zobowiązania z powodu pandemii. Jedynie 3 proc. badanych pozbyła się dotychczasowych długów w czasie pandemii. Najczęściej badani Polacy są w stanie utrzymać się z oszczędności od 1 do 3 miesięcy. Nieco ponad 1/5 osób jest w stanie utrzymać się z oszczędności dłużej niż pół roku, natomiast 1/5 nie posiada żadnych oszczędności. Według autorów raportu, większość badanych pomimo trwającej pandemii koronowirusa i związanych z tym ograniczeń jest zadowolona ze swojego życia. – Polacy zamknięci razem w domu od ponad pół roku mają inne potrzeby niż rok temu, biżuteria nie znajduje się na ich top liście. Jeśli decydują się na zakup ozdoby to wybierają drobiazgi, które mają poprawić nastrój ukochanej osoby – mówi Marek Nowotnik, ekonomista. – Z badań wynika, że w tym roku Polacy przeznaczą na zakup prezentów świątecznych niemal 20 proc. mniej pieniędzy niż w zeszłym roku. W tym roku ma to być 507 złotych, czyli o 80 złotych mniej niż w zeszłym roku- dodaje. Polacy zamierzają na świętach oszczędzić – zaczynają liczyć się z każdą wydaną złotówką, bo nie wiedzą co przyniesie przyszłość. I widać to w dokonywanych przez nich zakupach. – Najlepiej sprzedającym się rodzajem biżuterii są bransoletki i kolczyki – mówi Emil Barczewski, sprzedawca biżuterii. – Klienci decydujący się na zakupy biżuterii z okazji Gwiazdki przeznaczają średnio na zakup 300 złotych – dodaje. W zeszłym roku klienci średnio w salonach jubilerskich zostawiali około 500 złotych. – Dziś znacznie trudniej się żyje i te zostawione przez Polaków pieniądze raczej nie zagwarantują przerwania branży jubilerskiej. A należy pamiętać, że to zakupy grudniowe były dla branży najważniejszym zastrzykiem finansowym, który pozwalał na zabezpieczenie funkcjonowania – mówi Emil Barczewski.
Sprzedaż w sieci
Polacy w momencie otwarcia galerii handlowych pojawili się w nich dokonując zakupów w tradycyjnych salonach jubilerskich, jednak znacznie częściej biżuterię wybierają w sklepach internetowych. – Limity osób, które mogą przebywać w danym momencie w galerii handlowej i strach przed zakażaniem sprawia, że Polacy kupują prezenty przez internet – mówi Marek Nowotnik. – Polacy są bardzo zadowoleni z możliwości jakie daje im nowoczesna technologia, są jednym z bardziej entuzjastycznie wypowiadającym się o sprzedaży w sieci społeczeństw w Europie i nie zamierzają z niej rezygnować nawet o ustaniu pandemii – dodaje. Aż 77 proc. Polaków chce kupić upominki w sklepach internetowych, co stanowi ponad dwukrotny wzrost w porównaniu z zeszłorocznym wynikiem – 37 proc. Warto zauważyć, że aż 11 proc. Polaków bierze pod uwagę internetowe portale aukcyjne i ogłoszeniowe, gdzie zamierza kupić prezenty z „drugiej ręki”. I w tej grupie znajdują się także Polacy, którzy chcą kupić „używaną” biżuterię. Dla większości motywacją przy dokonaniu zakupu jest cena, dla innych możliwość dania przedmiotowi „drugiego życia”, co wiąże się oczywiście z ekologicznym podejściem do konsumpcji. – Biżuteria kupowana na rynku wtórnym staje się coraz popularniejsza, głównie za sprawą ceny produktu – mówi Emil Barczewski. – I można snuć przypuszczenie, że w najbliższym czasie skala tego zjawiska będzie się rozszerzać. Z jednej strony Polacy wyprzedają się swój majątek, z drugiej ci, którzy stają się łowcami okazji i inwestycją swoje pieniądze w złote przedmioty – dodaje.
Marta Andrzejczak
Rząd przygotował kilka kół ratunkowych, które w trudnym czasie pandemii mogą pomoc polskim przedsiębiorcom. Z pomocy korzystają także właściciele salonów jubilerskich, producenci, właściciele hurtowni czy artyści złotnicy, czyli wszyscy pracujący dla dobra polskiego rynku biżuteryjnego.
Polscy przedsiębiorcy skorzystali z pomocy, jakiej udzielił rząd w pierwszych miesiącach lockdownu, ale należy pamiętać, że wciąż istnieje możliwość wzięcia pomocy wynikającej z ustaw antykryzysowych 3 i 4.
Mali i średni przedsiębiorcy
Mikro, małe i średnie firmy mogą wciąż korzystać ze wsparcia finansowego z Funduszu Pracy na pokrycie części kosztów wynagrodzeń dla swoich pracowników oraz należnych od tych wynagrodzeń składek na ubezpieczenia społeczne. To dofinansowanie części kosztów wynagrodzeń oraz składek na ubezpieczenie społeczne możliwe jest w razie spadku obrotów spowodowanych pandemią koronawirusa. Przedsiębiorcy, aby ubiegać się o wsparcie, muszą wykazać spadek obrotów o co najmniej 30 proc.
Dofinansowanie może być przyznane w wysokości nieprzekraczającej kwoty stanowiącej sumę 50 proc. wynagrodzeń poszczególnych pracowników objętych wnioskiem o dofinansowanie wraz ze składkami na ubezpieczenia społeczne należnymi od tych wynagrodzeń, jednak nie więcej niż 50 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę powiększonego o składki na ubezpieczenie społeczne od pracodawcy w odniesieniu do każdego pracownika.
W ustawie antykryzysowej czytamy także, że dofinansowanie może być przyznane w wysokości nieprzekraczającej kwoty stanowiącej sumę 70 proc. wynagrodzeń poszczególnych pracowników objętych wnioskiem o dofinansowanie wraz ze składkami na ubezpieczenia społeczne należnymi od tych wynagrodzeń, jednak nie więcej niż 70 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia powiększonego o składki na ubezpieczenie społeczne od pracodawcy w odniesieniu do każdego pracownika.
Ustawodawca zakłada także, że przedsiębiorcy może zostać przyznane dofinansowanie w wysokości nieprzekraczającej kwoty stanowiącej sumę 90 proc. wynagrodzeń poszczególnych pracowników objętych wnioskiem o dofinansowanie wraz ze składkami na ubezpieczenia społeczne należnymi od tych wynagrodzeń, jednak nie więcej niż 90 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia powiększonego o składki na ubezpieczenie społeczne od pracodawcy w odniesieniu do każdego pracownika. Dofinansowanie jest wypłacane w okresach miesięcznych. Aby otrzymać dofinansowanie, przedsiębiorca nie może otrzymać dofinansowania w części, w której te same koszty prowadzenia działalności gospodarczej zostały albo zostaną sfinansowane z innych środków publicznych.
Pożyczka dla przedsiębiorców
Mikroprzedsiębiorcy mogą ubiegać się o pożyczkę do kwoty 5 tys. zł. Pożyczka będzie wypłacana jednorazowo, po podpisaniu umowy. Okres jej spłaty nie może przekroczyć 12 miesięcy, przy czym rozpoczęcie spłaty pożyczki będzie następowało po trzymiesięcznym okresie karencji. Rada Ministrów może, w celu przeciwdziałania CO VID-19, w drodze rozporządzenia przedłużyć okres spłaty pożyczki ponad przewidziane 12 miesięcy, mając na względzie okres obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii oraz skutki nimi wywołane. Pożyczka wraz z odsetkami podlega umorzeniu pod warunkiem, że mikroprzedsiębiorca będzie prowadził działalność gospodarczą przez trzy miesiące od dnia udzielenia pożyczki.
Dofinansowanie dla firm bez pracowników
Firmy, które nie zatrudniają pracowników i u których wystąpiły negatywne skutki CO VID-19, mogą starać się także o dofinansowanie wypłacane przez trzy miesiące przez PUP. Dofinansowanie to przyznawane jest firmom, u których nastąpił spadek obrotów w konkretnym okresie. Co ciekawe, dopłaty przeznaczone są dla osób niezatrudniających pracowników, ale już osoba fizyczna prowadząca działalność i zatrudniająca osoby na umowę cywilnoprawną może skorzystać z tego rodzaju dofinansowania. Jednostka ubiegająca się o dofinansowanie nie może mieć zaległości w podatkach i składkach ZUS na 30 września 2019 r. ani spełniać przesłanki kwalifikacji do upadłości firmy. Przedsiębiorca może uzyskać comiesięczną dopłatę na okres nie dłuższy niż trzy miesiące. Jeżeli spadek obrotów wynosi: co najmniej 30 proc., to PUP może przyznać miesięczną dopłatę w wysokości 1300 zł; 50 proc. do 80 proc. – to PUP może przyznać miesięczną dopłatę w wysokości 1820 zł; co najmniej 80 proc. – to PUP może przyznać miesięczną dopłatę w wysokości 2340 zł.
Postojowe dla jubilera
Osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą (wspólnicy spółki cywilnej), która rozpoczęła działalność przed 1 lutego 2020 r. i która poniosła negatywne skutki CO VID-19, może ubiegać się przez trzy miesiące o świadczenie postojowe. Świadczenie to wynosi 2080 zł albo 1030 zł, jeżeli przedsiębiorca korzysta z karty podatkowej i zwolnienia z VAT. Postojowe mogą otrzymać także osoby aktualnie będące na uldze na start, ZUS preferencyjnym lub uldze mały ZUS plus. Ze świadczenia z ZUS skorzysta także firma, która zawiesiła działalność po 31 stycznia 2020 r. Co niezwykle ważne, pierwszy wniosek o postojowe przedsiębiorca złoży, gdy zanotował, co najmniej 15-procentowy spadek przychodu w miesiącu poprzedzającym miesiąc złożenia wniosku do jeszcze wcześniejszego miesiąca. Natomiast w drugim i kolejnym wniosku o postojowe przedsiębiorca oświadcza, że jego sytuacja materialna w związku z pandemią CO VID-19 nie uległa poprawie. Termin na złożenie wniosków to nie dłużej niż do trzech miesięcy od dnia ogłoszenia zniesienia stanu epidemii w RP. Opracowano na podstawie informacji umieszczonych na stronie www.gov.pl/web/tarczaantykryzysowa Marta Andrzejczakv
Pod koniec 2019 r. sytuacja na światowym rynku diamentów wydawała się ustabilizowana. Jednak COVID-19 zachwiał całym systemem. Firmy zajmujące się na światową skalę polerowaniem i cięciem diamentów stanęły pod ścianą, gdyż wybuch epidemii w Chinach spowodował zastój na rynku.
Rynkowy gigant De Beers ogłosił, że wybuch epidemii w Chinach spowodował 36-proc. spadek sprzedaży diamentów w lutym w stosunku do stycznia. A marzec z całą pewnością przyniesie kolejne spadki sprzedaży. Choć nikt głośno nie próbuje nawet przewidywać, jak będzie rozwijał się rynek kamieni szlachetnych w ciągu najbliższych tygodni czy miesięcy, to analitycy są pewni, że kupno biżuterii luksusowej nie będzie teraz priorytetem konsumentów. Można powiedzieć, że przyszłość branży diamentowej to wielka niewiadoma.
Najwięksi grac ze
Alrosa, rosyjska grupa skupiająca przedsiębiorstwa zajmujące się poszukiwaniem złóż, wydobyciem, obróbką i sprzedażą diamentów, jeden z największych producentów diamentów, odpowiadający za 27 proc. światowej podaży tego surowca, zdecydowała o przeniesieniu swojej produkcji z Hongkongu do innych centrów obróbki diamentów, głównie do Indii i Europy. Zachowanie firmy zostało natychmiast zauważone przez rynek diamentowy. Jak podkreślają analitycy, koronawirus wpłynął na przepływ gotówki, chińscy klienci opóźniają płatności, a także coraz częściej zwracają niesprzedane towary. Jak powszechnie wiadomo, Chiny są drugim po Stanach Zjednoczonych rynkiem zbytu dla diamentów. A w USA sytuacja na rynku diamentów nie jest idealna. Odkrycie zakażeń koronowirusem sprawia, że popyt na kamienie szlachetne znacznie spadł. Konsumenci oraz inwestorzy nie kupują diamentów, gdyż zdają sobie sprawę, że w najbliższym czasie nie będą mieli zbytu na swoje wyroby.
Indie – popyt na stałym poziomie
Jedyną pozytywną informacją spływającą z rynku diamentów jest fakt, że wciąż stabilny pozostaje rynek w Indiach. Jak do tej pory (połowa marca) odnotowano w Indiach tylko trzy zachorowania na koronawirusa. Gospodarka rozwija się więc bez większych przeszkód, Hindusi znani z upodobania do złota i diamentów stale je kupują, a firmy polerujące i szlifujące kamienie szlachetne pracują tam pełną parą. Rynek chiński – Nasza firma jako potentat na rynku diamentów dokłada wszelkich starań, aby ueleastycznić rynek – mówi Bruce Cleaver, CEO Grupy De Beers. – Jednak nawet jeśli w Chinach sytuacja się ustabilizuje i pracownicy wrócą do pełnienia swoich obowiązków zawodowych, to musimy się liczyć ze stagnacją na rynku chińskim, a to przełoży się na sytuację na rynku międzynarodowym – przewiduje. Jak podkreślają analitycy, branża jubilerska będzie jedną z tych najbardziej dotkniętych skutkami koronawirusa. Kiedy bowiem chodzi o zdrowie i życie ludzkie, mało osób myśli o kupnie biżuterii, która w ostatnim czasie przestała być postrzegana przez międzynarodową społeczność jako lokata kapitału, a stała się modowym gadżetem.
Przyszłość biżuterii jest tajemnicą, jednak niektórzy analitycy próbują ją zgłębić, przyglądając się wyborom konsumentów na całym świecie. Coraz częściej daje się usłyszeć głosy, że biżuteria stanie się nierozerwalnie związana z ciałem lub przemieni się w funkcjonalny przedmiot umożliwiający poruszanie się po świecie wirtualnym.
Właściciele salonów jubilerskich nie powinni lekceważyć oczekiwań klientów i zapewnić im możliwość zakupu najmodniejszych dodatków. A to wbrew pozorom nie jest łatwe. Biżuteria modowa jest sprzedawana niemal wszędzie i po części zaspokaja oczekiwania Polaków, jednak nie można nie zauważyć, że większość nabywców biżuterii chce posiadać ozdoby wykonane z najlepszej jakości materiałów oraz wpisujące się w trendy modowe.
Wymagania klientów
Konsumenci chcą, aby w salonach jubilerskich znalazła się biżuteria, która w danym czasie określana jest mianem najmodniejszej. W związku z tym obowiązkiem każdego właściciela sklepu jubilerskiego jest śledzenie obowiązujących trendów i wprowadzenie do swojego asortymentu najpopularniejszej biżuterii w danym sezonie. Jednak trudno oczekiwać od jubilerów, aby w ich punkcie znalazły się wszystkie dodatki, które w danych miesiącach ukazywane są w mediach jako najmodniejsze. Dlatego też właściciele salonów jubilerskich muszą wypracować strategię, która umożliwi im pozyskiwanie nowych klientów, utrzymanie stałych oraz wprowadzenie do swojego sklepu sprzedażowych hitów. – Opracowanie strategii handlowej w przypadku towaru, jakim jest biżuteria, nie jest zadaniem łatwym – uważa Krystian Karczyński, analityk rynkowy. – Biżuteria jest dobrem luksusowym i jako takie wytwarzana jest w niewielkich ilościach, ma relatywnie wysokie ceny oraz sprzedawana jest w butikach i specjalistycznych sklepach, które ze względu na unikatowy charakter zaspokajają potrzebę prestiżu i wyróżnienia się nabywcy – tłumaczy. Właściciele salonów jubilerskich, opracowując strategię, muszą zdać sobie sprawę, że nie zdołają zaspokoić wymagań wszystkich swoich klientów.
Strategia sprzedażowa
Opracowując strategię sprzedaży dla naszego sklepu, należy dokładnie zidentyfikować swoich klientów. – Najważniejszą kwestią jest odpowiedź na pytanie, kim są nasi klienci i ilu ich jest. I dopiero wtedy dokładnie określić rodzaj asortymentu i jego ceny – wskazuje Krystian Karczyński. Większości właścicieli salonów jubilerskich wydaje się, że obniżając ceny i wprowadzając biżuterię modną i wykonaną ze znacznie tańszych kruszców, automatycznie pozyskają nowych klientów. Niestety w przypadku sprzedaży dóbr luksusowych taka decyzja rzadko kończy się sukcesem. Dlatego tak ważne jest określenie grupy klientów naszego sklepu, ponieważ to nam powie, czy będą zainteresowani kupnem biżuterii tańszej czy też nie. Na obniżkę cen i zaoferowanie tańszego asortymentu mogą pozwolić sobie sprzedawcy, którzy prowadzą sprzedaż swojej biżuterii na dużą skalę, natomiast właściciele małych i średnich salonów nie powinni decydować się na drastyczne zmiany w swoich sklepach. – Jeżeli naszymi klientami są głównie osoby, które decydują się na zakupy obrączek bądź pierścionków zaręczynowych albo biżuterii dewocjonalnej, nie można wprowadzać drastycznych zmian, ponieważ wpłyną one niekorzystnie na wizerunek naszego sklepu – uważa Krystian Karczyński. – Nie oznacza to oczywiście, że nie możemy wprowadzić do asortymentu najmodniejszych wzorów biżuterii, która w danym sezonie cieszy się największą popularnością – dodaje. Specjaliści do spraw marketingu podkreślają, że nie poleca się sprzedawania w tym samym salonie jubilerskim biżuterii wykonanej z drogocennych kruszców i sztucznej biżuterii. Klienci, którzy zdecydowali się bowiem na wizytę u jubilera, z całą pewnością nie są zainteresowani kupnem taniej namiastki drogocennych ozdób. Oczywiście właściciele salonów jubilerskich, którzy prowadzą działalność gospodarczą w małych miejscowościach i są jedynymi dostarczycielami biżuterii w danym regionie, mogą pozwolić sobie na pewne odstępstwa od reguły. – W takiej sytuacji w sklepie jubilerskim powinien znaleźć się możliwie szeroki asortyment, który zaspokoi oczekiwania niemal wszystkich potencjalnych nabywców – mówi Krystian Karczyński.
Modne dodatki w salonie
Najmodniejsze wzory biżuterii muszą zostać wprowadzone do salonu jubilerskiego z uwzględnieniem asortymentu, który już się tam znajduje. Jeśli w naszym salonie przede wszystkim sprzedawana jest biżuteria złota, to musimy wprowadzić najmodniejsze dodatki także wykonane z najdroższego metalu. Nie może być to biżuteria drewniana czy plastikowa, ponieważ nie spotkałaby się ona z dużym zainteresowaniem stałych klientów, a nowi klienci, którzy mogliby ją kupić, raczej nie szukaliby jej w naszym salonie. – Wprowadzenie nowego asortymentu należy dokładnie przeanalizować – zwraca uwagę Amelia Pabińska, specjalistka ds. marketingu. – Klienci naszego sklepu muszą doskonale wiedzieć, co można u nas znaleźć. Jeśli sprzedawaliśmy głównie biżuterię dewocjonalną, to mało kto będzie szukał u nas etnicznych kolczyków – wyjaśnia. Dlatego też decydując się na wprowadzenie najmodniejszych w danym sezonie wzorów, należy dostosować je do całości asortymentu. – Jeśli głównie sprzedajemy biżuterię srebrną, to możemy wprowadzić wszystkie najmodniejsze wzory biżuterii srebrnej – mówi Amelia Pabińska. – Ogólna zasada, jaką powinniśmy się kierować przy wprowadzaniu modnego w danym sezonie asortymentu to zasada przewidywalności, czyli nasi stali klienci muszą wiedzieć, że dany towar ma szansę znaleźć się w naszym sklepie, natomiast wszystkie formy eksperymentowania z nowymi towarami nie są w przypadku sprzedaży biżuterii polecane – dodaje.
Obserwowa nie działań konkurencji
Ważną rzeczą w budowaniu strategii sprzedażowej jest także stałe monitorowanie działań konkurencji. Właściciele salonów jubilerskich muszą wiedzieć, jakie działania podjęła ich konkurencja w walce o nowych klientów. Muszą także nauczyć się aktywnie pozyskiwać potencjalnych klientów, przekonując ich o walorach oferowanej przez siebie biżuterii. – Personel salonów jubilerskich, oferując biżuterię klientowi, porusza się po utartych ścieżkach, nie wiedząc dokładnie, jakimi argumentami należy się posługiwać, aby zyskać nowych odbiorców – mówi Amelia Pabińska. – Wielu sprzedawców nie wie po prostu, dlaczego klient ma kupić biżuterię w ich punkcie, a nie u konkurencji – dodaje. W związku z tym należy dołożyć wszelkich starań, aby nasza biżuteria wyróżniała się na tle konkurencji. Klienci muszą bowiem być całkowicie przekonani, że biżuteria, na którą się decydują, była dla nich atrakcyjniejsza od biżuterii konkurencji.
Nowe wzory i nowe wyzwania
Decydując się na wprowadzenie każdej nowości do salonu, jubiler musi zastanowić się nad sposobem jej zaprezentowania i dostosowania do posiadanego już asortymentu. Właściciele sklepów jubilerskich nie powinni wprowadzać do swoich punktów wszystkich nowości, które pojawiają się na rynkach modowych. – Naszym głównym celem jako właścicieli salonów jubilerskich powinno być dbanie o markę salonu, a związku z tym nie możemy z sezonu na sezon zmieniać asortymentu – wskazuje Amelia Pabińska. Przy wprowadzaniu nowego asortymentu należy pamiętać, że nie zawsze najmodniejsza biżuteria cieszy się największym zainteresowaniem wśród naszych klientów. Biżuteria jest produktem luksusowym i jako taka nie ulega krótkotrwałym modom.
Rosnąca świadomość ekologiczna klientów salonów jubilerskich sprawia, że branża jubilerska zmienia się. Konsumenci przywiązują coraz większą uwagę do sposobów pozyskiwania metali i kamieni szlachetnych wykorzystywanych w produkcji biżuterii, co z kolei skłania branżę do wprowadzenia zmian.
Jak zauważył niedawno Nassir Abdulaziz Al-Nasser w przemówieniu wygłoszonym w imieniu ONZ na spotkaniu międzynarodowej branży jubilerskiej, przemysł jubilerski ma do odegrania niezwykle ważną rolę w agendzie zrównoważonego rozwoju ONZ.
Bra nża jubilerska wobec zmian
Przemysł jubilerski ma za zadanie pomóc w eliminowaniu skrajnego ubóstwa i głodu w krajach rozwijających się. Jego zadaniem jest także zwiększenie potencjału ludzkiego na rynku pracy poprzez zapewnienie środków do życia dla osób pracujących przy wydobyciu kamieni i metali szlachetnych. Branża jubilerska może także przyczynić się do edukacji całego społeczeństwa nie tylko poprzez otwieranie szkół, ale także rozpowszechnianie wiedzy na temat problemów klimatycznych oraz ekologicznych na świecie. Czy branża jubilerska może samodzielnie spełnić tak wielkie oczekiwania w niej pokładane? Obserwując działania jej przedstawicieli, można powiedzieć, że tak. Jak powszechnie wiadomo, biżuteria jest nierozerwalnie związana z dziedzictwem ludzkości. Od początków istnienia cywilizacji biżuteria była obrazem ludzkiej kreatywności oraz pozwalała na „uprzedmiotowienie” idei, którą symbolizowała. Nie inaczej jest dzisiaj. Biżuteria ma wpływ na komunikowanie się ze światem, kulturę, wiarę oraz obecnie coraz częściej także światopogląd.
Art yści wobec nowych wyzwa ń
Branża jubilerska podjęła wyzwanie, jakie zostało przed nią postawione. Szczególnie widoczne jest to w pracach artystów złotników, którzy starają się uwrażliwić społeczeństwo na problemy współczesnego świata. Olbrzymim problemem dla współczesnego świata jest stworzenie alternatywnego źródła energii. Naomi Kizhner, izraelska projektantka biżuterii, opracowała biżuterię, która wykorzystując krew ludzką, wytwarza prąd. Artystka skonstruowała trzy obiekty biżuteryjne, które wykorzystują ruch wytwarzany przez użytkownika, mrugnięcia okiem oraz przepływ krwi, aby obracać umieszczone wewnątrz obiektu koła zębate, które obracając się, wytwarzają energię. Artystka zatytułowała swój projekt „Uzależnieni od energii” i chciała zwrócić uwagę odbiorców na problem kończących się na świecie złóż. Naomi Kizhner w wywiadzie dla magazynu „Cosmopolitan” podkreśliła, że zależy jej na sprowokowaniu dyskusji, jak daleko może posunąć się człowiek, aby „nakarmić” uzależnienie od energii. Futurystyczna, mocno inwazyjna biżuteria ukazuje również bogactwo ludzkiego ciała. Kizhner pokazała, że mrugające oczy czy przepływ krwi mogą tworzyć technologię przyszłości. Biżuteria artystki składa się z trzech elementów, z których każdy wykorzystuje energię elektryczną z innej funkcji organizmu. „Migacz” jest symetrycznym elementem, który ciasno owija się wokół grzbietu nosa między brwiami, aby wytworzyć elektryczność w wyniku mrugnięcia. „E-Pulse Conductor”, umieszczony jest u podstawy szyi wzdłuż kręgosłupa i wytwarza energię elektryczną z układu neurologicznego. Trzeci element to „Most Krwi” – obiekt wkłuty w przedramię powyżej nadgarstka, który przetwarza prąd z krwi pompowanej przez żyły, obracając małe koło, które zamienia to w energię. Wszystkie elementy wykonane są ze złota, biopolimeru i igły, które wnikają w skórę. Projekt biżuterii przyszłości zwraca uwagę nie tylko na zmiany klimatyczne czy problemy człowieka z pozyskaniem energii, ale także edukuje społeczeństwo w zakresie biotechnologii.
Energia słoneczna
Artyści wykorzystują także dostępne już technologie, zmieniając je w biżuterię, ukazując, jak wiele może człowiek zrobić dla środowiska naturalnego, jeżeli będzie miał wystarczającą wiedzę. Mae Yokoyama wykorzystała panele słoneczne, aby wygenerować energię potrzebą do zasilania naszyjnika, w którym umieszczono lampy LED. Ta inteligentna biżuteria pozwala na refleksję na temat nowej funkcji biżuterii, jaką jest wytwarzanie energii. Artystka, konstruując samozasilający obiekt biżuteryjny, zwróciła uwagę opinii publicznej, że konieczne jest poszukiwanie alternatywnych źródeł energii. Zależność człowieka od paliw kopalnych przyczynia się do globalnego ocieplenia, co z kolei powoduje wiele nieodwracalnych zmian. Wzrost temperatury na ziemi przyczyni się bowiem do zniknięcia niektórych gatunków roślin, a co za tym idzie – wyginięcia zwierząt, które się nimi żywiły. Zmiany wpłyną również na funkcjonowanie człowieka, który będzie musiał szukać nowych miejsc do zamieszkania, gdyż przebywanie w dotychczasowych warunkach okaże się niemożliwe. Mae Yokoyama pokazała, że zmiana może zacząć się od najmniejszej rzeczy. Wystarczy bowiem nosić naszyjnik z panelami słonecznymi w ciągu dnia, a wieczorem pozyskaną energię wykorzystać do oświetlenia przestrzeni czy naładowania smartfonu. Biżuteria Mae Yokoyamy inspirowana technologią o nazwie Lux Solar Panel Collar to próba wykorzystania w branży jubilerskiej najnowszych ekologicznych innowacji. Naładowanie naszyjnika zajmuje dwie godziny, czas ten pozwala na zgromadzenie energii umożliwiającej zapewnienie minimum czterech godzin oświetlenia.
Aktywność branży jubilerskiej
Twórcy biżuterii jak rzadko która branża zaangażowali się w edukację społeczeństwa w zakresie zmian, jakie zachodzą na Ziemi. Włączają się w projekty, których celem jest zwrócenie uwagi społeczeństwa na problemy klimatyczne, które przyczyniają się do znacznego pogorszenia się jakości życia w świecie. Artyści tworzą biżuterię, która nie tylko pozwala na refleksję na temat zmian, ale jest kierunkowskazem ukazującym rozwiązanie problemu. Wiktoria Wilk
W modzie ślubnej niewiele się zmienia, cały czas modne są obrączki wykonane z białego złota wzbogacone o małe brylanty.
Przyszłe małżeństwa w kwestii obrączek bardzo rzadko decydują się na eksperymentowanie z formą i kształtem biżuterii, zazwyczaj wybierają klasyczne wzory wykonane ze złota. A w wyborze kierują się przede wszystkim ceną wyrobu. W Polsce najlepiej sprzedają się wyroby najtańsze, których cena nie przekracza 2 tys. zł. Rośnie także sprzedaż wyrobów luksusowych – obrączek wykonanych z platyny, których ceny zaczynają się od 10 tys. zł.
Mają być uniwersalne
– Młodzi ludzie wbrew pozorom nie szukają niecodziennego wzornictwa, zależy im, aby obrączki, które będą im towarzyszyły przez wiele lat, były jak najbardziej uniwersalne – mówi Michał Krajewski, właściciel salonu jubilerskiego Kamea w Warszawie. – Obrączki, według klientów salonów jubilerskich, muszą być klasyczne, gdyż tylko wtedy są uniwersalne, czyli pasują do każdego rodzaju ubrania – dodaje. Jubilerzy podkreślają, że wpływ na wybory Polaków ma przede wszystkim nasza narodowa mentalność. Mało kto wyobraża sobie noszenie obrączki wzbogaconej o parę kamieni szlachetnych, która do złudzenia przypominałaby pierścionek. – Należy pamiętać, że obrączka ma znaczenie symboliczne i bardzo trudno byłoby przełamać stereotyp, że obrączka może wyglądać inaczej niż tak, jak jest ona postrzegana przez ogół społeczeństwa – tłumaczy Kajetan Mroziak, pracownik salonu YES . – Według młodych par obrączka nabiera indywidualnych cech poprzez wygrawerowanie w środku imion małżonków – dodaje.
Tradycyjne złoto
Najczęściej kupowanymi obrączkami są obrączki z białego złota, na których narzeczeni często grawerują swoje imiona i datę ślubu. W Polsce na zakup obrączek narzeczeni przeznaczają średnio 1,5 tys. zł. – Nasi rodacy nie przywiązują należytej uwagi do biżuterii ślubnej i przeznaczają na zakup obrączek znacznie mniej niż na stroje, które mają na sobie podczas uroczystości, podczas gdy obrączki nosi się przez całe życie, a suknię ślubną zakłada się tylko raz – zauważa jubiler Waldemar Kaczorowski. Małe kwoty przeznaczane na zakup obrączek powodują, że klienci muszą wybierać ze sztandarowych modeli obrączek, które znajdują się w niemal każdym salonie jubilerskim. – Jedyną ekstrawagancją, na jaką pozwalają sobie klienci podczas wyboru obrączek, jest to, że damskie pierścionki coraz częściej ozdobione są brylantem – mówi Kajetan Mroziak. – Zdarza się także, że obrączka męska i damska nie są identyczne – dodaje. Warto zauważyć, że coraz częściej można spotkać się także z sytuacją, w której klienci zamierzają kupić drogie i piękne obrączki wykonane z platyny. Mimo że decydując się na platynowe obrączki, trzeba się liczyć z wysokimi kosztami, to w ostatnich latach znacznie wzrosła liczba osób zainteresowanych ich zakupem. Dlatego też w niemal każdym salonie jubilerskim znajdują się już pojedyncze egzemplarze platynowych obrączek i mimo że ich sprzedaż nie przekracza 3 proc. sprzedaży innej biżuterii, to właściciele salonów jubilerskich posiadają je w swoim asortymencie.
Tytan i srebro
Na wybór obrączek w znaczniej mierze wpływa ich cena, a nie jak w przypadku innego rodzaju biżuterii – moda. Jednak klienci coraz częściej decydują się na zakup tytanowych obrączek, które jeszcze do niedawna zarezerwowane były dla wąskiej grupy odbiorców. Ostatnio na polskim rynku jubilerskim można zaobserwować zwiększenie zainteresowania klientów obrączkami wykonanymi z tytanu. Z pewnością wpływ na to ma cena, bo za dwie tytanowe obrączki można zapłacić około 500 zł. Jednak nie jest to jedyne, czym kierują się narzeczeni. – Rynek tytanowych obrączek jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się segmentów rynku jubilerskiego – wskazuje Michał Krajewski. – Trudno wytłumaczyć to zjawisko, ale z pewnością nie można powiedzieć, że tytanowe obrączki wybierane są z powodu ceny, ponieważ projektanci biżuterii bardzo często w swoich zamysłach umieszczają w tytanie brylanty czy rubiny, tym samym znacznie powiększają cenę kosztowności – dodaje. Klienci często szukają obrączek, w których tytan połączony został ze złotem żółtym bądź białym. Warto zauważyć także, że tytan nie wywołuje reakcji alergicznych, które mogą zdarzyć się w przypadku złota bądź srebra, i może właśnie dlatego cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród kupujących. Właściciele salonów jubilerskich podkreślają, że wraz ze wzrostem sprzedaży tytanowych obrączek znacznie zmalała sprzedaż obrączek srebrnych. – Klienci nie wyobrażają sobie już noszenia przez całe życie srebrnej obrączki, wolą zainwestować w droższy materiał i mieć pewność, że biżuteria będzie trwała – mówi Waldemar Kaczorowski.
Wzornictwo i kształt
Większość klientów chce kupować klasyczne złote obrączki. Nie eksperymentują z formami i materiałami. Jednak część klientów salonów jubilerskich chce znaleźć obrączkę, która będzie odzwierciedlała ich charakter, i decydują się na obrączki mniej klasyczne. – Duża część klientów kupuje obrączki dwubarwne, wykonane z żółtego i białego złota – mówi Michał Krajewski. – Można powiedzieć, że w ostatnim czasie stały się one modne – dodaje. Dużym zainteresowaniem klientów cieszą się także obrączki, które różnią się od siebie. – Zauważyłem, że coraz częściej kobiety chcą, aby ich obrączka wzbogacona została o kamień szlachetny, natomiast mężczyznom zależy na tradycyjnej wersji grubej, złotej obrączki – zauważa Kajetan Mroziak. – Mężczyźni także znacznie częściej niż kobiety decydują się na obrączki wykonane z żółtego złota – dodaje.
Obrączka na całe życie
Moda zmienia się z sezonu na sezon, jednak w przypadku upodobań klientów co do obrączek ta powszechna prawda się nie sprawdza. Klienci, którzy kupują obrączki, najczęściej decydują się na klasykę. Oczywiście coraz częściej można spotkać się z parami, które w asortymencie salonów jubilerskich nie mogą znaleźć obrączki, która spełniałaby ich wymagania, jednak ciągle należą one do mniejszości i nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja w najbliższej przyszłości miała ulec zmianie. Właściciele salonów jubilerskich, znając upodobania swoich klientów, posiadają w swoich punktach najpopularniejsze wzory, które od wielu już sezonów cieszą się niesłabnącą popularnością, ale także starają się przekonywać swoich klientów do przełamywania stereotypów i kupowania oryginalnych obrączek, które będą odpowiadały ich indywidualnym potrzebom i gustom. Wiktoria Wilk
Zjawisko recyklingu w świecie biżuterii znane jest już od dłuższego czasu. Twórcy biżuterii starają się wykorzystywać zużytą biżuterię i tworzyć z niej nowoczesne wyroby, które dzięki zabiegom zyskują drugie życie. Ostatnio na polski rynek jubilerski przywędrowało nowe zjawisko, a mianowicie – uncykling, czyli przetwarzanie odpadów w przedmioty unikatowe o wyższej wartości.
Producenci biżuterii, starając się zapisać w świadomości klientów jako firmy z certyfikatem eko, dbają, aby w ich ofercie pojawiły się wyroby wykonane z materiałów wtórnych. I oczywiście nie chodzi tylko o ponowne wykorzystanie metali i kamieni szlachetnych, ale i innych materiałów, które dzięki odpowiednim procesom mogą stać się wartościową biżuterią.
Biżuteria z butelek
Przeglądając internet, możemy natknąć się na wiele stron poświęconych tworzeniu biżuterii z butelek PET , czyli tych wykonanych z politereftalanu etylenu. Ekolodzy starają się przerobić bezwartościowy śmieć w wartościową biżuterię, demonstrując, jak w warunkach domowych przekształcić zużytą butelkę w kolczyki czy bransoletkę. Należy zauważyć, że młodzi ekolodzy tworzą biżuterię przede wszystkim na własny użytek, udostępniając naśladowcom sposób na wykonanie biżuterii z plastikowych butelek. Jednak podobne działania stają się powoli również polem działania artystów. Coraz więcej polskich młodych adeptów sztuki złotniczej stara się przerabiać butelki w dzieła sztuki jubilerskiej. Ich prace nie są tylko i wyłącznie świadectwem na ponowne wykorzystanie plastiku, ale dzięki nowoczesnemu designowi – funkcjonalną i wpisującą się w najnowsze trendymody biżuterią. Artyści nie poprzestają na pozyskaniu plastiku z odpadów, ale łączą go z tradycyjnymi materiałami jubilerskimi, które nadają biżuterii wartość nie tylko estetyczną, ale także materialną. – W dzisiejszych czasach coraz więcej twórców, także biżuterii i odzieży, odwołuje się do nurtu ekologicznego, wykorzystując go jako atut w swojej twórczości – wskazuje dr Katarzyna Miśkiewicz, specjalista ds. marketingu, PWSBIA. – Polacy mają coraz większą wiedzę na temat środowiska naturalnego i chcą przyczynić się do ochrony dóbr naturalnych, co sprawia, że przywiązują większą uwagę do swoich zakupów, a to z kolei sprawia, że szukają producentów opatrujących swoje wyroby certyfikatem eko – dodaje. I na fali tego poszukiwania doskonale znajdują się artyści, którzy przetwarzają zużyte materiały, nadając im nowe życie.
Dla jednego śmieć, dla drugiego skarb
– Należy zauważyć, że biżuteria powstaje nie tylko z plastiku, ale także ze zużytych kapsli od butelek, nakrętek, a nawet zużytych kapsli Nespresso czy torebek foliowych i folii aluminiowej – mówi dr Katarzyna Miśkiewicz. – W nurcie uncyklingu wszystko może zyskać nowe życie, ze śmiecia stać się pełnowartościowym wyrobem jubilerskim – dodaje. Klienci bardzo chętnie eksperymentują z nową formułą biżuteryjną. Kupują wyroby stworzone z materiałów już raz wykorzystanych, gdyż pociąga ich – z jednej strony – idea za nimi stojąca, z drugiej – niebanalne wzornictwo. Ważnym czynnikiem świadczącym o popularności uncyklingowej biżuterii jest także cena wyrobu. Biżuteria taka jest stosunkowo tania i śmiało może konkurować z wyrobami zaliczanymi do nurtu fashion biżu. Polacy mogą mieć stosunkowo tani, modny produkt, który będzie świadczył o ich świadomości ekologicznej.
Ekologiczny snobizm
Obserwując polski rynek biżuteryjny, można odnieść wrażenie, że powoli zmienia się on, stając się coraz bardziej ekologiczny. Klienci salonów jubilerskich oraz galerii z biżuterią autorską wymuszają na twórcach, aby biżuteria przez nich stworzona była ekologiczna. – W Polsce da się zauważyć zjawisko, które już od dawna występuje na zachodzie Europy, a mianowicie ekologiczny snobizm, który polega na działaniu, którym poprawiamy sobie wizerunek w oczach innych. A noszenie biżuterii z materiałów wykorzystywanych wielokrotnie z całą pewnością nadaje się do jego rozpropagowania – uważa dr Katarzyna Miśkiewicz. – Trudno więc z całą pewnością powiedzieć, w jakim stopniu biżuteria wykonana z odpadów jest kupowana ze względu na budowanie swojego wizerunku w oczach innych, a w jakim wynika z przekonań. Nie ulega jednak wątpliwości, że wyroby takie są chętnie kupowane przez Polaków i można założyć, że zainteresowanie nimi w najbliższym czasie będzie rosło – dodaje. Jak możemy przeczytać w raporcie „Rynek mody w Polsce” opublikowanym przez KPMG, aż 8 proc. Polaków, kupując odzież, obuwie i biżuterię, zwraca uwagę na odpowiedzialność społeczną producenta. Z roku na rok liczba ta rośnie i można przypuszczać, że trend ten utrzyma się w najbliższym czasie.
Artyści wobec ekologii
Należy zauważyć, że część polskich artystów złotników wprowadza do swoich kolekcji biżuterię uncyklingową, która powstaje z materiałów zużytych, nadając im formę działa sztuki. Folię, nakrętki czy kapsle łączy ze szlachetnymi materiałami jubilerskimi, tym samym wprowadzając na rynek biżuterię – z jednej strony – wpisującą się w modę, z drugiej – spełniającą kryteria estetyczne. Biżuterię tę można znaleźć w sklepach internetowych oraz galeriach z biżuterią autorską. Jednak wciąż jest to dość wąski segment rynku jubilerskiego. Polscy artyści złotnicy znacznie lepiej czują się, tworząc biżuterię recyklingową, ponownie wykorzystując metale i kamienie szlachetne, niż tworząc biżuterię z przetworzonego plastiku. Nie wiadomo jednak, jak w najbliższym czasie będzie wyglądał rynek biżuterii i może biżuteria uncyklingowa zastąpi biżuterię modową. Czas pokaże. Marta Andrzejczak
Konsumenci na całym świecie stają się coraz bardziej świadomi. Zależy im na posiadaniu przedmiotów, które zostały wyprodukowane z troską o środowisko naturalne. Trend ten nie ominął również rynku jubilerskiego. Klientom salonów z biżuterią zależy na posiadaniu wyrobów z certyfikatem Fairmined.
Fairmined poświadcza, że złoto wykorzystane do produkcji biżuterii pochodzi od odpowiedzialnych organizacji rzemieślniczych i drobnych organizacji górniczych, które pozyskują kruszec z troską o dobro środowiska naturalnego.
W zgodzie z etyką
Certyfikat daje pewność klientom salonów jubilerskich i producentom biżuterii, że ich wyroby pochodzą z ekologicznego źródła. Można powiedzieć, że Fairmined to ruch, który pozwala konsumentom na wyrażenie swojej troski o środowisko. Jak zauważają przedstawiciele organizacji Alliance for Responsible Mining (ARM), która to jest inicjatorem ruchu odpowiedzialnego górnictwa, przekształca on wydobycie w aktywną siłę na rzecz dobra, zapewniając rozwój społeczny i ochronę środowiska. Inicjatywa cieszy się dużym zainteresowaniem wśród klientów europejskich salonów jubilerskich, do akcji dołączają kolejni twórcy, tym samym sprawiając, że na rynku jubilerskim jest coraz więcej produktów z „certyfikatem moralności”. Przyłączyć się do organizacji może każdy producent biżuterii, który chce, aby biżuteria przez niego wykonana była oznaczona jako Fairmined. Należy podkreślić, że certyfikat Fairmined przyznawany jest rzemieślniczym organizacjom górniczym, które dostosowały swoje działania do międzynarodowych norm i wydobywają kruszec w sposób odpowiedzialny, bezpieczny dla ludzi i środowiska, a uzyskanie certyfikatu poprzedzone jest dwuletnim okresem przygotowań i wsparciem ze strony organizacji ARM, która zapewnia pieniądze konieczne do wprowadzenia zmian. Dotychczas certyfikat uzyskało osiem kopalni w Kolumbii, PeruMongolii, a 20 kolejnych z Ameryki Południowej, Afryki i Azji przystosowuje się do jego uzyskania.
Ruch przybiera na sile
Twórcy biżuterii coraz chętniej przyłączają się do ruchu, gdyż zauważyli, że ich klienci chętniej kupują biżuterię z certyfikatem Fairmined. Jak można przystąpić do organizacji? Wydaje się, że nie ma nic prostszego. Wystarczy zgłosić chęć zakupu złota z certyfikatem organizacji Alliance for Responsible Mining i czekać na kruszec. Należy zauważyć, że w zeszłym roku sprzedaż złota Fairmined wyniosła ponad 361 kg, w tym roku sprzedaż kruszcu z całą pewnością będzie większa. Zgłaszając chęć zakupu złota z certyfikatem, należy pamiętać, że nie będzie ono dostarczone do producenta natychmiast. Producenci biżuterii, którym zależy na posiadaniu kruszców z odpowiedzialnego źródła, podkreślają, że proces tworzenia biżuterii znacznie się wydłuża, a jej ceny rosną. Jednak klienci pokrywają koszty i zdają sobie sprawę, że złoto i kamienie szlachetne pochodzące ze sprawdzonych źródeł muszą być droższe.
Złoto z odzysku
Należy zauważyć, że zakup złota od Alliance for Responsible Mining nie jest jedynym sposobem na odpowiedzialne pozyskanie kruszcu. W salonach jubilerskich pojawia się bowiem coraz większa liczba klientów, którzy przynoszą ze sobą stare kosztowności, chcąc nadać im nowe życie. Złoto, które zostało wykorzystane do produkcji biżuterii, zostaje odzyskane, a dzięki temu środowisko naturalne nie jest zagrożone. Klienci salonów jubilerskich zdają sobie sprawę, że przynosząc stare, niemodne czy nawet popsute kosztowności mają realny wpływ na ratowanie środowiska. Należy zauważyć, że ruch ten przybiera na sile i można odnieść wrażenie, że coraz więcej warsztatów jubilerskich oferuje ten rodzaj usługi swoim klientom.
Biżuteria slow
Twórcy biżuterii, którzy decydują się na wykorzystyw a n i e metali i kamieni szlachetnych z odpowiedzialnych źródeł, wytworzyli nowy trend na rynku biżuteryjnym, który można określić mianem biżuterii slow. Tworzenie biżuterii zajmuje im znacznie więcej czasu niż w wypadku zwykłej produkcji, a także – co też nie jest bez znaczenia – mają ograniczony dostęp do surowca. Ich projekty nie mogą być realizowane natychmiast, gdyż nie gromadzą złota na zapas. To z kolei spowodowało, że ich podejście do wyrobu jubilerskiego również uległo zmianie. Zwracają większą uwagę na dobór materiałów, kamieni szlachetnych. Certyfikat etyczności zobowiązuje. Obserwując rynek jubilerski, można stwierdzić, że liczba klientów, którym na sercu leży troska o środowisko naturalne, rośnie niemal z miesiąca na miesiąc. Świadomość konsumentów powoduje, że producenci chcą posiadać w swoim asortymencie biżuterię „ekologiczną”, gdyż tym sposobem nie tylko wpisują swoją sztukę biżuteryjną w światowe trendy, ale także sami przyczyniają się do ochrony środowiska naturalnego oraz ludzi pracujących przy wydobyciu metali i kamieni szlachetnych. Nowy trend na rynku jubilerskim – slow biżuteria – może być trendem, który znacznie przyczyni się do rozwoju branży. Należy zauważyć, że ruch ten zakłada, poza tworzeniem przedmiotów z materiałów pochodzących z odpowiedzialnych źródeł, że należy posiadać mniej biżuterii, ale biżuteria musi być wartościowa, wykorzystywana wielokrotnie, musi stać się symbolem. Przedmiot jubilerski może także być drogi, gdyż klienci zdają sobie sprawę, że tworzenie przedmiotu unikatowego musi kosztować, a wszyscy, którzy się przyczynili do jego zrobienia, muszą być odpowiednio wynagrodzeni. Slow biżuteria zbliża również ludzi. Założeniem jest bowiem współpraca między konsumentem a twórcą, wzajemne poznanie się.
Perłowa biżuteria stała się w Polsce biżuterią modną. Klientki salonów jubilerskich chętnie kupują kolczyki, bransoletki czy naszyjniki z pereł.
Trudno wyobrazić sobie sklep z biżuterią, w którym brakowałoby perłowych kosztowności. I mimo że gros biżuterii pochodzi z importu, to coraz częściej na polskim rynku jubilerskim można spotkać producentów wykonujących biżuterię z tym popularnym materiałem jubilerskim.
Perły w hurcie sprzedam
Najbardziej rozbudowaną ofertą pereł słodkowodnych dysponują hurtownicy, którzy starają się pozyskać jak największe grono odbiorców. Mają w asortymencie nie tylko perły, ale także gotową biżuterię. Kupno gotowej biżuterii z pereł jest rozwiązaniem, które preferuje większość klientów hurtowni oferujących perłowe kosztowności. Właściciele salonów jubilerskich wolą kupić gotowe perłowe naszyjniki niż wiele godzin spędzać na ich samodzielnym przygotowaniu. Duże, piękne perły jubilerzy najczęściej wybierają z zamiarem umieszczenia ich w tworzonej przez siebie biżuterii. – Specjalnie wyselekcjonowane perły służą mi do stworzenia niecodziennej biżuterii – mówi Marcin Bień, projektant biżuterii. – Nie tworzę perłowych naszyjników, które można kupić niemal wszędzie, w swojej biżuterii staram się dzięki odpowiedniej oprawie podkreślić piękno perły – dodaje.
Asortyment hurtowni
W polskich hurtowniach można znaleźć perły słodkowodne, które pochodzą z Chin, Rosji, Mongolii, Kanady i USA. Klienci najczęściej decydują się na zakup pereł z Chin, ponieważ na polskim rynku jest ich najwięcej. – Na polskim rynku jest ogromny wybór pereł hodowlanych – mówi jubiler Marcin Pąkowski. – Przyczyn należy szukać w zainteresowaniu klientów, którzy niejako wymusili na importerach, aby w naszym kraju można było w przystępnej cenie kupić perłowe ozdoby – dodaje. Oczywiście w niektórych hurtowniach można także znaleźć perły innego pochodzenia. Niektórzy importerzy sprowadzają do Polski perły tahitańskie czy japońskie, jednak decydując się na ich zakup, należy liczyć się ze znacznie większymi kosztami. Perła z Tahiti jest perłą o naturalnym kolorze. Jest nieobrobiona i utworzona z naturalnego wydzielania macicy (masy) perłowej wokół jądra, które implantowane jest wraz ze szczepem do perlistej kieszeni ostryg. Rzeczoznawcy jubilerscy podkreślają, że perłę można zakwalifikować jako perłę hodowlaną z Tahiti tylko wówczas, kiedy przynajmniej 80 proc. jądra jest pokryte warstwą masy perłowej. Pozostała powierzchnia jądra, najwyżej 20 proc., jest pokryta naturalną materią organiczną wydzieloną przez ostrygę, tworząc z częścią masy perłowej jednolitą całość. Warstwa masy perłowej okalającej jądro powinna mieć odpowiednią grubość. Między jądrem a zewnętrzną powierzchnią perły hodowlanej jej minimalna grubość jest ustalona na 0,8 mm. Czas tworzenia masy perłowej od momentu implantacji musi wynosić minimum 18 miesięcy.
Perłowe szaleństwo
Osoby decydujące się na kupno pereł w polskich hurtowniach najczęściej wybierają perły hodowlane pochodzące z Chin lub Rosji. – Nie można zapominać, że perły z Chin są najtańsze, a większość klientów salonów jubilerskich chce nabyć biżuterię z perłami w przystępnej cenie – mówi Marcin Pąkowski. – Dla klientów nie ma znaczenia, czy perły, które kupują u jubilera, pochodzą z Chin czy Japonii – dodaje. Dlatego też hurtownicy starają się zaspokoić oczekiwania rynku i oferują tanie perły, które cieszą się wielkim zainteresowaniem klientów indywidualnych. Drogie perły kupowane są przez jubilerów, którzy samodzielnie wyrabiają biżuterię według własnych pomysłów.
Białe perły
Największym zainteresowaniem klientów detalicznych cieszą się perły białe, dlatego też dominują one w hurtowniach. – Białe perły są najczęściej kupowane przez naszych klientów i dlatego 80 proc. całego naszego asortymentu stanowią właśnie one – mówi Wojciech Wręczeń. – Część klientów kupuje perły czarne czy łososiowe, jednak moda na nie zmienia się dość często, a białe perły niezmiennie dominują w zamówieniach składanych przez naszych klientów – dodaje. Hurtownicy podkreślają także, że najczęściej klienci chcą kupować perły o kształtach regularnych, czasami w kształcie kropli bądź ziarna, znacznie mniejszym zainteresowaniem cieszą się perły połówkowe czy wręcz ćwiartkowe. – Zawsze także mogę liczyć na amatorów pereł barokowych, czyli takich, które cechuje niebanalny kształt – mówi Wojciech Wręczeń. Po perły barokowe najczęściej sięgają osoby, które zamierzają oprawić w swojej biżuterii jedną perłę o niecodziennej formie i niebanalnym kolorze. – Można powiedzieć, że jeżdżę po hurtowniach pereł w Polsce i szukam odpowiednich okazów pereł barokowych – mówi Marcin Bień. – Zazwyczaj one są głównym elementem mojej biżuterii, gdyż ich podstawowa zaleta, czyli gama kolorów na ich powierzchni oraz niecodzienny kształt, nadają odpowiedni wymiar tworzonej przeze mnie biżuterii – dodaje.
Coraz więcej pereł w Polsce
Na polskim rynku jubilerskim pojawia się coraz więcej punktów oferujących perły. Można zauważyć, że coraz większa liczba podmiotów gospodarczych decyduje się na import pereł hodowlanych z krajów spoza Unii Europejskiej. Dzięki temu klienci detaliczni mogą liczyć na kupno biżuterii z perłami znacznie taniej niż jeszcze parę lat temu. Warto zauważyć, że ciągle mało na naszym rynku znajduje się hurtowni, które specjalizują się w sprzedaży pereł. Znaczna większość wprowadziła perły do swojego asortymentu obok sprzedawanych przez siebie kamieni szlachetnych, półszlachetnych czy półfabrykatów. Należy jednak pamiętać, że decydując się na kupno pereł hodowlanych, należy wiedzieć, z jakiego kraju pochodzą, a w razie jakichkolwiek wątpliwości zwrócić się o poradę do rzeczoznawców i ekspertów od pereł, których można znaleźć za pośrednictwem Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich. Wiktoria Wilk
Nie od dziś wiadomo, że upodobania klientów kształtują media. A te stawiają na biżuterię modową. Na łamach czasopism, w lifestyle’owych portalach internetowych czy w telewizji pojawia się biżuteria modowa. Biżuteria ukazywana w popularnych serialach, noszona przez celebrytki oddaje charakter zmieniającego się społeczeństwa polskiego.
Z danych opublikowanych przez Global Industry Analysts wynika, że światowy rynek biżuterii modowej w 2024 r. będzie warty ponad 34 mld dol. Dane te wskazują, że nie tylko polskie społeczeństwo zapragnęło posiadać modową biżuterię. Specjaliści z GIA podkreślają, że rynek biżuterii modowej jest wciąż rynkiem rozwijającym się i wbrew pozorom niezagospodarowanym. A zaistnieć na nim może każda marka jubilerska.
Moda z pomysłem
Próbując zdefiniować biżuterię modową, stajemy przed problem. Nie każdy rodzaj biżuterii pojawiający się w danym sezonie na rynku jubilerskim można nazwać biżuterią modową. Jest ona bowiem produktem, który cechuje personalizacja wyrobu oraz jej masowość. To wydawałoby się paradoksalne połączenie oddaje najważniejsze cechy popularnych ozdób. Należy także zauważyć, że próbując klasyfikować biżuterię modową, natrafiamy na pojęcie klucz, mianowicie: marka jubilerska. To ona jest nośnikiem emocji zamkniętej w biżuterii modowej.
Wpisanie się w panujące na rynku trendy, jej uniwersalność to komponenty wtórne wobec logo znajdującego się na wyrobie jubilerskim. Wypromowanie marki w świadomości klientów nie jest zadaniem łatwym, ale też w dzisiejszych czasach nie jest niewykonalne. Analitycy z GIA podkreślają, że każda nowa marka jubilerska, która w ciągu ostatnich dziesięciu lat została zauważona na rynku biżuteryjnym, kierowała swoje produkty do młodego pokolenia, które dopiero pojawiało się na rynku pracy i zaczynało p o s i a dać własne środki finansowe.
