Polska musi zacząć dbać o artystów
Rozmowa ze Sławą Tchórzewską, polską artystką, projektantką biżuterii i stylistką mody, laureatką wielu prestiżowych nagród o pandemii, sztuce i biżuterii.Polski Jubiler: Zacznę od mało oryginalnego pytania: jaki wpływ wywarła pandemia na pani sztukę?
Sława Tchórzewska: Na samym początku strach i totalna niemoc twórczą wywołała. Nad jedną parą kolczyków siedziałam, wiele godzin i ciągle nie byłam zadowolona. Musiałam na jakiś czas oderwać się od biżuterii, m.in powstał mural. Jednak na równi z pandemią odczuwam mocno nieciekawą sytuację naszego kraju i to co się tutaj na naszych oczach wyrabia. To bardzo mnie wkurza i dołuje. Bardzo dużo strat i trzeba podejmować nowe strategie działań chociażby sprzedażowych. Poczułam jakby czas się cofnął, i to , na co bardzo ciężko pracowałam jakby szlag trafił. Wszystkie imprezy z możliwością sprzedaży zostały odwołane. Teraz niby trochę powracają z różną częstotliwością i nie wszystkie – ale to już nie to. Dla mnie osobiście to wielki cios, bo ja całe życie jeździłam na targi i moja działalność przede wszystkim opiera się na bezpośrednim kontakcie z klientem. Moja twórczość jest bardzo specyficzna, materiały niestandardowe, klient chce dotknąć, przymierzyć. To są unikaty tym bardziej dla kogoś, kto ma styczność ze mną pierwszy raz to wielka strata, kiedy nie może zobaczyć ich na żywo.
Jak ocenia pani pod kątem artystycznym ostatnie półtora roku?
Pierwsze miesiące zawieszenia w próżni, bo nikt z nas nie wiedział co będzie, były mega dołujące. Ludzie przestali kupować, zero zainteresowania, publikowanie w internecie, tyle godzin przygotowań na próżno. Relacje z klientami, którzy nie odpowiadali, olewali , mnóstwo bardzo dziwnych sytuacji. Powoli zaczęłam pracę nad obiektami studyjnymi i tak powstała brosza Galactic, za którą otrzymałam wyróżnienie za DESIGN w konkursie AMBERIF SELECTION. W bieżącym roku otrzymałam nagrodę bursztynową AMBERIF DESIGN AWARD . Chciałam wykonać coś ulotnego, lekkiego, pełnego powietrza i totalnie oderwanego od realiów. Tak pomalutku powstawał Bąbelek – brosza z lewitującym bursztynem, której niestety nie dane mi było do tej pory zaprezentować światu.
To jest chyba największy ból tej pandemii. Kolejną ważną pracą, którą wykonałam, to naszyjnik przygotowany na zaproszenie Galerii Yes na wystawę Głos Kobiet. To spora praca, przestrzenna, cieszę się, że ta wystawa pojechała teraz do Czech, oby jak najwięcej takich okazji. To jest jedna z ważniejszych wystaw, bardzo intymna. Krzyk możebyć wyrażony szeptem, jak w snach. Takie wystawy powinny daleko wychodzić poza obszary branżowe, poruszać widza, wprawić czasem w zakłopotanie, wywołać emocje, nawet skrajne – sprawić, żeby odbiorca zaczął się zastanawiać i chociaż przez moment zatrzymał się w tym zabieganym, konsumpcyjnym świecie – to jest bardzo potrzebne, oczyszczające, edukacyjne- bo z edukacją w naszym kraju jest poważny problem. A kto jak nie artysta powin [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Wszyscy prenumeratorzy dwumiesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Prenumerata POLSKIEGO JUBILERA to:
Prenumeratę możesz zamówić:
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Polskiego Jubilera skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
|