Artykuły z działu

Przeglądasz dział RYNEK (id:45)
w numerze 01-02/2010 (id:84)

Ilość artykułów w dziale: 1

Branża jubilerska po kryzysie

Kryzys finansowy, który prześladował branżę jubilerską, jest już za nami. Polacy znowu zaczynają kupować biżuterię i w związku z tym jej producenci, hurtownicy półfabrykatów i kamieni szlachetnych będą mieli pełne ręce roboty. Jednak nie można zapominać, że kryzys finansowy wywołał zmiany w mentalności klientów, które nie ominęły także branży jubilerskiej. Zakończone właśnie Międzynarodowe Targi Jubilerskie w Vincenzy ukazały, że branża jubilerska powoli wraca do równowagi i podnosi się z kryzysu. Oczywiście jedne targi, które zakończyły się sukcesem, nie muszą świadczyć o kondycji całej branży, ale wszystko wskazuje na to, że wraz z ustabilizowaniem się sytuacji ekonomicznej, ustabilizował się także światowy rynek biżuterii.


Prognozy ekonomistów

Polska gospodarka, podobnie jak gospodarki innych państw Unii Europejskiej, podnosi się z kryzysu i już na początku 2010 roku widać, że sytuacja na rynkach się ustabilizowała. Polska branża jubilerska po chwilach załamania rynku w pierwszym kwartale ubiegłego roku powoli się stabilizowała i teraz odzyskuje swoich klientów. Jednak zastanowienie budzą wyniki opublikowanego pod koniec grudnia raportu JCOC (Jewelry Consumer Opinion Center), amerykańskiej organizacji badającej rynek biżuterii. Badanie wykazało bowiem, że Amerykanie w najbliższej przyszłości nie zamierzają kupować luksusowej biżuterii u jubilerów, 10 proc. badanych stwierdziło, że może zdecydują się na jej zakup w ciągu następnych sześciu miesięcy. Tylko pięć procent zamożnych Amerykanów przyznało, że biżuteria będzie pierwszym dobrem, na jakie się zdecydują, w momencie ustabilizowania się gospodarki.


Rynek wtórny

Powszechnie uważa się, że w czasie zeszłorocznego kryzysu gospodarczego konsumenci przestali kupować biżuterię. Jednak z badań przeprowadzonych przez JCOC wynika, że wprost przeciwnie. Ludzie na całym świecie zaczęli kupować znacznie tańszą biżuterię i to bardzo często taką, która znalazła się na rynku wtórnym. Dużym zainteresowaniem cieszyły się wszelkiego rodzaju aukcje internetowe, na których można było znaleźć pierścionek zaręczynowy czy obrączki. Oczywiście konsumenci w pierwszej kolejności zwracali uwagę na cenę i zazwyczaj przeznaczali na pierścionek zaręczynowy około 60 dolarów, podczas gdy jeszcze rok wcześniej była to kwota 250 dolarów. Nie wiadomo, czy trend kupowania używanej biżuterii na świecie przestanie obowiązywać wraz z wychodzeniem z recesji oraz czy klienci będą woleli kupować biżuterię w salonach jubilerskich, ale z całą pewnością przyzwyczaili się już do śledzenia ofert na rynku wtórnym.


Wykorzystanie mody

Trend na kupowanie biżuterii na rynku wtórnym wykorzystała firma jubilerska H. Stern, której sklepy znajdują się w 160 krajach. W połowie zeszłego roku zaproponowała swoim klientom możliwość łączenia starej biżuterii z nową, oferując im znaczne rabaty. Klienci mogą zapłacić za staro-nową biżuterię tylko 20 proc. jej wartości. Taka forma sprzedaży biżuterii spotkała się z dużym zainteresowaniem klientów i okazało się, że wprowadzenie starej, zregenerowanej biżuterii do swojej oferty świetnie wpasowuje się w najnowsze trendy. H. Stern zdecydował się skupować także starą biżuterię z rynku i płacić nawet o 25 proc. więcej, niż wynosiła jej wartość rynkowa. Dzięki temu posunięciu mógł zaoferować swoim klientom odrestaurowaną biżuterię z rynku wtórnego i nie bać się, że straci swoich stałych klientów.


