Rozmowa z Cezarym Łutowiczem, twórcą biżuterii artystycznej. Cezary Łutowicz od 1972 roku prowadzi pracownię i galerię autorską „Gold & Silver Gallery”, promującą najbardziej polski kamień − krzemień pasiasty. Jubilerskie właściwości krzemienia wykorzystuje w unikatowej biżuterii, obiektach sztuki (rzeźbach) oraz przedmiotach sztuki użytkowej.
Polski Jubiler: Krzemień pasiasty ma tyluż samo zwolenników co przeciwników. Jedni uważają, że jest on pięknym i niecodziennym kamieniem ozdobnym, drudzy mają na jego temat zgoła odmienne zdanie – uważają, że nie nadaje się on, aby umieszczać go w biżuterii, nie traktują go jako kamienia jubilerskiego. Jest Pan uważany za gorliwego zwolennika biżuterii z krzemieniem pasiastym, jak przekonałby Pan do niego osoby, którzy nie widzą w nim walorów estetycznych?
Cezary Łutowicz: Tak faktycznie jest. W następnym pokoleniu już będzie łatwiej. W przyszłym roku minie czterdzieści lat, jak krzemień pasiasty z bruku polnej drogi umieściłem w pierścionku. Był to rok 1972, w tych czasach pojęcie biżuterii było od pokoleń ustalone. Prawdziwa biżuteria to biżuteria złota, najczęściej proweniencji ZSRR. Kamienie uznane od lat… Jak się zastanowimy, to bruk polnej drogi jest funkcją dla kamienia, biżuteria też jest funkcją dla kamienia, tylko są to funkcje przeciwstawne. Trudno było te role zamienić. Przez pierwsze lata musiałem się uodpornić na kółka na czole i pukanie się w skroń.
Jakim warunkom musi sprostać kamień jubilerski?
To trzy podstawowe: rzadkość występowania, dekoracyjność i twardość. Nasz kamień te warunki wypełnia… Można mieć zastrzeżenia, że taki szaro-popielaty, mało kolorowy. Odpowiedź jest prosta − papuga jest kolorowa, ale czy jest ptakiem eleganckim…? Właśnie ta zawężona gama kolorystyczna jest niewątpliwym walorem tego kamienia, doskonale się sprawdza w kompozycji z brylantami. Wielokrotnie zbliżałem te dwa minerały w swojej biżuterii. A przy tym miejmy świadomość, że to kamień rzadszy niż diament − tylko nasz polski… W samym centrum Pana twórczości artystycznej znajduje się krzemień pasiasty, wokół niego buduje Pan całą swoją twórczość. Co spowodowało, że krzemień zajął w Pana twórczości pozycję centralną? Na początku lat osiemdziesiątych poznałem trzy wybitne osoby, to prof. geologii Zdzisław Migaszewski, on mnie przekonał, że to wszystko ma głęboki sens, dostarczał wyjątkowo piękne przykłady krzemienia pasiastego, wyposażył mnie w wiedzę o tym kamieniu. Wręcz zobowiązał mnie, abym temu minerałowi się poświecił… Druga osoba to dr archeologii Jerzy Tomasz Bąbel. To badacz archeologii obrzędu. Bez niego nie wiedziałbym o przedmiotach wykonywanych z tego krzemienia, które związane były ze sferą ducha człowieka neolitu. O siekierach z kamienia pasiastego − nośnikach żywiołów ognia, wody, i powietrza. Znajdywanych bez śladów pracy nawet na obrzeżach obecnej Francji… O komorach inicjacyjnych znajdowanych w kopalni krzemienia pasiastego w Krzemionkach. Kopalnia ta czynna była przez 2500 lat, zakończyła swoją działalność z wynalezieniem brązu (ok. 5000 lat temu). Na terenie kopalni zinwentaryzowano ok. 3000 szybów górniczych. Siekierki te znajdujemy na wyposażeniu grobów. Trzecią osobą, od której wiem czym była biżuteria plemienna, inicjacyjna, wojownicza, obrzędowa, symboliczna, ceremonialna, szamańska, to podróżnik, etnograf, filmowiec i pisarz − Stanisław Szwarc-Bronikowski. Bez tych osób − myślę − dalej utwardzano by polne drogi w gminie Ożarów krzemieniem pasiastym. Pogłębiona wiedza o tym krzemieniu nie pozwoliła mi zboczyć z obranego kierunku.