Marki jubilerskie konstruowały swoją ofertę na miarę konkretnej grupy docelowej, nie próbując nawet zagospodarować całego segmentu rynku. I zazwyczaj strategia ta przynosiła efekty. Należy zauważyć, że współczesna młodzież znacznie różni się od tej, która stawała się dorosła jeszcze kilka lat temu. Określenie „snowflake” także nie oddaje w pełni ich charakteru.
Należy bowiem zauważyć, że rok różnicy dla młodych Polaków to różnica pokolenia. Młodzież z innych roczników ma inne emocje, inny kod kulturowy i interesuje się zgoła innymi rzeczami. A to oznacza, że inne towary i usługi uważa za modne i odpowiadające ich potrzebom. Dlatego przeprowadzenie wnikliwego badania grupy docelowej, dla której chcemy tworzyć biżuterię, ma tu zasadnicze znaczenie. Marka jubileska starająca się o zaistnienie w świadomości Polaków musi wprowadzać swoje wyroby, doskonale znając potencjalnego ich odbiorcę. Jak pokazują badania, o rozpoznawalności danej marki nie decyduje jakość oferowanego wyrobu jubilerskiego, jego cena ani nawet wzornictwo, ale wpisanie go w zapotrzebowanie konsumentów.
Wykorzystanie mediów elektronicznych
Dotarcie do grupy potencjalnych odbiorców wydaje się zadaniem trudnym. Jednak gdy poznamy potrzeby i zainteresowania potencjalnych klientów, musimy zainteresować ich naszymi wyrobami za pośrednictwem Instagramu. Prezentowanie zdjęć naszej biżuterii, ukazywanie jej jako użytecznej i – co niezwykle ważne – wpisującej się w modę danej grupy docelowej, z całą pewnością przyniesie efekty. Warto także pojawiać się ze swoimi wyrobami na portalach internetowych oraz w popularnych aplikacjach, jak choćby tiktok. Jak podkreślają specjaliści z GIA, biżuteria zanim stanie się modna, musi zaistnieć w świecie wirtualnym.
Być przez młode pokolenie zobaczona w jego świecie. Podkreślenia wymaga również fakt, że w dzisiejszych czasach świat wirtualny zamknięty jest w smartfonach. Różnego rodzaju aplikacje, komunikatory to miejsca, w których trzeba szukać potencjalnych klientów. Ograniczenie zasięgu ekspansji wyrobów jubilerskich do popularnych komunikatorów nie spowoduje, że zyskamy nowych klientów.
Moda to nowoczesność
Biżuteria modowa to biżuteria nowoczesna, odpowiadająca potrzebom współczesnego konsumenta. Nie może zostać zamknięta w gablocie salonu jubilerskiego czy galerii, musi żyć wirtualnym życiem i podążać za potencjalnymi jej odbiorcami. Musi wyznaczać trendy, a nie je dublować. Badania przeprowadzone przez Global Industry Analysts wskazują, że rynek biżuterii modowej w najbliższym czasie będzie ulegał dynamicznym zmianom. Mają szansę zaistnieć na nim nowe podmioty gospodarcze, które być może zrewolucjonizują sposób odbioru biżuterii modowej. Analitycy z GIA zauważają także, że potencjał rozwoju tego segmentu rynku jest niemal nieograniczony, gdyż każdy może zaproponować młodemu pokoleniu biżuterię, która mu pozwoli zakomunikować światu swoje poglądy.
Obserwując polski rynek jubilerski, można zauważyć, że w kwietniu i maju znacznie wzrasta sprzedaż dewocjonaliów. Oczywiście sytuacja ta ma swoje uzasadnienie w związku z przygotowaniami do Pierwszej Komunii Świętej. Nie można jednak zapominać, że w naszym kraju sezon na biżuterię religijną trwa przez cały rok i zawsze znajdują się klienci gotowi ją kupić.
Dlatego też w każdym salonie jubilerskim powinna znajdować się biżuteria religijna, która – tak jak inne rodzaje biżuterii w Polsce – ulega modom. Warto więc śledzić najnowsze wzornictwo i zamawiać do swoich sklepów biżuterię, która cieszy się największym w danym sezonie zainteresowaniem klientów.
Modne wzory
Obecnie najmodniejszymi wzorami na rynku dewocjonaliów są bransoletki i łańcuszki z elementami sakralnymi. Oferowane są one w tradycyjnych sklepach z biżuterią religijną oraz w sklepach internetowych i cieszą się największym zainteresowaniem klientek w różnym wieku. Krzyżyki, najlepiej gdy jest ich więcej niż dwa, kupowane są przez młode dziewczyny i dojrzałe kobiety. Modne są także bransoletki z krzyżykiem oraz srebrne i złote różańce noszone w formie bransoletki na nadgarstku. Oczywiście dużą popularnością cieszy się także tradycyjna biżuteria religijna – medaliki z wizerunkiem Matki Boskiej, krzyże czy medaliki z wizerunkiem Świętej Rodziny. Znacznie mniejszym zainteresowaniem cieszą się dewocjonalia z wizerunkami świętych kościoła katolickiego. – Jeszcze kilka lat temu najlepiej sprzedawały się medaliki z wizerunkiem papieża Jana Pawła II, jednak obecnie zainteresowanie nimi znacznie zmalało – mówi jubiler Bronisław Karewicz. – Należy zauważyć, że klienci zainteresowani kupnem dewocjonaliów zazwyczaj decydują się na biżuterię wykonaną ze złota – dodaje. Należy odnotować, że rynek biżuterii religijnej w Polsce to w większości rynek biżuterii złotej.
Klienci udający się po dewocjonalia do jubilera wybierają łańcuszki, medaliki i krzyżyki wykonane z najdroższego z kruszców, gdyż zdają sobie sprawę, że ich zakup to nie tylko efekt chwilowej mody, ale przedmiot, który będzie towarzyszył człowiekowi przez znaczną część życia. Jak podkreślają właściciele salonów jubilerskich, klienci średnio przeznaczają na zakup biżuterii religijnej od 500 do 900 zł. – Oczywiście zdarzają się klienci, którzy wybierają droższe wyroby jubilerskie. Interesuje ich, z jednej strony, model biżuterii, z drugiej – materiały wykorzystane do jej stworzenia – mówi Bronisław Karewicz. – Kupują dewocjonalia z diamentami czy bursztynem i zależy im, aby ich biżuteria wyróżniała się designem – dodaje. Warto zauważyć, że w salonach jubilerskich coraz częściej pojawiają się dewocjonalia wykonane z bursztynu. Klienci kupują oryginalne różańce czy też naszyjni ki. W momencie, gdy mają wybór, rzadko decydują się na tradycyjne wzornictwo i wybierają nowoczesny design. Zainteresowanie klientów sprawia, że producenci oferują biżuterię religijną wykonaną z mniej tradycyjnych materiałów, takich jak bursztyn, tytan czy platyna.
Okazja na dewocjonalia
Należy zauważyć, że w naszym kraju jednym z najpopularniejszych prezentów ofiarowywanych z okazji chrztu i Pierwszej Komunii Świętej jest biżuteria. Mimo że światowe trendy rzadko uwzględniają biżuterię dewocjonalną w swoich kampaniach, to w Polsce klienci z okazji uroczystości religijnych wybierają się na zakupy do jubilera. Choć trzeba zauważyć, że sprzedaż biżuterii religijnej w ostatnim czasie bardzo dynamicznie rozwija się także w sieci. Z okazji chrztu czy Pierwszej Komunii Świętej dzieciom ofiarowuje się biżuterię diamentową. Ozdabiane diamentami czy innymi kamieniami szlachetnymi dewocjonalia traktowane są nie tylko jako pamiątka uroczystości religijnej, ale także jako pewnego rodzaju lokata kapitału. Poza klasycznymi wzorami biżuterii kupowanymi z okazji uroczystości religijnych pojawiają się także nowe wzory. – Dużą popularnością cieszą się zawieszki w kształcie aniołków wykonane zazwyczaj z białego złota oraz szkaplerze – mówi Bronisław Karewicz. – Klienci kupują krzyżyki z diamentami, które nie dość, że doskonale nadają się na prezent, to jeszcze są świetną lokatą kapitału. Chcą także, aby był on praktyczny i posiadał swoją wartość, nie tylko religijną czy emocjonalną – dodaje. Osoby odwiedzające salony jubilerskie w poszukiwaniu prezentu z okazji uroczystości religijnej szukają oryginalnych wzorów.
Coraz częściej decydują się na zakupy nie tylko ozdób na szyję, jak bywało zazwyczaj, ale znacznie częściej sięgają po różnego rodzaju pierścionki, kolczyki czy bransoletki, niekoniecznie zawierające konteksty religijne. Nie można jednak zapominać, że na rynku dewocjonaliów można znaleźć także pierścionki i kolczyki z brylantami, rubinami czy szafirami, które wpisane są w tradycję poprzez pojawiające się elementy sakralne. Swoje upodobania w zakresie zakupów związanych z Pierwszą Komunią Świętą bądź chrztem zmieniły także osoby bardzo przywiązane do tradycyjnych prezentów. Coraz częściej zdarza się, że dzieci otrzymują różańce wykonane ze złota lub srebra. Jeszcze do niedawna barierą pozostawała cena produktów, teraz producenci dewocjonaliów odpowiadają na oczekiwania klientów i prezentują różańce z drogocennych kruszców w przystępnych cenach. – Klienci chętnie kupują różańce ze złota, których cena nie przekracza 700 zł, czy ze srebra, których cena oscyluje w okolicach 400 zł.
Właściciele sklepów jubilerskich zamawiają coraz więcej różańców ze srebra i złota, co z kolei spowodowało, że producenci biżuterii znacznie poszerzyli swoją ofertę i na polskim rynku można znaleźć ponad 100 modeli różańców ze złota i srebra. Warto zauważyć, że sporą popularnością cieszą się także posrebrzane lub pozłacane pudełeczka na różańce, które stanowią idealne uzupełnienie prezentu. Należy także zauważyć, że klienci salonów jubilerskich decydują się także na zakupy srebrnych i złotych przedmiotów, które będą upamiętniać uroczystość religijną. Do tej pory najczęściej wybieranym przedmiotem, obok medalików i złotych łańcuszków, były srebrne łyżeczki z wygrawerowaną datą wydarzenia bądź ryngrafy. Teraz jednak tendencja się zmieniła, klienci oczekują oryginalnych przedmiotów, które będą przeznaczone tylko dla obdarowanego i w ciekawy sposób podkreślały rangę uroczystości.
Dlatego też w ofercie salonów jubilerskich znajdują się srebrne grzechotki, smoczki, ramki na zdjęcia czy obrazki religijne w srebrnych bądź złotych ramach. Klienci decydują się także bardzo często na srebrne ramki do zdjęcia, albumy czy lusterka w srebrnych oprawach. Jak podkreślają właściciele salonów jubilerskich, każdy pomysł, który wyróżnia się oryginalnością, jest przez klientów bardzo chętnie kupowany. Współczesna moda biżuteryjna oraz coraz bardziej wysublimowane wymagania klientów sprawiąją, że producenci przedmiotów biżuteryjnych i kosztowności dla dzieci muszą decydować się na eksperymentowanie z formami i kształtami, które sprzedają do sklepów jubilerskich.
Zmiany w salonie jubilerskim
Rynek produktów jubilerskich cały czas dynamicznie się rozwija. Trudno oczekiwać, że biżuteria dewocjonalna będzie cieszyła się takim samym zainteresowaniem klientów jak jeszcze parę lat temu. Zmiana mentalności konsumentów spowodowała, że swój asortyment musieli zmienić niemal wszyscy producenci biżuterii religijnej. Tradycyjne krzyżyki i medaliki, mimo że wciąż znajdują swoich odbiorców, to sprzedają się znacznie gorzej. Klienci wymogli na właścicielach salonów jubilerskich zmianę wzornictwa przedmiotów jubilerskich ofiarowywanych z okazji chrztu i komunii. Klientom zależy bowiem, aby poza tradycyjną pamiątką, dziecko otrzymało wartościowy prezent, który będzie mógł towarzyszyć mu przez całe życie. Nowe wzornictwo oraz wprowadzenie kamieni szlachetnych do biżuterii dewocjonalnej sprawiło, że klienci chętnie decydują się na jej zakup, a właściciele sklepów jubilerskich odnotowują większe zyski. Karol Kulej
Rozmowa z Wojciechem Piechowskim – mistrzem złotnictwa, menedżerem produktu w firmie Komet Jewellery, fotografem z zamiłowania – o fotografii jubilerskiej
Czy twórcy biżuterii powinni inwestować pieniądze w specjalistyczne aparaty fotograficzne, czy może lepiej, by zlecali wykonanie zdjęć swojej biżuterii specjalistom?
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Każde z rozwiązań ma swoje dobre i złe strony, które trzeba rozważyć. Samodzielne wykonanie zdjęć pozwala na zrobienie ich na poczekaniu, według własnego pomysłu i nie pociąga za sobą dodatkowych kosztów, związanych choćby z opłaceniem modelki. Jednak rozwiązanie to ma także minusy, bo wykonanie zdjęć wymaga czasu, inwestycji finansowej: trzeba wydać od kilku do kilkunastu tysięcy złotych na profesjonalny sprzęt fotograficzny – aparat bądź kamerę, skrzynkę fotograficzną, statywy, ewentualnie dodatkowe wyposażenie, software do obróbki zdjęć, komputer oraz wygospodarować miejsce na własne studio fotograficzne. Wykonanie zdjęć u profesjonalisty ma swoje zalety – nie musimy ponosić kosztów związanych z zakupem sprzętu. Ma jednak minusy, które wiązać się będą z wysokim kosztem fotografii – zdjęcie kosztuje od 15 zł, długim czasem oczekiwania na realizację gotowych zdjęć. Jest jeszcze kwestia dostawy biżuterii do fotografa oraz zabezpieczenia jej w czasie fotografowania. Wobec tego każdy twórca biżuterii powinien rozważyć, które rozwiązanie wydaje mu się lepsze.
Jakie narzędzia należałoby posiadać, aby prowadzić profesjonalny sklep internetowy?
Moim zdaniem, ze względu na koszty wykonania zdjęć u fotografa, sklep internetowy powinien sam robić własne zdjęcia. Fachowiec z branży jubilerskiej/ złotniczej wie, jak najlepiej ma wyglądać dana biżuteria na zdjęciu (refleksy świetlne przy kamieniach fasetowanych, np. brylanty, cienie, refleksy, temperatura źródła światła). Tutaj polecałbym nowość na rynku – GemLightBox. Jest to urządzenie, które powstało dzięki współpracy australijskiej firmy PickupMedia oraz niemieckiej firmy Komet Jewellery. Urządzenie pozwala na wykonanie 10 zdjęć w czasie jednej minuty, a dodatkowym atutem jest stolik obrotowy, pozwalający na wykonanie sekwencji filmowych. Jego zaletą jest także możliwość sterowania za pomocą smartfonu.
Czy zdjęcie biżuterii umieszczone w internecie – w sklepie internetowym – powinno się znacząco różnić od zdjęcia, jakie wykonujemy choćby do katalogu biżuterii?
Dla mnie zdjęcie biżuterii powinno być perfekcyjne, mam na myśli technikę wykonania, niezależnie od tego, gdzie będzie prezentowane.
Jakie możliwości dają nowoczesne aparaty fotograficzne?
Nowoczesne aparaty fotograficzne nie robią zdjęć same, czyli ich posiadanie ma sens tylko dla profesjonalistów, którzy będą mogli wykorzystać te techniczne ulepszenia. Digitalne lustrzanki w cenie od ok. 500-600 euro są tak dodrze wyposażone, że w pełni wystarczają do wykonania profesjonalnych zdjęć.
Czym różni się fotografia 3D od tradycyjnej?
Fotografia tradycyjna – jeden aparat, jeden obiektyw, jedno ujęcie, jedno zdjęcie. Fotografia 3D – jeden aparat z dwoma obiektywami, dwa ujęcia jednocześnie, jedno zdjęcie. Fotografia 3D składa się zawsze z dwóch ujęć, które muszą być wykonane w tym samym odstępie od soczewki oka, ale pod różnymi kątami przy przesunięciu poziomym (horyzontalnym). Do wykonania zdjęć 3D rynek fotograficzny oferuje aparaty już od 150 euro. Do zdjęć biżuterii może to być np. Fujifilm FinePix Real 3DW3 za ok. 1,2 tys. euro. Oglądanie zdjęć 3D jest możliwe tylko w specjalnych okularach analogowych (Anaglyphenbrille). Takie są też jako dodatek w książkach ze zdjęciami 3D. Bądź też w kinie 3D.
Jak powinno się prezentować biżuterię na fotografii? Na co należy zwrócić szczególną uwagę?
Odzwierciedlenie biżuterii 1:1, czyli po pierwsze – stuprocentowe odzwierciedlenie kolorów metali szlachetnych oraz oprawionych kamieni. Po drugie – kilka ujęć tej samej sztuki biżuterii w zależności od jej wielkości, szczegółów itp., wykonanych na neutralnym białym tle. A po trzecie – kontrola nad obcymi refleksami odbijającymi się na wypukłych powierzchniach biżuterii (np. wypolerowane obrączki baryłki). Czy fotografia jubilerska różni się od fotografii innym produktów, co jest w niej szczególnie trudne? Fotografia jubilerska naturalnie różni się od fotografii innych produktów. Połysk i mat biżuterii mają swój urok, jeśli będą odpowiednio zaprezentowane na zdjęciu. Szczególnie trudne jest idealne odzwierciedlenie kolorów kamieni szlachetnych. I w tym miejscu najważniejszym technicznym czynnikiem jest Colour Rendering Index (CRI ), czyli współczynnik jakości wiązki światła między światłem naturalnym a sztucznym. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Marta Andrzejczak
Nie od dziś wiadomo, że zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów, a w wypadku biżuterii nawet więcej niż milion. Decyzję o zakupie biżuterii podejmujemy bowiem coraz częściej na podstawie zdjęcia umieszczonego w internecie, gazecie czy katalogu. Albo dany obiekt biżuteryjny przypadnie nam do gustu, albo nie. Nie można więc zdać się na przypadek, ale trzeba wykorzystać wszystkie możliwości, jakie daje nam współczesna technologia.
Fotografia oraz programy internetowe do obróbki zdjęć sprawiają, że nasza biżuteria może błyszczeć i zachwycać potencjalnych klientów albo na pozostać na zawsze w magazynie. Wybór należy do twórcy i sprzedawcy biżuterii, jednak wydaje się, że w dzisiejszych czasach jej brak to pozbawienie się szansy na sprzedaż swoich wyrobów.
Błyszcząca błyskotka
Dzisiejszy świat to świat zdominowany przez obraz. W ciągu minuty atakowani jesteśmy tysiącami obrazów, które kształtują nasze wyobrażenie o rzeczywistości, w jakiej żyjemy. Zdjęcie stało się więc dziś podstawowym narzędziem marketingowym. To ono nie tylko pozwala na sprzedaż produktu, ale także kreuje wyobrażenie o nim i wyzwala uczucia do niego. Dziś trudno sobie wyobrazić promocję biżuterii bez fotografii. Większość decyzji o zakupie podejmujemy dzięki możliwości obejrzenia biżuterii w internecie. Niemal każdy twórca biżuterii posiada swoją stronę internetową i za jej pośrednictwem przedstawia klientom swoje wyroby jubilerskie. Klienci chętnie oglądają zdjęcia i na ich podstawie decydują o zakupie. Stąd też w obecnych czasach tak wielkie zainteresowanie fotografią jubilerską. Wykonać zdjęcie biżuterii nie jest łatwo. Jak podkreślają specjaliści, jest to jeden z najtrudniejszych, obok samochodów, obiektów do sfotografowania.
Wykonanie fotografii wymaga bowiem nie tylko „oka”, ale i specjalistycznego sprzętu, który umożliwi zniwelowanie odblasków, pojawiania się cieni czy zniekształcenia obiektu przez umieszczenie nieodpowiedniego oświetlenia. Podstawową sprawą staje się więc sprzęt fotograficzny, który umożliwi wykonanie profesjonalnego zdjęcia. Kiedyś twórcy biżuterii wykorzystywali do zrobienia zdjęcia biżuterii samodzielnie tworzone „namioty” wykonane z białej tkaniny, biżuterię zawieszali na nitce, umieszczali w swojej konstrukcji lampę i na wyczucie wykonywali zdjęcie biżuterii.
Na szczęście czasy się zmieniły i dzięki nowoczesnym technologiom można samodzielnie wykonać dobre zdjęcie biżuterii, jednak wymaga to posiadania odpowiedniego sprzętu fotograficznego. Jak podkreślają specjaliści, najlepszym rozwiązaniem jest zakup sprzętu umożliwiającego wykonanie fotografii 3D. Trójwymiarowy obraz biżuterii pozwala na zaprezentowanie klientowi walorów przedmiotu, gdyż ten może swobodnie przed ekranem komputerowym obejrzeć wybrany model z każdej strony, wnikliwie się mu przyglądając.
Sprzęt to nie wszystko
Jednak nie należy zapominać, że prezentując klientowi biżuterię, należy ukazać wszystkie jej aspekty. Mimo ukazania jej w trójwymiarze, nie można zapominać, że powinna zostać zaprezentowana także na modelach. Oglądając zdjęcia biżuterii na ciele, można poznać jej wielkość, zobaczyć, jak eksponuje się na człowieku. Profesjonalna sesja zdjęciowa pozwala także na stworzenie relacji między potencjalnym kupującym a biżuterią. Modelka prezentująca precjoza jest wizualizacją wyobrażenia o wyglądzie przedmiotu i o jego posiadaczu. W pewien sposób nadaje charakter biżuterii i jest jej „ucieleśnieniem”. Aby wykonać odpowiednią sesję zdjęciową, nie należy czynić tego samodzielnie, lepiej zdać się na profesjonalistów, którzy stworzą odpowiednie tło dla biżuterii, przygotują historię, w którą obiekty biżuteryjne zostaną wpisane. Pomogą także kształtować wizerunek marki w oczach klienta, gdyż uwidocznią cechy charakterystyczne nie tylko biżuterii, ale także marki jubilerskiej.
Tworzenie historii
Niezwykle istotna przy wykonywaniu zdjęć biżuterii jest historia, która im będzie towarzyszyć. Nasze zdjęcia muszą wyróżnić się na tle fotografii biżuterii, którymi codziennie zalewany jest internet. Najnowsze badania pokazują, że pierwsze 10 sekund naszego przekazu świadczy o jego sukcesie. Jeśli nie zdążymy w przeciągu tej krótkiej chwili wzbudzić zainteresowania, dalszy proces komunikacyjny jest znacznie utrudniony. Jak zatem zatrzymać uwagę potencjalnego klienta? Zdjęcie musi opowiadać historię. Podkreślać walory biżuterii, wskazywać na jej luksusowy charakter, ukazywać jej posiadaczkę jako osobę o wysokim statusie społecznym. Biżuteria musi zostać ukazana na zdjęciu jako klucz do innego świata, innej rzeczywistości. Należy pamiętać, że każda historia musi być inna. Zmieniające się kolekcje biżuterii muszą wyzwalać w odbiorcach inne emocje i pobudzać marzenia o posiadaniu danego przedmiotu.
Marzenie zatrzymane w zdjęciu
Nie można zapominać, że na zdjęciu biżuterii to ona musi być główną bohaterką. Musi być nie tylko wyeksponowana, ale stać się niezbędna. Budzić w oglądającym niepokój i pożądanie. W dzisiejszych czasach biżuteria i fotografia, te zgoła inne dziedziny sztuki, wzajemnie się przenikają. Klienci przeszukujący internet w poszukiwaniu idealnej biżuterii zawsze trafiają na jej zdjęcie. To ono staje się nośnikiem emocji, komunikatem. I to ono w dzisiejszych czasach sprzedaje biżuterię lub wyobrażenie o niej.
Dawna reklama znanej firmy brzmi: przezorny zawsze ubezpieczony. Każdy właściciel salonu jubilerskiego, galerii autorskiej, a także twórca biżuterii powinien mieć ubezpieczenie, które zapewni mu poczucie bezpieczeństwa, a w razie jakichkolwiek kłopotów pozwoli na kontynuowanie działalności. Decydując się na ubezpieczenie salonu jubilerskiego, należy liczyć się z dużymi wydatkami.
Firmy ubezpieczeniowe niechętnie decydują się na ubezpieczenia branży jubilerskiej, co powoduje, że zabezpieczenie salonu przed wszystkimi możliwymi zagrożeniami będzie wymagało od właścicieli salonów jubilerskich płacenia dość wysokiej składki ubezpieczeniowej.
Polityka firm ubezpieczeniowych
Inwestycja środków finansowych w biżuterię wiąże się ze sporym ryzykiem. Posiadacz biżuterii musi – z jednej strony – zamrozić swoje pieniądze na dłuższy czas, a z drugiej – zabezpieczyć się na ewentualność kradzieży. Firmy ubezpieczeniowe działające na polskim rynku niechętnie ubezpieczają salony jubilerskie, galerie z biżuterią autorską czy choćby pracownie złotnicze. A właściciele tych podmiotów gospodarczych zmuszeni są do ponoszenia wysokich kosztów składek ubezpieczeniowych. Ubezpieczyciel zazwyczaj żąda od salonu jubilerskiego posiadania nowoczesnych zabezpieczeń przeciwwłamaniowych.
Koszt materiałów oraz instalacji rozmaitych urządzeń jest dość wysoki. Firmy ubezpieczeniowe dokładnie sprawdzają wszelkie atesty i mogą nie zgodzić się na ubezpieczenie choćby ze względu na niski poziom bezpieczeństwa sejfu. Warto pamiętać także, że im lepsze zabezpieczenie zapewnimy biżuterii znajdującej się w salonie, tym mniejszą składkę ubezpieczenia będziemy płacili. Podobna sytuacja zachodzi w wypadku gablot jubilerskich. Firmy ubezpieczeniowe nie są skłonne ubezpieczać mienia znajdującego się w gablotach jubilerskich ze względu na wysokie ryzyko. Napady na salony jubilerskie oraz uszkodzenia szyb zdarzają się dość często, w związku z czym, aby móc ubiegać się o ubezpieczenie biżuterii znajdującej się na ekspozycji w salonie jubilerskim, trzeba spełnić wszystkie warunki stawiane przez ubezpieczyciela. A jednym z podstawowych jest posiadanie atestów instytucji państwowych, bo tylko certyfikowane gabloty mogą zostać uznane przez ubezpieczyciela za bezpieczne.
Polisa ubezpieczeniowa
Podstawowa polisa zakłada, że salon jubilerski ubezpieczony jest na określoną w umowie kwotę. Wartość ta ustalana jest indywidualnie z właścicielem salonu. Jednak z praktyki wynika, że kwota ubezpieczenia zazwyczaj nie satysfakcjonuje właścicieli salonów jubilerskich. Dlatego też większości ich zależy na podpisywaniu umów indywidualnych oraz wykupywaniu polis na konkretne okazy jubilerskie. Aby ubezpieczyciel zgodził się na polisę na pojedynczy okaz biżuteryjny, właściciele salonów jubilerskich muszą posiadać ocenę rzeczoznawcy potwierdzającą realną wartość biżuterii. Jednocześnie ubezpieczyciel żąda szczególnego zabezpieczenia ubezpieczonej biżuterii. Właściciele salonów są zobowiązani do posiadania sejfów, systemów alarmowych oraz do przestrzegania zasad bezpieczeństwa, aby w razie kradzieży bądź zniszczenia biżuterii mogli ubiegać się o zwrot kosztów.
Z całą pewnością w negocjacjach z firmą ubezpieczeniową pomaga posiadanie atestowanych, spełniających wszystkie normy urządzeń przeciwkradzieżowych. Firmy ubezpieczeniowe wychodzą z założenia, że im więcej zabezpieczeń znajduje się w salonie jubilerskim, tym większa szansa na podpisanie umowy korzystnej dla właściciela salonu. Posiadanie odpowiednich systemów zabezpieczeń przekłada się także na kwotę polisy oraz wysokość rocznej składki, jaką musi on uiszczać. Obowiązuje zasada: im bezpieczniejszy salon, tym niższa składka ubezpieczenia. Firmy ubezpieczeniowe ponoszą bowiem mniejsze ryzyko ubezpieczając biżuterię w pilnie strzeżonym salonie.
Inwestycja w salon
Firmy ubezpieczeniowe przy negocjowaniu stawek ubezpieczenia zwracają uwagę nie tylko na system zabezpieczeń, ale także na lokalizację salonu. Składka ubezpieczenia będzie wyższa dla właściciela salonu, jeśli ten znajduje się na obrzeżach miasta, w miejscu nieuczęszczanym bądź rejonie, gdzie często, według statystyk policyjnych, dochodzi do kradzieży i włamań. Na mniejsze składki mogą liczyć natomiast właściciele salonów zlokalizowanych w galeriach handlowych bądź lokalach znajdujących się w monitorowanych rejonach miast. Nie można zapominać, że na wysokość składki uiszczanej przez właściciela wpływa także ilość napadów i włamań do danego punktu. Jeśli w danym salonie doszło do włamania, napadu lub kradzieży, jego właściciel nie może liczyć na taryfę ulgową, stawka ubezpieczenia, jaką będzie musiał uiścić firmie ubezpieczeniowej, będzie podwyższona.
Warto zauważyć, że właściciele salonów jubilerskich, w których nigdy nie doszło do popełnienia przestępstwa, mogą liczyć na obniżenie składki swojego ubezpieczenia nawet o kilka procent, co w wypadku ubezpieczenia biżuterii jest kwotą dość znaczącą. Właściciele salonów jubilerskich powinni pamiętać, że im więcej zainwestują w zabezpieczenie swojego obiektu przed zdarzeniami losowymi oraz kradzieżami i włamaniami, tym lepsze warunki zaproponują im firmy ubezpieczeniowe. Warto zauważyć, że biżuteria będzie zabezpieczona tylko wówczas, gdy będzie ją chronił i nowoczesny system antywłamaniowy, i korzystna polisa ubezpieczeniowa. Karol Kulej
W ostatnim czasie polskiej branży jubilerskiej wyrosła konkurencja. Polacy coraz chętniej kupują biżuterię za pośrednictwem sieci, zamawiając bezpośrednio od chińskich dostawców. Popularność platform sprzedażowych typu AliExpress sprawia, że polscy importerzy biżuterii, ale także twórcy odnotowują spadek sprzedaży biżuterii modowej. Tania, modna biżuteria, w której zakochali się Polacy, jest teraz jeszcze tańsza dzięki rosnącej popularności platform sprzedażowych.
Sprzedaż biżuterii z Chin rośnie w zastraszającym tempie. Polacy decydują się na zakupy w sieci nie tylko ze względu na cenę biżuterii, ale także z powodu możliwości dokonywania różnorodnych zakupów w jednym miejscu.
Sprzedaż przez internet
Polacy pokochali zakupy za pośrednictwem sieci. Kupują dużo i często, w związku z czym nie dziwi fakt, że chętnie korzystają z nowych możliwości, jakie oferują im sprzedawcy internetowi. Należy zauważyć, że popularność serwisów sprzedażowych rośnie z miesiąca na miesiąc. – Fenomen platform sprzedażowych w stylu AliEpress bierze się z kilku powodów. Po pierwsze – klienci mają możliwość dokonania tanich zakupów, po drugie – mogą wybierać spośród niemal nieograniczonej liczby produktów, które odpowiadają ich potrzebom, po trzecie – kupić kilkadziesiąt produktów podczas jednej sesji – mówi Marek Nowotnik, ekonomista. – Jedynym problemem jest czas oczekiwania na przesyłkę – dodaje. Klienci logujący się na platformach sprzedażowych chińskich producentów mogą kupić niemal wszystko od taniej bransoletki po garnitur biżuterii.
Należy także zauważyć, że zakupy za pośrednictwem sieci są bardzo proste. Wystarczy zarejestrować się na platformie sprzedażowej i natychmiast można przeglądać miliony ofert znajdujących się w serwisie. Równie proste jest płacenie. Popularność serwisu sprawiła, że za zakupy można zapłacić poprzez Przelewy24, czyli zwykłym przelewem bankowym. Jeszcze do niedawna jedyną możliwością była płatność kartą kredytową, teraz wprowadzone zostały znaczne ułatwienia dla klientów z Polski.
Chińscy sprzedawcy oferują wysyłkę zakupionych produktów do Polski za darmo. Jedynym problemem jest czas oczekiwania na zakupiony towar, gdyż może się on przedłużyć nawet do pięciu tygodni. Rosnąca popularność serwisu sprzedażowego AliEpress związana jestrównież z bezpieczeństwem kupującego. Chińska platforma zabezpiecza interesy kupujących na wiele sposobów. Po pierwsze – podobnie weryfikuje wiarygodność sprzedawców, poprzez zamieszczanie opinii na ich temat, po drugie – przekazuje pieniądze na konto sprzedawcy dopiero w momencie, gdy towar zostanie odebrany przez kupującego, a po trzecie – umożliwia wszczęcie postępowania spornego w razie jakichkolwiek uchybień sprzedającego. Wydaje się więc, że zakupy za pośrednictwem serwisu są w miarę bezpieczne i pewne. – Polacy decydują się na zakupy na AliEpress głównie za sprawą jego rosnącej popularności, serwis stał się w ostatnim czasie bardzo modny – mówi Marek Nowotnik. – Nie bez znaczenia jest także cena oferowanych na nim produktów. Należy zauważyć, że średnia wartość zakupów Polaków wynosi 150 zł – wskazuje. Wartość zakupów nie jest wartością przypadkową, ponieważ 150 zł to maksymalna kwota, jaką możemy zapłacić bez konieczności opodatkowania zakupów.
Biżuteria i akc eso ria mo dow e
Polacy za pośrednictwem platformy sprzedażowej kupują przede wszystkim odzież i akcesoria modowe. Zainteresowani są tanią biżuterią i jubilerskimi ozdobami, które pozwalają ich użytkownikom na podkreślenie swojej oryginalności. Biżuteria modowa kupiona za niewielkie pieniądze pozwala na dostosowanie swojej stylizacji do aktualnych w danym sezonie trendów. Polacy szukający okazji chętnie decydują się na zakupy jubilerskich akcesoriów, takich jak etui na smartfony czy biżuteria na torbę lub laptop. Klienci serwisów sprzedażowych wybierają produkty oryginalne, które nie pojawiają się w polskich sklepach z biżuterią.
Szukają ozdób, które nie tylko kuszą ich niską ceną, ale także pozwalają na podkreślenie swojego stylu. – Chińscy sprzedawcy posiadają w swojej ofercie niemal wszystko – od kiepskiej jakości produktów biżuteriopodobnych do biżuterii sprawiającej wrażenie wysokiej jakości wzorowanej na najnowszych kolekcjach wprowadzanych na rynek przez największe domy jubilerskie na świecie – zauważa Marek Nowotnik. – Oczywiście zakupy zależą przede wszystkim od zasobności portfela, a obserwując rozwijającą się nową gałąź sprzedaży, można powiedzieć, że zakupy u chińskich sprzedawców robią przede wszystkim ludzie majętni – dodaje. Jak podkreślają specjaliści, w najbliższym czasie możemy spodziewać się wzrostu sprzedaży biżuterii z Chin. Polacy, po części z ciekawości, po części ze względu na modę i niskie ceny, będą dokonywać zakupów za pośrednictwem serwisów sprzedażowych.
A ta sytuacja może mieć negatywne konsekwencje dla rodzimego rynku jubilerskiego. Polacy, którzy z dużym entuzjazmem przyjęli pojawienie się na rynku biżuterii modowej, teraz znaleźli nowy sposób na zaspokojenie swoich potrzeb konsumenckich. Mogą w szybki i tani sposób stać się właścicielami najmodniejszych w danym sezonie kolekcji biżuterii. Co niestety może przełożyć się spadek sprzedaży biżuterii modowej oferowanej w polskich sklepach jubilerskich. Można mieć jednak nadzieję, że po fali fascynacji tanią biżuterią nasi klienci zwrócą uwagę na doskonałej jakości polską biżuterię, za którą stoi i marka, i oryginalne wzornictwo.
Coraz większym zainteresowaniem wśród Polaków cieszą się wszelkiego rodzaju kursy i szkolenia jubilerskie. Na rynku znajduje się rzesza osób, która chce się nauczyć warsztatu jubilerskiego. A praktyczna nauka zawodu pod okiem fachowców staje się także dodatkową szansą na zarobek dla właścicieli pracowni jubilerskich.
Młodzi ludzie chcą poznawać tajniki pracy złotnika i próbować swoich sił jako samodzielni złotnicy. Chodzą na różnego rodzaju szkolenia i uzupełniają wiedzę w zakresie jubilerstwa.
Pseudoszkolenia jubilerskie
Oferta kursów jubilerskich, z jaką spotykamy się na rynku jubilerskim, jest ogromna. Szkoleniem przyszłych adeptów sztuki złotniczej zajmują się zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy, którzy o warsztacie jubilerskim nie wiedzą nic, ale nie przeszkadza im to pobierać opłat za kursy doskonalenia zawodowego. – Szkolenia zawodowe, które zapewniają nauczenie się zawodu w ciągu weekendu, są po prostu śmieszne – oburza się jubiler Jerzy Późnicki. – Zawodu złotnika można uczyć się przez całe życie i umrzeć nie posiadłszy go – dodaje. Niestety duży popyt na szkolenia w zakresie rękodzieła jubilerskiego sprawia, że na rynku możemy znaleźć oferty skierowane do naiwnych, którym wydaje się, że po dwudniowym szkoleniu staną się doskonałymi złotnikami. Kursy reklamują się jako miejsca, gdzie można nauczyć się podstawowych i zaawansowanych technik stosowanych w jubilerstwie. Organizatorzy kursów uważają, że celem kursów jest przekazanie uczestnikom nie tylko wiedzy technicznej, ale także teoretycznej. Tematami, jakie poruszają, są rysunek, kompozycja, autoprezentacja i kreatywność.
Organizatorzy zapewniają, że osoby biorące udział w szkoleniu w bardzo krótkim czasie nauczą się lutowania, grawerowania, repusowania, wycinania, odlewania i polerowania. Można znaleźć także informację, że miesięczne kursy pozwolą nauczyć się inkrustacji, łączenia metali, patynowania. – Niemożliwością jest, aby w tak krótkim czasie nauczyć się wszystkich technik jubilerskich. Nawet geniusz nie poradziłby sobie z takim wyzwaniem – zapewnia Jerzy Późnicki. – Wybierając więc szkolenie jubilerskie, należy uważać, aby nie stać się ofiarą oszustów, gdyż za pobieranie tej pseudonauki należy słono zapłacić – wskazuje. Cena kursów waha się bowiem od 1,5 tys. do 6 tys. zł.
Nauka u mistrza złotnictwa
Na polskim rynku pojawiają się także oferty uczciwe, dzięki którym pod okiem profesjonalistów można zgłębiać tajniki zawodu złotnika. Mistrzowie złotnictwa i projektanci biżuterii coraz częściej organizują dla zainteresowanych młodych złotników szkolenia doskonalące i porządkujące wiedzę albo uczące nowej techniki złotniczej. – Zapisując się na szkolenie, trzeba dokładnie sprawdzić, kto będzie je prowadził, gdzie będą odbywały się zajęcia, na jakich materiałach przyjdzie nam pracować – podpowiada Jerzy Późnicki. – Mistrzowie złotnictwa, twórcy biżuterii autorskiej, którzy mogą pochwalić się swoim dorobkiem, są osobami najodpowiedniejszymi do tego, aby przekazywać swoją wiedzę. Kto jak nie oni ma uczyć młode pokolenie złotników – dodaje. Oczywiście kursy i szkolenia złotnicze prowadzą szkoły złotnicze, i to zarówno akademie sztuk pięknych, jak i szkoły zawodowe. Są to zazwyczaj roczne kursy, po których każdy z uczestników ma podstawową wiedzę na temat tworzenia biżuterii. Jednak szkół oferujących kursy i warsztaty jubilerskie jest wciąż w Polsce niewiele. Dlatego też nie każdy zainteresowany może wziąć w nich udział. – Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest podjęcie nauki w państwowej szkole, która poza profesjonalną kadrą dydaktyczną dysponuje odpowiednim, nowoczesnym sprzętem – mówi Jerzy Późnicki. – Jednak nie każdy może sobie pozwolić na poświęcenie co najmniej roku na szkolenie, które wiąże się najczęściej z wyjazdami z miejsca zamieszkania na uczelnię oddaloną zazwyczaj o kilkadziesiąt kilometrów – zauważa.
Szkolenie w pracowni
Stosunkowo nowym pomysłem na szkolenia jubilerskie jest możliwość pracy pod okiem profesjonalisty w jego pracowni złotniczej. – Można powiedzieć, że zainteresowanie tego typu ofertami jest ogromne – ocenia Jerzy Późnicki. – Młodzi złotnicy pracujący nad własnymi projektami jubilerskimi płacą za wypożyczenie sprzętu i fachowe oko profesjonalisty – dodaje. Umożliwienie pracy na własnym sprzęcie daje właścicielom pracowni jubilerskich nie tylko okazję do zarobkowania, ale także umożliwia im pracę z młodym pokoleniem złotników. A należy pamiętać, że jest to doświadczenie, które może zaowocować nowym spojrzeniem na współczesną biżuterię. Jednocześnie należy zauważyć, że mistrzowie złotnictwa organizują liczne warsztaty i kursy w swoich pracowniach. Za opłatą uczą wszystkich zainteresowanych technik złotniczych oraz przekazują wiedzę na temat właściwości kamieni i metali szlachetnych.
Warsztaty dla laików
Należy także zauważyć, że coraz częściej organizowane są szkolenia i kursy jubilerskie, w których uczestniczą przypadkowi uczestnicy. – Organizowanie warsztatów jubilerskich, wykonywanie biżuterii prostymi metodami jubilerskimi, odbywające się podczas różnego rodzaju festynów, kiermaszów czy choćby Nocy Muzeów, ma ogromną siłę oddziaływania na Polaków – uważa Jerzy Późnicki. – Nasi rodacy otrzymują podstawową wiedzę na temat biżuterii, sposobów jej tworzenia, doceniają trud, jaki musi włożyć złotnik w wykonanie biżuterii, a co za tym idzie – zaczynają doceniać rękodzieło rzemieślnika – uzupełnia. Część uczestników wszelkiego rodzaju warsztatów łapie bakcyla i doskonali się w tworzeniu biżuterii.
Projektowanie komputerowe
Mówiąc o szkoleniach i kursach jubilerskich, nie sposób nie wspomnieć o prowadzonych ostatnio szkoleniach w zakresie komputerowego projektowania biżuterii. Zainteresowanie tego typu szkoleniami rośnie z roku na rok. Organizowane są one przez profesjonalistów, trwają około miesiąca i pozwalają ich absolwentom na sprawne posługiwanie się narzędziami niezbędnymi do projektowania biżuterii. Szkoleniowcy to projektanci biżuterii, którzy w swojej pracy wykorzystują możliwości nowoczesnej technologii. Pod ich okiem uczestnicy poznają nie tylko możliwości, jakie stwarza profesjonalny sprzęt, ale także właściwości kamieni i metali szlachetnych, uczą się wykonywać biżuterię zgodnie z projektem, co zazwyczaj robi się za pomocą drukarek 3D, oraz poznają tajniki prawa, które nakłada na projektanta konieczność przekazania gotowej biżuterii do Urzędu Probierczego.
Podnoszenie kwalifikacji
– Ostatnio można zauważyć także zwiększone zainteresowanie szkoleniami gemmologicznymi adresowanymi do profesjonalistów, które pozwalają na podnoszenie kwalifikacji – zwraca uwagę Jerzy Późnicki. – Kursy gemmologiczne prowadzone są przez certyfikowane placówki badawcze, a ich celem jest zapoznanie z nowymi sposobami badania kamieni szlachetnych – wyjaśnia. W szkoleniach uczestniczą twórcy biżuterii i jej sprzedawcy, którym zależy na podnoszeniu swoich kwalifikacji zawodowych, a także wszyscy ci, którzy chcą znać nowoczesne sposoby badania kamieni szlachetnych. Wiedza ta pozwoli im na uniknięcie pomyłek podczas kupowania drogocennych materiałów jubilerskich.
Tajemnicą poliszynela w Polsce objęte są wszelkie naruszenia prawa autorskiego. Kradzież wzorów, daleko idąca inspiracja cudzym dziełem sprawia, że artyści coraz częściej rejestrują swoje wzory w Urzędzie Patentowym. Jednak nie muszą tego robić. Są bowiem objęci prawem autorskim, które chroni ich własność.
Za naruszenie praw autorskich twórcy mają prawo domagać się od osoby, która dopuściła się bezprawnego przywłaszczenia wzorów biżuterii, odszkodowania oraz publicznego przyznania się do winy. Jednak dochodzenie swoich praw jest niezwykle trudne. W Polsce udało się wygrać proces tylko jednej firmie – NAC Amber, której batalia sądowa trwała ponad pięć lat.
Biżuteria jako przedmiot prawa autorskiego
Biżuteria, tak jak inne przejawy działalności twórczej, jest przedmiotem prawa autorskiego. Należy pamiętać, że prawa autorskie oraz prawa majątkowe do biżuterii są niezbywalne i posiada je tylko twórca. W myśl art. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przedmiotem prawa są wszystkie utwory wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi, utwory plastyczne, fotograficzne, lutnicze, wzornictwa przemysłowego – dzieła sztuki zdobniczej, stosowane do rzemiosł i przemysłu, bez względu na ich rodzaj, rozmiary i wartość materiału – oraz utwory architektoniczne, muzyczne, sceniczne czy audiowizualne. Warto zauważyć, że utwór (dzieło) jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili jego ustalenia, choćby zarysowania projektu, a ochrona przysługuje jego twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności. Twórczość jest projekcją wyobraźni, nigdy natomiast nie sprowadza się do naśladownictwa. Oznacza to, że drugorzędne zmiany w projekcie innego autora, często czysto techniczne, nie mogą zostać uznane za dzieło oryginalne. Z punktu widzenia ustawodawcy, poza twórczością autora, istotny jest także sposób „ustalenia” dzieła. Przez ustalenie rozumie się takie uzewnętrznienie dzieła, które umożliwia zapoznanie się z nim przez co najmniej jedną osobę poza twórcą. Twórca biżuterii musi pokazać ją co najmniej jednej osobie, aby zostać uznany za jej autora. Ustawa w żaden sposób nie określa sposobu, w jaki należy zaprezentować swoją twórczość publiczności, może to nastąpić „w jakiejkolwiek postaci”.
Zainspirowana biżuteria
Duży problem na polskim rynku jubilerskim stanowią tzw. inspiracje cudzą twórczością artystyczną, które polegają na odwzorowaniu cudzych pomysłów i po drobnych zmianach wprowadzeniu na rynek jako własne wyroby biżuteryjne. Wyznacznikiem jest w tym wypadku definicja samodzielnego dzieła, która zakłada, że jest to akt twórczy, który nie nawiązuje bezpośrednio do żadnego konkretnego dzieła, aczkolwiek jego twórca czerpie z dotychczasowego dorobku intelektualnego. Za dzieło inspirowane rozumie się taki akt twórczy, który nie mógłby zaistnieć, gdyby nie było w obiegu utworu inspirującego. Biżuteria, która została niemal dokładnie odwzorowana przez innego autora, nie jest dziełem inspirowanym, ale plagiatem, a osoba, która się go dopuszcza, zagrożona jest odpowiedzialnością karną.
Prawa twórcy
Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonania naruszenia może domagać się, aby osoba, która się tego dopuściła, dopełniła wszystkich czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności, aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jednocześnie twórcy powinni pamiętać, że naruszenie praw autorskich jest przestępstwem, za które, według ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przewiduje się dwa rodzaje odpowiedzialności prawnej. Pierwszym z nich jest odpowiedzialność cywilna. W myśl tej zasady twórca może domagać się odszkodowania (zadośćuczynienia) za wyrządzone szkody. Drugą odpowiedzialnością prawną jest odpowiedzialność karna. Marta Andrzejczak
Rozmowa z Martą Siemionko, marketing & sales manager NAC Amber o wieloletniej batalii sądowej o naruszenie praw autorskich zakończonej sukcesem
Jak to się stało, że ktoś produkuje wasze wzory i sprzedaje jako własne?
Na targach Amberif 2013 nasze stoisko odwiedziła zainteresowana ofertą NAC Amber klientka. W trakcie rozmowy i oglądania wzorów pokazała nam nasz wzór, który zakupiła na stoisku niedaleko naszego. Była to kopia, co prawda nieudolna, bo brakowało jej jakości, ale jednocześnie była kopią zawierającą wszystkie istotne elementy dla tego wzoru. Doprowadziliśmy w towarzystwie świadków do konfrontacji i próby wyjaśnienia tej sytuacji na stoisku targowym, niestety bez chęci współpracy tamtej strony.
Jakie kroki podjęła państwa firma, aby udowodnić swoje racje?
Przez pierwsze miesiące wierzyliśmy naiwnie, że osoba, która nas kopiowała, zrozumie swoją sytuację i finalnie doprowadzimy do polubownego zakończenia tej sprawy. Nie zakładaliśmy już na samym początku, że swój finał będzie ta sytuacja miała w sądzie, ale z drugiej strony wiedzieliśmy, że nie pozwolimy na bezkarne okradanie siebie. Niestety mimo naszych prób, prób nawet sądu doprowadzenia do mediacji i ugody, druga strona nawet się nie stawiała i nie zajmowała stanowiska. Wydaje nam się, że nie sądziła, że my tego tak nie zostawimy. I nie zostawiliśmy. Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Procedura uruchomiona przez prokuraturę trwała – przesłuchania stron, świadków, analiza przekazanych dokumentów. Finalnie prokuratura stwierdziła, że nie ma znamion przestępstwa. Byliśmy w szoku. Odwołaliśmy się. Sąd na nasz wniosek i po zapoznaniu się z całym materiałem dowodowym zwrócił się do prokuratury o ponowne rozpatrzenie naszego zawiadomienia, jednocześnie podkreślając, że w ocenie sądu dowody na przestępstwo są znaczące. Znów kolejne miesiące trwało rozpatrzenie odwołania i niestety prokuratura podtrzymała swoje stanowisko. Nie pozostało nam nic innego, jak wystąpić w sprawie jako oskarżyciel subsydiarny i samodzielnie walczyć przed sądem o swoje prawa. Sprawę oczywiście zgłosiliśmy do sądu karnego, a nie cywilnego. Kolejne rozprawy to czas, którego sąd potrzebował na przesłuchania świadków i zapoznanie się z dowodami i zeznaniami stron.
Czy wzór firmy NAC Amber zastrzeżony był w Urzędzie Patentowym?
Nasz wzór nie był zastrzeżony w Urzędzie Patentowym, dlatego wiele osób, z którymi rozmawialiśmy, uczulało nas, że raczej wygranie takiej sprawy jest trudne, wręcz niemożliwe. Po czterech latach od Amberifu 2013, niesamowite, bo dokładnie w jednym z dni targowych Ambermart 2017, sąd I instancji wydał wyrok skazujący oskarżoną, wskazując ewidentne naruszenie praw autorskich Marcina Wesołowskiego. Bardzo się ucieszyliśmy, że nasze racje znalazły odzwierciedlenie w wyroku sądu, lecz chwilę później dostaliśmy zimny prysznic. Niespodziewanie od wyroku I instancji odwołała się prokuratura – wydawało się nam to wręcz niemożliwe, że skoro nie brała udziału w toku rozprawy, nagle zajmuje stanowisko i ba, nie zgadza się z wyrokiem. Byliśmy w szoku. Kolejne dwie rozprawy. Czekała nas II instancja, czyli Sąd Okręgowy rozpatrywał poprawność przeprowadzonego przewodu sądowego i wyroku I instancji. Luty 2018 – ogłoszenie wyroku, który automatycznie po odczytaniu stał się wyrokiem prawomocnym: wyrok I instancji utrzymany w mocy bez żadnych wątpliwości. Oskarżona nie może już na pytanie „czy była pani karana?” powiedzieć „nie”. W branży, gdzie projektujemy i tworzymy wzory, oskarżona ma wyrok skazujący za naruszenie praw autorskich.
Jakie są postanowienia sądu?
Nie chodziło nam o materialne zadośćuczynienie, chociaż i tak finansowo sprawa ta dotknęła budżet oskarżonej. Zależało nam na prawdzie. Najbardziej istotnym, z naszego punktu widzenia, postanowieniem sądu dotyczącym tej sytuacji jest nakazanie opublikowania przez oskarżoną wyroku w całości wraz z uzasadnieniem zarówno w języku polskim, jak i angielskim na stronach Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników. Nie staraliśmy się o to, sąd sam uznał, że podanie do publicznej wiadomości wyroku w tej sprawie w branżowej instytucji ma unaocznić naganność popełnionego występku i sprawić, że oskarżona przemyśli swoje postępowanie i zaniecha popełniania przestępstw w przyszłości. Ta sytuacja ma też pokazać tym, którzy naiwnie sądzą, że w Polsce prawo autorskie nie jest chronione, że tak nie jest i że przestępstwa są ścigane i karane. Czekamy niecierpliwie na wykonanie postanowienia sądu przez oskarżoną.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Marta Andrzejczak
Współczesny świat zdominowany jest przez nowoczesne technologie. Każdy z nas otacza się przedmiotami, które ułatwiają mu funkcjonowanie w świecie. Narzędzia, których zadaniem jest usprawnienie pracy człowieka, stały się niezastąpionymi elementami naszego życia.
Świat biżuterii także został poddany presji wywołanej przez rozwój technologiczny. Konsumenci oczekują od biżuterii czegoś innego niż tylko walorów estetycznych. Biżuteria, jeszcze do niedawna kojarzona z luksusem, teraz powoli degradowana jest do rangi akcesorium modowego. Za luksusowe uważa się bowiem przedmioty, które nie tylko podkreślają status majątkowy posiadacza, ale także wykorzystują nowoczesne technologie.
Pozytywne strony nowoczesności
Oczywiście, każda sytuacja niesie ze sobą pozytywne i negatywne aspekty. Rozwój technologiczny, który odcisnął swoje piętno w świecie biżuteryjnym, przyniósł ze sobą wiele korzyści. Jedną z nich jest z całą pewnością dostęp do sklepów z biżuterią przez 24 godziny na dobę. Niezależnie od pory dnia czy nocy każdy człowiek mający dostęp do internetu może podziwiać biżuterię stworzoną przez artystów na całym świecie. Może także bez najmniejszego problemu zdecydować się na jej zakup. Jak wynika z badań marketingowych, klientom znacznie łatwiej podejmować decyzję o kupnie danego przedmiotu, kiedy znajdują się przed monitorem komputera czy smartfonu. Dlaczego? Ich zachowanie wynika z faktu, że mają pewność, iż na ich decyzję nie wypływa nikt.
Nic bardziej mylnego. Sprzedażą internetową, tak jak tradycyjną, rządzą mechanizmy, które mają wpływ na podejmowane przez klientów decyzje. I dzięki nauczeniu się kilku technik właściciele sklepów z biżuterią mogą znacznie zwiększyć swoje obroty. Jedną z podstawowych zasad obowiązujących w świecie zakupów przez internet jest nawiązanie kontaktu z potencjalnym klientem. Na tym polu najważniejsza jest szybkość reakcji. Potencjalny klient musi wiedzieć, że twórca biżuterii traktuje swoją pracę oraz potencjalnych klientów poważnie, że niemal natychmiast odpowiada na zadane pytania, przekazujekompetentną informację na temat produktu. Aby nawiązać kontakt z klientem, najlepiej korzystać z portali społecznościowych, gdyż te zapewniają nawiązanie bezpośredniej więzi. Tradycyjna strona internetowa także nadaje się do tego zadania, należy jednak pamiętać, aby nigdy nie pozostawić żadnego maila bez odpowiedzi.