Ekologiczne wskazania

Modę na kupowanie biżuterii na rynku wtórnym zauważyły także niemal wszystkie organizacje ekologiczne, które namawiają swoich członków do zakupów pierścionka zaręczynowego z “drugiej ręki”. Ten trend przyjął się wśród młodych ludzi zamierzających się pobrać, szczególnie w Niemczech i we Francji, gdzie w zeszłym roku wtórny rynek biżuterii przyniósł spektakularne zyski. I mimo że znawcy rynku podkreślają, że kryzys finansowy już przeminął, to moda na kupno tańszej biżuterii z “odzysku” ciągle w wielu krajach, szczególnie Europy Zachodniej, cieszy się wielkim zainteresowaniem. Kolejnym dość dziwnym trendem, który pojawił się w branży jubilerskiej wraz z kryzysem ekonomicznym, były “dni złota”, które organizowali jubilerzy i właściciele salonów jubilerskich, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Na organizowane przyjęcie przychodziły osoby, które chciały pozbyć się swojej starej biżuterii i zamienić ją na inną, a rola jubilera ograniczała się do sprawdzenia autentyczności biżuterii. – Bezgotówkowa wymiana biżuterii stała się szczególnie modna wśród młodych Amerykanów – mówi Piotr Woźniak, jubiler. – Jednak w Polsce jubilerzy także mogą zastanowić się nad wprowadzeniem takiego rozwiązania, jeśli ktoś odwiedzi nasz sklep i dostanie tam to, czego oczekuje, to czemu nie miałby ponowić takiej wizyty – dodaje.


Zmiany na rynku

Kolejną zmianą, jaką wywołał kryzys finansowy na rynku jubilerskim, jest podejście klientów do biżuterii. Można zauważyć, że przez cały czas trwania niestabilnej sytuacji ekonomicznej, klienci nie przestali kupować biżuterii, znacznie zmienili jednak preferencje. W salonach jubilerskich na całym świecie sprzedawała się tylko najdroższa lub najtańsza biżuteria. Takie zachowanie klientów dziwiło ekspertów zajmujących się rynkiem jubilerskim. Zazwyczaj bowiem klienci decydowali się na produkty ze średniej półki cenowej. – Najdroższe produkty jubilerskie, czyli te wykonane z wielu kamieni szlachetnych oprawionych w drogocenne kruszce, klienci traktowali jako lokatę kapitału – tłumaczy Paweł Liskowski, ekonomista. – Natomiast na najtańsze decydowali się z powodu braku oszczędności – dodaje. Nie wiadomo, czy znowu najlepiej sprzedającą się biżuterią będzie ta ze średniego pułapu cenowego, jednak nie można wykluczyć sytuacji, że konsumenci nadal będą zainteresowani tylko najtańszą bądź tylko najdroższą biżuterią.


Krajobraz po kryzysie

Nie wiadomo, na ile zmiany na rynku jubilerskim wywołane kryzysem ekonomicznym wpłyną na branżę. Warto zauważyć, że mimo recesji konsumenci nie przestali kupować biżuterii, zmienili tylko formę zakupu i towary, którymi byli zainteresowani. A jubilerzy na całym świecie bardzo dynamicznie reagowali na zmiany, jakich oczekiwał od nich rynek. Jedną z najważniejszych konsekwencji kryzysu na całym świecie jest fakt, że wielu klientów zaczęło szukać biżuterii na rynku wtórnym, a nie w licencjonowanych salonach jubilerskich. Wydaje się jednak, że ci jubilerzy, którzy w porę zauważą zmiany i wyczują oczekiwania względem nich, mogą wykorzystać nową sytuację na rynku na swoją korzyść i odnieść sukces.