Zajmuje się Pan krzemieniem pasiastym niemal czterdzieści lat. Stał się Pan jego promotorem na polskim rynku jubilerskim. Krzemień, dzięki Pana pasji i ciężkiej pracy, stał się kamieniem jubilerskim często wykorzystywanym do produkcji biżuterii. Jak traktuje Pan odniesiony sukces i jakie ma Pan plany na przyszłość?
Tylko głębokie przekonanie rodzi konsekwencję działania. Jestem człowiekiem osiągającym zamierzony cel. Faktycznie przy pomocy sprzyjających mi ludzi udało się − krzemień pasiasty jest kamieniem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Jest to sukces wszystkich, którzy mi pomagali, wierzyli, współpracowali i tych co nie przeszkadzali. Wszystkim z głębi serca dziękuję… Jakie plany na przyszłość..? Zostało tylko „Expo” w Korei, na to mamy pięć lat. Mam 67 lat – czy zdążę? Pomaga mi „kamień optymizmu”…
Jest Pan jednym z organizatorów warsztatów złotniczych „Krzemień pasiasty – kamień optymizmu”. Jakim zainteresowaniem cieszą się one wśród polskiego środowiska jubilerskiego?
Przyszła refleksja, zgromadziłem wiedzę – trzeba się nią podzielić. Zaproponowałem Muzeum Okręgowemu w Sandomierzu wspólne prowadzenie warsztatów złotniczych pod tytułem „Krzemień pasiasty – kamień optymizmu”. Odbyło się sześć edycji warsztatów. Dorobkiem jest jedyna w świecie kolekcja biżuterii z krzemieniem pasiastym w zbiorach muzealnych. Obecnie mamy ok. 250 prac wybitnych projektantów. Kolekcji tej muzeum przeznaczyło piękną salę sandomierskiego zamku. Jest duże zainteresowanie środowiska złotniczego udziałem w naszych warsztatach. Obecnie domykamy listę chętnych na zajęcia, które odbędą się w październiku.
Obserwując rynek polskiej biżuterii można zauważyć, że coraz więcej młodych twórców sięga po krzemień. Skąd według Pana wynika to zainteresowanie? Jak ocenia Pan prace jubilerskie wykonane z krzemieniem przez młodych twórców biżuterii?
Starych mistrzów jest trudniej zachęcić do nowego tworzywa, oni mają wydeptane ścieżki mentalne, technologiczne, handlowe, itd. Młodzi piszą prace magisterskie (powstały dwie). Młodość neguje zastany porządek, jest pełna optymizmu i otwarta na eksperyment. Widziałem dużo prac młodych twórców jak zwykle są dobre i złe. Kamień to trudny, wymaga bardzo wyważonej oprawy. Bogactwo zastanego rysunku każe ograniczyć się do kadrowania interesujących fragmentów. Nie mam wpływu na naturalne piękno. Musimy pamiętać, że dominantą jest zawsze kamień a nie nasza biegłość zawodowa, pozwalająca na wytwarzanie złotych czy srebrnych kwiatków. Naturalny kwiatek nie wysadzany drogimi kamieniami zawsze z nami wygra, bo jest naturalny. My tworzymy tylko imitacje – po co…?
Krzemień pasiasty stał się kamieniem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Czy wydaje się Panu, że dzięki temu biżuteria z krzemieniem pasiastym stanie się „polskim znakiem rozpoznawczym”? Czy krzemień pasiasty ma szansę stać się drugim bursztynem?