Zwiększyć sprzedaż przez internet można także dzięki zastosowaniu platformy do wydawania ocen na temat danego modelu biżuterii. Rozmowa na temat biżuterii, umożliwienie wyrażenia opinii na temat naszych kolekcji buduje w oczach klientów pozytywny obraz marki. Narzędziem, które może pomóc nam w zwiększeniu sprzedaży, jest także metoda up-sellingu, czyli oferowanie klientowi wyrobów jubilerskich droższych, wykonanych ze szlachetnych materiałów jubilerskich. A w momencie, gdy uda nam się pozyskać klienta, powinniśmy podtrzymywać z nim kontakt. Wysyłać maile i informacje dopytujące o zakupiony u nas produkt oraz stosować strategię cross-sellingu, proponując mu produkt komplementarny do zakupionego.
Marka znana na całym świecie
Z całą pewnością pozytywną stroną nowoczesności jest możliwość dotarcia ze swoją ofertą do klientów na całym świecie. Konsumenci dokonujący zakupów przez internet nie mają żadnych ograniczeń, a to z kolei pozwala na zaistnienie marek jubilerskich na rynkach międzynarodowych. Obecnie firmy Tiffany Co. i Cartier stanowią 12 proc. rynku światowego sprzedaży biżuterii. Sprzedaż ich wyrobów odbywa się głównie w tradycyjnych salonach jubilerskich, jednak nawet ci giganci zaczęli coraz dynamiczniej wykorzystywać nowoczesne rozwiązania technologiczne w celu dotarcia ze swoją ofertą do potencjalnych klientów. Należy zauważyć, że obecnie większość sklepów jubilerskich obsługuje krajowych konsumentów, jednak w najbliższej przyszłości coraz częściej będziemy mieli do czynienia ze wzrostem internacjonalizacji marek biżuteryjnych. A to z kolei musi spowodować zjawisko cross-borderhopping, czyli przełamywania granic dla lokalnie zaprojektowanych przedmiotów na cały świat.
Cienie cyfryza cji
Analizując zjawisko „utechnologicznienia”, należy zauważyć, że współcześnie coraz więcej konsumentów chce mieć biżuterię, która byłaby czymś więcej niż tylko ozdobą. Biżuteria przyszłości to z całą pewnością produkt, który będzie integrował nowoczesną technologię z biżuterią. Jedną z pierwszych firm, które zdecydowały się na wprowadzenie tego typu rozwiązań, była firma Ringy, założona w 2014 r., która stworzyła inteligentne bransoletki i pierścionki nawiązujące łączność ze smartfonem i pozwalające na śledzenie aktywności w ciągu dnia, monitorowanie aktualizacji w mediach społecznościowych czy nawet wysłanie wiadomości tekstowych.
Wprowadzenie i upowszechnienie się inteligentnej biżuterii spowodowało zmiany na rynku jubilerskim. Twórcom biżuterii tradycyjnej niezwykle trudno konkurować z producentami inteligentnych gadżetów zamkniętych w biżuteryjnej formie. I śmiało można powiedzieć, że w świecie biżuterii nastąpił podział – na biżuterię „inteligentną” i tradycyjną. Która z nich przetrwa próbę czasu – trudno teraz jednoznacznie stwierdzić. Należy jednak zauważyć, że twórcy biżuterii muszą się natrudzić, aby przekonać do swoich produktów klientów, ponieważ ludzie wydają więcej na doświadczenia niż na materialne produkty.
Platynowa biżuteria kupowana jest w Polsce najrzadziej. Należy jednak zauważyć, że wartość jednorazowych zakupów platynowej biżuterii znacznie przewyższa wartość zakupów złotej biżuterii. Analitycy podkreślają, że na platynę decydują się najbardziej wymagający, najbogatsi i – co warte podkreślenia – najbardziej świadomi klienci.
Jak zauważają specjaliści, przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać w braku popularności. Platyna nie jest w naszym kraju modna. Brak promocji platynowej biżuterii sprawia, że klienci rzadko decydują się na jej zakup. Poszukują jej tylko ci, którzy doskonale zdają sobie sprawę ze swoich potrzeb. Klienci znacznie częściej niż po nią sięgają po biżuterię wykonaną z białego złota. Nie zmienia to faktu, że w salonach jubilerskich musi znajdować się biżuteria wykonana z najdroższego kruszcu.
Salon otwarty na klienta
Klienci polskich salonów jubilerskich w swoich zakupach, szczególnie tych z okazji ślubu i zaręczyn, są niezwykle powściągliwi. Po krótkiej fascynacji obrączkami mocno zdobionymi wraca moda na obrączki klasyczne z żółtego i białego złota. Platynowe obrączki uważane są za symbol luksusu i w dalszym ciągu stanowią niewielki procent sprzedaży. Rzadko można spotkać biżuterię platynową inkrustowaną innym niż diament kamieniem szlachetnym. Sprawia to, że biżuteria – i to zarówno ta ślubna, jak i tradycyjne naszyjniki czy kolczyki – jest droga. Osoby chcące posiadać niecodzienną biżuterię, a także, co we współczesnych czasach nie jest bez znaczenia, zainwestować swoje pieniądze, decydują się na zakup platynowych obrączek czy pierścionków zaręczynowych. Właściciele salonów jubilerskich jednak rzadko posiadają pełną ofertę platynowej biżuterii. Wpływ na taki stan rzeczy ma oczywiście cena biżuterii.
Jak podkreślają specjaliści, sprzedaż platynowej biżuterii znacznie by wzrosła, gdyby jej producenci i importerzy rozpoczęli akcję promocyjną. Jednak aby ta odniosła skutek, musi mieć szeroki odbiór społeczny, a to wiąże się z kolei z ogromnymi wydatkami na kampanię reklamową. Sytuacja mogłaby ulec zmianie także wówczas, gdyby więcej sklepów eksponowało obrączki platynowe i informowało o korzyściach wynikających z ich posiadania. Jak na razie w polskich salonach klienci mają możliwość zobaczenia podstawowego wzornictwa. Warto zauważyć, że gros właścicieli salonów w obawie przed ponoszeniem zbyt dużych kosztów nie decyduje się na zakup platynowej biżuterii. Boją się oni, że pieniądze zainwestowane w drogie precjoza będą przez długi czas zamrożone, gdyż nie znajdą się chętni na ich zakup. Jednakże wzrost zainteresowania klientów ekskluzywną biżuterią powinien spowodować zmianę u właścicieli salonów jubilerskich. Świadomość klientów Wymagający klienci poszukują niekonwencjonalnej biżuterii. Chcą posiadać oryginalne kosztowności, które będą świadczyć o ich statusie materialnym, a także wysublimowanym guście.
Należy także podkreślić, że im klienci są bardziej świadomi i im większą mają wiedzę na temat rynku metali szlachetnych, tym chętnej decydują się na zakup platyny. Należy pamiętać, że platynowa biżuteria, jeśli jest kupowana, to głównie z okazji ślubu. Klienci mogą przeznaczyć duże kwoty na zakup pełnowartościowej biżuterii z platyny, inkrustowanej najdroższymi kamieniami szlachetnymi, diamentami – jako biżuterii ślubnej. Dla klientów salonów jubilerskich, którzy mogą pozwolić sobie na najdroższy rodzaj biżuterii, liczy się przede wszystkim jakość kupowanego produktu. A jak powszechnie wiadomo, jakość musi kosztować.
Im wyższe oczekiwania, tym wyższe ceny
Właściciele sklepów z biżuterią w swoim asortymencie posiadają skromną kolekcję biżuterii platynowej. Obawiają się bowiem, że nie znajdą się chętni na jej zakup. A może warto zaryzykować? Oferowanie Polakom bogatego wzornictwa sprawi, że chętniej będą oni wybierali platynowe ozdoby. W momencie, gdy przeciętnie klienci przeznaczają na zakup obrączek czy pierścionka zaręczynowego od tysiąca do 2 tys. zł, ceny platynowej biżuterii wydają się być barierą nie do przekroczenia. Najtańszy bowiem pierścionek zaręczynowy z diamentem kosztuje 4 tys. zł, a koszt obrączek to wydatek w granicach 6-10 tys. zł. Jednak mimo wysokich cen biżuterii platynowej musi się ona znajdować w sklepach z biżuterią. Popyt na nią stale rośnie, szczególnie gdy klienci dokonują zakupów związanych ze ślubem.
Zamówienie do salonu jubilerskiego pełnego asortymentu biżuterii platynowej z całą pewnością przyniesie ich właścicielom więcej zysków niż strat. Należy bowiem pamiętać, że wymagania klientów się zmieniają. Polacy chcą posiadać biżuterię nie tylko piękną, ale także luksusową. Warto zauważyć, że klienci odwiedzający polskie salony rzadko decydują się na pierścionek inny niż z diamentowym oczkiem. Najczęściej są kupowane pierścionki z żółtego złota z brylantem oprawionym w białe złoto. A jeszcze do niedawna pierścionek zaręczynowy nie był utożsamiany z pierścionkiem z diamentem, dlatego też nie można wykluczyć, że w najbliższym czasie najmodniejsze nie staną się kosztowności z platyny.
Do marca 2018 r. będą przygotowane przepisy, których celem jest stworzenie nowoczesnych szkół branżowych.
W konsultacje nad reformą bardzo aktywnie zaangażował się Związek Rzemiosła Polskiego, który podnosił problemy branży jubilerskiej i złotniczej.
Nowe zasady będą zn ane na wiosnę
Ministerstwo Edukacji Narodowej prowadziło konsultacje środowiskowe zmian w kształceniu zawodowym z pracodawcami i stowarzyszeniami zawodowymi. Podczas spotkań dyskutowano na temat zawodów oraz branż, w których należy prowadzić kształcenie młodych ludzi. Zastanawiano się również nad sposobami weryfikacji wiedzy oraz umiejętności uczniów. Poruszano także kwestie finansowania kształcenia przez pracodawców i MEN. Na szkolnictwo branżowe i techniczne rząd przeznaczył 9 mld zł subwencji oświatowej. Z założeń ministerstwa wynika, że szkoła branżowa ma być szkołą zbudowaną na wzorze niemieckim, w którym przyszły pracodawca ma wpływ na program kształcenia przyszłego pracownika oraz uczestniczy czynnie w jego edukacji.
Zgodnie z założeniami, pracodawca stanie się egzaminatorem oraz będzie przygotowywał pod swoje potrzeby podstawę programową. MEN stworzyło ramy prawne pozwalające pracodawcom na uruchomienie klasy bądź założenie szkoły branżowej. Ministerstwo zmieniło również Kartę nauczyciela oraz uwolniło pensje nauczycielowi, który uczy zawodu. Oznacza to większą elastyczność zatrudnienia specjalistów, którzy będą mieli wpływ na kształcenie młodzieży. Uelastycznienie pozwoli na finansowanie nauczycieli zawodu przez pracodawców. Zgodnie z nowymi przepisami, pracodawcy mają też współfinansować szkolnictwo zawodowe. MEN uruchomiło specjalne projekty, w których szacowane są koszty kształcenia w poszczególnych zawodach.
Promocja szk ół zawodowych
Ministerstwo ma w planach rozpoczęcie ogólnopolskiej promocji szkół branżowych. Zależy mu na przełamaniu stereotypu, jakoby szkoły ogólnokształcące były lepsze od zawodowych. Jednocześnie ruszy kampania informacyjna na temat szkół zawodowych, zarówno w mediach masowych, jak i na targach edukacyjnych. Należy zauważyć, że już od tego roku zmianie uległa edukacja zawodowa, ruszyły bowiem trzyletnie szkoły branżowe I stopnia. Weszły one w miejsce wygaszanych zasadniczych szkół zawodowych. W branżowej szkole I stopnia realizowane jest kształcenie w zakresie jednej kwalifikacji. Po ukończeniu branżowej szkoły I stopnia i zdaniu egzaminu z jednej kwalifikacji absolwent uzyska dyplom potwierdzający kwalifikacje zawodowe, a także otrzyma wykształcenie zasadnicze branżowe.
Po szkole branżowej I stopnia uczniowie mogą kontynuować naukę w dwuletniej branżowej szkole II stopnia, co zapewnia drożność kształcenia zawodowego w systemie szkolnym. Oznacza to, że możliwe będzie uzyskanie dyplomu potwierdzającego kwalifikacje zawodowe w zawodzie nauczanym na poziomie technika oraz otrzymanie świadectwa dojrzałości. Absolwenci branżowej szkoły II stopnia po uzyskaniu świadectwa dojrzałości będą mogli kontynuować naukę na studiach wyższych. Osoby dorosłe mogą kontynuować naukę w szkołach dla dorosłych, na kwalifikacyjnych kursach zawodowych lub potwierdzić poziom wykształcenia i kwalifikacji zawodowych w drodze egzaminów eksternistycznych. Od roku szkolnego 2019/2020 rozpoczną funkcjonowanie pięcioletnie technika.
Br anża jubilerska
Na odpowiedź na pytanie, jaka przyszłość czeka branżę złotniczo-jubilerską, należy poczekać do marca. Jak na razie w zakresie złotnik jubiler kształci szkoła branżowa I stopnia. Uczniowie nabywają umiejętności obróbki metali szlachetnych i ich stopów, łączenia elementów złotniczych i jubilerskich, oprawiania kamieni szlachetnych, wykonywania obróbki wykończeniowej wyrobów złotniczych i jubilerskich oraz naprawiania i przerabiania wyrobów złotniczych i jubilerskich. Ponadto kształcą się w zakresie projektowania komputerowego oraz uczą się czytać rysunki techniczne. Zgodnie z ustawą, szkoła podejmująca kształcenie w zawodzie złotnik jubiler powinna mieć pracownię rysunku technicznego, wyposażoną w: stanowisko komputerowe dla nauczyciela podłączone do sieci lokalnej z dostępem do internetu, stanowiska komputerowe dla uczniów oraz programy komputerowego wspomagania projektowania (Computer Aided Design).
W szkole musi się także znajdować pracownia złotniczo-jubilerska, wyposażona w: zestaw narzędzi do prac złotniczo-jubilerskich, przyrządy kontrolno-pomiarowe, materiały i sprzęt do badania własności stopów metali szlachetnych, próbki metali szlachetnych, skał, minerałów i kamieni jubilerskich, modele wyrobów złotniczo-jubilerskich i opraw kamieni jubilerskich, filmy dydaktyczne przedstawiające pracę maszyn i urządzeń do wykonywania prac złotniczo-jubilerskich, dokumentację techniczną i technologiczną wyrobów złotniczo-jubilerskich, tabele cech probierczych, instrukcje obsługi maszyn i urządzeń wykorzystywanych w złotnictwie i jubilerstwie.
Opracowano na podstawie informacji MEN Karol Kulej
Jak na każdym rynku, tak i na rynku diamentowej biżuterii można zaobserwować zmieniające się tendencje. Mimo że złote pierścionki z brylantami wciąż są najchętniej kupowanym rodzajem biżuterii w polskich salonach, to coraz większą popularnością cieszą się kolorowe kamienie.
Kolorowe kamienie szlachetne stają się coraz popularniejsze, a wszystko za sprawą klasy średniej, która nie tylko w Polsce, ale na całym świecie coraz chętniej decyduje się na zakup oryginalnej i wartościowej biżuterii. Wpływ na wzrost sprzedaży kamieni kolorowych ma także wzrost zaufania do zakupów za pośrednictwem internetu. Jak wynika z raportu opublikowanego przez International Colored Gemstone Association (ICA), zapotrzebowanie na klejnoty ze średniej półki rośnie. Autorzy raportu podkreślają, że przed branżą jubilerską otwiera się szansa na poszerzenie rynków zbytu.
Sprzedażowy hit
Niezmiennie największą popularnością cieszy się biżuteria diamentowa. Kupowana jest ona z okazji ślubu i zaręczyn. Jednak ostatnio na rynku mody jubilerskiej można zaobserwować zjawisko kupowania pierścionków z brylantem przez niezamężne kobiety. Coraz częściej z oferty salonów jubilerskich korzystają singielki, które inwestują swoje pieniądze w piękne i wartościowe przedmioty. Najczęściej wybór ich pada na bardzo dobrej jakości pierścionki z brylantami. Kobiety niezamężne chętniej niż jeszcze parę lat temu decydują się na samodzielne zakupy u jubilera i wybierają najczęściej pierścionki z brylantem o wartości do 5 tys. zł. Moda na kupowanie diamentowej biżuterii przez kobiety przywędrowała do nas z Zachodu, gdzie hasło „twoja prawa ręka żyje dla miłości, lewa w tej chwili” znane było jubilerom od dawna. Oczywiście wciąż biżuteria diamentowa to sprzedażowy pewniak i właściciele salonów dbający o swój wizerunek oraz o potrzeby swoich klientów muszą mieć ją w swoim asortymencie.
Zi eleń i czerwi eń
Bardzo dobrą wiadomością dla branży jubilerskiej jest także rosnące zainteresowanie klientów salonów jubilerskich kamieniami kolorowymi. Z badań wynika, że klienci najchętniej sięgają po kamienie ozdobne, które wpisują się w modowe trendy, dlatego też wybierają biżuterię rubinową i szafirową. Nie mniej popularne są kosztowności ze szmaragdem. Konsumenci chętnie w ostatnim czasie decydują się na zakup biżuterii z kamieniami o barwie pomarańczowej, żółtej, różowej i miętowej. Stąd też wzięło się większe niż dotychczas zainteresowanie akwamarynem, spinelem i turmalinem. Jak podkreślają autorzy raportu ICA, im ciekawszy i mniej znany kamień zostaje użyty do stworzenia biżuterii, tym lepiej. Po biżuterię z kamieniami kolorowymi sięgają przede wszystkim osoby, którym zależy na kupnie luksusowej biżuterii w przystępnej cenie. Kolorowe kamienie szlachetne są bowiem znacznie tańsze od diamentów.
Jak wynika z badań, popyt na diamentową biżuterię od niemal roku utrzymuje się na stałym poziomie i nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja ta miała się zmienić. Rynek bowiem nie zdoła wchłonąć więcej biżuterii z diamentami. Rosnące zainteresowanie biżuterią z kamieni kolorowych sprawia, że na światowych rynkach pojawia się coraz więcej podmiotów gospodarczych, które decydują się na jej produkcję. Producenci stają jednak przed dylematem, gdzie ulokować swoją firmę, aby koszty związane z produkcją były jak najmniejsze. Wobec powyższego szukają krajów bogatych w surowce, aby zminimalizować swoje koszty. I, wbrew pozorom, rzadko kiedy decydują się na Chiny oraz Indie. Stale rosnące koszty produkcji biżuterii w Chinach sprawiają, że producenci biżuterii z kamieni kolorowych decydują się na uruchomienie produkcji w Tajlandii. Niski koszt produkcji w tym kraju staje się atrakcją dla przedsiębiorców i inwestorów, którzy szukają możliwości inwestycyjnych poprzez utworzenie nowego centrum produkcyjnego. Nie można zapominać, że Tajlandia jest eksporterem kamieni szlachetnych do USA, Włoch, Hongkongu, Niemiec i Japonii.
Z raportu ICA wynika, że część firm produkujących biżuterię z kamieni kolorowych rozważa możliwość rozpoczęcia produkcji w Kambodży. Kambodża jest bowiem krajem, który umożliwia wolny nieopodatkowany handel kamieniami szlachetnymi do USA. Wśród producentów biżuterii z kamieni kolorowych pod uwagę brany jest Wietnam, bogaty w szafiry i rubiny, oraz Laos, w którym znajdują się złoża szafiru. Uważa się, że oba kraje mogą w najbliższym czasie rozwijać się jako eksporterzy kamieni kolorowych. Jak wynika z raportu ICA, coraz większe znaczenie dla światowego rynku jubilerskiego będą odgrywać Indonezja i Malezja.
Kolorowe kami eni e i moda
Zgodnie z prognozami biżuteria z kamieniami szlachetnymi będzie coraz popularniejsza także za sprawą luksusowych firm odzieżowych, które promują modę na kamienie kolorowe. Podkreślenia wymaga również fakt, że po kolorowe kamienie szlachetne w swoich kolekcjach sięgają największe domy jubilerskie z całego świata. Nie można zapominać, że wzrost zainteresowania przełoży się w najbliższej przyszłości na wartość rynku kamieni kolorowych. Można domniemywać, że w najbliższym czasie ich ceny będą rosnąć. Karol Kulej
Rozmowa z Marią Magdaleną Ulaczyk, dyrektorem Okręgowego Urzędu Probierczego w Warszawie
Polski Jubiler: W maju odbyło się posiedzenie przedstawicieli urzędów probierczych państw Grupy Wyszehradzkiej (GV4) zorganizowane pod patronatem burmistrza Sandomierza Marka Bronkowskiego. Jaki był cel spotkania i co udało się państwu wspólnie osiągnąć?
Maria Magdalena Ulaczyk: W ramach GV4 spotykamy się raz do roku, za każdym razem w innym kraju członkowskim. Omawiamy problemy, które pojawiają się w urzędach probierczych – finansowe, kadrowe, techniczne. Rozmawiamy o metodach badań wyrobów z metali szlachetnych, o sposobach cechowania. Wymieniamy doświadczenia oraz dane statystyczne. Staramy się omawiać przypadki wyrobów wykonanych w nowych, innych niż tradycyjne, technologiach lub o nietypowych konstrukcjach. Pozwala to na ustalenie jednolitych procedur postępowania w urzędach probierczych krajów zrzeszonych w GV4. Rozmawiamy też o sprawach dotyczących Konwencji wiedeńskiej i przygotowujemy wspólne stanowiska na posiedzenia Stałego Komitetu Konwencji.
W tym roku omawialiśmy też wady i zalety metody fluorescencji rentgenowskiej i ocenialiśmy tę metodę w kontekście coraz powszechniejszego jej zastosowania w niektórych krajach. Mamy jednakowe, krytyczne stanowisko w tej sprawie. Wybór miejsca tegorocznego spotkania nie był przypadkowy. Zawsze staramy się organizować posiedzenia w ciekawych i historycznych miastach. Poza Krakowem i Warszawą był w przeszłości Wrocław, Gdańsk z jego bursztynowymi atrakcjami… W Sandomierzu spotkaliśmy się z ogromną życzliwością pana burmistrza i jego współpracowników, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. A miasto, jego historia i magiczny krzemień pasiasty zachwyciły naszych zagranicznych kolegów.
Czy w najbliższym czasie czekają nas zmiany w prawie probierczym?
Od stycznia tego roku działa, powołany przez prezesa Głównego Urzędu Miar Włodzimierza Lewandowskiego, zespół konsultacyjny do spraw probiernictwa. Jest to forum współpracy urzędów probierczych z przedsiębiorcami, rzeczoznawcami biżuterii, uczelniami, instytutami badawczymi. W zespole pracuje kilka grup roboczych, m.in. grupa ds. potrzeb producentów i grupa ds. regulacji. W obydwu tych gremiach dyskutowano na temat potrzeby nowelizacji prawa i mają zostać wypracowane rekomendacje w tej sprawie, które zostaną przekazane prezesowi GUM. Głównym celem ewentualnych zmian ma być zaostrzenie nadzoru probierczego w celu wyeliminowania nielegalnych działań i nieuczciwej konkurencji.
Chodzi m.in. o rezygnację z zawiadamiania o kontrolach probierczych, większą skuteczność kontroli obrotu internetowego, nadzór nad obrotem sztabkami inwestycyjnymi. Wymagałoby to zmian w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej, którą ma zastąpić prawo przedsiębiorcy, oraz w prawie probierczym i dewizowym. Skuteczność kontroli tzw. e-obrotu mogłaby zwiększyć się po wprowadzeniu instytucji zakupu kontrolowanego. Takim narzędziem prawnym dysponują koledzy z krajów Grupy Wyszehradzkiej i dzięki temu w praktyce dużo lepiej niż my radzą sobie z wykroczeniami w handlu internetowym. A jest ich bardzo dużo. Nie tylko wykroczeń, ale i oszustw, to znaczy sprzedaży wyrobów z metali nieszlachetnych jako srebrnych czy też srebrnych pozłacanych – jako złotych.
Jeśli chodzi o inne zmiany prawne, to po prawie sześciu latach obowiązywania ustawy – Prawo probiercze widzimy potrzebę nowelizacji, szczególnie w kierunku uproszczenia niektórych procedur, np. trybu pobierania opłat za wykonywanie analiz chemicznych, co obecnie jest bardzo zbiurokratyzowane, bo każdej opłacie musi towarzyszyć decyzja o jej naliczeniu. Należałoby też poddać szczegółowej analizie przepisy regulujące umieszczanie znaków imiennych. Takie są postulaty naszych klientów. Ostateczna decyzja o potrzebie nowelizacji prawa oraz inicjatywa w tym zakresie należy do centralnego organu administracji probierczej, czyli prezesa Głównego Urzędu Miar, dlatego też nie mogę wypowiadać się na ten temat w sposób wiążący.
Jakie zmiany dokonały się w ostatnim czasie w Okręgowym Urzędzie Probierczym w Warszawie?
W okręgu warszawskim największym osiągnięciem było przeprowadzenie w ubiegłym roku remontu Laboratorium Analiz Chemicznych w Warszawie. Tak naprawdę był to pierwszy poważny remont tego laboratorium od ponad 50 lat. Odkładany latami z powodu braku funduszy. Konieczny ze względu na wymogi wynikające z norm badawczych i wymagania przepisów bhp. Rozważamy sprawę akredytacji laboratoriów probierczych, przynajmniej tych większych, i musimy spełniać kryteria, jakie nakładają europejskie normy. Przede wszystkim w odniesieniu do oddzielenia poszczególnych stanowisk badawczych, montażu instalacji nawiewowo-wentylacyjnych. Była to spora rewolucja, przez trzy miesiące próbki stopów do analizy przewożone były do Białegostoku.
Niektórzy klienci zgłaszali wyroby w Łodzi i innych wydziałach terenowych. Duża uciążliwość, ale mam nadzieję, że będzie w tym zakresie spokój na najbliższe lata. W warszawskim okręgu szykujemy się coraz bardziej do zmiany pokoleniowej. Nowe przepisy emerytalne, przywracające niższy wiek uprawniający do przejścia na emeryturę, spowodują zwiększoną liczbę zmian kadrowych. Będzie to odczuwalne głównie w Warszawie, bo w naszych urzędach terenowych mamy wielu młodych pracowników. Szkolenie w zakresie probiernictwa jest trudne, tym bardziej że jest to wiedza, której trudno nabyć poza urzędem. Szczególnie znajomość metody przybliżonej, na kamieniu probierczym, stale bardzo ważnej i pomocnej podczas ustalania jednorodności stopów i selekcji wyrobów do analizy. W Szwajcarii pełne szkolenie probierza trwa siedem lat, u nas staramy się to robić szybciej, ale potrzebny jest czas, predyspozycje szkolonego oraz doświadczenie tego, który uczy. A tych doświadczonych pracowników mamy coraz mniej, bo odchodzą na emeryturę.
Podczas naborów jest wielu kandydatów, bo praca w urzędzie jest ciekawa. Aż czasami przykro, że nie możemy przyjąć wszystkich chętnych. Potem jednak – po przeszkoleniu – szanse zatrzymania na dłużej młodych, zdolnych pracowników maleją z roku na rok, bo pensje są rażąco niskie. Nasza średnia płaca jest bliska tym, które oferowane są w supermarketach osobom bez żadnych wymaganych kwalifikacji. To smutne, bo w polskich urzędach probierczych pracuje tylko 150 osób i podwyżki nie zrujnowałoby budżetu państwa. A przecież przysparzamy temu budżetowi dochodów, mamy coraz więcej zadań i nie znajduje to odzwierciedlenia w poborach. Bardzo liczymy na jakieś zmiany w tej dziedzinie.
Jakie są największe problemy w urzędzie?
Awarie aparatury badawczej i pomiarowej oraz laserów. Brak rytmiczności zgłoszeń. Liczba klientów rośnie przed imprezami targowymi i przed świętami Bożego Narodzenia. Wtedy wszyscy domagają się jak najkrótszych terminów, a my – przy tej niewielkiej obsadzie kadrowej – nie zdołamy temu sprostać. Coraz więcej mamy wyrobów wytworzonych ze stopów o nietypowych składach albo z materiałów, które nie noszą znamion stopów. Pojawiają się nowe konstrukcje, do których niełatwo jest zastosować obowiązujące procedury oznaczania. Dużo jest przedmiotów o bardzo małych gabarytach i trudno znaleźć miejsce na umieszczenie cechy. Nasze praktyki są pod tym względem dość liberalne, bo wymagamy, żeby cecha posiadała wszystkie elementy informacyjne, tzn. liczbę określającą próbę, literę, która identyfikuje urząd, i symbol metalu. Nie musi natomiast być widoczna w całości, z pełnym obramowaniem.
Nie wiemy jednak nigdy, czy wyrób nie trafi do innego kraju, gdzie przepisy są surowsze i jeśli nie ma pełnego wizerunku, wyrób nie nadaje się do obrotu. Tak jest np. na Litwie. Z tych przyczyn podczas cechowania musimy uwzględniać też te inne systemy prawne. Poważnym problemem jest niezgodność wyniku naszego badania z oznaczeniami cyfrowymi, jakie często znajdują się na wyrobach, umieszczane przez producentów. Jeśli wynik jest niższy, jesteśmy zobowiązani do skasowania takiego oznaczenia, a nie zawsze jest to możliwe bez uszkodzenia wyrobu. Na ogół dotyczy to wyrobów importowanych. Często też napotykamy podczas badania elementy z metali nieszlachetnych, np. niewytrawioną miedź lub cynę, metalowe podkładki pod kamieniami. Dyskwalifikuje to całe partie wyrobów i musimy je zwracać po oznaczeniu znakiem „MET”. To też zdarza się najczęściej w grupie wyrobów pochodzących z importu, głównie z Dalekiego Wschodu. Polscy importerzy poszukują tanich źródeł biżuterii i takie czasami są tego efekty. Coraz więcej mamy problemów interpretacyjnych dotyczących obowiązującego prawa probierczego. Wymaga to stałych konsultacji pomiędzy obydwoma okręgowymi urzędami probierczymi i naszymi wydziałami.
Wpływa bardzo dużo pytań o przepisy zagraniczne i o wymagania rynkowe w innych krajach. Intensywnie rozwija się działalność informacyjna urzędów, bo trudno w tym zakresie znaleźć inne źródło wiedzy. To takie nowe, niezapisane w ustawie zadanie urzędów, ale przysparza dużo pracy, a jak powiedziałam, jest nas bardzo mało. Mamy głównie personel techniczny, od lat staramy się ograniczać etaty administracyjne i biurowe, trudno zatem czasami sprostać wszystkim obowiązkom. W warszawskim urzędzie mamy kłopoty kadrowe związane z urlopami rodzicielskimi, z których coraz częściej korzystają panowie. Absencja z tym związana poważnie utrudnia pracę. O niskich płacach pracowników już wspomniałam, ale podkreślę raz jeszcze, że jest to jeden z największych problemów w naszych urzędach. Nie pozwala na prawidłowy, zgodny z zasadami służby cywilnej rozwój zawodowy pracowników.
Czy dysponują państwo nowym sprzętem oraz technologiami, które pozwalają na usprawnienie pracy? Fundusze inwestycyjne są bardzo ograniczone, ale ostatnio udało nam się uzyskać sporo dodatkowych środków. Staramy się przede wszystkim wymieniać wyeksploatowaną aparaturę badawczą, poprawiając przy tym jej jakość i dokładność. Dotyczy to głównie spektrometrów fluorescencji rentgenowskiej oraz urządzeń potencjometrycznych do oznaczania zawartości srebra. Udało się w tym roku zakupić nowe lasery do oznaczania wyrobów, co usprawni cechowanie i – miejmy nadzieję – skróci czas oczekiwania klientów na odbiór wyrobów. Utrzymujemy podobny poziom techniczny we wszystkich wydziałach – zarówno terenowych, jak i tych, które działają w Warszawie i w Krakowie w strukturze urzędów okręgowych. Urząd krakowski zainwestował w nową dziedzinę badań wyrobów znajdujących się w sprzedaży, ale o to należy zapytać bezpośrednio panią dyrektor tamtejszego urzędu.
Jakie obowiązki na właścicieli salonów jubilerskich i sklepów z biżuterią nakłada polskie prawodawstwo w zakresie prawa probierczego?
Obowiązkiem sprzedawców jest przestrzeganie prawa w zakresie właściwego oznaczenia wyrobów będących w obrocie. Muszą zatem sprawdzać, czy na oferowanych do sprzedaży wyrobach są cechy probiercze – polskie lub umieszczone w krajach członkows k i c h Unii Europ e j s k i e j . Oznaczeniem uprawniającym do obrotu na terenie RP jest też tzw. wspólna cecha kontroli, czyli znak Konwencji wiedeńskiej, do której należy 19 krajów. Polska jest członkiem Konwencji od 2005 r. i w świadomości nabywców biżuterii utrwalił się wizerunek cechy konwencyjnej, z rysunkiem wagi.
Czasami zamiast ocechowania wyrobu, w sytuacjach ściśle określonych w ustawie – Prawo probiercze, urzędy probiercze wydają świadectwa badania. Dotyczy to wyrobów, które mogłyby ulec uszkodzeniu podczas cechowania, oraz takich, na których brak miejsca na umieszczenie cechy. Przyczyną wydania świadectwa są też wykryte podczas badania elementy wykonane z metalu nieszlachetnego. Często świadectwa wystawiane są dla wyrobów pochodzących z pracowni artystów złotników oraz dla przedmiotów dawnego pochodzenia. Właściciele galerii i salonów muszą pilnować, aby podczas sprzedaży świadectwa były dołączane do wyrobów. Świadectwa wydawane są dla pojedynczych sztuk, zawierają fotografie oraz informacje identyfikujące wyrób.
W obrocie nie można ich zastępować kserokopiami, co niestety czasem wykrywamy podczas kontroli. W wypadku wyrobów o mniejszych masach, zwolnionych z obowiązku oznaczania cechami probierczymi, konieczne jest sprawdzanie, czy oznaczono je znakiem imiennym. Dla przypomnienia – progi masy dla wyrobów niepodlegających obowiązkowej kontroli urzędów probierczych wynoszą 1 gram dla wyrobów ze stopów złota i platyny, 5 gramów dla wyrobów ze stopów srebra. Dotyczy to masy elementów wykonanych z metalu szlachetnego. W wypadku wyrobów parzystych, takich jak klipsy, kolczyki czy spinki, pod uwagę bierze się masę tych elementów użytych w pojedynczym wyrobie. W każdym punkcie sprzedaży musi być dostępna dla klientów tabela z cechami probierczymi. Trzeba przy tym pamiętać, że jeśli oferowane są wyroby z cechami zagranicznymi – z krajów Unii Europejskiej lub konwencyjnymi, należy udostępniać również wizerunki tych oznaczeń.
Jakie obowiązki nakłada ustawodawca na osoby zajmujące się sprzedażą importowanej biżuterii?
Wyroby importowane muszą być zgłoszone do urzędów probierczych do zbadania i ocechowania – jeżeli nie zostały wcześniej oznaczone uznawanymi w RP cechami probierczymi krajów członkowskich UE lub cechami konwencyjnymi. Jeśli masa metalu szlachetnego w wyrobach jest mniejsza niż ustalone w ustawie – wspomniane wyżej – progi i można te przedmioty wprowadzać do obrotu bez cech probierczych, muszą być oznaczone zarejestrowanym w polskim urzędzie probierczym znakiem imiennym. Można dokonać rejestracji znaku zagranicznego producenta lub uzgodnić wzór i zarejestrować znak importera i umieszczać go na wyrobach przed ich sprzedażą. Oznaczenie wyrobu znakiem imiennym można zlecić urzędowi probierczemu, ale jest to czynności odpłatna: kosztuje 0,70 zł od sztuki w wypadku metody mechanicznej i 1,20 zł w wypadku metody laserowej.
Jakie kroki należy podjąć, aby zgodnie z prawem sprzedawać biżuterię w naszym kraju?
Krajowy producent musi zarejestrować w urzędzie probierczym znak imienny, oznaczać nim wyroby i – jeśli są to wyroby podlegające obowiązkowemu badaniu i cechowaniu – zgłaszać je do jednego z wydziałów technicznych OUP – w Krakowie lub w Warszawie lub do wydziałów zamiejscowych. Nie obowiązuje w tym zakresie właściwość terytorialna. O obowiązkach właścicieli placówek sprzedaży i importerów była mowa wyżej.
Jak z pani perspektywy wyglądał ubiegły rok w branży złotniczej? Ile ton wyrobów jubilerskich otrzymali państwo do zbadania i ocechowania?
Po kilku latach kryzysu w branży złotniczej, który spowodował poważny, sięgający 70 proc. spadek liczby badanych i oznaczanych wyrobów, sytuacja się nieco ustabilizowała. Widać jednak malejący popyt na wyroby srebrne: ich masa w rekordowym roku 2008 wynosiła w okręgu warszawskim ponad 40 ton, a w 2016 – niewiele ponad 13 ton. Dane porównawcze dotyczące masy wyrobów ze stopów złota są zbliżone, zarówno w 2008 r., jak i w 2016 było to w OUP w Warszawie około 3,5 tony. Z danych za osiem miesięcy br. wynika jednak, że w tym roku będzie ich znacznie mniej.
Należy pamiętać, że statystyka z urzędów probierczych nie obrazuje w pełni skali rynku. Do obrotu trafia coraz więcej wyrobów zwolnionych z obowiązku badania i oznaczania ze względu na małą masę (poniżej ustawowych progów). Podczas kontroli probierczych w sklepach obserwujemy także wzrost liczby przedmiotów sprzedawanych z cechami krajów UE, które nie trafiają do naszych urzędów. Zwiększa się znaczenie i funkcja biżuterii wykonanej z innych materiałów. Jest modna, tania i powszechnie dostępna, co zwiększa jej konkurencyjność w stosunku do wyrobów z metali szlachetnych. Zaprezentowane nam w Sandomierzu dane z Czech, Słowacji i Węgier, a także informacje Stałego Komitetu o liczbie umieszczonych cech konwencyjnych, ilustrują podobne tendencje. Szczególnie w odniesieniu do wyrobów srebrnych. Słyszałam ostatnio, że pewien zamiennik biżuterii stanowi także tatuaż, co potwierdziły moje wakacyjne obserwacje na plaży. Poza tym młodzi ludzie chętniej inwestują w urządzenia elektroniczne niż w biżuterię. Zmieniły się tradycje upominkowe z okazji chrztu i I komunii.
To znajduje odzwierciedlenie w statystyce europejskich urzędów probierczych. Mam jednak nadzieję, że mimo tych trendów branża jubilerska będzie się jednak rozwijać, a liczba klientów naszych urzędów utrzyma stabilny poziom. Na koniec – wszystkich państwa, którzy są zainteresowani problematyką prawa probierczego i zagadnieniami z dziedziny probiernictwa, zapraszam do lektury Biuletynu Głównego Urzędu Miar „Metrologia i Probiernictwo”. Wydawany jest w bardzo niewielkich nakładach, ale można z niego korzystać za pośrednictwem strony internetowej www.gum. gov.pl/publikacje. Dominują wprawdzie zagadnienia metrologiczne, ale w każdym numerze jest również artykuł z dziedziny probiernictwa autorstwa naszych pracowników.
Dziękuję za rozmowę Rozmawiała Marta Andrzejczak
Czy prawdą jest, że w inwestycjach, zwłaszcza tych mających na celu zabezpieczenie stanu posiadania lub dopiero jego budowania, nie powinniśmy kierować się roztropnością i pewnego rodzaju ostrożnością w doborze instrumentów inwestycyjnych? Wszyscy odpowiedzą oczywiście, że tak.
Zapytam więc trochę przekornie: Dlaczego wobec tego ciężko wypracowane środki przechowujemy tam, gdzie mogą nam je uszczuplić lub nawet nas ich pozbawić? Dlaczego dokonujemy wyboru instrumentów inżynierii finansowej do reinwestowania tych środków, wiedząc że najlepiej sprawdzają się inwestycje w towary? Dlaczego walczymy o ochronę danych osobowych nie tam, gdzie byle urzędnik potrafi bez większego wysiłku ocenić nasz stan posiadania i to, do jakiej grupy potencjalnych petentów nas zaliczyć? Dlaczego?
Dekalog wartości
Czy zapomnieliśmy, że zaufanie, wiarygodność, bezpieczeństwo, pewność, uczciwość, odpowiedzialność, zysk i poufność to powszechnie uznane wartości, do których jeżeli dodamy tak uniwersalne i ponadczasowe jak wolność i posiadanie, to powstanie swoisty dekalog wartości, według którego niestety nie da się oferować w zgodzie z prawem zwyczajowym produktów inżynierii finansowej, opartych na obietnicy spełnienia, które zostały stworzone przez instytucje finansowe jako produkty służące czystemu zyskowi oraz spekulacji? Otóż w głównej mierze dlatego, że nie mamy właściwej wiedzy o tym, że można inaczej, że są nawet instytucje stojące na straży tego, by było inaczej, by było zyskownie, by było bezpiecznie czy by było poufnie. Dlaczego prawie ich dotykając, nic o ich działaniu nie wiemy? Czy to jest nasza ignorancja? Po trosze tak, bardziej jednak to lobbystyczne, świadome działania znanych nam banksterów i ich przemilczenia prawd oczywistych. No bo jeżeli nie to, to dlaczego powołano do życia Londyńskie Stowarzyszenie Rynku Kruszców (The London Bullion Market Association, LBMA)? Po co taka instytucja? Komu jest ona potrzebna? Jak wiemy, Londyńskie Stowarzyszenie Rynku Kruszców to ośrodek globalnego rynku i strażnik standardów w zakresie obrotu i rozliczeń metalami szlachetnymi na rynkach międzypaństwowych i międzybankowych. Tworzą go domy pośredniczące w handlu złotem i srebrem, w tym tzw. złota czwórka: ScotiaMocatta – The Global Bullion Banking Division of Scotiabank, Barclays Capital, HSBC i Société Générale. London Bullion Market Association powstało w 1987 r., po konsultacjach między czołowymi bankami bulionowymi a brytyjskim bankiem centralnym (Bankiem Anglii, Bank of England). Dlaczego zatem działa na tak rygorystycznych warunkach? Członkostwo w LBMA jest ściśle kontrolowane. Aplikujący musi być polecony przez trzy podmioty już będące członkami LBMA, z którymi musi mieć za sobą co najmniej rok współpracy biznesowej. Każdy z tych polecających („sponsorów”, jak to się nazywa w Wielkiej Brytanii) musi potwierdzić, że kontakty były prowadzone na podstawie dokładnej weryfikacji wiarygodności nowego klienta. Dopiero wtedy aplikant może stawić się przed Komitetem Członkowskim (Membership Committee), którego zadaniem jest zapewnienie wysokiego poziomu i reputacji statusu członkostwa w stowarzyszeniu. Czy zatem nie chodzi tu o skumulowane działanie mające na celu bezpieczeństwo posiadaczy, producentów i handlarzy, a także dokonywanych operacji?
Strażnik operacji
Jeżeli założymy, że tak, to już rozumiemy, dlaczego tylko nieliczni stają się uczestnikami tego prestiżowego towarzystwa. Dziś do LBMA należy 119 spółek z 21 krajów. Należą do nich najważniejsze światowe banki bulionowe, certyfikowani handlarze (w Europie, jak dobrze naliczyłem, aż sześciu) i mniejsi pośrednicy w handlu metalami, akredytowane rafinerie, mennice, probiercy, dostawcy usług przechowywania i transportu nienależący do systemu bankowego, a także wytwórcy biżuterii. Teraz zaczynamy rozumieć, po co tak ścisła standaryzacja i dlaczego można pozwolić sobie na zapewnienie w tej sytuacji najwyższych cen. To LBMA ustanawia i kontroluje najwyższe światowe standardy odlewania, dokumentowania i przechowywania fizycznego złota i srebra, każdej sztaby, która ma wstęp do profesjonalnego hurtowego obiegu, w którym obraca się tymi metalami po „cenach spot”. „Cena spot” to średnia cena rynkowa liczona jako cena giełdowa z dnia plus koszty bicia sztab, transportu, ubezpieczenia oraz marż rafinerii, handlarzy i pośredników. W czym przejawia się jeszcze bezpieczeństwo posiadania takich sztab? Otóż sztaby złota o masie 400 uncji (na zdjęciu widzimy sztaby 1000-g) spełniają ponadto tzw. standard Good Delivery zastrzeżony wyłącznie dla nich. Jest to standard ustalony przez LBMA, który wymaga m.in., aby sztaby miały określoną masę między 350 a 420 uncji i próbę co najmniej 995. Standard nie oznacza w tym wypadku równości. Wręcz przeciwnie, dopuszcza się ograniczone fluktuacje w wielkości sztab i czystości metalu, co sprawia że każda taka sztaba na ogół nieznacznie różni się od pozostałych. Te indywidualne dane stanowią część opisu sztaby i gwarantują jej rozpoznawalność.
Pełne zaufanie
Po tym, jak zostaną odlane przez akredytowane rafinerie, sztaby Good Delivery pozostają przez cały swój „żywot”, bez przerwy, wyłącznie w profesjonalnych skarbcach. Nigdy nie przechodzą przez prywatne, niepewne ręce, przez które mogłyby np. zostać podmienione lub uszkodzone. Z tego powodu uczestnicy tego rynku zawsze mają do nich zaufanie, w związku z czym profesjonalni kupcy złota akceptują je wyłącznie, jeśli dostarczone są bezpośrednio z takiego wyspecjalizowanego skarbca. Wszyscy profesjonalni kupcy, do których i Ty będziesz się zaliczać, czerpią korzyści z permanentnej gwarancji integralności złota kupowanego i sprzedawanego w systemie Good Delivery. W takiej właśnie postaci fizyczne złoto wymieniane jest pomiędzy bankami i dużymi instytucjami handlującymi metalami szlachetnymi. Usługa ta od niedawna dostępna jest także dla osób fizycznych, o czym NBP wspomniał na swojej stronie internetowej w 2013 r. Tym samym klienci mają wybór, w której z dostępnych lokalizacji pragną przechowywać swoje złoto. Do wyboru są Londyn, Nowy Jork, Zurych, Singapur, Toronto czy Panama. Bez żadnego dodatkowego kosztu możesz także mieć możliwość chronienia części swojego majątku za granicami swojego kraju, a nawet jego dystrybucję pomiędzy kilkoma miejscami.
Profesj onalny obrót złotem
Jak teraz widzisz, profesjonalny rynek obrotu złotem, srebrem, platyną czy palladem w postaci sztab to nie to samo, co oferta firm i podmiotów takich, jak skarbnice, skarbce, mennice, platformy i sklepy internetowe, oferujące głównie produkty okołonumizmatyczne czy ozdobne tzw. drogie złote gadżety. Wiedza o tym może uchronić przed fatalną inwestycją, a ze względu na znajdowanie się tych podmiotów poza jurysdykcją twojego państwa – przed pełnią negatywnych konsekwencji, w tym przed zmianami systemu politycznego, ekonomicznego czy monetarnego, a w tym np. przed runem na banki, wymianą walut, limitami rozliczeń bezgotówkowych czy chociażby normalną inflacją. Dzięki tej wiedzy, swojej przezorności i roztropności możesz posiadać uznaną i potwierdzoną PRAW DZIW Ą WARTOŚ Ć, którą już od dawna znasz, z dala od pazerności banksterów i poza systemem bankowym. Zatem nie sztuką jest posiadać „drogi złoty gadżet”, sztuką jest mieć uznaną i potwierdzoną prawdziwą wartość.
Rynek w poszczególnych regionach Polski ma diametralnie różne oblicza. Warsztaty i salony jubilerskie w wielkich miastach funkcjonują zupełnie inaczej niż w mniejszych. Klienci zainteresowani są zupełnie innym rodzajem asortymentu i przeznaczają na zakupy krańcowo różne sumy.
W metropoliach biżuteria sprzedaje się bardzo dobrze. Klienci wybierają sklepy zlokalizowane w galeriach handlowych i za jednorazowe zakupy płacą średnio nieco ponad 2 tys. zł. Robią także zakupy w salonach zlokalizowanych przy głównych arteriach miasta. Można powiedzieć, że sprzedaż detaliczna została zdominowana przez jubilerskie sieciówki, gdzie zakupy robi niemal 80 proc. klientów.
Metropolie nadają ton
Za metropolie w Polsce uważa się Warszawę, Kraków, Łódź, Trójmiasto, Poznań, Wrocław, Bydgoszcz, Szczecin, Lublin, Rzeszów i aglomerację górnośląską z głównym ośrodkiem w Katowicach. Tam też najlepiej funkcjonują salony jubilerskie, które zlokalizowane są w galeriach handlowych. Klienci dokonują zakupów najczęściej podczas weekendów. Kupują biżuterię ślubną, modową, ale także biżuterię ofiarowywaną z okazji znaczących wydarzeń czy kosztowności, które traktują bardziej jak lokatę kapitału niż ozdobę. Sprzedaż biżuterii w dużych miastach z sezonu na sezon rośnie. To sprawia, że w galeriach handlowych pojawiają się nowe butiki i salony z biżuterią. Mimo że gros klientów wybiera zakup u jubilerskich gigantów sprzedaży detalicznej – Apartu, Kruka czy YES, to pojawienie się nowych marek jubilerskich, jak choćby Schubert, Jubitom czy Aren Jubiler, świadczy o zainteresowaniu klientów. Coraz śmielej w galeriach handlowych swoje wyroby oferują artyści złotnicy, zakładając galerie, a nawet pojawiają się w nich nowe marki jubilerskie, które próbują wypromować się w danym miejscu. Mimo że otwarcie salonu jubilerskiego w galerii handlowej wiąże się ze znacznymi kosztami, to z całą pewnością jest to inwestycja, która się zwraca. Klienci wiążą bowiem poczucie prestiżu z galerią handlową i tam głównie dokonują swoich zakupów. Należy jednak zauważyć, że w metropoliach nie najlepiej wygląda sytuacja tradycyjnych sklepów z biżuterią. Udają się do nich bowiem klienci, którym głównie zależy na naprawie swojej biżuterii i stworzeniu nowych kosztowności z własnego kruszcu. To z kolei sprawia, że wielu właścicieli sklepów z biżuterią rozważa przeniesienie działalności do galerii handlowej. Należy zauważyć, że w miastach sytuacja wygląda bardzo podobnie. Sprzedaż biżuterii odbywa się głównie w galeriach handlowych. Klienci przyzwyczajeni do robienia zakupów w jednym miejscu coraz rzadziej decydują się na wizytę w tradycyjnych sklepach.
Kłopoty z klientami
W mniejszych miastach i miasteczkach właściciele sklepów z biżuterią nie mogą prowadzić działalności w galeriach handlowych, gdyż jeśli nawet te istnieją, to zazwyczaj jedna na całe miasteczko. To sprawia, że sprzedają biżuterię w tradycyjnych sklepach. Wykonują naprawy, tworzą biżuterię na zamówienie, a także sprzedają gotowe wyroby. I, co warto podkreślić, nie narzekają na brak klientów. Jubilerzy cieszą się szacunkiem wśród mieszkańców, są nie tylko twórcami i sprzedawcami biżuterii, ale także uczestnikami życia rodzinnego. To od nich pochodzi biżuteria, która towarzyszy ludziom przez całe życie. Jak można zauważyć, w mniejszych miejscowościach najlepiej sprzedaje się biżuteria ślubna i religijna. Nie można jednak nie dostrzec, że polskie miasteczka pustoszeją. Młodzi ludzie masowo opuszczają swoje rodzinne miasta i wyprowadzają się głównie za granicę. To z kolei sprawia, że właścicielom salonów jubilerskich sukcesywnie ubywa klientów. Żyją z obawą, że za kilka lat nie będą mieli klientów zainteresowanych kupnem biżuterii.
Galeria z biżu terią
Obserwując polski rynek jubilerski, łatwo stwierdzić, że większość transakcji detalicznych przeniosła się do centrów handlowych. Tak jak na zachodzie Europy, również u nas klienci preferują salony jubilerskie zlokalizowane w centrach handlowych. I sytuacja ta w najbliższym czasie nie ulegnie zmianie. Jednak decydując się na otwarcie nowego salonu jubilerskiego, należy liczyć się z dużymi wydatkami, a także faktem, że centra handlowe nie udostępniają powierzchni handlowej nieznanym markom. Jednak polski rynek jubilerski stale się zmienia i już teraz widzimy tendencję do konsolidacji. Wspólnie swoje sklepy z biżuterią otwierają głównie młodzi artyści złotnicy, którzy dzieląc koszty i zyski, pracują na wypromowanie swojej marki. Znacznie gorzej w metropoliach wygląda sytuacja tradycyjnych sklepów z biżuterią. Coraz częściej są one zamykane z powodu malejącej niemal z miesiąca na miesiąc liczby klientów. Jak podkreślają właściciele salonów jubilerskich umiejscowionych w dużych miastach, klientom pojawiającym się u nich zależy głównie na naprawach. Rzadko kiedy wybierają się na zakupy do jubilera, chyba że myślą o stworzeniu biżuterii na zamówienie.
Rynek bursztynowy dynamicznie się zmienia. Chińczycy nie są już zainteresowani kupnem naszego skarbu narodowego, a pomysłów na jego wykorzystanie brakuje. Wysokie ceny surowca, brak klientów w polskich salonach jubilerskich, znacznie mniejszy eksport, powodują stagnację w branży.
Optymizmem nie napawa także nowelizacja prawa geologicznego i górniczego. Bursztynnicy mają ciężki orzech do zgryzienia. Trudno bowiem przewidzieć, jak będzie wyglądała polska branża bursztynnicza w najbliższym czasie.
Nowe prawo
Nowelizacja prawa z całą pewnością przełoży się na wzrost cen na polskim rynku jubilerskim. Ustawa zakłada bowiem, że bursztyn zostanie poddany procedurze koncesyjnej na poszukiwanie i wydobycie. Koncesję wydawać będzie nie jak dotychczas marszałek województwa lub starosta, ale minister do spraw środowiska. Proponowane zapisy wprowadzają sankcje za nielegalne poszukiwanie, rozpoznawanie i wydobywanie bursztynu. Kwalifikacja czynu ma zostać zmieniona z wykroczenia na przestępstwo, a także zostaną znacznie zwiększone kary finansowe – adekwatnie do wartości strat ponoszonych przez Skarb Państwa oraz zniszczeń środowiska spowodowanych nielegalnym wydobywaniem bursztynu. Proponowana stawka opłat podwyższonych dla nielegalnego wydobycia bursztynu to 400 tys. zł. za każdy rozpoczęty kilometr terenu objętego działalnością. Nowelizacja zakłada podniesienie opłaty eksploatacyjnej za wydobycie. Do tej pory wynosiła ona nieco ponad 10 złotych za kilogram, teraz ma wzrosnąć do 800 złotych. Zmiana ma dotknąć także przeniesienia prawa własności do bursztynu. Skarb Państwa będzie właścicielem surowca, a nie jak jest obecnie – właściciel nieruchomości, na której został on znaleziony, czy przedsiębiorca. Prowadzone są rozmowy z przedstawicielami ministerstwa w zakresie proponowanych zmian. Bursztynnicy starają się wynegocjować lepsze warunki, szczególnie zależy mi na obniżeniu kosztów za wydobycie, dyskutują także na temat koncesji. Starają się wypracować kompromis, który zadowoliłby obie strony, trudno jednak przewidzieć jak skończą się prowadzone rozmowy.
