Palący temat – jak to zlutować, zgrzać, zespawać
Bez względu na rodzaj tworzonej biżuterii łączenie jej poszczególnych elementów od zawsze było podstawową czynnością każdego jubilera. Sytuacja ta pozostaje niezmienna od lat, bez względu na to, czy mamy do czynienia z ręcznie wykonywanymi unikatami, produkcją na masową skalę, czy też jedynie z konfekcjonowaniem półproduktów. Dużą część tego zagadnienia stanowią też naprawy oraz inne usługi świadczone przez złotnikówNie wszystko jedno. Garść definicji Na co dzień najczęściej mówi się o lutowaniu, wrzucając do tego worka niemal wszystkie typy łączenia ze sobą metalu w jubilerskiej pracowni. Dlatego aby uporządkować nieco sytuację, przed rozwinięciem tematu, spieszę wyjaśnić, iż poprawnie lutowanie to łączenie ze sobą dwóch fragmentów metalu za pomocą trzeciego, używanego jako topione spoiwo. Oczywiście spoiwo każdorazowo musi mieć niższą temperaturę topnienia niż lutowane elementy.
W procesie lutowania metal topiony musi stopić się z lutowanymi detalami, jednak żadna z powierzchni przeznaczonych do połączenia nie ulega stopieniu - stopiony lut wnika tylko w mikropory łączonych detali. Ta metoda często mylona jest ze zgrzewaniem, czyli sposobem spajania, w którym lut nie występuje. Rozgrzewa się jedynie fragmenty metali do temperatury bliskiej temperaturze topnienia, po dociśnięciu do siebie ich rozgrzanych powierzchni łączą się one na trwałe.
W zależności od rodzaju zgrzewania docisk może występować przed lub po działaniu wysokiej temperatury. Jest również trzeci sposób: spawanie. W tym przypadku prawidłowa definicja powinna mówić o nadtapianiu łączonych krawędzi metalu i jednoczesnym dodawaniu również topionego spoiwa. Tak wygląda najprostsza klasyfikacja metod łączenia ze sobą dwóch metalowych detali z użyciem temperatury. Usystematyzowanie tych pojęć jest konieczne dla dalszej prezentacji urządzeń niezbędnych przy łączeniu metali.
Gaz i palnik - klasyka lutowania
Nikomu nie trzeba przedstawiać palników gazowych - podstawowej grupy narzędzi stosowanych przy lutowaniu. Rynek oferuje szeroką paletę różnych modeli i marek. Podstawowy palnik to zazwyczaj polski PREDOM zasilany mieszanką propanu i butanu z turystycznej, pięciolitrowej butli. Mała precyzja oraz niska temperatura tego palnika często jest niewystarczająca, wtedy sięgnąć należy po palniki zasilane mieszaniną wybranego gazu palnego z tlenem. Dzięki temu połączeniu możliwe jest uzyskanie temperatury nawet do 3480 st. C.
Dodatkowo palniki takie wyposażone w zestaw dysz o małej średnicy pozwalają doświadczonemu złotnikowi na wykonanie nawet bardzo skomplikowanych połączeń. Podobne właściwości podczas lutowania zapewniają wytwornice wodorotlenowe. Podstawowa różnica polega jednak na braku butli ze sprężonymi gazami. Potrzebna do zasilania palnika mieszanina wytwarzana jest na bieżąco, tylko w ilości potrzebnej w danym momencie. Rozwiązanie to jest dużo bezpieczniejsze i w wielu przypadkach stanowi jedyny sposób prowadzenia działalności złotniczej w miejscach, gdzie zabronione jest przechowywanie gazów i innych substancji łatwopalnych.
Na tym nie kończą się korzyści płynące z użytkowania tzw. hydrozonów. Ich obsługa jest niezwykle łatwa i polega jedynie na wymianie elektrolitu raz na kilkaset godzin pracy oraz na codziennym uzupełnianiu destylowanej wody potrzebnej do elektrolizy. Temperatura dochodząca do 3500 st. C oraz niezwykle precyzyjny, skupiony płomień, możliwość obsługi kilku palników jednocześnie, a także mała, poręczna niczym długopis rękojeść palnika sprawiają, że [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Wszyscy prenumeratorzy dwumiesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Prenumerata POLSKIEGO JUBILERA to:
Prenumeratę możesz zamówić:
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Polskiego Jubilera skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
|
Bartłomiej Hamerlak