Sztuka ma szerokie spektrum

Rozmawiamy z Małgorzatą Mieleszko-Myszką, artystką rzeźbiarką, projektantką i producentką biżuterii, twórczynią i właścicielką marki MM Arte. Artystka stworzyła kilkanaście autorskich kolekcji biżuterii charakteryzującej się unikatową formą i doskonałym wykonaniem, która od lat z powodzeniem sprzedawana jest w prestiżowych galeriach w Waszyngtonie, Barcelonie, Kopenhadze, Kolonii czy Wilnie.

pj-2019-06v-15
pj-2019-06v-14

Chciałabym rozpocząć naszą rozmowę od pytania: dlaczego biżuteria? Jak to się stało, że stała się ona częścią pani życia?

Pochodzę z rodziny artystów. Mój dom pełen był „różności” – rzeźb, obrazów, biżuterii. Mama w swojej szkatułce miała m.in. piękne pierścienie ORNO, które zawsze mnie fascynowały. Królewskie, z bajkowymi koronkowymi oprawami, kolorowymi kamieniami... Babcia, przedwojenna nauczycielka po Uniwersytecie Wileńskim, też miała swój kuferek pełny koralików, kolorowych broszek, spinek, a ja uwielbiałam je oglądać i dotykać ich. Nie nosić. Dotykać. Miałam swoje druciki, imadło, młotek, koraliki i coś tam próbowałam z nich klecić... Wyszło jakoś tak naturalnie, że tak jak mój tata, ja również będę rzeźbiarzem. On skończył rzeźbę na Akademii w Poznaniu, ja po lubelskim „plastyku” wyjechałam na studia na warszawską ASP, skończyłam wydział rzeźby w pracowni prof. Adama Myjaka. Mówię zawsze, że biżuteria to taka mała forma rzeźbiarska. Od dziecka bawiłam się dłutami i młotkami ojca, wystukując różności w wapieniach, piaskowcach, odpadkach z jego wielkich realizacji pomnikowych. Po studiach (połowa lat 90.) trafiłam przez przypadek do pracowni złotniczej. Nie bez powodu mówię o latach 90., ponieważ wtedy wejście do takiej pracowni i zahaczenie się w niej ot tak – graniczyło z cudem. Nie było kursów, nie było prywatnych szkół. Weszłam do tej pracowni, popatrzyłam i zostałam, uciekając w ten sposób z posadki w jakiejś tam agencji reklamowej, sprzed komputera i szczerze nielubianej pracy w charakterze grafika.



Jak wspomina pani czas nauki rzemiosła złotnika?

Nauka poszła mi dość szybko, praca w trochę innej skali niż ta rzeźbiarska rozkochała mnie w sobie bezkonkurencyjnie. Z jednej strony metal, ogień, maszyny, z drugiej – kolory i magia kamieni. Pierwsze moje prace były lepione najpierw w wosku, a potem odlewane. Po dwudziestu latach wróciłam do tak tworzonej biżuterii i powstała kolekcja „Rastro” (z hiszp. ślad).

A jak rozwijała się pani sztuka po opuszczeniu murów Akademii Sztuk Pięknych?

Wychodząc z akademii po pięciu latach studiów, w 1996 r., szukałam pracy, nosząc pod pachą teczkę pełną sztuki [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Dostęp dla prenumeratorów

Polskiego Jubilera

Użytkownik:
Hasło:
Wszyscy prenumeratorzy dwumiesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).

Prenumerata POLSKIEGO JUBILERA to:
  • Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania dwumiesięcznika prosto na biurko
  • Dostęp do pełnych zasobów portalu www.polskijubiler.pl
  • (w tym archiwum dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
  • Rabat uzależniony od długości trwania prenumeraty
  • Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
  • Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 20
  • Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego na stronie www.polskijubiler.pl
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Polskiego Jubilera skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl