Rozmowa z Anną Betley, projektantką, artystką, właścicielką marki Samaia Jewellery o biżuterii i miłości do emalii
Skąd wzięło się u pani zamiłowanie do emalii?
Biżuterię z emalią zobaczyłam po raz pierwszy w Gruzji. Był to rok 1999. Obok tej biżuterii nie można było przejść obojętnie. Były to miniaturowe obrazy zamknięte w biżuteryjnej formie z niesamowicie intensywnymi kolorami, które tak przyciągały wzrok. Minankari – tak nazywa się technika gruzińskiej emalii komórkowej, która charakteryzuje się bogatą treścią i szeroką gamą soczystych kolorów. Najczęściej stosowana jest emalia transparentna, dodająca dodatkowego efektu – niesamowitej głębi kolorów. Kiedy zobaczyłam z bliska te ozdoby, nie mogłam oderwać wzroku, przestać myśleć o tym zjawisku. Był to czas, kiedy interesowało mnie głównie malarstwo i planowałam robić w życiu coś zupełnie innego. Sztuka minankari skradła jednak moje serce i myśli, bo minankari to nie tylko technika zdobienia metali szlachetnych – to także stan duszy, forma ekspresji. Myślę, że to malarska wrażliwość tak bardzo połączyła mnie z kolorowymi emaliami, a biżuteria jest jednym ze środków artystycznego wyrazu.
Jak wiadomo, sztuka emalii jest sztuką niezwykle trudną. Skąd czerpała pani wiedzę na temat sposobu wykonywania biżuterii?
Techniki minankari uczyłam się w pracowni gruzińskiego artysty, gdzie pracowałam nad swoimi obrazami na wystawę prac magisterskich, uczyłam się tam również gruzińskiego sposobu pisania ikon i emalii. To wszystko w połączeniu wpłynęło na charakter moich prac. Muszę zaznaczyć, że w Gruzji sztuką emalii zajmują się najczęściej artyści malarze, dla których emalia jest jednym ze środków artystycznego wyrazu. Moja nauka polegała najpierw na obserwacji mojego mistrza, następnie sama mogłam zgłębiać tajniki tej metody pod jego okiem. Dużo nauczyłam się, studiując dostępne książki, publikacje i artykuły na temat emalierstwa. Wiele razy eksperymentowałam (zresztą robię to w dalszym ciągu), ponieważ uważam, że to najlepszy sposób uczenia się, pozwalający na przyjemność odkrywania i nieograniczający kreatywności. Często dopasowuję technikę do swojego projektu, a nie odwrotnie. Nie chcę stać się niewolnikiem metody, lecz pragnę, aby podkreślała ona moje koncepcje.
Jak praca z emalią wpływa na postrzeganie przez panią biżuterii?
Emalia przyciąga, dlatego często szukam i poruszam się w emalierskich rejonach. Kolekcjonuję strony, zdjęcia, historie i kontakty emalierskie z całego świata. Często kontaktuję się z innymi emalierami, wymieniamy ze sobą doświadczenia, spostrzeżenia i myśli. W Polsce biżuteria z emalią jest mało znana, według mnie trochę niedoceniana i zapomniana. Technika ta zauważana jest przez specjalistów – złotników i kolekcjonerów, którzy potrafią docenić kunszt i wartość takiej ozdoby nie tylko od strony technicznej, ale i artystycznej. Często spotykam się w biżuterii z emalią, która została potraktowana jako sposób na pokolorowanie (ozdoby, metalu), a nie jako podstawowy środek wyrazu, główny bohater, narrator pewnej osobistej opowieści. Taka forma jest mi najbliższa i niestety rzadko spotykana w Polsce. Mam nadzieję, że z czasem biżuteria z emalią i sama sztuka emalierska odzyska swój splendor, tak jak stało się to np. w Gruzji, w Stanach Zjednoczonych czy w Anglii, gdzie działa wiele stowarzyszeń i szkół emalierskich.
Czym dla pani jest biżuteria?
