Artykuły z działu

Przeglądasz dział SONDA (id:46)
w numerze SONDA (id:46)

Ilość artykułów w dziale: 7

Mariusz Gliwiński,
Ambermoda

Kradzieże to w pewnym sensie zmora polskich jubilerów. Pojawia się niestety coraz więcej zuchwałych napadów, bo też wartość biżuterii jest coraz większa. Praktycznie zabezpieczeniem, którego dopiero się uczymy, jest trwałe monitorowanie, które zniechęcają nawet potencjalnych złodziei. Jeśli chodzi o firmy ochroniarskie, to usługi ich są drogie, a jakość marna.
Poważnym problemem naszej branży są też ubezpieczenia. Właściwie to nie wiem, kto jest dla kogo. Teoretycznie firma ubezpieczeniowa dla swojego klienta, ale w praktyce tak to nie wygląda. Ja tak do końca nie mam zaufania do firm ubezpieczeniowych – dyktują one kłopotliwe uwarunkowania, proponują niezbyt jasne umowy obwarowane rozlicznymi klauzulami, tymczasem uzyskanie odszkodowania to droga przez mękę. Gdy patrzę na ich wspaniałe siedziby, bogato wyposażone, to właściwie przestaję się dziwić, że nie mają pieniędzy na wypłaty.

Wojciech Kalandyk,

właściciel ART 7

Nie wyeliminujemy okradania sklepów jubilerskich, dopóki sama branża się nie zmieni. Jeżeli będą sklepy, które kupują wyroby albo kruszec niewiadomego, niepewnego pochodzenia, to kradzieże będą się powtarzać. Poza tym, bardzo ważne to nie prowokować złodziei: nie afiszować się bogactwem, nie jeździć wielkimi drogimi samochodami.
Zabezpieczenia są oczywiście ważne, ale one mogą odstraszyć tylko pospolitych złodziejaszków, bandytów z łomem w ręku. To bardzo ważne żeby nie wystarczyło stłuc wystawę i uciec, zanim nadjedzie policja czy ochrona. Ale na poważnych bandytów, którzy wejdą z karabinami nie ma rady. W takiej sytuacji napadnięty po prostu wydaje towar, bo bezpieczeństwo jest najważniejsze.

Janusz Kowalski,

przewodniczący Ogólnopolskiej Komisji Złotniczo-Jubilerskiej
Związku Rzemiosła Polskiego

Sam cztery razy padłem ofiarą kradzieży i do dziś spłacam długi – są to niestety zjawiska częste i notoryczne. Tymczasem policja działa według starych schematów – okradli jubilera – prywaciarza, to co? Bogaty jest. Policji to nie interesuje – nie mają pieniędzy, ale i przede wszystkim ochoty. Zabezpieczenia? Starać się można, ale jest to tak drogie, że rzemieślników na nie nie stać. A tymczasem zanim np. nowy, rewelacyjny zamek znajdzie się w produkcji, to złodzieje już znają jego budowę. Porządne zabezpieczenie, to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy. Kogo na to stać. Wbrew opowieściom o wspaniałym rozwoju gospodarki, ja nie widzę klientów, którzy kupowaliby drogą biżuterię. A ubezpieczenia? Każde jest oszustwem. Najpierw firma ubezpieczeniowa i policja koncentrują się na tym, czy przypadkiem sam siebie nie okradłem. Jestem ubezpieczony, ale mam wątpliwości, czy bym odzyskał swoje pieniądze, bo nie stać mnie na adwokatów, którzy broniliby moich spraw w procesie, toczącym się kilka lat

Karol Kowalski,

Cech Rzemiosła i Przedsiębiorczości
w Gdyni

Kradzieże są w branży jubilerskiej bardzo poważnym problemem. Myślę, że nie znajdzie się sklepu, salonu, pracowni, której by to nie dotyczyło. Są to napady z bronią, włamania, ale także kradzieże np. palet z biżuterią, czy wręcz pojedynczych sztuk. Jak się przed tym zabezpieczyć? W tej chwili najsensowniejszy wydaje się monitoring, ponieważ dostarcza natychmiastowej informacji o przebiegu takiego zdarzenia, pokazuje po prostu złodzieja. Następny problem naszej branży to ubezpieczenia. Firmy ubezpieczeniowe określają takie transakcje mianem wysokiego ryzyka. I stawiają szczególne wymagania – zamki, kasy, sejfy muszą mieć odpowiednie – ich zdaniem – certyfikaty. Stawki są bardzo wysokie, a kryteria niejasne. Chcielibyśmy, żeby one były rzetelne i proste – nie kilkanaście punktów drobnym maczkiem dość niejasnego tekstu, ale po prostu pakiet, w którym zawarte zostaną wszystkie wymogi, ale i obowiązki ubezpieczyciela.

Rok 2008 okiem specjalistów

Andrzej Bielak,

prezes Stowarzyszenia Form
Złotniczych

Rok 2008 był kolejnym dobrym rokiem dla polskich projektantów. Wzięliśmy udział w wielu wystawach i konkursach, tak w kraju, jak i za granicą. Nasze stowarzyszenie bierze udział w targach Inhorgenta, mamy doskonałe kontakty międzynarodowe, dobrze układa się nasza współpraca z organizatorami targów w Warszawie i Krakowie. Szkoda, że nie udało nam się porozumieć z organizatorem targów krakowskich. Koledzy coraz częściej wystawiają swoje prace poza granicami, gościmy też wystawy wielu projektantów z zagranicy.
Komercyjnie biżuteria autorska też miała się nieźle, dowodem jest tłok w Galeriach Projektantów oraz niezłe wyniki firm sprzedających biżuterię autorską na eksport.

Zbigniew Górecki,

prezes firmy jubilerskiej Górecki
Sp. z o.o.

W stosunkowo dobrej sytuacji była nasza branża w mijającym 2008 roku. Rozwój rynku i wzrost sprzedaży w większości kreował popyt wewnętrzny. Zdecydowanie mniejszy udział we wzroście miał eksport, któremu przeszkadzał wysoki kurs złotówki do euro/USD.
Naszej branży pomagała również niestabilność na rynkach finansowych, spadające zaufanie do giełdy, funduszy, lokat. W tej sytuacji spora liczba osób inwestowała w metale szlachetne, dobrą biżuterię i dzieła sztuki.

Cała sytuacja, jak i otoczenie gospodarcze były przyjazne naszej branży. Nasza firma jak większość innych, kończyć będzie ten rok na sporych wzrostach w relacji do prognoz o wzroście PKB. Nadchodzi jednak 2009 rok, nie będzie on łatwy dla całej gospodarki, w tym dla naszej branży. Coraz bardziej widoczny jest światowy kryzys, który również zahaczy o produkcję i sprzedaż. W naszym kraju już widoczny staje się spadek popytu wewnętrznego. Wyhamowują inwestycje, drogi pieniądz w kredytach nie sprzyja inwestycjom, wzrastają obawy o utrzymanie miejsc pracy. Słaby klimat w gospodarce i brak optymizmu w społeczeństwie nie wróżą dobrze naszej branży.

W tej sytuacji wielu osób nie będzie stać na zakupy u jubilera. Przyjdzie nam zatem zmierzyć się z nową jakością w otoczeniu gospodarczym. W jakim kierunku pójdą zmiany, trudno się wypowiedzieć. Obecny kryzys przetacza się przez cały świat, ciężkie chwile przeżywają najmocniejsze, najlepiej rozwijające się gospodarki Ameryki, Azji i Europy. Kryzys jest najpoważniejszy od końca II wojny światowej, budżety państw rzucają koła ratunkowe dla największych firm, zasilając je w gotówkę dla przetrwania i uratowania miejsc pracy. Nikt w dniu dzisiejszym nie ma recepty na kryzys, każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu go doświadczy. űyczę więc wszystkim osobom prowadzącym działalność w branży jubilerskiej samych trafnych decyzji, które pozwolą przetrwać i wyjść wzmocnionym w nadchodzącym nowego roku.