Sprzedaż biżuterii na rodzimym rynku
Producenci bursztynnowej biżuterii od kilku sezonów przygotowywali kolekcje biżuterii pod kątem rynków azjatyckich. Niestety zmniejszone zainteresowanie Chińczyków polską biżuterią, spowodowało, że branża poszukuje nowych rynków zbytu. W Polsce biżuteria z bursztynem sprzedaje się nadal na poziomie poniżej zadowalającego. Bursztyn potrzebuje nowego otwarcia, promocji. Należy także pamiętać, że barierą dla polskich klientów jest cena biżuterii z bursztynem. Stąd też coraz większa liczba firm produkujących biżuterię z bursztynem zastanawia się nad eksportem swoich wyrobów poza granice kraju. Kierunki, które rozważają sobą bardzo różne – najczęściej decydują się na wejście ze swoją biżuterią na rynek europejski. Jednak co odważniejsi zaczynają szukać zbytu na swoje wyroby w Stanach Zjednoczonych oraz Indiach. Bursztynnicy nie mogą bowiem stać w miejscu, muszą szukać miejsc, gdzie ich biżuteria będzie chętnie kupowana. Jednak znalezienie nowego rynku zbytku jest zadaniem trudnym, szczególnie dla małych, jednoosobowych firm. Warto więc skorzystać z platform internetowych, które swoim zasięgiem docierają do klientów z całego świata. Samodzielne wystawianie swojej biżuterii na zagranicznych targach czy próba promocji za pośrednictwem tamtejszej prasy branżowej jest dość kosztowna i nie musi przynieść oczekiwanych skutków. Dlatego warto korzystać ze stron internetowych, które powalają na stosunkowo tanią promocję biżuterii bursztynowej.
Wsparcie un ijn e
Pewnego rodzaju rozwiązaniem dla branży bursztynnowej jest skorzystanie z unijnych dotacji przeznaczonych na promocję bursztynu, jego eksport oraz wsparcie dla firm wprowadzających nowatorskie rozwiązania technologiczne w zakresie obróbki surowca. Branża jubilerska może skorzystać z szansy jaką daje program Inteligentny Rozwój 2017-2019. Jest program operacyjny w ramach perspektywy finansowej – Fundusze Europejskie 2014-2020, będący następcą Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (PO IG), realizowanego w latach 2007-2013. PO IR to drugi pod względem budżetu program w ramach perspektywy finansowej 2014-2020. Na jego realizację przeznaczono ok. 8,6 mld euro z Funduszy Europejskich. Program Operacyjny Inteligentny Rozwój dofinansowuje projekty badawczo-rozwojowe prowadzone przez przedsiębiorców, ale nie tylko. PO IR oferuje także wsparcie dla działań ukierunkowanych m.in. na ochronę własności pr zemys łowej , usługi doradcze dla MŚP, świadczone przez jednostki naukowe czy też rozwój eksportu poprzez promocję polskich marek produktowych.
Szans a dla branży
Zmiany dokonujące się na naszych oczach w branży jubilerskiej mogą paradoksalnie więcej korzyści niż strat. Zmiana wzornictwa i asortymentu, otwarcie na nowe rynki mogą sprawić, że bursztynnicy będą mieli lepsze warunki rozwojowe niż obecnie. Promocja bursztynu na rynku europejskim z całą pewnością sprawi, że także klienci w polskich salonach jubilerskich będą znacznie częściej kupować ten rodzaj biżuterii. A zwiększenie sprzedaży bursztynu w naszym kraju jest celem, jaki branża jubilerska stawia sobie już od dawna
Jeszcze kilka lat temu klienci salonów jubilerskich decydowali się na zakupy wyrobów jubilerskich. Kupowali srebrne świeczniki, cukiernice, grzechotki, łyżeczki, platery czy mleczniki. Ostatnio jednak można zaobserwować zmniejszone zainteresowanie tego typu przedmiotami. W polskich salonach jubilerskich coraz rzadziej można znaleźć nowe kolekcje użytkowych przedmiotów jubilerskich. Zniknęły z nich srebrne i złote sztućce, talerze czy wazy. Nie było bowiem na nie zapotrzebowania.
Właściciele salonów jubilerskich starają się jednak zaoferować klientom najmodniejsze srebrne i pozłacane przedmioty, które ponownie stałyby się popularnym prezentem kupowanym przez klientów salonów jubilerskich. I jeśli już nikt nie kupuje srebrnych cukiernic, to może warto zastanowić się nad wprowadzeniem nowoczesnych wyrobów, które zainteresowałyby Polaków?
Srebrne przedmioty
– Jeszcze kilka lat temu srebrne cukiernice czy świeczniki sprzedawały się bardzo dobrze – mówi Wacław Mikołajewski, złotnik-jubiler, właściciel zakładu jubilerskiego w Warszawie. – Teraz klienci rzadko decydują się na zakup ekskluzywnych prezentów. Znacznie częściej w moim salonie pojawia się człowiek chcący sprzedać stare srebrne patery czy cukiernicę niż kupiec na nie – dodaje. Większość właścicieli salonów jubilerskich podkreśla, że klienci przywiązują ogromną wagę do ceny danego produktu, a przedmioty jubilerskie wykonane ze srebra są przedmiotami drogimi. I – nie ma co ukrywać – niemodnymi. Przedmioty użytkowe można kupić w przystępnych cenach w wielu sklepach z wyposażeniem wnętrz, srebra nie są ofiarowywane nawet z okazji ślubów. – Wraz ze wzrostem ceny srebra spadło zainteresowanie przedmiotami jubilerskimi. Obecnie mogą pozwolić sobie na nie jedynie najbogatsi, a i ci, pojawiając się u jubilera, częściej decydują się na biżuterię niż wyrób jubilerski. Srebrami zainteresowani są jedynie pasjonaci, a tych niestety w naszym kraju brakuje – mówi Wacław Mikołajewski. – A nawet jeśli istnieją, to zależy im na kupnie starych rodowych sreber, a nie na przedmiotach, których historię należy zbudować – dodaje. Nie można jednak powiedzieć, że w Polsce ten rodzaj wyrobów jubilerskich nie znajduje swoich amatorów. – Na sprzedaż przedmiotów jubilerskich nie mogą narzekać właściciele sklepów zlokalizowanych w pobliżu szlaków turystycznych – uważa Wacław Mikołajewski. – Ten rodzaj wyrobów jubilerskich chętnie kupowany jest przez zagranicznych turystów i staje się idealną pamiątką z Polski – dodaje. Turyści bardzo chętnie kupują srebrne świeczniki z bursztynem czy srebrne sztućce. Zachwyca ich jakość i wzornictwo oferowanych produktów.
Inny asortyment
Jednak jeśli salon jubilerski nie znajduje się na głównym szlaku turystycznym, to jego właściciele muszą wprowadzać inny asortyment. – Jeśli chodzi o przedmioty jubilerskie, to dość dobrze sprzedają się srebrne bądź złocone ramki do zdjęć – mówi Wacław Mikołajewski. – Wśród klientów można zaobserwować rosnące zainteresowanie srebrnymi i pozłacanymi smoczkami i grzechotkami dla dziecka – dodaje. Koszt smoczka waha się od 250 do 500 złotych i można powiedzieć, że cieszy się sporym zainteresowaniem wśród klientów. Jednocześnie właściciele salonów jubilerskich podkreślają, że dobrze sprzedają się szklane misy, cukiernice i inne przedmioty dekoracyjne ozdobione bursztynem. Cukiernice z bursztynem wykonane ze srebra były swego czasu jednym z najlepiej sprzedających się przedmiotów jubilerskich, ostatnio jednak znacznie częściej klienci decydują się na połączenia bursztynu ze szkłem. Wpływ na taki stan rzeczy mają rosnące ceny oferowanych produktów. Warto zauważyć, że na rynku wyrobów jubilerskich pojawia się coraz więcej przedmiotów wykonanych ze szkła i bursztynu bądź szkła i srebra. – Lekkość formy oraz niecodzienny design sprawiają, że przedmioty jubilerskie wykonane ze szkła z sezonu na sezon cieszą się coraz większym zainteresowaniem kupujących – mówi Wacław Mikołajewski.
Przedmioty na rynku wtórnym
Na brak klientów nie mogą narzekać osoby oferujące klientom przedmioty wykonane z metali szlachetnych, które znalazły się na rynku wtórnym. Zabytkowe cukiernice, platyny, sztućce, kieliszki czy kielichy znajdują duże grono swoich entuzjastów. – W czasie kryzysu klienci chcą inwestować swoje oszczędności w dzieła sztuki jubilerskiej, a jedną z ich form są „zabytkowe” przedmioty jubilerskie – mówi Wacław Mikołajewski. Warto zauważyć, że na rynku pojawiają się nowe podmioty gospodarcze, których podstawą działalności jest sprzedaż używanych przedmiotów jubilerskich. Rodowe srebra, ramy do obrazów czy wazy i złocone misy, osiągają na rynku wtórnym zawrotne ceny. Liczy się już nie tylko materiał użyty do ich stworzenia, ale także ich wartość historyczna, ich unikatowość. Eksperci zauważają, że w najbliższym czasie rynek ten będzie się rozwijał. Szkoda tylko, że nie będzie przybywało na nim przedmiotów wykonanych w naszej epoce.
Ostatnie lata ukazały, że z polskiego rynku jubilerskiego znikają małe, rodzinne firmy jubilerskie. Nie wytrzymują konkurencji, nie nadążają za zmieniającymi się trendami. Niektórzy odpowiedzialnością za taki stan rzeczy obarczają internet i sprzedaż biżuterii za pośrednictwem sieci, inni pojawianie się biżuterii modowej. Wydaje się jednak, że przyczyną zamykania rodzinnych przedsiębiorstw jest duża konkurencja i wysokie ceny materiałów jubilerskich.
Problem szczególnie widoczny jest w mniejszych miejscowościach, w których salony jubilerskie zamykają się niemal masowo, a na ich miejsce pojawiają się sklepy z biżuterią masową. W tym roku zamkniętych zostało niemal 100 sklepów jubilerskich w Polsce i wydaje się, że trend ten niestety się utrzyma.
Im więcej tym mniej
Pojawianie się na rynku nowych podmiotów gospodarczych, importerów biżuterii czy butików z biżuterią autorską nie jest wstanie zapełnić dziury powstałej w wyniku upadku wielu małych, rodzinnych warsztatów i salonów jubilerskich. Wielu małym rodzinnym firmom nie udało się przetrwać na rynku i zostali zmuszeni do zamknięcia swoich punktów. Konkurencja a szczególnie wysokie ceny biżuterii, spowodowały, że klienci nie byli zainteresowani kupnem biżuterii w małych sklepach. – Byłem zmuszony do zamknięcia salonu, gdyż klienci pojawiali się w nim coraz rzadziej. Zależało im na kupnie taniej, modnej biżuterii i nie mogli zrozumieć, że dobrej jakości produkt musi swoje kosztować – mówi Mirosław Kręczyński, były właściciel salonu Jubiler-Złoto i Srebro w Wolsztynie. – Internet zapewnia znacznie większy wybór i, nie należy się oszukiwać, także niższe ceny. Trudno zweryfikować jakość biżuterii w sieci, ale klienci chcą mieć biżuterię, która im się podoba i na którą wydadzą mało – dodaje. W podobnej sytuacji znalazło się wielu właścicieli salonów jubilerskich w Polsce. Możliwość porównywania cen, liczne promocje i rabaty, a także dostępność wymarzonej biżuterii, spowodowały, że klienci nie są zainteresowani kupnem biżuterii u lokalnych sprzedawców. – Nie można zapominać, że kiedyś klienci mojego sklepu nie byli tak mobilni, podróż do dużego miasta to była wielka wyprawa, dziś każdy ma samochód, a odległości stały się mniejsze – mówi Mirosław Kręczyński. – Klientom wydaje się, że w dużych, markowych salonach znajdą lepszą biżuterię. Chcą mieć także duży wybór, a to w małym salonie trudno zagwarantować – dodaje. Inwestowanie w asortyment w sytuacji, gdy w salonie pojawia się coraz mniej osób, mija się z celem. Taka sytuacja spowodowała, że w salonach klienci mieli znacznie mniejszy wybór biżuterii i nie decydowali się na zakupy. Coraz mniej osób jest też zainteresowanych kupnem biżuterii wykonywanej na zamówienie u jubilera. Kusi ich kupno biżuterii autorskiej, sygnowanej logo projektanta, a nie stworzenie sobie pierścionka czy obrączki u anonimowego jubilera. – Zdarzało się, że klienci przychodzili do salonu z wydrukiem biżuterii, która im się spodobała, prosząc o wykonanie jej dla nich, zazwyczaj w znacznie niższej cenie niż oryginału – mówi Mirosław Kręczyński. – Jubiler nie powinien jednak decydować się na taką formę zarobkowania i nie chodzi tu tylko o prawa autorskie, ale zwykłą uczciwość – dodaje. Oczywiście zdarzają się klienci, którzy decydowali się na stworzenie w salonie obrączek czy pierścionków, jednak zazwyczaj przychodzą oni z własnym złotem i proszę o wykonanie mało skomplikowanych wzorów.
Usługi w salonie
Klientami salonów jubilerskich w mniejszych miejscowościach są przede wszystkim osoby, którym zależy na zreperowaniu biżuterii. – Z łączenia zerwanych łańcuszków nie da się godnie żyć – zauważa Mirosław Kręczyński. – Drobne naprawy, grawerowanie napisów czy przetapianie biżuterii to niezbyt intratne zajęcia – dodaje. Niektórzy właściciele salonów prowadzili naprawę zegarków i zegarów. Jednak zainteresowanie tego typu usługami, szczególnie w mniejszych miejscowościach, spada. – Nie warto inwestować w drogie maszyny, skoro nie ma żadnej pewności, że klienci będą zainteresowani korzystaniem z projektowania komputerowego czy wydruku 3D – mówi Mirosław Kręczyński. – Inwestycja w drogie maszyny zwraca się osobom, którE mają szansę na pozyskanie nowych klientów, a w małych miastach liczba osób zainteresowanych jest niewielka – dodaje. Zwłaszcza w momencie gdy właściciele mniejszych salonów jubilerskich nie zamierzają wprowadzać swoich produktów do sieci, nie inwestują w nowe technologie, tylko zamykają swoje sklepy.
Konsolidacja firm
Niektórzy właściciele salonów jubilerskich szansę dla siebie widzą w połączeniu swoich sił i stworzeniu większego przedsiębiorstwa. Konsolidują się zazwyczaj właściciele salonów jubilerskich i producenci biżuterii, którzy rozpoczynają działalność pod nową marką. Ruszają ze sprzedażą swoich wyrobów w internecie i starają się pozyskiwać nowych klientów. Decydując się na ten krok wprowadzają nowe usługi i wyroby. Jednak decyzja ta wiąże się z ryzykiem. Konkurencja na rynku jubilerskim jest coraz większa i coraz trudniej zaistnieć na nim z nową biżuterią wykonaną z metali szlachetnych. Niektórzy właściciele salonów jubilerskich, broniąc swojego miejsca pracy, nawiązują współpracę z dużymi markami jubilerskimi na zasadzie franczyzy. Jednak decydując się na ten krok należy liczyć się ze znacznymi wydatkami, na które nie każdego właściciela salonu stać.
Na rynku bursztynu w najbliższym czasie zapowiada się wiele zmian. Niepokój w branży bursztynniczej wzbudza wprowadzenie nowelizacji do ustawy Prawo geologiczne i górnicze, która zakłada znaczne zmiany w zakresie pozyskiwania surowca w Polsce. I mimo że rodzime wydobycie pokrywa jedynie 10 procent zapotrzebowania rynku, to polscy bursztynnicy mają powody do obaw.
Zmiany, które mają zostać wprowadzone, z całą pewnością zmienią sytuację na polskim rynku biżuterii z bursztynem i prawdopodobnie spowodują wzrost cen. A te w ostatnim czasie wzrastały już wielokrotnie. Bursztynnicy obawiają się, że po wprowadzeniu nowelizacji kłopoty z pozyskaniem bursztynu mogą być jeszcze większe niż obecnie.
Powód wprowadzenia zmian
Jak czytamy w Projekcie ustawy o zmianie ustawy Prawo geologiczne i górnicze oraz niektórych innych ustaw, zmiany wymuszone są zwiększeniem wydobycia bursztynu zarówno legalnego, jak i nielegalnego. Ustawodawca zauważa, że od 2009 roku odnotowano wzrost cen bursztynu, z ok. 1 tys. zł/kg do ok. 8 tys. zł/kg (cena zależy od rodzaju surowca, a także od wielkości bryły; jednostkowo może sięgać nawet 13 tys. zł za kg), co w żadnej mierze nie przekłada się na wysokość stawek opłat eksploatacyjnych. Opłaty, jak czytamy w wyjaśnieniach do nowelizacji ustawy, są bardzo niskie w stosunku do ceny surowca na rynku. Stawka, zgodnie z załącznikiem do obwieszczenie Ministra Środowiska z dnia 8 sierpnia 2014 r. w sprawie stawek opłat na rok 2015 z zakresu przepisów Prawa geologicznego i górniczego, wynosi dla bursztynu 10,26 zł za kilogram surowca. Wprowadzenie zmian podyktowane jest także stale rosnącym nielegalnym wydobyciem surowca. Wysokie ceny bursztynu spowodowały bowiem, że znacznie zwiększył się obrót nielegalnym surowcem w Polsce. W wyniku tego na rynek trafia bursztyn pozyskany metodą mechanicznego wypłukiwania surowca z piasku, która to metoda degraduje środowisko. Mimo prób przeciwdziałania temu procederowi, nie udaje się zniwelować zagrożenia, co skłania ustawodawcę do wprowadzenia daleko idących zmian.
Zmiany na rynku
Nowelizacja zakłada, że bursztyn będzie poddany procedurze koncesyjnej na poszukiwanie oraz rozpoznanie. Koncesję wydawać będzie nie tak jak obecnie marszałek województwa czy starosta, ale minister do spraw środowiska. Jak czytamy w wyjaśnieniu, obecnie praktyką jest prowadzenie wydobycia w ramach pozwolenia na poszukiwanie. Przedsiębiorcy nie występują o koncesje na wydobywanie. Przykładowo w woj. pomorskim obowiązywała jedna koncesja i 100 pozwoleń (stan na 30 czerwca 2015 r.). Ponadto proponowane zapisy wprowadzają przepisy szczególne dotyczące bursztynu, które przewidują, że każde nielegalne poszukiwanie, rozpoznawanie i wydobywanie tej kopaliny będzie karane, niezależnie od rozmiaru szkody wyrządzonej w mieniu lub środowisku. Kwalifikacja czynu zostanie zmieniona z wykroczenia na przestępstwo, a także znacznie zwiększone zostaną kary finansowe – adekwatnie do wartości strat ponoszonych przez Skarb Państwa oraz zniszczeń środowiska spowodowanych nielegalnym wydobywaniem bursztynu. Proponowana stawka opłat podwyższonych dla nielegalnego wydobycia bursztynu to 400 tys. zł za każdy rozpoczęty kilometr terenu objętego działalnością (z tym, że każdy rozpoczęty kilometr liczy się jako cały). W wyniku wprowadzonych zmian ustawodawca oczekuje, że uda się zniechęcić do nielegalnego pozyskiwania surowca ze względu na zwiększenie kary. Nowelizacja zakłada również zwiększenie opłat eksploatacyjnych, i to nawet 80-krotnie, z 10,26 do 800 złotych za kilogram wydobytego bursztynu niezależnie od jego jakości. Największe kontrowersje w branży jubilerskiej wzbudza objęcie bursztynu własnością górniczą. Obecnie bursztyn objęty jest prawem własności nieruchomości gruntowej, co oznacza, że jego właścicielem jest właściciel działki, na której surowiec się znajduje. W wyniku nowelizacji właścicielem bursztynu stanie się Skarb Państwa, który będzie zawierał umowy na eksploatację złóż. Plany nowelizacyjne wywołały sprzeciw bursztynników, głównie za sprawą braku konsultacji ze środowiskiem. Mimo wystosowania listów sprzeciwu wysłanych do Ministerstwa Środowiska, uchwalenie nowelizacji Prawa geologicznego i górniczego przewidziane jest na III kwartał roku, co oznacza, że nowe przepisy zaczną obowiązywać już niebawem.
Poszukiwanie bu rsztynu
Nowelizacja Prawa geologicznego i górniczego nie jest jedyną zmianą dokonującą się na rynku bursztynu. Od kilku miesięcy nie cichnie dyskusja o planach rządu, który chce przekopać Mierzeję Wiślaną w celu zwiększenia możliwości przeładunkowych polskich portów i usprawnienia żeglugi. Przekopanie kanału przez mierzeję planuje się na lata 2016-2022. Z informacji radiogdańsk.pl wynika, że przekop może przynieść polskiemu państwu dodatkową korzyść, ponieważ podczas wybierania ziemi budowlańcy mogą natrafić na gigantyczne złoża bursztynu. Przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej (MGMiŻŚ) poinformowali, że przekop spowoduje, że wydobyte zostaną tony bursztynu, warte nawet 880 milionów złotych. O ile informacje te znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, możemy mieć do czynienia ze zmianami na rynku biżuterii z bursztynem w Polsce.
Na polskim rynku jubilerskim brakuje miejsc, w których swoje prace mogliby prezentować i sprzedawać młodzi twórcy biżuterii. Ich droga do osiągnięcia sukcesu wydaje się znacznie dłuższa niż mogłaby być, gdyby istniał wypracowany sposób na promocję młodych twórców. W obecnej sytuacji skazani są oni na samodzielne poszukiwanie miejsca, w którym mogliby sprzedawać swoją biżuterię.
Zazwyczaj młodzi artyści swoją twórczość prezentują w internecie. Jednak brak znanego nazwiska powoduje, że na ich strony nie zagląda zbyt wielu potencjalnych klientów. Z całą pewnością ich drodze zawodowej nie pomaga fakt, że z polskiego rynku znikają kolejne galerie z biżuterią autorską.
Jak zaistnieć na rynku
Z każdym rokiem przybywa młodych adeptów sztuki złotniczej. Wykształceni ludzie stawiający pierwsze kroki na trudnym rynku jubilerskim skazani są jednak na samodzielne poszukiwanie miejsca prezentacji swojej twórczości. Niemal każdy z nich ma swoją stronę internetową, na której prezentuje prace. Niestety mimo wykorzystywania nowoczesnych technologii, takich jak media społecznościowe, nie są w stanie przebić się ze swoją ofertą do potencjalnych nabywców. Wpływ na taki stan rzeczy ma wiele czynników, najistotniejszym wydaje się anonimowość twórcy. W Polsce brakuje instytucji, która skupiałaby młodych twórców i wspólnie prezentowała ich prace, umożliwiając promocję. Platforma internetowa promująca twórczość młodych artystów umożliwiłaby im zadebiutowanie na rynku biżuteryjnym, dawałaby szansę na promocję nazwiska twórcy oraz nowo powstałej marki biżuteryjnej. Wydaje się, że w Polsce nikt nie jest zainteresowany stworzeniem miejsca ułatwiającego start młodych twórców w życie zawodowe. Miejsc prezentacji prac absolwentów nie tworzą szkoły złotnicze ani kursy jubilerskie. Poza możliwością zaistnienia na konkursach sztuki złotniczej, nasz kraj nie oferuje młodym adeptom pomocy. Szkoda. Zmuszeni są oni bowiem do samodzielnych poszukiwań, które nie zawsze zakończone są sukcesem. Biorąc pod uwagę fakt, że najlepszym sposobem zaistnienia w świadomości odbiorców jest prezentacja swoich wyrobów na targach jubilerskich, należy zauważyć, że jest to stosunkowo droga ewentualność. Wykupienie stoiska na targach, przygotowanie odpowiedniej kolekcji biżuterii, wykonanie jej w odpowiedniej liczbie egzemplarzy – te problemy sprawiają, że rzadko kto decyduje się na to rozwiązanie. Podkreślenia wymaga fakt, że samo pojawianie się na targach jubilerskich nie musi wiązać się z sukcesem, a duże inwestycje poczynione na początku drogi zawodowej mogą się nie zwrócić.
Kiermasze biżuterii
Młodzi artyści poszukując miejsca ekspozycji dla swoich prac zazwyczaj zaczynają od prezentacji ich podczas lokalnych kiermaszy biżuterii i odzieży autorskiej. Znacznie niższe koszty związane z wykupieniem stoiska oraz możliwość prezentacji swoich prac potencjalnym kupującym sprawiają, że decydują się oni na takie rozwiązanie. Podczas organizowanych lokalnie kiermaszy mają oni bowiem szansę na zaistnienie w świadomości ludzi, a także zweryfikowanie swojej twórczości z odbiorcami. Poznają opinie na temat swoich wyrobów, uzmysławiają sobie potrzeby rynku. Innym rozwiązaniem jest prezentowanie swojej twórczości na wszelkich festynach i targach rękodzieła. Moda na wyroby regionalne, sztukę ludową oraz rękodzieło sprawia, że targi są dobrym miejscem dla promocji młodej sztuki złotniczej. Odwiedzającym zależy bowiem na posiadaniu rzeczy oryginalnych, które podkreślałyby ich styl. Decydując się na wystawienie swoich produktów na targach rękodzieła, twórcy biżuterii muszą liczyć się ze znacznymi wydatkami. Cena wynajęcia miejsca jest zmienna w zależności od lokalizacji, najdroższa pozostaje od wielu lat Warszawa, to od dwóch do nawet czterech tysięcy złotych. Czy taka inwestycja ma szansę się zwrócić? Jak wynika z rozmów z artystami – rzadko kiedy, ale targi rękodzieła traktowane są przez nich raczej jak inwestycja w promocję niż okazja do zarobkowania.
Butiki i show roomy
Niektórzy wchodzący na polski rynek złotniczy artyści decydują się na nawiązanie współpracy z małymi galeriami sztuki, butikami odzieżowymi czy modnymi ostatnio showroomami. Oddając swoją biżuterię w komis liczą nie tyle na jej sprzedaż, ile na możliwość zaistnienia na rynku. Doświadczenie pokazuje, że biżuteria prezentowana w butikach i showroomach prezentowana jest jako anonimowa, nikt nie zadaje sobie trudu, aby prezentując potencjalnemu klientowi wyroby sztuki złotniczej, wskazywać na nazwisko twórcy czy markę biżuteryjną. Biżuteria traktowana jest w nich jako dodatek do prezentowanej kreacji. Nowo powstała marka biżuteryjna znajduje się na marginesie zainteresowania sprzedawców, a oczekiwania, aby było inaczej, wydają się daremne.
Sposoby na zaistnienie na rynku
Wypromowanie swojej marki biżuteryjnej uda się tylko niektórym. Młodzi ludzie stawiający pierwsze kroki na rynku jubilerskim muszą uzbroić się w cierpliwość. Niełatwo bowiem wprowadzić na polski rynek autorską kolekcję biżuterii, która spotka się z uznaniem kupujących. Wydaje się, że najprostszym sposobem na zaistnienie na rynku jubilerskim i wypromowanie swojego nazwiska jest uczestnictwo we wszelkiego rodzaju konkursach biżuteryjnych. Wysoki poziom prac, niekonwencjonalne rozwiązania i nowatorskie wzornictwo sprawi, że twórca przekona do siebie i środowisko, i odbiorców. Musi jednak uzbroić się w cierpliwość, gdyż z całą pewnością na sukces będzie musiał poczekać.
Rozmowa z Andrzejem Adamskim, projektantem biżuterii, o polskim rynku bursztynniczym.
Polski Jubiler: Co sądzi pan o polskim wzornictwie w polskiej biżuterii bursztynowej? Czy biżuteria bursztynowa pojawiająca się na rynku jest biżuterią, która cieszy się zainteresowaniem odbiorców?
Andrzej Adamski: Jest ono w dużej mierze dość zachowawcze i stereotypowe. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Dostęp do surowca i wzrost jego cen są w ostatnim czasie blokadą dla wielu twórców, głównie młodych. Ale nie mogą być jedynym usprawiedliwieniem. Większość producentów stara się masowo nakierować na konkretnego odbiorcę, na konkretnym ryku. Dlatego oferta, jaką możemy obserwować na polskim rynku masowym, trafia tu niejako rykoszetem i jest dość przypadkowa. Nie jest to na pewno efekt specjalnie zaprojektowanych i przygotowywanych nowych kolekcji. Obecnie biżuteria bursztynowa w skali całego kraju nie jest dominującą ofertą. Nie mówię tu o wyrobach, gdzie bursztyn jest tylko zminimalizowanym dodatkiem, bo czy znajdzie się tam właśnie on, czy inny kamyk, nie ma to żadnego wpływu na daną formę. Uwaga ta odnosi się do biżuterii z większym udziałem bursztynu. Na tym tle, na pewno wyróżnia się biżuteria autorska, która może w pełni zaspokoić popyt wciąż wąskiego, ale i coraz bardziej wymagającego kręgu jej odbiorców. Przynosząc satysfakcję obu stronom
Czy zmiany dokonujące się na rynku idą, według pana, w dobrym kierunku?
Nie ma ich zbyt wiele. Pozytywną bez wątpienia zmianą jest coraz bardziej powszechne zastosowanie bursztynu naturalnego, niepoprawianego! Zresztą ta i pozostałe, to zmiany wymuszone sytuacją, nie są one efektem jakiejś spójnej i przemyślanej strategii. Jak pokazał czas, skupienie się tylko na krótkowzrocznych marketingowych działaniach, przynoszących w efekcie profity tylko dla wąskiego grona, miało bardzo kruche fundamenty, było to – o czym nieraz mówiłem – zaklinaniem rzeczywistości. Przykładem może być projekt Ambasador bursztynu – jego realizacja to kompletne fiasko. Zainwestowanie tych środków w młodych twórców ich wsparcie i dogłębną edukację – dałyby wymierne i widoczne efekty. Również odwrócenie się od polskiego odbiorcy przyjdzie odrabiać w dłuższym czasie. Bursztyn – patrz doniesienia medialne – większości Polaków obecnie kojarzy się z niebotycznie wysokimi cenami i przemytem – nie ma działań na zrównoważenie tego wizerunku.
Czy przygotowanie kolekcji pod odbiorców z Chin jest dobrym rozwiązaniem?
W mojej ocenie nie! Oczywiście w pewnym zakresie można to potraktować jako wyzwanie, coś na kształt wariacji na zadany temat. Ale całkowite ujednolicenie oferty pod względem wzorniczym dla jednego rynku – na ten moment chińskiego – jest mało twórcze. Tracimy szansę, by pokazać bursztyn przez pryzmat naszych z nim doświadczeń, pozbawiamy go tym samym, w pewnym stopniu, tożsamości. Powinniśmy dążyć do sytuacji by wyroby z bursztynem były produktem wyróżniającym się na danym rynku, by były jednoznacznie identyfikowane z krajem pochodzenia, a nie wtapiały się w tamtejszą stylistykę. Bursztyn powinien być kojarzony z Polską, a nie z Chinami.
Dziękuję za rozmowę
Polski rynek jubilerski stale się zmienia. Twórcy i producenci biżuterii dostosowują swoje kolekcje do oczekiwań odbiorców, jednak coraz częściej tych, którzy mieszkają poza granicami naszego kraju. Zdają sobie bowiem sprawę, że biżuterię, szczególnie bursztynową, kupują głównie turyści z Chin. Dlatego też zarówno w polskich salonach jubilerskich, jak i w salonach jubilerskich w Niemczech czy Anglii, pojawia się polska biżuteria przeznaczona na rynek chiński.
Producenci biżuterii przygotowują swoje kolekcje głównie na chiński rynek, jednak część z nich niestety wychodzi z założenia, że nawleczenie bursztynu na rzemień czy tworzenie „składanek” i tak znajdzie swoich amatorów. Oczywiście na polskim rynku spotykamy wielu artystów i producentów tworzących oryginalne i nowatorskie kolekcje biżuterii, ale wciąż nie udaje się stworzyć nowatorskich kolekcji.
Kolekcje z poprzedniej epok i
Niestety wciąż na polskim rynku jubilerskim możemy znaleźć kolekcje biżuterii jakby przeniesione z poprzedniej epoki. Producenci, jakby nie zauważając zmian dokonujących się w polskiej sztuce złotniczej, oferują swoim klientom sznurki bursztynowych koralików czy kolczyki, w których bursztyny zawieszone są na srebrnym drucie. W salonach jubilerskich i na stoiskach z bursztynem można znaleźć biżuterię, która swoje triumfy popularności święciła niemal pięćdziesiąt lat temu. Producenci nie przywiązują wagi do nowoczesnego wzornictwa i wychodzą z założenia, że piękno polskiego skarbu broni się samo. Jednak nic bardziej mylnego. Mimo że głównymi odbiorcami ich produktów są zagraniczni kontrahenci, głównie Chińczycy, którzy ukochali polski bursztyn, w kolekcjach nie powinna pojawiać się biżuteria wykonana nie tylko niechlujnie, ale także nie zgodnie z najnowszą sztuką złotniczą. Polscy producenci powinni dbać o wizerunek polskiego złotnictwa i tworzyć nowoczesne kolekcje biżuterii. A nie, jak podkreślają specjaliści, producenci biżuterii idą na łatwiznę, wybierając te wzory, które cieszą się popularnością oraz te, które pozwalają na eksponowanie bursztynu. Wysokie ceny bursztynu powodują, że na polskim rynku pojawia się coraz mniej bursztynowych, nowoczesnych kolekcji.
Dedykowane kolekcje
Producenci bursztynowej biżuterii, starając się zaspokoić oczekiwania klientów, tworzą różnorodne kolekcje. Na rynek chiński i na rynek europejski czy amerykański tworzone są zgoła odmienne kolekcje biżuterii bursztynowej. Chińczycy zazwyczaj decydują się na biżuterię, w której oprawa jantaru jest jedynie dodatkiem. Wybierają masywną biżuterię, w której znajduje się oprawiony w złoto bądź srebro bursztyn. Najchętniej kupują bursztyny z inkluzjami, im ciekawszy i większy bursztyn, tym większa szansa, że znajdzie swojego odbiorcę. Dla klientów w Europy i Ameryki tworzone są zupełnie inne kolekcje. Europejczycy nie boją się eksperymentować, dlatego dużym zainteresowaniem cieszy się biżuteria, w której łączone są ze sobą różne, niekiedy niejubilerskie materiały. Klienci europejskich salonów jubilerskich, szczególnie Skandynawowie, decydują się na zakup minimalistycznej biżuterii z bursztynu, ale także biżuterii, w której połączony został plastik czy żywice z bursztynem. W Niemczech i na Węgrzech zainteresowaniem cieszą się również wzory eklektyczne, w których poza różnymi materiałami możemy odnaleźć połączenie stylów: geometryzmu z secesją. Ciekawie prezentują się również kolekcje, w których wykorzystuje się ceramikę. Na rynku europejskim należy jednak wyróżnić Włochy, gdzie najlepiej sprzedaje się biżuteria wyrazista. Im większa i bardziej kolorowa, z tym większym zainteresowaniem się spotyka. Tak więc polscy producenci i twórcy przygotowując bursztynowe kolekcje na włoski rynek nie boją się ciężkich wzorców oraz masywnego wzornictwa, chętnie łączą bursztyn z innymi kamieniami i materiałami jubilerskimi, jak choćby z koralem, turkusem czy opalem. Można powiedzieć, że na europejskich rynkach króluje zasada, im ciekawiej tym lepiej.
Rynek amerykański
Biżuteria z bursztynem w Ameryce powoli odzyskuje swoje miejsce, które straciła po 2008 roku. Polscy producenci bursztynowej biżuterii eksportują coraz więcej biżuterii do USA. Amerykanie zwracają uwagę przede wszystkim na wzornictwo, dlatego też kolekcje przygotowywane pod ten rynek muszą zaskakiwać. Dużym zainteresowaniem cieszy się biżuteria, w której połączono bursztyn z tkaniną, najlepiej lnem lub jedwabiem. Ciekawa biżuteria, ale także wszelkiego rodzaju dodatki do stroju, takie jak paski, w których wykorzystany jest bursztyn, znajduje swoich zwolenników. Podkreślenia wymaga fakt, że każdy rynek rządzi się swoimi prawami i aby na nim zaistnieć, należy przygotować kolekcje pod kątem konkretnych odbiorców. Należy jednak pamiętać, że kolekcje polskiej biżuterii z bursztynem powinny być wykonywane zgodnie z nowoczesnym wzornictwem.
Młodzi ludzie na całym świecie buntują się przeciwko społeczeństwu, wykorzystując do tego celu biżuterię. Biżuteria, powszechnie uważana za ozdobę, stała się sposobem manifestacji poglądów.
Młodzi ludzie kontestując wszechobecny kult ciała, oszpecają się. A to tego celu wykorzystują biżuterię, która w ich użyciu przestaje być ozdobą, a staje się komunikatem, symbolem buntu, sprzeciwem wobec norm narzuconych przez społeczeństwo.
Kult ciała
Kult ciała polegający na stałym upiększaniu siebie spowodowywał, że atrakcyjność fizyczna, a także podążanie za modą, które dawniej były atutem, dzisiaj wydają się obowiązkiem każdego. W kulturze wizualnej to ciało stało się głównym nośnikiem tożsamości. A odzież oraz biżuteria stały się narzędziem umożliwiającym w dość prosty sposób ozdobienie siebie oraz zamanifestowanie swojej „nowoczesności”. Coraz częściej biżuteria wykorzystywana jest jako znak sprzeciwu przeciwko wszechobecnemu, niemal jednorodnemu, pięknu. Wzrasta znaczenie biżuterii agresyjnej, która pozwala na zamanifestowanie swojej płciowości, a także tzw. oszpetników, przedmiotów, które mają oszpecić ich użytkownika. Współczesny człowiek, gardząc kulturą masową, decyduje się na modyfikowanie swojego ciała, aby przy pomocy biżuterii wywołać w innych odrazę. Należy zauważyć, że decydując się na celowe oszpecenie swojego ciała przekracza się granice, nie tylko granicę estetyki, ale także granice ciała. Z całą pewnością granicą ciała jest skóra, jego naturalna powłoka ochronna, oddzielająca je od otaczającego świata. Przekraczanie tej granicy poprzez modyfikowanie swojego ciała biżuterią jest objawem buntu wobec społeczeństwa.
Ozdoba i oszpetnik
Obserwując rynek współczesnej biżuterii zauważamy z jednej strony stale rozwijający się rynek biżuterii fashion, której zadaniem jest stałe nadążanie za panującymi na rynku trendami, podkreślenie cech osoby ją noszącej, z drugiej rynek biżuterii autorskiej, niekonwencjonalnej, przeznaczonej dla wyrafinowanego odbiorcy, który poszukuje oryginalnej biżuterii. Na marginesie rynku, całkiem dynamicznie, rozwija się segment rynku, na którym możemy znaleźć biżuterię, która zamiast zdobić, szpeci. Podkreśla stosunek do społeczeństwa, odrzuca społecznie akceptowalne zachowania. Biżuteria, której zadaniem jest nie tylko zwrócenie uwagi na osobę ją noszącą, ale zakwestionowanie sensu noszenia ozdób. Nie można nie zauważyć, że głównymi klientami tego rynku są ludzie młodzi. Trend ten nie dotyczy tylko Polski, ale obecny jest w młodym pokoleniu w całej Europie. Im bardziej kultura masowa wkracza do życia młodych ludzi, tym z większą siłą odzywa się w nich bunt, który manifestują poprzez oszpecanie swojego ciała. Na polskim rynku jubilerskim pojawiają się specjalistyczne sklepy, w których można zaopatrzyć się w biżuterię buntu.
Modyfikacja ciała za pomocą biżuterii pozwala na swobodne, niekontrolowane przez nikogo wyrażanie siebie. Stąd młodzi ludzie eksperymentują i wykorzystują możliwości, jakie daje im współczesna medycyna, umieszczając po skórą implanty czy decydując się na surface piercing, czyli przekłucia powierzchniowe, dzięki którym mogą umieszczać kolczyki w takich miejscach jak kark, mostek czy podbrzusze.
Oczywiście najpopularniejszym jej rodzajem jest piercing. Kolczyki robi się już niemal wszędzie. Jednak największe kontrowersje wzbudza kolczykowanie skóry twarzy, dekoltu i dłoni. Młodzi ludzie, widząc piękno w stałym zmienianiu swojego ciała, eksperymentują, np. łącząc kolczyki łańcuszkami, powodując tym samym zasłonięcie niemal całej twarzy. Jak sami podkreślają, stają się chodzącymi dziełami sztuki, które mogą dowolnie zmieniać. Bardzo popularne wśród młodych ludzi jest współcześnie tworzenie tuneli w płatkach uszu, ale nie tylko. Coraz częściej pojawiają się ludzie, którzy rozciągają małżowinę uszną lub policzek. Powiększanie rozmiaru dziurek w uszach można wykonać skalpelingiem, czyli wyciąć odpowiedniej wielkości dziurę w płatku ucha, dermal punchem, rozpychaczami, czyli systematycznym poszerzaniem istniejącego otworu w ciele większymi tunelami, obciążaniem ucha. Istnieje także możliwość rozciągania płatka ucha nawijaniem na taśmę teflonową (PTFE), ta ostatnia metoda wydaje się najbezpieczniejsza. Należy zauważyć, że wraz z pojawieniem się mody na tworzenie tuneli, a także na przekłuwanie niemal każdego fragmentu ciała, pojawiła się nowa biżuteria, dzięki której możliwe jest wykonanie niemal wszystkich zabiegów. Tak też powstała możliwość dermal punch, czyli umieszczania w skórze implantów. Dermale to rodzaj biżuterii, która w nietypowych umiejscowieniach ma szansę pełnego wygojenia się i utrzymania. Ten rodzaj biżuterii składa się ze stopki, która zależnie od modelu ma różną formę, oraz pręta z wewnętrznym gwintem, w który wkręcana jest wymienna nakrętka, w dowolnym kształcie, np. kulki. Modyfikacja ciała za pomocą biżuterii pozwala na swobodne, niekontrolowane przez nikogo wyrażanie siebie. Stąd młodzi ludzie eksperymentują i wykorzystują możliwości, jakie daje im współczesna medycyna, umieszczając po skórą implanty czy decydując się surface piercing, czyli przekłucia powierzchniowe, dzięki którym mogą umieszczać kolczyki w takich miejscach jak kark, mostek czy podbrzusze. Młodzi ludzie chcą nie tyle się wyróżnić na tle społeczeństwa, co znaleźć się na jego marginesie. Tworzyć swoistą kulturę alternatywną, której kluczem zrozumienia jest modyfikacja ciała przy pomocy kolczyków i implantów. Poprzez wnikanie wewnątrz ciała i ozdabianie go kolczykami młodzi manifestują swój bunt. Podkreślają tym samym swój indywidualizm, tworząc ze swojego ciała swoiste dzieło sztuki. Celowe oszpecanie swojego ciała, którego celem jest niejednokrotnie wzbudzenie wstrętu, uzmysławia że współczesna biżuteria jest swoistym remedium na problemy współczesnego człowieka.
Modyfikacja ciała
Coraz popularniejsze są zabiegi polegające na celowym zmienianiu swojego wyglądu, często zmieniając anatomię. Modyfikacja ciała idzie coraz dalej. Obecnie dostępna jest już możliwość nie tylko tatuowania rogówki oka, ale umieszczania pod powieką drobinek metali szlachetnych, które sprawiają wrażenie umieszczenia biżuterii na rogówce oka. Coraz więcej osób decyduje się na umieszczenie diamentów w zębach. Zabieg ten wykonuje się w gabinetach dentystycznych, w których stomatolog wierci w zębach małą dziurkę, którą uzupełnia kamieniami szlachetnymi. Na zabieg decyduje się coraz więcej młodych ludzi, którzy upiększają swój uśmiech. Warto podkreślić, że zabieg jest odwracalny, gdyż po wyjęciu diamentów, ząb uzupełniany jest tkanką zębową. Jednym z popularniejszych zabiegów, na który decydują się młodzi ludzie, jest umieszczanie pod skórą implantów, które zdobią ciało, nadając mu efekt 3D. W taki sposób można zmienić kształt ręki, nogi czy nawet głowy. Jedną z popularnych modyfikacji są rogi, które należy zacząć od małych rozmiarów i stopniowo je powiększać do uzyskania zamierzonego rozmiaru. Zbyt szybka zamiana lub zbyt duży rozmiar implantu mogą prowadzić do podrażnień skóry. Poza tym osoba, która decyduje się na taką zmianę, musi się liczyć z tym, że źle wprowadzony implant może pozostawić szpecącą bliznę, nie mówiąc już o odrzuceniu implantu przez organizm. Implanty mogą być wszczepiane niemal w każdy fragment ludzkiego ciała. Ingerencja chirurgiczna zamienia anatomię człowieka, sprawia, że wygląda on inaczej. Popularną formą modyfikacji jest także tworzenie gorsetu na własnym ciele, wykorzystując do tego kolczyki oraz tasiemkę. Kolczyki umieszczane są w dwóch pionowych kolumnach na powierzchni skóry i łączone naprzemiennie tasiemką. Zazwyczaj gorset umieszcza się na plecach, jednak coraz częściej można zobaczyć „kolczykowy” gorset na dekolcie czy ręce. Młodzi ludzie, którzy eksperymentują ze swoim ciałem i wykorzystują do tego biżuterię, coraz częściej decydują się na tworzenie na swoich ciałach tatuaży wykonanych przy użyciu kamieni szlachetnych. Jest to zarówno kosztowny, jak i długotrwały proces, który polega na stworzeniu na ciele dzieła sztuki malowanego kamieniami szlachetnymi. W swoim wyrazie podobny jest do klasycznego tatuażu, jednak wymaga znacznie większej ingerencji w ciało. Przed przystąpieniem do dekorowania ciała kamieniami należy umieścić pod skórą implanty, które pozwolą na umieszczanie na skórze oprawionych różnobarwnych kamieni. Należy podkreślić, że na zabieg ten decydują się nieliczni.
Manifestacja poglądów
Osoby, które decydują się na przekłuwanie swojego ciała, tworzenie tuneli czy wszczepianie implantów, uważają że upiększają swoje ciało. Młodzi ludzie tworzą ze swojego ciała swoiste dzieła sztuki, ingerując i modyfikując ciało, które po zabiegach zmienia się. Większość dokonanych zmian to zmiany nieodwracalne. W związku z tym można założyć, że świadomie decydują się na zmarginalizowanie. Ich wygląd bowiem będzie w społeczeństwie budził zdziwienie, a nawet odrzucenie. Buntują się przeciwko wszechobecnym prawom społeczeństwa, które narzuca kanony piękna. Wraz z pojawianiem się młodych buntowników pojawiają się podmioty gospodarcze, które pozwalają na zrealizowanie ich potrzeb. Tak więc i na polskim rynku w ostatnim czasie powstały sklepy i hurtownie, w których można kupić tunele czy kolczyki do piercingu, studia, gdzie można dokonać modyfikacji ciała, czy salony, w których wszczepiane są implanty podskórne. Stale rosnąca liczba osób zainteresowana zmianą swojego wyglądu sprawia, że pojawiają się nowe narzędzia to umożliwiające i nowa biżuteria, która może być stosowana przy modyfikacji. Jeszcze do niedawna to tatuaż był najradykalniejszą formą zdobienia ciała, współcześnie sytuacja ta ulega stopniowej zmianie. Ingerencja w ciało polegająca na wykonaniu serii nakłuć, rozszerzaniu go czy wszczepianiu biżuterii sprawia, że biżuteria stała się na ciele ludzkim trwała i dostrzegalna. Jeszcze do niedawna biżuteria była bowiem zakładana i zdejmowana, można było dowolnie ją komponować, a tym samym zmieniać jej znaczenia. Dzięki modyfikacji biżuteria jest trwale zapisana na ciele młodych ludzi oraz dostrzegalna przez innych. Wszczepione implanty pozostają na ciele do końca życia. Jest widoczna w różnych kontekstach interakcyjnych. Zabieg piercingu czy modyfikacji jest inwazyjny, bolesny i często długotrwały (zajmuje wiele godzin), wymaga więc dużego zaangażowania i przekonania o jego celowości. W przypadku młodych ludzi jest symbolem buntu przeciwko społeczeństwu.
Rozmowa z Kasią Lisowską-Byster, specjalistką ds. promocji i projektów kulturalnych Państwowego Ogniska Artystycznego w Warszawie, Galeria Nowolipki.
Polski Jubiler: Państwowe Ognisko Artystyczne Nowolipki funkcjonuje nieprzerwanie od 1948 roku. Prowadzicie państwo zajęcia dla młodych ludzi, którzy chcieliby poszerzać wiedzę na tematy związane ze sztuką lub spróbować swoich sił jako twórcy. Od 1992 roku w „Nowolipkach” można zgłębiać wiedzę w zakresie biżuterii artystycznej. Jak można dostać się do państwa ogniska?
Kasia Lisowska-Byster: Do wszystkich pracowni „nowolipkowych” obowiązuje rekrutacja, która trwa w sumie cały rok, a jedynym ograniczeniem są restrykcje dotyczące miejsc na poszczególne warsztaty. Jednak z pracowniami preorientacji zawodowej sprawa jest bardziej skomplikowana. Po pierwsze, trzeba zdążyć, by dostać się na wolne miejsca. A od początku istnienia pracowni biżuterii artystycznej, cieszy się ona ogromnym zainteresowaniem. W latach 90. Państwowe Ognisko Artystyczne było pierwszym w Warszawie miejscem, gdzie odkrywało się tajniki fachu jubilerskiego. Teraz, gdy konkurencja jest nieporównywalnie większa, my nadal przyciągamy zarówno nagradzanymi i rozpoznawalnymi w środowisku jubilerskim wykładowcami, jak i specyfiką organizacji pracy oraz cenami za zajęcia. Wracając do przyjęcia na „Nowolipki”, trzeba pamiętać, że kolejnym etapem jest egzamin z predyspozycji i zainteresowań. Wiem, że brzmi to groźnie. W rzeczywistości jest to po prostu rozmowa o zainteresowaniach, hobby, celach edukacji artystycznej i przyszłości kandydata. Reasumując: każdy kto ma ochotę obudzić w sobie złotniczy talent, musi już pod koniec maja zaglądać na naszą stronę www. nowolipki.edu.pl, gdzie na bieżąco informujemy o postępach w rekrutacji i podpowiadamy, jakie kroki należy uczynić by się po prostu do nas dostać!
Jakie możliwości otwierają „Nowolipki” dla młodych twórców biżuterii?
Poza poznaniem strony technicznej, czyli lutowaniem, walcowaniem, oksydowaniem, wykwaszaniem i polerowaniem, uczestnicy kursu uczą się tworzenia biżuterii metodami jubilerskimi, równocześnie studiując projektowanie i kompozycję. Dowiadują się, jak od podstaw zrealizować swoje marzenie o niepowtarzalnej pracy i posiąść nową, pasjonującą umiejętność wydobywania piękna i nadawania nowych kształtów metalom poprzez ich obróbkę. Trzeba wspomnieć, iż w naszej pracowni mamy niezbędne materiały i narzędzia. Poza tym uczestnicy zdobywają wiedzę o metalach i kamieniach szlachetnych i półszlachetnych. Nagrodą za żmudną edukację w pracowni biżuterii jest coroczny udział w Międzynarodowych Targach Amberif w Gdańsku oraz Złoto Srebro Czas w Warszawie, a od tego roku także w Gold Expo w Warszawie. Poza tymi przyjemnymi wydarzeniami w czasie roku akademickiego, po dwóch latach edukacji w pracowni biżuterii każdy z uczestników ma możliwość przystąpienia do egzaminu zawodowego, poświadczonego oczywiście dyplomem.
Jakie jest zainteresowanie państwa ofertą i do kogo jest ona kierowana?
Jeżeli chodzi o pracownię preorientacji zawodowej, czyli ceramikę, biżuterię, witraż, grafikę, tkaninę, to zainteresowanie jest ogromne. Głównie za sprawą profesjonalnie wyposażonych pracowni, znanych i lubianych wykładowców oraz nietuzinkowej twórczej atmosfery panującej w czasie zajęć. Pracownie rysunku i malarstwa oraz rzeźby są dedykowane praktycznie młodzieży szykującej się do egzaminu na wyższe uczelnie artystyczne. Nie znaczy to, że mniej w nich luzu, chodzi raczej o nastawienie grupy docelowej i ich specyfikę pracy w ciągu roku. Główne założenia Państwowego Ogniska Artystycznego mimo zmieniającego się za oknem krajobrazu są niezmienne od 67 lat. Uzdolniona młodzież pragnąca rozwijać swoje talenty plastyczne u nas znajdzie zrozumienie i profesjonalną pomoc w poszczególnych dyscyplinach artystycznych. Jesteśmy otwarci dla młodych twórców bez względu na status finansowy. Natomiast w naszych działaniach preorientacyjnozawodowych stwarzamy możliwość zdobycia wykształcenia plastycznego, co w konsekwencji ułatwia i pomaga w stworzeniu własnych stanowisk pracy. Kształtujemy poczucie estetyki i piękna. Przybliżamy naszą i obcą kulturę oraz sztukę.
Państwowe Ognisko Artystyczne Nowolipki jest jedyną placówką w Warszawie, gdzie nadzór merytoryczny prowadzi Minister Kultury, a organem prowadzącym jest Miasto St. Warszawa – a konkretnie jego Biuro Edukacji. Czy wobec powyższego pracujecie państwo według specjalnego programu realizowanego w szkole? Czy uczniowie mogą zdawać egzamin zawodowy w zakresie biżuterii?
Jak już wspomniałam wcześniej, egzamin może zdawać każdy absolwent dwuletniego kursu biżuterii artystycznej. Egzamin odbywa się przed pięcioosobową komisją, którą ustanawia dyrektor placówki. Pozytywnie zakończony proces edukacji skutkuje otrzymaniem dyplomu jubilerskiego. Co do programu szkolnego, to łączą nas z nim jedynie przerwy w roku akademickim, takie jak ferie zimowe, świąteczne czy ulubiona przez środowisko wykładowców przerwa letnia, czyli wakacje. Biuro Edukacji dba o to, byśmy nasz program autorski realizowali w placówce również z korzyścią dla miasta. Dzięki temu włączamy się w różne społeczne akcje edukacji artystycznej, prowadzimy konkursy plastyczne, jesteśmy współorganizatorami dużych wydarzeń.
Gdzie odbywają się zajęcia warsztatowe? I jak wyposażone są pracownie złotnicze?
Zajęcia z biżuterii odbywają się w specjalnej pracowni jubilerskiej, usytuowanej na parterze Państwowego Ogniska Artystycznego. Wyposażenie jej, tak samo jak pozostałych naszych pracowni, to profesjonalny warsztat, gdzie każdy z uczestników ma swoje miejsce pracy, zgodne również z normami BHP. Pracownia jubilerska to swoiste laboratorium złotnicze. Zapraszamy również na dni otwarte, które będziemy organizować już w marcu. Wszystkie informacje na ten temat będą udostępnione na naszej stronie internetowej oraz fanpage’u fb. com/nowolipki.
Czy macie państwo pracownię grafiki komputerowej?
Tak. W pracowni grafiki komputerowej słuchacze dowiadują się, jak skutecznie uzupełnić sztukę przy użyciu komputera. Nauczą się szeroko pojętej infografiki. Wystarczy zamiłowanie do sztuki i komputera, aby zostać uczestnikiem pracowni, a co za tym idzie poznawać programy graficzne czy trendy w projektowaniu, bez których stworzenie multimedialnych obrazów nie byłoby możliwe. Ale wszystkie nasze pracownie są niezwykłe, bo gdzie jeszcze można poznać tajniki sztuki witrażownictwa czy tkaniny artystycznej!?
Ile razy w tygodniu odbywają się zajęcia?
Zajęcia na „Nowolipkach” odbywają się od poniedziałku do soboty włącznie, natomiast do pracowni biżuterii zapraszamy, przez cztery dni w tygodniu od poniedziałku do czwartku.
Czy współpracują państwo z organizacjami promującymi wyroby jubilerskie i sztukę biżuteryjną?
Tak, głównie są to firmy, dzięki którym możemy wystawiać się na wszystkich ważniejszych targach jubilerskich w kraju. Poza tym łączą nas przyjaźnie biznesowe i osobiste z kilkoma fundacjami czy stowarzyszeniami, które stoją na straży prawdziwych talentów złotniczych i profesjonalnej edukacji artystycznej.
Dziękuję za rozmowę
Nowo wybrana władza ma zamiar wprowadzić zmiany w szkolnictwie zawodowym. Ma ono zostać dostosowane do potrzeb rynku pracy. Nie wiadomo czego oczekiwać po tych deklaracjach dla branży jubilerskozłotniczej, jednak można mieć nadzieję, że powstaną nowe szkoły, a już istniejące zostaną wyposażone w odpowiedni sprzęt.