Ona już się stała. Minęło jedno pokolenie promocji naszego kamienia. Większość czasu to były lata bez internetu, bez przydziałów papieru na druk publikacji, przy bardzo utrudnionej łączności telefonicznej (komórek nie było, a telefon stacjonarny był rzadkością). Wystawiałem swoją biżuterię prawie w całej Europie a zdarzyło się i w Indiach, wszędzie kamień ten wzbudzał zainteresowanie i nie zawsze było z czym do domu wracać. Noszą go gwiazdy światowej popkultury. Wykonuję biżuterię z tym kamieniem już dla pokolenia córek, bo matki nie chcą się z nim rozstać. Bursztyn jest znany od tysięcy lat, ale bursztyn mają wszystkie kraje nadbałtyckie, z krzemieniem jest inaczej, występuje w jednym miejscu na ziemi − w Ziemi Sandomierskiej. Sandomierz ogłoszono „Światową stolicą krzemienia pasiastego”, wielu turystów trafia do Sandomierza śladem tego kamienia. W mieście powstają sklepy, galerie, miejsca obróbki i promocji naszego „rzadszego niż diament” minerału. Tworzą się miejsca pracy – powstaje nowa tradycja. Pracownia moja była odwiedzana przez ekipy telewizyjne różnych krajów − Japończycy byli dwa razy, nie śladem zabytków mego pięknego miasta, a śladem krzemienia pasiastego… Na naszych oczach powstaje najstarsza biżuteria. Po latach będzie się wracało w różnych opracowaniach do naszych dokonań. Wcześniej nie było ozdób z tym krzemieniem. Cztery lata temu odbyła się pierwsza sesja naukowa pt: „Trzydzieści pięć lat krzemienia pasiastego w biżuterii”, były referaty o tematyce geologicznej, archeologicznej, historycznej, socjologicznej, etnograficznej. Wszystkie potwierdziły, że minerał to szczególny i tak samo człowiekowi potrzebny jak przed czterema tysiącami lat.
Poza walorami estetycznymi, które niewątpliwie krzemień pasiasty posiada, jest on kamieniem niezwykle twardym. Jak radzi sobie Pan z oporem materii, podczas tworzenia biżuterii z nim?
Obecna technika bardzo ułatwia obróbkę minerałów nawet tych najtwardszych. Wspominam czasy lat siedemdziesiątych, kiedy z trudem zdobyte w ZSRR piły diamentowe trzeba było przemycać. Proszki ścierne uzyskiwałem spalając papiery ścierne (NRD). Mimo wszystko i w tamtych czasach można było coś zrobić mając dużo samozaparcia…
Z jakim metalem szlachetnym najchętniej łączy Pan krzemień w swojej biżuterii?
Srebro jest bardzo dobrym metalem dla oprawy krzemienia, ale złoto też. Do biżuterii złotej dobieram kamień o szczególnej urodzie.
Czym dla Pana jest biżuteria?
Czy jest ona przedmiotem utylitarnym, który powinien być traktowany jako uzupełnienie stroju, czy może pomaga osobie ją noszącej w manifestacji swojej osobowości poprzez wybór odpowiednich kosztowności? Biżuteria jest komunikatem do otoczenia. Mówi o moim poczuciu estetyki, pozycji społecznej (insygnia, regalia), modzie, próżności, zasługach (ordery, medale to też biżuteria). Biżuteria mówi też o naszej przynależności do grupy − to symbole wiary (krzyżyki, medaliki) jak też wszelkiego rodzaju znaczki w klapach (przynależności organizacyjne). Archetypem biżuterii jest kieł lub pazur pokonanego zwierzęcia zawieszony na szyi. Komunikat – „ja pokonałem niedźwiedzia, wszyscy darzyli mnie szacunkiem, a wróg zastanawiał się czy mnie pokona”. Wierzono, że moc pokonanego zwierzęcia przechodzi na myśliwego. Mamy cały świat symboli, amuletów, znaków − biżuteria to język. Potrzebny na każdym stopniu rozwoju człowieka… Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Marta Andrzejczak