Janusz Kupryjanowicz
Muzeum Ziemi PAN
Cykl kameralnych wystaw bursztynu z kolekcji Warszawskich Zbiorów Bursztynu Muzeum Ziemi PAN w Warszawie odbywa się na targach Złoto Srebro Czas w ramach imprez towarzyszących pod hasłem
Muzea na targach. W 2002 roku zaprojektowany został długofalowy program prezentowania kolejno wszystkich ciekawszych problemów związanych z aktualną wiedzą o bursztynie jako polskim surowcu o szczególnych walorach zdobniczych.
Zwierzęta uwięzione w bursztynie od dawna zwracały uwagę bursztynników. Inkluzjami jednak nazywane są wszelkie zanieczyszczenia w bursztynie. Mogą być one pochodzenia organicznego (szczątki roślin i zwierzęta), bądź nieorganicznego (piryt, kwarc, krople wody, pęcherzyki powietrza).
Szczególnie te ostatnie wpływają na strukturę bursztynu, zmieniając jego przezroczystość (Leciejewicz, Kwiatkowska 2005). To one też wpływają na piękno bursztynu i przyczyniają się do sukcesu wytworzonego z niego wyrobu. Spośród inkluzji organicznych wykorzystanie inkluzji roślinnych – świadome, bądź nie – jest powszechne wśród jubilerów.
Na przykład tak zwany bursztyn ziemny, zawierający detrytus i drzazgi drewna, niegdyś wykorzystywany przez rzemieślników głównie w tworzeniu tanich kolii, dziś spotyka się z uznaniem jubilerów-artystów.
Już w XVIII i XIX w. bursztynowe naszyjniki kurpiowskie zawierały inkluzje. “W dawnych sznurach, wśród większych paciorków, bursztyniarze nawlekali choć jeden paciorek z najczystszego bursztynu z zabraną przed wiekami wewnątrz muszką, komarem… co było dla kurpianek pewnego rodzaju talizmanem” (Chętnik 1952). Również współcześnie sprzedawane są proste i tanie wyroby, bez specjalnej oprawy jubilerskiej, jako swoiste talizmany z “muchą” w środku.
W ostatnich czasach nabiera znaczenia wykorzystywanie inkluzji zwierzęcych w biżuterii. Inkluzja zwierzęca (najczęściej jest to owad) w wielu ozdobach nie stanowi dodatkowej “ciekawostki” jubilerskiego wyrobu, a staje się jej głównym, wyeksponowanym elementem. Sprawia to, że coraz częściej używane są inkluzje duże, bardzo rzadko spotykane i o niespotykanej urodzie. Często wartość rynkowa użytej inkluzji zwielokrotnia wartość całego wyrobu.
Zdarza się, że wykorzystana przez jubilera inkluzja zwierzęca ma także wielkie znaczenie dla nauki. Szczególnie cenne są okazy, na podstawie których dokonuje się opisu nowego gatunku.
Takie okazy nazywane są holotypami, powinny być dostępne dla innych badaczy i znajdować się w placówkach naukowych. W tym miejscu pojawia się dramat zarówno jubilera, który nie może sprzedać biżuterii ze względu na jej wysoką cenę, jak i naukowca zajmującego się daną grupą zwierząt, dla którego “uwięziony” w biżuterii okaz jest stracony dla jego badań. Na zakup biżuterii przez instytucję naukową, nawet jeśli posiada ona na to odpowiednie środki, nie ma co liczyć, gdyż okaz należałoby wyjąć z oprawy, a tym samym zniszczyć pracę jubilera. Na to jubiler zapewne się nie zgodzi.
Zakup biżuterii z inkluzją przez osobę prywatną wyklucza ją z jakichkolwiek dalszych badań. Jakie jest z tego wyjście? Czy należałoby wycofać się z takich działań jubilerskich? Otóż nie! Przecież wyroby jubilerskie z muchą, pająkiem lub chruścikiem są zarówno piękne, jak też intrygujące. Jedną z cech modnej biżuterii jest przecież zwrócenie na siebie uwagi. Najlepiej byłoby, gdyby jubiler przed oprawieniem okazu spotkał się z zoologami, którzy zajmują się fauną w bursztynie bałtyckim.
Aby jeszcze bardziej przybliżyć ten ważny dla mistrzów biżuterii problem, na tegorocznych targach Złoto Srebro Czas na wystawie Muzeum Ziemi PAN odbędą się warsztaty, dotyczące rozpoznawania podstawowych grup zwierząt spotykanych w bursztynie bałtyckim. Będzie tu można obejrzeć inkluzje zwierzęce z kolekcji Muzeum Ziemi, dowiedzieć się, gdzie i w jaki sposób one powstawały. Będzie też można oznaczyć inkluzje własne i określić ich wartość naukową. Na stanowisku Muzeum Ziemi zaprezentowane zostaną również wyroby jubilerskie z inkluzjami zwierzęcymi.