Przeglądasz dział WYSTAWA (id:138) w numerze 05/2016 (id:152)
Ilość artykułów w dziale: 5
|
|
W Narodowej Galerii Sztuki Zachęta można do 23 października podziwiać „Bogactwo”, wystawę, na której młodzi twórcy próbują odpowiedzieć na pytanie: czym jest bogactwo. I co ciekawe, dla znacznej części z nich kojarzy się ono z …biżuterią.
Na wystawie, której kuratorkami są Katarzyna Kołodziej oraz Magdalena Komornicka, starano się prześledzić sposób postrzegania bogactwa od lat 90. do współczesności.
Zmagania z bogactwem
Wystawa „Bogactwo” jest próbą prześledzenia procesu, który dotyka polskie społeczeństwo od czasów transformacji ustrojowej po dzień dzisiejszy. Twórcy w swoich pracach opowiedzieli bardziej o marzeniach, które nie zostały urealnione, niż o rzeczywistym bogactwie. Podkreślenia wymaga fakt, że wyobrażenie o luksusie dla sporej grupy artystów (12 z 23) kojarzy się ze złotem, kamieniami szlachetnymi i biżuterią. Każdy z artystów mierzy się z tematem na swój własny sposób. Jedni utożsamiają je z niezrealizowanym pragnieniem, inni z celem, do którego dążą, jeszcze inni widzą w nim zło. Prace skoncentrowane są na przedmiotach materialnych, które mogą być synonimem bogactwa. Szczególne są prace Maurycego Gomulickiego „Midas” i Diamonds are forever”. W „Midasie” artysta powraca do archetypu chciwości. Gomulicki jak w soczewce ukazuje skarby naszych czasów, naszyjniki z pereł, kamienie szlachetne, złotą biżuterię, markowe zegarki, które stały się znakiem luksusu i prestiżu społecznego naszych czasów. Przyglądając się pracy mamy wrażenie, że dotykamy sedna ludzkich pragnień. Nagromadzenie wartościowych dóbr materialnych i pokazanie ich światu wydaje się najważniejsze dla współczesnego człowieka. Podobnie jak mitycznemu Midasowi, tak samo naszemu społeczeństwu zależy na posiadaniu niezliczonych ilości dóbr materialnych, nie zdając sobie sprawy, że ich zdobycie może skończyć się tragicznie. W drugiej pracy Maurycego Gomulickiego „Diamonds are forever” mamy możliwość przejrzenia się jak w lustrze. Patrząc na ogromny diament, tak naprawdę widzimy sami siebie i nasze potrzeby. Rzeźba jest wizualizacją pragnień współczesnego społeczeństwa. Wręcz pazerna chęć posiadania dóbr luksusowych sprawia, że człowiek marzy o wielkim bogactwie, pozwalającym na zaspokojenie wszystkich potrzeb. A apetyt, jak wiadomo, rośnie w miarę jedzenia.
Konsumpcjonizm w biżuterii
Najciekawszą pracą wydaje mi się „Amber kebab”, czyli „Bursztynowy kebab” Marii Tobały. Artystka specjalnie na tę wystawę stworzyła rzeźbę w kształcie bursztynowego kebabu, umieszczonego w opiekaczu. Tobała w swojej pracy podkreśla komercjalizację każdej dziedziny naszego życia, nawet naszych skarbów narodowych. Bursztyn poruszający się wokół własnej osi i gotowy do spożycia niczym fast food, jest odpowiedzią na potrzeby współczesnego człowieka, który chce posiadać wszystko, co tylko zobaczy, i chce posiadać to natychmiast. Potrzeby te dotyczą każdej dziedziny naszego życia, od jedzenia po dobra luksusowe. Artysta z przymrużeniem oka spogląda na nasze społeczeństwo, zestawiając ze sobą zupełnie różne kultury. Wrzuca do jednego worka polski i turecki „towar eksportowy”. Zarówno kebab, jak i bursztyn stały się bowiem produktami masowymi, które w szybki sposób można nabyć niemal wszędzie. Ciekawą pracą jest także rzeźba Ewy Axelrad, która przedstawia złoty ząb. Ząb jest dla artystki symbolem bogactwa funkcjonującym w krajach Europy Środkowo-W schodniej. Złote zęby były oznaką zamożności, ale też bardzo zmyślną, najbezpieczniejszą, formą gromadzenia kapitału we własnym ciele, do czego odnosi się tytuł pracy: „Is it safe”. Artystka na potrzeby wystawy przetopiła uprzednio sfotografowany złoty ząb, który zakupiła od handlarza złotych zębów pod Londynem. Na wystawie widzimy kropelkę złota, która symbolizować ma poczucie naszego bezpieczeństwa, którego dopatrujemy się w metalach szlachetnych.
Bogactwo współcześnie
Współczesny człowiek łączy poczucie bezpieczeństwa i prestiżu z posiadaniem dóbr materialnych. Mimo że polskie przysłowie brzmi „pieniądze szczęścia nie dają”, to sądzę, że jest wprost przeciwnie. Nasze społeczeństwo upatruje szczęścia w posiadaniu pieniędzy, kosztowności i dóbr materialnych. Poczucie bezpieczeństwa dają nam luksusowe towary, które gromadzimy i cieszymy się, gdy mamy ich więcej niż inni. Wystawa pokazuje, że Polacy to konsumpcjoniści, który powoli zaczynają przypominać współczesnego Midasa.