Dariusz Godziebiewski,

prezes firmy
Suchman Gold International

Mijający rok 2008 był dla branży jubilerskiej rokiem szczególnym. Pozwolił silnym, dobrze zarządzanym firmom umocnić swoją pozycję na rynku. Natomiast przedsiębiorstwa działające bez długofalowej polityki rozwoju, szczególnie w tym roku, bardzo dotkliwie odczuły skutki silnych wahań kursowych. Oczywiście część tegorocznych wycen metali oraz walut była nieprzewidywalna, ale odpowiednio prowadzone firmy potrafiły się przed tym właściwie zabezpieczyć. Rok 2008 przyniósł nam solidną lekcję globalnego kapitalizmu. Polski rynek wyszedł z niej jako jeden z niewielu obronną ręką, zwiększając zyski w stosunku do roku ubiegłego.
W połowie 2008 roku w odpowiedzi na szybko zmieniające się otoczenie gospodarcze oraz sytuację na rynku globalnym, zgodnie z kilkuletnim planem postanowiłem dokapitalizować firmę ze środków własnych. Jednocześnie w porozumieniu z moim bratem i wspólnikiem Mirosławem Godziebiewskim podjąłem decyzję o wykupieniu jego udziałów. Krok ten miał na celu wzmocnienie finansowania firmy oraz bardziej odważne, nowoczesne zarządzanie wspierane przez nowy, dobrze wykwalifikowany i profesjonalny zarząd. Pozytywne skutki tej decyzji zaobserwowaliśmy już po pierwszych miesiącach wprowadzenia zmian, dzięki czemu rok 2008 możemy zaliczyć jako jeden z najbardziej udanych w całej 20-letniej historii działania firmy Szuchman Gold International.

Wojciech Kruk,

przewodniczący rady nadzorczej firmy W.KRUK

Rok 2008 był dla polskiego jubilerstwa generalnie całkiem udany, natomiast coraz wyraźniej widać nadchodzący proces zmian na naszym rynku i jego upodabnianie się do krajów wyżej rozwiniętych, stąd dosyć różne odczucia co do szans i perspektyw rozwoju w opiniach polskich jubilerów.
Nasi producenci, eksporterzy wyraźnie odczuli proces umacniania się złotego i spadek zyskowności tej działalności.

Import modniejszej, nowocześniejszej biżuterii głównie z Włoch i tańszej z Dalekiego Wschodu stanowi z kolei poważne zagrożenie dla zbytu produktów wielu warsztatów w naszym kraju. W handlu widać rosnące znaczenie centrów handlowych i zmianę nastawienia klientów na rzecz dokonywania zakupów właśnie w centrach kosztem tradycyjnych sklepów jubilerskich zlokalizowanych w miastach.
Powoduje to szybszy rozwój sklepów sieciowych, głównie trzech firm: Apart, Yes, W.Kruk dominujących na naszym rynku. Sądzę, że tacy lokalni liderzy, rodzinne firmy od lat osadzone w nowych miastach, korzystają z rosnącej zamożności Polaków i nie mogą narzekać na brak koniunktury.

Największy problem dotyczy małych firm, które nie zdobyły do tej pory silnej pozycji, nie są przez klientów rozpoznawalne i tracą swą pozycję na rynku na rzecz sklepów bardziej rozpoznawalnych, działających głównie w centrach handlowych.
Wydaje mi się, że właściciele takich placówek muszą szukać swoich nisz rynkowych: przez proponowanie bardziej oryginalnej oferty towarowej, oferty trafiającej do wybranych grup, poprzez kładzenie większego nacisku na działalność usługową i zaspokajanie rosnących indywidualnych potrzeb klientów. Nie powinni “obrażać się na rynek”, bo taka prawidłowość występuje na całym świecie. W zamożnym kraju – a takim staje się Polska – jest miejsce dla wszystkich dobrych jubilerów – dużych, średnich i małych.

Nie będzie tak źle jak na giełdach

Bessa na światowych rynkach kapitałowych
nie powinna mieć przełożenia na wyniki branży
jubilerskiej podczas szczytu świątecznych
zakupów – wynika z sondy, jaką przeprowadziliśmy wśród polskich jubilerów.


Wojciech Kruk,
przewodniczący rady nadzorczej firmy W.Kruk

W związku ze zbliżającym się okresem świąt Bożego Narodzenia oraz karnawałem spodziewamy się wzrostu zainteresowania naszymi produktami. Szczyt cyklu koniunkturalnego mamy już co prawda za sobą, ale zamożność polskiego społeczeństwa znacząco wzrosła. Coraz większy procent dochodów przeznaczany jest – szczególnie w okresie przedświątecznym – na zakup dóbr luksusowych, w tym biżuterii i zegarków. Polacy coraz częściej poszukują markowych produktów wysokiej jakości. Z optymizmem oczekujemy więc na grudniowe zakupy. Wydarzenia ostatnich miesięcy – szczególnie w zakresie postępującej bessy na rynkach kapitałowych, czy też amerykańskiego kryzysu finansowego – nie powinny mieć przełożenia na działalność branży jubilerskiej.

Janusz Kowalski, przewodniczący Ogólnopolskiej
Komisji Złotniczo-Jubilerskiej Związku Rzemiosła Polskiego

Moim zdaniem prognozy przedświąteczne są letnie, czyli będzie sprzedawać się galanteria, a nie biżuteria. Zauważalny jest lekki spadek zainteresowania wysokiej klasy biżuterią z brylantami, platyną. Natomiast wzrosło zainteresowanie dobrymi kamieniami 1-3 karatowymi, np. oprawionymi w platynę. Wyroby te nie są na pokaz, wręcz są skromne, i tylko fachowiec rozpozna w nich markę. W okresie przedświątecznym wzięcie będzie miał plastik i srebro. Zamiast bursztynu bałtyckiego, który jest drogi, będzie kupowany bursztyn prasowany a nawet wszelkiego rodzaju plastiki zastępujące naturalny. Będzie to trudny sezon dla starych, solidnych, ale małych firm – wysokie czynsze, opłacenie specjalistów. Gorszej koniunktury nie odczują duże firmy jubilerskie – najwyżej zamiast 100 mln zł dochodu będą miały 10 milionów mniej. W Polsce łatwo zachwiać rynkiem – ludzie nie mają żywej gotówki. Sprzedawać się będzie biżuteria w cenie do 1000 zł. I tylko nieliczni, prawdziwi znawcy, będą szukać biżuterii wysokiej jakości i drogiej. Reszta klientów wybierze się na zakupy do galerii handlowych.

Krzysztof Madelski, prezes zarządu ds. marketingu
YES Biżuteria Sp. z o.o.