Obecnie w Polsce w zawodzie złotnik-jubiler kształci ponad czterdzieści placówek oświatowych, w większości są to zasadnicze szkoły zawodowe, jednak nie brak także kursów zawodowych, prowadzonych przez licea i technika profilowane oraz ogniska.
Cele edukacyjne
Zainteresowanie kursami jubilerskimi w Polsce jest ogromne. Coraz więcej osób pragnie spróbować swoich sił w zawodzie złotnika. Największą przeszkodą, przed jaką stają, jest brak odpowiednich kursów. Owszem, niektóre uczelnie i prywatne podmioty oferują specjalistyczne szkolenia, jednak koszty, jakie wiążą się z ich ukończeniem są najczęściej poza zasięgiem potencjalnych zainteresowanych. W Polsce brak szkół zawodowych, które byłyby wyposażone w nowoczesne maszyny i narzędzia jubilerskie oraz dysponowałyby wykwalifikowaną kadrą dydaktyczną. Nauka zawodu niemal na naszych oczach odeszła do lamusa, jednak istnieje wielu zainteresowanych przyszłą pracą w zawodzie złotnik-jubiler. W nowej podstawie programowej dla zawodu złotnik-jubiler czytamy, że celem kształcenia jest przygotowanie uczących się do życia w warunkach współczesnego świata, wykonywania pracy zawodowej i aktywnego funkcjonowania na zmieniającym się rynku pracy. A zadaniem szkoły i innych podmiotów prowadzących kształcenie zawodowe jest elastyczne reagowanie na potrzeby rynku pracy. Zgodnie z definicją zaproponowaną przez Ministerstwo Edukacji Narodowej złotnik-jubiler wykonuje wyroby jubilerskie z metali szlachetnych (złota, srebra, platyny), które mogą być wykorzystywane jako ozdoby (np. pierścionki, kolczyki, broszki, bransolety), czy też jako przedmioty użytkowe (przykładowo: dzbany, puchary, cukiernice, patery) lub przedmioty kultu religijnego. W swojej pracy zawodowej zajmuje się także oprawianiem kamieni szlachetnych i naprawą uszkodzonej biżuterii. Do wykonywania tych czynności zawodowych niezbędne są specjalistyczne maszyny, urządzenia i narzędzia (np. szlifierki, wiertarki, polerki, dłuta grawerskie, pilniki o różnych kształtach, rylce, młotki, skrobaki i in.), co oznacza, że złotnikjubiler w całym cyklu kształcenia ma zdobyć umiejętności pozwalająca na swobodne posługiwanie się nimi. Podstawowymi umiejętnościami w pracy w zawodzie są także m.in. rozpoznawanie metali szlachetnych i ich stopów, kamieni szlachetnych, półszlachetnych i syntetycznych oraz sporządzanie stopów metali o wymaganych próbach. Zawód złotnik-jubiler może być wykonywany w ramach samodzielnie prowadzonej działalności lub na podstawie umowy o pracę. Typowym miejscem wykonywania zawodu jest pracownia złotniczo-jubilerska lub zakład produkcyjny, gdzie może zajmować następujące typowe stanowiska pracy: złotnik, jubiler, złotnik-jubiler czy mistrz złotnictwa. Podkreślenia wymaga fakt, że w ostatnim czasie, w sierpniu 2015 roku, została dokonana zmiana w prawie, która ułatwiła młodym ludziom kształcącym się w zawodzie łatwiejsze znalezienie miejsca na odbycie praktyk oraz płynniejsze przejście na rynek pracy po ukończeniu cyklu szkolenia. Zgodnie z nowymi przepisami adept złotnictwa może odbywać zajęcia praktyczne u pracodawców zarówno na umowie o pracę, zawartej pomiędzy młodocianym pracownikiem a pracodawcą, jak i umowie o praktyczną naukę zawodu, zawartej pomiędzy dyrektorem szkoły a pracodawcą przyjmującym uczniów na praktyczną naukę zawodu. Jednocześnie ustawodawca zapewnił pracodawcy możliwości wpływania na treści programu nauczania dla zawodu w zakresie zajęć praktycznych, które są u niego realizowane. Zmiany spowodowały, że młodym złotnikom–jubilerom znacznie łatwiej odbyć obowiązkowe praktyki a po ich zakończeniu znaleźć swoje miejsce na rynku pracy. Złotnicy z dorobkiem zawodowym, którzy posiadają własne warsztaty złotnicze, chwalą sobie zmianę prawa pozwalającą na modyfikowanie programu nauczania w danej placówce oświatowej. Pozwala to bowiem na pełne przygotowanie pracowników do wykonywania obowiązków im powierzonych w przyszłej pracy zawodowej.
Zapot rzebowanie rynku
Oczywiście nie można liczyć na to, że nagle zostanie otwarta cała masa placówek kształcących przyszłych złotników-jubilerów. Nie ma się co oszukiwać. Zawód złotnik-jubiler jest zawodem niszowym. Już bowiem samo wyposażenie szkół w nowoczesny sprzęt – maszyny i narzędzia jubilerskie – wiążę się z wysokimi nakładami finansowymi. A to dopiero początek. Aby wykształcić złotników, należy zapewnić im materiał, na którym będą oni pracować. Trudno bowiem oczekiwać od młodych ludzi, aby uczyli się sztuki złotniczej na własnym materiale. Ceny złota są dość wysokie i rzadko którego ucznia jest stać na zapewnienie sobie odpowiedniej ilość kruszcu do ćwiczeń. Nie można także kształcić tylko w srebrze, jak to ma miejsce dziś, gdyż uczniowie, ze względu na inne właściciwości kruszców, nie będą potrafili wykonać najprostszej pracy w złocie. Nie można także zapominać, że wyroby ze złota i srebra stały się w ostatnim czasie wyrobem ogólnodostępnym, za sprawą masowego importu. Klienci salonów jubilerskich wybierają produkty tanie i modne, a ich potrzeby zaspokojone są przez polskie i zagraniczne sieci jubilerskie. Problemem staje się także niedobór kadry pedagogicznej, która mogłaby kształcić młode pokolenie Polaków zawodów. Wzrasta bowiem wiek mistrzów złotnictwa i wkrótce może się okazać, że nie będzie od kogo nauczyć się tego zawodu. Jednak zmiany proponowane przez MEN napawają entuzjazmem. Jak podkreślają specjaliści, wypuszczenie na rynek pracy dwóch tysięcy rocznie złotników–jubilerów będzie przez ten rynek odebrane dobrze. Biorąc pod uwagę wzrastający poziom zamożności społeczeństwa, można mieć nadzieję na wykształcenie się grupy stałych odbiorów produktów niszowych, jakim jest ręcznie wykonywana biżuteria. Pojawianie się nowych podmiotów gospodarczych proponujących biżuterię autorską sprawi, że klienci salonów jubilerskich będą mieli wybór. Nie można także zapominać o stale rozwijającym się rynku sprzedaży internetowej, z której korzystają klienci z całego świata. Wykształcenie złotników spowoduje większą konkurencję na światowym rynku biżuterii autorskiej. Tak więc przed polskim systemem szkolnictwa zawodowego spore wyzwanie. Niemniej należy wierzyć, że specjalizacja złotnikjubiler będzie chętnie wybierana przez młodych Polaków.
Po smartwatchach przyszedł czas na smart ringi, czyli inteligentne pierścionki, które poza walorami estetycznymi pełnią także funkcje użyteczne, są jednocześnie biżuterią, telefonami a także osobistymi lekarzami.
Zainteresowanie inteligentnymi zegarkami nie jest w Polsce spektakularne, trudno przewidzieć, czy taki sam los spotka pierścionki. Smart ring pełni bowiem podobne funkcje jak inteligentny zegarek.
Połączeni pierścionkiem ze światem
Polacy nieśmiało podchodzą do zakupów gadżetów. Niemal każdy posiada smartfona, jednak nie wielu zdecydowało się na zakup inteligentnego zegarka. Podobny los może spotkać pierścionki, które bez trudu będzie można łączyć z telefonem za pomocą Bluetooth. Pierścionki wytrzymują na jednym ładowaniu około doby, można je jednak ładować bezprzewodowo. Na małym ekraniku, przypominającym kamień szlachetny, wyświetlane są informacje o połączeniach, wiadomości tekstowe, tweety. Używając pierścionka można odrzucić połączenie. Inteligentny pierścionek posiada także funkcję mającą zapobiec zgubieniu telefonu – w momencie, gdy właściciel znajduje się w odległości większej niż 30 metrów od telefonu, pierścionek wydaje dźwięk. Smarty Ring, pierścionek wyprodukowany przez Indiegogo, kosztuje 250 dolarów, i jak na razie dostępny jest w Polsce tylko przez sprzedaż internetową.
Wibrująca informacja
Niezwykle ciekawym produktem jest pierścionek Ringly, który wibruje w momencie gdy właściciel urządzenia otrzymuje wiadomość. Podkreślenia wymaga fakt, że wibrujący pierścionek wygląda jak tradycyjna biżuteria. Wykonany jest bowiem ze złota oraz inkrustowany kamieniami jubilerskimi. Biżuteria posiada niewielką diodę, która podczas noszenia pierścionka świeci, dzięki czemu możliwe jest połączenie go z smartfonem. Ringly jest pierścionkiem, który łączy tradycyjną biżuterię z nowoczesnymi technologiami. Trudno bowiem odróżnić go od „zwykłego” pierścionka, a jednak wbudowany procesor sprawia, że możemy kontrolować nim swój telefon. Mimo że nie przeczytamy na nim wiadomości ani tweetu, to mamy na palcu przedłużenie swojego telefonu. Gdy ktoś dzwoni, wyśle SMS, gdy nadejdzie godzina ustawionego w telefonie spotkania – zadrży i zacznie migać LED-em. Użytkownik może wybrać kolor światła i rytm drgań, przypisując je do konkretnej osoby. Pierścionek kosztuje od 195 do 260 dolarów w zależności od kamienia, który się w nim znajduje.
Pierścionek jak lekarz
Na polskim rynku można kupić pierścionek Ōura, który potrafi dokonywać analizy danych biometrycznych organizmu. Czujniki znajdujące się w pierścionku pozwalają na analizę przepływu krwi, co pozwala na odczytanie rytmu serca. Dokonane pomiary pozwalają na określenie stanu organizmu i jego reakcji na aktywność. Pierścień należy ładować zaledwie od 30 do 60 minut – raz na trzy dni. Ōura mierzy reakcje organizmu na wypoczynek (sen) oraz ogólną aktywność za dnia. Chodzi tutaj o korelowanie reakcji ciała na czas dnia, ale i wpisywanych do mobilnej aplikacji działań. W ten sposób logując nasz dzienny czas do specjalnego programu, po pewnym czasie (np. przy powtarzających się reakcjach) otrzymamy informację wpływie jednego na drugie. Ōura ma w aplikacji podać sugestie dotyczące polepszania wypoczynku, by reakcji stresowych było jak najmniej. Należy zauważyć, że pierścionek wykonany jest z ceramiki. I, jak podkreślają jego twórcy, jest wodoszczelny. Od niedawna pierścionek dostępny jest w Polsce.
Badanie rynku
Pojawianie się na rynku jubilerskim nowoczesnych gadżetów może zmienić spojrzenie na branżę jubilerską. Biżuteria utożsamiana jest z tradycyjnymi ozdobami, pojawianie się kosztowności „wzbogaconych” o technologię może mieć wpływ na zmiany w branży jubilerskiej. Nie można zapominać, że wprowadzenie drukarek 3D i projektowania komputerowego zmieniło branżę, podobnie może wyglądać sytuacja w przypadku inteligentnej biżuterii, która poza funkcją ozdobną i symboliczną, będzie również użyteczna. Oczywiście nie wiadomo jak zareagują klienci na pojawianie się smart pierścionków, jednak nie można wykluczyć, że Polki będą chciały posiadać biżuterię, która mierzy im puls i można odczytać z niej SMS. Właściciele salonów jubilerskich powinni więc wnikliwie przyglądać się rynkowi, gdyż może warto będzie wprowadzić do oferty inteligentne pierścionki.
Polski Jubiler udostępnił swoje łamy, aby zaprezentować zdanie dwóch stron konfliktu – zarządu Międzynarodowego Centrum Targowego oraz Fundacji Rozwoju Polskiej Branży Jubilerskiej. Poprosiliśmy przeciwników pomysłu zmiany lokalizacji warszawskich targów Złoto Srebro Czas z ul. Prądzyńskiego na ul. Marsa o wyrażenie swojego zdania, poniżej publikujemy opinie ich przedstawicieli.
Każdy ma prawo do własnej decyzji
Krążą różne opinie na temat organizacji dwóch imprez targowych w branży jubilerskiej w październiku w Warszawie. Padają oskarżenia o wrogie przejęcia, dywersję w branży, urażone ambicje itp. A jak jest w rzeczywistości? Prawda jest taka, że dotychczasowy organizator – MCT postanowił przenieść lokalizację targów w inne miejsce w Warszawie. Przed podjęciem takiej decyzji powinien zadać sobie pytanie, czy wystawcy zaakceptują takie rozwiązanie. Czy dotychczasowym wystawcom zależy na powiększeniu targów zważywszy, że z roku na rok ubywa krajowych uczestników zajmujących się produkcją i sprzedażą złotej i srebrnej biżuterii? Czy w ich interesie jest sprowadzanie hurtowników z Turcji i Włoch? Zrozumiałe, że ambicją MCT jest dążenie do rozwijania targów i uczynienie ich targami międzynarodowymi. Każdy będąc na ich miejscu działałby tak samo. Gdyby zwiększanie powierzchni targów odbyło się w ramach tego samego miejsca, czyli ulicy Prądzyńskiego, nie napotkałoby to żadnego oporu. Ale przeniesienie w inne miejsce musiało spotkać się z taką reakcją. I nie jest to sprzeciw pana Duka czy Macura, ale jest to sprzeciw firm jubilerskich o ponad 20-letniej dz i a ł a lnoś c i i prawie takim samym stażu wystawienniczym. Firmy te d o s k o n a l e p ami ę t a j ą , jakie koszty ponoszą wystawcy przy przenoszeniu miejsca targów. Ile nas kosztowało przeniesienia targów z hotelu Victoria w Warszawie. Jakie były straty dla uczestników targów Amberif w Gdańsku w nowym centrum wystawienniczym. Ilu zwiedzających nie trafiło w nowe miejsce w Krakowie. Jedni uważają, że należy wystawić się w nowym miejscu, wraz z dotychczasowym organizatorem, inni zdecydowani są o pozostaniu na dotychczasowym miejscu podejmując ryzyko związane z niedociągnięciami organizacyjnymi, a jeszcze inni całkowicie rezygnują z uczestnictwa w targach. Każdy ma prawo do podjęcia takiej decyzji jaka mu odpowiada, gdyż to on zapłaci za swoją decyzję. Zarzucanie komuś, że podjął taką decyzję jest trochę nie na miejscu. Dla mnie fenomenem jest, że pomimo różnic znacząca większość firm jubilerskich potrafiła się porozumi e ć m i ę d z y sobą i stworzyć coś wspólnego – czyli targi. Jeżeli się nie uda, to trudno, ale coś razem stworzyliśmy. Pierwszym sukcesem jest zawiązanie fundacji. Czy ta forma organizacyjna jest właściwa, nie jestem w stanie się wypowiedzieć, gdyż moja wiedza w tym temacie jest znikoma. Takie same dylematy miałbym, gdyby to była spółka z o.o. czy jakaś forma stowarzyszenia. Ale istotne jest, że to jest nasza fundacja i my wystawcy jesteśmy organizatorami własnych targów. Musimy tylko pilnować, aby w przyszłości nikt nam tych targów nie zawłaszczył.
Jerzy Kotwica
RODIUM Sp.j.
Między Fundacją a MCT nie ma konfliktu
Międzynarodowe Centrum Targowe sp. z o. o. podjęło decyzję o przeniesieniu targów Złoto Srebro Czas do hali przy ul. Marsa 56c. Decyzja ta nie była konsultowana z wystawcami ani z Radą Programową targów, co spowodowało nasz sprzeciw. Jednak między nowo powstałą Fundacją Rozwoju Polskiej Branży Jubilerskiej a Międzynarodowym Centrum Targowym nie ma konfliktu. My po prostu organizujemy targi w dobrze znanej, uznanej i prestiżowej lokalizacji, czyli w hali Expo XXI przy ul. Prądzyńskiego. Prywatna spółka, a taką przecież jest Międzynarodowe Centrum Targowe, podjęła decyzję, bez wcześniejszych konsultacji, za całe środowisko jubilerskie. My natomiast postanowiliśmy, że warszawskie targi będą należeć do środowiska i tak powstały Polskie Targi Złotniczo-Jubilerskie. Nie przekonują mnie argumenty drugiej strony, że nowa lokalizacja jest lepsza. Uważam, że hala przy ul. Prądzyńskiego jest bardziej prestiżowa. Oczywiście współistnienie dwóch imprez targowych w tym samym czasie w Warszawie nie przyniesie korzyści branży. Należy jednak podkreślić, że na targach – choć zawsze na to liczymy – rzadko pojawiają się nowi klienci, więc impreza targowa jest przede wszystkim okazją do spotkania i porozmawiania z grupą stałych klientów, którzy nie lubią zmian lokalizacji. Naszym celem nie była chęć stworzenia konkurencji ani skonfliktowania kogokolwiek, jednak zostaliśmy postawieni pod ścianą i nie mogliśmy się zgodzić, aby ktoś podejmował decyzję o zmianie miejsca targów za nas.
Michał Kwiatkiewicz
Prezes zarządu Yes Biżuteria sp. z o.o.
Nie chcemy dzielić branży
Targi Złoto-Srebro-Czas od 13 lat organizowane były w Centrum Targowym EXPO XXI przy ul. Prądzyńskiego 12/14 w Warszawie. W roku bieżącym organizator targów tj. Międzynarodowe Centrum Targowe sp. z o.o. podjął decyzję o przeniesieniu targów Złoto-Srebro-Czas do hali przy ul. Marsa 56c. Decyzja ta nie była konsultowana z Wystawcami ani z Radą Programową targów. Wobec powyższego wiodący wystawcy, którzy od lat tworzyli markę tych targów, podjęli decyzję o ustanowieniu Fundacji Rozwoju Polskiej Branży Jubilerskiej i samodzielnym zorganizowaniu targów jubilerskich w dotychczasowym miejscu, znanym wszystkim zainteresowanym podmiotom. Fundacja nie działa w celu osiągnięcia zysku, jest organizacją non profit i jedynym celem jej działania jest promocja i wspieranie branży złotniczo – jubi ler – s k i e j . Motywem naszego działania nie była chęć stworzenia konkurencji czy doprowadzenia do rozłamu w branży jubilerskiej. To postawa zarządu MCT sp. z o.o. spowodowała, że gros wystawców zdecydowało o zmianie organizatora corocznych targów branżowych. Zarząd MCT sp. z o.o. zlekceważył większość wystawców i potraktował ich przedmiotowo, nie konsultując decyzji o zmianie lokalizacji targów. W wyniku tego wystawcy założyli fundację, aby móc samodzielnie organizować targi w systemie „sami dla siebie”. Wystawcy, będący poważnymi przedsiębiorcami, chcą mieć wpływ na to w czym, gdzie i na jakich warunkach uczestniczą. Składane dziś deklaracje zarządu MCT sp. z o.o. do rozmów mających na celu wypracowanie kompromisu, porozumienia, są bardzo spóźnione. Do chwili obecnej nie zostały przedstawione żadne konkretne propozycje, a na obecnym etapie zaangażowania prac trudno mówić o porozumieniu.
Starszy Cechu Marek Drzażdżyński Cech Złotników, Zegarmistrzów, Optyków, Grawerów i Brązowników Miasta Stołecznego Warszawy
Rozmowa z Rafałem Galimskim.
Nowa lokalizacja to wprawdzie najważniejsza, ale nie jedyna zmiana na tegorocznych targach Złoto Srebro Czas. Większość z nich ma na celu umacnianie marki imprezy i niesie ze sobą liczne korzyści dla wystawców i kupców.
Polski Jubiler: Na spotkaniu 7 maja potwierdził pan, że targi Złoto Srebro Czas na pewno się odbędą. Czy istniało zagrożenie, że będzie inaczej?
Ani przez chwilę. Ale odniosłem wrażenie, że niektórzy wystawcy potrzebowali tego potwierdzenia, zwłaszcza że takie pytania padały kilkakrotnie. Szczerze mówiąc zaskoczyło mnie, że w ogóle mogą tak myśleć. Że dają nam tak mało szans jako organizatorowi z 15-letnim doświadczeniem, w konfrontacji z kimś, kto zaczął na tym polu zaledwie dwa miesiące temu i w dodatku w sposób nieetyczny.
Może to też świadczyć o tym, że konkurencja robi wrażenie silnej…
Nie lekceważę nigdy żadnej konkurencji. 7 maja zaprosiliśmy do stołu możliwie najszerszą reprezentację branży w celu debaty i osiągnięcia kompromisu. Nieobecność inicjatorów drugiej imprezy utwierdziła nas w przekonaniu, że w zaistniałej sytuacji kluczowe jest umocnienie targów Złoto Srebro Czas i podniesienie ich poziomu w stosunku do poprzednich edycji. W ten sposób chcemy dać dowód tym wystawcom, którzy będą z nami – a mam nadzieję, że będzie to zdecydowana większość – że postąpili słusznie, po raz kolejny wybierając nas jako organizatorów.
Jakie więc wnioski zarząd Złoto Srebro Czas wyciągnął z tego zamieszania wokół targów?
Pierwszy jest taki, że być może źle oceniliśmy sytuację i z tego wynikły dalsze konsekwencje, których się nie spodziewaliśmy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że pewnych wydarzeń czy decyzji nie da się już cofnąć, ale można załagodzić ich skutki. Dlatego właśnie chcemy się skupić na umacnianiu marki Złoto Srebro Czas. Przeprowadziliśmy wiele rozmów z wystawcami i lepiej poznaliśmy ich potrzeby: wiemy, że chcą skupić się przede wszystkim na biznesie, a nie toczeniu sporów. Cieszy nas niezmiernie, kiedy zgłaszają swoje kreatywne pomysły i chcą je realizować na naszych targach dla dobra obu stron – tak jak w przypadku STFZ. Chcemy być partnerem dla wszystkich organizacji branżowych, ale też dla indywidualnych wystawców – taka współpraca otwiera nowe, obiecujące kierunki rozwoju. Zamieszanie wokół targów nikomu nie służy. Dlatego dla organizatorów Złoto Srebro Czas najważniejsze jest w tym momencie przekonanie wystawców, by zostali z nami. Proponujemy szereg nowych rozwiązań, które mają na celu ułatwienie prowadzenia biznesu, lepszą komunikację i logistykę. By mieli pewność, że ich decyzja o opowiedzeniu się za doświadczonym organizatorem popieranym przez wiele lat przez branżę i posiadającym realną wizję rozwoju, jest słuszna.
Jakie konkretnie rozwiązania zostały przygotowane?
Chcemy dokonać usprawnień przede wszystkim w tych obszarach, które jawią się jako najbardziej problematyczne. Wystawcy narzekali na zbyt drogie parkingi oraz fatalny catering na Expo. Dlatego w hali przy ulicy Marsa 56 c, gdzie parking jest dużo lepiej zorganizowany i ceny są niższe, zaproponujemy dodatkowo każdemu wystawcy jedno miejsce postojowe gratis. Jeśli zaś chodzi o catering, wprowadzimy sprawdzone firmy zewnętrzne, jak również zadbamy o zwiększenie liczby punktów kawiarnianych. Pojawią się także tzw. meeting points – miejsca przeznaczone do rozmów biznesowych, stworzone przede wszystkim z myślą o tych, którzy nie mają warunków, by spotkać się ze swoimi partnerami na stoisku. Ponadto przed targami Złoto Srebro Czas wdrożony zostanie nowy system rejestracji online dla kupców, który ułatwi ich kojarzenie z wystawcami, ale też funkcjonowanie obu tych grup na targach. Idąc z duchem czasu i wzorem najlepszych imprez targowych na świecie, zaoferujemy wszystkim uczestnikom targów darmowy dostęp do internetu. Ogromną zaletą hali MT Polska – oczywiście oprócz tego, że jest dwa razy większa – jest bardzo dobra współpraca z jej zarządcą, który traktuje nas jak partnera biznesowego, czego bardzo nam brakowało przez te wszystkie lata w Expo. Dzięki temu mamy realny wpływ na realizację postulatów naszych wystawców i nie musimy np. martwić się o zbyt wysoką temperaturę panującą w hali lub dodatkowo wynajmować bankowozu na potrzeby kupców i gości targów.
Dla wystawców najważniejsze zdają się jednak warunki cenowe…
Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę. Wystawcy oczekują jak najniższej ceny, a jednocześnie jak najwyższego poziomu targów – to dość sprzeczne oczekiwania i raczej trudne do zrealizowania. Zaproponowaliśmy już 8-procentową zniżkę dla wszystkich, zadeklarowaliśmy otwartość na negocjacje, ale i one muszą mieć swoją granicę i wykluczyć ryzyko obniżenia jakości imprezy. Staramy się więc proponować takie warunki, które być może nie wprost są związane z obniżką cen za powierzchnię wystawienniczą, ale w sumie składają się na realnie niższy koszt uczestnictwa w targach.
Wystawcy przyglądają się tej walce cenowej i zakładają, że zaproponowana ostatecznie cena będzie odzwierciedlała realne koszty organizacji targów w Warszawie
. A co rozumiemy pod hasłem realne koszty? Największą część tych kosztów stanowi wynajem hali oraz promocja i organizacja – proszę pamiętać, że zespół targowy pracuje przez cały rok, zajmując się w tym czasie działaniami promocyjnymi i pozostając do dyspozycji wystawców. Wystarczy porównać naszą ofertę z cenami innych organizatorów targów, by się przekonać, że nie są to najdroższe targi w Polsce. Pamiętajmy też, że impreza odbywa się w Warszawie, gdzie realne koszta prowadzenia biznesu i życia są wyższe niż np. w Gdańsku czy Krakowie.
Wystawcy mają też obawy, czy nagłośnienie imprezy na Marsa będzie wystarczające.
Mamy tego świadomość, dlatego temu zagadnieniu poświęciliśmy dotychczas bardzo dużo uwagi. Dziś możemy powiedzieć o tej części naszych planów, których realizacja jest już zaawansowana. I tak planujemy uruchomienie specjalnej linii autobusowej na trasie centrum – MT Polska, która korzystałaby z szybkiego buspasa i dowoziła gości na targi. Cały czas pracujemy nad systemem komunikacji, który przede wszystkim pozwoli nam dotrzeć z informacją o zmianie lokalizacji targów do możliwie jak najszerszej rzeszy kupców. Zależy nam, by była ona możliwie jak najbardziej profesjonalna, dlatego nawiązaliśmy współpracę z agencją PR. Dziś wiadomo, że będą to m.in. billboardy, zaproszenia drukowane, wykorzystamy oczywiście internet i media branżowe w kraju i zagranicą, nadawców radiowych, a być może także telewizyjnych. Prowadzimy też rozmowy z korporacją taksówkową na temat zniżek na przejazd na Marsa dla naszych gości. Myślimy także o innych ułatwieniach, ale jest jeszcze zbyt wcześnie, by o tym mówić. Planujemy też działania informacyjne w bezpośrednim sąsiedztwie Expo. Będą one jak najbardziej kompleksowe, zwłaszcza że mamy świadomość, iż pewna – mam nadzieję, że niewielka – część nieświadomych kupców trafi jednak na Expo. Z mojego doświadczenia wynika, że nie da się zrobić dobrych targów w pół roku, dlatego jestem przekonany, że ci kupcy i tak ostatecznie trafią do MT Polska.
W tym zamieszaniu targowym nieco dziwi fakt, że MCT i PSP nie reagują na ewidentne próby osłabienia wizerunku targów Złoto Srebro Czas, jak również na próby wrogiego przejęcia koncepcji wypracowanych i sprawdzonych przez lata.
Dotychczas mieliśmy nadzieję, że jednak uda nam się porozumieć z drugą stroną, dlatego nie podejmowaliśmy żadnych konkretnych działań. Teraz jednak postanowiliśmy przeciwstawiać się wszelkim przejawom nieuczciwej konkurencji i naruszania dóbr intelektualnych. Jesteśmy to winni także uczestnikom Złoto Srebro Czas, którzy przez 15 lat współtworzyli targi i budowali z nami ich rangę. Najbliższą inicjatywą będzie przedstawienie problemu na walnym zgromadzeniu Polskiej Izby Przemysłu Targowego, do której należy zarówno MCT/PSP, jak i Expo XXI. Kodeks etyki Izby oparty na międzynarodowych standardach jako istotne zasady prowadzenia działalności przyjmuje zasadę poszanowania cudzej własności intelektualnej przy zachowaniu uczciwej konkurencji oraz prowadzenie działań zgodnie z dobrymi obyczajami, powszechnie przyjętymi standardami i uregulowaniami prawnymi. Zasady te świadczą o tym, że niedopuszczalna jest organizacja w tym samym czasie i w tym samym mieście konkurencyjnych targów tej samej branży. Rozważamy także inne działania prawne, łącznie z wejściem na drogę sądową – to, czy je wcielimy w życie, zależy jednak od dalszego rozwoju sytuacji. Jedno jest pewne: będziemy się bronić.
Środowisko jubilerskie w ostatnim czasie zantagonizowało się z powodu warszawskich targów branżowych. I mimo że nie jest to pierwszy tak gwałtowny spór w branży jubilerskiej, to wydaje się, że biorąc pod uwagę ostatnie czasy, jest on najbardziej spektakularny.
Skłócili się bowiem nie tylko organizatorzy dwóch konkurencyjnych już imprez handlowych, ale także wystawcy, którzy chcąc nie chcąc zostali zmuszeni do opowiedzenia się po jednej ze stron. A wszystkiemu winna zmiana lokalizacji warszawskich targów. Część wystawców zdecydowała się przenieść się wraz z organizatorami targów Złoto Srebro Czas do nowej hali targowej przy ulicy Marsa, część zaprezentuje swoje wyroby podczas Polskich Targów Złotniczo-Jubilerskich w hali przy Prądzyńskiego. Dawno żadna zmiana dokonująca się w środowisku nie wywołała tak gwałtownych reakcji jak zmiana lokalizacji targowej.
Od początku
Na początku roku do publicznej wiadomości podana została informacja o zmianie lokalizacji warszawskich targów Złoto Srebro Czas z hali Expo mieszczącej się przy ulicy Prądzyńskiego na halę Centrum Targowo-Kongresowego MT Polska przy ulicy Marsa 56c. Organizatorom zależało na zwiększeniu miejsca wystawowego oraz poprawieniu warunków zarówno wystawców, jak i odwiedzających. Jednak decyzja wieloletnich organizatorów ZSC nie spotkała się z entuzjazmem wszystkich wystawców. Początkowo spór pomiędzy organizatorami a niezadowolonymi firmami odbywał się w kuluarach, jednak z powodu niemożliwości wypracowania kompromisu, konflikt ujrzał światło dzienne. I tak została powołana do istnienia Fundacja Rozwoju Polskiej Branży Jubilerskiej, której założyciele uważają, że przeniesienie warszawskich targów z dobrze znanego przez wystawców i ich klientów miejsca do nowej lokalizacji jest błędem. Dlatego też fundacja zdecydowała się na zorganizowanie targów w dotychczasowej siedzibie przy ul. Prądzyńskiego w Warszawie. W wyniku tej decyzji, jak można było się spodziewać, część wystawców postanowiła skorzystać z oferty organizatorów targów ZSC i przenieść się do nowej hali, część zaoferuje swoje produkty w dotychczasowej siedzibie. Nie wiemy, jak zakończy się spór, jedno jest jednak pewne: w październiku w Warszawie będziemy mieli dwie konkurencyjne imprezy handlowe. Znane polskie przysłowie mówi: zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Miejmy nadzieję, że konkurencja wymusi pozytywne zmiany w branży jubilerskiej, podniesie poziom świadczonych usług, a nie przyniesie branży szkody.
Pojawiające się na rynku nowoczesne technologie i maszyny jubilerskie powodują, że praca przy wytwarzaniu biżuterii staje się coraz prostsza. Projekty coraz częściej wykonywane są przy pomocy oprogramowania komputerowego, a gotowe projekty mogą zostać niemal natychmiast wydrukowane przez drukarki 3D.
Jednak prawdziwa rewolucja dokonuje się obecnie na rynku kamieni szlachetnych. Stale bombardowani jesteśmy informacjami o pojawieniu się nowych maszyn, które ułatwiają prace gemmologom, sprzedawcom kamieni oraz twórcom biżuterii.
Technologia, która bada diamenty
W połowie 2014 roku na rynek wprowadzone zostało urządzenie, które umożliwia zaawansowaną technologicznie klasyfikację diamentów. Amerykańska firma Imagem zaprezentowała maszynę , która dzięki skanowaniu diamentu pozwala na pełną jego klasyfikację. „Rozróżniarka” diamentów GL3200 może być wykorzystywana do badania drobnych kamieni. Badanie jednego diamentu trwa około czterech minut, co oznacza, że w ciągu ośmiu godzin można zbadać aż 120 diamentów. Podkreślenia wymaga fakt, że klasyfikacja dokonywana za pomocą maszyny jest wiarygodna. Cały proces został zautomatyzowany – ładowanie diamentu do komory klasyfikacyjnej odbywa się za pomocą ramienia robota, a rola człowieka ograniczona została jedynie do naciśnięcia przycisku start. Niedawno na rynku jubilerskim pojawiało się także przenośne urządzenie, które pozwala na wykonywanie wysokiej jakości zdjęć wnętrza diamentu. Urządzenie DiaCam360, wyprodukowane przez izraelską firmę Shirtal Diamonds, umożliwia wykonywanie zdjęć obrotowych 360 stopni. Małe, przenośne urządzenie skanujące diamenty tworzy możliwość dokładnego przyjrzenia się kupowanemu kamieniowi.
Łatwa identyfikacja metali szlachetnych
Na rynek w ostatnim czasie wprowadzone zostało także urządzenie wyprodukowane przez Oxford Instruments umożliwiające błyskawiczny pomiar grubości powłok oraz rodzaj metalu szlachetnego. Urządzenie MA XXI 6 działa na zasadzie fluorescencji rentgenowskiej i umożliwia badanie składu materiału w nanoskali. Nowoczesna technologia umożliwia badanie biżuterii w niezwykle prosty sposób, wystarczy bowiem umieścić próbkę w komorze, wybrać punkt oraz włączyć skanowanie. Urządzenie podłącza się za pomocą portu USB do komputera lub notebooka i wykonuje odczyt.
Im prościej tym lepiej
Nowoczesne maszyny i urządzenia jubilerskie znacznie ułatwiają pracę nad produkcją biżuterii. Klasyfikacja diamentów czy badanie składu metali wykonane przez maszyny wydają się dokładniejsze niż gdy dokonuje ich człowiek. W branży jubilerskiej wytwórca coraz częściej jest zastępowany przez nowoczesne wielofunkcyjne urządzenia, jednak nie wydaje się, aby biżuteria wykonywana była w całości przez maszyny.
Wprowadzenie kolekcji biżuterii na rynek jubilerski poza granicami naszego kraju coraz częściej opiera się na zaprezentowaniu klientom nowego materiału jubilerskiego. Projektanci i producenci biżuterii, starając się wyróżnić na rynku, sięgają po kamienie i minerały, które dotychczas nie znajdowały zastosowania w przemyśle biżuteryjnym.
Klienci staje poszukując nowości chętnie eksperymentują i wybierają biżuterię oryginalną. Jednym z najczęściej używanych ostatnio „nowo odkrytych” materiałów jubilerskich jest zultanite, minerał zmieniający kolor.
Turecki skarb
Zultanite jest kamieniem od niedawna wykorzystywanym do produkcji biżuterii, jednak jego właściwości sprawiają, że zaczyna cieszyć się on coraz większą popularnością wśród klientów salonów jubilerskich na całym świecie. Zainteresowanie to bierze się z faktu, że kamień ten zmienia kolor – od zielonego poprzez bursztynowy do malinowej czerwieni. Kamień ten jest rzadki i występuje tylko w Anatolii w Turcji. Kolor kamienia zmienia się w zależności od kąta padania światła – inną barwę ma w świetle dziennym, inną w pomieszczeniach, co sprawia, że kamień może zmienić kolor kilka razy dziennie. Przez specjalistów zultanite porównywany jest do aleksandrytu, jednak w przeciwieństwie do niego wyświetla szereg barw, a nie tylko dwie podstawowe. O niezwykłości kamienia świadczy również występujące w zultanite zjawisko „kociego oka”, efekt odbicia, który pojawia się jako jedno jasne pasmo światła na całej powierzchni kamienia. GIA (Gemological Institute of America) klasyfikuje zultanite jako II typ przejrzystości kamienia, co oznacza, że ogladając kamień nie zauważa się „wtrąceń”. Kamień jest twardy, 7 w skali Mohsa, a współczynnik załamania światła wynosi 1,75. Podkreślenia wymaga fakt, że po raz pierwszy zultanite został oszlifowany i wykorzystany do produkcji biżuterii w 1977 roku. Obecnie pojawia się w niej coraz częściej, a ze względu na swoje unikalne właściwości i trudność w jego pozyskaniu jest jednym z ciekawszych kamieni jubilerskich pojawiających się na rynku w ostatnim czasie.
Biżuteria miejska albo biżuteria ulicy to nowy rodzaj street artu, który zyskuje coraz większą rzeszę entuzjastów. Biżuteria, która funkcjonuje w przestrzeni publicznej, nie jest ani rzeźbą, ani instalacją, ani pomnikiem, jest ozdobą, której celem jest z jednej strony upiększenie ulicy, a z drugiej strony pobudzenie do myślenia społeczności poprzez przełamanie stereotypu dotyczącego zarówno zagospodarowania przestrzennego, jak i klasycznego spostrzegania biżuterii.
Działania polegające na upiększeniu miasta biżuterią otwierają nowe perspektywy rozumienia pojęcia biżuterii. Artyści tworząc biżuterię ulicy sięgają po tradycyjne techniki jubilerskie, a jednocześnie swoimi pracami wpisują się w sztukę ulicy. Biżuteria przestaje być przedmiotem osobistym, staje się własnością wszystkich, dobrem publicznym.
Rzucanie perłami
Biżuteria ulicy to zjawisko stosunkowo nowe, jednak już ma swoich zagorzałych zwolenników. Artyści wpisujący się w ten nurt biżuterii wykorzystują wszelkie dostępne im środki, aby ofiarować miastu coś więcej niż tylko przedmiot. Jednym z najciekawszych nurtów, który można zaobserwować badając biżuterię ulicy, jest „biżuteria świetlna”. Artyści tego nurtu traktują światło jako najważniejszy element prac. Światło staje się swoistym kamieniem szlachetnym, a cała kompozycja staje się drogocennym darem dla miasta i jego mieszkańców. Sztuka światła jest nowym ruchem sztuki miejskiej. Jak podkreślają jej twórcy, światło jest materiałem, który pozwala na uzyskanie niekonwencjonalnych efektów wizualnych, a także doskonale komponuje się z przestrzenią. Światło upiększa przestrzeń, ale także pozwala na zaprezentowanie idei. Świetlna biżuteria, co nie jest bez znaczenia, nie może nie zostać zauważona przez społeczność, która niemal mimowolnie staje się odbiorcą sztuki ulicy. Światło pozwala na wyrażenie złożoności obiektu. Z jednej strony biżuteria „oświetla” ulicę, upiększa ją, sprawia, że przestrzeń staje się bezpieczniejsza, z drugiej skłania do refleksji na temat funkcji biżuterii. Biżuteria świetlna przykuwa uwagę odbiorców w miejscach publicznych, dzięki czemu przekaz staje się czytelny. Jednym z najciekawszych dzieł wpisujących się w nurt biżuterii świetlnej jest praca belgijskiej artystki Liesbet Bussche, która na ulicach Tajpej, stolicy Chin ustawiła perłowo-świetlisty naszyjnik.
Upiększanie brzydoty
Biżuteria ulicy to nie tylko obiekty świetlne, to przede wszystkim przedmioty ofiarowane miastu jako dowód przywiązania do niego. Twórcy umieszczając swoje obiekty biżuteryjne w przestrzeni miejskiej zmieniają ją, upiększają. Często ich głównym celem jest ozdobienie miejsca. Przy pomocy biżuterii przemieniają zaniedbane i opuszczone ulice, place czy skwery w miejsca piękne, godne noszenia najdroższych ozdób. Celem, jaki przed sobą stawiają, jest ukazanie piękna miejsca poprzez podkreślenie jego charakterystycznych cech. Dzięki swoim działaniom zmuszają odbiorcę do zaangażowania, uchwycenia piękna miejsca, dostrzeżenia jego niepowtarzalnych cech. Reprezentantką tego nurtu jest artystka związana z Warszawą – NeSpoon, która upiększa miasto wykorzystując ceramikę, beton, a niekiedy nawet włóczkę. Ciekawym przykładem twórców biżuterii ulicy jest także niemiecka grupa artystyczna Inges Idee, która to zdecydowała się na stworzenie gigantycznej biżuterii na zewnątrz garażu w centrum handlowym Karlsplatz w Düsseldorfie.
Rozmowa z Liesbet Bussche, twórczynią biżuterii miejskiej.
Polski Jubiler: Co czujesz kiedy myślisz o biżuterii?
Liesbet Bussche: Zawsze miałam mieszane uczucia myśląc o biżuterii. Z jednej strony czuję siłę, która mnie do niej przyciąga, gdyż uważam, że za jej pośrednictwem można powiedzieć wszystko. Biżuteria pojawiła się na ziemi wraz z pierwszymi ludźmi, była przez nich robiona i noszona, stawała się częścią codziennego życia. Używano jej jako środka wyrazu, symbolu. Biżuteria utożsamiana była z prestiżem społecznym, znakiem przynależności do danej grupy. Z drugiej strony czuję jakby biżuteria była tylko ozdobą. Wzornictwo oraz materiał znajdują się współcześnie na pierwszym planie, natomiast treść jaką niesie ze sobą biżuteria zepchnięta jest na margines. Brakuje mi krytycznego spojrzenia na biżuterię, zarówno przez jej producentów, jak i publiczność.
Czym jest biżuteria?
Biżuteria jest medium, którego używam, aby wyrazić siebie jako artystkę. Staram się wykorzystać biżuterię jak najszerzej , komunikować się za jej pośrednictwem z publicznością. Dlatego też podejmuję dialog ze stereotypami, z tradycyjnym podejściem do biżuterii. Mam nadzieję, że nie zabrzmi to dziwnie: nie pałam miłością do biżuterii, ale jest ona dla mnie niekończącym się źródłem inspiracji.
W twoich pracach najbardziej zaskakuje mnie twoja biżuteria uliczna. Skąd czerpiesz natchnienie przy tworzeniu tego rodzaju biżuterii?
Inspiruje mnie codzienność. Czasami natchnienie przychodzi do mnie w czasie lektury czy przeglądania stron internetowych. Ostatnio na przykład natchnęłam się na zgromadzoną w sieci kolekcję zdjęć „Everyone a jewel” , gdzie ludzie fotografują się z niecodzienną biżuterią, jak choćby kroplą deszczu jako kolczykiem czy bransoletką z biedronek. Kiedy tworzę biżuterię uliczną, szukam inspiracji spacerując przy ulicach albo przechadzając się po Google Street View.
Jaką funkcję pełni biżuteria uliczna?
Moja kolekcja biżuterii ulicznej to seria interwencji w przestrzeń publiczną, których celem jest upiększenie miasta. Traktuję miasto jak kobietę. Nie można wskazać na jedną konkretną funkcję, jaką ma pełnić biżuteria uliczna, ona działa bowiem wielowymiarowo. Po pierwsze wskazuję na sposób postrzegania biżuterii w przestrzeni publicznej, czyli na jej funkcję ozdobną. Wpisałam miasto w dyskusję o schematycznym postrzeganiu biżuterii. Dzięki zastosowanym technikom oraz tradycyjnym metodom udało mi się złamać stereotyp dotyczący biżuterii. Mam nadzieję, że moja praca otworzyła pole do dyskusji na temat kontekstów, możliwości wykorzystania biżuterii oraz skali (biżuteria to nie tylko mały przedmiot jubilerski). Moje prace dają także możliwość ponownego przyjrzenia się miejskim ulicom, dostrzeżenia ich w nowym kontekście, nadania im nowych znaczeń. Uliczne klejnoty stworzone zostały zarówno dla środowiska nazwijmy je akademickiego, jak i dla społeczności lokalnej.
Kiedy zaczęłaś tworzyć biżuterię ulicy? Czy wciąż umieszczasz biżuterię na ulicach miast?
Serię miejskiej biżuterii zaczęłam tworzyć podczas końcowego egzaminu na Akademii Gerrit Rietveld. Jednak pierwszej ingerencji w przestrzeń miejską dokonałam rok wcześniej, podczas wymiany studenckiej Akademii Rietveld i Akademii Sztuki w Katmandu. Razem z Pukarem Risalim naprawialiśmy drogę w centrum Nepalu, wypełniając wszystkie otwory ręcznie robionymi płytkami, które malowaliśmy na czerwono. Działanie twórcze na ulicach miast oraz reakcja publiczności sprawiła, że zamarzyłam o oddziaływaniu na miejsce. Jednocześnie, jakby niezależnie, zajmowałam się projektowaniem biżuterii. I końcu udało się znaleźć moje miejsce jako artystki – połączyłam biżuterię i sztukę miejską.
Perłowy naszyjnik, którego jesteś autorką, wpisuje się w całkiem nową dziedzinę sztuki miejskiej, jaką jest sztuka światła.Dlaczego zdecydowałaś się w tak niecodzienny sposób udekorować miasto?
Wykonałam tę pracę na wystawę przygotowaną przez Fundację Sztuki Fabon w Taipei. Tematem przewodnim wystawy dedykowanej miastu było „Zaświeć się”. Przygotowując się spacerowałam ulicami Google Street View i widziałam biżuterię wszędzie a najbardziej zafascynowała mnie latarnia, w której zobaczyłam perłę.
Czy twoja sztuka ma wpływ na codzienne życie i czy są jacyś artyści, którzy cię zainspirowali?
Zawsze jesteś artystą, więc zawsze jest to część twojego życia codziennego. Im dłużej pracuję, tym bardziej staram się pracować w „godzinach pracy”. Mam wielki szacunek dla pracy Suska Mackerta, Marca Francisa Alysa Monzo, Carla De Keyzera, Johna Körmelinga, Rachela Whitereada i Gordona Matta-Clarka.
Która twoja praca spowodowała najwięcej reakcji? Która z prac jest twoją ulubioną?
To trudne pytanie. Jestem bardzo krytyczna i dlatego wierzę, że zawsze można coś poprawić. Serce złamane na pół jest jednym z moich ulubionych dzieł, ale tylko ze względów osobistych.
Nad czym teraz pracujesz? Czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości?
Właśnie ukończyłam pracę dla Muzeum CODA w Apeldoornie. Każdego roku muzeum prosi młodego artystę, aby zrobił naszyjnik oraz dwadzieścia pięć sztuk biżuterii na sprzedaż. Jedynym warunkiem, jaki stawia muzeum, jest stworzenie kolekcji biżuterii zainspirowanej osobą wielkiego artysty. Wybrałam Mercatora, słynnego kartografa. Tak więc pięć lat po ukończeniu studiów zrobiłam pierwszą nadającą się do noszenia biżuterię.
Gdzie można śledzić twoje artystyczne poczynania?
Najłatwiej za pośrednictwem mojej strony internetowej www.liesbetbussche.com
Rozmowa z Adamem Pstrągowskim, prezesem firmy S&A, na temat kondycji polskiej branży bursztynniczej.
Polski Jubiler: Jak ocenia pan polską branżę jubilerską? Jakich zmian na rynku można spodziewać się w najbliższym czasie?
Adam Pstrągowski, prezes zarządu S&A: Budujące jest to, iż duża liczba firm na świecie ma świadomość siły naszej branży oraz to, iż coraz większa grupa polskich producentów dostrzega swoją przyszłość w wysokiej jakości oraz dobrym wzornictwie, sprzedawanym w odpowiednio wyższej cenie. Absolutnie pozytywny jest fakt, że w środowisku pojawia się opinia, iż warto mówić o wspólnym wyróżniku wyrobów jubilerskich z Polski, co oznacza sygnowanie własnej produkcji z dumą „made in Poland”. S&A czyni to skutecznie od 2004 roku na terenie całych Chin, można stwierdzić z pewnością, iż dzisiaj w świadomości konsumentów z tej części świata jest silnie zakorzeniona opinia: „jeśli naturalny i dobrej jakości wyrób bursztynowy, to znaczy, że jest z Polski!”. Fakt zauważenia przez władze szczebla centralnego pilnej potrzeby uruchomienia wydobycia bursztynu na terenie Polski przez spółkę skarbu Państwa świadczy o tym, iż bursztyn zaczyna być postrzegany przez polityków jako surowiec strategiczny dla gospodarki.
Czy można już pokusić się o podsumowanie roku 2013? Czy ubiegły rok był dla branży bursztynniczej rokiem udanym?
Podsumowując rok 2013 należy przede wszystkim podkreślić niepokojące wydarzenia dla branży w ostatnim kwartale, związane ze zmianami przepisów eksportowych surowca z Federacji Rosyjskiej. Do pozytywów można zaliczyć szeroko zakrojone działania promocyjne Konsorcjum dotyczące dofinansowania z Ministerstwa Gospodarki, które dały nadzieję wielu firmom na zdobycie nowych kontaktów oraz rynków zbytu. Sumując wszystkie istotne wydarzenia w branży można pokusić się o stwierdzenie, iż rok 2013 pomimo wielu przeciwności losu oraz niekorzystnych wydarzeń, był niezwykle dobrym oraz udanym okresem dla całej branży jubilersko-bursztynniczej.
Jakie perspektywy stoją przed branżą w nadchodzącym roku?
Przed nami ciężki okres pierwszego kwartału 2014 roku. Bez ustabilizowanej sytuacji z regularnymi dostawami surowca w stabilnej cenie z jednej strony, a z drugiej wygłodniały rynek Państwa Środka oczekujący dostaw wysokiej klasy i jakości produktów z Polski. To czas próby dla całej branży oraz naszej siły i jedności, determinacji nacisku środowiska, instytucji oraz organizacji branżowych na przyspieszenie uruchomienia wydobycia w kraju.
Jakie są preferencje Polaków? Jaki rodzaj biżuterii jest przez nich najchętniej kupowany?
W 2013 roku S&A próbowała wprowadzić do sklepów jubilerskich złotą kolekcję, w indywidualnie zaprojektowanym szlifie, z naturalnymi kamieniami blue topaz, cytrynem czy ametystem. Niestety właściciele salonów wolą nabywać bezpieczną klasyczną i tradycyjną biżuterię z cyrkoniami, białym topazem oraz drobnymi diamentami w klasycznej oprawie. Dlatego też zamożni Polacy w poszukiwaniu wyrafinowanych oraz indywidualnych kompletów biżuterii kupują poza granicami kraju. Należy zachęcać właścicieli salonów jubilerskich, aby umożliwili tej grupie klientów pozostawienie poważnych środków finansowych w polskim budżecie.
Na co zwracają szczególną uwagę klienci salonów jubilerskich? Czy liczy się dla nich przede wszystkim wzornictwo, czy przywiązują największą uwagę do ceny biżuterii?
Polki kochają nasze polskie srebro oraz wzornictwo i nie ma obaw, iż producenci, artyści czy dobre galerie będą miały kłopoty w 2014 roku. Odpowiedni asortyment, ciekawe indywidualne wzornictwo, odpowiednie podejście do ekspozycji oraz serwisu plus optymalna cena to klucz do serc naszych klientek, które będą kupować biżuterię na pewno już nie jako lokatę kapitału, a z pewnością jako dodatek uzupełniający styl, image oraz element podkreślający osobowość.
Bursztyn w pigułce
Bursztyn bałtycki, zwany sukcynitem, to kopalna żywica drzew iglastych, która odznacza się zawartością kwasu bursztynowego od 3 do 8 proc. Bursztyn w przyrodzie występuje w kształcie sopli, kropli, form soplopodobnych oraz brył. Największą znalezioną bryłą bursztynu była bryła ważąca niemal 10 kilogramów. Naturalny bursztyn ma niezwykle zróżnicowane barwy i stopień przezroczystości, który powstaje w zależności od warunków w jakich powstał. Naturalny bursztyn bałtycki jest kamieniem ozdobnym żywym, co oznacza, że procesy parowania, izo- i polimeryzacji oraz utleniania, które sprawiły, że lepka żywica zastygła, jeszcze się nie zakończyły.
Bursztyn bałtycki to geologiczna nazwa bursztynu, który występuje w Saksonii w Niemczech, na zachodniej Ukrainie, na Lubelszczyźnie, na całym wybrzeżu Bałtyku oraz w kopalni w Kaliningradzie. W Kaliningradzie i na Ukrainie bursztyn wydobywa się w kopalniach odkrywkowych. W Polsce pozyskuje się go na dwa sposoby: metodą hydrauliczną albo poprzez wyławianie z morza. Metoda hydrauliczna polega na pompowaniu wody do określonego poziomu; kiedy strumień wody trafia na złoże, wypłukuje je na górę. Jest ona typowa dla Żuław. Stosują ją też osoby nielegalnie pozyskujące bursztyn w lasach. Według Państwowego Instytutu Geologicznego w Polsce bursztyn występuje na Pobrzeżu Sowińskim, gdzie według szacunków zasobność złóż wynosi 20 ton, na Pobrzeżu Kaszubskim, gdzie szacunkowa zasobność złóż wynosi 644 tys. ton, na Pojezierzu Kaszubskim, gdzie oszacowano istnienie 1 tony bursztynu, na Żuławach Wiślanych, gdzie może być 21 ton bursztynu i na Lubelszczyźnie, gdzie szacunkowa zasobność złóż wynosi 56,5 tys. ton.
Cena za kilogram bursztynu nadającego się do użytku jubilerskiego wynosi teraz nawet sześć tysięcy złotych. Za kilogram bursztynu średniej wielkości bryłek odpowiednich do obróbki trzeba zapłacić 1200 złotych. Z kolei kilogram nieprzebranego, drobnego bursztynu to koszt około 200 złotych.
Wpływ na rosnące ceny bursztynu ma duże zainteresowanie naszym „skarbem” w Chinach oraz problem z importem bursztynu z Kaliningradu. Klika tygodni temu rynek jubilerski obiegła informacja, że w gminie Ostrówek na Lubelszczyźnie powstanie pierwsza kopalnia bursztynu.
Kopalnia w Polsce
Szacuje się, że uruchomianie kopalni bursztynu w Polsce to koszt około 10 milionów złotych. Pod koniec ubiegłego roku urząd marszałkowski zatwierdził warszawskiej firmie Euro-City-Investment projekt robót geologicznych na 15 hektarach. Zgodnie z umową firma zobowiązała się do wykonania 471 otworów wiertniczych do głębokości 30 metrów. Jeśli w wyniku odwiertów Euro-City- Investment natrafi na złoża bursztynu i wykona dokumentację geologiczną złoża, być może urząd marszałkowski wyda koncesję na wydobycie. Sprawa jest poważna, gdyż polscy producenci bursztynowej biżuterii mają spore problemy z pozyskaniem surowca.
Obecnie jedynym legalnym sposobem pozyskiwania bursztynu jest zbieractwo. Szacuje się, że tą metodą wydobywa się ok. 4-6 ton jantaru rocznie, co w żaden sposób nie pokrywa zapotrzebowania branży na ten surowiec. Kłopoty branży bursztynniczej rozpoczęły się w momencie, gdy Rosjanie przestali eksportować bursztyn z Kaliningradu. Kaliningradzki Kombinat Bursztynowy w Jantarnym przestał eksportować bursztyn we wrześniu ubiegłego roku. Kopalnia dostarcza od 450 do 600 ton surowca nadającego się do produkcji biżuterii rocznie. Jednak po przejściu spod zarządu jednego z ministerstw pod zarząd firmy Rostek eksport ograniczono. I nic nie wskazuje na to, aby w najbliższej przyszłości sytuacja uległa zmianie. Wstrzymanie dostaw bursztynu spowodowało zatrzymanie produkcji w Polsce. Producenci muszą wykorzystać zgromadzone zapasy albo decydować się na kupno bursztynu pochodzącego z przemytu. Każdy przestój wiąże się ze sporymi stratami. Wartość rocznej produkcji biżuterii bursztynowej w Polsce szacuje się na 200 milionów euro. Polacy eksportują biżuterię głównie do Chin, krajów Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych.