Do pokazu zostali zaproszeni artyści i projektanci, którzy uczestniczyli w wystawie 2016 x biżuteria.
Przed Galerią Otwartą na sznurach zostało rozwieszonych kilkadziesiąt zdjęć prac, które nadesłali uczestnicy, lub które zostały wykonane podczas ostatnich tygodni w Sandomierzu. Zaś goście – dosłownie – mogli wybrane zdjęcie ze sobą zabrać. Kilkoro z nich nie zadowoliło się papierowym obrazem i chciało mieć również oryginał. Udało nam się w kilku wypadkach zaspokoić ich chęci, innym przekazaliśmy bezpośredni kontakt do autorów. I na pewno była to akcja prowokująca wiele rozmów o biżuterii autorskiej i twórczości złotniczej.
Stany przejściowe (Transition) to kolejne spotkanie z cyklu Światowa Stolica Krzemienia Pasiastego gości Światową Stolicę Bursztynu. Po raz czwarty mieliśmy przyjemność zaprosić na wystawę, będącą efektem międzynarodowego konkursu na projekt biżuterii z bursztynem. Wernisaż odbył się w gościnnych salach Iluzjon Art Cafe w Sandomierzu, współorganizatorem było Sandomierskie Centrum Kultury, zaś kieliszek nalewki z bursztynem na dnie stał się już tradycyjnym poczęstunkiem.
Według kurator wystawy, Barbary Schmidt, „stany przejściowe konfrontują nas z momentem opóźnienia i wątpliwości. Na etapie tym nie czujemy się bezpiecznie, gdyż dawne odpowiedzi już się nie sprawdzają, a nowych jeszcze nie znaleźliśmy. Ten krótki okres – gdy wszystko jest jeszcze w toku, a my bylibyśmy władni na nowo ustalać zasady – bywa przez nas niewykorzystany”. 75 artystów z 17 państw odpowiedziało na ich zaproszenie. Wykorzystując tę przestrzeń, zapełnili ją swoimi propozycjami. Jurorom udało się jednak podjąć jednogłośne decyzje co do jakości i intensywności zaprezentowanych prac. Wybrali oni wyrażone w języku biżuterii współczesne odpowiedzi na ponadczasowe pytania, jakich domagają się od nas „stany przejściowe”.
Wystawa Jarosława Kolca jest pierwszą z cyklu W otwartej szafie. Jest też kolejną wystawą autora z cyklu działań prezentujących szeroką gamę cech kamieni jubilerskich i ozdobnych. Poszukuje w nich sedna, poczynając od barwy i stopnia przezroczystości, przez układy wzorów i deseni znajdujących się w ich wnętrzu – strukturze, po naturalne formy i faktury występujące na ich powierzchni lub na płaszczyznach spękań i pęknięć. Skały, minerały i kryształy stały się głównym środkiem jego wyrazu artystycznego.
Bohaterem tej wystawy stał się kryształ górski, kamień przezroczysty i bezbarwny. Pozornie. Światło, które tworzy, to wszystkie kolory tęczy, cienie – wbrew logice – świecą, obraz staje się multiplikacją rzeczywistości, dotyk sprowadza myśli do magii, rodzi chęć posiadania go jako amuletu. Pasja do kamieni Podczas spotkania z autorem goście mogli dowiedzieć się znacznie więcej o krzemieniu. Cóż, Jarek Kolec to ponad 30 lat historii polskiego złotnictwa i niesamowitych poszukiwań. Jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi (dyplom w Pracowni Biżuterii prof. Andrzeja Szadkowskiego). Od 1988 roku jest zawodowo związany z łódzką uczelnią, w której prowadzi pracownię Technologii i Materiałoznawstwa w Katedrze Biżuterii na Wydziale Tkaniny i Ubioru. Założyciel Grupy Twórczej G7 (2006 r.). W 2009 r. otrzymał stopień doktora sztuki. Dziś jest w przededniu obrony pracy habilitacyjnej. Oprócz dawnych, klasycznych technik złotniczych, jego pasją są kamienie, nie tylko te jubilerskie. Jest członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Gemmologicznego. Bierze czynny udział w wystawach krajowych i zagranicznych, związanych z projektowaniem biżuterii. W dorobku wystawienniczym ma 12 wystaw indywidualnych. Prezentował swoje prace na kilku kontynentach – w Europie, Azji, Ameryce Północnej i Ameryce Południowej. Wielokrotnie nagradzany. Jego prace znajdują się w zbiorach w polskich galerii sztuki oraz muzeach Krajowych i zagranicznych. Jak mówi, „prezentowane prace są efektem fascynacji kamieniami”. I podczas wernisażu tą fascynacją autor dosłownie podzielił się z publicznością: każdy z obecnych został poczęstowany kryształem górskim z polskiej kopalni w Jegłowej. Przecież Jarek w tytule obiecał: dam ci kryształowy kamień.