Nie mamy pewności co do stanu optymizmu konsumentów wobec pojawiających się pogłosek o możliwej recesji w Europie. Mamy jednak informacje o obiecujących perspektywach jeśli chodzi o kondycję naszej gospodarki ujętej takimi wskaźnikami jak inflacja, realny wzrost płac, poziom zatrudnienia. Szansą dla rynku jest fakt, iż nie zdołał się on jeszcze nasycić dobrami luksusowymi, do których z pewnością należy biżuteria z brylantami. Jak wynika z przeprowadzonych badań Polki w rankingu prezentów jakie chętnie zobaczyłyby pod choinką, wciąż wysoko stawiają biżuterię. Stąd też gwiazdka jest tym szczególnym okresem, w którym firmy jubilerskie wyjątkowo dbają o dobór oferty dopasowanej do potrzeb klienta. Spodziewamy się wahań cen surowców i kursów walut, ale nie sądzę aby ceny w sklepach zmieniały się na tyle, aby zdołały zniechęcić klientów do zakupów.Jestem optymistą na ten rok. Ale co do przyszłych dwóch lat, to mamy pewne obawy…


Dariusz Godziebiewski,
prezes firmy Szuchman Gold International

Zbliżająca się recesja w USA, a co za tym idzie, spowolnienie gospodarcze większości krajów prowadzących wymianę handlową z tym krajem, w pewnym stopniu wpłynie na spadek zainteresowania wyrobami jubilerskimi na świecie. Jednakże dość wysoki popyt wewnętrzny w Polsce, spowodowany dynamicznym wzrostem płac oraz pieniędzmi pochodzącymi od Polaków wracających z emigracji na okres świąteczny, pozwoli nam znacznie zwiększyć obroty w stosunku do roku ubiegłego.
Jeśli chodzi o cenę złota, uważam, że będzie się utrzymywać na obecnym wysokim poziomie, jednak z bardzo dużymi wahaniami cen krótko- i długoterminowych, spowodowanymi nerwową sytuacją na giełdach światowych, wykorzystywaną przez kapitał spekulacyjny.

Adam Pstrągowski,
prezes firmy S&A Bursztynowa Biżuteria

Jestem przekonany, że szaleństwo świątecznych zakupów będzie na oczekiwanym poziomie: społeczeństwo jeszcze nie ma świadomości, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy diametralnie, i to na gorsze, zmieni się sytuacja ekonomiczna naszego kraju. W tej sytuacji wyroby z najwyższej półki będą się doskonale sprzedawać, gdyż ten segment społeczeństwa będzie zawsze się bogacił, średnia klasa jeśli znajdzie coś dla siebie lub zostanie pobudzona odpowiednią kampanią reklamową, z pewnością zdecyduje się na wydatek, kupując coś oryginalnego – odmiennego. Jeśli kilka wiodących firm jubilerskich w końcu zdecyduje się na wspólne promowanie i kreowanie mody na oryginalne wyroby jubilerskio-biżuteryjne, sprzedaż może znacznie wzrosnąć. (Polacy chyba mają już dość krawatów, bielizny i perfum pod choinką). Zmienić się będzie wtedy mogła także witryna sklepu jubilerskiego. Obecnie dobry menedżer salonu wie, ile musi mu się zwrócić z centymetra kwadratowego lady sklepowej, i nie będzie eksperymentował z wyszukaną i oryginalną biżuterią, której poszukuje garstka znawców dóbr luksusowych. Mam nadzieję, że po nasyceniu rynku to się zmieni, pozwalając kreatywnym twórcom, europejskim firmom jubilerskim złapać oddech po “zaszuflowaniu” rynku azjatycką komercją.


Zbigniew Strzelczyk,
prezes Krajowej Izby Gospodarczej Bursztynu

Zawirowania na zachodnich giełdach, problemy światowego systemu bankowego a także silna polska złotówka nie służą koniunkturze na rynku jubilerskim. Tegoroczny sezon turystyczny w branży jubilerskiej był najgorszym od wielu lat. Odbije się to również na poziomie zakupów świątecznych. Zainteresowanie drobną i tanią biżuterią będzie dominowało na rynku. Będziemy obserwować również spadkową tendencję eksportu biżuterii z bursztynem przy równoczesnym wzrastającym imporcie. Uwaga na chińskie wyroby!

Andrzej Bielak,
prezes Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych

Nie wiem, wpłyną albo nie wpłyną. Moim zdaniem to pytanie typu – “Jaka pogoda będzie w grudniu?”. Trzeba by raczej zapytać 200 przypadkowo spotkanych osób, czy zamierzają coś z biżuterii w grudniu kupić.

Sondę przeprowadziła
Bogusława Baczewska

Sonda

W jakim stopniu biżuteria religijna jest produktem sezonowym? Czy sprzedawca biżuterii powinien angażować środki w ofertę tego typu
przez cały rok?

Jerzy Macur, J-M Metaloplastyka

Każdy właściciel sklepu jubilerskiego z ofertą ogólną, który nie specjalizuje się w dewocjonaliach, powinien mieć podstawowe wzory medalików, przede wszystkim z Matką Boską, klasyczne krzyżyki, parę wzorów szkaplerzy, ale także bardziej wyszukane formy medalików – z artystycznymi wizerunkami świętych.
Biżuteria religijna jest sezonowa, choć ten sezon jest długi – niektórzy pod kątem komunii kupują już w styczniu. Potem przychodzi okres, kiedy robi się ciepło, panie odsłaniają dekolty i pojawia się zainteresowanie biżuterią religijną, która pełni również funkcje ozdobne, np. większe medaliki z kamieniami.
Występują także małe fale zwiększonego zainteresowania związanego z jakimś konkretnym wydarzeniem, np. tak było z Ojcem Pio. Po śmierci Jana Pawła II także pojawiło się zainteresowanie jego wizerunkiem. Z drugiej strony – wraz ze wzrostem liczby samochodów na drogach mamy tradycyjne zainteresowanie medalikami św. Krzysztofa.

Lucyna Szatkowska, S&A

Biżuteria, także religijna, nie jest kupowana codziennie, jak produkt pierwszej potrzeby, zwykle idzie w parze z jakimś szczególnym dla nas wydarzeniem. Oczywiście popyt na biżuterię religijną nie jest równomierny w ciągu roku. W miesiącach, w których odbywają się uroczystości związane z tematyką religijną, np. komunie, z reguły jest większe zainteresowanie. Wymaga to od dostawcy indywidualnej polityki sprzedaży, każda zmiana asortymentu jest wyjściem w kierunku potrzeb klienta.

Karmena Szymeczko, YES Biżuteria

Złote i srebrne dewocjonalia wchodzą w skład tzw. kanonu podstawowego naszej oferty. Najwięcej biżuterii religijnej sprzedajemy przed okresem udzielania Pierwszej Komunii Świętej (kwiecień) oraz około października, kiedy to są prowadzone tzw. święcenia medalików. Choć medaliki i krzyże kupowane są przez cały rok, to we wspomnianych sezonach sprzedaje się ich ok. dwukrotnie więcej. Ponieważ udział dewocjonaliów w naszej całkowitej sprzedaży jest dość niewielki, liczba oferowanych wzorów ograniczona jest możliwościami wystawienniczymi.

Mariusz Krajewski, Silver Styl

Sprzedaż biżuterii religijnej jest bardzo sezonowa. Sezon trwa od marca do września i związany jest przede wszystkim z komuniami i pielgrzymkami. Jednak powinno się mieć takie produkty w swojej ofercie przez cały rok, zwłaszcza jeśli prowadzi się punkty przy sanktuariach, trasach pielgrzymek itp.

Joanna Bochnak – Eliza

Choć w sprzedaży internetowej i na aukcjach przed Wielkanocą obserwujemy wyraźnie większą sprzedaż biżuterii religijnej, to jednak popyt na te wyroby utrzymuje się na mniej więcej stałym poziomie przez cały rok. Początek sezonu wyznaczony jest przez święta – kiedy są one wcześnie, jak w tym roku, zwiększoną liczbę zapytań odnotowujemy już od początku marca. Co do wyboru wzorów, to nie widać różnicy preferencji w okresie przed zbliżającymi się komuniami i w ciągu reszty roku.

Jak oceniane są postępy działań promocyjnych łączących bursztyn z Gdańskiem?