Rynek nie znosi próżni
Wzrost cen surowca przełożył się na wzrost cen biżuterii z niego wykonanej. I o ile firmy eksportujące swoją biżuterię poza granice naszego kraju mogą mieć nadzieję, że wzrost cen nie spowoduje spadku sprzedaży, to producenci tworzący na potrzeby rynku rodzimego mają powody do obaw. Wysokie ceny srebra oraz wzrost cen bursztynu sprawią, że coraz mniej osób będzie zainteresowanych kupnem bursztynowej biżuterii. Nie można zapominać, że na rynku pojawia się także biżuteria, która powstaje w wyniku wykorzystania imitacji bursztynu. Jej cena jest znacznie niższa niż legalnie pozyskanego, oryginalnego bursztynu, co w prosty sposób przekłada się na ceny biżuterii.
Kłopoty z pozyskaniem bursztynu sprawiły, że na rynku pojawiło się wiele osób oferujących bursztyn w przystępnych cenach. Szczególnie dużo ofert można znaleźć w serwisie aukcyjnym Allegro. Nie dość, że bardzo często mamy do czynienia z nieuczciwymi sprzedawcami, to niejednokrotnie sprzedawcy oferują imitację bursztynu. Problemy z pozyskiwaniem bursztynu i stale rosnące ceny tego surowca mogą spowodować, że polska branża bursztynnicza zacznie się kurczyć i następne podmioty gospodarcze będą musiały ogłosić upadłość. Małe i średnie przedsiębiorstwa mogą nie wytrzymać następnych kłopotów ani zwiększenia kosztów produkcji. Szacuje się, że na rynku pozostało o 15 proc. mniej firm produkujących biżuterię z bursztynem niż jeszcze w 2010 roku. Z całą pewnością otwarcie kopalni bursztynu poprawiłoby sytuację polskiej branży bursztynniczej, jednak jak podkreślają specjaliści, do otwarcia kopalni jeszcze daleka droga.
Skok cen
Na rynku jubilerskim w ubiegłym roku nie było sektora poza branżą bursztynniczą, w którym nastąpiłyby tak wielkie zmiany w ciągu tylko jednego roku. Ceny surowca w ciągu roku wzrosły o 100 proc. Jak podkreślają specjaliści, rynek bursztynniczy jest nieprzewidywalny. Nie wiadomo jak będzie wyglądała sytuacja w 2014 roku. Można domniemywać, że ceny bursztynu stale będą rosnąć. Sytuacja ta nie martwi szczególnie eksporterów bursztynowej biżuterii do Chin. Tam bowiem sprzedaje się niemal każda ilość biżuterii wykonanej ze „skarbu Bałtyku”. Chińczycy są obecnie największym odbiorcą polskiej biżuterii bursztynowej.
Nie można zapominać, że dobrze radzą sobie także firmy, które eksportują biżuterię do Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Włoch. Optymizmem napawa fakt, że branża jubilersko-bursztynnicza jest branżą, która znajduje się w sferze zainteresowania Ministerstwa Gospodarki. Aktywnie wspiera ono działania polskich producentów oraz angażuje się w promocję polskiej biżuterii za granicą. Nie można zapominać, że branża bursztynnicza to branża, przed którą otwierają się szerokie perspektywy eksportu.
Małe, najczęściej rodzinne salony jubilerskie znikają z mapy Polski. Ich miejsce zajmują galerie z biżuterią autorską bądź salony sieciowe. Te ostatnie powoli wypierają małych przedsiębiorców.
Właściciele salonów jubilerskich muszą więc zawalczyć o swoją pozycję na rynku. Postarać się wypromować swoją markę oraz zaistnieć na rynku commerce, aby móc współistnieć na trudnym rynku jubilerskim w Polsce. W wypełnieniu tego zadania pomóc może szeroko rozwinięta kampania reklamowa i inwestycja w nowoczesny sprzęt, który umożliwi zbudowanie dobrego wizerunku naszego salonu w oczach klienta.
Jakość przede wszystkim
Właściciele salonów jubilerskich, aby istnieć na rynku i wypracowywać zyski, muszą zadbać o swoich klientów. W ich sklepach z biżuterią muszą znajdować się wyroby o wysokiej jakości. Nie można pozwolić sobie na posiadanie w swoim asortymencie niepełnowartościowej biżuterii. Jak podkreślają specjaliści od marketingu, sukces zależy przede wszystkim od jakości świadczonych usług. – W salonach musi znajdować się biżuteria najwyższej jakości, a całość usług musi być świadczona na najwyższym poziomie – mówi dr Katarzyna Miśkowska, specjalista ds. marketingu WSBAiZ. – Należy także stale się rozwijać, poszerzać swoją ofertę, nawiązywać współpracę z projektantami biżuterii o znanych i uznanych nazwiskach – dodaje. Dobrym rozwiązaniem wydaje się także konsolidowanie się w „grupy jubilerskie”. Razem można szybciej reagować na zmiany na rynku, ponosić koszty inwestycji, uzupełniać się wiedzą oraz korzystać ze swojego doświadczenia. Jednak same zmiany nie wystarczą. Potencjalni klienci muszą wiedzieć, że nasz salon jubilerski zmienił się, że znajduje się w nim biżuteria autorska, że wprowadziliśmy nowe usługi, w tym celu musimy zdecydować się na reklamę.
Zauważony przez klienta
Reklama powinna docierać do potencjalnego klienta. Najlepiej zapewnić to poprzez zamieszczanie reklam w mediach lokalnych, zarówno gazetach, telewizji regionalnej, jak i na stronach internetowych miasta, w którym znajduje się nasz salon. Dobrym rozwiązaniem jest także kampania typu outdoor – wynajęcie billboardów, skupiających uwagę potencjalnych klientów, to wydatek około 1500 złotych za miesiąc informacji. Nie można zapominać o informacji na portalach społecznościowych. – Dzisiejsze czasy wymagają od nas wykorzystywania nowoczesnych technologii w reklamowaniu swojego salonu – mówi Katarzyna Miśkowska. – Dlatego też poza tradycyjnymi sposobami reklamy najlepiej wykorzystać reklamę internetową – dodaje. Powszechnie uważa się, że reklama w internecie zapewnia najlepsze wyniki w prowadzonych strategiach marketingowych. – Reklama za pośrednictwem sieci umożliwia dotarcie do potencjalnej grupy odbiorców. Jednak aby klient zdecydował się na zakup u nas, musi zostać do naszego sklepu czymś przyciągnięty – mówi Katarzyna Miśkowska. – Warto więc konstruować reklamy, które podejmą z klientami grę – dodaje. Jednym z takich sposobów jest nakłonienie potencjalnego klienta salonu jubilerskiego do wzięcia udziału w konkursie. Można zaproponować mu samodzielne zaprojektowanie biżuterii. A zwycięzcy zagwarantować, że dany model biżuterii trafi do sprzedaży w naszym salonie. – Warto pamiętać, że reklama salonu jubilerskiego w sieci musi być reklamą statyczną – najlepiej double billboard, czyli większą formą poziomego paska reklamowego, rozwijającego się po najechaniu na niego kursorem – mówi Katarzyna Miśkowska. Formy statyczne reklam internetowych bowiem lepiej sprawdzają się w kampaniach sprzedażowych, w których zależy nam, aby klient świadomie kliknął reklamę odsyłającą do sklepu. Najczęściej właścicielom salonów jubilerskich zależy na dotarciu do dojrzałego i zamożnego klienta, dlatego też powinni zamieszczać swoje reklamy na stronach o tematyce zarówno biznesowo-finansowej, jak i stronach o nowoczesnym wzornictwie. Specjaliści podkreślają, że w reklamie internetowej coraz większą rolę odgrywa format wideo. – Filmy te nie powinny reklamować konkretnego modelu biżuterii, ale salon – mówi Katarzyna Miśkowska. – Można pokazać na nich złotnika przy pracy, wykorzystać tajniki warsztatu i właściwości chemiczno-fizyczne metali szlachetnych, aby zainteresować potencjalnego klienta, a logo naszego salonu umieścić w tle – dodaje. W ostatnim czasie internet stał się miejscem nie tylko robienia zakupów, ale także sposobem na poszerzanie swojej wiedzy. A rola, jaką odgrywa on w codziennym życiu każdego Polaka, sprawia że prowadzenie w nim działań marketingowych staje się koniecznością.
Zachęta do wejścia
Nie można zapominać, że poza reklamą naszego salonu w przestrzeni wirtualnej i rzeczywistej należy również odpowiednio przygotować sklep przed nadejściem klientów. W przypadku sklepów z biżuterią bardzo ważną rolę gra oprawa sklepu, czyli jego wystawa. Dobre zaprojektowanie witryny sklepowej jest najprostszą, najtańszą i najskuteczniejszą reklamą naszego sklepu. Najważniejszym elementem witryny sklepowej są okna, które umożliwiają klientowi zauważenie naszego asortymentu, ale także zajrzenie do wnętrza naszego sklepu. Na wystawie naszego sklepu musi znajdować się biżuteria, która dostępna jest w naszym sklepie. Podstawowym celem ekspozycji sklepowej jest przyciągnięcie wzroku klienta, które może przerodzić się w jego wejście do sklepu. Przygotowując wystawę musimy pamiętać, że centralny punkt ekspozycji musi znajdować się na wysokości około 160 centymetrów. Klienci bowiem nie zwracają uwagi na produkty umieszczone zbyt nisko, ani także na takie, które znajdują się powyżej linii ich oczu. Przygotowując samodzielnie witrynę sklepową należy zwrócić uwagę na fakt, że nie należy umiejscawiać biżuterii w głębi okna wystawowego. Warto także zadbać o to, aby przy każdej ozdobie znajdowała się cena, bowiem brak podstawowej dla handlu informacji nie działa na klientów zachęcająco. Biżuteria powinna być eksponowana na ciemniejszym tle, aby można było wydobyć z niej wszystkie detale, które mogą zachwycić potencjalnego kupca.
Trudno wyobrazić sobie warsztat złotniczy, w którym brakowałoby podstawowych narzędzi i maszyn jubilerskich. Dostępne na polskim rynku nowoczesne maszyny znacznie ułatwiają pracę jubilerom i złotnikom a także sprawiają, że zakłady stają się atrakcyjniejsze dla klientów.
Właściciele salonów jubilerskich, zarówno ci z ugruntowaną pozycją na rynku, jak również ci, którzy stawiają na rynku pierwsze kroki, dążąc do stworzenia najpiękniejszej biżuterii, muszą dysponować możliwie najnowocześniejszym sprzętem jubilerskim.
Podstawowe narzędzia
Polski rynek jubilerski stale się powiększa. Wraz z rosnącym wśród klientów zainteresowaniem biżuterią autorską na rynku pojawiają się małe, najczęściej rodzinne, warsztaty jubilerskie, w których tworzona jest unikatowa biżuteria. Osoby, które stawiają pierwsze kroki w zawodzie złotnika, stają przed dylematem, w jakie narzędzia wyposażyć swój nowopowstały zakład jubilerski. – Podstawowe wyposażenie salonu jubilerskiego to stół złotniczy, lampa oświetleniowa, wszystkiego rodzaju młotki, kleszcze, szczypce, cążki, pilniki i iglaki, pincety, rylce, uchwyty, oprawki oraz brzeszczoty, przeciągadła do drutu i cęgi jubilerskie, formy odlewnicze/ wlewaki, palnik, kształtownice i puncyny, kształtownice rowkowe, kastowniki, kowadełko i imadło, silniki z wałkiem giętkim, młotki udarowe oraz stojak wiertarski, suwmiarka, trzpienie miarowe oraz powiększarka do obrączek – mówi Damian Magosz z firmy PAT Bugała Sp.j. – Kolejnymi rzeczami są już bardziej profesjonalne urządzenia oraz narzędzia. Należy do nich np. spawarka jubilerska PUK4, dzięki której w bardzo szybki i prosty sposób możemy pospawać biżuterię – dodaje.
Koszty wyposażenia
Nie należy zapominać, że wyposażenie warsztatu jubilerskiego wiąże się z dużymi wydatkami. Na specjalistyczne maszyny jubilerskie, znacznie usprawniające produkcję biżuterii, które mogłyby znaleźć się w nowopowstałym zakładzie jubilerskim, należy przeznaczyć nawet milion złotych. Jednak można urządzić warsztat jubilerski za znacznie mniejsze pieniądze, wszystko zależy od tego, co i w jaki sposób będzie w danym salonie produkowane. – W zeszłym roku zgłaszało się do nas do firmy wiele osób, które posiadały fundusze unijne na rozpoczęcie działalności gospodarczej w wysokości 20 tysięcy złotych i szczerze mówiąc to była to optymalna kwota na podstawowe narzędzia, które mogły im się przydać – mówi Damian Magosz. Jak podkreślają specjaliści kwota jaką należy przeznaczyć na zakup podstawowych narzędzi zależy w dużej mierze od umiejętności osób wykonujących biżuterię. – Im więcej człowiek umie tym mniej specjalistycznych narzędzi potrzebuje – zauważa Bogdan Wyżykiewicz, jubiler. – Złotnik nie potrzebuje specjalistycznego oprogramowania komputerowego, aby wykonać projekt biżuterii. Nowoczesna technologia umożliwia pracę początkującym jubilerom i zakładom produkującym biżuterię w seriach – dodaje. Warto zauważyć, że część firm umożliwia kupno specjalistycznego sprzętu na raty. Dzięki temu rozwiązaniu właściciele zakładów jubilerskich mogą pozwolić sobie na zakup drogiego, specjalistycznego sprzętu jubilerskiego. – Jako firma handlowa nie prowadzimy sprzedaży ratalnej, jednak chętnie pomagamy w sprzedaży maszyny poprzez leasing – mówi Damian Magosz. – Dzięki firmie leasingowej, z którą współpracujemy już od bardzo dawna, udaje się od czasu do czasu sprzedać specjalistyczny sprzęt jubilerski – dodaje.
Nowości na rynku
Warto zauważyć, że na rynku maszyn i narzędzi jubilerskich pojawia się wiele nowoczesnych technologii znacznie ułatwiających pracę w salonach jubilerskich. Dlatego też decydując się na wymianę sprzętu w warsztacie jubilerskim należy dokładnie zapoznać się z ofertą. – Z nowości, ze względu na bardzo rosnący popyt a co za tym idzie podaż na obrót metalem szlachetnym, na rynek wprowadziliśmy kilka nowych maszyn do analizy stopu danego metalu, czyli spektrometry rentgenowskie – mówi Damian Magosz. – Dzięki nim w prosty i bardzo szybki sposób jesteśmy w stanie określić procentowy lub karatowy skład pierwiastkowy badanego metalu – dodaje. Na polskim rynku w ostatnim czasie pojawiło się także wiele narzędzi umożliwiających wykonanie odlewu biżuterii, specjalistyczne aparaty do fotografowania kosztowności czy drukarki 3D do budowy modeli woskowych. – Coraz częściej udaje się sprzedać nowe urządzenie do „domowej” rafinacji złota – mówi Damian Magosz. Maszyny i narzędzia jubilerskie w Polsce należy kupić tylko wyspecjalizowanych salonach sprzedaży. Trudno bowiem znaleźć na rynku maszyny używane. – Generalnie handlujemy tylko i wyłącznie narzędziami nowymi, pochodzącymi prosto od producenta, ze względu na fakt, że bardzo rzadko zdarza się, aby firma jubilerska została zamykana, a co za tym idzie używane maszyny były wyprzedawane – mówi Damian Magosz. – Czasem jednak zdarza się, że któryś z klientów prosi nas o pomoc w sprzedaży jakiejś maszyny na rzecz zakupu czegoś bardziej nowoczesnego lub większego. Wówczas dysponujemy używanym sprzętem, na który najczęściej szybko znajdujemy kupca – dodaje. Wraz z rozwojem rynku biżuteryjnego w Polsce zwiększa się zapotrzebowanie na narzędzia i maszyny jubilerskie. Specjaliści podkreślają, że rynek narzędzi i maszyn jubilerskich będzie się poszerzał i nie wykluczone, że w najbliższej przyszłości będziemy mogli mówić o rynku wtórnym. Warto zauważyć, że kupno nowoczesnych maszyn jubilerskich nie tylko znacznie ułatwia pracę, ale także sprawia, że dany warsztat odwiedzany jest przez większą liczbę klientów. Profesjonalnie wyposażony warsztat jubilerski świadczy o wysokiej jakości biżuterii w nim wykonanej.
Najważniejszą rzeczą przy prowadzeniu działalności gospodarczej jest dziś zaistnienie w świadomości potencjalnych klientów. Dlatego też należy dołożyć wszelkich starań, aby wypromować salon bądź galerię z autorską biżuterią. Pieniądze zainwestowane w promocję sklepu zwrócą się w dwójnasób.
Aby klienci korzystali z usług naszego sklepu muszą wiedzieć o naszym istnieniu. Nie można założyć, że samo otwarcie punktu spowoduje, że będą go odwiedzały tłumy ludzi chcących kupić biżuterię.
Nazwa firmy
– Najważniejszą rzeczą w promocji naszej firmy będzie wymyślenie dla niej łatwej do zapamiętania i intrygującej nazwy – mówi dr Katarzyna Miśkowska, specjalistka ds. marketingu WSBiA. – Nazwa musi być nie tylko chwytliwa i łatwa do zapamiętania, ale także tajemnicza i prestiżowa – dodaje. Specjaliści zauważają istnienie dwóch szkół nadawania nazw firmie – jedna to nazwanie jej własnym nazwiskiem, druga – poszukiwanie nazw o ukrytym znaczeniu. – Nazwanie firmy swoim nazwiskiem bądź akronimem imion najbliższej rodziny wydaje się rozwiązaniem najbardziej uniwersalnym – mówi Katarzyna Miśkowska. – Można jednak stworzyć nazwę oryginalną, balansującą na granicy gry słownej – dodaje. Należy pamiętać, że nazwa naszej firmy wraz z profesjonalnie zaprojektowanym logo musi znaleźć się na witrynie sklepu, stronie internetowej, wizytówkach, ulotkach, słowem wszędzie tam, gdzie może zostać ona zauważona przez potencjalnych klientów. Nazwa firmy oraz jej znak firmowy to jej wizytówki. Sukces gwarantują nie tylko doskonałe wyroby, ale także dobrze zaprojektowane logo. Projektowaniem logo zajmują się firmy graficzne, które pomogą nam stworzyć niepowtarzalną wizytówkę naszej firmy. Zazwyczaj zgłaszając się do firmy graficznej z prośbą wykonania dla nas logo naszej firmy dostaniemy kilka wzorów do wyboru. Koszt takiej usługi to wydatek od 200 do nawet trzech tysięcy złotych, w zależności od studia, na jakie się zdecydujemy. Prosto w ręce klienta Dobrym sposobem na promocję sklepu jest wyprodukowanie i rozdawanie ulotek na terenie dzielnicy bądź miejscowości, w której znajduje się nasz punkt. Lokalna reklama pozwoli nam na przyzwyczajenie osób w naszym zasięgu do tego, że w okolicy powstał sklep bądź galeria jubilerska, do której można wybrać się po błyszczący drobiazg. Jeśli zaistniejemy w ludzkiej pamięci, to możemy mówić już o sukcesie, więc nie należy oszczędzać na produkcji ulotek reklamowych i ich rozpowszechnieniu poprzez włożenie ich do skrzynek pocztowych mieszkańców. Ten prosty sposób reklamy umożliwi nam dotarcie do klienta, którego być może nie pozyskalibyśmy w żaden inny sposób.
Na ulotce reklamowej należy umieścić wszystkie niezbędne informacje dotyczące lokalizacji naszego sklepu, nasze logo i krótki opis oferty. Dobrym chwytem reklamowym jest umieszczenia także informacji, że przychodząc do naszego sklepu z ulotką klient może liczyć na upust cenowy. Decydując się na ulotki reklamowe musimy przeznaczyć na ten cel około dwóch tysięcy złotych. Cena będzie uzależniona od studia graficznego, które wykona dla nas projekt ulotki oraz kosztów druku odpowiedniej ilości materiałów reklamowych. Do ceny trzeba także doliczyć koszty pracowników, którzy zajmą się dystrybucją ulotek. Próbując znaleźć swoje miejsce na polskim rynku jubilerskim warto także zastanowić się nad inwestycją w reklamę w prasie lokalnej. Media lokalne odgrywają rolę platformy wymiany doświadczeń pomiędzy mieszkańcami danego terenu. Zamieszczenie w nich reklamy spowoduje, że zostaniemy zauważeni na lokalnym rynku i z pewnością pozyskamy nowych klientów, którzy wybiorą się do sklepu w swojej okolicy zamiast położonego dalej.
Strona internetowa
Nawet jeśli nie zdecydujemy się na sprzedaż biżuterii za pośrednictwem sieci, nie powinniśmy pozbawiać się możliwości pozyskiwania klientów za pośrednictwem sieci. W tym celu należy stworzyć stronę internetową. – Najlepiej zlecić stworzenie strony internetowej profesjonalnej firmie – mówi Katarzyna Miśkowska. – W dzisiejszych czasach niezbędne jest także pozyskiwanie nowych klientów za pośrednictwem portali społecznościowych – dodaje. Dzięki nowoczesnej, stale aktualizowanej stronie internetowej można zbudować pozytywny wizerunek marki, zdobyć nowych klientów i odnieść sukces. Jednak należy pamiętać, że posiadanie sklepu internetowego wiąże się także z obowiązkami. Należy stale rozwijać stronę internetową, ponieważ w przeciwnym wypadku nasza firma będzie postrzegana jako anachroniczna i zamiast pomnożyć liczbę klientów możemy tylko ich stracić.
Wernisaże i wystawy
Prowadząc salon jubilerski bądź galerię warto zastanowić się nad tworzeniem w niej wystaw czy uroczystych odsłon nowych kolekcji. – Otwieranie sklepu dla potencjalnych klientów pozwoli na zbudowanie pozytywnego wizerunku – zauważa Katarzyna Miśkowska. – Sprawi, że nasza firma postrzegana będzie jako miejsce, gdzie można obcować ze sztuką – dodaje. Wernisaż ma za zadanie podnieść rangę oraz zwiększyć rozgłos wokół galerii. Przyciągnięcie klienta do sklepu to już połowa sukcesu, warto więc zainwestować odpowiednie środki finansowe, aby skłonić go do przyjścia. Promując sklep nie można liczyć na natychmiastowe zyski, jest to inwestycja długoterminowa, ale taka, o którą z pewnością możemy być spokojni.
Zainteresowanie sprzedażą biżuterii za pośrednictwem sieci jest coraz powszechniejsze. Wykorzystanie nowoczesnych sposobów komunikowania się z klientami wiąże się z problemem ukazania oferowanej biżuterii możliwie jak najdokładniej. Sprzedawcy muszą zadbać o wizualizację biżuterii, dzięki wykonywaniu zdjęć biżuterii oraz animacji.
Sprzedając biżuterię w sieci zarówno właściciele salonów jubilerskich, jak i galerii z biżuterią autorską, muszą zadbać o wizualizację swojej oferty. Profesjonalny sposób prezentacji biżuterii na monitorze komputera pozwala klientowi na podjęcie decyzji o zakupie produktu.
Odpowiednie zdjęcie biżuterii
Klienci podejmują decyzję o zakupie biżuterii kierując się przede wszystkim emocjami. Dlatego też tak istotne jest odpowiednio zrobione zdjęcie. Musi ukazywać wszystkie walory biżuterii, podkreślać jej charakter. – Najważniejsze jest ujęcie na zdjęciu realnej wartości produktu i jego zasadniczych cech. Oczywiście podstawą jest odpowiednie tło fotografii i oświetlenie – tłumaczy Mikołaj Bator, prezes zarządu MODE SA. – Zaakcentowanie połysku odpowiednimi refleksami, ukazanie kamienia oraz optymalna prezentacja designu to priorytet – dodaje. Zdjęcie biżuterii musi być wykonane profesjonalnie, musi mieć głębię. Chęć aktywnego uczestnictwa w sprzedaży biżuterii za pośrednictwem sieci, rodzi potrzebę posiadania innowacyjnych narzędzi, zapewnienie sobie możliwości podjęcia aktywnej walki o klienta. W Polsce świadomość, że biżuteria może równie chętnie być kupowana za pośrednictwem sieci, jest wciąż niska. Większość właścicieli salonów jubilerskich i producentów biżuterii nie wykorzystuje w pełni możliwości jakie oferują nowe media. – Sukces marek biżuterii tzw. modowej takich jak Pandora, Lilou czy Cruciani udowadnia tezę, że kiedy za s p r z e d a ż internetową biorą się specjaliści to najbardziej konserwatywni klienci przełamują przyzwyczajenia – mówi Mikołaj Bator. – Ogromna część sprzedaży biżuterii w Europie odbywa się obecnie na portalach Ebay i Amazon – tu potrzeba profesjonalnych zdjęć jest wysoka ze względu na wysoką rotację towaru – dodaje.
Odpowiedni sprzęt
Aby przekonać klienta do zakupu biżuterii za pośrednictwem sieci należy wykonać odpowiedniej jakości zdjęcie. – Podstawą jest odpowiedni obiektyw wraz z optymalnym aparatem cyfrowym (lustrzanką) oraz system oświetleniowy. Można zaaranżować mini studio w firmie jeżeli osoba obsługująca sprzęt ma doświadczenie i kompetencje – mówi Mikołaj Bator. – Alternatywne rozwiązanie to użycie kompaktowych i zautomatyzowanych komór bezcieniowych (tzw. lightbox’ów) – dodaje. Specjaliści podkreślają, że najlepszą sprzedaż biżuterii osiągają firmy, które decydują się na pokazanie „naturalnych” zdjęć biżuterii i wykorzystują do zrobienia zdjęć nowoczesne aparaty fotograficzne. – Najlepsze są lustrzanki z wymiennymi obiektywami. Rekomendowane są obiektywy typu makro do drobnej biżuterii i stałoogniskowe (bez zoomu) do większych przedmiotów – mówi Mikołaj Bator. – Obecnie na rynku dominują marki Canon i Nikon oferując jednocześnie szeroką paletę obiektywów w atrakcyjnych cenach – dodaje.
Biżuteria w ruchu
Właściciele salonów jubilerskich i galerii z biżuterią autorską powinni zastanowić się nad zastosowaniem na swoich stronach internetowych animacji 360° dostępnych już dość powszechnie, emitowanych w formatach Flash lub HTML 5. Klient ogląda zazwyczaj kilka portali i na jego wybór ma wpływ jakość zdjęć i ich szczegółowość. Klient ma do czynienia z interaktywną prezentacją produktu z możliwością przybliżenia detali i obracania wokół własnej osi. Technologia animacji 360° jest zasadniczo prosta i opiera się na tych samych założeniach co dawne filmy animowane, czyli animacje poklatkowe wykonane z serii zdjęć w odpowiedniej sekwencji. Efekt w postaci prezentacji 360° pozwala klientowi sklepu internetowego lub aukcji na obejrzenie sprzedawanego produktu z każdej perspektywy. Łatwość wykonania takiej prezentacji przez użytkownika pozwala na przygotowywanie indywidualnych wizualizacji dla każdego przedmiotu. Ma to zdecydowane znaczenie, bo estetyka odgrywa priorytetową rolę. – Przy użyciu dedykowanego sprzętu, jakim są fotograficzne platformy obrotowe, można łatwo wykonać sekwencje zdjęć i łatwo przetworzyć je na animacje, czyli tzw. zdjęcia 360 stopni – mówi Mikołaj Bator. Niezbędne jest do tego specjalne oprogramowanie, których jest sporo na rynku. Istnieją również gotowe rozwiązania kompaktowe łączące funkcjonalności komory bezcieniowej z platformą obrotową i oprogramowaniem – zauważa Mikołaj Bator.
Sprzedaż będzie zależeć od fotografii
Właściciele salonów jubilerskich, producenci biżuterii a szczególnie jej twórcy powinni zastanowić się nad zakupem najnowszych narzędzi do robienia zdjęć biżuterii. Musi zostać zaprezentowana klientowi możliwie najdokładniej i na tyle atrakcyjnie, aby spotykała się z zainteresowaniem. Prezentowanie klientowi standardowych zdjęć biżuterii, przy dużej konkurencji na rynku sprzedaży internetowej, przestaje spełniać swoje zadanie. Warto więc śledzić nowości pojawiające się na rynku. – Obecnie rynek fotografii jubilerskiej na całym świecie podbija polski Photo Composer do zdjęć klasycznych i 360 stopni wraz z oprogramowaniem z wieloma specjalistycznymi funkcjami do fotografowania biżuterii, w tym automatycznym usuwaniem tła – zauważa Mikołaj Bator. – Świetną ofertę ma również Canon z nowym modelem 650D w bardzo atrakcyjnej cenie, idealny do fotografii biżuterii wraz z zaawansowanym najnowszym obiektywem typu „naleśnik” o ogniskowej 40 mm – dodaje.
Twórcy i projektanci biżuterii coraz częściej borykają się z problemem kopiowania ich dzieł sztuki jubilerskiej. Zgodnie z polskim prawem kopia powinna być oznakowana, tak aby nie nosiła znamion fałszerstwa. Jednak w przypadku biżuterii „naśladowcy” rzadko decydują się na odniesienia do pierwowzoru.
Praktyka pokazuje, że najlepszym sposobem na zapewnienie praw autorskich i majątkowych twórcy jest wystąpienie do Urzędu Patentowego o rejestrację wzoru przemysłowego.
Rzemiosło artystyczne
Biżuteria a dzięki temu także jej twórcy, zgodnie z polskim prawem, objęci są przepisami dotyczącymi rzemiosła artystycznego. Za rzemiosło artystyczne przywykło się uważać dziedzinę sztuki, która zajmuje się wytwarzaniem przedmiotów użytkowych o wysokich walorach estetycznych. Podkreślenia wymaga fakt, że zaliczane jest one do przemysłu kreatywnego. Badania nad sektorami kreatywnymi (creative industries) są prowadzone od niedawna. Termin „przemysły kreatywne” pojawił się w latach 90., ale nabrał mocy dopiero w roku 1997, kiedy w Wielkiej Brytanii powołany został międzysektorowy Zespół ds. Przemysłów Kreatywnych (Creative Industries Taskforce). Pierwszy jego raport zawierał definicję przemysłu kreatywnego, która w Wielkiej Brytanii jest stosowana do dziś: „działania, które biorą się z indywidualnej kreatywności i talentu oraz mają potencjał kreowania bogactwa oraz zatrudnienia poprzez wytwarzanie i wykorzystywanie praw własności intelektualnej”.
Prawa twórcy
Autorowi biżuterii przysługuje prawo do rozporządzania swoim dobrem. Nikt nie może bezkarnie kopiować i upowszechniać biżuterii wykonanej według autorskiego projektu. Prawa własności intelektualnej zastrzeżone są w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z artykułem 78 tejże ustawy „twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub – na żądanie twórcy – zobowiązać sprawcę, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny”. Ustawa zabezpiecza prawa twórcy poprzez sankcje karne, którym podlega osoba przywłaszczająca sobie i rozprowadzająca biżuterię wykonaną według projektu jej twórcy. Ustawodawca ustanowił, że kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego dzieła albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. W artykule 115 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych stwierdza, że „kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w inny sposób niż określony w ust. 1 lub 2 narusza cudze prawa autorskie lub prawa pokrewne określone w art. 16, art. 17, art. 18, art. 19 ust. 1 lub 2, art. 20 ust. 1-4, art. 40 ust. 1 lub 2, art. 86, art. 94 ust. 4 i art. 97, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. I mimo że uwarunkowania prawne zdają się być odpowiednio sformułowane, aby zabezpieczyć twórcę przed kradzieżą własności twórczej, to mamy do czynienia niemal z masowym przywłaszczaniem sobie wzornictwa. Przed sądami polskimi toczą się postępowania mające na celu udowodnienie przywłaszczenia sobie wzornictwa. Największym problemem jest udowodnienie pierwszeństwa wykonania danej biżuterii.
Ochrona wzornictwa
Coraz powszechniejszą na polskim rynku praktyką jest zgłaszanie biżuterii do Urzędu Patentowego RP. Zadaniem Urzędu Patentowego jest przyjmowanie i badanie wzorów przemysłowych, orzekanie w sprawach udzielania praw a także prowadzenie rejestru wzorów przemysłowych. Sprawy dotyczące ochrony prawnej wzorów przemysłowych reguluje ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. – Prawo własności przemysłowej (Dz.U. z 2003 r. Nr 119, poz. 1117 z późniejszymi zmianami) oraz rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 30 stycznia 2002 r. w sprawie dokonywania i rozpatrywania zgłoszeń wzorów przemysłowych (Dz.U. Nr 40, poz. 358 oraz z 2005 r. Nr 106, poz. 893). Zgodnie z obowiązującym prawem za wzór przemysłowy uważa się nową i posiadającą indywidualny charakter postać wytworu lub jego części, nadaną mu w szczególności przez cechy linii, konturów, kształtów, kolorystykę, strukturę lub materiał wytworu oraz przez jego ornamentację. Wytworem jest każdy przedmiot wytworzony w sposób przemysłowy lub rzemieślniczy, obejmujący w szczególności opakowanie, symbole graficzne oraz kroje pisma typograficznego, z wyłączeniem programów komputerowych (art. 102 ww. ustawy). Wzór przemysłowy uważa się za nowy, jeżeli przed datą, według której oznacza się pierwszeństwo do uzyskania prawa z rejestracji, identyczny wzór nie został udostępniony publicznie przez stosowanie, wystawienie lub ujawnienie w inny sposób. Wzór uważa się za identyczny z udostępnionym publicznie, gdy różni się od niego jedynie nieistotnymi szczegółami. Wzoru nie uważa się za udostępniony publicznie, jeżeli nie mógł dotrzeć do wiadomości osób zajmujących się zawodowo dziedziną, której wzór dotyczy. Dzięki Urzędowi Patentowemu twórca nabywa prawo do wyłącznego korzystania ze wzoru przemysłowego w sposób zarobkowy lub zawodowy na obszarze całego kraju. Odnotowania godnym wydaje się fakt, że prawa z rejestracji wzoru udziela się na 25 lat od daty dokonania zgłoszenia w Urzędzie Patentowym, podzielone na pięcioletnie okresy. Udzielenie prawa z rejestracji wzoru przemysłowego następuje pod warunkiem uiszczenia opłaty za pierwszy okres ochronny. Opłata ta w podstawowym wymiarze wynosi 300 złotych. Decydując się na wystąpienie do Urzędu Patentowego w celu zarejestrowania wzoru przemysłowego należy złożyć podanie zawierające co najmniej oznaczenie zgłaszającego, określenie przedmiotu zgłoszenia oraz wniosek o udzielenie prawa z rejestracji, oraz opis wzoru wraz z ilustracją (w 3 egzemplarzach) przedstawiający przedmiot wzoru.
Mimo panującej recesji rynek pereł w Polsce rozwija się dość dynamicznie. Pojawiają się na nim nowe hurtownie, które oferują swoim klientom perły hodowane. Jednak coraz częściej zdarza się, że do sklepów trafiają imitacje pereł, które wytworzone zostały z plastiku lub szkła powlekanego emalią bizmutową.
Imitacje pereł do złudzenia przypominają perły hodowane lub naturalne. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii nakładania warstw octanu celulozy, imitacje pereł wyglądem nie różnią się od pereł „pełnowartościowych”. Co powoduje, że coraz częściej możemy znaleźć je zarówno w hurtowniach kamieni, jak i w gotowych produktach jubilerskich.
Popyt wyzwala podaż
Wciąż najdroższymi rodzajami pereł pozostają perły naturalne. Znawcy podkreślają, że dzięki coraz nowocześniejszym sposobom hodowli pereł – perły naturalne bywają trudne do rozróżnienia. – Naturalne perły poławiane są m.in. w Zatoce Perskiej, Morzu Czerwonym, u wybrzeży Madagaskaru, Birmy, Filipin, czy północnej Australii – mówi Paweł Kościelski, jubiler, właściciel salonu Kościelski. – Jednak obecnie coraz więcej trudności nastarcza sprzedawcom odróżnienie perły naturalnej od hodowanej. Mimo że perły sztuczne absorbują mniej światła ultrafioletowego to przy obecnej technice wytwarzania złotnicy i twórcy biżuterii z perłami mają olbrzymie problemy z ich odróżnieniem – dodaje. Jak podkreślają specjaliści w przypadku wątpliwości najlepiej zwrócić się do rzeczoznawcy jubilerskiego. Warto jednak zauważyć, że perły oferowane na polskim rynku to niemal wyłącznie perły hodowane. – Z naturalnymi perłami w naszym kraju można spotkać się głównie w starej biżuterii – zauważa Paweł Kościelski. – A perły hodowane w większości importowane z krajów Azji, głównie z Chin i Japonii – dodaje. Biżuteria z perłami cieszy się dużym powodzeniem wśród klientów salonów jubilerskich. Najczęściej kupowane są naszyjniki i kolczyki. Właściciele salonów jubilerskich niemal jednogłośnie podkreślają, że perłowa biżuteria stała się niemal synonimem biżuterii ślubnej.
„Prawie” perła
Dużym problemem zarówno dla twórców perłowej biżuterii, sprzedawców, jak i klientów salonów jubilerskich jest pojawienie się na polskim rynku imitacji pereł, które do złudzenia, przynajmniej swoim wyglądem, przypominają perły hodowane. – Z powodu wielkiego zainteresowania klientów perłami, na polskim rynku pojawia się coraz więcej ich imitacji – zauważa Paweł Kościelski. – Najpopularniejszym rodzajem imitacji pereł są tzw. perły „Majorka\” – dodaje. Klienci coraz częściej decydują się na perły Swarovskiego. Na rodzimym rynku możemy znaleźć także „perły antylskie”, czyli imitacje wykonane z masy perłowej skorupy ślimaków z rodzaju Turbo i Trochus. – W Polsce można spotkać się także z perłą japońską – mówi Paweł Kościelski. – Powstaje ona poprzez przyczepienie do wewnętrznej ścianki muszli małża jądra z gliny lub sztucznej żywicy, co sprawia, że małż pokrywa ją cienką warstwą macicy perłowej – dodaje. Warto zauważyć, że w hurtowniach pereł można spotkać się z czarnymi perłami, które w rzeczywistości są wypolerowanymi kulkami hematytu. W gotowych produktach biżuteryjnych ceny imitacji pereł są zbliżone do cen dobrej jakości pereł pochodzących z hodowli. Dobrej jakości imitacje do złudzenia przypominają perły hodowane, w niektórych przypadkach tylko specjaliści mogą je odróżnić. Warto wspomnieć, że część właścicieli hurtowni z kamieniami jubilerskimi czy importerów pereł celowo wprowadza w błąd swoich klientów, nie informując ich, że perła „Majorka\” czy perła japońska to imitacje pereł, a nie perły hodowane. Decydując się na zakup perłowej biżuterii do salonu jubilerskiego bądź pereł do wyrobu biżuterii należy pamiętać, że Międzynarodowe Zrzeszenie Biżuterii, Ozdób Srebrnych, Diamentów, Pereł i Kamieni zdefiniowało imitację pereł jako produkty, całkowicie lub częściowo wytworzone przez człowieka naśladujące wygląd, barwę i efekty optyczne pereł naturalnych lub hodowanych, lecz nie posiadające ich właściwości fizycznych i chemicznych, nawet jeżeli zostały wytworzone z użyciem substancji naturalnych. Oznacza to, że niepowiadomienie klienta, że zamierza kupić imitację perły jest wprowadzeniem go w błąd, co z kolei jest naruszeniem praw konsumenta i podlega karze. Karol Kulej
Rynek sztuki współczesnej zdominowany został przez dzieła wykonane z surowców wtórnych. Artyści w przestrzeni muzealnej prezentują obiekty wykreowane wyłącznie ze starych, zniszczonych przedmiotów, które zostają przez nich przetworzone w dzieło sztuki współczesnej.
Podobnie sytuacja wygląda na polskim rynku sztuki użytkowej. Nikogo nie dziwi już fotel i kanapa wykonana z makulatury, czy też żyrandol skonstruowany z butelek. Moda na ponowne wykorzystanie przedmiotów oraz nadanie im nowego wyrazu wkroczyła także do biżuterii współczesnej i coraz częściej możemy spotkać się z kolekcjami, które należy określić mianem biżuterii z recyklingu.
Kapsle i butelki
Polscy projektanci biżuterii starają się wprowadzać na polski rynek biżuterię inspirowaną najnowszymi dokonaniami sztuki współczesnej. Dość często można spotkać się z biżuterią wykonaną z kapsli z butelek po napojach, przeczytanych gazet, czy starych książek. Do stworzenia nowatorskiej biżuterii służą także nierzadko stare jeansy, popsute zegarki, a nawet meble. Twórcy wykorzystują niemal każdy rodzaj materiału, który wpadnie im w ręce, tworząc tym samym oryginalne kolekcje biżuterii nowoczesnej. Taki rodzaj biżuterii jest nie tylko odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku, czy modowym gadżetem, ale także formą artystycznego wyrazu. Artystom tworzącym swoje kolekcje biżuterii zależy nie tylko na ochronie środowiska naturalnego, ale także na wyrażeniu siebie poprzez tworzenie sztuki nawiązującej do pop-artu i dadaizmu. Niektórzy z nich tworzą biżuterię posługując się przedmiotami ready -made, inni starają się przetworzyć wybrany przez siebie materiał w taki sposób, aby z puszek, kapsli czy gazet powstały eleganckie kolczyki, broszki czy naszyjniki, które w niczym nie przypominają pierwowzoru. Dzięki pracy artystów z plastikowych butelek, aluminiowych puszek czy kapsli powstają małe dzieła sztuki jubilerskiej. Jeszcze niedawno najczęściej na polskim rynku jubilerskim dominowała biżuteria wykonana z filcu, teraz jej miejsce zajmuje ta wykonana ze sprasowanego papieru, czyli tektury. Kolorowa biżuteria w finezyjnych kształtach powoli zaczyna zdobywać uznanie wśród Polaków. Niektórzy artyści, a wśród nich Magdalena Godawa czy Anna Stefaniszyn, swoją papierową biżuterię wyplatają, tworząc unikatowe kolekcje biżuteryjne.
Wykorzystanie metali szlachetnych
Nie można zapominać, że polscy projektanci coraz częściej w swoich kolekcjach poza materiałami z odzysku wykorzystują także metale i kamienie szlachetne. Artystom udaje się połączyć dwa zupełnie różne materiały i oddać w ręce odbiorców współczesne dzieła sztuki złotniczej. Twórcy, łącząc niekonwencjonalne materiały, pokazują, że tworzenie biżuterii z materiałów z odzysku oraz złota i kamieni szlachetnych może być okazją do zamanifestowania nie tylko swoich poglądów, ale także popisania się kunsztem tworzenia arcydzieł sztuki złotniczej. Jedną z polskich projektantek, która łączy papier i kamienie szlachetne jest Anna Frankowska. Ceniona, trójmiejska projektantka idzie w swoich kolekcjach nieco dalej niż inni artyści i do stworzenia swoich kosztowności używa papieru wytworzonego przez Andrzeja S. Prokopiuka, ojca artystki. Papier zrobiony jest z glinki, lnu i bawełny, dzięki czemu biżuterię można nosić w każdych warunkach, zarówno w deszczu, jak i przy palącym słońcu. Artystka łączy papier z kamieniami szlachetnymi, srebrem i złotem, dlatego jej kolekcje biżuterii zachwycają oryginalnością. Nie można także zapominać, że część twórców sięgnęła po bursztyn i łączy go nie tylko z papierem, ale także kapslami czy przetworzonymi na materiał jubilerski albuminowymi puszkami po napojach. Pomysłowość artystów zdaje się nie mieć końca. W ich kolekcjach można znaleźć bowiem zarówno ekstrawagancką, klasyczną biżuterię, jak i nowoczesne wzornictwo.
Papier dla wszystkich
Papierowa biżuteria staje się coraz popularniejsza. Mimo że klienci galerii z biżuterią artystyczną nie są do końca przekonani, czy kupno biżuterii z papieru czy puszek połączonych z kamieniami szlachetnymi będzie dla nich doskonałą lokatą kapitału, biżuteria ta sprzedaje się dość dobrze. O jej popularności świadczą z całą pewnością coraz powszechniej organizowane warsztaty tworzenia biżuterii z materiałów wtórnych. Kosztowności wykonane z surowców wtórnych doskonale wpisują się w dzisiejsze, szybko zmieniające się czasy, gdzie przydatność przedmiotu liczona jest na sezony, a nie na lata.
Właściciele salonów
jubilerskich, producenci
biżuterii, a także artyści
osoby tworzące biżuterię
nie są w stanie obyć się
bez odpowiednich
maszyn i narzędzi,
które ułatwiają pracę.
Dążąc do stworzenia
najpiękniejszej biżuterii,
muszą dysponować
możliwie
najnowocześniejszym
sprzętem jubilerskim.
Zakup specjalistycznych narzędzi
oraz maszyn jubilerskich zazwyczaj
wiąże się z przeznaczeniem
na ten cel znacznych środków
finansowych.
Zmiany na rynku
– Kryzys na rynku jubilerskim spowodował, że
część salonów jubilerskich, szczególnie małych,
rodzinnych przedsiębiorstw została zmuszona
do zawieszenia działalności gospodarczej –
zauważa Bogdan Wyżykiewicz. –
Właściciele
małych salonów jubilerskich, chcąc uratować
choć część swojego majątku, decydują się na
sprzedaż maszyn i narzędzi, które przez lata
im służyły – zauważa. Dzięki zmianom na
rynku jubilerskim w Polsce zaczął funkcjonować
rynek wtórny, na którym można kupować
specjalistyczny sprzęt za rozsądne pieniądze.
Do tej pory najprostszą metodą nabycia
używanego sprzętu jubilerskiego był jego
eksport zza naszej zachodniej granicy.
Salony
jubilerskie w Niemczech czy Francji uzupełniając
swoje salony w nowoczesne technologie
sprzedawały polskim jubilerom i złotnikom
specjalistyczne narzędzia. – Kupno używanego
sprzętu do produkcji biżuterii powoduje,
że nowopowstający salon jubilerski może
przeznaczyć większe środki na surowiec –
metale i kamienie szlachetne – uważa Mikołaj
Wrocławski, jubiler. – A firmy funkcjonujące
na rynku od dłuższego czasu mogą udoskonalić
swoją produkcję czy wprowadzić nowe
usługi dodaje. Rynek wtórny maszyn i narzędzi
jubilerskich dynamicznie zaczął rozwijać
się w Internecie, gdzie na stronach branżowych
pojawiają się informacje na temat możliwości
kupna używanego wyposażenia „warsztatu
złotnika”. Jednocześnie poszukując informacji
na temat specjalistycznego sprzętu jubilerskiego
„z drugiej ręki”, należy przeglądać ogłoszenia
drobne znajdujące się w gazetach
codziennych. –
Najwięcej informacji jednak
rozchodzi się pocztą pantoflową – mówi
Mikołaj Wrocławski.
Nowoczesny warsztat
Warto zauważyć, że dobrze wyposażona
pracowania jubilerska to nie tylko narzędzia
pracy złotnika – nożyki, kleszcze, cechownice,
obcinaczki, piłki, papier ścierny, ale
przede wszystkim lutownice, palniki, piece,
toczki, frezownice. Przez co nowoczesny
warsztat jubilerski wygląda bardziej jak laboratorium
niż pracowania rzemieślnika.
– Trudno znaleźć złotnika, który w swojej
pracy nie wspomaga się nowinkami technologicznymi
– zauważa Mikołaj Wrocławski.
Stąd też ogromne zainteresowanie możliwością
kupna sprzętu, który znajduje się na rynku
wtórnym. – Nowy stół jubilerski kosztuje około
półtora tysiąca złotych, do tego trzeba doliczyć
podstawowe narzędzia około dwóch tysięcy
złotych, podstawowe maszyny jubilerskie
– dwadzieścia tysięcy złotych, komputer oraz
oprogramowanie przeznaczone do salonów
jubilerskich to kolejne dwadzieścia tysięcy
złotych wylicza Mikołaj Wrocławski. – A to
dopiero początek – dodaje.
Rozwojowy interes
Na polskim rynku jak na razie brak wyspecjalizowanych
firm oferujących używane
narzędzia jubilerskie. Zainteresowani zmuszeni
są do samodzielnego poszukiwania ofert
na branżowych portalach internetowych
w kraju i zagranicą. Urządzenia jubilerskie
i narzędzia do tworzenia biżuterii są produktami,
które cieszą się coraz większym zainteresowaniem
kupujących.
Stale zmieniający się rynek jubilerski wymusza na producentach
biżuterii dostosowanie swojej oferty do zmieniających się oczekiwań
klientów. Trendy w modzie jubilerskiej powodują, że polscy producenci biżuterii
niemal na bieżąco uzupełniają swój asortyment nowościami.
Większość producentów
tworzy biżuterię
w małych seriach,
sprawdzając czy kolejny
model znajdzie
swoich zwolenników wśród klientów salonów
jubilerskich. Dlatego też polski rynek
biżuteryjny jest niezwykle różnorodny
i każdy może znaleźć na nim coś dla siebie.
„Podpatrzone” u innych
Polscy producenci biżuterii czy designerzy
próbują znaleźć na polskim rynku jubilerskim
niszę, którą mogliby z a p e ł –
nić. Stworzenie modelu
biżuterii, który
będzie modny w nadchodzących
sezonach, jest jednym z podstawowych
celów, jakie stawiają przed sobą
firmy produkujące biżuterię. –
Wypromowanie modnej ozdoby
sprawia, że zyski salonów jubilerskich
podwajają się – mówi Bogdan
Wyżykiewicz, jubiler. – Z taką sytuacją
mieliśmy do czynienia w momencie
zaistnienia na polskim rynku mody na
bransoletki a’la Pandora – dodaje. Modną
biżuterię można znaleźć wszędzie, zarówno
w luksusowych salonach jubilerskich,
jak i małych sklepach z biżuterią sztuczną.
– Nie należy się dziwić, że każdy chce
uczestniczyć w zyskach – mówi Karol
Krzywik, właściciel salonu jubilerskiego.
– Produkowanie
modnej biżuterii nie
wiąże się z ryzykiem.
Można założyć, że
inwestycja w materiały
nie tylko się
zwróci, ale także przyniesie
zysk – dodaje.
Moda na
poszczególne okazy biżuteryjne zaczęła
odgrywać coraz
większą rolę na
polskim rynku
jubilerskim .
Właściciele salonów
jubilerskich
a przede wszystkim
producenci biżuterii
wnikliwie przyglądają się
modowym tendencjom i wprowadzają je
do swoich kolekcji. Warto zauważyć, że
producenci biżuterii tworzą nie tylko modele
biżuterii, która od dawna cieszy się
zainteresowaniem klientów, ale także starają
się wprowadzać do swojej oferty
kolekcje biżuterii, które stały się modne
poza granicami naszego kraju. – W ofercie
producentów biżuterii można znaleźć
biżuterię, która święci triumfy popularności
wśród klientów salonów jubilerskich
w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Francji
– mówi Karol Krzywik. – Nie można jednak
zakładać, że to co spodobało się
Francuzkom, przypadnie do gustu Polkom.
Nasz rynek jest rynkiem trudnym, na którym
nie sposób przewidzieć preferencji klientów
Stale zmieniający się rynek jubilerski wymusza na producentach
biżuterii dostosowanie swojej oferty do zmieniających się oczekiwań
klientów.
Trendy w modzie jubilerskiej powodują, że polscy producenci biżuterii
niemal na bieżąco uzupełniają swój asortyment nowościami.– dodaje. Producenci
biżuterii podkreślają, że
wprowadzając na polski
rynek krótkie serie biżuterii
można wysondować czy dany
model biżuterii będzie cieszył się
w danym sezonie zainteresowaniem
klientów. Jednak nie zawsze udaje się
przewidzieć zachowania klientów i być
przygotowanym na wprowadzenie na rynek
większej ilości biżuterii modnej w danym
sezonie.
Próbowanie do skutku
– Podkreślenia wymaga fakt, że polscy producenci
tworzą biżuterię nie tylko na
potrzeby rynku krajowego, ale także na
eksport – mówi Karol Krzywik. – Dzięki
czemu klienci salonów jubilerskich mają
duże możliwości wyboru – dodaje. Na
polskim rynku biżuteryjnym pojawia się wiele
różnorodnych wzorów, dzięki czemu każdy
można znaleźć coś dla siebie. – Klienci
bardzo szybko się nudzą – zauważa Bogdan
Wyżykiewicz. – Kiedyś nie było czegoś
takiego jak trendy na rynku biżuteryjnym,
teraz dobrze sprzedają się tylko te ozdoby,
które wpisują się trendy modowe – dodaje.
W związku z powyższym producenci biżuterii
a także jej importerzy oferując różnorodne
kolekcje biżuterii próbują „wyczuć”
nadchodzącą modę i podporządkować pod
nią produkcję biżuterii. – Trudno ocenić jaka
biżuteria przypadnie do gustu Polkom
w nadchodzącym sezonie – mówi Karol
Krzywik. – Można jednak snuć przypuszczenia
i wprowadzać do salonów jubilerskich
kolekcje biżuterii, które będą wpisywały się
w trendy zachodnie – dodaje.
Kolorowo i młodzieżowo
Obserwując biżuteryjne kolekcje wiosenne
znanych zachodnich projektantów można
zauważyć, że w nadchodzącym sezonie
modna może stać się biżuteria „nieprzewidywalna”.
Powoli odchodzi tendencja na
biżuterię dużą, produkowaną w rozmiarze
XXL a jej miejsce zajmuje, niezwykle rzucająca
się w oczy, biżuteria z „pomysłem”.
– Na rynku pojawia się sporo biżuterii
wykonanej niekonwencjonalnymi metodami
– zauważa Karol Krzywik. – W nadchodzącym
sezonie możemy spodziewać się
szaleństwa – dodaje. Klientki salonów
jubilerskich przyzwyczaiły
się już do designerskich
kolekcji biżuterii i zaczynają
szukać własnego stylu, co
sprawia, że nie boją się eksperymentować
z modą. Można zauważyć
pojawianie się biżuterii figuratywnej,
która charakteryzuje się niezwykle żywą
kolorystyką. Materiały użyte do jej stworzenia,
zazwyczaj metale i kamienie szlachetne,
komponowane są w niecodzienny
sposób. Projektanci biżuterii w swoich
kolekcjach nie szokują swoich odbiorców,
chcą aby biżuteria zyskała nieco formy
zabawy. – Uważa się, że modną biżuterią
w nadchodzącym sezonie będzie biżuteria
figlarna, którą można się bawić – zauważa
Karol Krzywik. – Obserwując kolekcje
projektantów można powiedzieć, że biżuteria
w nadchodzących sezonach będzie
kolorowa i wesoła – dodaje. Warto zauważyć,
że mamy do czynienia ze sporą zmianą,
ze światowych salonów znika plastik,
który łączony był z materiałami szlachetnymi
a zastępują go najdroższe kruszce.
