Złote żniwa trwają w najlepsze
W tym roku wydamy na biżuterię i zegarki niemal 1,8 mld zł. Polska to jeden z głównych rynków zbytu dla jubilerskich potentatów z Włoch. Polacy z wielkim zaangażowaniem odrabiają wieloletnie zaległości w kupowaniu biżuterii czy zegarków, których przez dziesięciolecia w naszych sklepach nie było. Wartość rynku rośnie od kilku lat – w tym roku wydamy na ten cel już niemal 1,8 mld zł. Jak szacuje firma badawcza Euromonitor International, wydatki przynajmniej do 2012 r. będą rosły o co najmniej kilka procent rocznie.Znacznie szybciej rozwijają się trzej liderzy rynku – Apart, Yes i W. Kruk, których obroty rosną o 20 – 30 proc. rocznie.– W tym roku chcemy utrzymać ubiegłoroczną dynamikę wzrostu obrotów rzędu 30 – 40 proc. – mówi Helena Palej z Apartu, niekwestionowanego lidera branży jubilerskiej. Jednak rynek ciągle jest rozdrobniony – trzy największe firmy nadal kontrolują zaledwie 40 proc. jego wartości, za resztę odpowiadają mniejsze, często tylko regionalnie działające sieci i pojedyncze sklepy. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu rozwój liderów odbywa się kosztem pozostałych firm.W polskich sklepach jubilerskich nawet ponad 90 proc. biżuterii pochodzi z importu. Dominują produkty z Włoch czy Chin. Polacy są zainteresowani głównie produktami z 14-karatowego złota, ale zamówienia dosyć często dotyczą bardziej szlachetnych kruszców – mówi Alessandra Ragusa z firmy Golden Wings S.R.L.