Wiesław Gierłowski,

najstarszy gdański
bursztynnik,

przewodniczący Światowej Rady Bursztynu

Gdańsk jako centrum administracyjne Województwa Pomorskiego, w którym wytwarzana jest większość produktów jubilerskich dekorowanych bursztynem z przeznaczeniem na rynek międzynarodowy jest od kilkunastu lat usilnie promowany w świecie przez setki sprawnych firm. Rozmaitość asortymentu wyrobów i metod prezentowania ich wyjątkowych walorów, a także odniesień do tradycji szczytowych osiągnięć artystycznego bursztynnictwa gdańskiego w okresie nowożytnym, wyróżnia pomorskich bursztynników i pozwala im na utrzymanie prymatu na rynku światowym, a także na przywrócenie prestiżu utraconego przez

Gdańsk w wiekach XIX i XX.
Gdańsk stał się nie tylko centrum wytwórczości, lecz także głównym ośrodkiem handlu wyrobami z bursztynu w skali światowej, a to dzięki dobrze zaprogramowanym i konsekwentnie prowadzonym międzynarodowym targom “AMBERIF” i “AMBERMART”.
Może najważniejszym czynnikiem promocyjnym są badania naukowe nad historią (a także pradziejami) gdańskiego bursztynnictwa i wykorzystanie ich popularno-naukowych publikacji w muzealnictwie i ukierunkowanej turystyce.

Mirosław Kamiński

Prezes Wikwol sp. z o.o.

Realizacja programu “Gdańsk – światowa stolica bursztynu”, sprawiła, że czujemy ogromne wsparcie ze strony władz miasta, dzięki któremu nie jesteśmy osamotnieni w walce o klientów całego świata. Zauważyliśmy spory wzrost zainteresowania bursztynem i mamy nadzieję, że w przyszłości dzięki podejmowanym działaniom promocyjnym, zainteresowanie to będzie jeszcze większe.
“Gdańsk – światowa stolica bursztynu” to hasło, które zaczyna być stosunkowo popularne na świecie. Dotychczasowe działania promocyjne zaczynają przynosić oczekiwane efekty.

Janusz Kowalski

Przewodniczący
Ogólnopolskiej Komisji Złotniczo-Jubilerskiej ZRP

Bardziej jak to, że spadła cena dolara niszczy nasz rynek chłam przywożony z całego świata i sprzedawany pod nazwą biżuteria. Nie ma żadnej kontroli nad nazewnictwem. Każdy może sprzedawać plastik powlekany żywicą jako bursztyn, a ordynarną produkcję sztangową jako wyroby artystyczne.

Nasi, pożal się Boże, dyktatorzy mody wmawiają ludziom, że nie prawdziwa sztuka złotnicza jest ponadczasowa, tylko jakieś paciorki i szkiełka. Nasz kraj zalewa tandeta. Prawdziwą biżuterię kupują nieliczni. Rynek konsumenta jest bardzo płytki, a wyroby jubilerskie nie są pierwszej potrzeby jak pralka, czy zmywarka.

Andrzej Bielak

Prezes Stowarzyszenia Form Złotniczych

Przepraszam bardzo, ale jak “eksperci” coś prognozowali, to niech teraz się tłumaczą. Jeżeli jest dobry rok wzrostu gospodarczego, to odczuwa go również branża jubilerska. Kursy walut, jakie są, każdy widzi. I mądry eksporter to przewiduje. Są mechanizmy, żeby się zabezpieczać.
Spadek wartości dolara dla jednych jest zaletą, dla innych kłopotem. Trzeba myśleć “do przodu”. Konkurencja produktów niskiej jakości tak naprawdę nie jest konkurencją. Kto szuka tandety i tak ją kupi, kto jakości, kupi jakość. Nie widzę rozminięcia. To był dobry rok. Z rozminięcia niech się tłumaczą tzw. “eksperci”.

Piotr Rączyński

Prezes Apart sp. z o.o.

Koniunktura na rynku jubilerskim jest bardzo dobra od kilku lat – firma Apart notuje systematyczny rozwój i wzrost obrotów od początku swojej działalności, czyli od 25 lat. Nie odczuliśmy trudności gospodarczych po roku 2000, jak konkurencyjne firmy jubilerskie. Warto jednak zaznaczyć, że ostatnie kilka lat to rozwój rynku wyrobów luksusowych.

Dla firmy Apart, lidera branży w Polsce, oznacza to dynamiczny wzrost sprzedaży ekskluzywnych zegarków i bardzo kosztownej, luksusowej biżuterii z diamentami i innymi kamieniami szlachetnymi.
W roku 2007 rozpoczęliśmy kampanię diamentową i wprowadziliśmy na rynek – jako pierwsza firma jubilerska – tak obszerny i luksusowy katalog biżuterii z diamentami. Ambasadorką diamentów Apart została Aneta Kręglicka, jedyna polska Miss Świata.

Otworzyliśmy 26 nowych salonów jubilerskich i obecnie mamy ich 120. Prognozujemy, że obroty spółki wzrosły w ub. roku o 30 proc. w stosunku do 2006 r., kiedy wyniosły 205 mln zł.


Mariusz Gliwiński

Ambermoda

Te negatywne zjawiska nie objawiły się nagle, tylko nie wszyscy brali je pod uwagę. Marketingowcy informowali o tym od dawna, namawiali do przestawienia się na nową sytuację. Ale nie wszyscy koledzy to zrozumieli i zastosowali się do rad.
Spadek wartości dolara następuje w odniesieniu do złotówki i do euro. Na rynku amerykańskim jego siła nabywcza jest taka sama. Można więc spokojnie sprzedawać tam naszą biżuterię i my to robimy, bo opłaca się tam ją zbyć po ewentualnie niższej cenie, a sprowadzać stamtąd tanio kupowane kamienie jubilerskie lub półprodukty.

To wszystko zresztą zależy od tego, co się wytwarza i co się na tamtym rynku proponuje. To jest tak szeroki rynek, że łatwiej tam sprzedać produkty drogie niż tanie.
Konkurencja ze Wschodu? I chwała Bogu. Teraz są to jeszcze produkty tanie, i może nie najwyższej jakości, ale kiedy oni nauczą się robić rzeczy na wysokim poziomie, to dopiero będzie konkurencja.

Zbigniew Górecki

Firma jubilerska Górecki

Rok na pewno nie był zły, jeśli chodzi o wyniki ekonomiczne. Na rynku w dalszym ciągu panuje ożywienie, rośnie rynek wewnętrzny, bowiem coraz więcej osób stać na zakup dóbr luksusowych, w tym biżuterii. Ponadto obserwujemy rosnące zaufanie do polskiej biżuterii wykonanej w dobrym guście i jakości.

W naszej sytuacji w niewielkim stopniu na wynik roku miał wpływ spadek notowań amerykańskiej jednostki płatniczej na giełdach światowych. To prawda, iż nasila się napływ taniej, słabej jakościowo biżuterii ze Wschodu. Zatamowanie tego trendu będzie możliwe, gdy osoby prowadzące działalność gospodarczą będą na tyle dobrze przygotowane, iż z łatwością odróżnią tzw. “papierową galanterię” ze Wschodu od klasycznego piękna rodzimej biżuterii.

Jadwiga Hołub

AMBALT

Ubiegły rok, a zarazem 26. rok istnienia firmy AMBALT był bardzo trudny. Wzrost cen srebra i bursztynu oraz spadek kursów walut praktycznie zahamował eksport wyrobów – zauważyliśmy sprzedaż na granicy opłacalności. Nasza firma nie nastawia się na produkcję masową, gdyż ta wypływa szerokim strumieniem z rynku chińskiego, jest niskiej jakości i najczęściej z imitacjami bursztynu, w związku z tym tania. Spodziewamy się, że nadejdzie czas, gdy w branży jubilerskiej znowu zaczną się liczyć jakość i wzornictwo, a dobra biżuteria będzie w cenie.