Moda w Polsce
Trudno przewidzieć, czy najnowsze trendy
przyjmą się w naszym kraju. – Moda na
kolorowe figurki, biżuterię w kształcie
kwiatów i aniołów może znaleźć swoich
gorących zwolenników w naszym kraju –
uważa Karol Krzywik. – Polacy mogą pójść
o krok dalej niż zawieszki w kształcie małych
figurek i zacząć nosić bardziej ekstrawagancką
biżuterię – dodaje. Producenci wprowadzają
do swojej oferty biżuterię, która
kusi kolorystyką, jednak jak na razie w polskich
salonach jubilerskich nie widać
zwiększonego zainteresowania tego rodzaju
ozdobami. – Nie można zapominać, że
w naszym kraju z roku na rok powiększa
się grupa tzw. młodych konsumentów,
którzy wybierają coraz bardziej luksusowe
towary, za które płacą ich rodzice – mówi
Bogdan Wyżykiewicz. – Może nowatorskie
rozwiązania, żywa i dość ekstrawagancka
biżuteria spodoba się młodym Polkom –
dodaje.
Produkcja na konkretne
zamówienie
Właściciele salonów jubilerskich podkreślają,
że zamawianie biżuterii, która jeszcze
nie zdobyła szerokiego grona swoich zwolenników,
obarczone jest dość dużym
ryzykiem. – W polskich sklepach z biżuterią
zawsze można znaleźć tradycyjne modele
biżuterii – mówi Bogdan Wyżykiewicz. –
Ekstrawaganckie kolekcje biżuterii pojawiają
się sporadycznie – dodaje. Nie można
jednak nie zauważyć, że coraz częściej
w salonach z biżuterią pojawiają się kolekcje
biżuterii wpisujące się w trendy modowe.
Nowe kolekcje pojawiają się jednak
przede wszystkim dla klientów, którzy szukają
swojego stylu i chcą zawsze być na
bieżąco z modą, a tych w Polsce nie jest
dużo. – Należy pamiętać, że polskie społeczeństwo
jest społeczeństwem tradycyjnym
– mówi Bogdan Wyżykiewicz. – Kolekcje
modnej biżuterii pojawiające się w salonach
w pojedynczych egzemplarzach znajdują
swoich zwolenników, jednak ich masowa
sprzedaż jest w naszym kraju raczej niemożliwa
– dodaje.
Kryzys finansowy odcisnął swoje piętno na polskim rynku jubilerskim. Jednak wraz z kryzysem pojawiły się nowe podmioty gospodarcze, które zaczęły ubiegać się o klientów salonów jubilerskich. Dynamicznie rozwinął się rynek biżuterii sztucznej, ale także zaczęły pojawiać się wypożyczalnie biżuterii, które do tej pory nie funkcjonowały w naszym kraju.
W wypożyczalniach można znaleźć niemal każdy rodzaj wartościowej biżuterii – od brylantowej kolii po złoty pierścionek z cyrkonią. Ich właściciele starają się pozyskać nowych klientów poprzez stałe doskonalenie swojej oferty.
Kaucja za luksus
Wypożyczalnie biżuterii funkcjonują przede wszystkim, przynajmniej na razie, wraz z salonami sukien ślubnych i kreacji wieczorowych. Zdarzają się także takie, które oferują swoje usługi samodzielnie a z ich ofertą można zapoznać się za pośrednictwem internetu. Jednak najczęściej wypożyczalnie biżuterii oferują swoje usługi i towary jako dodatek do kreacji. Klientki mają możliwość uzupełnienia swojego stroju o niecodzienne a często także bardzo drogie dodatki, płacąc jedynie za kilkugodzinne wypożyczenie drogich kosztowności. – Wśród Polaków rośnie zapotrzebowanie na luksus, jednak niewielu z nas stać na kupno biżuterii wartej 20 czy 30 tysięcy złotych – mówi Marek Nowotnik, ekonomista. – Wypożyczalnie biżuterii oferują wartościową biżuterię za 500 – 1000 złotych, co sprawia, że klienci dysponujący taką kwotą mogą poczuć, że należą do elity – dodaje. Biżuteria oferowana w wypożyczalniach to zazwyczaj biżuteria wykonana z najdroższych metali i kamieni szlachetnych, na którą mało kto może sobie pozwolić, stąd rosnące zainteresowanie tego typu usługami. Klient decydując się na wypożyczenie biżuterii musi wpłacić kaucję, która zazwyczaj wynosi około 10 proc. wartości danego okazu biżuteryjnego oraz zapłacić za wypożyczenie kosztowności. Cena wypożyczenia kompletu biżuterii jest zróżnicowana, rzadko jednak jej wartość przekracza dwa tysiące złotych.
Preferencje klientów
Klientami wypożyczalni biżuterii są zazwyczaj osoby, które potrzebują jej na specjalne okazje. Najczęściej są to panny młode, którym zależy, aby w dniu ślubu wyglądać i czuć się wyjątkowo a dzięki wypożyczonej biżuterii ich kreacja jest idealna. – Wypożyczalnie biżuterii działają na podobnych zasadach jak wypożyczalnie kreacji ślubnych lub wieczorowych – mówi Marek Nowotnik. – Nie każdego stać na kupno danego przedmiotu, jednak jest w stanie zapłacić określoną kwotę, aby w danym momencie swojego życia poczuć się wyjątkowo – dodaje. Produkty luksusowe, do jakich z całą pewnością należy brylantowa biżuteria, zarezerwowane są dla osób majętnych, jednak wielu klientów, których nie stać na zakup tego rodzaju biżuterii, chce także poczuć się wyjątkowo i pozwala sobie na wypożyczenie drogocennej biżuterii. Warto zauważyć, że klientami korzystającymi z usług wypożyczalni biżuterii nie są tylko osoby, które dzięki kosztownościom podkreślają walory swojej kreacji. Są nimi także osoby, które dysponują odpowiednimi funduszami, aby kupić dany komplet biżuterii, jednak wolą aby stał się „ich” tylko przez kilka, czy kilkanaście dni. – Część klientów wypożyczalni posiada wartościową biżuterię na własność, jednak decydują się na pożyczenie innej, gdyż będzie ona bardziej komponowała się ze strojem bądź po prostu będzie nowym dodatkiem do kreacji – mówi Marek Nowotnik. – Wychodzą oni z założenia, że nie wszystko muszą posiadać na własność – dodaje. Wypożyczenie biżuterii pozwala na możliwość zmieniania drogocennych dodatków niemal z okazji na okazję. – Stali klienci wypożyczalni podkreślają, że wolą pożyczyć kosztowności, gdyż daje im to zarówno poczucie luksusu, jak i możliwość wyboru drogocennego dodatku w zależności od upodobania – mówi Marek Nowotnik.
Biżuteria od jubilera
Wypożyczalnie biżuterii prowadzone są zazwyczaj przez właścicieli salonów jubilerskich. Wychodzą oni z założenia, że pożyczając biżuterię, ta „pracuje” na siebie. Rzadko zdarza się, aby na polskim rynku funkcjonowały wypożyczalnie biżuterii, które posiadają kosztowności tylko w celu ich pożyczania klientom. W Europie a przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych wypożyczalnie biżuterii funkcjonują niezależnie od salonów jubilerskich, jednak w naszym kraju rynek ten dopiero się rozwija i biżuterią w dużej ilości a przede wszystkim o dużej wartości dysponują przede wszystkim właściciele salonów jubilerskich. – Mimo że droga biżuteria w Polsce sprzedaje się nadal na wysokim poziomie, część właścicieli salonów jubilerskich decyduje się na zwiększenie swoich zysków poprzez pożyczanie klientom drogocennych kosztowności – mówi Marek Nowotnik. – Liczą oni nie tylko na zysk z wypożyczenia, ale dzięki swoim działaniom zapewniają sobie reklamę oraz pozyskują nowych klientów – dodaje. Nie można jednak zapominać, że pożyczanie drogiej biżuterii łączy się także z ryzykiem. Osoby prowadzące wypożyczalnie ryzykują nie tylko kradzież ich najbardziej wartościowych okazów biżuteryjnych, za które firmy ubezpieczeniowe mogą nie pokryć strat, ale także uszkodzenie biżuterii. Wypożyczalnie biżuterii zabezpieczają się przed nieuczciwymi klientami podpisując z nimi umowy cywilno-prawne, w których zobowiązują klientów do pokrycia wszystkich kosztów związanych ze zniszczeniem bądź utratą biżuterii. Formą zabezpieczenia jest także pobranie dość wysokiej kaucji. Jednak żadna z tych form „zabezpieczenia” biżuterii nie zniweluje wszystkich zagrożeń. – Wydaje mi się, że dużym zagrożeniem dla osób decydujących się wypożyczenie biżuterii jest możliwość „wymiany” kamieni szlachetnych – mówi Bogdan Wyżykiewicz, jubiler. – Klient posiada bowiem biżuterię w pełni wartościową i przez czas, za który zapłacił, może z niej dowolnie korzystać. Tym samym może ukraść kamienie w niej się znajdujące i włożyć w ich miejsce cokolwiek – zauważa. Udowodnienie przed sądem, że klient ukradł kamienie szlachetne a w ich miejsce włożył podróbki może ciągnąć się latami.
Podnoszenie zysków kosztem ryzyka
Podmioty gospodarcze funkcjonujące na polskim rynku jubilerskim wraz z pojawianiem się kryzysu finansowego starają się znaleźć alternatywne sposoby na wypracowanie zysków. Jednym z nich z całą pewnością jest poszerzenie swojej oferty o możliwość wypożyczenia biżuterii. Jednak nie można zapominać, że wiąże się on z dużym ryzykiem, dlatego też jak na razie niewiele firm w Polsce zdecydowało się na wprowadzenie takiej usługi. Nie można jednak nie zauważyć, że na polskim rynku, podobnie jak na rynkach zachodnioeuropejskich, pojawiają się wypożyczalnie drogocennej biżuterii. Niewielka liczba podmiotów gospodarczych, częściowo funkcjonująca na naszym rynku na zasadzie franczyzy, nie pozwala na pełną ocenę tego zjawiska. – Z całą pewnością wypożyczalnie biżuterii nie stanowią zagrożenia dla właścicieli salonów jubilerskich – uważa Marek Nowotnik. – Podobnie jak wypożyczalnie samochodów luksusowych nie zagrażają autoryzowanym sprzedawcom luksusowych pojazdów. Jest to jednak pewna alternatywa dla osób chcących choć przez chwilę posiadać luksusowy przedmiot – dodaje. Trudno przewidzieć jak w przyszłości będzie rozwijał się rynek wypożyczalni biżuterii, jak na razie z ich oferty korzystają głównie kobiety, które drogocenną biżuterią uzupełniają swoją kreację wieczorową bądź ślubną.
Towarzyszy człowiekowi od czasów prehistorycznych. Od wieków cieszyła się wielkim zainteresowaniem i wzbudzała kontrowersje. Biżuteria współcześnie traktowana jest jako ozdoba, która świadczy o statusie materialnym osoby ją noszącej. Jednak biżuteria to przede wszystkim przedmiot, który można określić mianem dzieła sztuki złotniczej. Rozmowa z Katarzyną Kluczwajd, historykiem sztuki z Torunia na temat sztuki biżuteryjnej.
Polski Jubiler: Można powiedzieć, że biżuteria narodziła się wraz z pojawianiem się człowieka. Najstarsze okazy biżuteryjne wykonane ze złota i srebra liczą ponad sześć tysięcy lat. A jaki jest najstarszy obiekt biżuteryjny znaleziony na terytorium Polski?
Katarzyna Kluczwajd: Mówiąc o „pra-biżuterii” należy pamiętać, że do jej wykonania pierwotnie używano różnego rodzaju naturaliów – zwierzęcych kości, rogów, zębów, drewna, gliny, muszli, piór, kamieni, także szkła, metali, w końcu i tych szlachetnych. To nie wartość tworzywa – kruszcu – decydowała o wartości i znaczeniu ozdób, ale wiara w ich funkcje: symboliczne, magiczne, ochronne. Na terenach dzisiejszej Polski znajdujemy ozdoby z okresu kultury łużyckiej (środkowa i młodsza epoka brązu i wczesna epoka żelaza), uważanej przez badaczy za kulturę prasłowiańską. A niedawno pod Krakowem odkryto szczątki dziecka z okresu paleolitu, sprzed około 27,5 tysiąca lat, z towarzyszącymi mu naszyjnikami z zębów zwierzęcych. To zapewne najstarszy pochówek odkryty na terenie Polski, a tym samym jedne z najstarszych ozdób.
Biżuteria jest nie tylko wartościową ozdobą, ale także – a może nawet przede wszystkim – dziełem sztuki. Dla przeciętnego człowieka stara biżuteria jest co najwyżej pamiątką rodzinną. Jednak biżuteria, która znajduje się w posiadaniu co poniektórych osób, może być skarbem o wielkiej wartości materialnej. W jaki sposób można sprawdzić, czy dany okaz biżuteryjny jest zabytkiem sztuki złotniczej?
Dawny klejnot zwykle łączy cechy wyrobu rzemieślniczego i walory artystyczne, dlatego oceniamy go wedle kryteriów warsztatowych i analogicznie jak dzieło sztuk wizualnych. Społeczne funkcjonowanie ozdób wiązało się – i wciąż wiąże – z tą grupą potrzeb człowieka, która jest wysoko lokowana w „piramidzie potrzeb” Maslowa. Tyle że stosunek do sztuki – dziś powszechnie dostępnej – wskutek jej skomercjalizowania uległ zmianie, a to (upraszczając) spowodowało powstanie dwóch nurtów: sztuki dla sztuki, epatującej walorami estetycznymi oraz sztuki inspirującej do dialogu i intelektualnej refleksji. Dotyczy to także biżuterii i tzw. małych form złotniczych. Jak stwierdzić, czy w domowej szkatule mamy okaz zabytkowy? Dziś to pozornie łatwe zadanie – wystarczy sięgnąć do publikacji czy wirtualnych muzeów i kolekcji. Jednak samo porównanie rodzinnego klejnotu z ilustracjami nie wystarczy. Potrzebne jest oko znawcy z odpowiednią wiedzą.
Na świecie sztuka złotnicza cieszy się dużą popularnością wśród kolekcjonerów i osób zainteresowanych kupnem „małych arcydzieł sztuki”. Okazy biżuteryjne osiągają ceny porównywalne z cenami obrazów mistrzów malarstwa. A jak wygląda rynek sztuki złotniczej w Polsce?
Przed dwiema dekadami rynek dzieł sztuki w Polsce właściwie nie istniał, pomijając Desę. Dziś rynek to znaczące pole działalności gospodarczej – tak, tak w takich kategoriach należy postrzegać handel dziełami sztuki, nawet sztuki najwyższych lotów. Tyle, że to rynek dość płytki (znaczna liczba zabytków zniszczona lub zrabowana w czasie II wojny światowej), zdominowany przez dzieła plastyki, a wartość przedmiotu handlu trudna jest do obiektywnej wyceny. Bezdyskusyjna czołówka „notowań” ze względów finansowych jest niedostępna dla przeciętnego Polaka. Wśród zabytkowej biżuterii, głównie dziewiętnastowiecznej i z ostatniego stulecia, rzadko zdarzają się typowo muzealne rarytasy, ale wśród współczesnej biżuterii awangardowej spora jest liczba takich, które zasługują na status „przedmiotu kolekcji”. Nie ma w Polsce muzeum biżuterii, a istniejące muzea zainteresowane precjozami zwykle nie mają odpowiednich środków finansowych na zakupy. Pozostaje nam prowadzenie badań i przynajmniej edukacja w tej materii, m.in. poprzez ekspozycje i publikacje. Inaczej ma się rzecz z rynkiem współczesnej biżuterii – oferta jest bogata i zróżnicowana (artystycznie i cenowo), kontakt z twórcami dla chcącego w zasadzie nie przedstawia wielkiego problemu.
Uważa się, że we współczesnej sztuce złotniczej liczy się przede wszystkim design. Jak rozwijało się wzornictwo w sztuce biżuteryjnej i w którym kierunku według Pani zmierza?
Hmmm, design to nowoczesne określenie, odnoszące się do wytwórczości na zasadzie przemysłowej, do produkcji, nie ma więc zastosowania do dawnej biżuterii. Współcześnie tym terminem określa się wzory przedmiotów stricte użytkowych. W przełożeniu na biżuterię, posługując się terminami ze świata mody (i mocno upraszczając), design odnosi się do ozdób o charakterze prêt-à-porter, nie dotyczy artystycznych realizacji o charakterze jednostkowym, które można byłoby określić jako haute couture. Powszechne dziś w sztuce postmodernizm i multikulturowość czytelne są także we wzornictwie ozdób i biżuterii awangardowej. A postmodernizm to nic innego, jak dowodzenie, że wyczerpały się możliwości bycia oryginalnym… Wciąż jednak powstają dzieła kreujące nowe wartości, bez względu na to, czy odrzucają tradycję czy do niej nawiązują. Trwa mozolna, powolna poprawa jakości biżuterii produkowanej seryjnie, bo rosną też wymagania odbiorców. Wymusza to poprawę designu, ale też zmniejsza pole dla biżuterii autorskiej. Ta reprezentuje niezmiennie dobrą klasę, ale w sensie rynkowym jest zjawiskiem niszowym. Trzeba wyraźnie rozróżnić dobre wzornictwo i Sztukę przez duże S; w każdej z tych dziedzin rządzą inne prawa, odpowiednio: prawidła rynku – prawa kreacji; inne są cele: zadowolenie odbiorcy, zysk – komunikacja między twórcą a odbiorcą prowadząca do refleksji, treści pozaestetyczne. Dzisiejsze tendencje w sztuce biżuteryjnej to zarówno odwołania do tradycji – materiałowej i warsztatowej, form i sposobów użytkowania ozdób, jak i poszukiwanie nowych ścieżek – wykorzystanie przeróżnych materiałów, a tym samym często rezygnacja z tradycyjnego warsztatu złotniczego, formy inspirowane współczesnym światem i zjawiskami wcześniej obcymi dla biżuterii, nowe sposoby noszenia. Wszystko to niesie nowe konotacje i symbolikę nowych ozdób.
Okazy biżuteryjne, które powstają współcześnie, odchodzą od podstawowej – wydawałoby się funkcji biżuterii – przestają być utylitarne. Czy wydaje się Pani, że może nastąpić zmiana sposobu postrzegania biżuterii w ciągu najbliższych lat? Czy biżuteria może zaistnieć w przestrzeni muzeum i stać się obiektem sztuki konceptualnej?
Rynek kształtuje świadomość konsumenta, który podlega też wielu bodźcom pozafinansowym dzięki otwarciu Polski na świat, możliwości podróżowania i niemal nieograniczonej komunikacji. Na różny sposób postrzegania biżuterii ma znaczenie także zróżnicowanie zasobności naszych portfeli, a tym samym różne potrzeby budowania prestiżu, manifestowania zasobności, pozycji społecznej itd. Kreowaniu wizerunku służy odpowiedni kod ubioru – styl, markowe ciuchy, zegarek, ozdoby, te najlepiej od znanego artysty lub projektanta. Ten trend powoduje, że rynek biżuterii kreowanej przez artystów ma pewne szanse na tendencje wzrostowe, jednak dla ograniczonej grupy docelowej. Czy biżuteria jako dzieło sztuki może zaistnieć w przestrzeni muzeum? To już ma miejsce. Wystarczy wspomnieć znaną kolekcję biżuterii współczesnej w Muzeum Miedzi w Legnicy, której zasoby stanowią już swego rodzaju klasykę gatunku, czy zbiór ozdób z krzemieniem pasiastym Muzeum Okręgowego w Sandomierzu.
Ten ostatni zespół wciąż zwiększa liczebność dzięki przekazom artystów, którzy uczestniczą w Sandomierskich Warsztatach Złotniczych. To godna polecenia droga wzbogacania zbiorów wobec nieustannej mizerii finansowej muzeów. Marzy mi się konsekwentne budowanie takich zbiorów, z uwzględnieniem prac z gatunku małych form złotniczych, które stanowią odrębny gatunek, łączący cechy biżuterii i form rzeźbiarskich realizowanych technikami jubilerskimi. Sztuka konceptualne zakłada rezygnację z materialnego bytu dzieła na rzecz uwiecznienia samej idei, w tym sensie wydaje się, że biżuteria – zawsze funkcjonująca w kontekście ciała i stroju – nie może podążyć tym tropem. Jednak dziś biżuteria, a jeszcze częściej „małe formy złotnicze” często wyrażają idee zarezerwowane dla wielkiej sztuki (plastyki), stanowią kwintesencję komunikatu – konceptu. Jako że w pracy muzealnej zajmuję się dawnym złotnictwem i biżuterią (Muzeum Okręgowe w Toruniu), a w ramach społecznej pracy pozazawodowej (SHS) także biżuterią nowoczesną, marzy mi się, aby Toruń był nie tylko kojarzony z badaniami nad biżuterią (choć konferencje „biżuteryjne” od kilku lat odbywamy poza Toruniem), ale by powstała reprezentatywna kolekcja współczesnej biżuterii i małych form złotniczych – inspirująca do twórczych skojarzeń, kształtująca gust estetyczny potencjalnych użytkowników biżuterii o walorach artystycznych. Cóż, miło pomarzyć… Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Marta Andrzejczak
Stale rosnące zainteresowanie klientów masową i tanią biżuterią staje się dla właścicieli salonów jubilerskich coraz większym zagrożeniem. Klienci bowiem decydując się na zakupy masowej biżuterii, rzadziej zaglądają do salonów i kupują pełnowartościową biżuterię.
Część właścicieli salonów jubilerskich podjęło walkę z producentami masowych dodatków i oferuje w swoich sklepach biżuterię, nie tylko wpisującą się w najnowsze trendy modowe, ale także w znacznie niższych cenach.
Nierówna walka
Niemal w każdym sieciowym sklepie odzieżowym można znaleźć dodatki biżuteryjne, które wpisują się w obowiązujące w danym sezonie trendy modowe. Klienci dobierają dodatki do swoich ubrań, przez co coraz częściej rezygnują z zakupów wartościowej biżuterii w salonie jubilerskim. – Moda na biżuterię sztuczną i tanią opanowała nasz rynek a zainteresowanie nią stale rośnie − mówi Bogdan Wyżykiewicz, jubiler i właściciel salonu jubilerskiego. – Jednocześnie pojawia się coraz więcej punktów, w których można kupić biżuterię importowaną z Chin czy Tajlandii, kuszącą klientów nadmiernie niską ceną – dodaje. Właściciele salonów jubilerskich podkreślają, że w starciu z konkurencją w postaci importerów taniej biżuterii, nie mają szans. Klienci chcą bowiem za małe pieniądze otrzymać ciekawą biżuterię. Sztuczna biżuteria oferowana przez importerów staje się z sezonu na sezon coraz bardziej wyszukana, przez co spotyka się z rosnącym powodzeniem wśród klientek. – Mimo że proponowany przez sprzedawców sztucznej biżuterii produkt jest niezwykle niskiej jakości, a jego trwałość zwykle nie jest dłuższa niż sezon, to klienci decydują się na zakup i wbrew rozsądkowi są ze swojej decyzji zadowoleni – mówi Bogdan Wyżykiewicz. – Klienci chcą częstych zmian swojego wizerunku, a tanie dodatki znacznie im to ułatwiają – dodaje. Właściciele salonów jubilerskich nie chcą jednak zaprzepaścić szansy, jaką daje masowe kupowanie przez klientów biżuterii i starają się zachęcić klientów do zakupów biżuterii wykonanej ze szlachetnych kruszców.
Biżuteria z pomysłem
− Kosztowności muszą być zaproponowane klientowi po pierwsze z pomysłem a po drugie ich ceny nie mogą być zbyt wysokie – mówi Mikołaj Niwejko, jubiler. – Nigdy nie uda się sprzedawać pełnowartościowej biżuterii w cenie biżuterii sztucznej, ale można skusić klienta obniżkami i ciekawym wzornictwem – dodaje. Konkurowanie ze sprzedawcami biżuterii sztucznej nie jest zadaniem łatwym, wymaga bowiem od właścicieli salonów jubilerskich pomysłowości oraz prowadzenia kampanii informacyjnej. – Klient musi dostać informację, że w danym salonie jubilerskim można kupić modną biżuterię w przystępnych cenach – mówi Mikołaj Niwejko. – Oczywiście może być to tylko biżuteria wykonana ze srebra bądź tytanu, gdyż mimo podwyżek cen tych kruszców można sprzedać ją w dość niskich cenach – dodaje. Spektakularny wzrost cen surowców, szczególnie złota, którego cena osiągnęła cenę 1761 dolarów za uncję, spowodowała, że cena biżuterii wykonanej z tego kruszcu wzrosła. Jednak ceny srebra powoli, ale spadają. Obecnie cena srebra wynosi 38 dolarów za uncję, co pozwala na obniżenie kosztów producentom biżuterii srebrnej a w konsekwencji cen w salonach jubilerskich. – Najważniejszym zadaniem, jakie stoi przed właścicielami salonów jubilerskich, jest zainteresowanie klienta ofertą salonu – mówi Mikołaj Niwejko. – W momencie gdy klient przekroczy próg salonu można mieć pewność, że kupi droższą, ale pełnowartościową biżuterię zamiast taniego dodatku na jeden sezon – dodaje. Należy jednak pamiętać, że walka o zainteresowanie klienta wiąże się z wydatkami na kampanię promocyjną, której celem będzie zapoznanie klienta z ofertą. Nie można także zagwarantować, że pieniądze przeznaczone na wydrukowanie ulotek i przekazanie informacji klientowi na temat pełnowartościowej biżuterii sprawi, że właściciel salonu jubilerskiego zdobędzie uznanie wszystkich amatorów taniej biżuterii
Rozmowa z Jarosławem Oleksym,
Prezesem Zarządu Alea Broker
Polski Jubiler: Jakie ubezpieczenie powinien mieć każdy salon
jubilerski?
Jarosław Oleksy, Prezes Zarządu Alea Broker: Podstawowym ubezpieczeniem
jest ubezpieczenie od ognia i innych zdarzeń losowych.
Właściciel salonu powinien je rozszerzyć o ryzyka kradzieży z włamaniem,
rabunku oraz kradzieży zwykłej. Dodatkowym zabezpieczeniem
dla każdego właściciela lub najemcy nieruchomości będzie ubezpieczenie
odpowiedzialności cywilnej z tytułu prowadzenia działalności
i posiadania mienia. Zakres ubezpieczenia obejmować może także
szyby i inne elementy szklane od stłuczenia, ryzyko kradzieży oraz
rabunku gotówki w miejscu ubezpieczenia oraz w transporcie.
Dodatkową klauzulą można włączyć ryzyko wandalizmu.
Na jakie punkty w umowie pomiędzy salonem jubilerskim a ubezpieczycielem
powinien zwrócić uwagę właściciel salonu, aby jego
ubezpieczenie obejmowało pełen zakres usług?
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na definicje zawarte w ogólnych
warunkach ubezpieczenia. Opisane tam będzie czy biżuteria i inne
przedmioty wykonane z metali szlachetnych będą ubezpieczone jako
środki obrotowe czy jako środki pieniężne. Warto zajrzeć także do
wyłączeń odpowiedzialności, czy szkody w mieniu wykonanym z metali
szlachetnych nie będą wyłączone. Zakład ubezpieczeń może także
limitować swoją odpowiedzialność – może mieć miejsce sytuacja, gdy
suma ubezpieczenia od ognia i innych zdarzeń losowych będzie
znacznie wyższa niż suma ubezpieczenia od kradzieży. Należy też
wynegocjować jak najbardziej odpowiednie limity odpowiedzialności.
Ponadto warto mieć świadomość zabezpieczeń przeciwkradzieżowych
wymaganych przez zakłady ubezpieczeń.
Jakie warunki musi spełnić salon jubilerski, aby zostać objęty
pełnym ubezpieczeniem?
Sprawa zabezpieczeń zależy od kilku czynników – zakładu ubezpieczeń,
w którym zawieramy umowę, wartości mienia znajdującego
się w salonie oraz limitów odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń.
Niezbędnym minimum zabezpieczeń przeciwkradzieżowych
będą dwa zamki wielozastawkowe we wszystkich drzwiach wejściowych.
Często będą też wymagane kraty w oknach i drzwiach lub
szyby ze wzmocnioną odpornością na wybicie (P3 lub wyższe).
Alarm lokalny wraz z powiadomieniem służb interwencyjnych będzie
dodatkową korzyścią, która pozwoli na obniżenie wartości składki
ubezpieczeniowej.
Z jakimi miesięcznymi wydatkami wiąże się ubezpieczenie salonu
jubilerskiego?
Składka ubezpieczeniowa jest uzależniona od wartości mienia
w salonie. Ubezpieczenie od ognia może kosztować już od kilku
złotych miesięcznie. Ubezpieczenie od kradzieży jest droższe, gdyż
ryzyko ponoszone przez zakład ubezpieczeń też jest większe,
a wysokość składki bardzo mocno zależy też od posiadanych zabezpieczeń.
Jednak możemy oszacować, że składka za ubezpieczenie
od kradzieży do 100 000 zł na jedno zdarzenie wyniesie od kilkudziesięciu
do około 200 złotych miesięcznie.
Czy w przypadku ubezpieczenia salonu jubilerskiego ubezpieczeniu
podlega cały asortyment czy poszczególne kosztowności?
Zakład ubezpieczeń musi mieć świadomość ubezpieczanego mienia.
Jeżeli w salonie posiadamy szczególnie wartościowe przedmioty,
powinniśmy je zgłosić do ubezpieczenia. Generalnie przyjmuje się,
że zakład ubezpieczeń obejmuje ochroną całe mienie znajdujące się
w salonie pod warunkiem, że określimy przy zawieraniu umowy
ubezpieczenia rodzaj tego mienia oraz jego wartość.
Czy możliwe jest ubezpieczenie poszczególnych okazów biżuteryjnych
od kradzieży bądź zniszczenia?
Jest to możliwe, jednak wymaga indywidualnych negocjacji z zakładem
ubezpieczeń.
W jaki sposób i przez kogo wyceniana jest biżuteria, która zostanie
ubezpieczona?
Biżuteria jest wyceniana w wartości zakupu (jeżeli jest to dla nas
towar) lub w koszcie wytworzenia (jeżeli jest to produkt).
Potwierdzeniem wartości są faktury zakupu lub dokumenty potwierdzające
koszty wytworzenia.
Co powinno obejmować pełne ubezpieczenie salonu jubilerskiego?
Podstawowe ubezpieczenia to ubezpieczenie od ognia i innych zdarzeń
losowych oraz ubezpieczenie od kradzieży z włamaniem i rabunku.
Ponadto powinniśmy posiadać także ubezpieczenie odpowiedzialności
cywilnej. Ubezpieczenie sprzętu elektronicznego, szyb od stłuczenia,
ubezpieczenie utraty zysku, ubezpieczenie towarów w transporcie
mogą stanowić rozszerzenie zakresu posiadanej ochrony
Wiele firm ubezpieczeniowych nie chce brać na siebie ryzyka
wynikającego z faktu ubezpieczenia salonu jubilerskiego, obawiając
się większego niż w przypadku innych branż ryzyka. Jak sprawić,
aby właściciel salonu jubilerskiego uzyskał pełen pakiet usług?
Jeżeli ze strategii zakładu ubezpieczeń wyłączone są pewne branże
lub wynika to z posiadanych przez zakłady ubezpieczeń umów
reasekuracyjnych, wówczas pozostaje nam poszukiwanie satysfakcjonującej
oferty u innych ubezpieczycieli. Zakłady ubezpieczeń
często pójdą na ustępstwa przy zawieraniu umów ubezpieczenia,
jednak musimy wiedzieć co chcemy wynegocjować i mieć świadomość
ochrony, którą świadczy zakład ubezpieczeń. Kwestie udziałów
własnych i franszyz integralnych też mogą stanowić przedmiot
negocjacji. Jeżeli natomiast nie uda nam się wynegocjować żądanego
zakresu ochrony ubezpieczeniowej, pozostaje nam skierowanie
zapytania do innych towarzystw lub też zlecenie takiego działania
brokerowi ubezpieczeniowemu.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Marta Andrzejczak
Salony jubilerskie decydując się na skorzystanie z oferty
firm ubezpieczeniowych stają przed wielkim dylematem.
Z jednej strony są zmuszone skorzystać z ofert firm
funkcjonujących na rynku i spełnić wszystkie ich
wymagania, a z drugiej muszą liczyć się z sytuacją,
w której ubezpieczyciel nie pokryje wszystkich kosztów
związanych z kradzieżą biżuterii.
Nie należy zapominać, że
sklepy jubilerskie nie są
najchętniej obsługiwanymi
klientami przez firmy ubezpieczeniowe.
Salon jubilerski
jest bowiem miejscem narażonym na duże
ryzyko włamania i kradzieży znajdującego
się tam mienia.
Ubezpieczenie biżuterii
Właściciele salonów jubilerskich są zmuszeni
ubezpieczać swoje kosztowności. Zazwyczaj
towarzystwo ubezpieczeniowe wymaga, aby
sklep znajdował się w budynkach o bezpiecznej
konstrukcji budowlanej, czyli takiej która
dopuszczona jest do użytku przez inspektora
ubezpieczeniowego. Lokal powinien także
mieć zabezpieczone okna w taki sposób, aby
wyjęcie szyby nie było możliwe bez jej rozbicia,
a ponadto zabezpieczone przeciwwłamaniową
osłoną mechaniczną w postaci krat
wykonanych z prętów stalowych, żaluzji lub
okiennic. Najlepiej byłoby również gdyby
sklep był pod stałą kontrolą firmy ochroniarskiej,
która będzie monitorowała obiekt. Warto
zauważyć, że większość ofert ubezpieczycieli
zakłada ubezpieczenie całego mienia
w salonie jubilerskim. Rzadko zdarza się, że
firmy ubezpieczeniowe decydują się na
ubezpieczenie konkretnych okazów biżuteryjnych,
gdyż wiąże się to ze znacznie większym
ryzykiem. Oczywiście w wyniku indywidualnych
negocjacji możliwe jest ubezpieczenie
poszczególnych kosztowności, jednak
wiąże się to ze znacznym podwyższeniem
kosztów ubezpieczenia.
Kradzież w salonie jubilerskim
Salon jubilerski jest miejscem narażonym na
kradzieże i włamania. Bardzo często zdarzają
się próby przywłaszczenia biżuterii przez
złodziei. Niestety polisa ubezpieczeniowa
podpisywana przez właścicieli salonów jubilerskich
z ubezpieczycielem zakłada, że za
kradzież biżuterii ubezpieczyciel odpowiada
tylko wówczas, gdy sprawca kradzieży włamał
się do ubezpieczonego lokalu. Ubezpieczyciel
nie zapewnia swoim klientom zwrotu kosztów,
jeśli biżuteria została ukradziona np. podczas
oglądania przez potencjalnego kupującego,
ponieważ w takim przypadku całkowitą
odpowiedzialność za towar ponosi sprzedawca,
który nie wykazał się należytą czujnością
i pozwolił na kradzież. Jednocześnie ubezpieczyciel
zazwyczaj nie pokrywa kosztów
właściciela salonu jubilerskiego, jeśli włamanie
do sklepu dokonane jest przez prześwity
krat zabezpieczających otwory zewnętrzne
ubezpieczonego lokalu bądź przez otwór
wybity w szybie, ścianie lub stropie bez wejścia
do lokalu.
Dzieci i młodzież stały się pełnoprawnymi uczestnikami rynku konsumpcyjnego. Producenci różnorodnych produktów już od dawna starają się pozyskać jak największą rzeszę młodych odbiorców. Do niedawna walka o najmłodszego klienta nie dotyczyła rynku jubilerskiego. Jednak w ostatnim czasie sytuacja ta ulega zmianie.
Kolekcje biżuterii coraz częściej tworzone są z myślą o najmłodszych konsumentach, którzy znacznie częściej niż dotychczas przeznaczają swoje pieniądze na zakup pełnowartościowej biżuterii w najmodniejszych fasonach.
Zmiany na rynku
Producenci biżuterii od pewnego czasu zaczęli podporządkowywać swoje kolekcje pod potrzeby najmłodszych uczestników rynku jubilerskiego. Ich decyzje podyktowane były koniunkturą na biżuterię młodzieżową, która została napędzona przez koncerny odzieżowe. W związku z powyższym firmy jubilerskie podjęły walkę i wprowadziły do swojego asortymentu biżuterię, która cieszy się popularnością wśród młodzieży. – Najłatwiej scharakteryzować biżuterię młodzieżową jako ozdobę o niebanalnym wzornictwie, zawierającą w swojej kompozycji popularne motywy – mówi Mariola Brzebiesiewicz, projektantka biżuterii. – Młodzież lubi biżuterię, która umożliwi im wyróżnienie się z tłumu, nie boi się eksperymentować – dodaje. Młodzi konsumenci doskonale zdają sobie sprawę z własnych potrzeb. Biżuteria przeznaczona dla nich musi być nowoczesna, nie są zaintere- sowani klasycznymi modelami biżuterii. Stąd też w salonach jubilerskich i sklepach z biżuterią można znaleźć niekonwencjonalną biżuterię przeznaczoną dla młodzieży. – Młodzież jest grupą, która posiada konkretne oczekiwania wobec przedmiotów, które zamierzają kupić, ale także dysponują środkami finansowymi, które jej to umożliwiają – mówi Marek Nowotnik, ekonomista. – Na polskim rynku obserwujemy zjawisko, które jeszcze do niedawna charakteryzowało społeczeństwo zachodnie – pojawianie się na polskim rynku młodych ludzi z pieniędzmi, które przeznaczają jedynie na konsumpcję – dodaje. Coraz częściej można spotkać się z sytuacją, że młodzi ludzie w wieku od 13 do 17 lat przeznaczają swoje środki finansowe na z a k u p y dóbr luksusowych. Kupują nie tylko biżuterię, ale także markowe ubrania czy perfumy. Młodzież kupuje zarówno biżuterię srebrną, jak i złotą, najważniejszą rolę w przypadku decyzji zakupowej odgrywa wzornictwo. – Grupa ta znacznie rzadziej niż inni klienci zwraca uwagę na cenę produktu – mówi Mariola Brzebiesiewicz. – W mojej galerii w Warszawie młodzi ludzie kupują biżuterię, gdyż im się podoba a nie z powodu z jej ceny. Warto zauważyć także, że wyższa cena produktu nie przeszkadza im w nabyciu danej biżuterii – dodaje. Młodzi ludzie szukają swojego miejsca na polskim rynku jubilerskim, kształtują swoją świadomość w zakresie biżuterii i warto podkreślić, że wpływ na ich decyzje zakupowe ma marka danej biżuterii. – Biżuteria, którą kupują, nie musi być sygnowana logo znanej firmy biżuteryjnej – mówi Mariola Brzebiesiewicz. – Wpływ na zakup ma fakt, że biżuteria wykonana została przez artystę i oferowana jest np. w małej galerii sztuki – dodaje.
Ozdoby dla dzieci
Producenci biżuterii starają się także sprostać oczekiwaniom znacznie młodszych klientów salonów jubilerskich. Jeszcze do niedawna biżuteria dla dzieci kupowana była z okazji chrztu czy komunii i wybierana pod kątem preferencji rodziców. Teraz coraz częściej dzieci c h c ą posiadać ozdoby, które będą się im podobały i będą wzbudzały zainteresowanie wśród rówieśników. Producenci biżuterii wyczuwając zapotrzebowanie rynku wprowadzają do swojego asortymentu biżuterię przeznaczoną dla dzieci. Najczęściej wykonana jest ona ze srebra, tytanu czy metali sztucznych, które nie powodują u dzieci alergii. Jednocześnie biżuteria dla dzieci musi być kolorowa oraz nawiązywać do popularnych wśród najmłodszych motywów. Wielką popularnością cieszy się biżuteria z Hello Kitty czy innymi, popularnymi bohaterami kreskówek. Wśród popularnej biżuterii dziecięcej można znaleźć także bransoletki z ciekawymi char masami czy łańcuszki z zawieszkami. Nie można zapominać, że w przypadku zakupu biżuterii dla dzieci decyzję podejmują rodzice, jednak nie bez udziału dziecka. – Dzieci są niezwykle podatne na modę, jaka panuje wśród ich rówieśników – mówi Marek Nowotnik. – Dlatego też doskonale wiedzą czego chcą i potrafią skłonić rodziców do zakupów – dodaje. Biżuteria dla dzieci staje się coraz popularniejsza. W hurtowniach z biżuterią można znaleźć wiele wzorów biżuterii, która skierowana jest głównie dla najmłodszych klientów. Producenci biżuterii starają się zainteresować swoją ofertą najmłodszych, gdyż zadają sobie sprawę, że ich preferencje zakupowe przełożą się na wzrost sprzedaży tworzonych ozdób. Warto zauważyć, że biżuteria dla najmłodszych nie jest biżuterią drogą – ceny wahają się od 20 do 70 złotych za pojedynczy wyrób, rzadko zdarza się, aby klienci decydowali się na znacznie droższe zakupy. Dużym zainteresowaniem zarówno rodziców jak i dzieci cieszą się nie tylko kolorowe naszyjniki, zawieszki, bransoletki czy kolczyki, ale także pierścionki i zegarki. – W kolekcjach przeznaczonych dla dzieci dominuje plastik – mówi Mariola Brzebiesiewicz. – Rodzice nie chcą, aby ich pociechy nosiły drogocenną biżuterię, jednak chętnie kupują tanie ozdoby – dodaje.
Dziecko u jubilera
Właściciele salonów jubilerskich powinni obserwować zmiany, jakie dokonują się w segmencie biżuterii dla najmłodszych. Zastanowić się, czy nie zamówić do swoich sklepów biżuterii, która mogłaby zainteresować młodzież bądź ich rodziców. Pozbawianie się bowiem szansy na zwiększenie obrotów w sklepie byłoby decyzją nieodpowiedzialną. – Rynek biżuterii dla najmłodszych rozwija się niezwykle dynamicznie – mówi Marek Nowotnik. – Jednocześnie nie można zapominać, że moda wśród dzieci i młodzieży może zmienić się kilkakrotnie podczas jednego sezonu. Podporządkowując asortyment pod potrzeby młodych konsumentów można narazić się na straty – dodaje. Warto także pamiętać, że dziecko jako konsument został określony w kodeksie cywilnym jako małoletni a tym samym obowiązują go prawa, ale także ograniczenia w przypadku zawierania umów cywilno-prawnych a taką jest sprzedaż. Nie można zapominać, że dziecko do 13 roku życia nie może samodzielnie dokonywać zakupów, a jeśli ich dokona to rodzic może niezwłocznie zwrócić zakupiony towar.
Właściciele salonów jubilerskich niechętnie decydują się na zamawianie do swoich sklepów tzw. biżuterii modowej. Wychodzą z założenia, że w salonach jubilerskich powinna znajdować się biżuteria wykonana jedynie z metali szlachetnych, a kosztowności wykonane z materiałów nieszlachetnych nie powinny znajdować się w asortymencie.
Jednak nie można zapominać, że „biżuteria modowa” to nie tylko niskiej jakości ozdoby, ale także dzieła wykonane przez artystów, którzy tworzą biżuterię modną i odpowiadającą oczekiwaniom klientów.
Eksperymenty z materiałem
Projektanci biżuterii wykorzystują niemal każdy rodzaj materiału w swojej biżuterii. Tworzą nie tylko ze złota czy srebra, ale także z plastiku, drewna czy tkaniny. Przełamują obowiązujące tendencje i starają się zaskakiwać klientów niecodziennymi rozwiązaniami. Ich biżuterię można znaleźć przede wszystkim w coraz liczniej pojawiających się na polskim rynku jubilerskim galeriach z biżuterią autorską. Klienci pojawiający się w tych punktach zainteresowani są kupnem nietuzinkowej biżuterii, która będzie podkreślała osobowość osoby ją noszącej. – Klienci zainteresowani są kupnem biżuterii, która umożliwi wyeksponowanie ich niepowtarzalnego stylu – mówi Karolina Pszonikowska, specjalistka ds. marketingu. – Coraz więcej osób decyduje się na kupno biżuterii autorskiej, która nie musi być wykonana z metali szlachetnych zamiast biżuterii masowej, którą można znaleźć niemal wszędzie – dodaje. Moda na posiadanie autorskich kolekcji biżuterii do naszego kraju jeszcze nie dotarła, jednak specjaliści od rynku jubilerskiego zauważają, że w najbliższej przyszłości biżuteria wykonana przez projektantów będzie cieszyła się coraz większym zainteresowaniem kupujących. – Klienci szukają oryginalnych dodatków, które nie tylko będą doskonałym uzupełnieniem kreacji ale także działem sztuki – mówi Marek Nowotnik, ekonomista. – Nie można zapominać, że biżuteria wykonana według autorskich projektów, ale z niecodziennych materiałów cały czas jest w Polsce tańsza niż biżuteria stworzona z metali szlachetnych – dodaje. Klienci w naszym kraju przywiązują dużą wagę do materiału z jakiego jest wykonana. – W Polsce klienci nie decydują się na zakup biżuterii wykonanej jednego z najlepszych naszych projektantów, jeśli jej cena porównywalna jest z ceną biżuterii stworzonej z metali szlachetnych – mówi Karolina Pszonikowska. Polscy klienci traktują kupno biżuterii złotej jako lokatę kapitału bądź pamiątkę rodzinną, natomiast biżuteria wykonana z materiałów mniej trwałych, stanowi dla nich ciekawą ozdobę.
Biżuteria autorska u jubilera
Niemniej nie można zapominać, że biżuteria autorska cieszy się coraz większym zainteresowaniem kupujących. Warto także zauważyć, że klienci zainteresowani jej kupnem stają się coraz bardziej wymagający i nie zadawalają się biżuterią artystyczną, która oferowana jest niemal wszędzie. – Biżuteria „składakowa”, nawleczone na druciki koraliki czy tanie plastikowe dodatki powoli nudzą się klientkom w Polsce – mówi Karolina Pszonikowska. – Polki nie chcą posiadać ozdób, które można zobaczyć na każdym straganie z „błyskotkami”. Szukają swojego stylu – dodaje. Paradoksalnie wpływ na zwiększone zainteresowanie biżuterią nietuzinkową ma moda na tanią biżuterię. Klientki bowiem na fali zainteresowania biżuterią zaczęły poszukiwać ozdób, które będą niecodzienne, ale także będą wpisywały się w najnowsze trendy modowe. – Niestety nie można mówić o masowym zainteresowaniu klientów biżuterią autorską, jednak powoli dostrzegalny jest wzrost w jej sprzedaży – mówi Marek Nowotnik. – Jednak na znaczny wzrost jej popularności przyjdzie nam jeszcze poczekać – dodaje. Warto zauważyć, że wzrost zainteresowania biżuterią autorską wykorzystują duże sieci jubilerskie, które wprowadzają do swoich salonów autorskie kolekcje biżuterii, która coraz częściej nie jest wykonywana z metali szlachetnych. W kolekcjach pojawia się modny ostatnio len, rzemienie, skóra czy drewno. Można także znaleźć biżuterię, do której stworzenia wykorzystano plastik czy szkło. Biżuteria taka cieszy się w dużych, sieciowych salonach jubilerskich coraz większym zainteresowaniem. – Wpływ na taki stan rzeczy ma z jednej strony cena oferowanej biżuterii, która zazwyczaj jest nieco niższa niż biżuterii wykonanej ze srebra – mówi Karolina Pszonikowska. – Z drugiej strony fakt, że „inna” biżuteria jest modna – dodaje.
Niecodzienny asortyment
Właściciele mniejszych salonów jubilerskich niezwykle rzadko decydują się jednak na zamawianie do swoich punktów kolekcji biżuterii autorskiej. W swoich salonach mają zazwyczaj biżuterię wykonaną tylko z metali szlachetnych często inkrustowanych kamieniami. Biżuteria autorska znajduje się w nich sporadycznie. Właściciele salonów jubilerskich uważają, że w ich sklepach powinna znajdować się biżuteria wykonana tylko z metali szlachetnych. – W salonach jubilerskich rzadko można znaleźć autorską kolekcję biżuterii wykonaną z drewna czy plastiku – mówi Marek Nowotnik. – Jubilerzy obawiają się, że umieszczenie takiego rodzaju zmniejszy ich zyski ze sprzedaży „klasycznej” biżuterii – dodaje. Właściciele salonów jubilerskich może jednak powinni zastanowić się nad zamówieniem do swoich sklepów modnej biżuterii autorskiej. Wysokiej klasy biżuteria sprawi bowiem, że obroty w ich punktach będą wyższe a klienci będą znacznie częściej pojawiać się w sklepach. Najbezpieczniejszym sposobem na pozyskanie do swoich salonów biżuterii autorskiej jest nawiązanie bezpośredniej współpracy z projektantami biżuterii. Umieszczanie bowiem autorskich kolekcji projektantów może przynieść obopólne korzyści. Z jednej strony właściciele salonów jubilerskich mogą liczyć na pojawianie się w ich sklepach klientów szukających oryginalnej biżuterii, która otrzyma rekomendację salonu jubilerskiego, z drugiej strony projektanci będą mieli okazję ukazać swoje najnowsze kolekcje biżuterii. Umieszczenie biżuterii autorskiej w salonie jubilerskim może spowodować, że biżuteria będzie cieszyła się coraz większym zainteresowaniem kupujących. Właściciele salonów jubilerskich powinni bowiem pamiętać, że oferowanie klientom wysokiej jakości biżuterii wykonanej z drewna, tkaniny czy szkła może nie tylko przełożyć się na wzrost sprzedaży w ich punkcie, ale także na wzmocnieniu pozycji na rynku jubilerskim.
Gdy sprzedaż biżuterii złotej i srebrnej w salonach jubilerskich spada, właściciele
salonów jubilerów stają przed dylematem, w jaki sposób pozyskać nowych klientów
i sprawić, aby stali się oni stałymi odbiorcami biżuterii wysokiej jakości.
Obserwując rynek jubilerski
można dojść do wniosku,
że znaczna część klientów
zainteresowana jest zakupem
tanich „błyskotek”
zamiast dobrej jakości biżuterii. Dlatego też
właściciele salonów jubilerskich zmuszeni są
do podjęcia dynamicznych działań, aby
klienci przekonali się, że biżuteria oferowana
w salonach jubilerskich będzie spełniała
oczekiwania klientów i stanie się ich wizytówką.
W tym celu najlepiej wykorzystać reklamę
i sprawić, aby oferta sklepu jubilerskiego była
widoczna dla potencjalnego klienta.
Cała branża razem
Kłopoty branży jubilerskiej dotyczą niemal
każdego podmiotu gospodarczego, którego
działalność skupia się na wytwarzaniu i sprzedawaniu
biżuterii z metali szlachetnych.
W sytuacji, gdy klienci często decydują się na
zakup biżuterii taniej, cała branża jubilerska
powinna działać razem. Nie można bowiem
dopuścić do sytuacji, w której każdy z uczestników
rynku będzie „grał tylko do swojej
bramki”. Jednym z podstawowych instrumentów
współczesnego świata, którego można
używać w walce o klienta, jest reklama. –
Pierwszą decyzją, jaką podejmują firmy
w momencie odnotowania spadku swoich
obrotów, jest zaprzestanie działań marketingowych
– mówi Marek Nowotnik, ekonomista.
– Nie jest to jednak decyzja korzystna dla
właścicieli salonów jubilerskich – dodaje. Cięcie
kosztów na reklamę powoduje, że klienci z całą
pewnością nie będą zainteresowani kupnem
biżuterii w danym salonie jubilerskim.
W momencie zastoju na rynku właściciele
salonów jubilerskich powinni zastanowić się
nad podjęciem aktywnej walki o klienta.
Agresywna kampania
Szczególnie w czasie kryzysu czy utraty klientów
na rzecz konkurencji, właściciele salonów
jubilerskich powinni zastanowić się nad reklamą
swoich produktów, która może sprawić,
że potencjalni klienci dowiedzą się o naszej
ofercie. Firmy jubilerskie bardzo szybko zrezygnowały
z kampanii reklamowych uważając,
że w przypadku zastoju na rynku takie działania
narażają je tylko na większe koszty i nie
gwarantują zysków. Nie można jednak zapominać,
że potencjalni klienci muszą mieć
możliwość zapoznania się z ofertą poszczególnych
salonów jubilerskich. Nie należy
bowiem zakładać, że bez żadnej zachęty ze
strony właścicieli salonów jubilerskich będą
poszukiwali informacji o ofercie, jaką ci dla
nich przygotowali. – Wydatki na reklamę nie
są małe, jednak jest to inwestycja, która może
przynieść znaczne zyski – mówi Marek
Nowotnik. – W przypadku zaniechania
jakichkolwiek działań nie można liczyć na
wzrost zainteresowania klientów naszą ofertą
oraz na fakt, że nie będą kupować asortymentu,
który oferuje im konkurencja – dodaje.
Właściciele salonów jubilerskich podkreślają,
że trudno im przebić ofertę konkurencji, która
proponuje klientowi tani, niskiej jakości produkt
wykonany z materiałów nieszlachetnych,
jednak nie mogą pozostać bierni i uważać,
że klienci docenią pełnowartościowy produkt.
W czasach, kiedy cena produktu jest jednym
z podstawowych kryterium wyboru danego
produktu przez klienta, jubilerzy nie powinni
oddawać pola swojej konkurencji. –
Właściciele salonów jubilerskich muszą
reklamować swoje produkty, podkreślając ich
zalety, wysoką jakość biżuterii i jej wartość
– mówi Marek Nowotnik.
Obniżki cen
Reklama powinna docierać do potencjalnego
klienta. Najlepiej zapewnić to poprzez zamieszczanie
reklam w mediach, które dotrą do
potencjalnych klientów. Można także zastanowić
się nad opłaceniem billboardu, który znajduje się niedaleko naszego salonu jubilerskiego.
– Można także zdecydować się nad
rozdawaniem ulotek – mówi Marek Nowotnik.
– Jednak nie należy zapominać, że ulotka
powinna zostać odpowiednio zaprojektowana,
tak aby potencjalni klienci mieli pewność, że
w salonie jubilerskim będą mieli do czynienia
z produktami luksusowymi – dodaje.
Niezależnie od sposobu reklamy na jaką się
zdecydujemy, należy pamiętać, że jednym ze
sposobów na sprzedaż biżuterii jest oferowanie
jej w niskich cenach. Specjaliści od marketingu
podkreślają, że produkty luksusowe nie
powinny być oferowane potencjalnym klientom
po niskich cenach. Jednak właściciele salonów
jubilerskich często decydują się na wprowadzenie
w swoich sklepach wyprzedaży. Takie
działania mogą odnieść skutek odmienny do
założonego. Klienci bowiem, którzy dokonali
w salonie jubilerskim zakupów, mogą czuć się
oszukani – ani jakość ani wartość biżuterii nie
może zmieniać się wraz ze zmianami na rynku
konsumenckim. Warto zauważyć także, że nie
da się konkurować ceną z firmami, które
w swojej ofercie mają niskojakościową biżuterię,
żadna firma jubilerska nie przetrwałaby
takiej rywalizacji. – Jeśli jednak właściciele
salonów jubilerskich zdecydują się na wyprzedaż
swojego asortymentu to warto w tym celu
wykorzystać tzw. flash sales, czyli bardzo krótkie
wyprzedaże trwające maksymalnie 24
godziny – mówi Karolina Pszonikowska, specjalistka
ds. marketingu. Nie należy jednak
dopuścić do sytuacji, aby z tych wyprzedaży
korzystali wszyscy. Oferta promocyjna powinna
zostać przygotowana tylko dla stałych
klientów, których lojalność może przełożyć się
na wzrost zysków salonu jubilerskiego.
Pozyskiwanie klienta
przez informację
Klientów trzeba przekonać, że dokonywanie
zakupów w salonie jubilerskim może przełożyć
się na zyski dla nich. Właściciele salonów
jubilerskich powinni informować klientów
o jakości produktów oferowanych w ich sklepach.
Informacja na temat jakości oraz wartości
produktów znajdujących się w salonach
jubilerskich jest jedną z najlepszych możliwości
przekonania potencjalnych klientów do
zakupów pełnowartościowej biżuterii.
Informacja dotycząca biżuterii powinna przekazywana
być niemal przy każdej okazji.
W salonach jubilerskich powinny znajdować
się druki informacyjne, w których klienci znaleźliby
niezbędną wiedzę na temat kamieni
i metali szlachetnych czy wzornictwie. Tylko
w ten sposób klienci będą w stanie ocenić, czy
warto wydawać swoje pieniądze na „świecidełka”,
które oferowane są już niemal wszędzie.
