Umiejętność zapominania jest konieczną podstawą uczenia się wciąż od nowa
Rozmowa z profesorem Sławomirem Fijałkowskim, dziekanem Wydziału Architektury i Wzornictwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Polski Jubiler: Biżuteria od wieków utożsamiana jest z bogactwem i władzą. Czasy kryzysu spowodowały, że przed twórcami biżuterii postawiono nowe zadania. Projektanci, szczególnie młodzi, tworzą kolekcje biżuterii „alternatywnej” i zrywają z tradycją złotniczą przekazując odbiorcom biżuterię „zaangażowaną”. W jakim kierunku, według pan profesora, będzie podążał rynek biżuterii współczesnej?
Prof. Sławomir Fijałkowski: Myślę, że kryzys jedynie przyśpieszył ten proces, ale jego początek możemy zaobserwować dużo wcześniej i ma on raczej socjologiczne przyczyny. Z jednej strony nikt już dzisiaj nie kupuje biżuterii z metali szlachetnych jako lokaty kapitału, nie ma więc też powodu żeby przechowywać ją latami w szkatułkach i przekazywać kolejnym pokoleniom. Materialnym przelicznikiem giełdowych notowań złota jest teraz bankowa sztabka inwestycyjna, a nawet sam zapis księgowy (choć być może, biorąc pod uwagę niedawną aferę z pewnym parabankiem ze słowem „Gold” w nazwie byłoby to nieco ryzykowne). Drugą stroną tego zjawiska jest jednorazowość wszelkich produkowanych obecnie akcesoriów osobistych i wynikająca z tego konieczność szybszej rotacji stylistyki. Sezonowość współcześnie projektowanej biżuterii i jej niepokojące anektowanie przez modę odzieżową odzwierciedla podobne tendencje na rynku np. elektroniki użytkowej, telefonów komórkowych, ale także usług turystycznych, przemysłów kreatywnych, rozrywki, czyli tego wszystkiego, co w akademickich kręgach opisywane jest coraz częściej jako TED (technology, entertainment, design). Profesjonalni projektanci biżuterii, którzy nie traktują swojej pracy wyłącznie w kategoriach terapii zajęciowej dla samych siebie, nie mogą opisanego mechanizmu ignorować, choć jeszcze ważniejsze jest, aby nie ulegali mu całkowicie bezkrytycznie.
Czy możemy wskazać awangardę na rynku współczesnej biżuterii?
Myślę, że określenie „awangarda” ma swój semantyczny rodowód w tradycji XIX i XX-wiecznej i w żaden sposób nie odpowiada wymogom oraz oczekiwaniom współczesności. Nie znaczy to oczywiście, że nie warto poszukiwać innowacyjnych rozwiązań, technologii, materiałów, linii stylistycznych lub kodów znaczeniowych i nie znaczy to wcale, że nie powstają obecnie obiekty zawierające elementy autorskiego eksperymentu wykraczającego poza standard, ale ich oddziaływanie nie ma już takiego zasięgu i takiego znaczenia, jakie miało w epoce przedinternetowej. Mógłbym tylko powiedzieć: „niestety!” – dostrzegając wiele negatywnych konsekwencji takiego stanu rzeczy jednak mimo że sam zawsze uważałem, iż świadome przekraczanie granic tradycyjnych i stereotypowych definicji jest koniecznym etapem indywidualnego rozwoju każdego projektanta to jednak w odniesieniu do aktualnej rzeczywistości trudno byłoby mi nie zauważyć, że od dłuższego już czasu nostalgia tego rodzaju może być kontraproduktywna. W samym pytaniu jest zresztą zawarty zabawny, ale trafnie zauważony paradoks: „awangarda na rynku”, choć przecież według dotychczasowych – być może już anachronicznych – kryteriów oczekiwałoby się, że to właśnie działania i postawy aspirujące do awangardy powinny być czymś bezkompromisowym i przeciwstawiającym się presji „rynku”. Dzisiaj jednak każde działanie jest natychmiast zawłaszczane przez „rynek” i wystawiane na sprzedaż. Poszczególne zjawiska i wydarzenia uzyskują tą samą hierarchię ważności i rangę zdecydowanie przewartościowującą ich rzeczywiste znaczenie, wyceniane według ilości facebook’owych „like’ów”. Dla mnie osobiście rozczarowujący jest bezrefleksyjny konformizm młodych projektantów i oczekiwałbym od nich postaw zdecydowanie bardziej radykalnych i subwersywnych, nawet jeśli ich suma nigdy już się nie złoży na jakąś nową „awangardę”, ale być może mogłaby stopniowo odtwarzać zapotrzebowanie na unikatowe produkty o wysokich parametrach jakościowych, dystrybuowanych poza obiegiem jubilerskich sieci handlowych, oferujących przeciętny asortyment dla targetu statystycznie przeciętnego odbiorcy lub sklepów internetowych, oferujących niema
[...]
Wszyscy prenumeratorzy dwumiesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Prenumerata POLSKIEGO JUBILERA to:
Prenumeratę możesz zamówić:
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Polskiego Jubilera skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
|