Dariusz Godziebiewski

Prezes firmy Szuchman Gold International

O wiele większym problemem były skoki ceny uncji złota. Spadek dolara spowodował, że przestaliśmy być konkurencyjni w eksporcie. A mimo to cały rok powinien się zamknąć zwyżką o min. 10 proc., nawet do 20 proc. obrotu. Gorzej może być z zyskownością, która spadła w 2007 roku o kilka procent – spowodowane jest to głównie wzrostem ceny ropy naftowej i wzrostem kosztów pracowniczych.

Sonda

Amatorska biżuteria jest najczęściej tworzona
ze sztampowych materiałów słabej jakości, ale za to bardzo taniaÉ Czy środowisko autorów takich wyrobów szkodzi rynkowi precjozów, czy buduje
w społeczeństwie zainteresowanie wyrobami jubilerskimi,
które może przełożyć się także
na wzrost sprzedaży profesjonalnych złotników?

Sławomir Fijałkowski

Studio Projektowe Pstrągowski Studio Design.

Na szczęście socjalizm już nie wróci, choć można zrozumieć nostalgię jubilerów – rzemieślników za koncesjonowaniem pozwoleń – komu wolno, a komu nie wolno zajmować się produkcją biżuterii. Wspaniale, że w branży pojawia się wiele młodych osób, które oferują oryginalny, autorski design – lepszy lub gorszy – ale weryfikacją tego powinien się zajmować wyłącznie wolny rynek.

Miejmy nadzieję, że dynamika tego procesu wyeliminuje z branży wielu rzemieślników, którzy przed zasłużoną emeryturą bronią się próbami wprowadzania mechanizmów z innych epok gospodarczych.
Osobną kwestią jest spójny system kształcenia i akurat w tym zakresie najwięcej jest tu do zrobienia na poziomie średnim i zawodowym. W ASP w Łodzi, a od niedawna w ASP w Gdańsku istnieją pracownie projektowania biżuterii, ale nie jest rzeczą dobrą, że trafiają tam głównie studenci bez przygotowania warsztatowego.

Akademia na pewno nie jest najlepszym miejscem do uczenia warsztatu – czyli w praktyce – nadrabiania zaległości edukacyjnych, jakie nie są oferowane w wystarczającym zakresie na poziomie średnim. Obecnie upowszechnienie się metod cyfrowego generowania prototypów i technologii “rapid prototyping” stwarza nowe możliwości dla profesjonalnego wzornictwa, a nienajlepsze perspektywy dla rzemieślników. I bardzo dobrze!

Andrzej Bielak

Prezes Stowarzyszenia Form Złotniczych

W pytaniu jest błąd. Zdanie “Szybko rośnie liczba młodych osób nieprofesjonalnie zajmujących się wyrobem biżuterii” jest nieprawdziwe. Ci młodzi ludzie nie zajmują się wyrobem biżuterii, nie są złotnikami, zajmują się wytwarzaniem ozdób. Faktycznie grupa ta jest bardzo aktywna, oferowana przez nich oferta duża i wszędzie widoczna. Moim zdaniem to chwilowa moda.

Było podobnych akcji wcześniej więcej. Nie stanowi zagrożenia dla klasycznej biżuterii. Ta ma się dobrze, ma stałą wierną klientelę.
Przy okazji podaję moją prywatną definicję złotnicta:
Złotnictwo to dziedzina działalności złotnika. Złotnik to osoba, która przy stole złotniczym przy użyciu narzędzi i technik złotniczych wykonuje przedmioty z kamieni i metali szlachetnych.
Koń jaki jest, każdy widzi.
p.s.
Złotnik który stosuje inne materiały i techniki dalej jest złotnikiem. Stosując tylko inne materiały i techniki nie jest się złotnikiem.

Tomasz Kłoczewiak
– Prezes Zarządu
Stowarzyszenia Rzeczoznawców
Jubilerskich

Jesteśmy zalewani biżuterią ostatnio bardzo modną, tzw. sztuczną, wykonaną z metali i kamieni nieszlachetnych, produkowanych przez profesjonalne firmy, zlokalizowane zresztą najczęściej w Chinach lub Tajlandii. Młode, i nie tylko młode kobiety często wolą sobie kupić za parędziesiąt złotych modny pierścionek, kolczyki czy bransoletkę niż wydać kilkaset złotych na złoty przedmiot. Sądzę, że dodatkowa oferta adresowana do młodzieżowych subkultur i mikrospołeczności, a wykonywana przez nieprofesjonalnych twórców nie stanowi konkurencji dla profesjonalnych wytwórców, a już na pewno nie jest zagrożeniem.
Są to po prostu inne segmenty rynku jubilerskiego.

Jeśli pewna część tych wytwórców ostatecznie się “ucywilizuje”, to wyjdzie to tylko na dobre całej branży jubilerskiej. Są to bowiem ludzie najbardziej przebojowi, umiejący wyczuć potrzeby rynku i chwili. W konsekwencji będą ożywiać całą branżę i szybko wprowadzać nowe trendy. A jak się to ma do opłacania podatków i wpływu na potrzeby skarbu państwa – to już zupełnie inne pytanie.

Józef Czerniejewski

Właściciel
firmy Natalia Gold

Brak rozwiązań systemowych ze strony władz, które chroniłyby nasze rzemiosło, przyniesie opłakane konsekwencje. Zaleje nas prymitywna, seryjna tandeta i produkcja maszynowa. Nie będzie komu dokonywać prac konserwatorskich. Nie będzie też komu projektować i wykonywać skomplikowanych wzorów. Skoro złotnik musi płacić podatki za ucznia w tej samej wysokości, co za wykwalifikowanego pracownika, trudno mu się dziwić, że nie przyjmuje uczniów. Nie można wymagać od rzemieślników, żeby altruistycznie myśleli o przyszłości polskiego rzemiosła i narażali na straty własne firmy. Przy takim obrocie rzeczy w zawodzie pozostaną genialne samouki albo partacze. Przy czym partaczy będzie znacznie więcej. Do tego nie można dopuścić, liczymy na rozwiązania systemowe.

Mateusz Madelski

YES Biżuteria

Dyrektor ds. rozwoju

Można mówić o pozytywnej stronie tego zjawiska: im częściej biżuteria staje się “bohaterem” (w internecie, mediach, w rozmowach) – tym lepiej. Może część z tych firm, osób pozostanie na rynku, może ktoś, kto rozpoczyna teraz swoją przygodę z projektowaniem biżuterii stanie się kiedyś “polskim Damianim”? Byłoby to z pożytkiem dla całej branży i dla polskiego designu. Jako profesjonalna firma jubilerska wiemy jednak, jak ważna dla wymagających klientów jest dobra marka. Nie buduje się jej z dnia na dzień. Bardzo ważne jest także dobre wzornictwo. t


Wojtek Rygało,
twórca biżuterii autorskiej

Sytuację tę zawdzięczamy przemianom wolnorynkowym zapoczątkowanym 18 lat temu. Sam jestem “artystą z odzysku”, czyli bez wykształcenia plastycznego i myślę, że każdy ambitny czy zdolny z czasem się przebije. Jedyne pytanie to, w jaki sposób wyegzekwować podatki od sprzedaży przez Internet wyrobów niecechowanych (poniżej 5g).
Zapewne jest to szansa na świeży powiew młodych twórców, a poważne zagrożenie dla legalnie działających i ponoszących wszystkie koszty firm, którym trudno jest szybko wdrożyć zmiany wzornicze. Najwięcej w tej sytuacji zyskują klienci. 

Jak promować bursztyn?