Reklama – inwestycją w zyski
Nie można jednak zapominać, że klienci muszą
mieć możliwość zapoznania się z ofertą
poszczególnych salonów jubilerskich. Taką
możliwość daje we współczesnym świecie
tylko reklama. Wśród właścicieli salonów
jubilerskich dominuje przekonanie, że dobrze
wykonana biżuteria z metali szlachetnych nie
potrzebuje żadnej reklamy, gdyż wysokiej
jakości towar zawsze znajdzie swoich odbiorców.
Jednak współcześnie klienci przyzwyczajeni
są do oferowania im swoich produktów
za pośrednictwem mediów. – Biżuteria musi
być widoczna w przestrzeni publicznej – mówi
Marek Nowotnik. – Parafrazując znane powiedzenie,
co nie istnieje w świadomości klientów
nie istnieje – dodaje. Właściciele salonów
jubilerskich w dzisiejszych czasach zmuszeni
są do promowania swojej marki. W momencie,
gdy klienci nie będą wiedzieli nic o danym
salonie jubilerskim, nie będą zainteresowani
robieniem w nim zakupów. Biżuteria, podobnie
jak każdy inny towar luksusowy, musi zyskać
odpowiednią oprawę, a tę najłatwiej stworzyć
poprzez utworzenie danej marki. Salony
jubilerskie muszą mieć odpowiednią reklamę,
gdyż tylko w ten sposób będą w stanie pozyskiwać
nowych klientów. Właściciele salonów
jubilerskich powinni zastanowić się, nie czy
reklamować swoją biżuterię, ale jaką formę
reklamy wybrać. Mają bowiem ogromne
możliwości począwszy od tradycyjnej metody
– rozwieszania ogłoszeń w najbliższym otoczeniu
sklepu, po agresywną reklamę w internecie.
Wybór odpowiednich środków zależy
od zasobów finansowych właścicieli salonów
jubilerskich oraz od grupy klientów, do których
chcą dotrzeć ze swoją ofertą. Nie można
bowiem zapominać, że inwestycja we własne
przedsiębiorstwo może przynieść znacznie
więcej korzyści, a podjęcie walki o potencjalnego
klienta z konkurencją może spowodować
zarówno wzrost zainteresowania salonem
jubilerskim jak i to, że marka naszego sklepu
będzie rozpoznawalna wśród coraz większego
grona odbiorców.
Marta Andrzejczak
Biżuteria patriotyczna jest typowo polską specjalnością. Żaden naród nie może
pochwalić się posiadaniem biżuterii, która symbolizowała losy mieszkańców danego
państwa oraz wyrażała postawę obywatelską. Kiedyś była niezwykle popularna.
Obecnie zyski z jej sprzedaży nie są wysokie, jednak można zauważyć zmiany w tym
segmencie rynku jubilerskim.
Na polskim rynku widać
zainteresowanie biżuterią,
którą można nazwać biżuterią
patriotyczną. Coraz
więcej klientów zainteresowanych
jest kupnem patriotycznych dodatków.
Nie można mówić jeszcze o spektakularnym
wzroście sprzedaży, jednak nie
można nie zauważyć nowej tendencji.
Patriotyczne dodatki
Przez Polskę przetoczyła się, w związku
z sytuacją polityczną, dyskusja na temat
nowoczesnego patriotyzmu. Na fali zainteresowania
sprawą narodową nastąpiła
zmiana na polskim rynku jubilerskim. –
Jeszcze do niedawna w salonach jubilerskich
nie można było znaleźć biżuterii, która
mogłaby zostać uznana za biżuterię patriotyczną
– mówi Michał Brakoliński, jubiler.
– Teraz coraz częściej w asortymencie salonów
jubilerskich są patriotyczne dodatki –
dodaje. Najczęściej są to krzyże z wpisanym
w niego orłem w koronie czy złote orły.
Często kupowanymi patriotykami są złote
wisiory i broszki. – Polska jest państwem,
gdzie bardzo dobrze sprzedają się dewocjonalia,
ostatnio można zauważyć, że klienci
nie wybierają tradycyjnych krzyżyków, ale
są skłonni kupować krzyże „piastowskie”,
„niepodległości” czy krzyże „katyńskie” –
mówi Michał Brakoliński. Wartym odnotowania
jest fakt, że znacznie częściej kupowaną
biżuterią patriotyczną jest biżuteria
męska. Kobiece pierścionki czy broszki nie
cieszą się popularnością wśród klientów
salonów jubilerskich. Nie sprzedają się także
popiersia, które jeszcze przed 1989 roku
znajdowały liczne rzesze entuzjastów. –
Wielu klientów mojego sklepu było zainteresowanych
kupnem srebrnych medalionów
z wizerunkiem marszałka Józefa Piłsudskiego
czy papieża Jana Pawła II – mówi Mikołaj
Krzywodębski, właściciel sklepu z biżuterią.
Teraz niezwykle rzadko zdarza się, aby
klienci pytali o tego rodzaju wyroby biżuteryjne
– dodaje. Nie ulega jednak wątpliwości,
że Polacy coraz częściej chcą podkreślać
swoje przywiązanie do tradycji patriotycznych,
a biżuteria jest jednym z elementów,
które wykorzystują.
Moda a tradycja
Niemniej na polskim rynku jubilerskim
trudno znaleźć modą biżuterię patriotyczną,
która wpisywałaby się w trendy sztuki jubilerskiej.
Najczęściej wykorzystywanymi
motywami są tradycyjne krzyże, które odwołują
się do walki Polaków o niepodległość.
– W zakresie mody na patriotyczną biżuterię
mało się zmienia, tradycja wygrywa
z nowoczesnością – mówi Mikołaj
Krzywodębski. – Z tego powodu biżuteria
nie cieszy się popularnością wśród młodego pokolenia Polaków – dodaje. Nowoczesny
design mógłby spowodować, że biżuteria
narodowa uważana byłaby za ciekawą
alternatywę dla tradycyjnych kosztowności.
Trudno jednak znaleźć choćby próby przełamania
tradycyjnych wzorców w tworzeniu
biżuterii patriotycznej. Wzory jakie zdominowały
patriotyki to przede wszystkim
motywy mesjanistyczne i niepodległościowe.
Pojawia się „biżuteria czarna”, która bezpośrednio
nawiązuje do biżuterii powstałej po
upadku powstania styczniowego.
Biżuteria patriotyczna, określana także jako
emblematyczna lub żałobna, ma utrwalone
miejsce w polskiej sztuce jubilerskiej, jednak
nie udało się wytworzyć w niej nowoczesnych
wzorów, które kupowane byłaby przez
młodych odbiorców. – Młodzi ludzie uważają,
że tradycyjna biżuteria emblematyczna
jest starodawna i jako taka nie znajduje wielu
odbiorców – mówi Michał Brakoliński. –
Biżuteria patriotyczna musi odwoływać się
do współczesnych trendów i nowocześnie
ukazywać patriotyzm, którego pojmowanie
zmieniło się w ostatnim czasie. Polacy nie
muszą już walczyć czy manifestować protestu
wobec władz – trzeba zaproponować
nowe podejście do patriotyzmu także za
pomocą biżuterii – dodaje. Nie można
wykluczyć, że w najbliższym czasie sytuacja
ulegnie zmianie. Jednym z symptomów
zmiany na rynku biżuterii patriotycznej jest
konkurs „Polska biżuteria patriotyczna XXI
wieku” zorganizowany przez Muzeum
Niepodległości w Warszawie. Organizatorom
konkursu zależało na promocji biżuterii
patriotycznej jako nośnika określonych idei
narodowych, budowanie pozytywnego
odbioru i popularyzacja symboli narodowych
w społeczeństwie, a także łączenie w projektach
tradycji z nowoczesnością, zarówno
w zakresie form, jak i materiałów. Jednak
czy organizatorom uda się osiągnąć swoje
cele będzie można przekonać się dopiero
w kwietniu, kiedy szerszemu gronu odbiorców
zostaną ukazane projekty młodych
projektantów.
Biżuteria ze złota
Godnym odnotowania wydaje się fakt, że
klienci zainteresowani kupnem biżuterii
patriotycznej decydują się na wyroby wykonane
z drogocennych materiałów. – Jeśli ktoś
decyduje się na zakup krzyżyka z motywem
patriotycznym to zazwyczaj wybiera krzyżyk
złoty – mówi Michał Brakoliński. – Często
także wybierane są klasyczne patriotyczne
kosztowności stworzone ze srebra − dodaje.
Nieliczna część klientów gotowa jest
kupować biżuterię emblematyczną wykonaną
z blachy mosiężnej, stali czy drewna.
Biżuteria wykonana z niskiej jakości materiałów,
które kiedyś cieszyły się największym
zainteresowaniem wśród klientów, teraz jest
niemal całkowicie pomijana przez odbiorców.
– Biżuterii patriotycznej sprzedaje się
niewiele, a trafia ona do wysublimowanego
odbiorcy – mówi Mikołaj Krzywodębski. –
Nikogo nie powinien dziwić fakt, że klienci
ci zainteresowani są kupnem wysokiej jakości
wyrobów jubilerskich – dodaje. Biżuteria
patriotyczna tworzona była przede wszystkim
z materiałów tanich – najrzadziej do jej
wytworzenia używane było złoto.
Współcześnie sytuacja zmieniała się diametralnie.
W ciągu wieków zmieniła się również
symbolika niektórych materiałów używanych
do tworzenia biżuterii patriotycznej. Kiedyś
bardzo często do jej produkcji wykorzystywane
były perły, które symbolizowały łzy,
teraz perły wykorzystywane są do produkcji
biżuterii ślubnej.
Wczoraj i dziś
Noszenie biżuterii patriotycznej od wieków
uważane było za przejaw patriotyzmu.
Biżuteria czarna, szczególnie powstańcza,
miała wpływ na kształtowanie się polskiej
kultury patriotycznej. Ostatnim rodzajem
biżuterii emblematycznej noszonej
powszechnie przez Polaków były oporniki
noszone podczas stanu wojennego. Dziś
nie ma ozdób patriotycznych, które służyłyby
do manifestowania swojej postawy
obywatelskiej oraz przynależności do narodu
polskiego. Może w najbliższym czasie
sytuacja ta ulegnie zmianie i na polskim
rynku jubilerskim pojawią się kosztowności,
które zachwycą klientów innowacyjnym
designem, jednocześnie podkreślające
postawę narodową. Warto obserwować
rynek biżuterii emblematycznej w Polsce,
gdyż zainteresowanie tego rodzajem kosztowności
powoli rośnie i niewykluczone,
że w najbliższym czasie ten segment rynku
będzie dynamicznie ewoluował.
W branży jubilerskiej panuje przekonanie, że na targach najważniejsza jest biżuteria, która niezależnie od sposobu ekspozycji, zawsze znajdzie swoich zwolenników. Jednak nic bardziej mylnego, odpowiednie bowiem wyeksponowanie biżuterii, kamieni jubilerskich czy akcesoriów powoduje, że towar, który zamierzamy sprzedać, cieszy się większym zainteresowaniem klientów.
Niektórzy wystawcy docenili już możliwości, jakie daje im odpowiednio przygotowane stoisko, inni muszą się tej sztuki nauczyć, jeśli zależy im na odniesieniu sukcesu handlowego podczas targów jubilerskich.
Miejsce przyjazne dla klienta
Biżuteria jest towarem niezwykle drogocennym, dlatego też nie można oczekiwać od klientów, że decyzje o jej zakupie będą podejmowali w pośpiechu, bez wcześniejszego zapoznania się z produktem. W tym celu na każdym stoisku targowym powinno znajdować się miejsce, gdzie kontrahenci będą mogli przyjrzeć się produktom, które zamierzają kupić. – Nie można oczekiwać od klientów, że przychodzą na targi z zamiarem kupna określonej biżuterii czy kamieni szlachetnych – mówi Michał Bączowiak, specjalista ds. marketingu. – Każdy klient musi obejrzeć produkty, które zamierza kupić i zastanowić się nad swoją decyzją. W tym celu należy wygospodarować dla niego miejsce i starać się, aby nie czuł się poddany presji – dodaje. W czasie trwania targów udostępnienie miejsc dla klientów, w którym mogliby oni spokojnie zastanowić się nad swoją decyzją, jest zadaniem dość karkołomnym. Nie można bowiem na stoisko wpuszczać wielu kontrahentów i prezentować im biżuterii. Najczęstszą metodą stosowaną przez wystawców jest indywidualne umawianie się na spotkania, podczas których klient może przyjrzeć się kamieniom szlachetnym i drogocennej biżuterii oraz podjąć decyzję. Jednak taką taktykę stosują przede wszystkim sprzedawcy najbardziej wartościowej biżuterii. Reszta wystawców stara się możliwie najwygodniej dla klienta pokazać mu biżuterię, szeroko udostępniając swoje stoisko. – Takie rozwiązanie ma niemal tyle samo plusów, co minusów – mówi Michał Bączowiak. – Z jednej strony klient czuje się nieskrępowany, z drugiej natomiast właściciel biżuterii naraża się na spore straty – dodaje.
Eksponowanie biżuterii
Niezależnie od opinii klientów specjaliści od marketingu i technik sprzedaży podkreślają, że na targach jubilerskich każde stoisko powinno zostać obudowane i oświetlone a biżuteria, którą chcemy wyeksponować, powinna znajdować się w podświetlonych gablotach. – Biżuteria nie powinna kojarzyć się klientowi, nawet branżowemu z towarem z bazaru – mówi dr Katarzyna Miśkowska, Wyższa Szkoła Zarządzania i Bussinesu. – Odpowiednia ekspozycja sprawia, że biżuteria nabiera dodatkowych atrybutów, które kojarzą się z produktem luksusowym – dodaje. Uważa się, że niezależnie od wartości sprzedawanej biżuterii klienci zainteresowani jej kupnem powinni umawiać się ze sprzedawcami na spotkania handlowe. Nie należy bowiem zapominać, że gros kontraktów handlowych zawieranych podczas targów realizowanych jest po ich zakończeniu. Targi są okazją do zaprezentowania swoich produktów i zainteresowania nimi potencjalnych klientów. – Część wystawców decyduje się na sprzedaż swojej biżuterii podczas imprezy handlowej, jednak nigdy sprzedaż ta nie przybiera formy sprzedaży hurtowej – mówi dr Katarzyna Miśkowska. – Kamienie szlachetne i drogocenna biżuteria musi zostać przekazywana klientom z uwzględnieniem wszystkich procedur bezpieczeństwa – dodaje. Dlatego też najlepszym sposobem na aranżację stoiska handlowego jest pełne go zabudowanie i zostawienie w środku miejsca na spokojną i merytoryczną rozmowę.
Stoisko z ograniczonym zaufaniem
Możliwie najdokładniejsze zabudowanie stoiska sprawia także, że biżuteria, która jest własnością wystawców, jest zabezpieczona przed ewentualną kradzieżą. Firmy, które przywożą ze sobą pokazową biżuterię, muszą liczyć z tym, że ich produkty mogą stać się potencjalnym celem złodziei. – Odpowiednie zabudowanie stoiska, nie tylko może świadczyć o wysokiej profesjonalności firmy, ale także zabezpieczyć ją na wypadek spotkania z nieuczciwym kontrahentem – mówi dr Katarzyna Miśkowska. Firmy prezentujące na targach najbardziej wartościową biżuterię decydują się także niejednokrotnie na zatrudnienie ochroniarzy, których obowiązkiem jest zabezpieczenie mienia konkretnej firmy. – Ochrona stoiska na targach tworzy dystans pomiędzy potencjalnym klientem a firmą jubilerską – mówi Michał Bączowiak. – Trzeba zastanowić się, czy zatrudnienie specjalistycznej firmy na targi jubilerskie jest zabiegiem niezbędnym. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest zamknięcie stoiska i wpuszczanie na nie tylko te osoby, które wcześniej, przed targami, potwierdziły chęć odwiedzenia stosika – dodaje.
Zabiegi marketingowe
– Targi jubilerskie są specjalnym rodzajem imprezy targowej – mówi dr Katarzyna Miśkowska. – Podczas nich nie można stosować podstawowych chwytów marketingowych używanych podczas targów w innych branżach – dodaje. Na targach jubilerskich najważniejsze jest odpowiednio wyeksponowane, szczególnie światłem, stoisko, na którym klient może obejrzeć biżuterię, kamienie szlachetne czy akcesoria jubilerskie. Małą rolę na imprezie targowej w branży jubilerskiej odgrywa zapach oraz kolor stoiska. – Wystawcy zazwyczaj decydują się na stoiska, w których dominującymi barwami są czernie, granaty i purpura – mówi Michał Bączowiak. – Jednak w przypadku targów branżowych warto dobrać kolor stoiska do rodzaju biżuterii, tak aby została ona jak najlepiej ukazana klientom – dodaje. Na targach jubilerskich nie sprawdza się także aromamarketing, gdyż osoby związane ze światem jubilerskim przychodzą na targi, aby dokonać zakupów do swoich salonów jubilerskich, podpisać kontrakty handlowe, doskonale wiedzą czego oczekują, dlatego też „pachnące” stoisko nie przyniosłoby spodziewanego efektu. – Na targach jubilerskich skutku nie przyniesie także próba przekonania klientów podarunkami czy poczęstunkiem – mówi dr Katarzyna Miśkowska. – O klientów należy zabiegać dzięki odpowiedniej aranżacji stoiska – dodaje. Wystawcy powinni zatem skoncentrować się na ustawieniu przeszklonych gablot, w których klientom ukazana zostanie biżuteria. Specjaliści podkreślają, że każdy okaz biżuteryjny potrzebuje odpowiedniej oprawy, dlatego też warto zastanowić się nad dobraniem tła oraz wieszaka ekspozycyjnego, który najlepiej podkreślałby walory oferowanej biżuterii. Warto podkreślić, że biżuteria powinna być eksponowana pojedynczo, aby podkreślić jej unikatowy charakter.
Stoisko a sprzedaż
Targi jubilerskie na całym świecie są okazją do ukazania najpiękniejszych okazów sztuki jubilerskiej. Nie można zapominać jednak, że musi zostać ona odpowiednio wyeksponowana. W tym celu wystawcy powinni zadbać o sposób prezentacji swojej biżuterii przed potencjalnymi kupującymi, sprawić, aby każdy rodzaj posiadanych przez nich kosztowności wydawał się być przedmiotem unikatowym. – Targom jubilerskim na całym świecie towarzyszy atmosfera luksusu i bogactwa. Ściągają one możnych z całego świata, proponując obejrzenie i możliwość zakupu arcydzieł sztuki jubilerskiej – mówi dr Katarzyna Miśkowska. – Warto pamiętać, że jednym z elementów targów, jeśli nie najważniejszym, jest odpowiednia ekspozycja produktów jubilerskich, które będą zachwycały oglądających o tyle o ile zostaną im umiejętnie pokazane – dodaje.
Czas świątecznych zakupów to dla jubilerów nie tylko możliwość zwielokrotnienia swoich zysków z utargów, ale także znacznie większe niebezpieczeństwo stania się ofiarą kradzieży.
W czasie wzmożonego zainteresowania kupnem biżuterii przez klientów zdarzają się także znacznie częściej niż zazwyczaj kradzieże biżuterii. Właściciele salonów jubilerskich powinni wobec powyższego stosować się do podstawowych zasad bezpieczeństwa a także zastanowić się nad wynajęciem licencjonowanej agencji ochroniarskiej, której zadaniem będzie zniwelowanie ryzyka utraty kosztowności.
Tłok w salonie
W czasie przedświątecznej gorączki zakupowej właściciele salonów jubilerskich mogą stać się ofiarami złodziei, którzy korzystając z dużego zainteresowania kupujących biżuterię, będą starali się ukraść drogocenną biżuterię. Złodzieje bardzo często bowiem wykorzystują wszelkie nadarzające się okazje i okradają salony jubilerskie. Dbając o własny asortyment, właściciele salonów jubilerskich decydują się na zatrudnianie pracowników. – Można powiedzieć, że właściciele salonów jubilerskich, szczególnie tych dużych, w czasie przedświątecznej gorączki zakupowej, decydują się na zatrudnienie pracownika czasowego – mówi Marian Krzywy, jubiler z Warszawy. – Do jego podstawowych obowiązków należy dbanie o bezpieczeństwo asortymentu znajdującego się w sklepie jubilerskim i zwracanie szczególnej uwagi na podejrzanych klientów – dodaje. Pracownicy zatrudniani do ochrony produktów jubilerskich zatrudniani są zazwyczaj tylko na czas większego zainteresowania klientów zakupami biżuterii, czyli od początku grudnia do początku stycznia. Do głównych obowiązków pracowników – ochroniarzy należy dbanie o bezpieczeństwo asortymentu. – Wynajęcie pracownika do ochrony sklepu wiąże się ze znacznie mniejszymi nakładami finansowymi niż straty, które mogą wyniknąć z kradzieży dokonanej w salonie – mówi Marian Krzywy.
Taktyka złodziei
Najczęstszą strategią stosowaną przez złodziei w salonach jubilerskich jest udawanie klienta zainteresowanego kupnem drogiej biżuterii. Najczęściej osoba taka dokładnie ogląda pokazywaną mu biżuterię i prosi o pokazanie kolejnej, a w tym samym czasie ucieka z biżuterią zostawioną przez sprzedawcę na ladzie. Trudno jest zniwelować zagrożenie tego typu praktykami złodziei, gdyż pracownik nie może każdego klienta traktować jak potencjalnego złodzieja. – Zatrudnienie osoby do pilnowania asortymentu w tym przypadku sprawdza się bez zarzutu – uważa Marian Krzywy. – Sprzedawca nie musi koncentrować swojej uwagi na zagrożeniu, a jego podstawowym obowiązkiem jest ukazanie klientowi walorów oferowanej biżuterii – dodaje. Należy jednak pamiętać, że sprzedawca nie powinien czuć się całkowicie zwolniony z odpowiedzialności za sprzedawany przez siebie towar. Nie powinien on spuszczać oczu z prezentowanej klientowi biżuterii. Dlatego też profesjonaliści w zakresie ochrony mienia podkreślają, że wszyscy pracownicy salonów jubilerskich powinni przejść podstawowe szkolenia w zakresie przeciwdziałania kradzieżom i niwelowania niebezpieczeństwa. Znaczna część właścicieli salonów jubilerskich decyduje się przede wszystkim na nawiązanie współpracy z agencjami ochroniarskimi, których zadaniem jest czuwanie nad bezpieczeństwem towaru znajdującego się w sklepach. Oczywiście, podpisanie umowy z firmą ochroniarską wiąże się z ponoszeniem comiesięcznych kosztów, jednak jest to inwestycja, która się opłaci. – Żadna firma ubezpieczeniowa nie podpisze umowy z salonem jubilerskim, jeśli ten w odpowiedni sposób nie zabezpiecza swojego asortymentu, a jednym z takich zabezpieczeń jest właśnie korzystanie z ochrony wyspecjalizowanych firm – mówi Michał Broziak, właściciel salonu jubilerskiego Krokus.
Salony w centach handlowych
Właściciele salonów jubilerskich zlokalizowanych poza centrami handlowymi muszą liczyć się ze znacznie większymi nakładami finansowymi na zapewnienie ochrony w swoich punktach niż osoby posiadające swoje sklepy w dużych sklepach. Centra handlowe zapewniają swoimi najemcom ochronę i monitoring salonu, który bardzo często pozwala na udaremnienie kradzieży. Nie oznacza to jednak, że biżuteria sprzedawana w centrach handlowych nie jest narażona na kradzież. – Złodzieje starają się wykorzystać sprzyjające dla nich warunki, dlatego też wybierają punkty, w których pracownicy pozwalają sobie na błędy – mówi Mikołaj Prządkowski, specjalista ds. ochrony i mienia. – Tłok w sklepie, kolejki czy duże zainteresowanie oglądanymi kosztownościami znacznie zwiększa ryzyko kradzieży – dodaje. A tych warunków jest bardzo trudno uniknąć w czasie przedświątecznych zakupów.
Zabezpieczenie przed kradzieżą
Właściciele salonów jubilerskich, aby nie narażać się na straty finansowe, powinni uczulić personel na możliwość zaistnienia kradzieży. – W salonie jubilerskim muszą znajdować się specjalne meble wyposażone w kuloodporne szyby, przeszklone gabloty, które mogą zostać otwarte tylko i wyłącznie przez pracownika sklepu – mówi Mikołaj Prządkowski. – Biżuteria także powinna być pokazywana klientom indywidualnie, co oznacza, że za ladą sklepową powinny pracować co najmniej dwie osoby – dodaje. Coraz częściej w polskich salonach jubilerskich można spotkać się z wydzielonymi miejscami, gdzie w obecności pracownika salonu klientowi pokazywana jest najdroższa biżuteria. Pomieszczenia te zazwyczaj znajdują się na zapleczu i żadna niepowołana osoba nie ma tam dostępu. – Nie można odmówić klientowi dokładnego przyjrzenia się biżuterii, którą zamierza kupić – mówi Marian Krzywy. – Jednak nie wolno także zapominać, że drogocenne kamienie i metale szlachetne są dużej wartości i wiele osób będzie próbowało je ukraść. Dlatego też trzeba podjąć działania, aby zabezpieczyć swój asortyment – dodaje. Warto pamiętać, że wydzielenie osobnego pomieszczenia do oglądania najdroższej biżuterii powinno znajdować się niemal w każdym salonie jubilerskim, nie tylko ze względu na zabezpieczenie jej przed kradzieżą, ale także ze względu na klientów, którym powinno zagwarantować się możliwość spokojnego obejrzenia kosztowności, które zamierzają kupić.
Świąteczne porządki
Niezależnie od podejmowanych przez właścicieli salonów jubilerskich kroków, mających za zadanie uniemożliwienie złodziejom kradzieży, nie uniknie się tego problemu całkowicie. Przedświąteczny okres jest czasem, kiedy niemal każdy sprzedawca biżuterii musi liczyć się z tym, że w jego salonach może dochodzić do kradzieży kosztowności, szczególnie tej, która jest chroniona najmniej uważnie. Niestety, sporadycznych kradzieży nie uda się uniknąć, można jednak zawczasu pomyśleć i starać się możliwie jak najlepiej zabezpieczyć przed działaniami złodziei. Właściciele salonów jubilerskich narażeni są na kradzieże znacznie bardziej niż inni właściciele sklepów oferujących towary luksusowe, dlatego też warto zastanowić się nad podjęciem odpowiednich działań, aby biżuteria w salonach chroniona była w odpowiedni sposób.
Marta Andrzejczak
Opracowano na podstawie
Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz
„Prawa autorskiego i prawa pokrewnego” Jacka Sobczaka,
Iris, Warszawa-Poznań 2000
Projektanci biżuterii i jej twórcy coraz częściej stają przed dylematem związanym z naruszeniem praw autorskich. Ich dzieła bowiem ulegają kradzieży intelektualnej, która według polskiego prawa zagrożona jest karą nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Za naruszenie praw autorskich twórcy mają prawo domagać się od osoby, która dopuściła się bezprawnego przywłaszczenia wzorów biżuterii, odszkodowania oraz publicznego przyznania się do winy.
Biżuteria jako przedmiot prawa autorskiego
Biżuteria, podobnie jak inne przejawy działalności twórczej, jest przedmiotem prawa autorskiego. W myśl artykułu 1. ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przedmiotem prawa są wszystkie utwory wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi, utwory plastyczne, fotograficzne, lutnicze, wzornictwa przemysłowego – dzieła sztuki zdobniczej, stosowane do rzemiosł i przemysłu, bez względu na ich rodzaj, rozmiary i wartość materiału – oraz utwory architektoniczne, muzyczne, sceniczne czy audiowizualne. Warto zauważyć, że utwór (dzieło) jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili jego ustalenia, choćby zarysowania projektu, a ochrona przysługuje jego twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności.
Twórczość w świetle ustawy
Biżuteria czy jej projekt jako przedmiot prawa autorskiego musi być rezultatem pracy człowieka, który jest twórcą. Warto zauważyć, że w świetle ustawy twórczość rozumiana jest jako kreowanie czegoś niepowtarzalnego. Twórczość jest projekcją wyobraźni, nigdy natomiast nie sprowadza się do naśladownictwa. Oznacza to, że drugorzędne zmiany w projekcie innego autora, często czysto techniczne, nie mogą zostać uznane za dzieło oryginalne. Z punktu widzenia ustawodawcy, poza twórczością autora, istotny jest także sposób „ustalenia” dzieła. Przez ustalenie rozumie się takie uzewnętrznienie dzieła, które umożliwia zapoznanie się z nim przez co najmniej jedną osobę poza twórcą. Twórca biżuterii musi pokazać ją co najmniej jednej osobie, aby zostać uznany za jej autora. Ustawa w żaden sposób nie określa sposobu, w jaki należy zaprezentować swoją twórczość publiczności, może on nastąpić „w jakiejkolwiek postaci”.
Prawa autorskie oraz prawa majątkowe do biżuterii są niezbywalne i posiada je tylko twórca
Zainspirowana biżuteria
Duży problem na polskim rynku jubilerskim stanowią tak zwane inspiracje cudzą twórczością artystyczną, które polegają na odwzorowaniu cudzych pomysłów i po drobnych zmianach wprowadzeniu na rynek jako własne wyroby biżuteryjne. Wyznacznikiem jest w tym przypadku definicja samodzielnego dzieła, która zakłada, że jest to akt twórczy, który nie nawiązuje bezpośrednio do żadnego konkretnego dzieła, aczkolwiek jego twórca czerpie z dotychczasowego dorobku intelektualnego. Za dzieło inspirowane rozumie się taki akt twórczy, który nie mógłby zaistnieć, gdyby nie było w obiegu utworu inspirującego. Biżuteria, która została niemal dokładnie odwzorowana przez innego autora, nie jest dziełem inspirowanym, a plagiatem, a osoba, która się go dopuszcza, zagrożona jest odpowiedzialnością karną.
Autor dzieła
W świetle polskiego prawa twórcy dzieła przysługują niezbywalne prawa autorskie, jak i majątkowe do swojego dzieła. Według ustawy za twórcę dzieła uważa się osobę, której nazwisko zostało uwidocznione na egzemplarzach utworu bądź które zostało podane do publicznej wiadomości w jakikolwiek inny sposób wraz z rozpowszechnieniem dzieła. Oczywiście twórca nie musi ujawniać swojego autorstwa, może posługiwać się kryptonimem bądź pseudonimem. Zdarza się także, że twórca, zatajając nazwisko, posługuje się cudzym nie po to, aby pozostać anonimowym, ale w celu wprowadzenia odbiorcy w błąd. W takiej sytuacji posługiwanie się cudzym nazwiskiem w celu ukrycia własnego autorstwa może polegać na kopiowaniu już istniejących dzieł, a tego typu działania mają znamiona fałszerstwa i stanowią czyny niedozwolone w rozumieniu kodeksu cywilnego i kodeksu karnego.
Prawo do własności intelektualnej
Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonania naruszenia może domagać się, aby osoba, która się tego dopuściła, dopełniła wszystkich czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności, aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jednocześnie twórcy powinni pamiętać, że naruszenie praw autorskich jest przestępstwem, za które według prawa ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 roku przewiduje się dwa rodzaje odpowiedzialności prawnej. Pierwszym z nich jest odpowiedzialność cywilna. W myśl tej zasady twórca może domagać się odszkodowania (zadośćuczynienia) za wyrządzone szkody. Drugą odpowiedzialnością prawną jest odpowiedzialność karna, w myśl której w przypadku bezprawnego wykorzystywania cudzego dzieła grozi grzywna i kara pozbawienia wolności do 2 lat. Jeśli dodatkowo czerpie się zyski z danej działalności i uczyniło się z niej źródło dochodu, osobie, która dopuszcza się takiego czynu, grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Dane spływające z rynku napawają entuzjazmem, gdyż coraz więcej Polaków
zainteresowanych jest kupnem biżuterii. Jednak właściciele salonów jubilerskich
mówią o spadku zainteresowania biżuterią. Skąd takie rozbieżności?
W ostatnim czasie
mamy do czynienia
z rozczłonkowaniem
się
rynku biżuteryjnego.
Nasz rynek uległ podziałowi – z
jednej strony znajdują się osoby, które
swoich zakupów biżuteryjnych dokonują
tylko w renomowanych salonach
jubilerskich, z drugiej osoby, które
zainteresowane są kupnem biżuterii w
sklepach odzieżowych bądź punktach z
biżuterią sztuczną.
Segmentacja rynku
Polski rynek biżuteryjny stale się rozwija. Są
na nim zarówno producenci biżuterii złotej
i srebrnej, twórcy i projektanci biżuterii, ale
także wiele firm, które importują biżuterię
sztuczną.
W związku z takim
zróżnicowaniem oferty, zmiany na rynku,
jakie obecnie obserwujemy, musiały
nadejść. Polacy docenili biżuterię, zdają
sobie sprawę, że posiadanie kosztownego
dodatku jest nie tylko modne, ale także
podnosi ich prestiż towarzyski. Zauważyli,
że dzięki biżuterii można podkreślić nie
tylko swoją kreację, ale także, a może
przede wszystkim, zademonstrować swoją
osobowość. Jednak poziom zamożności
Polaków nie pozwala im na dokonywanie
zakupów w salonach jubilerskich bądź w
galeriach z biżuterią artystyczną.
Z raportu
opublikowanego przez CBI Market Survey
wynika, że w 2007 roku, czyli w czasie
przed kryzysem ekonomicznym, gdy
wydatki na biżuterię na polskim rynku
osiągały rekordowe wskaźniki, statystyczny
Polak przeznaczył na zakup biżuterii nieco
ponad 40 złotych rocznie. Z całą pewnością
z podobną sytuacją będziemy mieli do
czynienia, badając wydatki poniesione na
biżuterię przez naszych rodaków w 2010
roku. – Rynek jubilerski dzieli się na dwa
główne nurty – klientów, którzy kupują
biżuterię, i tych, którzy kupują ją
okazjonalnie, np. z okazji ślubu – mówi
Marek Nowotnik. – W pierwszej grupie
znajdują się osoby, które dokonują zakupów
biżuteryjnych więcej niż raz w roku –
dodaje. Oczywiście nie wszystkie osoby,
które decydują się na zakupy biżuterii,
dokonują ich w salonach jubilerskich.
Warto zauważyć, że w Polsce bardzo
dynamicznie rośnie grupa osób, która
zainteresowana jest kupnem biżuterii taniej.
Biżuteria tania
Najdynamiczniej rozwijającym się
segmentem rynku biżuteryjnego jest
rynek biżuterii taniej. – Polki pokochały
zakupy biżuterii w sklepach odzieżowych
i w punktach ze sztuczną, modną biżuterią
– mówi Marek Nowotnik. – Biżuteria ta
wpisuje się w najnowsze trendy modowe,
doskonale komponuje się z nowymi
kolekcjami ubrań, a dzięki swojej cenie
może być wymieniana z sezonu na sezon
– dodaje. Nie można bowiem zapominać,
że wizyty w salonie jubilerskim wiążą się
ze znacznie większymi kosztami niż kupno
modnego, sztucznego dodatku.
Sztuczna,
importowana biżuteria jest segmentem
rynku biżuteryjnego, który rozwija się
najszybciej. Polacy podzielili się na tych,
którzy zakupów biżuteryjnych dokonują
tylko w renomowanych punktach
sprzedaży, i takich, dla których zakup
biżuterii nie wiąże się z większym
nakładem finansowym. Warto także
zauważyć, że wraz ze wzrostem
zainteresowania sztuczną biżuterią, na
polskim rynku pojawiły się
wyspecjalizowane firmy, które oferują
„markową” biżuterię sztuczną, która
cieszy się coraz większym
zainteresowaniem klientek.
Zmiany na rynku
Polski rynek jubilerski zmienia się.
Pojawiają się na nim nowe podmioty
gospodarcze, klienci zaczynają szukać
biżuterii, która w pełni będzie pokrywała
się z ich oczekiwaniami. Nie można
jednak nie zauważyć, że w ostatnim
czasie rynek zaczął się dzielić na twórców
i odbiorców biżuterii kupowanej w
salonach jubilerskich, na aukcjach
internetowych czy w galeriach, oraz na
tych, którzy kupują biżuterię wraz z
nowymi ubraniami i traktują ją jako
uzupełnienie kreacji. Ten drugi segment
rynku biżuteryjnego rozwija się niezwykle
dynamicznie. Można już mówić o
masowym pojawieniu się na nim butików
odzieżowych, które wraz z ubraniami
proponują klientom sztuczną biżuterię.
Analitycy podkreślają, że ta tendencja
będzie się utrzymywała.
Na polskim rynku z roku na rok pojawia
się coraz więcej miejsc, gdzie można kupić artystyczną biżuterię.
Artyści tworzą platformy spotkania z odbiorcami, nie tylko osobami,
które zamierzają kupić niecodzienne ozdoby, ale także z tymi, którym
zależy na obcowaniu ze sztuką współczesną.
Jak
grzyby po deszczu pojawiają się showroomy oraz galerie, w których można
podziwiać piękną biżuterię, ale także napić się kawy i porozmawiać z
przyjaciółmi.
fot.Biżuteria SPARK firmy Corundum oraz kolekcja Laury Obrzut, pokaz
na targach Jubinale
Stale zmieniające się realia rynku
Zmiany w świadomości i potrzebach Polaków wymuszają na osobach chcących sprzedać swoje artystyczne wyroby inne
podejście do rynkowych realiów. Współcześni klienci chcą być zaskakiwani i domagają się, aby sprzedawcy luksusowych dóbr wychodzili naprzeciw ich oczekiwaniom. Wizyta w salonie jubilerskim jednoznacznie kojarzy się z kupnem drogiej biżuterii, natomiast od galerii z artystyczną biżuterią klienci oczekują czegoś więcej. Chcą obcować ze sztuką bez obowiązku jej kupowania, pragną podziwiać biżuterię, otaczać się nią. Klienci są coraz bardziej wymagający i szukają miejsc oraz towarów, które mogą im zapewnić poczucie niepowtarzalności. Parę lat temu na polskim rynku pojawiło się wiele galerii, w których można było obejrzeć i kupić niecodzienne kosztowności. Biżuteria zgromadzona w galeriach zazwyczaj znajdowała się w zamkniętych gablotach, a potencjalny klient mógł bez skrępowania przemieszczać się po przestrzeni sklepu i podziwiać eksponowaną w nim biżuterię. Coraz częściej zdarza się jednak, że galerie chcą przyciągnąć klientów, którzy jak do tej pory nie byli zainteresowani kupnem ekskluzywnej, autorskiej biżuterii. Jednym z pomysłów na ściągnięcie do swoich punktów potencjalnych klientów jest organizowanie wernisaży połączonych z wprowadzeniem do galerii nowej kolekcji biżuterii.
Autorskie rozwiązania
Właściciele galerii z artystyczną biżuterią coraz częściej decydują się na zamieszczanie w przestrzeni swojego obiektu nie tylko kosztowności, ale także obrazów, grafik czy rzeźb. Coraz częściej także umieszczają w galeriach ubrania młodych projektantów mody. Można zauważyć, że nowe kolekcje biżuterii właściciele galerii łączą z wyda-rzeniem kulturalnym, które reklamują w najbliższej okolicy. Oferowanie klientom biżuterii często łączone jest z wernisażem malarskim młodego artysty bądź pokazem mody. Takie formy promocji cieszą się dużym zainteresowaniem klientów, którzy nie tylko mogą kupić wyszukane ozdoby, ale także obcować ze sztuką, poznawać najnowsze trendy zarówno w modzie, jak i w sztuce współczesnej.
fot. Biżuteria Arka Wolskiego
oraz kolekcja Olgi Kowalunas, pokaz na
targach Jubinale
Właściciele galerii z biżuterią artystyczną, którzy najczęściej sami są twórcami biżuterii, starają się także stworzyć miejsce spotkań i wymiany poglądów na temat współczesnej biżuterii czy rozwoju sztuki nowoczesnej. Dlatego też coraz częściej na mapie polskich galerii pojawiają się miejsca, gdzie można nie tylko podziwiać i kupić biżuterię autorską, ale także napić się kawy czy wina i wymienić poglądy. Takie galerie znajdują grono swoich stałych bywalców i cieszą się bardzo dużą popularnością wśród lokalnych społeczności. Sklepokawiarnie bardzo często aktywizują lokalną społeczność i sprawiają, że w galeriach można znaleźć biżuterię klientów – amatorów, którzy próbują swoich sił na rynku biżuterii artystycznej.
Showroom
Na polskim rynku coraz częściej możemy spotkać się także z showroomami, miejscami, które do niedawna nie występowały w naszym kraju. Są to miejsca, w których prezentuje się kolekcje zarówno biżuterii, jak i ubrań stworzonych przez czołowych polskich projektantów. W miejscach tych spotykają się znawcy styliści, którzy wykorzystują zgromadzone tam przedmioty w sesjach fotograficznych czy na planach filmowych. Dzięki istnieniu takich przestrzeni komunikacji coraz więcej osób zaczyna interesować się biżuterią artystyczną i szukać kolejnych egzemplarzy wysmakowanej biżuterii, co z kolei powoduje, że znacznie większą popularnością cieszą się galerie z biżuterią autorską.
Ciągłe zmiany
Polski rynek jubilerski zmienia się niezwykle dynamicznie. Klienci stale poszukują nowych kolekcji biżuterii i ciekawych miejsc, w których mogą je kupić. Stąd też coraz większe zainteresowanie klientów powstającymi galeriami, w których można kupić biżuterię artystyczną. Sytuacja ta nie oznacza jednak, że właściciele salonów jubilerskich mają powody do obaw.
Warto bowiem zauważyć, że do galerii i salonów jubilerskich przychodzi zupełnie inna grupa klientów. Klientom salonów jubilerskich zależy przede wszystkim na nieco bardziej tradycyjnej biżuterii wykonanej ze szlachetnych materiałów. Natomiast osoby kupujące biżuterię w galeriach szukają niecodziennych kolekcji biżuterii, zależy im na posiadaniu oryginalnej ozdoby, która będzie wpisywała się w ogólnoświatowy trend noszenia na sobie małego dzieła sztuki. Salony jubilerskie nie muszą zatem obawiać się konkurencji ze strony galerii z artystyczną biżuterią, polski rynek jubilerski jest bowiem na tyle duży, że każdy znajdzie na nim coś dla siebie.
Jednak z całą pewnością można powiedzieć, że w Polsce, podobnie jak w innych krajach w Europie, galerie z artystyczną biżuterią i galanterią będą jednym z d y n a m i c z n i e j rozwijających się segmentów rynku jubilerskiego. Polki bowiem doceniły galerie nie tylko jako miejsca, gdzie mogą kupić kosztowności, ale także jako miejsca spotkań z przyjaciółmi w otoczeniu pięknych przedmiotów.
Styliści podkreślają, że najpopularniejszą biżuterią w tym sezonie są plastikowe dodatki. Im bardziej kolorowe, tym lepiej. Plastikową biżuterię można znaleźć wszędzie, od internetowych aukcji, po stragany ustawione w niemal każdym miasteczku.
Właściciele salonów jubilerskich stają więc przed dylematem, czy umieścić w swoim asortymencie najmodniejsze dodatki, czy też nie ulegać modzie i sprzedawać tylko biżuterię luksusową.
Wiele rodzajów biżuterii
Polki coraz częściej eksperymentują z plastikową biżuterią. Kupują coraz więcej kolorowych ozdób, które traktują jako tanie dodatki do letnich kreacji. – Obserwując modę ulicy, można zauważyć, że coraz więcej naszych rodaczek decyduje się na noszenie plastikowej biżuterii – mówi Marek Wodziejczyk, importer plastikowej biżuterii. – Polki chcą mieć tanią biżuterię, którą będą mogły zmieniać niemal codziennie, a plastikowa biżuteria, dzięki swojej cenie, umożliwia im to – dodaje. Wzorów, jakie oferują importerzy oraz producenci plastikowej biżuterii, jest bardzo dużo. Klienci mogą kupić plastikowe „perły” czy „korale”, naszyjniki i bransolety w krzykliwych kolorach, czy też wszelkiego rodzaju kolczyki. – Fenomen plastikowej biżuterii polega przede wszystkim na tym, że jest ona tania i z wielości różnych rodzajów kolekcji biżuterii można wybrać taką, która będzie komponowała się zarówno z ubraniem, jak i osobowością osoby ją noszącej – mówi Marek Wodziejczyk.
Przede wszystkim cena
Wpływ na dużą sprzedaż plastikowej biżuterii ma przede wszystkim cena. Ceny plastikowej biżuterii zaczynają się już od dwóch złotych za małe plastikowe kolczyki, a kończą się na około 30 złotych za komplet plastikowej biżuterii. – Z badań przeprowadzonych na konsumentach wynika, że ceny mają zasadniczy wpływ na decyzje zakupowe podejmowane przez klientów sklepów – mówi Marek Nowotnik, ekonomista, teoretyk biznesu. – Znaczna część Polaków nie tylko zwraca uwagę na cenę, ale także stara się korzystać z różnego rodzaju obniżek cenowych – dodaje. Tanie dodatki można znaleźć zarówno w modnych sklepach odzieżowych, jak i w pojawiających się sklepach z plastikowymi przedmiotami. Plastikową biżuterię rzadko można znaleźć w salonach jubilerskich, których właściciele przywiązują dużą wagę do jakości sprzedawanej biżuterii. – W sklepach jubilerskich powinna znajdować się przede wszystkim luksusowa biżuteria, ponieważ klienci chcą w nich znaleźć wysokiej jakości kosztowności – mówi Jerzy Późniecki, jubiler. – Biżuteria plastikowa nie powinna znajdować się w profesjonalnych zakładach jubilerskich, mimo że cieszy się teraz wielkim zainteresowaniem kupujących, bowiem istnieje wiele wyspecjalizowanych miejsc, gdzie można ją znaleźć – dodaje.
Projektanci mody na całym świecie sięgają po plastik
Zainteresowanie plastikiem, jako materiałem do produkcji biżuterii, daje się zauważyć w niemal wszystkich kolekcjach mody sygnowanych najważniejszymi nazwiskami w branży, szczególnie w branży odzieżowej. Plastikowe dodatki nadają bowiem ubraniom nowy styl i podkreślają osobowość ich właścicielki. – Wszechobecne na pokazach mody wielkie, kolorowe bransoletki czy niecodzienne kolczyki znalazły grono swoich wielbicielek i szybko awansowały do roli obowiązkowych dodatków do ubrań zarówno na rynku polskim, jak i rynkach europejskich – mówi Marek Wodziejczyk. – Wpływ na takie zachowanie konsumentów z całą pewnością, oprócz ceny plastikowych dodatków, ma także wielka ich powszechność – dodaje. Dzięki zainteresowaniu plastikiem i wprowadzeniem go do swoich kolekcji przez wielkich projektantów ten tani materiał stał się równoprawnym surowcem do produkcji biżuterii. Współczesna biżuteria, która zdominowała ulice, musi być przede wszystkim kolorowa i wyglądać niczym owocowy koktajl. Projektanci modowi, zarówno światowi, jak i nasi, rodzimi, podkreślają, że w przypadku wielokolorowej biżuterii nawet przesada jest wskazana.
Tradycyjne galerie i plastikowe dodatki
Mimo że właściciele salonów jubilerskich bardzo rzadko decydują się na wprowadzenie do swoich punktów plastikowej biżuterii, to plastikową biżuterię, wykonaną według autorskich pomysłów, można coraz częściej znaleźć w galeriach autorskich. Projektanci i twórcy biżuterii autorskiej tworzą plastikowe „kosztowności”, które kuszą klientów swoimi niecodziennymi wzorami i rozwiązaniami. – Plastikowa sztuka biżuteryjna znajduje swoich odbiorców, coraz więcej osób chce się zarówno wyróżniać, jak i posiadać modną i oryginalną, kolorową biżuterię – uważa Marcin Bagiński, projektant biżuterii. W galeriach można znaleźć kolczyki, naszyjniki, broszki czy bransoletki, które wyróżniają się swoim designem wśród zalewającej Polskę plastikowej biżuterii z Chin i Tajlandii. Plastikowa biżuteria, którą możemy znaleźć w galeriach autorskich, jest zazwyczaj innowacyjna i pokazuje ciekawe rozwiązania technologiczne. Projektanci chętnie łączą plastik z innymi materiałami, a nawet z kamieniami szlachetnymi. – Artyści starają się zaskoczyć odbiorców i zaproponować im niepowtarzalną i wartościową biżuterię – mówi Marcin Bagiński. – Plastikowa biżuteria zaprojektowana przez artystów nosi znamiona sztuki użytkowej, a dzięki wkomponowaniu w plastik drogocennych kruszców, co zdarza się coraz częściej, biżuteria plastikowa urasta do rangi kosztowności – dodaje.
Tendencje na polskim rynku
– Polacy zaczęli kupować tanią biżuterię plastikową, ponieważ nie nadweręża ona ich domowych budżetów – mówi Marek Nowotnik. – Część z nich jednak dzięki tym eksperymentom szuka na rynku jubilerskim biżuterii droższej i tym sposobem staje się stałym odbiorcą luksusowej biżuterii – dodaje. Plastikowa, ogólnodostępna biżuteria sprawia, że coraz więcej osób zainteresowanych jest wizytami w salonach jubilerskich, jak również w galeriach z biżuterią artystyczną. – Tania biżuteria z Chin pokazała Polakom, że biżuterią można się bawić i tworzyć swoje własne komplety biżuteryjne – mówi Marcin Bagiński.
Plastik poza salonem jubilerskim
Mimo że właściciele salonów jubilerskich nie powinni decydować się na wprowadzenie do swoich punktów taniej, plastikowej biżuterii, to zachowania konsumenckie pokazują, że mogą przypaść im w udziale zyski z zainteresowania klientów taką biżuterią. Klienci bowiem nie poprzestają na zakupie tylko plastikowej biżuterii, ale zaczynają szukać ciekawych ozdób wykonanych z droższych materiałów. Często klienci chcą w salonach jubilerskich znaleźć modną, kolorową biżuterię wykonaną z drogich kruszców i kamieni szlachetnych. Jubilerzy i właściciele salonów jubilerskich powinni mieć w swoim asortymencie biżuterię, która będzie przede wszystkim oryginalna i kolorowa. Najmodniejsza bowiem w tym sezonie jest biżuteria, która rzuca się w oczy swoimi krzykliwymi kolorami.
Hurtownie sztucznej biżuterii można znaleźć w niemal wszystkich większych miastach. Można kupić ją za pośrednictwem internetu. Jednak najczęściej sprzedawana jest przez przedstawicieli handlowych, którzy nawiązują bezpośredni kontakt z właścicielami sklepów z biżuterią sztuczną czy butików z odzieżą.
Wbrew pozorom i ogólnym tendencjom w internecie nie ma wielu hurtowni biżuterii sztucznej. Zapewne wraz ze wzrostem zainteresowania sztuczną biżuterią pojawi się więcej stron internetowych, jednak właściciele hurtowni jubilerskich mogą spać spokojnie, nie grozi im bowiem walka z hurtowniami sztucznej biżuterii. Obserwując rynek sztucznej biżuterii, z całą pewnością można stwierdzić, że opanowała świat odzieżowy. Sztuczne dodatki można znaleźć niemal w każdym większym salonie odzieżowym. Oferowane są do nowych kolekcji ubrań, jako dodatki do torebek czy butów. W sklepach z odzieżą znaleźć można nie tylko kolczyki czy naszyjniki wykonane z metali nieszlachetnych, ale także całą masę dodatków, które imitują biżuteryjne ozdoby. W salonach odzieżowych znajdują się bowiem ozdoby do włosów, breloczki czy zawieszki na telefony komórkowe. – Wraz z pojawieniem się na polskim rynku sieciowych salonów odzieżowych pojawiła się w nich cała masa biżuteryjnych ozdób – mówi Kajetan Mroziak, jubiler. – Kupując nowe ubranie, bardzo często klientki decydują się na zakupy pasujących do niego dodatków, po pierwsze dlatego, że są one oferowane w bardzo korzystnych cenach, po drugie, gdyż wpasowują się w panującą na ulicach modę – dodaje. Dodatki te wykonane są z materiałów nietrwałych, jednak ich głównym zadaniem, założonym przez właścicieli salonów odzieżowych, jest podkreślenie walorów sprzedawanych w sklepach ubrań. Wymiana asortymentu sztucznej biżuterii jest wprost proporcjonalna do zmian w kolekcjach ubrań. Tak więc w ciągu roku możemy znaleźć niemal 6 nowych kolekcji biżuteryjnych ozdób. – Klientki nie traktują biżuterii z salonów odzieżowych jako pełnowartościowej biżuterii – mówi Kajetan Mroziak.
Moda wymusiła zmiany
Polski rynek sztucznej biżuterii zdominowała biżuteria z Chin i Tajlandii, którą spotyka się niemal wszędzie. – Ostatnio można także zaobserwować masowe pojawienie się na naszym rynku eksporterów z Indii – mówi Kajetan Mroziak. – Dystrybutorzy indyjskiej biżuterii chcą zdominować rynek swoimi akcesoriami – dodaje. Sztuczna biżuteria największym zainteresowaniem cieszy się wśród właścicieli butików z odzieżą. – Sztuczną biżuterię do swoich sklepów kupują przede wszystkim właściciele sklepów zlokalizowanych w małych miastach – mówi Michał Krasiak, importer biżuterii sztucznej. – Zazwyczaj wpływ na ich decyzje zakupowe ma cena biżuterii – dodaje. Warto zauważyć, że na targach odzieżowych można znaleźć głównie stoiska ze sztuczną biżuterią. Producenci biżuterii szlachetnej oraz hurtownicy, którzy oferują szlachetną biżuterię, rzadko prezentują swoją ofertę na targach odzieżowych. – Biżuteria szlachetna nie jest dodatkiem uzupełniającym całokształt ubioru – mówi Marcin Bagiński, projektant biżuterii. – Nie może i nie jest tworzona na konkretne zamówienie kreatora mody. Ona istnieje sama dla siebie. Owszem, może podkreślać walory kreacji, jednak zazwyczaj jest samodzielnym elementem, który komponuje się nie z ubraniem, a z osobą ją noszącą – dodaje.
Internet i masa hurtowni
W sieci pojawiło się wiele hurtowni, które oferują sztuczną biżuterię swoim odbiorcom. Wzrost zainteresowania tanimi ozdobami biżuteryjnymi spowodował, że wielu przedstawicieli postanowiło upowszechnić swoją ofertę i umożliwiło swoim klientom zakupy przez internet. Na stronach hurtowni internetowych można znaleźć gotową biżuterię, ale także półfabrykaty, z których można wykonać ozdoby. – Hurtownie internetowe cieszą się dużym zainteresowaniem klientów, gdyż można w nich w bardzo łatwy sposób dokonać zakupów – mówi Michał Krasiak. – W przypadku biżuterii sztucznej decyzja o zakupie ozdób za pośrednictwem sieci jest znacznie łatwiejsza niż w przypadku zakupów szlachetnej biżuterii – dodaje. Wizyta w tradycyjnej hurtowni wiąże się z kosztami podróży i stratą czasu, natomiast zakupów w hurtowni internetowej można dokonać w każdej chwili. Jednak warto zauważyć, że w internecie znacznie więcej można znaleźć hurtowni półfabrykatów jubilerskich czy srebrnej biżuterii niż hurtowni sztucznej biżuterii. Wciąż najpopularniejszym kanałem zaopatrywania się w biżuterię sztuczną jest nawiązanie kontaktów handlowych z importerami biżuterii i nabywanie za ich pośrednictwem potrzebnych akcesoriów. Wartym podkreślenia wydaje się fakt, że internet jest doskonałym narzędziem, które znacznie ułatwia kontakt pomiędzy kupującym a sprzedającym, jednak wiele osób woli kontakt osobisty niż zamawianie towaru za pośrednictwem sieci. Jeśli tendencja na rynku się utrzyma, to sprzedaż sztucznej biżuterii przez internet z całą pewnością będzie się rozwijała, jednak jak na razie sprzedaż biżuterii wykonanej z tradycyjnych materiałów cieszy się większym zainteresowaniem wśród kupujących.