Przełom sierpnia i września był dla Galerii Otwartej wielką zmianą. Po ponad sześciu latach obecności pod adresem Rynek 5 musieliśmy opuścić pomieszczenia w Konwikcie Boboli. Cóż, bywa, właściciel ma prawo podejmować decyzje dotyczące swojej własności. Zaś my, zachowując maksymalną powściągliwość w komentowaniu zaistniałych faktów, musieliśmy poszukać nowego miejsca.
Udało się! Od 3 września zapraszamy tuż obok, do kamienicy pod numerem 2. Będzie inaczej, ale być może nadszedł już czas na zmiany. Szkoda, stara siedziba przez lata stała się naprawdę rozpoznawalnym punktem na planie Sandomierza. Ale nowa – mobilizuje.
Nowa siedziba
Nowe pomieszczenie jest znacznie mniejsze. Pierwszą moją myślą było, że przeprowadzka zmusi galerię do rezygnacji z cyklu wystaw złotniczych, które rozpoczęły się w roku 2010 jeszcze przed jej oficjalnym otwarciem. Poszukiwanie alternatywnych rozwiązań nie przyniosło sukcesów. Ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Do tej pory Galeria Otwarta dysponowała salą wystawienniczą i dziesięcioma gablotami? No to teraz, na przekór sytuacji, wystawy będą pokazywane w… szafie! Mało miejsca? To prawda, ale duża sala zobowiązywała do pokazywania dużych wystaw. Teraz sytuacja się zmieniła i mniejsze (co nie znaczy mniej ciekawe) projekty znajdą swoje miejsce. Zatem ogłaszamy: od września 2016 roku w Sandomierzu ruszył projekt Wystawa w otwartej szafie. 3 września mieliśmy przyjemność zaprosić gości do nowej siedziby. I to z przytupem! Od razu trzema wystawami, o których informuję niżej. Dziękujemy wszystkim, którzy nas odwiedzili tego i następnego dnia, wspierając życzeniami, upominkami, propozycjami i pomysłami. Większość to sąsiedzi, przyjaciele z Sandomierza i okolic, ale byli i tacy, którzy przejechali kilkadziesiąt lub kilkaset kilometrów, aby pomóc w remontach i przeprowadzce (Ewo, Marku i Tomku, jesteście wielcy!) i – specjalnie w dniu otwarcia – z życzeniami i uśmiechem (Agato, Beato i Małgosiu, jesteście wspaniałe!). Spotkanie było też okazją, aby podziękować tym, dzięki którym Galeria Otwarta powstała (szczególnie Magdzie oraz Ani, Bożenie, Cezaremu i „Bajeczce”), wszystkim, dzięki którym trwała i realizowała często naprawdę postrzelone pomysły, w tym dwa Festiwale Krzemienia Pasiastego, trzy ogólnopolskie konkursy biżuterii autorskiej, wystawy fotografii w ramach projektu Retro Galerii, wystawę Czterdziestka – 40 lat krzemienia pasiastego w biżuterii. Wydaliśmy cztery katalogi (i dwa śpiewniki), rozpaliliśmy kilkadziesiąt ognisk, odbyliśmy kilkanaście rejsów po Wiśle, kilka rajdów po górach i dziurach, zorganizowaliśmy sporo pokazów i wystaw poza Sandomierzem… oj, działo się przez te sześć lat. No i czterdzieści wystaw pod adresem Rynek 5. Razem – 102 projekty (do wspomnianych czterdziestu wystaw dołączając 23 wystawy złotnicze poza siedzibą Galerii Otwartej i 39 wystaw innych niż złotnicze, w tym fotograficzne i mineralogiczne).
Spojrzenie w przyszłość
Wspominamy współpracę z Muzeum Okręgowym w Sandomierzu, Sandomierskim Centrum Kultury, Biurem Wystaw Artystycznych w Sandomierzu, Galerią Sztuki w Legnicy, Galerią YE S z Poznania, Muzeami z Gdańska, Kazimierza Dolnego, Ostrowca, Gliwic, Legnicy, organizatorami targów w Warszawie, Gdańsku, Krakowie i Lipsku, Stowarzyszeniem Twórców Form Złotniczych, redakcją „Polskiego Jubilera”… nie uda się wymienić wszystkich instytucji i osób prywatnych, które pomogły. Udało się na 102, ale wyłącznie dzięki artystom i projektantom współpracującym z sandomierska galerią. I to im należą się największe podziękowania: bez WAS nie byłoby nic. Dziś, razem z Agą i Kokoszką, ruszamy dalej. Jak będzie – zobaczymy. Przyszłość wydaje się rysować nader ciekawie. Nie wspomniałem wcześniej, ale przy wsparciu i sympatii, jaką otrzymujemy z sandomierskiego Ratusza, może się wiele zdarzyć. I to już niedługo. Nie czas jednak opowiadać dziś o planach i zamiarach. Teraz czas na nowe projekty i wystawy. Z Wami – uda się na pewno!