Lipiec zaowocował kilkoma działaniami promocyjnymi na rzecz branży bursztynniczej: pióro Amber Rex dla Lecha Wałęsy, bransoleta z bursztynem dla Roda Stewarta, rozwijanie inicjatywy klastrowej “Bursztynowa Delta” i kogut lepiony na Targu Węglowym skłoniły nas do zadania pytania osobom opiniotwórczym w naszej branży – jak promować bursztyn?

Adam Pstrągowski,
właściciel firmy S&A Bursztynowa Biżuteria z Gdyni

Trudno mówić obecnie o przemyślanej strategii promocji bursztynu. Wynika to przede wszystkim z braku koordynacji działań. Z jednej strony mamy Galę Mody i Bursztynu podczas targów Amberif, w trakcie której przyznawana jest prestiżowa Nagroda Ministra Gospodarki, a oprawą jest profesjonalny pokaz mody czołówki polskich projektantów. Z drugiej strony obserwujemy mnóstwo spontanicznych imprez i akcji, które raczej deprecjonują bursztyn niż go promują – bo pokazują go jako pospolity, łatwo dostępny i tani surowiec (mimo, że od dawna tani już nie jest). Być może nasza branża dojrzewa już do tego, aby zadanie promocji bursztynu powierzyć fachowcom: wybranej agencji reklamowej i public relations. Kilka lat temu na zlecenie Niemieckiej Izby Przemysłu Jubilerskiego przeprowadzona została pomysłowa i skuteczna kampania, zachęcająca do kupowania i noszenia biżuterii. To dobry dla nas przykład. Warto także zwrócić uwagę na sposób, w jaki został wylansowany tanzanit – kamień, o którym jeszcze kilka lat temu prawie nikt nie słyszał. Dobrym przykładem na naszym rynku jest pozytywny wizerunek, jaki udało się wykreować wokół krzemienia pasiastego. Jestem pewien, że promocja gdańskiej biżuterii bursztynowej nie wymagałaby dużych nakładów kapitałowych, ale spójnej wizji promocji i konsekwentnej realizacji w uzyskaniu z góry zaplanowanego celu. cd. str. 10
##

Andrzej Wiszniewski,
Bursztynnik Roku 2006,
właściciel firmy Amber Planet
z Białegostoku

Przede wszystkim musimy wyprowadzić bursztyn z zamętu, w jakim się znalazł. Raz na zawsze zdefiniujmy, co jest bursztynem. Oddzielmy wyroby z bursztynem od wyrobów z kamieniem go naśladującym. Proponowałbym nawet zastrzec znak towarowy BURSZTYN dla naszego bałtyckiego sukcynitu. Następny krok to skorzystanie z usług profesjonalistów w dziedzinie promocji. Nie bez znaczenia byłoby też nawiązanie współpracy z producentami biżuterii z bursztynem z krajów ościennych. Warto przeprowadzać akcje promocyjne przez fundowanie nagród z bursztynu w międzynarodowych konkursach i imprezach kulturalnych. Bursztyn trzeba reklamować wszędzie tam, gdzie jest zdolność kupiecka. Trzeba Polakom uświadamić, jakie mamy dobro.Nie umniejszajmy jego wartości. Pamiętajmy, że nie szanuje się rzeczy łatwo dostępnych i tanich. Tylko wtedy pozycja bursztynu będzie silna i trwała.


Zbigniew Strzelczyk,
prezes Krajowej Izby Gospodarczej Bursztynu

Metod i sposobów promowania bursztynu jest wiele. Należy obrać najbardziej właściwą i skuteczną formę postępowania. W naszej branży jest tak, że wszyscy zajmują się promocją bursztynu społecznie. Interesujących pomysłów jest wiele, gorzej z realizacją. Ponadto nie szanujemy pomysłodawców i osób, które chcą działać. Proponowałem powołanie Centrum Certyfikacji Bursztynu i przygotowałem ramowe rozwiązania w tym zakresie – niestety nic się w tej materii nie dzieje. Dobrze, że powstają instytucje typu bursztynowy klaster, które pozyskają pieniądze na profesjonalną promocję tego kamienia – oby udało się zrealizować to przedsięwzięcie. Jak do tej pory za najlepszego propagatora bursztynu uważam Lucjana Myrtę, którego niesamowita kolekcja prezentowana jest w Krakowie. cd. str. 12

Mariusz Gliwiński,

prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników,
firma Ambermoda z Sopotu

Bursztyn to wartość sama w sobie, ale brak mu promocji. Kojarzony jest nadal z nadmorskimi kurortami. Należy zrobić wszystko, aby odejść od takiego rozumowania i zaangażować profesjonalistów do opracowania odpowiednich działań promocyjnych.
Na pewno osoby sławne są w stanie najszybciej wypromować daną markę czy wyrób, ponieważ media są skierowane na nie. Promować bursztyn można przez wszystkie dostępne techniki komunikacji międzyludzkiej. Trzeba pisać, czym jest bursztyn, nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Pokazywać w najlepszym wydaniu, czyli niecodzienną i piękną biżuterię. Warto propagować nasz kamień w czasopismach targowych obcojęzycznych, np. JCK, które trafiają w ręce wystawców z całego świata i w ten sposób rozsławić bursztyn w innych zakątkach naszego globu. Musimy opowiadać wszystkim, jakie dobro posiadamy, że ten kamień jubilerski jest od milionów lat, że nie wziął się znikąd, ma piękną historię, że istniały i nadal są tzw. bursztynowe szlaki.

Sławomir Fijałkowski,
projektant biżuterii,
wykładowca ASP
w Łodzi

Im więcej mówi się o promocji bursztynu i robi jednorazowe akcje (typu wyklejanie koguta), tym gorzej dla jego promocji. Jeżeli krzemień pasiasty wypromował się prawie sam, to dlatego, że uchodzi za rzadkość. Bursztyn jest autentycznym rarytasem. Trzeba go cenić, nie dewaluować ciągłym pokazywaniem w najtańszym wydaniu. Gdy pojawia się coraz więcej dobrze zaprojektowanej biżuterii z tym kamieniem lub naturalnego bursztynu oprawionego w złoto, łatwiej jest uwierzyć klientom, że mają do czynienia z kamieniem wartościowym i nietuzinkowym. Uważam, że piękna biżuteria najlepiej wypromuje bursztyn. cd. str. 14

Ewa Rachoń,
komisarz Targów Amberif
w Gdańsku,

wiceprezes MSB

Bursztyn trzeba promować w skali globalnej, we współpracy z najlepszymi specjalistami od marketingu. Na promocję bursztynu trzeba pozyskać fundusze. Jest to wielkie zadanie, które stoi przed branżą. Tak naprawdę dużo mówimy, ale jeszcze nic nie zrobiliśmy w tym kierunku. Działania pojedynczych firm, instytucji, targów (w imieniu wystawców), to nawet nie jest początek.

To, jaką wybrać formę działania, jaką opowieść, wizerunek to zadanie dla fachowców. Potrzebna jest nam kampania w mediach fachowych, następnie konsumenckich. Uważam, że najpierw musimy się przygotować do akcji promocyjnej, zaczynając od uporządkowania następujących spraw – regulacja wydobycia surowca, certyfikacja, aspekt wizerunkowy. Pytanie – czy chcemy promować bursztyn bałtycki, działając w imieniu, czy wspólnie z Litwą, Kaliningradem i Ukrainą?

A może chcemy promować wizerunek gdańskiego bursztynu? Jest kilka kwestii, które trzeba ustalić ze środowiskiem i fachowcami. Póki co, prowadzone są doraźne, lokalne działania public relations. Bursztyn ma szansę być wizytówką nie tylko naszego regionu, ale i kraju, warto przemyśleć każdy krok – to duża inwestycja, nie tylko finansowa.