Biżuteria jest dla mnie opowieścią. Staje się pewnego rodzaju przekazem – informacją o stanie naszych myśli, doświadczeń, emocji. Nie stanowi tylko i wyłącznie ozdoby, dodatku czy uzupełnienia ubioru – jest to ważna informacja o właścicielu, o jego poszukiwaniach i zamiłowaniach. Jest odzwierciedleniem duszy i umysłu, często również jego opinii o świecie.
Dla kogo pani tworzy? Kim są odbiorcy pani sztuki?
Tworzę dla ludzi ciekawych i świadomych – doceniających warsztat, moje doświadczenie, doskonałą jakość materiałów oraz artyzm. Tworzę ozdoby głównie pojedyncze oraz w krótkich seriach tematycznych, dlatego moimi odbiorcami są często kolekcjonerzy oryginalnych ozdób, koneserzy i osoby poszukujące. Często wykonuję indywidualne zlecenia – mocno spersonalizowane – zamykające w ozdobie lub obiekcie jakąś historię klienta. Taka rzecz staje się dla odbiorcy rzeczą bezcenną, pełną emocji i uczuć.
Jakiego materiału, poza emalią, używa pani w swojej biżuterii? Jaki jest pani ulubionym?
Emalia to mój główny środek wyrazu. To do niej zazwyczaj dobieram inne materiały. Najczęściej pracuję ze srebrem, czasem ze złotem. Lubię w swoich pracach połączenie z bursztynem, ze szlachetnymi odmianami drewna – jest to zwykle heban lub czarny dąb, który ze względu na swoje pochodzenie i wiek wspaniale dopasowuje się do tradycyjnej techniki, jaką jest emalia komórkowa. Te materiały tworzą pewnego rodzaju wspólną więź pod względem historycznym. Emalia jest materiałem niezwykle szlachetnym i eleganckim, dlatego najczęściej łączę ją z materiałami świetnej jakości.
Jakie znaczenie ma dla pani kolor w biżuterii?
Wassily Kandinsky mówił, że kolor wpływa bezpośrednio na duszę, jest swego rodzaju kalejdoskopem emocji. Dlatego kolor jest dla mnie bardzo ważnym elementem biżuterii. Na moją paletę wpływa wiele czynników zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych – nastrój, myśli, otoczenie. Kolor przyciąga przede wszystkim wzrok, staje się akcentem podkreślającym całość kompozycji, którą często jesteśmy my sami. Kolor uzupełnia i podkreśla opowieść zamkniętą w biżuteryjnej formie, podobnie jak muzyka w filmie – może być energiczna lub nostalgiczna, co nadaje charakter całości.
Czy bierze pani udział w konkursach biżuteryjnych? Dlaczego
? W konkursach biżuteryjnych biorę udział od niedawna. Są dla mnie wyzwaniem, możliwością konfrontacji, przedstawienia własnej wizji danego tematu. Jest to również możliwość odświeżenia tej techniki dla innych, przypomnienia jej szerszej publiczności. To także możliwość wprowadzenia emalii w świat współczesnej biżuterii artystycznej oraz pokazania możliwości zastosowania tej tradycyjnej techniki w kręgu nowoczesnego designu. Udział w konkursach pozwala na rozwój wizji artystycznych, poszerzenie horyzontów wyobraźni.
Jakie są pani plany na przyszłość?
Moje plany to przede wszystkim kontynuacja eksperymentowania, poszukiwania i doskonalenia swojego warsztatu. Oprócz tego planuję udział w kolejnych konkursach i wystawach. Mam pomysł na stworzenie czegoś na kształt szkoły emalii, gdzie można będzie nauczyć się różnych technik emalierskich. Marzy mi się utworzenie stowarzyszenia zrzeszającego emalierów w Polsce, na kształt takich, jakie działają w innych krajach. Chciałabym, żeby sztuka emalii odrodziła się i powróciła w jak najlepszym wydaniu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Marta Andrzejczak