Konkurs, który zmienił oblicze polskiej sztuki złotniczej
Rozmowa z Markiem Nowaczykiem, artystą, historykiem sztuki, kuratorem, współzałożycielem Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych, ale przede wszystkim inicjatorem pierwszego w Polsce konkursu złotniczego Konkurs, który zmienił obliczeRok 1979 był przełomowy dla biżuterii artystycznej w Polsce. W tym bowiem roku zainicjował pan jedno z najbardziej znaczących wydarzeń artystycznych – Przegląd Form Złotniczych Srebro w Legnicy, po raz pierwszy zorganizowany przez Biuro Wystaw Artystycznych w Legnicy przy współpracy Salonu PP Desa i Okręgowego Muzeum Miedzi. Skąd wziął się pomysł na stworzenie takiego konkursu?
Pierwszy Ogólnopolski Przegląd Form Złotniczych Srebro 79 był przełomem w polskim złotnictwie tylko w tym znaczeniu, że zainicjował długoletnią tradycję, no i jeszcze w tym, że po raz pierwszy w Polsce można było obejrzeć prace tak licznej grupy artystów tworzących w srebrze. Bo prawdziwy przełom to był rok 1975, pierwsza wystawa grupy UFO w składzie Jacek Byczewski, Jacek Rochacki, Żanek Sokólski, Marcin Zaremski i całkiem nowe spojrzenie na biżuterię. I jeszcze drobne sprostowanie: Srebro 79 zorganizowane było przez Desę w Legnicy, której byłem szefem, przy współpracy i w salach wystawowych BWA i Muzeum Miedzi. Nie odwrotnie.
Jaka idea panu przyświecała?
W 1978 r. dostałem propozycję objęcia Desy w Legnicy, potężną zachętą było mieszkanie – trzypokojowe, obgadaliśmy z żoną, że takiej propozycji małżeństwo z małym dzieckiem nie może odrzucić. Przyjechałem do Legnicy i taka może nie czarna, ale szara rozpacz mnie ogarnęła – co tu robić? Miasto niby wojewódzkie, ale właściwie gminno-powiatowe. I jeszcze niepolskie mundury na każdym kroku. Nie jestem rusofobem, raczej rusofilem, ale taka cicha okupacja bardzo mnie irytowała. Postanowiłem zamknąć się w swoim świecie, organizując wystawy biżuterii tworzonej przez plastyków, bo łatwo to przewieźć w plecaku, poza tym moja żona, Elżbieta Held, coś tam kiedyś dłubała i znała kilka osób. Był jeszcze drugi krąg moich zainteresowań – szkła unikatowego. Gdybym wtedy miał samochód, to przeglądy w Legnicy byłyby nie biżuterii, lecz szkła unikatowego.Ale indywidualne wystawy to było za mało, postanowiłem zorganizować ogólnopolską prezentację, z założeniem, że będzie odbywać się cyklicznie. I tu biżuteria wygrała, nawet duża wystawa mieściła się w plecaku. Pierwszy przegląd miał być poligonem doświadczalnym – jak, z kim, w jaki sposób, skąd kasa? Udało się, drugi, Srebro 80, we współpracy z BWA, Muzeum Miedzi, Legnickim Centrum Kultury i Urzędem Wojewódzkim Legnicy, to był już duży pokaz – wystawa główna, konkurs na łyżkę i kilka towarzyszących wystaw.
A dlaczego mekką polskich artystów złotników została Legnica?
Złożyło się na to kilka czynników. Było to miejsce, w którym mogli się spotkać złotnicy artyści. Na neutralnym gruncie, mając wieczór czy dwa na rozmowy, oderwani od codziennych obowiązków, poznać się i zaprzyjaźnić, porozmawiać o warsztatowych problemach, porównać swoje prace z pracami kolegów, wysłuchać ocen odwiedzających. Ale równie ważne było to, że w tamtych czasach mogli zajmować się biżuterią w srebrze tylko artyści po ASP albo mający tzw. uprawnienia Ministerstwa Kultury i Sztuki. Żeby te uprawnienia zdobyć, ważny był udział w wystawach, ale żeby wziąć udział w wystawach, trzeba było mieć dyp [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Wszyscy prenumeratorzy dwumiesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Prenumerata POLSKIEGO JUBILERA to:
Prenumeratę możesz zamówić:
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Polskiego Jubilera skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
|