Tomasz Stajszczak,

wiceprezes Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych,
projektant

Bursztyn powinien być stawiany na piedestale biżuteryjnym, a nie galanteryjnym czy jarmarcznym. Nie jestem przekonany, czy działanie typu wylepianie koguta z bursztynu to dobra forma promocji. Jest to zjawisko medialne, ale moim zdaniem umniejsza wartość bursztynu jako kamienia jubilerskiego. Najlepszą formą promocji bursztynu są działania związane z propagowaniem biżuterii z naturalnym bursztynem. Powinniśmy za pomocą mediów podkreślać wyjątkowość tego kamienia. W obecnej sytuacji, gdy bursztynu jest coraz mniej, wzrasta jego cena i zagrożenie falsyfikatami, należy zadbać o certyfikację. Tego typu działania podejmował Zbigniew Strzelczyk, ale na razie bez sukcesu. Pozostaliśmy nadal z problemem, że klient pytający o prawdziwość kupowanego bursztynu może jedynie wierzyć w prawdomówność sprzedawcy, ponieważ sam nie jest w stanie ocenić, z jakim kamieniem ma do czynienia.

Wojciech Kalandyk,
właściciel firmy Art7
z Gdańska

Każdy sposób promowania bursztynu jest dobry, poza pokazywaniem coraz gorszej biżuterii. Informacje przekazywane przez media, ukazujące i uświadamiające różnicę między bursztynem a wyrobami powstałymi z nienaturalnego tworzywa deprecjonują jego wartość. Promocję bursztynu należy rozgraniczyć na działania dotyczące samego kamienia oraz biżuterii z jego użyciem.
Do promocji bursztynu służy Muzeum Bursztynu. Świetnym narzędziem jest bursztynowy ołtarz, ponieważ wykorzystany tam kamień budzi zachwyt i ukazuje jego piękno. Natomiast biżuterię powinniśmy promować przez zastosowanie naturalnego bursztynu, odrzucając bursztyn modyfikowany, np. klarowany czy barwiony. Myślę, że Stowarzyszenie Bursztynników wraz z miastem powinno zorganizować darmowe kilkugodzinne kursy wiedzy o bursztynie. Krótkotrwały pokaz prowadzony przez ludzi pasjonujących się bursztynem, ukazujący jego magię, byłby jak “bursztynowy bakcyl”, którym zaraża się słuchaczy. Do tego interesujące pogadanki w szkołach z prezentacją – jak sprawdzać oryginalność bursztynu.

Sondę przeprowadziła

Honorata Szczypek

Sonda PJ :Jak oceniamy pierwsze półrocze na rynku jubilerskim w Polsce?

Pierwszych sześć miesięcy na rynku jubilerskim nasi respondenci oceniają ogólnie jako dobre i korzystne. Ten optymizm wpływa na “odwagę w zakupach i zamówieniach”. Popyt na biżuterię wzrasta, zwiększają się obroty i liczba zamówień, niestety spada rentowność. Przyczynia się do tego niewątpliwie wzrost cen surowców i umacniająca się od trzech lat złotówka oraz nadal wysokie koszty pracy. Pogłębiły się problemy z pracownikami – dziś już nie tylko brakuje wykwalifikowanej siły roboczej, ale w ogóle jakichkolwiek chętnych do pracy. Wszyscy jednak liczą w tym roku na udany okres przedświąteczny. Niemal zgodnie twierdzą, że w grudniu sklepy i firmy jubilerskie zanotują rekordowo duże obroty.

Marcin Tymiński,

projektant,

Galeria Małych Form z Warszawy

W pierwszym półroczu nastąpił wzrost obrotu, ale nie przełożyło się to na wielkość dochodu, co spowodowały przede wszystkim niski kurs dolara i wzrost cen srebra. Na dobrą ocenę wpłynęły pierwsze trzy miesiące po targach Amberif. Był to czas realizacji zamówień pozyskanych na tej imprezie. Jako projektanta martwi mnie nieuregulowany wciąż problem ochrony praw autorskich i bezkarne kopiowanie cudzych wzorów. Prognozuję, że druga część roku będzie wyglądała następująco: spadek sprzedaży do września, a następnie wzrost od października. Sytuacja jest związana z przygotowaniami kupców do świąt. Gospodarka umacnia się, ale nie jest to zjawisko korzystne dla eksportu, ponieważ mocna złotówka powoduje, że stajemy się mniej atrakcyjni dla zagranicznych partnerów biznesowych.

Krzysztof Madelski,
współwłaściciel firmy YES Biżuteria

z Poznania

Rynek jest dojrzały i stabilny, wykazuje tendencję zwyżkową. Wzrosła sprzedaż biżuterii złotej. Bardzo dobrze sprzedaje się biżuteria z kamieniami szlachetnymi. Do połowy lat 90. wyroby duże cieszyły się dużym popytem. Potem ten rynek zamarł i nadal się nie odbudował. Obecnie najlepiej sprzedają się wyroby drobne. Najistotniejsze jest, że firmy pracują, mają zamówienia i rozwijają się.

Zaobserwowaliśmy rozwarstwienie wśród klientów – stali klienci kupują droższą biżuterię, a nowi zainteresowani są wyrobami o mniejszej wadze. W związku z tym firma wprowadziła zróżnicowaną ofertę tak, aby sprostać wymaganiom klienta, także tego z mniej zasobnym portfelem. Następuje kolejny etap dojrzewania rynku – zaczyna się liczyć marka. Przy sprzedaży detalicznej należy zwracać uwagę na sezonowość i pod takim kątem przygotować swoją ofertę. Wierzę, że w grudniu będą rekordowe obroty, wpłyną na to także podwyżki płac.

Według badań rynkowych
biżuteria jest na trzecim miejscu wśród prezentów, jakich oczekujemy pod choinką. Jestem optymistą, ale mam obawy, że w ciągu kilku najbliższych lat może nastąpić nasycenie, a potem stagnacja rynku. Jedynie Euro 2012 może przyczynić się do wydłużenia cyklu wzrostowego.

Andrzej Bielak,

prezes Stowarzyszenia Twórców Form
Złotniczych,

projektant i właściciel galerii
Bielak w Krakowie

Pierwsze półrocze oceniam pozytywnie. Nastąpił wzrost sprzedaży. Targi w Gdańsku dały dobry impuls, a w powszechnej opinii rekordowe obroty i zamówienia. Podobnie twierdzą wystawcy wiosennych targów w Europie. Moim zdaniem to właśnie pozytywne opinie i ogólny optymizm wpływają korzystnie na “odwagę w zakupach i zamówieniach”, tak przez detalistów, jak i hurtowników. Moja opinia jest wsparta doświadczeniami z Krakowa, w którym mieszkam, pracuję i także sprzedaję.

Wojciech Kruk,

Przewodniczący
Rady Nadzorczej,

W. KRUK SA

Pierwszy kwartał tego roku był rekordowy. Wzrost przychodów w stosunku do ubiegłego roku o ponad 30 proc. mówi sam za siebie. Dzięki dynamice sprzedaży przekroczone zostały założone plany. Stały wzrost poziomu życia oraz spadek bezrobocia powoduje, że ludzie coraz chętniej wydają pieniądze na dobra luksusowe, w tym zegarki i biżuterię. Największym popytem cieszyły się brylanty i kolekcje wizerunkowe – fashion.
Wysokie tempo wzrostu PKB, a co za tym idzie dochodów (i nadwyżek finansowych) społeczeństwa, a także dostosowywanie zachowań konsumenckich do wzorców zachodnioeuropejskich oraz większe wydatki firm jubilerskich na marketing to główne czynniki prognozowanego przez nas wzrostu rynku, na którym działamy.

Andrzej Wiszniewski,
Bursztynnik Roku 2006,
właściciel firmy Amber Planet
z Białegostoku

Ogólnie nie jest źle, mimo że moim zdaniem zbyt na dobra luksusowe jest coraz mniejszy.
Jestem rozczarowany pierwszą połową roku z powodu niskiej marży i ceny progowej. Obserwujemy spadek rentowności, który z roku na rok jest większy, mimo ciągłego wzrostu sprzedaży. Rosną koszty pracy, a dobry surowiec jest drogi. Swoje wyroby sprzedajemy głównie za granicę. Ceny ustalamy w dolarach i euro, więc tracimy na różnicach kursowych.

Jeżeli chcielibyśmy przenieść ciężar różnic kursowych na cenę naszych wyrobów, to musielibyśmy wycofać się z rynku. Podnieśliśmy tylko nieznacznie ceny naszych wyrobów i widzimy, że nie jesteśmy już tak atrakcyjnym partnerem dla kupców zagranicznych. Ponadto import z Dalekiego Wschodu zagraża nam, krajowym producentom, ponieważ staje się konkurencyjny cenowo, na szczęście jeszcze nie jakościowo. Obecne warunki ekonomiczne powodują, że liczy się cena, dopiero potem jakość. Nasza firma największy nacisk kładzie na jakość produkowanych przez nas wyrobów, dajemy “dożywotnią” gwarancję i to doceniają nasi stali klienci.

Adam Duliński,

współwłaściciel firmy Balt z Gdańska

Rynek to sinusoida, po której się poruszamy. W moim odczuciu obecnie rynek odnotowuje spadek w stosunku do lat poprzednich, ale obroty są dobre. Pozyskujemy nowych klientów i nowe rynki zbytu. Niepokoi nas natomiast spadek zyskowności. Wzrost ceny srebra i bursztynu wpływa na podniesienie ceny wyrobów, co nie jest mile widziane przez klientów. Niekorzystnie wpływa wartość złotówki. W przeciągu trzech lat strata na kursie wynosi jeden złoty, to bardzo dużo. Liczymy, że w drugiej połowie roku będzie lepiej.

Grzegorz Dejcz,

właściciel firmy Dejwis z Gdańska

Nastąpił spadek sprzedaży biżuterii masowej i to spowodowało, że ostatnich sześć miesięcy to niekorzystny okres dla naszej firmy. Mam wrażenie, że na rynku nic się nie dzieje, skłonny jestem powiedzieć, że następuje spadek.

Powodzeniem cieszą się jedynie wyroby oryginalne. Deklaracje klientów i pozyskane zamówienia na drugie półrocze oraz okres przedświąteczny zapowiadają, że to będzie lepsza część roku.

Wojciech Kalandyk,
właściciel firmy Art7
z Gdańska

Pierwsze pół roku to okres korzystny dla branży. Moja firma jest przede wszystkim związana z rynkiem zachodnim. Kontakty handlowe z tamtymi klientami układają się bardzo dobrze, dlatego mogę powiedzieć, że pierwsze półrocze było dobre. Stali odbiorcy, współpraca na jasno określonych zasadach biznesowych dają satysfakcję w postaci wzrostu sprzedaży i przychodów. Produkujemy wysokiej jakości biżuterię srebrną z bursztynem i klienci to doceniają. Mam nadzieję, że kolejne miesiące będą działały na naszą korzyść i pod koniec roku będę mógł powiedzieć, że zrealizowałem plan na ten rok.

Janusz Studencki,

właściciel Firmy
Jubilerskiej Jast
z Krakowa

Z moich obserwacji wynika, że rynek się “obudził” i zaczynamy wychodzić z marazmu. Otrzymaliśmy duże zamówienia; nie wszystkim podołamy z powodu braku mocy przerobowych. Odnotowaliśmy problemy z pozyskaniem nie tylko fachowców, ale i nowych ludzi do pracy. Obecnie sam wybieram klientów, z którymi chcę współpracować. Ważni są odbiorcy stali i wypłacalni. W ciągu ostatnich miesięcy wzrosło zainteresowanie złotem białym w połączeniu z brylantami. Prognozuję wzrost sprzedaży, chyba że ogólny krach gospodarczy przyczyni się do spadku.

Piotr Błoński,

współwłaściciel firmy Corundum
z Wrocławia

Zdecydowanie pozytywnie odnoszę się do pierwszej połowy roku – jest tendencja zwyżkowa. Od targów Amberif widać znaczne ożywienie, które przyniesie korzyści dla branży. Wzrosło i wydaje mi się, że nadal wzrasta zainteresowanie kryształami Svarowskiego. Cieszy nas fakt zrealizowania założeń budżetowych. Nie należy zapominać, że to trendy rynkowe, oferta i opakowanie w dużej mierze mają wpływ na sprzedaż. Wyniki mamy dobre, ale jak będzie w drugiej połowie roku trudno przewidzieć. Obecnie jest ożywienie w handlu i oby trwało jak najdłużej.

Marcin Janicki,

właściciel Firmy
Jubilerskiej Marcello

z Łodzi

W porównaniu do sprzedaży, jaką mieliśmy w takim samym okresie roku ubiegłego, nastąpił zdecydowany wzrost obrotów, a zysk porównywalny. Koniunktura jest lepsza. Stali klienci składają większe zamówienia. Jestem producentem i importerem srebra z białymi cyrkoniami – zaopatruje się w nie wielu hurtowników. Dobrze sprzedawał się koral ze względu na popularny tego roku czerwony kolor. Znaczny wpływ na dobór kamienia do biżuterii ma jego modna barwa. Pamiętajmy, że kobiety traktują biżuterię jako dodatek do ubrań.

Dariusz Godziebiewski,
właściciel firmy
Suchman Gold

z Warszawy

Ostatnie pół roku to czas dla nas korzystny. Powiększyliśmy dział sprzedaży srebra i umacniamy pozycję na nadal chłonnym rynku wyrobów z tym metalem. Z tego tytułu ponieśliśmy duże nakłady inwestycyjne, ale mamy i korzyści w postaci dobrego wejścia na rynek i przyjęcia przez klientów. Do niedawna zajmowaliśmy się głównie biżuterią złotą, a biżuteria srebrna stanowiła niewielki zakres działalności firmy. Kończymy przygotowania do otwarcia oddzielnego działu sprzedaży wyrobów z brylantami. Zmieniliśmy także politykę marketingową firmy na ten rok: marka Suchman Gold jest już znana w branży jubilerskiej, a jej pozycja stabilna, zaniechaliśmy więc dynamicznej promocji na rzecz pozyskiwania bezpośrednich kontaktów handlowych. Wzrosła liczba obsługiwanych punktów i handlowców. Nawiązaliśmy bezpośrednie kontakty z odbiorcami na rynku wschodnim.

Rafał Żukowski,

dyrektor handlowy
firmy Enzo

z Gdyni

To było dobre pół roku. Moja ocena oparta jest na wynikach, jakie osiągnęliśmy na Amberifie i podczas targów w Tucson. Zaobserwowaliśmy wzrost sprzedaży, ale dochód pozostaje na podobnym poziomie z tendencją spadkową, ze względu na niekorzystny kurs walut, zwyżkujące ceny surowców i koszty pracy. Maj wypadł korzystnie, wtedy właściciele sklepów zaopatrzyli się przed sezonem. Teraz czekamy na wakacje: zaobserwowaliśmy pewną prawidłowość – w kraju to turystyka jest motorem napędowym sprzedaży bursztynu w lecie. Napływający statkami turyści chętnie wywożą bursztynowe pamiątki. Na pewno trzeba obserwować trendy w modzie i mieć szeroki wachlarz wzorów często wzbogacany o nowości. űyczylibyśmy sobie, żeby druga połowa roku była równie dobra.

Sondę przeprowadziła
Honorata Szczypek